Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Zhùr - najbardziej kompletna mumia wilka, jaką kiedykolwiek znaleziono

Rekomendowane odpowiedzi

W lipcu 2016 r. podczas działań górniczych prowadzonych przy niewielkim dopływie Last Chance Creek w Jukonie odkryto doskonale zachowaną mumię wilka szarego. Tkwiła ona w wiecznej zmarzlinie przez ok. 57 tys. lat. Samiczka jest najbardziej kompletną mumią wilka, jaką kiedykolwiek znaleziono. Zasadniczo zachowała się w 100% - brakuje jedynie jej oczu - podkreśla prof. Julie Meachen z Des Moines University.

Przedstawiciele plemienia Tr'ondëk Hwëch'in nadali szczenięciu imię Zhùr, co w języku hän znaczy "wilk". Okaz ma dla tego ludu tak duże znaczenie, że zdecydowano, że trafi na wystawę w Yukon Beringia Interpretive Centre. Obecnie mumia jest oczyszczana i konserwowana.

Jej idealny stan pozwolił naukowcom odtworzyć szczegóły dotyczące wieku czy trybu życia Zhùr. Przeprowadzone analizy genomowe wskazały na pochodzenie. Od czubka nosa do podstawy ogona samiczka mierzy około 417 milimetrów. Zwierzę waży 670 gramów.

Rzadko znajduje się takie mumie [ang. permafrost mummies] w Jukonie. [Po pierwsze] zwierzę musi zginąć w miejscu, gdzie jest wieczna zmarzlina [...]. Dodatkowo powinno szybko zostać pogrzebane [...]. Jeśli zbyt długo leży w zamarzniętej tundrze, rozłoży się albo zostanie zjedzone.

W Ameryce Północnej, w przeciwieństwie do Syberii, zwierzęce mumie z epoki lodowej są znacznie rzadziej znajdowanie. Jak wyjaśnił nam współautor badań, Grant Zazula, wydaje się, że warunki wiecznej zmarzliny na Syberii są lepsze dla zachowania mumii niż w Ameryce Północnej. Myślę, że może mieć to związek z lokalną geografią. Wiele obszarów Syberii jest znacznie bardziej płaskich, wydaje się, że zwierzęta, takie jak mamuty, ginęły w wodopojach, były pokrywane mułem i zamarzały w całości. Topografia Alaski i Jukonu jest bardziej górzysta i zróżnicowana. Gdy zwierzę padało, szczególnie na stoku wzgórza, było bardziej wystawione na działalność padlinożerców oraz warunków zewnętrznych, rozkładało się znacznie szybciej. Z tego też powodu znajdujemy tu niemal wyłącznie skamieniałe kości. Naukowiec dodał, że to z pewnością najlepiej w Ameryce Północnej zachowana mumia mięsożercy. Uważam, że pod względem naukowym jest to najważniejsza mumia epoki lodowej Ameryki Północnej.

Uczeni podkreślają, że ważnym czynnikiem jest też to, jak zwierzę zginęło. Jeśli umierało długo albo zostało upolowane przez drapieżniki, zmniejsza się prawdopodobieństwo znalezienia w nienaruszonym stanie. Sądzimy, że samiczka przebywała w norze i zginęła na miejscu wskutek jej zawalenia. Nasze dane wskazują, że nie głodowała i w momencie zgonu miała ok. 7 tygodni. Czujemy się nieco lepiej, wiedząc, że nie cierpiała - opowiada Meachen.

Autorzy artykułu z pisma Current Biology odtworzyli także dietę Zhùr. Okazuje się, że decydujące znaczenie miało miejsce, w którym młodziutka wilczyca żyła, a konkretnie bliskość wody. Normalnie, gdy myśli się o wilkach z epoki lodowej, pojawiają się skojarzenia z bizonami, piżmowołami arktycznymi czy innymi dużymi zwierzętami lądowymi. Ku naszemu zaskoczeniu stwierdziliśmy, że samiczka polegała na zasobach wodnych, głównie na łososiu.

Choć rozwiązano kilka ważnych kwestii, bez odpowiedzi pozostaje parę istotnych pytań, np. czemu w norze znajdowała się tylko Zhùr i co się stało z jej matką czy rodzeństwem. Możliwe, że była ona jedynym szczenięciem albo że w czasie wypadku inne wilki przebywały poza norą. Czy to słuszne przypuszczenia - tego się, niestety, nie dowiemy...

Jednym z niewielkich plusów zmiany klimatu jest fakt, że w miarę topnienia wiecznej zmarzliny będziemy [zapewne] znajdować kolejne takie mumie. Dzięki temu naukowcy lepiej sobie poradzą z rekonstrukcją tamtych czasów. Z drugiej jednak strony, to pokazuje nam, w jak dużym stopniu nasza planeta się ociepla. Naprawdę musimy być ostrożni - podsumowuje Meachen.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dwudziestego pierwszego czerwca na polach złotonośnych Klondike w Jukonie odkryto niemal kompletne ciało zmumifikowanego cielęcia mamuta włochatego. W wiecznej zmarzlinie natrafił na nie Travis Mudry, górnik pracujący dla firmy Treadstone Gold. To ważne wydarzenie zarówno dla rządu Jukonu, jak i plemienia Tr'ondëk Hwëch'in, którego starszyzna nadała mamuciątku imię Nun cho ga, co w języku hän oznacza „duże młode zwierzę”.
      Nun cho ga jest najbardziej kompletnym zmumifikowanym mamutem odkrytym w Ameryce Północnej. Wstępne badanie sugeruje, że mamy do czynienia z samiczką mniej więcej tych samych rozmiarów, co odkryta w maju 2007 r. na Syberii na terenie Jamalsko-Nienieckiego Okręgu Autonomicznego Liuba.
      Geolodzy, którzy wydobyli ciało samiczki, sugerują, że ma ona ponad 30 tys. lat. Wkrótce zostaną przeprowadzone szczegółowe badania.
      Pięknem Num cho ga zachwyca się paleontolog dr Grant Zazula, który cieszy się, że będzie mógł lepiej „poznać” samiczkę. Idealna i piękna Nun cho ga ma trąbę, ogon i malutkie uszy [...].
      Do odkrycia doszło w Eureka Creek, na południe od Dawson City. W ciągu 30 min dr Zazula dostał w mailu zdjęcie znaleziska. Paleontolog służył Treadstone Gold wskazówkami, jak najlepiej zabezpieczyć odsłonięte ciało przed przybyciem ekipy terenowej. Górnicy przykryli mamuciątko mokrymi kocami i brezentem.
      Ostatecznie mumią oraz wykonaniem dokumentacji i pobraniem próbek ze stanowiska zajęli się dwaj geolodzy ze Służby Geologicznej (Jeff Bond) i Uniwersytetu w Calgary (prof. Dan Shugar). Krótko po ich przybyciu na miejsce zaczęło padać, dlatego gdyby w porę nie wykonano tej pracy, samiczka zostałaby zniszczona przez burzę. Zazula uważa, że mająca 140 cm długości Nun cho ga miała w chwili śmierci zaledwie 30-35 dni. Cielę znajdowało się prawdopodobnie przy matce, ale jedząc trawę i pijąc wodę, odeszło nieco za daleko i utknęło w błocie.
      Warto przypomnieć, że w lipcu 2016 r. podczas działań górniczych prowadzonych przy niewielkim dopływie Last Chance Creek w Jukonie odkryto doskonale zachowaną mumię wilka szarego. Tkwiła ona w wiecznej zmarzlinie przez ok. 57 tys. lat. Samiczka jest najbardziej kompletną mumią wilka, jaką kiedykolwiek znaleziono. Zasadniczo zachowała się w 100%, brakowało jej jedynie oczu. Przedstawiciele plemienia Tr'ondëk Hwëch'in nadali szczenięciu imię Zhùr, co w języku hän znaczy „wilk”.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po zdigitalizowaniu zbiorów z Teece Museum w nowozelandzkim mieście Christchurch okazało się, że przechowywany tam fragment lnu, którym była owinięta egipska mumia sprzed 2300 lat pasuje do fragmentu przechowywanego w Getty Institute w USA. Profesor Alison Griffith z University of Canterbury mówi, że na obu fragmentach całunu znajdują się fragmenty egipskiej Księgi Umarłych zapisane w piśmie hieratycznym.
      "Pomiędzy oboma fragmentami mamy małą przerwę, jednak całość się ze sobą zgadza", stwierdza Griffith. "Egipcjanie wierzyli, że zmarłym w podróży do zaświatów i po zaświatach, muszą towarzyszyć odpowiednie słowa. Stąd zdobienia grobowców i piramid to abstrakcyjne przedstawienia, ale sceny dotyczące ofiarowania, dóbr, służących, tego wszystkiego, czego potrzeba po drugiej stronie", dodaje uczona.
      Najpierw tego typu przedstawieniami ozdabiano ściany grobowców. W wiekach późniejszych zaczęto ozdabiać tak papirus i len, którym owinięte było ciało.
      Profesor Griffith zwraca uwagę, że na wysoką jakość pisma na skojarzonych ze sobą fragmentach. Widzimy tam np. przedstawienie rzeźnika dzielącego mięso wołu, człowieka niosącego meble, łódź pogrzebową i inne. Bardzo podobna scena została uwieczniona na początku Księgi Zmarłych w papirusie turyńskim.
      Doktor Foy Scalf, dyrektor archiwum w Instytucie Orientalistyki Chicago University, potwierdza, że oba fragmenty do siebie pasują i wyjaśnia, że oba pochodzą z mumii niejakiego Petosirisa, którego matka miała na imię Tetosiris. Fragmenty tkaniny, którą niegdyś owinięto jego mumię, zostały w przeszłości poodzierane i obecnie znajdują się w kolekcjach na całym świecie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jedyna na świecie znana egipska mumia ciężarnej kobiety znajduje się w Muzeum Narodowym w Warszawie. Długo sądzono, że pod zwojami bandaży kryje się kapłan Hor-Dżehuti, ale nowe analizy zweryfikowały ten pogląd – wynika z badań polskiego zespołu naukowców.
      Odkrycia dokonano w ramach Warszawskiego Projektu Interdyscyplinarnych Badań Mumii (Warsaw Mummy Project). Artykuł na temat ustaleń ukazał się właśnie w Journal of Archaeological Science.
      Już w 2016 r. ci sami eksperci ustalili, że mumia przypisywana kapłanowi Hor-Dżehutiemu tak naprawdę skrywa w sobie ciało kobiety. Było to możliwe dzięki zastosowaniu nowoczesnego tomografu, bo mumia jest ciągle kompletna – nie rozwijano bandaży na potrzeby badań.
      Mieliśmy już podsumowywać projekt i oddawać publikację do druku. Po raz ostatni spojrzeliśmy z moim mężem Stanisławem – archeologiem Egiptu – na obrazy prześwietleń i dostrzegliśmy w brzuchu zmarłej kobiety znajomy dla rodziców trójki dzieci widok… małą stopkę – wspomina w rozmowie z PAP dr Marzena Ożarek-Szilke, antropolog i archeolog z Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego, która jest jednym z autorów artykułu.
      Badacze zaczęli dogłębniej analizować obrazy tomografu, który do badań udostępniła archeologom firma Affidea (pomaga badaczom również w logistyce projektu naukowego) oraz zdjęcia RTG - wykonane dzięki wsparciu firmy GE. W końcu, po zastosowaniu różnorodnych filtrów i skanów oraz wielogodzinnej ekspertyzie Marcina Jaworskiego – eksperta w dziedzinie wizualizacji i jednocześnie archeologa - udało się dostrzec bardziej dokładniej cały płód. Okazało się, że kobieta była w 26.-28. tygodniu ciąży.
      Z niewiadomych powodów płód nie został wyciągnięty z brzuchu zmarłej w czasie mumifikacji. Dlatego ta mumia jest naprawdę wyjątkowa. Z kwerendy, którą przeprowadziliśmy, nie udało się nam znaleźć podobnego przypadku. Oznacza to, że nasza mumia jest jedyną do tej pory rozpoznaną na świecie z płodem w łonie matki – podkreśla główny autor publikacji dr Wojciech Ejsmond z Instytutu Kultur Śródziemnomorskich i Orientalnych PAN. W działaniu projektu Warsaw Mummy Project zaangażowana jest też Kamila Braulińska – zajmuje się w jego ramach mumiami zwierzęcymi.
      Ożarek-Szilke mówi, że pozostawienie płodu w brzuchu jest zagadką. Czy stało się to, dlatego, że były trudności z wyciągnięciem płodu? Ekspertka dodaje, że macica w tym okresie ciąży jest bardzo twarda. A może starano się zakamuflować ciąże? A może miało to jakieś znaczenie związane z wierzeniami i ponownymi narodzinami w zaświatach – zastanawia się.
      Na razie udało się ustalić, że płód jest zwinięty w pozycji embrionalnej. Nie jest znana jego płeć.
      Teraz naukowcy będą próbowali rozwikłać zagadkę przyczyny śmierci kobiety. Nie jest tajemnicą, że ówczesna śmiertelność również w czasie ciąży i porodu była duża. Dlatego uważamy, że brzemienność mogła w jakiś sposób przyczynić się do zgonu młodej kobiety – zaznacza dr Ejsmond.
      Dr Ożarek-Szilke powiedziała PAP, że w tkankach zachowane są śladowe ilości krwi zmarłej. W ramach kolejnego, planowanego etapu projektu naukowcy chcą przeanalizować jej skład. Dzięki temu być może uda się poznać powód śmierci ciężarnej, bo – jak mówi – pewne toksyny świadczące o konkretnych chorobach można wykryć nawet dziś.
      Zespół badaczy zaczął analizy tej mumii kilka lat temu. W 2016 r. okazało się, że wbrew temu, co długo sądzono, nie należy ona do mężczyzny. Po przeprowadzeniu badań tomograficznych okazało się, że szkielet domniemanego kapłana ma bardzo delikatną budowę. To był pierwszy sygnał, że nie mamy do czynienia z osobą, o której wspomina napis na trumnie, w której złożono zmarłego – wspomina Ożarek-Szilke.
      Kolejne, bardziej szczegółowe analizy antropologiczne przekonały naukowców, że pod bandażami znajduje się jednak kobieta był brak na obrazach tomograficznych... penisa. Egipcjanie mumifikowali ten organ. Z reguły bardzo dobrze zachowuje się do naszych czasów – dodała Ożarek-Szilke.
      Naukowcy wykonali też trójwymiarową wizualizację ciała zmarłej kobiety. Było to możliwe bez rozwijania mumii, dzięki zastosowaniu technologii tomograficznej. Na uzyskanych obrazach 3D wyraźnie widoczne były długie, spływające na ramiona, kręcone włosy oraz zmumifikowane piersi.
      Długo sądzono, na podstawie analizy napisów hieroglificznych na sarkofagu, że mumia należy do mężczyzny - Hor-Dżehutiego, który był pisarzem miejskim i zarządcą w okolicach Medinet Habu w Tebach Zachodnich oraz kapłanem Horusa-Thota, miejscowego świętego, czczonego w okresie grecko-rzymskim. Kapłan żył w 1. poł. I w. p.n.e.- 1. poł. I w. n.e. Według naukowców mumia kobiety może być jednak starsza, bo… zachowała się lepiej. Wydaje się to nielogiczne, bo starsze znaleziska powinny być w gorszym stanie. Jak wyjaśniła Ożarek-Szilke, w przypadku mumifikacji pod koniec trwania cywilizacji egipskiej, czyli ok. 2 tys. lat temu, technika wykonywania mumii była coraz mniej wysublimowana. Dlatego szybciej ulegały rozkładowi. Mumia kobiety może być kilkaset lat starsza, niż szacowano do tej pory – dodała.
      Mumia trafiła do Polski w XIX wieku zapewne za sprawą Stanisława Kostki Potockiego – ministra oświaty, który aktywnie wspierał powstanie kolekcji starożytności na powstającym Uniwersytecie Warszawskim. Jak mówi PAP dr Ejsmond, długo sądzono, że wewnątrz trumny znajduje się mumia niewiasty. Tak podają XIX-wieczne dokumenty. Dopiero w okresie międzywojennym przeczytano hieroglify na trumnie, które jednoznacznie wskazywały jej właściciela – kapłana Hor-Dżehutiego. Tym samym uznano, że wewnątrz spoczywa ten mężczyzna. Dopiero w czasie ostatnich badań ustalono, że jest to jednak kobieta.
      Obecnie mumia, należąca do UW, znajduje się od 1917 r. w depozycie w Muzeum Narodowym w Warszawie. Wraz z sarkofagiem jest prezentowana na niedawno otwartej stałej Galerii Sztuki Starożytnej.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Szczegółowe badania egipskiej mumii przechowywanej w Chau Chak Wing Museum na Uniwersytecie w Sydney ujawniły, że na tej australijskiej uczelni znajduje się jedyny w swoim rodzaju zabytek. Nigdy wcześniej nie znaleziono bowiem egipskiego pochówku przygotowanego w taki właśnie sposób.
      Uczeni z Sydney ze zdumieniem zauważyli, że badana mumia jest pokryta mułem. Muł umieszczono pomiędzy warstwami lnianych bandaży wykorzystanych do mumifikacji, więc nie był z zewnątrz widoczny. Badanie radiowęglowe ujawniło, że fragmenty lnu pochodzą z roku około 1207 przed Chrystusem, a analiza technik mumifikacyjnych wskazała na okres pomiędzy XIX a XX dynastią.
      Dzięki dodatkowym badaniom stwierdzono, że fragmenty mułu w okolicach głowy składają się z trzech warstw. To cienka (2,5–3,5 mm) podstawowa warstwa mułu pokryta białym kalcytowym pigmentem, na który nałożono czerwony barwnik. Nie wiadomo, czy cały „pancerz” z mułu został pomalowany na czerwono.
      Utwardzone „pancerze” mumii są znane z pochówków elity od początków Nowego Królestwa po XXI dynastię, czyli od 1550 do 943 roku p.n.e. Badania mumii przechowywanych w Muzeum Egipskim w Kairze ujawniło, że pomiędzy warstwami lnianych bandaży stosowano żywicę. Mumia z Sydney jest jedyną w swoim rodzaju. Niestety, niewiele o niej wiadomo.
      Mumię w trumnie nabył sir Charles Nicholson podczas swojej podróży do Egiptu w latach 1856–1857. Najprawdopodobniej pochodziła ona z Teb Zachodnich i została zakupiona w Luksorze. W 1860 roku Nicholson podarował ją Uniwersytetowi w Sydney.
      Inskrypcja na trumnie mówi, że wewnątrz pochowano kobietę imieniem Meruah. Polski archeolog Andrzej Niwiński datował trumnę na lata 1010–945 p.n.e. Ostatnia analiza ikonografii wskazuje na mniej więcej rok 1000. Początkowo sądzono, że w trumnie rzeczywiście spoczęła kobieta. Gdy jednak przed 15 laty przeprowadzono badania DNA stwierdzono, że zwłoki należą do mężczyzny, który zmarł znacznie wcześniej niż przygotowano trumnę. Na tej podstawie uznano, że miejscowi handlarze zabytkami wsadzili mumię do pustej trumny, by sprzedać kompletny zestaw. Jednak obecne badania podważają ten pogląd.
      Na podstawie obrazowania tomografem komputerowym stwierdzono, że pochowana osoba miała w chwili śmierci 26–35 lat, a na podstawie wyglądu kości miednicy, czaszki i żuchwy uznano, że najprawdopodobniej była to kobieta. Autorzy obecnych badań uważają, że przed laty doszło do zanieczyszczenia materiału biologicznego, stąd dlatego też badania DNA wskazywały na mężczyznę. Stwierdzono też liczne pośmiertne uszkodzenia ciała.
      Podsumowując autorzy badań uznali, że mamy tutaj do czynienia z kobietą w wieku 26–35 lat, której ciało – w różnych okresach starożytności i współczesności – było poddawane różnym zabiegom. Kobieta zmarła, została zmumifikowana i owinięta bandażami pod koniec Nowego Królestwa. Później, w nieznanych okolicznościach, ciało uległo uszkodzeniom, w tym poważnym złamaniom kości i oddzieleniom różnych części ciała. Jeszcze w starożytności podjęto się naprawy mumii, co wiązało się z ponownym owinięciem bandażami i nałożeniem pancerza z mułu. Warstwa mułu została pomalowana, przynajmniej w części okrywającej głowę. Później doszło do ponownych uszkodzeń ciała. Tym razem już w czasach współczesnych. Wykonano wówczas ponowne bandażowanie, tym razem bez rozwijania starych bandaży. Na skanach widoczne są też współczesne metalowe szpilki, którymi mocowano poszczególne elementy rozpadającej się mumii.
      Zdaniem australijskich naukowców, dodanie warstwy mułu miało na celu zarówno naprawienie uszkodzonej mumii, umożliwienie przejścia do świata zmarłych, jak i miało naśladować pochówki królewskiej elity, na której mumie po śmierci nakładano warstwę żywicy. Tezę o chęci upodobnienia badanej mumii do pochówku elity uprawdopodabnia fakt ozdobienia twarzy czerwonym barwnikiem. W czasach XXI dynastii twarze zmarłych mężczyzn z rodziny królewskiej były malowane na czerwono, a kobiet na żółto. Jednak kolorystyka, jak twierdzą autorzy najnowszych badań, nie przeczy identyfikacji mumii z Sydney jako żeńskiej, gdyż znamy też tebańskie pochówki z XIX i XX dynastii, gdzie twarze kobie malowano na ciemny brązowo-czerwony kolor.
      Mumia ta może być unikatowym przykładem naśladownictwa elitarnych pochówków wśród Egipcjan nie należących do rodu królewskiego, stwierdzają badacze.
      Artykuł Multidisciplinary discovery of ancient restoration using a rare mud carapace on a mummified individual from late New Kingdom Egypt został udostępniony na łamach PLOS ONE.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Członkowie egipsko-dominikańskiej misji archeologicznej pracującej w mieście Taposiris Magna odkryli 16 wykutych w skale grobowców w stylu popularnym w epoce rzymskiej i greckiej. Znaleziono tam liczne, słabo zachowane mumie, wśród nich mumię z językiem wykonanym ze złota.
      Miasto Taposiris Magna zostało założone w III wieku przed naszą erą przez faraona Ptolemeusza II Filadelfosa. Nazwa miasta oznacza „wielki grób Ozyrysa”, którą Plutarch utożsamia ze znajdującą się w mieście świątynią tego boga.
      Mumie z okresów greckiego i rzymskiego są zwykle źle zachowane. Jak wyjaśniają przedstawiciele egipskiego Ministerstwa ds. Starożytności, złota folia uformowana w kształt języka została włożona w usta jednej z mumii podczas specjalnego rytuału, który miał zapewnić, że zmarły będzie mógł wypowiedzieć się w zaświatach przed sądem Ozyrysa.
      Jak mówi kierująca wykopaliskami doktor Kathleen Martinez, wśród najcenniejszych mumii są dwie, w przypadku których zachowały się resztki kartonażu. Na jednym z nich zachowały się złocenia, w tym przedstawienie Ozyrysa. Druga z mumii ma na głowie atef, koronę Ozyrysa, udekorowaną rogami oraz kobrą na czole. Na piersi mumii znajduje się pozłacany szeroki naszyjnik, z którego zwisa głowa jastrzębia, symbolu Horusa.
      To nie jedyne godne uwagi znaleziska. Odkryto też żeńską maskę pogrzebową, osiem złotych liści reprezentujących liście laurowe oraz osiem realistycznych ceramicznych masek marmurowych z epok rzymskiej i greckiej.
      Już wcześniej ten sam zespół odkrył w świątyni w Taposiris Magna m.in. liczne monety z imieniem i wizerunkiem królowej Kleopatry VII oraz fundamenty świątyni, które datowano na czasy Ptolemeusza IV Filopatora.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...