Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Najnowsze badania przeprowadzone na Uniwersytecie Alabama dowodzą, że szczepionka przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego (HPV - od ang. Human Papilloma Virus) znacząco zmniejsza liczbę nieprawidłowych wymazów cytologicznych u kobiet. Oznacza to, że lek spełnia pokładane w nim nadzieje - od momentu wprowadzenia go na rynek znacznie spadła liczba kobiet bezpośrednio zagrożonych rakiem szyjki macicy.

Lek, sprzedawany w Polsce pod nazwą Silgard (w niektórych krajach, m.in. w USA, nosi nazwę Gardasil), wyraźnie zmniejsza prawdopodobieństwo transformacji nowotworowej komórek szyjki macicy. Dzieje się tak, ponieważ zabezpiecza wspomniany organ przed infekcją wirusem brodawczaka. HPV, zdolny do ingerowania w cykl rozwojowy komórek niektórych tkanek, jest uznawany za jedną z głównych przyczyn niektórych rodzajów raka. Najlepiej poznano jego wpływ na rozwój raka szyjki macicy, lecz wirus podejrzewany jest także o wywoływanie m.in. raka tchawicy i innych organów związanych z drogami oddechowymi.

Wyniki badań dowodzą, że wśród kobiet zaszczepionych Silgardem odsetek nieprawidłowych wymazów cytologicznych (zwanych także testami Papanicolau) spadł aż o 43 procent w porównaniu do grupy nieszczepionej. Podana wartość odnosi się do wykrytych przypadków tzw. śródnabłonkowych zmian dysplastycznych dużego stopnia, czyli zmian w strukturze nabłonka mogących bezpośrednio przerodzić się w nowotwór. Przytoczone wyniki dotyczą kobiet, które przyjęły szczepionkę co najmniej 3 lata temu.

Użycie Silgardu pozwoliło także obniżyć odsetek wykrytych zmian o mniejszym stopniu zaawansowania. W tym przypadku różnica wyniosła od 16 do 35 procent. O 42 procent spadła także liczba wykonanych zabiegów biopsji szyjki macicy. Badanie takie wykonuje się najczęściej w sytuacji, gdy wynik wymazu cytologicznego sugeruje możliwy rozwój zmian w głębszych warstwach nabłonka.

Ze względu na krótki czas od rejestracji leku ciężko jest odpowiedzieć na pytanie, czy szczepionka chroni przed rakiem. Jest to jednak wysoce prawdopodobne, gdyż najczęściej stanem poprzedzającym bezpośrednio raka są właśnie niewykryte i nieleczone odpowiednio wcześnie zmiany dysplastyczne. Badacze dowodzą także, że w grupie kobiet zaszczepionych przeciw HPV spadł odsetek pacjentek wymagających leczenia chirurgicznego zmian przednowotworowych.

Dr Warner Huh, jeden z głównych autorów badań, mówi: "Widać jasno, że panie mają powód, by docenić podjętą przez siebie decyzję o szczepieniu. To pozytywny znak, nawet jeśli potrzebujemy jeszcze wielu lat, by odpowiedzieć definitywnie, czy jest to wystarczający środek ochrony przed rakiem szyjki macicy".

Wyniki badań są efektem podsumowania trzech niezależnych testów. Przeprowadzono je na grupie liczącej łącznie 18000 kobiet w wieku 16-26 lat. Poszczególne eksperymenty przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych, Europie oraz Azji. Warunkiem przystąpienia do badań było wykonanie wymazu cytologicznego oraz prawidłowy wynik tego badania. Następnie po trzech latach porównano odsetek pojawiających się w nabłonku szyjki macicy zmian dysplastycznych.

Warto zaznaczyć, że u kobiet zakwalifikowanych do badań nie przeprowadzono testów na obecność HPV. Zdecydowana większość z infekcji jest przez wiele lat niewidoczna, a tylko nieliczne powodują poważne komplikacje. Z tego powodu nie można wykluczyć, że część pań w momencie szczepienia była już nieświadomymi nosicielkami. Informacja ta ma istotne znaczenie, gdyż Silgard nie usuwa, niestety, istniejących infekcji wirusem. Jeśli więc u tych kobiet organizm nie zwalczył infekcji sam, mogło to zaniżać statystyki skuteczności szczepionki.

Wirus brodawczaka ludzkiego jest uznawany za główną przyczynę raka szyjki macicy. W zależności od źródła danych, podaje się HPV jako bezpośrednią przyczynę od 70% do nawet 99% przypadków tej choroby. Jest on także odpowiedzialny za ponad 90% przypadków tzw. kłykcin kończystych - stosunkowo niegroźnych, lecz uciążliwych, nieestetycznych i niejednokrotnie ciężkich do całkowitego wyleczenia zmian w obrębie genitaliów oraz odbytu u obu płci. Warto zaznaczyć, że nieleczone kłykciny kończyste mogą przerodzić się ostatecznie w nowotwór.

Szacuje się, że w krajach rozwiniętych około 75% kobiet w wieku 15-49 lat przeszło w życiu przynajmniej jedną infekcję HPV. U zdecydowanej większości z nich infekcja ta zanika jednak w ciągu dwóch lat. Mimo to, w samych Stanach Zjednoczonych we wspomnianym przedziale wiekowym liczba kobiet zdolnych do zakażania innych wirusem brodawczaka wynosi aż 25 milionów. Straty spowodowane przez wirusa szacuje się w USA na astronomiczną kwotę 4 miliardów dolarów rocznie. Z tego powodu władze wielu krajów rozważają wprowadzenie programu powszechnych szczepień przeciwko HPV - ich zdaniem, jest to opłacalne nawet pomimo wysokiego kosztu leku.

W Polsce pełny cykl szczepienia przeciw HPV, złożony z trzech kolejnych iniekcji podawanych w przeciągu 6 miesięcy, wynosi, niestety, aż 1350 zł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co domniemana korupcja kapituły noblowskiej ma wspólnego z tematem ? Czyżbym za mało kawy dzisiaj wypił ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Co domniemana korupcja kapituły noblowskiej ma wspólnego z tematem ?

Ja uważam, że bardzo dużo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne. A czysta chemicznie witamina C ma różne właściwości zależnie od tego, kto ją zapakuje do tabletki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, że bardzo dużo.

Rozwiniesz proszę tę myśl ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Rozwiniesz proszę tę myśl ?

Nagroda Nobla jest nagrodą prestiżową. Dostarcza rozgłosu- tym razem odnośnie szczepionki. Wiąże się to bezpośrednio z olbrzymimi finansowymi zyskami ze sprzedaży. Jeśli nagroda została przyznana w wyniku ,,układów", automatycznie podważa to wiarygodność firmy, a skuteczność szczepionki budzi większe wątpliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jasne. A czysta chemicznie witamina C ma różne właściwości zależnie od tego, kto ją zapakuje do tabletki.

Stosuj więc tę, którą chcesz, która spełnia Twoje wymagania. Jak wiesz, jest dużo firm, które produkują wit.C i nie tylko.... Do wyboru, do koloru...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o coś zupełnie innego - starasz się wyciągać nierzetelność naukowców na światło dzienne, a sama zachowujesz się skrajnie nierzetelnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Chodzi o coś zupełnie innego - starasz się wyciągać nierzetelność naukowców na światło dzienne, a sama zachowujesz się skrajnie nierzetelnie.

Jaką nierzetelność mi zarzucasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taką, o jakiej wielokrotnie rozmawialiśmy w innych wątkach. Ten temat chyba nie jest odpowiednim miejscem na rozmowę o tym. Tutaj rozmawiamy o wynikach niezależnego badania klinicznego, a Ty próbujesz podważyć jego prawdziwość opierając się na tym, że nagroda Nobla mogła być przyznana nieuczciwie. I tak oto, niechcący zupełnie, masz pierwszy przykład nierzetelności Twoich wypowiedzi: dyskutowane oparte o insynuacje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nagroda Nobla jest nagrodą prestiżową. Dostarcza rozgłosu- tym razem odnośnie szczepionki. Wiąże się to bezpośrednio z olbrzymimi finansowymi zyskami ze sprzedaży. Jeśli nagroda została przyznana w wyniku ,,układów", automatycznie podważa to wiarygodność firmy, a skuteczność szczepionki budzi większe wątpliwości.

W podanych linkach jakoś nie piszą na temat gorszej niż obiecywano skuteczności szczepionki. Bezsensowne dla mnie jest umniejszanie wynikom pracy ludzi, tylko dlatego że ludzie okazali się nie tak krystalicznie czyści jak byśmy chcieli. Vide przypadek Grassa i jemu podobnych. Dla mnie w firmie produkującej przedmiotową szczepionkę na porządku dziennym może dochodzić do zoofilii czy nawet bakteriofilii - nie umniejsza to wcale szczepionce...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Taką, o jakiej wielokrotnie rozmawialiśmy w innych wątkach. Ten temat chyba nie jest odpowiednim miejscem na rozmowę o tym. Tutaj rozmawiamy o wynikach niezależnego badania klinicznego, a Ty próbujesz podważyć jego prawdziwość opierając się na tym, że nagroda Nobla mogła być przyznana nieuczciwie. I tak oto, niechcący zupełnie, masz pierwszy przykład nierzetelności Twoich wypowiedzi: dyskutowane oparte o insynuacje.

Pokaż mi moją nierzetelność.

Dlaczego akurat ten temat ,,nie jest odpowiednim miejscem tutaj"?

Wyniki badań przedstawiane są tak, jak są. Każdy z nas ma prawo wierzyć, bądź nie. Ja nie próbuję niczego podważać.

 

http://www.pro-life.org.pl/2007/09/przybywa-informacji-o-miertelnych.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz coś z tego wychodzi. Dziękuję za linki i ostrzeżenie, na szczęście nie jestem w grupie docelowej szczepionki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze: zalecenia co do stosowania szczepionek (także tej na HPV) mówią wyraźnie, by nie podawać ich w czasie ciąży, jeżeli nie jest to konieczne. Popełniono błąd lekarski, a problemów u kobiet ciężarnych nigdy by nie było, gdyby spełniano zalecenia producentów. Strzał we własną stopę.

 

Trzy przypadki śmiertelne z powodu zakrzepów? Odpowiadam najkrócej: zero przypadków z powodu raka szyjki macicy i znacznie zmniejszona ich liczba w przypadku wielu innych nowotworów: sromu, pochwy, tchawicy, jamy ustnej itp. i znacznie zmniejszona pula nosicieli, co wpływa na zdrowie całej populacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
zero przypadków z powodu raka szyjki macicy i znacznie zmniejszona ich liczba w przypadku wielu innych nowotworów: sromu, pochwy, tchawicy, jamy ustnej itp. i znacznie zmniejszona pula nosicieli, co wpływa na zdrowie całej populacji.

To się dopiero okaże za jakiś czas. Szczepionka powoduje jeszcze inne działania uboczne.

Czy zagrałbyś w tę ruletkę? Odpowiedz sobie na to pytanie, ja nie muszę znać odpowiedzi.

Jestem za naturalnymi substancjami odżywczymi, wzmacniajacymi odporność. Przede wszystkim właściwe żywienie, a to się wiąże z ekologicznym produkowaniem żywności. Temat rzeka.

Staram się właściwie odżywiać, choć jest to bardzo trudne, ale wspomagam organizm dodatkowo preparatami, o których wiesz.

Dopadła mnie w październiku infekcja. Lekki dreszczyk na plecach zmobilizował mnie do zmierzenia temperatury: 37,5C, a za godzinę 38,7C. Byłam bardzo zaskoczona tą temperaturą, bo poza tym drobnym dreszczykiem nic się nie działo. ,,Normalnie" powinnam być ciężko chora ,leżeć w łóżku nie mogąc otworzyć oczu. A ja normalnie funkcjonowałam. Bez aspiryny, polopiryny, czy apapu. Zwiększyłam tylko dawkę dwóch odżywek. To wszystko.Organizm sobie poradził.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O, widzę, że mi punkty spadają. Nie szkodzi! Są mi one zupełnie obojętne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No widzisz? A ja nie łykałem witaminek od niemieckiego doktora i nie miałem żadnej infekcji :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
No widzisz? A ja nie łykałem witaminek od niemieckiego doktora i nie miałem żadnej infekcji

To oby tak dalej.Życzę żelaznego zdrowia na zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Barbaro, może to ta silna wiara w skuteczność suplementów Ratha tak dobrze na Ciebie działa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Barbaro, może to ta silna wiara w skuteczność suplementów Ratha tak dobrze na Ciebie działa?

Może? Myślę,jednak, że sama wiara to za mało...

  Rozmawiałam kiedyś z pewnym księdzem, który miał poważne kłopoty ze zdrowiem. Przyjmował leki. Powiedział,że: ,,już nawet się modli o zdrowie.... ale bez skutku".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nowa technika szczepienie może zwiększyć produkcję roślinną i wyeliminować wiele chorób wśród najbardziej zagrożonych roślin uprawnych, takich jak bananowce czy palmy daktylowe. Po raz pierwszy udało się zastosować ją u jednoliściennych, grupy, do której należą tak ważne rośliny jak owies czy pszenica.
      Szczepienie roślin stosuje się od tysiącleci w celu uszlachetniania roślin uprawnych i ochrony ich przed chorobami. Zabieg ten polega na połączeniu zrazu – części rośliny szlachetnej – z podkładką, czyli formą dziką. W ten sztuczny sposób łączy się odrębne rośliny i powstaje nowy organizm mający cechy obu.
      Dotychczas jednak szczepienia nie udało się stosować w przypadku roślin jednoliściennych. Nie wytwarzają one bowiem kambium (miazgi twórczej), niezbędnej do tego, by zraz mógł przyjąć się na podkładce.
      Dokonaliśmy czegoś, co dotychczas uznawane było za niemożliwe. Szczepienie roślinnych tkanek zarodkowych niesie ze sobą olbrzymi potencjał. Odkryliśmy, że nawet daleko spokrewnione rośliny nadają się do szczepienia w ten sposób, mówi profesor Julian Hibberd z University of Cambridge. Opisana na łamach Nature technika pozwala na efektywne szczepienie jednoliściennych. Testy wykazały, że w ten sposób można szczepić m.in. ananasy, badany, cebule, agawę i palmę daktylową.
      Czytałem specjalistyczne artykuły dotyczące szczepienia, które ukazały się w ostatnich dekadach, i wszyscy ich autorzy zgodnie twierdzili, że nie można szczepić roślin jednoliściennych. Przez lata uparcie tego próbowałem i w końcu udowodniłem, że badacze się mylili, mówi główny autor odkrycia, doktor Greg Reeves z University of Cambridge. Dzięki pracy Reevesa możliwe będzie stworzenie odmian roślin uprawnych bardziej odpornych na choroby czy zdolnych do wzrostu w na zasolonych glebach.
      Na nowej technice z pewnością skorzystają producenci bananów. Obecnie światowa produkcja jest zdominowana przez odmianę Cavendish, gdyż owoce te dobrze znoszą transport długodystansowy. Jednak brak zróżnicowania genetycznego powoduje, że uprawy bananów na całym świecie są narażone na choroby. Od dziesięcioleci uprawom bananów na całym świecie zagraża grzybiczna choroba panamska. Prace naukowców z University of Cambridge dają nadzieję na ocalenie tego ważnego źródła pożywienia. To wspaniała wiadomość, mówi doktor Louise Sutherland z Ceres Agri-Tech.
      Procedury szczepienia nie uda się jednak zastosować w rozsądny sposób w przypadku wszystkich jednoliściennych, w tym bardzo ważnych zbóż, jak pszenica czy owies. W ich przypadku trzeba by ją powtórzyć miliony razy, by uzyskać pojedynczy zbiór. Jednak nowa technika znajdzie zastosowanie w przypadku dużych długo żyjących roślin, jak bananowce, palmy daktylowe czy agawa. W ich przypadku szczepienie pojedynczych roślin ma sens.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Metaanaliza 65 badań prowadzonych w 14 krajach o wysokich dochodach wykazała, że szczepionki przeciwko HPV (wirusowi brodawczaka ludzkiego) działają i przynoszą wymierne efekty w postaci spadku liczby infekcji powodujących nowotwory. Wspomnianymi badaniami objęto 60 milionów osób na przestrzeni 8 lat.
      Marc Brisson, współautor badań z Laval University w Quebecu mówi, że obecnie programy szczepień przeciwko HPV prowadzone są w 115 krajach. Jest jeszcze zbyt wcześnie, by zbadać ich wpływ na poziom zachorowań na raka szyjki macicy, zatem sprawdzano wpływ na liczbę infekcji.
      Badania wykazały, że po 5-8 latach od rozpoczęcia projektu szczepień dochodzi do znacznego spadku występowania dwóch szczepów brodawczaka, przeciwko którym szczepionka chroni. Wśród nastolatek odsetek nosicielek wirusa zmniejszył się o 83%, wśród kobiet w wieku 20-24 lata doszło do 66-procentowego spadku, a wśród kobiet w wieku 25-29 lat spadek ten wyniósł 37%, mimo że większość z nich nie była zaszczepiona.
      Zmniejszyła się też częstotliwość występowania kłykcin kończystych. U dziewcząt w wieku 15-19 lat zaobserwowano spadek o 67%, a u kobiet w wieku 20-24 – o 54%. Co interesujące, szczepionka podawana dziewczętom i kobietom chroni też płeć brzydką. U nieszczepionych chłopców w wieku 15-19 lat liczba przypadków występowania kłykcin zmniejszyła się o 48%, a u panów w wieku 20-24 lat – o 32%.
      Naukowcy przyjrzeli się również przypadkom występowania raka śródnabłonkowego (CIN). To nowotwór, który jest ograniczony do tkanki nabłonkowej narządu, nie rozprzestrzenia się na inne tkanki i organy. Jest chorobą o wysokiej wyleczalności. Rozróżnia się trzy postaci tego nowotworu: CIN1, CIN2 i CIN3. Nieleczone CIN2 i CIN3 mogą prowadzić do rozwoju raka szyjki macicy. Stwierdzono, że liczba przypadków CIN2 i CIN3 zmniejszyła się wśród dziewcząt w wieku 15-19 lat o 51%. W tym samym czasie wśród niezaszczepionych kobiet liczba przypadków wzrosła.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na Uniwersytecie Stanforda powstały syntetyczne proteiny, które rozpoznają komórki nowotworowe i uruchamiają w nich mechanizm apoptozy (zaprogramowanej śmierci komórkowej), oszczędzając przy tym zdrowe komórki.
      Nowa technika nazwana przez jej twórców RASER (rewiring of aberrant signaling to effector release) wykorzystuje dwie proteiny. Pierwsza z nich jest aktywowana w obecności sygnału permanentnego wzrostu komórkowego, który jest obecny w wielu rodzajach nowotworów, a druga z protein jest nośnikiem zaprogramowanej przez naukowców reakcji, którą może być np. zapoczątkowywanie apoptozy komórki nowotworowej.
      Co prawda eksperymenty z techniką RASER były prowadzone w kontrolowanym środowisku laboratoryjnym, jednak naukowcy uważają, że może to doprowadzić do pojawienia się nowego typu celowanej terapii antynowotworowej, podczas której odpowiednio spreparowane proteiny będą precyzyjnie niszczyły komórki nowotworowe, co pozwoli uniknąć efektów ubocznych pojawiających się w innych metodach leczenia.
      Udało się nam przeprogramować komórkę nowotworową, by zachowywała się tak, jak sobie życzymy, mówi profesor neurobiologii i bioinżynierii Michael Lin. Zawsze poszukiwaliśmy sposobu, by zabić komórki nowotworowe, ale oszczędzić zdrowe komórki. Komórki nowotworowe pojawiają się jako skutek nieodpowiednich sygnałów, przez które się rozrastają w sposób niekontrolowany, zatem włamaliśmy się do komórek nowotworowych, by wykorzystać ten sygnał w pożytecznym celu.
      Wiele nowotworów polega na sygnałach pochodzących z receptorów obecnych na ich powierzchni. Te ścieżki sygnałowe są używane przez zdrowe komórki do wzrostu w odpowiedzi na czynniki zewnętrzne, np. na zranienie. Jednak w komórkach nowotworowych proteiny receptorów są często zmutowane lub dochodzi do ich nadmiernej ekspresji, przez co receptor „ciągle włączony” i bez przerwy wysyła do komórki sygnał prowadzący do jej wzrostu.
      Badacze ze Stanforda skupili się na dwóch receptorach z rodziny ErbB – EGFR i HER2. Często napędzają one nowotwory mózgu, piersi i płuc. Wiele leków działa poprzez blokowanie kaskady sygnałowej rozpoczynanej przez receptory. Jednak leki nie nie odróżniają komórek nowotworowych od komórek zdrowych i również w nich blokują szlaki sygnałowe.
      Nie mamy leku, który potrafiłby odróżnić prawidłowo działający szlak sygnałowy od nadmiernie aktywnego. Wiedzieliśmy, że potrzebujemy odpowiedniej strategii, ale do niedawna nią nie dysponowaliśmy, mówi Lin.
      Naukowcy najpierw zaprojektowali sztuczną proteinę złożoną z dwóch naturalnych protein. Jedna z nich łączy się z aktywnym receptorem ErbB, a druga wycina odpowiednią sekwencję aminokwasów. Następnie stworzyli drugą proteinę, która łączy się z wewnętrzną stroną błony komórkowej i niesie ze sobą odpowiedni „ładunek”, który w docelowej komórce wywołuje zaprogramowaną reakcję. Gdy pierwsza z protein połączy się z aktywnym receptorem ErbB, wycina z drugiej proteiny sekwencję „ładunku”, ten trafia do wnętrza komórki i rozpoczyna się zaprojektowany przez naukowców proces.
      Gdy receptor jest ciągle aktywny, a tak się dzieje w komórkach nowotworowych, uwolniony ładunek akumuluje się z czasem w komórce. W końcu jest go tak dużo, że rozpoczyna się pożądany proces. W ten sposób jest on uruchamiany wyłącznie w komórkach nowotworowych, wyjaśniają uczeni.
      Po licznych próbach i dostrajaniu nowej techniki, naukowcy byli w stanie precyzyjnie atakować konkretne komórki nowotworowe zależne od aktywności receptora ErbB. Rozpoczęto więc testy z proteiną uruchamiającą apoptozę.
      Uczeni porównali skuteczność techniki RASER z dwoma powszechnie stosowanymi technikami walki z dającymi przerzuty rakiem piersi – chemioterapią oraz leczeniem środkami blokującymi receptory ErbB. Badania prowadzono na różnych laboratoryjnych kulturach. Część stanowiły kultury komórek raka piersi i płuc, w których szlak sygnałowy ErbB był nadaktywny, część kultury komórek raka piersi z normalną aktywnością ErbB, a część prawidłowe komórki piersi i płuc.
      Badania wykazały, że chemioterapia z użyciem karboplatyny i paklitakselu zabijała wszystkie komórki bez wyjątku. Terapia inhibitorem ErbB dawała niejednoznaczne wyniki i nie były one wiarygodnie skorelowane z poziomem aktywności receptora ErbB. Tylko technika RASER zabiła te komórki, które wykazywały nadmierną aktywność ErbB, a oszczędziła te o normalnej aktywności receptora.
      Uczonych czeka jeszcze sporo pracy zanim sprawdzą, czy RASER działa na komórkach ludzkiego guza. Wśród wyzwań przed jakimi stoją będzie znalezienie sposobu na dostarczenie sztucznych protein do guza czy zrozumienie, jak na ich obecność w organizmie zareaguje układ odpornościowy.
      Jednak profesor Lin jest optymistą. Mamy sporą wiedzę na temat genomu nowotworu, szlaków sygnałowych i interakcji komórek nowotworowych z układem odpornościowym. W końcu powinniśmy połączyć tę wiedzę, by opracować sposób na poradzenie sobie z jednymi z najpoważniejszych problemów zdrowotnych, przed jakimi stają ludzie. RASER to technika zarówno indywidualna jak i ogólna, po raz pierwszy możemy zaatakować chore komórki oszczędzając te zdrowe.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersytetu w Huddersfield pracują nad specjalnym szamponem, który w połączeniu z chłodzeniem skóry głowy pozwoli ograniczyć, a może i całkowicie wyeliminować towarzyszącą chemioterapii utratę włosów.
      Jak tłumaczy dr Nikolaos Georgopoulos, wkładane podczas chemioterapii urządzenia chłodzą skórę głowy, co zmniejsza ryzyko utraty włosów. Dotąd wykazano, że są skuteczne w mniej więcej połowie przypadków.
      Generalnie im chłodniej, tym lepiej, a to oznacza, że czepki z leciutkiego silikonu powinny być jak najbardziej dopasowane. W tym celu firma PAXMAN z Huddersfield pracowała z dr. Ertu Unverem, specjalistą od druku 3D, nad poprawą dizajnu czepka.
      Uniwersyteckie Scalp Cooling Research Centre chce doprowadzić do całkowitego wyeliminowania ryzyka utraty włosów w czasie chemioterapii. Jednym z kluczowych etapów badań ma być hodowla mieszków włosowych w laboratorium, która pozwoli dokładnie przeanalizować toksyczność chemioterapeutyków, także tych najnowszych. Zajmie się nią dr Iain Haslam.
      Stosowany łącznie z czepkiem naturalny produkt może zwiększyć wskaźnik powodzenia do 80%, a nawet całkowicie wyeliminować łysienie. Naukowcy z Centrum Badań nad Chłodzeniem Skóry Głowy zastanawiają się nad najlepszą metodą jego dostarczania do mieszków włosowych. Wśród opcji wymieniane są szampon lub balsam, które będą stosowane tuż przed i w trakcie terapii.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na University ot Minnesota przeprowadzono największe z dotychczasowych badań dotyczących związku pomiędzy zapłodnieniem in vitro a nowotworami dziecięcymi. Wzięto pod uwagę grupę, która była aż 2,5-krotnie większa niż podczas wcześniejszych badań.
      Naukowcy wykorzystali dane dotyczące urodzin i nowotworów z USA lat 2004–2013 zawierające informacje o 66% dzieci pochodzących z zapłodnienia naturalnego i 75% dzieci z zapłodnienia in vitro. Następnie na każde dziecko z in vitro wybrano losowo 10 dzieci poczęte w sposób naturalny. W sumie przyjrzano się losom uwagę 275 686 dzieci z in vitro i 2 266 847 dzieci poczęte w sposób naturalny.
      Naukowcy stwierdzili, że w grupie dzieci z in vitro wystąpiło 321 zachorowań na nowotwory, w drugiej z grup zanotowano zaś 2024 przypadki zachorowań. Ogólny odsetek zachorowań wynosił w grupie in vitro 251,9 na 1 milion osobolat, w grupie poczętej drogą naturalną było to 192,7 na 1 milion osobolat. Po uwzględnieniu wszystkich pozostałych czynników, takich jak np. termin porodu, waga urodzeniowa, status socjoekonomiczny rodziny i innych stwierdzono, że ryzyko wystąpienia nowotworu u dzieci z in vitro jest o 17% wyższe niż u dzieci poczętych w sposób naturalny. Za całą różnicę odpowiadają nowotwory wątroby, bowiem u dzieci z in vitro ryzyko ich wystąpienia było 2,5-krotnie wyższe. Nie zauważono zwiększonego ryzyka w przypadku innych nowotworów. Nie odnotowano też, by wyższe ryzyko wiązało się z którąkolwiek z technik in vitro.
      Najważniejszym wnioskiem z naszych badań jest stwierdzenie, że u dzieci z in vitro większość nowotworów dziecięcych nie występuje częściej niż u dzieci poczętych metodą naturalną. Zwiększone ryzyko może dotyczyć tylko jednej klasy rzadkich nowotworów. Jednak, ze względu na naturę naszych badań, nie byliśmy w stanie stwierdzić, czy przyczyną zwiększonego ryzyka jest samo in vitro czy też bezpłodność rodziców, z powodu której zdecydowali się oni na zastosowanie tej techniki, mówi profesor Logan Spector.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...