Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Skanując okaz długowąsa Clarias stappersii, dr Maxwell Bernt z Amerykańskiego Muzeum Historii Naturalnej natknął się na coś w rodzaju matrioszki. Los bowiem chciał, że długowąs zjadł żabę, która wcześniej spożyła przedstawiciela rzędu karpiokształtnych (Cypriniformes).

Długowąs został złowiony w 2014 r. w dopływie rzeki Nyanga w Kongu.

Zjedzona ryba jest w dużym stopniu strawiona, dlatego nie mogłem jej dokładniej zidentyfikować. Żaba jest w lepszym stanie, ale nie jestem herpetologiem [trudno mi więc wyrokować o jej przynależności gatunkowej] - powiedział nam Bernt.

Bernt jest biologiem badającym długowąsowate (Clariidae). Moje badania koncentrują się na pochodzeniu i zależnościach ewolucyjnych w obrębie tej grupy. Wykorzystuję dane genetyczne. Zbieram też dane morfologiczne ze skanów z tomografii komputerowej. Przeważnie skupiam się na głowie, gdyż ryby te wykazują duże zróżnicowanie w zakresie kształtów i funkcji czaszki. Skanując ten okaz długowąsa z Konga, zauważyłem w jamie brzusznej coś dziwnego. Stopniowo docierało do mnie, co to takiego [...].


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ene due rabe,
Połknął bocian żabę,
A żaba Chińczyka,
Co z tego wynika?
Jabłko, gruszka czy pietruszka?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W pobliżu chilijskiego miasta Calama uratowano jedyną znaną kolonię żab z gatunku Telmatobius dankoi. Specjaliści zebrali 14 wyczerpanych i niedożywionych zwierząt, którym groziła śmierć z powodu nielegalnego czerpania wody przez ludzi.
      Telmatobius dankoi to endemiczny krytycznie zagrożony gatunek. Znany jest z pojedynczego stanowiska w Chile. Teraz strumień, w którym żyły, niemal całkowicie wysechł.
      W ramach misji ratunkowej eksperci zebrali żaby i przenieśli je do Narodowego Zoo Chile. Tam próbują je odżywić i prowadzą konsultacje ze specjalistami z całego świata, by ustalić, w jaki sposób dbać o zwierzęta i – jeśli się uda – rozmnażać je.
      Tymczasem wiele międzynarodowych organizacji, takich jak Amphibian Ark, Global Wildlife Conservation czy Amphibian Survival Alliance, wzywają rząd Chile do ochrony i odbudowy habitatu żab.
      Decyzję o zebraniu Telmatobius dankoi podjęto, gdy pod koniec czerwca zespół złożony z ekologów, urzędników oraz liderów lokalnych plemion odkrył, że znajdujący się na Pustyni Atacama strumień wysechł, gdyż wodę z niego nielegalnie pobierano na potrzeby rolnictwa, górnictwa oraz budownictwa. Strumień był całkowicie wyschnięty. Trawa była sucha i brązowa, nie znaleźliśmy nawet zwłok żab, co oznacza, że strumień był suchy od bardzo, bardzo dawna, mówi herpetolog Andres Charrier z Chiliskiego Towarzystwa Herpetologicznego. Naukowcy odkryli, że żaby, które przeżyły, zgromadziły się przy niewielkim zbiorniczku zamulonej wody. Wszystkie były wychudzone i niedożywione.
      Pierwszym wyzwaniem było utrzymanie tych żab przy życiu. Zabranie ich stamtąd było najlepszym wyjściem, ale zawsze jest ryzyko, gdy próbuje się zadbać o nowy gatunek, szczególnie, jeśli już jest on zagrożony wyginięciem, dodaje Alejandra Montalba, dyrektor Narodowego Zoo Chile. Obecnie to nasz główny cel. Później chcemy je rozmnażać. Ostatecznym celem będzie zaś odrestaurowanie ich habitatu i przywrócenie tam żab. Ich rozmnażanie nie miałoby sensu, gdyby nie mogły one wrócić do środowiska naturalnego.
      Obecnie znamy co najmniej 63 gatunki żab z rodzaju Telmatobius. Zamieszkują one Andy, a wiele z nich to gatunki mikroendemiczne, co oznacza, że zamieszkują jeden niewielki habitat. Przedstawicielem tego rodzaju jest słynny Romeo, znany jako „najbardziej samotna żabą świata”.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W żołądku 76-letniej pacjentki przez przypadek znaleziono połknięty 25 lat wcześniej długopis. Co ciekawe, nadal piszący. Chora zdążyła już o nim zapomnieć i tak by już pewnie pozostało, gdyby nie nagłe pogorszenie stanu zdrowia.
      Ze względu na silną utratę wagi i biegunkę zlecono pilną sigmoidofiberoskopię (w ten sposób wykrywa się nowotwory jelita grubego). Ponieważ okazało się, że u starszej pani występuje zaawansowana choroba uchyłkowa jelit, lekarze zdecydowali się na tomografię jamy brzusznej. Poza podłużnym ciałem obcym w żołądku nie wykryto jednak żadnych nieprawidłowości.
      Objawy ustąpiły samoistnie, ale podczas wywiadu pacjentka przypomniała sobie, że przed ćwierćwieczem połknęła przez przypadek długopis. Okoliczności całego zdarzenia były zresztą bardzo niecodzienne. Kobieta badała za pomocą długopisu kropkę na migdałku. Pośliznęła się wtedy, upadła i połknęła trzymany w dłoni przedmiot. Nikt nie potraktował jej wtedy poważnie, włącznie z lekarzem rodzinnym i mężem. Trudno im się zresztą dziwić przy tak fantastycznym scenariuszu oraz rtg. jamy brzusznej, które niczego nie wykazało.
      Po 25 latach z powodu feralnego długopisu zwołano konsylium gastroenterologów. Nie było co prawda żadnych dowodów na to, że umiejscowiony w świetle żołądka przyrząd spowodował jakiekolwiek uszkodzenia i spędził tu, nie sprawiając problemów, ćwierć wieku, jednak lekarze wiedzieli o co najmniej 1 przypadku perforacji dwunastnicy przez długopis (opisano go przed 3 laty w marcowym wydaniu Journal of Pediatric Surgery). Postanowiono więc, że lepiej chuchać na zimne i przeprowadzono zabieg w znieczuleniu ogólnym.
      Przypadek okazał się tak interesujący, że dane na jego temat opublikowano w prestiżowym piśmie British Medical Journal (BMJ).
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy wykazali, że trójwymiarowe modele, uzyskiwane dzięki połączeniu skanów pacjenta z tomografii komputerowej oraz technologii druku 3D, są użyteczne w planowaniu operacji neurologicznych.
      Radiolodzy mogą szybko i dość tanio przekształcić zdjęcia o bardzo wysokiej rozdzielczości w utwardzone trójwymiarowe modele. Do tego celu doskonale nadają się kolorowe drukarki 3D, stosowane dotąd w architekturze czy inżynierii.
      Specjaliści podkreślają, że modele 3D pozwalają zidentyfikować wady, których nie widać na modelach 2D. Wdrażamy metodę, która ma wiele zastosowań w innych dziedzinach życia, by wspomóc chirurgów w planowaniu operacji na skomplikowanych anatomicznie strukturach i złożonych patologiach, a także by ułatwić komunikację z pacjentami i ich rodzinami. [...] Radiolodzy mogą skorzystać z wyposażenia biura architekta lub fabryki, używając druku 3D do uzyskania prototypów prawie wszystkiego, co zmieściłoby się w pudełku po butach – wyjaśnia dr Michelle Yoshida.
      Yoshida jest jednym z autorów wystawy, którą będą mogli podziwiać uczestnicy dorocznej konferencji American Roentgen Ray Society.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Uczeni z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego (UCSD) pokazali, w jaki sposób można co najmniej 10-krotnie zmniejszyć dawkę promieniowania, na które wystawieni są pacjenci przechodzący terapię IGRT (image-guided radiation therapy). Zasadniczym elementem decydującym o powodzeniu terapii są wielokrotnie powtarzane skany za pomocą spiralnej tomografii komputerowej. Ich liczba orazdawka otrzymywanego promieniowania mogą budzić obawy o zdrowie pacjentów.
      Oczywiście możliwe jest zmniejszenie intensywności promieniowania czy czasu ekspozycji,jednak wówczas otrzymuje się tak niedoskonały obraz, że jego przetwarzanie do użytecznej postaci trwa całe godziny. To z kolei jest nie do przyjęcia, gdyż pacjent musiałby niezwykle długo leżeć w tomografie.
      Xun Jia i jego zespół z UCSD opracowali nowy algorytm dla procesorów graficznych (GPU), dzięki któremu pełny skan można wykonać w ciągu około dwóch minut. Dzięki ich pracy już od 20 do 40 naświetleń o intensywności 0,1 mAs każde zapewnia obraz nadający się w IGRT. Dzięki użyciu karty Nvidia Tesla C1060 czas potrzebny na przetworzenie obrazu wyniósł, w zależności od liczby naświetleń, od 77 do 130 sekund. To około 100-krotnie szybciej niż w wypadku innych podobnych technik. Co więcej, dawka promieniowania przyjęta przez pacjenta zmniejszyła się od 36 do 72 razy. Obecnie bowiem wykonuje się około 360 naświetleń, a każde z nich oznacza dawkę 0,4 mAs.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      By dowiedzieć się czegoś o zwierzęcej anatomii, dziś już nie trzeba przeprowadzać sekcji. Dociekliwi zoolodzy korzystają ze zdobyczy nowoczesnych technologii, które dają możliwość obrazowania narządów wewnętrznych w trójwymiarze. Ostatnio przebadali za pomocą rezonansu magnetycznego i tomografii komputerowej aligatora, pytona dwupręgiego, zwanego też tygrysim ciemnoskórym (Python molurus), a także tarantulę.
      Kasper Hansen z Uniwersytetu w Århus jako pierwszy ujrzał, jak organy węża przystosowują się na "przybycie" i trawienie dużej zdobyczy aż do całkowitego jej zniknięcia. Wyniki nowatorskich badań zaprezentowano na dorocznej konferencji Stowarzyszenia Biologii Eksperymentalnej w Pradze.
      Pytony są znane z tego, że poszczą niekiedy całymi miesiącami i są w stanie strawić naprawdę olbrzymi posiłek – podkreśla Hansen. Tomografia i rezonans pokazały, jak węże te adaptują się do tego zero-jedynkowego trybu życia.
      Poszczącego 5-kg pytona dwupręgiego skanowano przed oraz po 2, 16, 24, 40, 48, 72 i 132 godzinach od spożycia szczura. Kolejne zdjęcia ujawniły stopniowe zanikanie ciała gryzonia, któremu towarzyszyło ogólne rozszerzenie jelita, skurczenie pęcherzyka żółciowego oraz 25-proc. zwiększenie objętości serca. Przed badaniem wąż został znieczulony. Akademicy sądzą, że powiększenie serca wiąże się z dostarczaniem energii niezbędnej do strawienia ofiary. Skoro pyton może pochłonąć odpowiednik połowy masy swojego ciała, po długim okresie niejedzenia musi bardzo szybko zrestartować układ pokarmowy. Stąd duże zapotrzebowanie energetyczne.
      Duńczycy są przekonani, że dzięki MRI i TK uda się zobrazować ekstremalne przystosowania anatomiczne, zwane plastycznością fenotypową, także u innych gatunków zwierząt. Zespół posłużył się kombinacją rezonansu magnetycznego i tomografii komputerowej, ponieważ pierwsza z wymienionych technik nadaje się lepiej do tkanek miękkich, a druga do twardych, takich jak kości, zęby czy muszle i skorupy.
      Hansen wspomina o minusach sekcji. Po rozcięciu karapaksu żółwia płuca się zapadają w wyniku zmiany ciśnienia wewnątrz klatki piersiowej. Nic dziwnego, że tworzone na tej podstawie ilustracje czy plansze edukacyjne są nieco mylące. Obrazy 3D stanowiłyby zaś doskonały model do przyszłych badań czy do nauki anatomii w szkołach i na uniwersytetach. Wybierając odpowiednie ustawienia dla kontrastu i natężenia światła podczas skanowania, naukowcy uzyskali różnokolorowy obraz poszczególnych narządów i tkanek. Przy niskiej absorpcji fal doskonale widać było tkanki miękkie, przy średniej kości i wypełnione kontrastem naczynia krwionośne, a przy wysokiej dostrzegalne były jedynie kości.
      Poza wspomnianymi na początku tarantulami, aligatorami i pytonami, Hansen i współpracujący z nim student Henrik Lauridsen wstrzykiwali kontrast również żółwiom, węgorzom marmurkowym i agamom brodatym (Pogona). Dzięki temu ujrzeli ich naczynia krwionośne (układ waskularny).
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...