Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Liczne owoce, np. truskawki, winogrona czy jagody, zawierają substancje zdolne do zabijania komórek nowotworowych. Wynika tak z badań przeprowadzonych przez dr Susan Zunino z amerykańskiego Zachodniego Centrum Badań nad Żywnością. Kolejny etap to ustalenie, jak silny jest wpływ substancji zawartych w codziennym pożywieniu człowieka na komórki nowotworowe. Pani doktor skupiła się w swoich badaniach na ostrej białaczce limfoblastycznej, jednym z często występujących u dzieci nowotworów.

Już wcześniej wiadomo było, że kilka substancji zawartych w pożywieniu jest w stanie zabijać komórki białaczkowe. Należą do nich, m.in.: karnozol zawarty w rozmarynie, kurkumina, resweratol obecny w winogronach (jest skuteczniejszy, gdy spożywany w winie!), a także kilka składników zawartych w truskawkach - kwas elagowy, kaempferol i kwercetyna.

Aby zbadać terapeutyczne działanie wspomnianych związków, dr Zunino używała komórek nowotworowych i porównywała skuteczność ich zabijania przez określone składniki. Uzyskane wyniki porównywano w odniesieniu do zdrowych komórek ludzkich.

Do tej pory nie wiadomo dokładnie, na czym dokładnie polega lecznicze działanie substancji pochodzenia roślinnego. Nie jest też dokładnie znany mechanizm, dzięki któremu są one neutralne lub nawet korzystne dla zdrowych komórek, natomiast atakują nowotwór. Dotyczy to nawet cząsteczek określanych od dawna jako lecznicze, np. resweratolu.

Badania dr Zunino dostarczają jednak istotnych informacji na ten temat. Udowodniła na przykład, że niektóre substancje roślinne wpływają na czynność mitochondriów - centrów energetycznych komórki, odpowiadających za wytwarzanie energii na potrzeby metabolizmu. Pozbawione mitochondriów komórki szybko obumierają. Wciąż nie wiadomo jednak, dlaczego resweratol atakuje niemal wyłącznie mitochondria komórek białaczkowych, pozostawiając zdrowe w nienaruszonym stanie.

Ambitną panią biolog czeka z pewnością jeszcze wiele pracy. Miejmy nadzieję, że dokonanych zostanie jeszcze wiele odkryć, które poprawią stan naszej wiedzy na temat licznych chorób trapiących ludzkość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Do tej pory nie wiadomo dokładnie, na czym dokładnie polega lecznicze działanie substancji pochodzenia roślinnego. Nie jest też dokładnie znany mechanizm, dzięki któremu są one neutralne lub nawet korzystne dla zdrowych komórek, natomiast atakują nowotwór.

 

Nowy-twór ma obce naturze PM, dlatego jest atakowany (w skali makro wystarczy zaobserwować że wróbel który się ubrudził farbą jest bezlitośnie atakowany przez dotychczasowych kumpli) 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do tej pory nie wiadomo dokładnie, na czym dokładnie polega lecznicze działanie substancji pochodzenia roślinnego. Nie jest też dokładnie znany mechanizm, dzięki któremu są one neutralne lub nawet korzystne dla zdrowych komórek, natomiast atakują nowotwór. Dotyczy to nawet cząsteczek określanych od dawna jako lecznicze, np. resweratolu.

http://kopalniawiedzy.pl/wiadomosc_6397.html

 

Nowotwory skutkiem licznym mutacji tracą ewolucyjne przystosowania, pozwalające im tolerować lub wykorzystywać składniki pokarmu. I być może część nowotworów jest tak leczona bez udziału i wiedzy medycyny. Ale reszty, jak widać, dietą się nie zwalczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale reszty, jak widać, dietą się nie zwalczy.

Dietą może nie ale ekstremalnym głodem to już mogą zdażyć się cuda. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bzdura. Nowotwór jest bardziej wytrzymały od pozostałych tkanek i pobiera więcej energii. Z tego właśnie powodu pojawia się wyniszczenie u osób chorych, podczas gdy ich guz cały czas rośnie w najlepsze. Stosując głód nie wygrasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Bzdura. Nowotwór jest bardziej wytrzymały od pozostałych tkanek i pobiera więcej energii

 

Szybki osąd jest śmieszny ;D.

Kiedy organizm głoduje zjada rezerwy , nie produkuje nowych komórek i zjada raka , wielu tak się go pozbyło. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podaj literaturowy przykład chociaż jednej osoby, u której się to udało.

 

Śmieszny jest właśnie osąd, zgodnie z którym szybciej wzrastająca i zużywająca znacznie więcej energii tkanka, która za nic sobie ma polecenia organizmu, dobrowolnie przestanie zużywać energię i na polecenie organizmu szybciej padnie, niż zdrowa tkanka. Pamiętaj, że zdrowe komórki poddadzą się apoptozie, gdy zaczną ginąć z głodu. Nowotwór takiego mechanizmu nie posiada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myśl , rak też ma inteligencję w końcu to zbuntowane komórki i wie że jeśli pacjęt postanowił się zagłodzić to jego egzystencja też jest zagrożona (nie podcina się gałęzi na której się siedzi). 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powtarzam: podaj przykład literaturowy. I udowodnij, że rak jest inteligentny. Zresztą gdyby tak było, nie byłby chorobą śmiertelną - bo jak to sam napisałeś, po co podcinać gałąź, na której się siedzi?

 

Zacznij wreszcie operować faktami i przytocz mi konkretne dane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
I udowodnij, że rak jest inteligentny. Zresztą gdyby tak było, nie byłby chorobą śmiertelną - bo jak to sam napisałeś, po co podcinać gałąź, na której się siedzi?

 

Jest konsekwencją postawy chorego, z niej wyrósł i nią się żywi , przejście na głodówkę zmienia tę postawę i w konsekwencji brak tego czym się zywi powoduje jego wycofanie. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie, nie. Ty spekulujesz. A ja proszę o dowód. I chociaż jeden udokumentowany przypadek kliniczny pacjenta, którego wyleczono przez stosowanie głodówki. Zacznij wreszcie operować dowodami, sam ostatnio zwracałeś uwagę, że to jest forum o nauce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
przypadek kliniczny pacjenta, którego wyleczono przez stosowanie głodówki.

 

Klinika nie nadaje się do takich terapii, z prostej przyczyny (lekarzy i ich strachu, braku doświadczenia, zaburzenia codziennego rytmu pacjęta - co niszczy jego pschikę) musi to być świadoma decyzja chorego o radykalnym zwrocie w życiu , poparta jego determinacją i najlepiej w kontakcie z kimś kto tego wcześniej dokonał. Głodówkę zalecają prawie wszystkie religie świata tylko nikt wiary w to nie daje. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ROTFL. Jak zwykle cały Ty: zero konkretów, za to lawina pustych haseł, których w żaden sposób nie umiesz poprzeć faktami. We wszystko tak wierzysz, co ktoś gdzieś tam w internecie napisze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Głodowałem przez tydzień i to bajki nie są , życie sie zmienia i myślę ze na lepsze. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I co, wyleczyłeś sobie nowotwór? Umiesz to udowodnić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

Mikroos w tej głodówce jest jednak jakis sens. Nie dostarczając  pokokarmu / głodując / w pierwszym rzędzie zaszkodzisz tkance najbardziej potrzebyjącej pokarmu czyli nowotworowej/rozwijającej się, podobnie jak nie dostarczając tlenu uszkodzisz najpierw mózg który go potrzebuje najbardziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mikroos w tej głodówce jest jednak jakis sens. Nie dostarczając  pokokarmu / głodując / w pierwszym rzędzie zaszkodzisz tkance najbardziej potrzebyjącej pokarmu czyli nowotworowej/rozwijającej się

Absolutnie nie zgodzę się.

 

Zdrowa tkanka w okresie głodu przejdzie w stan apoptozy zanim jeszcze zacznie rzeczywiście ginąć z powodu braku energii. Nowotwór będzie walczył do upadłego, wszak upośledzenie apoptozy jest niezbędnym warunkiem rozwoju guza. Świetnym przykładem jest choćby jego adaptacja do hipoksji, która jest z punktu widzenia metabolizmu komórki formą głodu praktycznie identyczną w stosunku do niedostatecznej dostawy glukozy. W czasie, gdy otaczająca tkanka dawno obumiera, guz jest w stanie żyć nawet wiele lat (!) w stanie permanentnego niedoboru tlenu. Jak się zaś kończy zaprzestanie oddychania choćby na parę minut, chyba dobrze wiesz.

 

Inny dowód: pobranie organu do transplantacji wymaga jego schłodzenia zaraz po wycięciu i przechowywania w tej temperaturze przez możliwie krótki czas, przeważnie parę godzin (pomijamy tu np. bankowanie rogówek w ekstremalnie niskich temperaturach, bo w tej formie komórki de facto nie żyją), bo powyżej tego czasu komórki obumierają bezpowrotnie z głodu. W tym samym czasie wycięty z organizmu nowotwór można swobodnie przechowywać w _temperaturze pokojowej_ w najzwyklejszym PBS/HBS/TBS (sól fizjologiczna z dodatkiem odpowiedniego buforu) przez wiele godzin, a następnie ponownie wyhodować na płytce hodowlanej lub ponownie podać do organizmu.

 

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Może nie nowotwór od razu... być może był przypadek... poszukaj informacji w internecie. Pewnym jest że głodówka oczyszcza organizm, możesz poczuć się lepiej po takiej, zresztą co ja ci będę gadał... po prostu spróbuj wytrzymać chociaż jeden dzień i podziel się wrażeniami ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, że głodówka może mieć dobry wpływ na organizm, tego nigdzie nie zanegowałem. Udowodniono (opieram się na PubMedzie, czołowej bazie publikacji z zakresu medycyny, w tym badań na zwierzętach), że może zmniejszać prawdopodobieństwo pojawienia się nowotworu, lecz mechanizm jest tutaj zupełnie inny. Powszechnie uważa się, że związany jest on ze zmniejszoną ilością produkowanych wolnych rodników oraz poprawą systemu ich neutralizacji, lecz system ten nie ma większego wpływu na nowotwór, który już się rozwinął. Nie znam także żadnego dowodu, jakoby wprowadzenie restrykcji kalorycznej poprawiło rokowanie u organizmów (czy to będą ludzie, czy eksperymentalne myszy), które już są chore. Chyba, że masz jakieś solidne dane, to bardzo chętnie się z nimi zapoznam, mówię zupełnie szczerze. Temat jest wręcz fascynujący, lecz apeluję po raz tysięczny: trzymajmy się faktów i solidnej literatury.

 

Natomiast co do nowotworów, dowody pokazują wręcz odwrotnie. Wykazano np., że jeden z genów aktywowanych w wyniku głodówki (SIRT-1, należący do rodziny genów sirtuin) znacząco pogarsza stan zdrowia myszy z rakiem prostaty. Nie ma także żadnych danych mogących sugerować, że głodówka może wspomóc organizm w walce z nowotworem. Dodatkową przesłanką jest fakt, że najważniejszym sposobem ewentualnej eliminacji guza przez organizm jest oddziaływanie systemu immunologicznego, głównie drogą związaną z limfocytami T. Tyle tylko, że ich liczba w czasie głodówki jest niższa w porównaniu do analogicznej grupy żywionej "do woli" (za European Journal of Clinical Nutrition).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
wprowadzenie restrykcji kalorycznej
;D

 

Głodówka to zupełny brak pokarmu i to przez przynajmniej 3 dni cała reszta to zwykłe nie zjedzenie kolacji ;D .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To może poczytaj nieco o reakcjach organizmu na restrykcję. A poza tym powracam do sedna: UDOWODNIJ, że głodówka pozwoli wyleczyć nowotwór.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
UDOWODNIJ, że głodówka pozwoli wyleczyć nowotwór.

 

Brak matriału do badań i wcale nie jestem nim zainteresowany ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli nie masz dowodu. W takim razie odpuść sobie tę paplaninę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Picie niewielkich ilości wina do obiadu może zmniejszać ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2., informują badacze z Tulane University School of Public Health and Tropical Medicine. Autorzy badań oparli się na danych dotyczących 312 400 osób zgromadzonych w UK Biobank.
      Osoby te same poinformowały, że regularnie piją alkohol. Ich losy były śledzone przez 11 lat. W tym czasie cukrzyca typu 2. pojawiła się u 8600 badanych. Na podstawie analizy danych badacze zauważyli, że u osób pijących alkohol do posiłku ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2. było o 14% niższe niż u osób pijących alkohol poza posiłkami. Potencjalny związek pomiędzy konsumpcją alkoholu a rozwojem cukrzycy był wyraźnie widoczny wyłącznie u osób, które spożywały umiarkowane ilości alkoholu do posiłku. Dodatkowo związek ten był najbardziej oczywisty u osób pijących wino, a nie inne rodzaje alkoholi. Kolejnym ważnym spostrzeżeniem jest stwierdzenie, że różne rodzaje alkoholu mają różny związek z ryzykiem rozwoju cukrzycy typu 2. O ile większa ilość wina wiązała się z mniejszym ryzykiem, to większa ilość piwa lub mocnych alkoholi wiązała się z wyższym ryzykiem rozwoju cukrzycy.
      Wpływ konsumpcji alkoholu na zdrowie jest jak miecz obosieczny. Może on ciąć w dwóch kierunkach – pomocnym lub szkodliwym – w zależności od tego, jak jest konsumowany. Wcześniejsze badania skupiały się na ilości konsumowanego alkoholu i dawały różne wyniki. Bardzo mało badań skupia się na innych detalach picia alkoholu, takich jak moment jego spożywania, mówi doktor Hao Ma.
      Warto tutaj wiedzieć, że jako umiarkowane picie definiuje się spożywanie do kieliszka wina (ok. 150 ml) w przypadku kobiet i do 2 kieliszków wina (ok. 300 ml) w przypadku mężczyzn. W przeliczeniu na czysty alkohol mamy więc 14 gramów w przypadku kobiet i do 28 gramów przypadku mężczyzn.
      Badania kliniczne również wykazały, że alkohol może mieć korzystny wpływ na różne elementy zdrowia, w tym na metabolizm glukozy. Nie jest jednak jasne, czy ulepszenie metabolizmu glukozy wpływa na zmniejszenie ryzyka rozwoju cukrzycy typu 2. Podczas naszych badań poszukiwaliśmy odpowiedzi na pytanie, czy na związek pomiędzy alkoholem a cukrzycą typu 2. wpływ mieć może spożywanie alkoholu wraz z pożywieniem.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Komórki nowotworów złośliwych łatwiej niż prawidłowe ulegają mechanicznym deformacjom, co umożliwia im migrację w organizmie. W Instytucie Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk w Krakowie zbadano własności mechaniczne komórek raka prostaty poddanych działaniu najczęściej stosowanych leków antynowotworowych. Zdaniem badaczy, obecne leki można stosować efektywniej i w mniejszych dawkach.
      W przypadku raka kluczowym czynnikiem sprzyjającym powstawaniu przerzutów jest zdolność komórek nowotworowych do ulegania deformacjom mechanicznym. W Instytucie Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk (IFJ PAN) w Krakowie badania nad własnościami mechanicznymi komórek są prowadzone od ćwierć wieku. Najnowsze prace, zrealizowane w kooperacji z Katedrą Biochemii Lekarskiej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego (CM UJ), dotyczyły kilku leków obecnie używanych w chemioterapii raka prostaty, a konkretnie ich wpływu na własności mechaniczne komórek nowotworowych. Wyniki napawają optymizmem: wszystko wskazuje na to, że dawki niektórych leków będzie można zmniejszyć bez ryzyka obniżenia skuteczności ich działania.
      Chemioterapia to wyjątkowo brutalny atak nie tylko na komórki nowotworowe pacjenta, ale na wszystkie komórki jego organizmu. Stosując ją lekarze mają nadzieję, że bardziej wrażliwe komórki nowotworu zginą zanim zaczną ginąć komórki zdrowe. W tej sytuacji kluczowego znaczenia nabiera wiedza, jak dobrać lek optymalny w danym przypadku oraz jak ustalić jego minimalną dawkę, która z jednej strony zagwarantuje skuteczność działania, z drugiej zaś pozwoli zminimalizować negatywne skutki terapii.
      Fizycy z IFJ PAN już w 1999 roku wykazali, że komórki nowotworowe łatwiej się deformują mechanicznie. W praktyce fakt ten oznacza, że z większą efektywnością mogą się przeciskać przez wąskie naczynia układów krwionośnego i/lub limfatycznego.
      O mechanicznych własnościach komórki decydują takie elementy jej cytoszkieletu jak badane przez nas mikrotubule zbudowane z białka tubuliny, filamenty aktynowe z aktyny oraz filamenty pośrednie tworzone z białek typu keratyna czy wimentyna, mówi prof. dr hab. Małgorzata Lekka z Zakładu Badań Mikroukładów Biofizycznych IFJ PAN i uzupełnia: Pomiary biomechaniczne komórek prowadzimy za pomocą mikroskopu sił atomowych. W zależności od potrzeb, możemy sondą słabiej lub mocniej naciskać na komórkę i w ten sposób otrzymujemy odpowiedź mechaniczną pochodzącą od struktur leżących albo przy jej powierzchni, czyli przy błonie komórkowej, albo głębiej, nawet przy jądrze komórkowym. Jednak aby otrzymać informację o skutkach działania leku, musimy ocenić, jaki wkład do własności mechanicznych komórki wnoszą poszczególne rodzaje włókien cytoszkieletu.
      W obecnie raportowanych wynikach krakowscy fizycy przedstawili eksperymenty z użyciem komercyjnie dostępnej linii ludzkich komórek raka prostaty DU145. Linię tę wybrano z uwagi na jej odporność na działanie leków. Wystawione na długotrwały wpływ leków, komórki te po pewnym czasie uodparniają się na działanie leków i nie tylko nie umierają, ale nawet zaczynają się dzielić.
      Skoncentrowaliśmy się na efektach działania trzech często stosowanych leków: winfluniny, kolchicyny i docetakselu. Wszystkie oddziałują na mikrotubule, co jest pożądane z uwagi na fakt, że to właśnie te włókna są istotne przy podziale komórki. Docetaksel stabilizuje mikrotubule, zatem zwiększa też sztywność komórek nowotworu i utrudnia im migrację w organizmie. Pozostałe dwa leki destabilizują mikrotubule, komórki nowotworowe mogą więc migrować, jednak z uwagi na zaburzone funkcje cytoszkieletu nie są w stanie się dzielić, mówi doktorant Andrzej Kubiak, pierwszy autor artykułu opublikowanego na łamach prestiżowego czasopisma naukowego Nanoscale.
      Krakowscy naukowcy analizowali żywotność i własności mechaniczne komórek po 24, 48 i 72 godzinach od poddania ich działaniu leków, przy czym okazało się, że największe zmiany są obserwowane trzy dni od ekspozycji na lek. Badania pozwoliły ustalić dwa stężenia leków: wyższe, które niszczyło komórki, oraz niższe, przy którym komórki co prawda przeżywały, lecz ich własności mechaniczne okazały się być zmienione. Z oczywistych względów szczególnie interesujące było to, co się działo z komórkami w ostatnim z wymienionych przypadków. Precyzyjna interpretacja części wyników wymagała zastosowania szeregu narzędzi, takich jak mikroskop konfokalny czy cytometria przepływowa. Ich użycie było możliwe dzięki współpracy z Instytutem Farmakologii PAN w Krakowie, Zakładem Biologii Komórki na Wydziale Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ oraz Uniwersytetem w Mediolanie (Department of Physics, Università degli Studi di Milano).
      Od pewnego czasu wiadomo, że gdy dochodzi do uszkodzeń mikrotubul, część ich funkcji przejmują włókna aktynowe. Połączenie pomiarów własności mechanicznych komórek z obrazami z mikroskopów konfokalnego i fluorescencyjnego pozwoliło nam zaobserwować ten efekt. Byliśmy w stanie dokładnie ustalić obszary w komórce, na które działa dany lek, oraz zrozumieć, jak przebiegają zmiany jego wpływu w czasie, podkreśla doktorant Kubiak.
      Z badań krakowskich fizyków płyną praktyczne wnioski. Na przykład wpływ winfluniny jest wyraźnie widoczny w obszarze jądrowym, lecz jest kompensowany przez włókna aktynowe. W rezultacie komórka pozostaje wystarczająco sztywna, by mogła się dalej namnażać. Z kolei po 48 godzinach od podania leku najlepiej widać efekty działania docetakselu, jednak głównie na obrzeżach komórek. Fakt ten także informuje o wzroście roli włókien aktynowych i oznacza, że terapię należałoby wesprzeć jakimś lekiem działającym właśnie na te włókna.
      Do tej pory niewiele było badań nad skutecznością małych stężeń leków antynowotworowych. My pokazujemy, że zagadnieniem naprawdę warto się zainteresować. Jeśli bowiem dobrze zrozumiemy mechanizmy działania poszczególnych leków, możemy zachować – a niekiedy wręcz zwiększyć – ich dotychczasową skuteczność przy jednoczesnym zmniejszeniu skutków ubocznych chemioterapii. W ten sposób chemioterapia może stać się bardziej przyjazna pacjentowi, co powinno wpłynąć nie tylko na jego zdrowie fizyczne, ale i na nastawienie psychiczne, tak potrzebne w walce z rakiem, podsumowuje prof. Lekka.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dom aukcyjny Christie's wystawia na sprzedaż wino Pétrus 2000, które przez 14 miesięcy dojrzewało na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (MSK). W skład oferowanego w ramach tzw. private sale zestawu wchodzą również skrzynka, butelka "zwykłego" wina Pétrus 2000, dekanter oraz korkociąg wykonany z meteorytu.
      To jedna z 12 butelek, które zostały wysłane na Stację przez firmę Space Cargo Unlimited w ramach programu Mission WISE. To finansowany przez Space Cargo Unlimited projekt badań nad żywnością i rolnictwem.
      Po powrocie butelek z ISS były one analizowane i testowane przez grupę specjalistów, którzy prowadzili badania na Uniwersytecie w Bordeaux. Porównywali oni to wino z butelkami, które nie opuszczały Ziemi. Jane Anson, która była w grupie badawczej, mówi, że wino było wyraźnie inne od tego, które pozostało na Ziemi.
      Wystawiona na aukcję butelka będzie jedyną, która zostanie sprzedana. Trzy wykorzystano podczas badań, a osiem pozostałych będzie przechowywanych na potrzeby przyszłych badań.
      Nie ma zbyt wielu win, które mogą dojrzewać przez 60, 70 czy więcej lat. A Petrus jest jednym z nich, mówi Anson.
      Chateau Petrus produkuje rocznie zaledwie 30 000 butelek, a wino tej wytwórni należy do jednych z najdroższych na świecie. Butelki z roku 2000 sprzedają się zwykle po około 6000 USD. Specjaliści z Christie's szacują, że wino z kosmosu osiągnie kosmiczną cenę 1 miliona dolarów. Dochód ze sprzedaży posłuży do finansowania kolejnych przedsięwzięć Mission WISE.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naturalne składniki jabłek i innych owoców stymulują wytwarzanie nowych komórek w mózgu, co może mieć znaczenie dla procesów uczenia się i zapamiętywania, informują naukowcy z australijskiego University of Queenland oraz Niemieckiego Centrum Chorób Neurodegeneracyjnych. Badania prowadzone in vitro oraz na myszach wskazują, że kwercetyna i podobne związki obficie występujące w jabłkach, wspomagają tworzenie komórek w mózgu.
      Nasza praca pokazuje, że zarówno flawonoidy jak i kwas 3,5-dihydroksybenzoesowy wspomagają neurogenezę nie tylko przez aktywację prekursorowej proliferacji komórek, ale również wpływając na przebieg cyklu komórkowego, przeżycie komórek i różnicowanie się neuronów, stwierdzają autorzy badań.
      To kolejne z całej serii badań pokazujących, jak istotne jest prawidłowe odżywianie się dla utrzymania zdrowia. Jak się okazuje, ważne dla zdrowia naszego mózgu.
      Neurogeneza w dorosłym hipokampie to szczególny przykład plastyczności mózgu. Mamy tutaj do czynienia z neurogenezą trwającą przez całe życie, w czasie której neurony włączane są w już istniejącą strukturę, co wpływa na uczenie się i pamięć, dodają naukowcy. A flawonoidy, które są obecne w warzywach i owocach, mogą wpływać na ścieżki sygnałowe procesów poznawczych.
      Jako, że jabłka są jednymi z najchętniej spożywanych owoców Tara Louise Walker i Gerd Kempermann postanowili sprawdzić, czy zawierają one jakieś związki wspomagające neurogenezę w dorosłym hipokampie. Najpierw przyjrzeli się kwercetynie, najbardziej rozpowszechnionemu flawonoidowi w skórce jabłek. Następnie rozszerzyli swoje badania na inne podobne związki obecne w jabłkach.
      Ich badania potwierdziły, że wysokie stężenie związków fitochemicznych obecnych w jabłkach stymuluje pojawianie się nowych neuronów. Najpierw badania in vitro wykazały, że w komórki z mysiego mózgu w obecności kwercetyny lub kwasu 3,5-dihydroksybenzoesowego (DHBA) tworzą więcej neuronów i są chronione przed śmiercią komórkową. Odkryliśmy, że 3,5-DHBA nie tylko zwiększa proliferację i neurogenezę neuralnych komórek progenitorowych, ale również zwiększa tempo dojrzewania tych komórek, czytamy w artykule Apple Peel and Flesh Contain Pro-neurogenic Compounds.
      Przeprowadzone następnie badania na myszach potwierdziły, że u zwierząt, którym podawano wysokie dawki kwercetyny lub DHBA, w strukturach mózgu odpowiedzialnych za uczenie się i pamięć pojawiło się więcej neuronów. Wpływ obu środków na mózg był podobny do wpływu ćwiczeń fizycznych, o którym wiadomo, że stymuluje neurogenezę.
      Później uczeni potwierdzili jeszcze, że wpływ kwercetyny na przeżycie i różnicowanie się neuralnych komórek progenitorowych w dorosłym hipokampie jet podobny do wpływu resweratrolu i EGCG.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wszystkie komórki nowotworowe, a nie tylko ich niewielki podzbiór, są zdolne do wprowadzenia się w tryb powolnego podziału w sytuacji, gdy znajdą się w stanie zagrożenia. Później, gdy zagrożenie minie, mogą się „przebudzić” i powrócić do trybu szybkiego podziału. Dzięki zdolności do wspólnego wprowadzania się w stan uśpienia komórki nowotworowe mogą przetrwać poszczególne etapy chemioterapii i zyskać oporność na kolejne jej etapy.
      Komórki guza wykorzystują więc diapauzę czyli wywoływany czynnikami zewnętrznymi, ale sterowany wewnętrznie, przejściowy stan zahamowania rozwoju. O tym, że komórki nowotworowe mogą korzystać z diapauzy poinformowali właśnie naukowcy z Princess Margaret Cancer Center oraz University of Toronto. Ich artykuł można przeczytać na łamach Cell.
      Wykorzystaliśmy techniki oznaczania komórek oraz modelowania matematycznego na pobranych od pacjenta komórkach raka jelita grubego. Chcieliśmy w ten sposób zidentyfikować i scharakteryzować stany, w których znajdują się komórki w reakcji na chemioterapię (DTP, drug-tolerant persister). W guzach, które weszły w stan DTP nie stwierdziliśmy spadku złożoności klonalnej, a po zaprzestaniu leczenia guzy te podjęły swoje zwykłe działanie, napisali autorzy badań. Dodali, że uzyskane przez nich dane pasują do matematycznego modelu przewidującego, że wszystkie komórki nowotworowe, a nie tylko niektóre małe subpopulacje, są zdolne do wejścia w DTP.
      W ramach prowadzonych badań zespół pod kierunkiem Catherine O'Brien i Miguela Ramalho-Santosa traktował chemioterapeutykami ludzkie komórki raka jelita grubego. Okazało się, że wszystkie komórki weszły w stan powolnego rozwoju, w którym przestały się dzielić i wymagały niewiele składników odżywczych. Dopóki na szalce Petriego znajdowały się chemioterapeutyki, dopóty komórki nowotworowe pozostawały w stanie, który naukowcy nazwali „stanem DTP podobnym do diapauzy”.
      Zwykle diapauza, którą wykorzystuje ponad 100 gatunków ssaków, służy ochronie rozwijającego się płodu w warunkach znacznej zmienności środowiskowej. Gdy panują np. zbyt wysokie lub zbyt niskie temperatury czy brakuje żywności, rozwój embrionu zostaje w dużej mierze wstrzymany, w oczekiwaniu na poprawienie się warunków. Kanadyjscy naukowcy informują teraz, że komórki nowotworowe znajdujące się w stanie DTP wykazują niezwykłe podobieństwa transkrypcyjne i funkcjonalne do stanu diapauzy.
      Okazuje się, że komórki nowotworowe potrafią wykorzystać ten ewolucyjny mechanizm przetrwania, mimo że dotychczas wydawało się, iż ludzie utracili go w wyniku ewolucji, mówi O'Brien. Uczona, która jest chirurgiem specjalizującym się w nowotworach układu pokarmowego, wpadła na pomysł swoich badań przed trzema laty, gdy przypomniała sobie wykład na temat komórkowych mechanizmów umożliwiających przetrwanie embrionu myszy w niekorzystnych warunkach. Gdy go słuchałam, wpadła mi do głowy myśl, żeby zbadać, czy komórki nowotworowe mogą wykorzystywać taki mechanizm do przetrwania chemioterapii, mówi.
      Uczona skontaktowała się z Miguelem Ramalho-Santosem, autorem wspomnianego wykładu, i porównała profile ekspresji genów w powoli rozwijających się komórkach nowotworu znajdujących się w stanie DTP w wyniku chemioterapii z ekspresją genów mysich embrionów w stanie diapauzy. Okazało się, że profile te są do siebie uderzająco podobne.
      Podobnie jak w przypadku embrionów, komórki nowotworowe w DTP potrzebowały aktywowania procesu autofagii. W jego wyniku komórka może „pożreć” własne proteiny i inne elementy by przetrwać, gdy brakuje innych źródeł energii.
      O'Brien przetestowała niewielką molekułę blokującą autofagię i wówczas komórki nowotworowe nie przeżyły. Zostały zabite przez chemioterapeutyki. To daje nam unikatową szansę. Powinniśmy zaatakować komórki nowotworowe gdy znajdują się w tym spowolnionym okresie, zanim nabędą genetycznej oporności na leki. To nowy sposób myślenia o oporności na chemioterapię i o jej pokonaniu, dodaje uczona.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...