Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Nowy Poczet Władców Polski przeniesiony do internetu - dr Marek Klat i Andrzej Pągowski z lekcją historii w sieci

Rekomendowane odpowiedzi

Nowy Poczet Władców Polski autorstwa Waldemara Świerzego to zestaw portretów, który pierwszy raz od czasów Jana Matejki prezentuje królów i władców Polski. Do tej pory obrazy można było zobaczyć na kilku wystawach w największych miastach Polski. Od teraz dostępne są online wraz ze szczegółowym komentarzem historycznym, będąc wyjątkową lekcją historii naszego kraju. Powstała też specjalna witryna NowyPoczet.online.

Pomysł na stworzenie Nowego Pocztu narodził się spontanicznie. Andrzej Pągowski zauważył, że często mówi się o tym, że Jan Matejko namalował poczet królów Polski, podczas gdy tak naprawdę do żadnego z portretów nie użył pędzla i farb. To nie były obrazy, tylko grafiki. Druga myśl dotyczyła rzetelności przekazu – czy wizerunki władców odzwierciedlały ich rzeczywistą powierzchowność? Dziś wiemy, że tego typu portrety miały prezentować piękno, dostojeństwo i bogactwo, a nie faktyczne rysy twarzy. Nadszedł więc czas, by stworzyć nowy poczet, a ściślej rzecz biorąc - namalować go. Jedyną osobą, do której mogłem się zwrócić z takim zadaniem, był mój profesor, Waldemar Świerzy, któremu zawdzięczałem tak wiele. To był mój sposób na spłacenie długu. Jako uczeń poprosiłem swojego mistrza o wykonanie tak wielkiego zadania [...] – opowiada Andrzej Pągowski, pomysłodawca projektu.

Nowy Poczet powstawał w latach 2004–2013. Na samym początku do projektu dołączył historyk dr Marek Klat, który podjął się opieki nad wiarygodnością historyczną przedsięwzięcia. We współpracy z grupą innych historyków zbierał wszelkie materiały historyczne, które służyły za źródło wiedzy na temat każdej z malowanych postaci. Na podstawie zebranych dokumentów powstały rysopisy, uwzględniające możliwie najbardziej dokładny wygląd i osobowość. Finalnie Waldemar Świerzy stworzył 49 portretów, o 5 więcej niż Jan Matejko. Całość zaprezentowano po raz pierwszy w 2015 r. na Zamku Królewskim w Warszawie. Później wystawa trafiła do Gdańska, Wrocławia i Łodzi, gdzie cieszyła się za każdym razem ogromnym zainteresowaniem odwiedzających. Portrety nigdy nie stały się obiektem wystawy stałej, co tym bardziej czyniło z nich atrakcyjne i prestiżowe dzieło.

Pandemia uniemożliwiła organizację kolejnych wystaw. Nowa sytuacja nie sprawiła jednak, że obrazy trafiły do magazynu, gdzie musiałby czekać na "lepsze czasy". Zapadła decyzja o tym, by Nowy Poczet Świerzego zaprezentować w internecie. Z jednej strony jest to odpowiedź na obecną sytuację spowodowaną wirusem [...] – umożliwiamy bezpieczny dostęp do kultury i sztuki, co w mojej ocenie jest niezwykle pozytywne. Z drugiej strony, jest to szansa na prezentację wystawy w zupełnie nowej formie, która daje nam większe możliwości. Jest to projekt wielce edukacyjny – tłumaczy Andrzej Pągowski.

W internetowym wydaniu wystawa stała się czymś więcej niż zbiorem portretów. Teraz jest to lekcja historii, ponieważ każdy z obrazów prezentowany jest przez dr. Marka Klata w osobnych filmach opublikowanych na YouTube'ie. Historyk opowiada ze szczegółami o każdym z władców, zdradza ciekawostki i przedstawia fakty, dzięki czemu zyskujemy pewne wyobrażenie o osobie z portretu. Filmy są nafaszerowane merytoryką, z której mogą czerpać nie tylko miłośnicy historii, ale i (a może przede wszystkim) uczniowie i studenci, a nawet ich nauczyciele. Prezentując każdą z postaci, staram się sprowokować widza do uruchomienia wyobraźni. Pomaga w tym pewna dawka humoru i rezygnacja z patosu, który zwykle towarzyszy prezentacji władców. Musimy sobie zdać sprawę, że byli to ludzie z krwi i kości, mieli swoje słabości i unikalną osobowość, która określała ich styl rządzenia. Portrety autorstwa Waldemara Świerzego oddają cechy charakteru tych postaci, co można dostrzec, kiedy "pozna się" je bliżej – mówi Marek Klat, kurator wystawy i narrator jej internetowego wydania.

Na oficjalnym kanale wystawy o nazwie "Nowy Poczet Online" znalazły się filmy-wypowiedzi Marka Klata i Andrzeja Pągowskiego. Każdy z nich nagrał swoją wypowiedź na temat kolejnych portretów, dzięki czemu powstała bogata biblioteka krótkich, kilkuminutowych, filmów. Marek Klat podchodzi do tematu od strony historycznej, przedstawia fakty, podczas gdy Andrzej Pągowski poddaje obrazy swoistej interpretacji, zwraca uwagę na szczegóły, które Waldemar Świerzy zaprezentował w wyjątkowo trafny sposób. Całościowo opublikowany materiał można traktować jak bardzo zaawansowane oprowadzenie kuratorskie. Tym samym cały projekt, który w zamyśle był stricte artystyczny, zyskał nową formę, dzięki której stał się również edukacyjny.

Do tej pory opublikowano 57 filmików, każdego dnia po 2 nagrania, oraz film wprowadzający. Całość jako projekt edukacyjny pozostanie dostępna w serwisie YouTube bezterminowo.

 


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyglądają te portrety jak nabazgrane na szybko concept arty do bieda-gierki robionej przez studentów albo po godzinach. Szału nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, nantaniel napisał:

Wyglądają te portrety jak nabazgrane na szybko concept arty do bieda-gierki robionej przez studentów albo po godzinach. Szału nie ma.

Mam tu obok osobę uzdolnioną graficznie, twierdzącą że to bardzo dobre obrazki. Sam mogę się przyznać, że ja bym tak nie umiał. Tak więc, de gustibus?

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje pierwsze wrażenie również było słabe. Po przyjrzeniu się bliżej, zastanawiam się, czy artysta użył zbyt dużo białej farby do rozświetlenia, czy to efekt źle wykonanych zdjęć. Zakładam teraz że to złe zdjęcia. Przy fotografowaniu mogło być za ostre światło padające na portrety. Ale tak naprawdę trudno jest to ocenić nie widząc tych portretów na żywo.

 

Ostatnie portrety są jakieś takie mało wykończone. Chyba widać w nich, że Pan Waldemar nie miał już dość siły, aby ukończyć swoje dzieła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 hour ago, Sławko said:

Ostatnie portrety są jakieś takie mało wykończone. Chyba widać w nich, że Pan Waldemar nie miał już dość siły, aby ukończyć swoje dzieła.

Może spieszył się przed koronacją Jarosława Strzelistego?

  • Negatyw (-1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

035.jpg

Serio? Przecież to się nadaje najwyżej na szkic do przygotowania właściwego portretu...

  

5 godzin temu, Jajcenty napisał:

Mam tu obok osobę uzdolnioną graficznie, twierdzącą że to bardzo dobre obrazki. Sam mogę się przyznać, że ja bym tak nie umiał. Tak więc, de gustibus?

Obrazki dobre - do jakiejś planszówki na przykład :D Do Matejki to to się nie umywa. Tyle gadania o tym pogłębionym riserczu i próbie oddania "rzeczywistego" wyglądu władców, a na koniec dostajemy jakieś odrzuty nieudanych okładek do komiksu o Thorgalu :D

Edytowane przez nantaniel

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 16.10.2020 o 12:11, nantaniel napisał:

Do Matejki to to się nie umywa

Wdrukowałeś sobie jedną wizję i zaimpregnowałeś się na inną artystyczną fantazje. Tak, artystyczną, bo sztuka nie musi się być estetyczna, nie musi się podobać, ma oddziaływać (są reakcje na KW czyli sztuka to pełną gębą :D). Estetyzacja rzeczywistości nie jest już zadaniem sztuki, nad  czym już starożytni Grecy rozważali a dadaiści i surrealiści przyklepali.

 

W dniu 16.10.2020 o 12:11, nantaniel napisał:

Tyle gadania o tym pogłębionym riserczu i próbie oddania "rzeczywistego" wyglądu władców, a na koniec dostajemy jakieś odrzuty nieudanych okładek do komiksu o Thorgalu

A Wiesz jakim był królem?

Wg mediewistów i dziejopisarzy: był umysłu miałkiego, władcą był biernymi i nieudolnym, nie kreował wydarzen tylko się na nich unosił. Zmarł powalony "chorobą francuską".

Popatrz teraz na dzieło innym okiem.;)

 

W dniu 16.10.2020 o 11:57, cyjanobakteria napisał:

Może spieszył się przed koronacją Jarosława Strzelistego?

Polecam Wysokie Obcasy. Można się dohumanizować, bo czysta inteligencja w wydaniu ludzkim, już przegrywa z dopiero raczkującą SI.

Edytowane przez 3grosze
  • Pozytyw (+1) 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Chińska „Wenecja epoki kamienia”, miasto Liangzhu, to jedno z najważniejszych świadectw wczesnej chińskiej rozwiniętej cywilizacji. Już ok. 5000 lat temu znajdował się tam zaawansowany system zarządzania wodą. Były tam zdatne do żeglugi kanały, zapory i zbiorniki wodne. A wszystko w czasach, gdy nie znano metalowych narzędzi. Miasto istniało przez niemal 1000 lat, a naukowcy do dzisiaj debatują nad przyczynami jego upadku.
      Na łamach Science Advances międzynarodowy zespół naukowy informuje, że leżące w delcie Jangcy Liangzhu upadło w wyniku powodzi wywołanej niezwykle intensywnymi opadami deszczów monsunowych. W zachowanych ruinach znaleźliśmy cienką warstwę gliny, która może łączyć upadek tej zaawansowanej cywilizacji z zalaniem jej przez wody Jangcy. Brak jakichkolwiek dowodów, by upadek został spowodowany przez człowieka, np. by doszło do konfliktu zbrojnego, mówi Christoph Spötl, geolog i klimatolog z Wydziału Geologii Uniwersytetu w Innsbrucku. Uczony podkreśla przy tym, że z samej obecności warstwy gliny nie można wyciągnąć jednoznacznych wniosków.
      W sukurs przychodzą tutaj jaskinie i znajdujące się w nich nacieki. Na ich podstawie specjaliści są w stanie dokładnie określić klimat na przestrzeni nawet setek tysięcy lat. Jako, że w samym Liangzhu nie znaleziono wyjaśnienia odnośnie jego upadku, uczeni postanowili poszukać w jaskiniach możliwych śladów zmian klimatycznych. Geolog Haiwei Zhang z Xi'an Jiaotong University pobrał próbki stalagmitów z jaskiń Shennong i Jiuilong, położonych na południowy-zachód od ruin Liangzhou. Jaskinie te położone są na tym samym obszarze, na który wpływ ma zarówno monsun z Azji Południowo-Wschodniej, jak i to, co dzieje się w delcie Jangcy. Ich stalagmity dają nam wgląd w warunki klimatyczne, jakie panowały w czasie, gdy Liangzhu upadało, co miało miejsce 4300 lat temu, mówi Spötl.
      Badania izotopów węgla i datowanie metodą uranowo-torową wykazało, że w okresie pomiędzy 4345 a 4324 lata temu miały miejsce ekstremalnie duże opady. Potężne deszcze przyniosły ze sobą tyle wody, że nawet złożony system kanałów nie był sobie w stanie z tym poradzić. Zniszczyły one Liangzhu i zmusiły ludzi do ucieczki, wyjaśnia austriacki uczony. Dane wskazują, że wyjątkowo wilgotne okresy powtarzały się przez kolejnych 300 lat.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W pobliżu Nijmegen odkryto kanał o szerokości ponad 10 m i drogę z czasów rzymskich (sprzed ok. 2 tys. lat). Specjaliści z RAAP Archaeological Consultancy uważają, że Rzymianie zbudowali szlak wodny między Waal a dolnym Renem. Kanał łączył więc Nijmegen (Noviomagus Batavorum) z limesem - granicą rzymską nad dolnym Renem.
      Odkrycie archeologów z RAAP poszerza wiedzę o limesie. Warto dodać, że UNESCO podjęło właśnie decyzję o wpisaniu limesu dolnogermańskiego na Listę Światowego Dziedzictwa.
      Przy kanale natrafiono na kilka domostw (osada ulokowana tuż przy szlaku wodnym mogła pełnić specyficzne funkcje, np. związane z przeładunkiem towarów). Odkryto również pozostałości horreum, czyli magazynu do gromadzenia artykułów użyteczności publicznej.
      Przy drodze także znaleziono pozostałości rzymskiego domu.
      Zebrane artefakty świadczą o tym, że mieszkańcy okolic kanału i drogi dysponowali typowymi rzymskimi dobrami, np. amforami na wino i oliwę, fibulami czy lampkami oliwnymi.
      W powstaniu opisywanej infrastruktury główną rolę odegrała zapewne armia, która dysponowała zarówno odpowiednimi zasobami, jak i siłą roboczą. Żwir do zbudowania drogi pozyskano prawdopodobnie z okolic, np. z bocznej moreny; wydobyty materiał przetransportowano do Oosterhout łodzią (via Waal). Droga wyglądała typowo - miała wyprofilowane spadki, które umożliwiały odpływ wody z nawierzchni.
      Wg archeologów, kanał i droga mają ok. 2 tys. lat. Prawdopodobnie osada przy kanale rozrosła się stopniowo w I w. n.e. Z biegiem lat kanał zatkał się mułem, a droga przestała być utrzymywana po opuszczeniu Nijmegen przez rzymską armię.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Około 800 r. n.e. trzęsienia ziemi i powodzie zatopiły miasto Heraklejon (eg. Thonis). Ruiny portu zostały odkryte w zatoce Aboukir w 2000 r., a teraz badający je nurkowie z egipsko-francuskiej misji natrafili na wrak wojskowego okrętu płaskodennego z II w. p.n.e. Dr Mustafa Waziri, sekretarz generalny Najwyższej Rady Starożytności, powiedział, że był on przycumowany w kanale przy świątyni Amona i zatonął przygnieciony przez bloki, które spadały z walącej się wskutek trzęsienia ziemi budowli.
      Dr Ayman Ashmawy ze Służby Starożytności wyjaśnił, że wrak odkryto pod ok. 5-m warstwą gliny (szczątki były zmieszane z pozostałościami świątyni).
      Franck Goddio, szef misji z Europejskiego Instytutu Archeologii Podwodnej (IESAM), ujawnił, że jednostka (galera) miała ponad 25 m długości. Była napędzana za pomocą wioseł i dużego żagla. Płaskie dno i stępka ułatwiały nawigowanie po Nilu i jego delcie. Konstrukcja stanowi połączenie egipskich i greckich technik. Do budowy wykorzystano częściowo drewno z odzysku.
      Jak dodał prof. Ehab Fahmy, znaleziono także grecką nekropolię z początku IV w. p.n.e. W tym czasie w Heraklejonie mieszkali greccy kupcy (na ich osiedlanie zezwolono w Okresie Późnym).
      Warto przypomnieć, że 2 lata temu w Heraklejonie odkryto ruiny świątyni oraz łodzie wypełnione monetami i biżuterią. W tym samym czasie ukazała się też książka członka zespołu Goddia Alexandra Belova pt. Ship 17: a Baris from Thonis-Heracleion o świetnie zachowanym egzemplarzu baris.
      Choć badania archeologiczne stanowiska są prowadzone od lat, Franck Goddio uważa, że dotąd odkryto zaledwie 5% starożytnego portu. Na jego witrynie można się zapoznać z interaktywną mapą Heraklejonu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pożary w Australii odsłoniły nieznane dotychczas fragmenty systemu akwakultury starszego od egipskich piramid. Krajobraz Kulturowy Budj Bim, który zawiera szereg kanałów i zbiorników wodnych, dopiero w ubiegłym roku został wpisany na listę Światowego Dziedzictwa Kultury.
      System został wykonany przez lud Gunditjmara, a niektóre jego fragmenty liczą sobie 6600 lat. Gdy niedawno udało się ugasić pożar, które wybuchł w grudniu po uderzeniu pioruna, okazało się, że kanały i zbiorniki rozciągają się na większej przestrzeni niż sądzono. Niektóre fragmenty systemu były bowiem ukryte pod roślinnością.
      Krajobraz Kulturowy Budj Bim znajduje się w okolicach jeziora Condah. Przedstawiciele lokalnej społeczności mówią, że gdy wybuchł pożar nie zmartwili się nim zbytnio, gdyż w przeszłości miały tu miejsce liczne pożary. Obawiali się jedynie, by nie objął on wysokich drzew. Na szczęście tak się nie stało.
      Gdy ludzie wrócili po pożarze, by ocenić zniszczenia, zauważyli nieznane dotychczas fragmenty systemu akwakultury. Nie znali ich, mimo że znajdowały się bardzo blisko ścieżek, którymi chodzili. Struktury były bowiem ukryte pod gęstą roślinnością.
      Wkrótce badaniami okolicy zajmą się archeolodzy. Wykorzystają podczas prac samolot i wyspecjalizowane oprogramowanie. Na szczęście strażacy opanowali pożar bez konieczności wprowadzania ciężkiego sprzętu, który mógłby uszkodzić starożytne struktury.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ledwie 2 miesiące temu informowaliśmy o rekordowej powodzi w Wenecji. Tym razem miasto ma inny problem – wyjątkowo niski stan wód. Tak niski, że po wielu kanałach nie da się pływać.
      W pewnym momencie poziom wody był nawet 45 centymetrów poniżej poziomu morza. Niski poziom wody zdarza się w Wenecji, jednak jest to zjawisko wyjątkowe. To jednak poważny problem dla miasta. Już po listopadowej powodzi rezerwacje w hotelach spadły o kilkadziesiąt punktów procentowych. Wyschnięcie kanałów i krążące w internecie zdjęcia słynnych gondoli spoczywających w mule z pewnością nie pomogą w ponownym przyciągnięciu turystów.
      Powódź z listopada przyniosła olbrzymie straty. Arcybiskup Wenecji, Francesco Moraglia, poinformował, że w Bazylice Św. Marka doszło do zniszczeń w dolnej części. Kościół został bowiem zalany. Zdarzyło się to dopiero po raz 6. od 1200 lat. Powódź zabiła 2 osoby i zalała 80% miasta. Straty oceniono na ponad miliard euro.
      Teraz mamy do czynienia z wręcz przeciwną sytuacją. Na szczęście obecnie brak doniesień o jakichkolwiek stratach czy zniszczeniach.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...