Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
ex nihilo

Symetria czasu. Czy możliwy jest powrót do przeszłości?

Rekomendowane odpowiedzi

Większość najważniejszych teorii fizycznych zakłada symetrię czasu. Czyli... no właśnie, jak to interpretować? W skali mikro, w naszej skali, w skali kosmologicznej. Bo można w różny sposób. Jako możliwość powrotu do przeszłości? Czy może tylko niewrażliwość praw fizyki na odwrócenie strzałki czasu, bez "powrotu do przeszłości"? A może jeszcze inaczej?
Żeby od czegoś zacząć:
https://phys.org/news/2020-03-symmetry-laws-physics.html
i link do oryginalnej publikacji:
https://arxiv.org/pdf/2002.04029.pdf

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podczas gdy nijak się to ma do "powrotu do przeszłości" (jak???), przyjmuje się symetrię CPT fizyki: dla dowolnego diagramu Feynmana, wymieniając cząstki na antycząstki i zmieniając kierunek przestrzeni oraz czasu, dostajemy odpowiadający diagram: https://en.wikipedia.org/wiki/Antiparticle#Feynman–Stueckelberg_interpretation

Teoretycznie dowolny scenariusz powinniśmy być w stanie rozbić na zespół diagramów Feynmana, poddając każdy takiej symetrii dostajemy CPT analog scenariusza ... robiąc to dla historii Wszechświata, jej CPT analog też powinien być poprawnym rozwiązaniem fizyki - z malejącą entropią zamiast rosnącej (jest ona cechą statystyczną - rozwiązania nie fundamentalną - równań).

Tę symetrię dobrze widać np. w popularnej wśród fizyków macierzy rozpraszania https://en.wikipedia.org/wiki/S-matrix#Interaction_picture , czyli podstawie analizy rozważanych zderzeń cząstek:

S_fi = lim_{t_f -> infinity} lim_{t_i -> - infininty} <Phi_f | U(t_f, t_i) | Phi_i >

gdzie U to unitarny propagator między dwoma czasami, mamy dwie amplitudy ponieważ są dwa kierunki czasowe - traktowane w ten sam sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
37 minutes ago, Astro said:

czy nie jest to taki inteligentny wybieg - emergencja vs. cudowny brak jej predykcji na poziomie "fundamentalnym".

Gdybyś udowodnił wzrost entropii dla czasowo lub CPT symetrycznego modelu, używając ten dowód po zastosowaniu symetrii dostajesz spadek entropii - sprzeczność.

Dla udowodnienia fundamentalnego wzrostu entropii trzeba by znaleźć łamanie CPT ... pytanie czy jest taka potrzeba?

Ja jej zupełnie nie widzę: entropia jest własnością statystyczną, funkcją stanu np. gęstości (uśrednienia). Wiemy że Wielki Wybuch miał niską entropię - ponieważ nasza druga zasada termodynamiki, albo ponieważ wszystko było zlokalizowane co oznacza niską entropią.

W CPT symetrycznej fizyce wystarczy CPT symetryczna tendencja wzrostu entropii: działająca w obu kierunkach czasowych - np. od zdarzeń o niskiej entropii jak Wielki Wybuch.

 

Jesteśmy nastawieni na czasowo-asymetryczną termodynamikę, ale można ją zrobić symetryczną (np. MERW).

Wiedząc że cząstka w danym momencie jest w danym punkcie, nasza informacja o jej pozycji słabnie - zarówno późniejszej, jak i wcześniejszej - symetrycznie.

Standardowe błądzenie losowe nie jest symetryczne w czasie i jest sprzeczne z przewidywaniami mechaniki kwantowej jak lokalizacja Andersona. Jeśli je naprawimy do maksymalizującego entropię i czasowo-symetrycznego MERW: zespołu po trajektoriach, ta rozbieżność znika: rozkład stacjonarny takiego błądzenia jest dokładnie jak w kwantowym stanie podstawowym: https://en.wikipedia.org/wiki/Maximal_entropy_random_walk

General_picture_for_Maximal_Entropy_Rand

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minute ago, Astro said:

Nie bardzo łapię dlaczego. Wzrost entropii to asymetria T, a na fundamentalnym poziomie (QM, choć to tylko przybliżenie rzeczywistości) nie istnieje symetria T...

Czy któraś z symetrii C, P, lub T zmienia entropię?

Raczej nie - z perspektywy termodynamiki wszystko jedno czy T czy CPT.

3 minutes ago, Astro said:

błądzenie losowe zdecydowanie nie jest symetryczne czasowo

Wyobraź sobie że znasz tylko pozycję błądzącego obiektu w czasie 0.

Co możesz o niej powiedzieć w czasie +T a co w -T? Jak bardzo różni się Twoja informacja o tych dwóch sytuacjach?

Wolisz np. klasyczne cząstki w połączonych pojemnikach? https://en.wikipedia.org/wiki/Poincaré_recurrence_theorem Gdzie jest dla nich asymetria?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Entropia Shannona to suma/całka z Pr(x) lg(1/Pr(x)), jest asymptotycznym zachowanie entropii typu Boltzmanna log(Omega). Nie znam entropii która byłaby zmieniana przez którąś z tych symetrii CPT (?), też uwzględniając zależności od gęstości energii.

Termodynamika jest zachowaniem asymptotycznym statystyk, zgodnie z zasadą maksymalizacji niewiedzy (Jaynes) - statystycznie faworyzując parametry maksymalizujące entropię.

Np. nic nie wiedząc o sekwencji zer i jedynek, najbezpieczniej założyć że jest ich mniej więcej po pół p=1/2, ponieważ:

binomial(n,pn) ~ exp(n h(p))

gdzie h jest entropią Shannona, maksymalizowana dla p=1/2.

W ostatnim chodzi o obiekt który błądzi cały czas, poznajesz jego pozycję w jednym momencie 0 - czy w ten sposób więcej wiesz o jego pozycji w czasie +T czy -T?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to jest praktycznie to samo - wychodzimy z entropii Boltzmanna https://en.wikipedia.org/wiki/Boltzmann's_entropy_formula

S = k log W

gdzie W to jest kombinatoryczna ilość możliwości, jej asymptotyczne zachowanie jest dane np. entropią Shannona ... ogólnie funkcjami używanymi w fizyce statystycznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zasada maksymalizacji entropii jak najbardziej wyjaśnia - prowadząc do dominujących parametrów statystycznych dosłownie z kombinatoryki. https://en.wikipedia.org/wiki/Principle_of_maximum_entropy

Np. ilość kombinacji w postaci

binomial(n,pn) ~ exp(n h(p))

mówi że najbezpieczniej wybrać maksymalizujące entropię p=1/2, ponieważ odpowiadający zbiór możliwości asymptotycznie kombinatorycznie dominuje pozostałe wybory p - rosnące w liczebności znacznie wolniej.

Rozpad kaonów jest zgodny z CPT - jego diagramy Feynmana można poddać tej symetrii, dostając analogiczną syntezę kaonów.

Symetria T jest łamana w drugiej zasadzie termodynamiki - opisującej statystykę - konkretnego rozwiązania w którym żyjemy, a nie fundamentalnych równań które nim rządzą. Jak fundamentalnie symetryczna powierzchnia jeziora może stracić tą symetrię wrzucając kamień - na poziomie rozwiązania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Np. w dynamice gazu jako klasyczne kulki, rozwiązując to deterministycznie tam jest jedno rozwiązanie - nie ma prawdopodobieństw, więc entropia jest zero.

Żeby miała ona sens, musimy dokonać przybliżenia typu średnio-polowego, uśrednienia, "stosszahlansatz", np. model który widzi tylko że "p" procentowo kulek jest w lewym z dwóch naczyń połączonych.

W tym przybliżeniu łatwo możemy udowodnić wzrost entropii, np. czym więcej cząstek w jednym naczyniu, tym łatwiej przepływają do drugiego etc.

Ale bez tego przybliżenia (do obrazu efektywnego, statystycznego) nie ma entropii, jej wzrostu ... natomiast jest np. zasada powracania Poincare - że po skończonym czasie wrócimy dowolnie blisko do oryginalnej konfiguracji.

Przejście do termodynamiki w której rośnie entropia wymaga uśrednienia - przybliżenia średniopolowego "stosszahlansatz" - bez tego naszego przybliżenia nie ma sensu mówić o entropii, zachowanie może być np. cykliczne.

Co do powierzchni jeziora, owszem uspokoi się: przez lepkość - której nie ma w teorii pola np. elektromagnetycznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
30 minutes ago, Astro said:

Czy przez to równania opisujące dynamikę stają się asymetryczne względem T?

Przez przybliżenie ~średniopolowe "stosszahlansatz" (przejście z konkretnych konfiguracji do ich statystyk, średnich) możemy wprowadzić właściwą entropię i dowodzić jej wzrost dla czasowo-symetrycznych modeli (np. https://en.wikipedia.org/wiki/H-theorem , Kac ring) ... ale dalej po zastosowaniu wcześniej symetrii czasowej, tym przybliżeniem możemy też dowodzić wzrost entropii w przeciwnym kierunku.

Po prostu jest tendencja wzrostu entropii, która jest czasowo symetryczna - mając jakiś powód niskiej entropii, np. jako kolaps grawitacyjny dla Wiekiego Wybuchu, ma on tendencję wzrostu entropii - w naszym kierunku, ale zakładając że to było Wielkie Odbicie też w przeciwnym.

Może wróćmy do tych klasycznych kulek w połączonych pojemnikach. Tutaj oryginalnie nie ma rozkładów, entropii tylko jedna klasyczne ewolucja. Możemy wprowadzić entropię przybliżając układ np. opisywanym przez jeden parametr 'p' - ile procentowo jest w lewym zbiorniku. Po tym przybliżeniu dostajemy tendencję wzrostu entropii do np. p=1/2. Ale startując np. od p=0 (wszystkie w prawym), wykonując klasyczną ewolucję dostajemy tendencję wzrostu entropii zarówno w przyszłość, jak i przeszłość.

ps. Niedawna powiązana dyskusja: https://www.scienceforums.net/topic/122738-what-does-it-mean-that-physics-it-timecpt-symmetric/

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Czy Wszechświat, ten nasz, jest termodynamicznie układem zamkniętym, czy otwartym?
2. Załóżmy, że istnieje t=0 i s=0 i od tego startujemy. Wtedy sprawa symetrii jest prosta - w obu kierunkach T IsI rośnie. Sprawa trochę się komplikuje, kiedy spróbujemy wystartować z punktu innego niż t=0 i s=0.
3.

W dniu 26.08.2020 o 07:25, Jarek Duda napisał:

gdzie U to unitarny propagator między dwoma czasami, mamy dwie amplitudy ponieważ są dwa kierunki czasowe - traktowane w ten sam sposób.

I co z tego wynika dla układów złożonych (pomijam matematyczne sztuczki w stylu psi całego Wszechświata)?
4. formalna (matematyczna) i realna (fizyczna) symetria T.
5. nieoznaczoność entropia/czas.

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 26.08.2020 o 16:40, Jarek Duda napisał:

Symetria T jest łamana w drugiej zasadzie termodynamiki - opisującej statystykę - konkretnego rozwiązania w którym żyjemy, a nie fundamentalnych równań które nim rządzą.

Źródłem asymetrii jest logiczna strzałka czasu i asymetryczne traktowanie czasu przez MK. Symetria T jest łamana przez R, nie przez U, i to łamanie jest wbudowane w strukturę MK. Problem kolegi polega na uciążliwym ignorowaniu istnienia obserwatora w ujęciu Lagranżowskim. W ten sposób ulega kolega "złudzeniu istnienia obiektywnej rzeczywistości".
Tymczasem w MK obraz lagranżowski wciąż mówi o prawdopodobieństwach zaistnienia różnych możliwości. To "rozwiązanie" to nie jest zbiór obiektywnych klasycznych trajektorii.

Może sobie kolega zidentyfikować "kłębuszek" który jest dobrym klasycznym obserwatorem (w sensie statystycznym) i jego obserwowana rzeczywistość będzie miała z ogromnym prawdopodobieństwem rosnącą entropię. Taka identyfikacja obserwatora jest oczywiście statystyczna, ma to postać "pytamy się jakie są szanse, że istniał obserwator który widział to i owo". Większość obserwatorów musi widzieć wzrost entropii, w sensie istnienie takich jest znacznie bardziej prawdopodobne niż takich którzy widzą spadek entropii. (Tak buduje się równoważność między różnymi sformułowaniami MK).

Jeśli rozwiązanie będzie  wybitnie "dzikie" to po prostu nie będzie się dało zidentyfikować takich obserwatorów. Takie "dzikie" rozwiązanie samo z siebie jest nieprawdopodobne, co wynika bezpośrednio z faktu, że myślimy więc jesteśmy :P Nie żyjemy w stochatycznej brei T = Inf.
 

W dniu 26.08.2020 o 07:25, Jarek Duda napisał:

robiąc to dla historii Wszechświata, jej CPT analog też powinien być poprawnym rozwiązaniem fizyki

Ależ jest. Ale to oznacza raptem tyle, że istnienie takiego rozwiązania jest niesprzeczne logicznie, a nie że jego prawdopodobieństwo istnienia jest wysokie (w obrazie mentalnym kolegi - takie samo). W rzeczywistości prawdopodobieństwo szybko maleje do zera. Szanse, że klasyczny świadomy obserwator będzie obserwował otoczenie w drugą stronę jest niezrównanie małe. Wiemy, że słoń może zniknąć i przetunelować się na drugą stronę planety, ale prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest skrajnie niskie.
Szanse na "cofanie się w czasie" mają analogiczne prawdopodobieństwa, jeśli nie mniejsze.
Zatem kolejna rzecz która umyka koledze to fakt, że fizyka to nauka o prawdopodobieństwach i że CPT nie zachowuje prawdopodobieństw.
Te wszystkie problemy kolegi to efekt myślenia kategoriami klasycznymi - być może oduczenie się tego w dorosłym wieku jest niemożliwe dla większości ludzi.
Wydaje się koledze, że taki rzeczywistość to taki "bursztynek" na który wystarczy się spojrzeć z drugiej strony (CPT) i on tak samo jest.
Spróbuję techniki "motywacyjnej":
Żyjecie kolego we wszechświecie wielkich możliwości, nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko skrajnie nieprawdopodobne.

W dniu 26.08.2020 o 17:13, Jarek Duda napisał:

Ale bez tego przybliżenia (do obrazu efektywnego, statystycznego) nie ma entropii, jej wzrostu ... natomiast jest np. zasada powracania Poincare - że po skończonym czasie wrócimy dowolnie blisko do oryginalnej konfiguracji.

Dla układu skończonego.
W MK twierdzenie o powrocie działa: istnieje wtedy niezerowa szansa, że przy pomiarze zaobserwujemy układ w stanie o dowolnie małej entropii. I może się to stać w dowolnym momencie! Zatem w czym problem?
 

W dniu 26.08.2020 o 14:45, Jarek Duda napisał:

W CPT symetrycznej fizyce wystarczy CPT symetryczna tendencja wzrostu entropii: działająca w obu kierunkach czasowych - np. od zdarzeń o niskiej entropii jak Wielki Wybuch.

Ma to taki sens jak podróż "na północ od bieguna północnego" aby sprawdzić co też znajduje się za krawędzią mapy :P
Można się umówić że istnieje tam wszystko, albo nic. Bez różnicy.

Istnieje tylko jedna konfiguracja wszechświata o entropii równej zero (tak to tautologia) i nazywamy ją stanem Heartla-Hawkinga. Wielki Wybuch to nie zdarzenie, to proces w otoczeniu tego "punktu" w przestrzeni konfiguracyjnej.

 

W dniu 26.08.2020 o 18:25, Jarek Duda napisał:

wykonując klasyczną ewolucję dostajemy tendencję wzrostu entropii zarówno w przyszłość, jak i przeszłość.

Chętnie zobaczę "wykonywanie ewolucji" w przeszłość. Rzeczywistość tego nie robi i musimy się z tym pogodzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 26.08.2020 o 05:23, ex nihilo napisał:

Większość najważniejszych teorii fizycznych zakłada symetrię czasu. Czyli... no właśnie, jak to interpretować?

1. Że to kiepskie teorie są w kontekście TOE :) bo nie uwzględniają podstawowej cechy rzeczywistości.
albo

2. Czas to złudzenie podobnie jak cząstki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 11.09.2020 o 11:30, peceed napisał:

Chętnie zobaczę "wykonywanie ewolucji" w przeszłość. Rzeczywistość tego nie robi i musimy się z tym pogodzić.

Może nie do końca. Może w przestrzenno-czasowej supermikroskali nie istnieje rozróżnienie przeszłość-teraźniejszość-przyszłość, a pojawia się ono jako efekt statystyczny większej całości.
Przy okazji (do oryginału nie zaglądałem):
https://phys.org/news/2020-06-theorists-upper-limit-quantization.html
Coby jasność była - nie podoba mi się ani kwantyzacja przestrzeni i czasu, ani ich ciągłość :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, ex nihilo napisał:

Może w przestrzenno-czasowej supermikroskali nie istnieje rozróżnienie przeszłość-teraźniejszość-przyszłość, a pojawia się ono jako efekt statystyczny większej całości.

Może wystarczy sobie zadać pytanie, czy można zbudować zegar działający w "drugą stronę". Bo mam potężne podejrzenie że odmierzanie czasu wymaga rosnącej entropii. Nasza percepcja czasu nieuchronnie bierze się z działania rozmaitych "zegarów".
Wyodrębnienie termodynamicznej strzałki czasu ma taki sam charakter jak powstanie rzeczywistości klasycznej, mierzalny czas to wielkość klasyczna. W mikroskali może sobie fluktuować (ten czas "mierzalny").

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z czego się bierze nasza percepcja to możemy zgadywać. Tylko tyle. Jak kiedyś będziemy w stanie zasymulować rozum ludzki algorytmami od poziomu neuronu patrząc to pewnie wtedy będziemy mogli badać: z czego się bierze nasza percepcja. Na razie: nie wiemy.

Cytat

Bo mam potężne podejrzenie że odmierzanie czasu wymaga rosnącej entropii

Lokalnie możemy sprawić że entropia maleje. I dalej odmierzać sobie czas :)

16 godzin temu, ex nihilo napisał:

Może w przestrzenno-czasowej supermikroskali nie istnieje rozróżnienie przeszłość-teraźniejszość-przyszłość, a pojawia się ono jako efekt statystyczny większej całości.

Może - ale jest to wątpliwe. Cząstki rozpadają się właśnie w supermikroskali. Bez rozróżnienia czasu byłoby to trudne. Zawsze można powiedzieć że w jeszcze mniejszej skali. Ale to nigdzie nie prowadzi.
Nawet jak wymyślimy TOE to zawsze można mówić: ale w mniejszej skali jest lepsza TOE chociaż nie możemy tam nic zbadać.

Natomiast jest pewna cenna idea w tym. Tak jak świat jaki spostrzegamy jest efektem statystycznym tego co się dzieje w mikroświecie tak i czasoprzestrzeń mogłaby tak samo dla nas się tworzyć. Niemniej jest to wątpliwe.

Natomiast jak zejdziemy do supermikroskali to ciekawe rzeczy się dzieją z entropią. Im mniejszy obszar bierzemy tym mniejsza entropia :) A czasu to nie rusza.
Jak sprzątam dom to widzę rosnący porządek (kosztem tego czego nie widzę) - a moje zmysły reagując na rosnący porządek nie cofają mnie w czasie. Tak wiem że ten przykład jest trochę głupi - w końcu moje zmysły korzystają nie tylko z tego co widzę ale z jakiś wewnętrznych "timerów" odmierzających czas. Ale czy tak jest w 100 %? Niekoniecznie. I od czegoś trzeba zacząć.
Od próby wyobrażenia sobie układu w którym da się zredukować entropię tak żeby tylko malała. I myślowo udowodnić związek z czasem. I teraz ktoś się odważy napisać że dalej czas rośnie bo entropia rośnie? Wątpię.
Bo jest tylko jedno pewne prawdziwe zdanie jakie można napisać o czasie: nie wiemy co to jest czas.

Jedno pytanie jednak mam: czemu próbujecie czas uzależnić od entropii. Powinno być jasne że to entropia jest funkcją czasu a nie czas funkcją entropii.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, thikim napisał:
W dniu 15.09.2020 o 04:14, ex nihilo napisał:

Może w przestrzenno-czasowej supermikroskali nie istnieje rozróżnienie przeszłość-teraźniejszość-przyszłość, a pojawia się ono jako efekt statystyczny większej całości.

Może - ale jest to wątpliwe. Cząstki rozpadają się właśnie w supermikroskali. Bez rozróżnienia czasu byłoby to trudne. Zawsze można powiedzieć że w jeszcze mniejszej skali. Ale to nigdzie nie prowadzi.
Nawet jak wymyślimy TOE to zawsze można mówić: ale w mniejszej skali jest lepsza TOE chociaż nie możemy tam nic zbadać.

Nie jest to problem samej TOE, a problem ciągłości, nieskończonej podzielności czasoprzestrzeni (DT). Jego rozwiązaniem może być albo kwantyzacja DT, co załatwia sprawę tylko częściowo i powoduje dużo komplikacji, albo przenikające się fluktuacje DT z fundamentalnie nieokreśloną metryką, która określa się dopiero na poziomie statystyki (struktura/stan/konfiguracja/"infoenergia"). Mniejszej skali wtedy już nie będzie, bo być jej nie może - tego nie da się w żaden sposób dzielić. A poza tym, ta mniejsza skala do niczego by nie była potrzebna. Czy takie fluktuacje byłyby możliwe do wykrycia? Uważam, że tak i nie można wykluczyć, że zostały już wykryte i wyrzucone do śmietnika jako błędy pomiaru.
Przeszłość-teraźniejszość-przyszłość. Zdarzało mi się w różnych miejscach (tutaj też) pytać "co to jest teraźniejszość". Jest to pytanie absolutnie podstawowe, bo teraźniejszość to jedyny (?) realny stan świata. Odpowiedzi można sprowadzić do "no wicie towarzyszu, rozumicie..." :D No bo faktycznie - jeśli przyjmiemy nieskończoną podzielność przestrzeni i czasu, to teraźniejszość dostanie wymiar "0", podobnie zresztą jak pdp znalezienia elektronu w dowolnie wybranym punkcie (klasyka QM). i różne inne takie zera i nieskończoności, na które fizyka ciągle się nadziewa i szuka lepszych lub gorszych myków (renormalizacje, "plancki", osobliwości i co tam jeszcze). Problem jeśli nie znika, to przynajmniej bardzo się upraszcza, kiedy przyjmiemy (toy)model fluktuacyjny DT, w którym przeszłość i przyszłość płynnie w siebie przechodzi, a to, co obserwujemy jest statystyką. "Teraźniejszość" może trwać w zasadzie dowolnie krótko/długo jako stan podobny do superpozycji, z którego wychodzi (odpowiednik dekoherencji) pod wpływem statystyki otoczenia (struktura/stan/konfiguracja/"infoenergia"). Kierunek strzałki czasu byłby statystycznie określony przez otoczenie. Z tego w całkiem naturalny sposób możemy dostać losowość i determinizm (dwa końce kijka), energię, entropię, a jeśli skubniemy trochę (zwinięte wymiary) z Kaluzy/Kleina i strun (no niech będzie), to i pola (fluktuacje i kwantyzacja). W tej sytuacji minimalne początkowe losowe złamanie symetrii T mogłoby doprowadzić do świata, jaki znamy.
STW? Powinna działać (prawie) bez zmian, z tym, że zamiast "kontrakcji" będzie lokalnie obserwowana zmiana statystyki. A "prawie", bo zamiast (x=0, t=0) przy c, zera zastąpione będą przez okołozerowe fluktuacje/superpozycję "+0-". Inaczej to określając, przyszłość zmiesza się z przeszłością, x też stanie się nieokreślone. OTW? Powinno wyjść na podobnej zasadzie... W sumie takie fluktuacyjne pole DT działa podobnie do innych pól fizycznych, z tym, że nie wymaga kwantyzacji, bo, upraszczając, nie ma w nim oddziaływań kwant/kwant.
I to tyle w maksymalnym skrócie.
 

8 godzin temu, thikim napisał:

Od próby wyobrażenia sobie układu w którym da się zredukować entropię tak żeby tylko malała. I myślowo udowodnić związek z czasem. I teraz ktoś się odważy napisać że dalej czas rośnie bo entropia rośnie? Wątpię.

Spróbuj z bezwzględną wartością entropii - w przypadku startu od czasowo symetrycznego początku świata (światów) dostaniesz dwa światy z przeciwną strzałką czasu i rosnącą (w obu) entropią :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, ex nihilo napisał:

a problem ciągłości, nieskończonej podzielności czasoprzestrzeni (DT)

Która to nieciągłość wg ostatnich badań <10-48m.

Co to jest teraźniejszość to jest dobre pytanie. Obawiam się że tylko pytanie. Nasza percepcja niestety w żaden sposób nie odpowiada i nie odpowie na to pytanie.

Ziarnistość czasoprzestrzeni jest oczywiście próbą odpowiedzi i jest to najprostsza z odpowiedzi - nawet dość prawdopodobna, ale lepiej nie zawężać swojego światopoglądu w tej sprawie.

Nieskończoności które nam się w różnych chwilach pojawiają znikają gdy dajemy ziarnistość.

6 godzin temu, ex nihilo napisał:

Czy takie fluktuacje byłyby możliwe do wykrycia? Uważam, że tak i nie można wykluczyć, że zostały już wykryte i wyrzucone do śmietnika jako błędy pomiaru.

Ale na jakiej podstawie tak uważasz? :) Nasze możliwości techniczne da się w wielu przypadkach nie tylko dość ściśle określić na dziś ale i da się im postawić bariery na przyszłość.
I tak jeśli dziś LHC ma 13 TeV to jutro nie zbudujemy zderzacza z 100 TeV. A zderzacza z 1000 0000 TeV nie zbudujemy nigdy. Czasy skokowego wzrostu o rzędy wielkości się skończyły.
Błędy pomiaru właśnie po to są żeby je wyrzucać. Jeśli schodzimy poniżej dokładności naszego przyrządu to nie możemy w oparciu o wyniki wysnuwać jakiś wniosków. Bo to nie ma żadnej wartości.

 

6 godzin temu, ex nihilo napisał:

Jest to pytanie absolutnie podstawowe, bo teraźniejszość to jedyny (?) realny stan świata.

Podstawowe pytanie - zgoda. Czy realny stan świata - nie wysnuwałbym takie przypuszczenia.
Nasza zmysłowa teraźniejszość na pewno nie jest takim realnym stanem świata. Teraźniejszość fizyczna - któż to wie. Żeby to wiedzieć - dobrze byłoby wiedzieć najpierw co to jest teraźniejszość i czy w ogóle taki konstrukt jest potrzebny.

6 godzin temu, ex nihilo napisał:

Problem jeśli nie znika, to przynajmniej bardzo się upraszcza, kiedy przyjmiemy (toy)model fluktuacyjny DT, w którym przeszłość i przyszłość płynnie w siebie przechodzi, a to, co obserwujemy jest statystyką

I wtedy znika Ci teraźniejszość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, thikim napisał:

Bo jest tylko jedno pewne prawdziwe zdanie jakie można napisać o czasie: nie wiemy co to jest czas.

Może być taki sam problem jak ze słowem "informacja". Ciężko zdefiniować czas bez uprzedniego rozumienia tego pojęcia co sprowadza się do rozróżnienia pomiędzy skutku a przyczyną.
Czas występuje zarówno jako parametryzacja teorii jak i to coś, co znamy z naszego codziennego klasycznego życia. Obserwowanie tego klasycznego czasu na pewno wymaga przetwarzania klasycznej informacji a więc procesów termodynamicznych, zatem doświadczanie czasu wymaga rosnącej entropii.
Fizyka jest tylko konsystentna. Jeśli wyjdzie nam, że obserwator może opisywać świat używając utożsamiając swoją termodynamiczną strzałkę czasu z logiczną w MK, to nie mamy żadnej sprzeczności i nic, tylko się cieszyć. Przy czym w ogóle jawnie bym pisał, że utożsamiamy 2 różne czasy: termodynamiczny/mierzalny/odczuwalny i ten logiczny/teoretyczny.
Widzę jeszcze jeden podział czasów, charakter czasu w przeszłości to coś innego niż czasu w przyszłości, bo pełni on inną rolę. I chyba można je utożsamiać odpowiednio z termodynamicznym i teoretycznym, ale być może różnica jest bardziej subtelna. Przecież zawsze istniejemy w jakimś "teraz" z konkretną entropią a przeszłość i przyszłość są dla nas logicznymi konstruktami, i ta logika dla przyszłości i przeszłości jest odmienna!
W każdym razie tutaj może być ratunek - zdefiniować precyzyjne pojęcia czasu w różnych modelach i kontekstach i pokazać jak i kiedy możemy je ze sobą utożsamiać, a kiedy nie, bo dzisiaj możemy robić to niejawnie i nieświadomie czego przesłanką są "jałowe" dyskusje filozoficzne o naturze czasu, a to jest abstrakcja.

I te różne czasy być może są jedynie podobne (na przykład mogą mieć tą samą granicę w postaci czasu klasycznego).

 

13 godzin temu, thikim napisał:

Powinno być jasne że to entropia jest funkcją czasu a nie czas funkcją entropii.

To akurat nie ma znaczenia, mamy 2 wielkości związane zależnością funkcyjną.

 

2 godziny temu, thikim napisał:

Nieskończoności które nam się w różnych chwilach pojawiają znikają gdy dajemy ziarnistość.

Przyroda nie dba o nieskończoności "w różnych chwilach" tylko o skończoność pomiarów i konsystencję logiczną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Astro napisał:
6 godzin temu, thikim napisał:

dobrze byłoby wiedzieć najpierw co to jest teraźniejszość i czy w ogóle taki konstrukt jest potrzebny

Trochę breja filozoficzna, ale w fizyce jest to konstrukt KONIECZNY.

Warto by przyjrzeć się reprezentacji. Przeszłość to wspomnienia, przyszłość to zamiary i estymaty. Świadomość  to proces który korzysta z przeszłości tworząc przyszłość ;)
Związany ze świadomością, ona zawsze jest "teraz".
Jeśli zrobimy snapshot czasowy mózgu, to ma on taką właściwość że jego struktura koduje zarówno zdarzenia z przeszłości jak i estymaty wydarzeń na przyszłość (liczone jako stopień zaskoczenia mózgu gdy się pojawią ;) ). Działający mózg ma pewien odstęp pomiędzy zdarzeniami zapamiętywanymi a tymi możliwymi do przewidzenia, teraźniejszość to właśnie ta intrygująca luka wewnątrz której muszą się wyrobić procesy psychiczne ;)

1 godzinę temu, Astro napisał:

Jałowość" może kłuć po oczach, zwłaszcza fizyków, ale myślę, że może to niekoniecznie głupie.

Może F-teoria ze swoim dwuwymiarowym czasem da jakieś wskazówki. Trudność może brać się na przykład z faktu, że nasz czas to przypadek mocno zdegenerowany ;)
Tak jak szeregi zespolone zwiększyły zrozumienie szeregów rzeczywistych, tak wielowymiarowy czas może pomóc w zrozumieniu czasu.
I wtedy na przykład okaże się, że "współrzędna czasowa" to coś bardziej odmiennego od normy która podaje interwały czasowe niż się nam to wydaje :)
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, thikim napisał:

Która to nieciągłość wg ostatnich badań <10-48m.

No fajna wiadomość :D Nie sprawdzałem tego, ale przyjmując to, co wcześniej zalinkowałem (ziarnistość czasu <10-33s) i Twoje <10-48m, wygląda na to, że mój główny wróg, ziarnistość, jeśli w ogóle żywy, to jest bardzo daleko ;)
A co do samej ciągłości przestrzeni klasycznej (PK) - trochę nieprecyzyjnego określenia użyłem. Chodzi nie o brak przerw, a o homogeniczność ("ciągłość") metryki PK, jej identyczność we wszystkich punktach czasoprzestrzeni zakładając, że jest to przestrzeń płaska. "U mnie" takiej ciągłości nie ma. Metryka jest fluktuacyjna. Fluktuacje nie są ani "obok" siebie, ani "jedna po drugiej" - one się przenikają. Wielkość "pojedynczych" fluktuacji może być dowolna - od mikroskali do całego Wszechświata. Nie wiem, jak to lepiej słowami opisać, wygodniejsza by była jakaś animka, ale nie mam na to czasu. Czyli "ciągłość" w tym dosłownym znaczeniu, jest w "mojej" nawet większa niż w PK, bo mojej nie da się ani podzielić na punkty (punktów w niej nie ma), ani "przeciąć" (fluktuacji nie da się przeciąć). Nie wiem jak to inaczej... Spróbuj sobie takiego dziwoląga wyobrazić, to nie jest trudne.

13 godzin temu, thikim napisał:
20 godzin temu, ex nihilo napisał:

Czy takie fluktuacje byłyby możliwe do wykrycia? Uważam, że tak i nie można wykluczyć, że zostały już wykryte i wyrzucone do śmietnika jako błędy pomiaru.

Ale na jakiej podstawie tak uważasz? :) Nasze możliwości techniczne da się w wielu przypadkach nie tylko dość ściśle określić na dziś ale i da się im postawić bariery na przyszłość.

Na takiej, że te fluktuacje mogą spowodować dowolnie duży błąd pomiaru, tyle że im ten błąd większy tym jego pdp mniejsze. I może to być błąd zarówno ilościowy, jak i jakościowy. Im mniejsza skala, tym większe pdp błędu, aż do praktycznie całkowitego rozmycia, które nie pozwoli nawet na stworzenie jakiejś sensownej statystyki.

13 godzin temu, thikim napisał:
20 godzin temu, ex nihilo napisał:

Problem jeśli nie znika, to przynajmniej bardzo się upraszcza, kiedy przyjmiemy (toy)model fluktuacyjny DT, w którym przeszłość i przyszłość płynnie w siebie przechodzi, a to, co obserwujemy jest statystyką

I wtedy znika Ci teraźniejszość.

Jak zmienisz logikę z klasycznej (fujjjj!) na rozmytą, to bez problemu teraźniejszość zobaczysz :D Wyobraź sobie np. bagnisty brzeg jeziora czy morza. To bagno, które jest mieszaniną lądu i wody, to właśnie teraźniejszość. Sam siebie zacytuję: ;)

20 godzin temu, ex nihilo napisał:

w którym przeszłość i przyszłość płynnie w siebie przechodzi, a to, co obserwujemy jest statystyką. "Teraźniejszość" może trwać w zasadzie dowolnie krótko/długo jako stan podobny do superpozycji, z którego wychodzi (odpowiednik dekoherencji) pod wpływem statystyki otoczenia (struktura/stan/konfiguracja/"infoenergia").

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 17.09.2020 o 01:51, ex nihilo napisał:

Wielkość "pojedynczych" fluktuacji może być dowolna - od mikroskali do całego Wszechświata

Co masz na myśli to ja rozumiem tylko nie za bardzo wiem skąd to wziąłeś.

W dniu 17.09.2020 o 01:51, ex nihilo napisał:

To bagno, które jest mieszaniną lądu i wody, to właśnie teraźniejszość

Przykład obrazowy ale przecież gdy mówisz o ziarnistości CP to ciężko tu coś rozmywać. To by sugerowało że musi istnieć kolejna nazwijmy to "podprzestrzeń" w której coś można rozmyć.

W dniu 17.09.2020 o 01:51, ex nihilo napisał:

Na takiej, że te fluktuacje mogą spowodować dowolnie duży błąd pomiaru, tyle że im ten błąd większy tym jego pdp mniejsze

Bez budowania statystyki i powtarzalności - ciężko mówić o nauce. To jest ogólnie problem. Podstawa nauki to powtarzalność. A może nie wszystko jest powtarzalne. Zdarzenia bardzo, bardzo rzadkie - mogą być tak słabo powtarzalne że nauka nie będzie w stanie tego uchwycić.

Klasycznie taki problem był z piorunem kulistym. Gdyby piorun kulisty był 100 razy rzadszy - do tej pory byłby klasyfikowany jako przywidzenia.

W dniu 17.09.2020 o 01:51, ex nihilo napisał:

No fajna wiadomość

Fajna, ale w sumie biorąc pod uwagę różne pomysły jakie publikują w artykułach to jednak trzeba by zweryfikować przynajmniej na ile to uznano w świecie nauki. Mieliśmy już nawet przekroczenie prędkości c przez neutrina jeśli dobrze pamiętam. Mieliśmy, ale krótko.

BTW. Rozwijając:

Co masz na myśli to ja rozumiem tylko nie za bardzo wiem skąd to wziąłeś.
Tzn. fluktuacje rozumiem że bierzesz z Heisenberga który z kolei jest związany z polem, które z kolei jest ciągłe.
Ja jestem jednak sceptykiem - owszem to prosty sposób na uniknięcie nieskończoności, ale dla cząsteczkowych modeli.
Zastanówmy się  czy dla CD jest jakiś sposób na uniknięcie osobliwości bez użycia ziarnistości czy teorii strun. Moim zdaniem jest.
Horyzont zdarzeń to tylko parametr związany z właściwościami naszej czasoprzestrzeni (c i G) oraz z energią (masą). Nieskończona siła mogłaby się pojawić dopiero przy istnieniu osobliwości ale zanim dochodzi do zaistnienia osobliwości to nie wiemy jakie siły mogłyby zacząć przeciwdziałać grawitacji. Sam horyzont zdarzeń nie wystarcza do twierdzenia że nic nie może się oprzeć dalszemu ściskaniu materii. Sam horyzont zdarzeń definiuje jedynie to że prędkość światła już nam na ucieczkę nie wystarczy i że wszystkie drogi zaczynają prowadzić do centrum - które to centrum może nie istnieć.
Może cała masa CD jest właśnie na horyzoncie rozciągnięta?

W ogóle po co na CD patrzymy jak na zbiór cząstek. Te cząstki uzyskały masę spoczynkową na skutek wzajemnych oddziaływań. Jak je z tego odrzeć - co być może grawitacja CD jest w stanie zrobić to mamy tam samą energię jak np. dla fotonu.
Może to taki w CD jeden gigantyczny "foton" powstaje. Albo fala o rosnącej częstotliwości. Albo po prostu pole grawitacyjne - bez masy spoczynkowej. Co nie wyklucza że mogłoby to pole powstać i jako częściowo elektromagnetyczne.

Zresztą rozważa się przypadek kiedy dostarczając elektrony jako takie świetne skupiska ładunku elektrycznego do CD - ładuje się ją aż siła odpychania elektrostatycznego jest w stanie odrzeć CD z horyzontu zdarzeń.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, thikim napisał:
W dniu 17.09.2020 o 01:51, ex nihilo napisał:

Wielkość "pojedynczych" fluktuacji może być dowolna - od mikroskali do całego Wszechświata

Co masz na myśli to ja rozumiem tylko nie za bardzo wiem skąd to wziąłeś.

Najkrócej - z braku powodów, żeby miało być inaczej :D
 

8 godzin temu, thikim napisał:

Przykład obrazowy ale przecież gdy mówisz o ziarnistości CP to ciężko tu coś rozmywać. To by sugerowało że musi istnieć kolejna nazwijmy to "podprzestrzeń" w której coś można rozmyć.

Nieporozumienie - ""to" nie jest ziarniste. Przeciwnie, jest dowolnie rozmyte, chociaż jakieś struktury ziarniste czy inne takie mogą się pojawić, bo zakazu nie ma. Ale będzie to wyjątek, a nie reguła. Fluktuacje są dowolnie wymiarowe, mogą też w dowolny sposób się zapętlać, przenikać itd., itp. co im się zachce, a efektywnie - zależy jaka wytworzy się statystyka ich wzajemnych oddziaływań. W "naszym" przypadku efektywnie byłoby to wzmocnienie fluktuacji dających wielkoskalowe 3D+T + pdp trochę wymiarów zwiniętych (itp.), które odbieramy jako podstawowe oddziaływania i być może nie tylko. Pozostałe wymiary to zminimalizowana egzotyka, która w "naszym" nie przejawia się bezpośrednio, przynajmniej jak na razie, bo później może być inaczej. Są dla nas tylko wirtualne. Zresztą same fluktuacje można tak potraktować, w zasadzie niczego to nie zmieni.
Dlaczego akurat tak? Bo taka statystyka okazała się względnie stabilna, być może jako jedna z wielu możliwych.
 

8 godzin temu, thikim napisał:

Zdarzenia bardzo, bardzo rzadkie - mogą być tak słabo powtarzalne że nauka nie będzie w stanie tego uchwycić.

Tak, to jest możliwe.
 

8 godzin temu, thikim napisał:

Fajna, ale w sumie biorąc pod uwagę różne pomysły jakie publikują w artykułach to jednak trzeba by zweryfikować przynajmniej na ile to uznano w świecie nauki.

To oczywiste, jednak jakaś szansa na poprawność jest, a że ilość możliwych klas rozwiązań jest dosyć ograniczona, to... Tym bardziej, że ogólnie próby "uziarnienia" CP na razie nie bardzo wychodzą.
 

8 godzin temu, thikim napisał:

Co masz na myśli to ja rozumiem tylko nie za bardzo wiem skąd to wziąłeś.

To taka zabawa w klocki - jak zbudować z klocków w miarę stabilną konstrukcję w sytuacji, kiedy tatuś zapomniał klocki kupić ;)
 

8 godzin temu, thikim napisał:

Tzn. fluktuacje rozumiem że bierzesz z Heisenberga który z kolei jest związany z polem, które z kolei jest ciągłe.

Oczywiście, że też, ale fluktuacje i ich statystyka to bardziej ogólna zasada działania naszego świata w różnych skalach. I być może jest to zasada podstawowa.

Co do CD i nie tylko - droga do rozwiązania może zaczynać się od pytania czy świat jest substancjalny, czy strukturalny, a w skrajnym przypadku, czy może istnieć struktura w sytuacji, kiedy substancja będzie wirtualna. Takie "coś z niczego" :D

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czarne dziury mają pewien problem koncepcyjny: nic nie jest w stanie do nich wpaść z punktu widzenia zewnętrznego obserwatora. Obiekty  zwalniają tuż przed horyzontem i w granicy zatrzymują się. Daje to pozornie logiczną sprzeczność z perspektywą spadającego obiektu który spada swobodnie. Jeśli obiekt wpada do parującej czarnej dziury, to zamienia się w surfera który jedzie na fali aż do momentu kiedy CD wyparuje ;)
Ogólny błąd w takich rozważaniach polega na tym, że traktuje się CD i wpadający do niej obiekt niezależnie w sytuacji kiedy oba mają masę, więc opis obiekt próbny + pole musi się załamać. Dobrze widać to gdy mała CD wpada do wielkiej: po zetknięciu stają się jedną CD o średnicy zawierającej obie.
Wpadanie obiektu do osobliwości jest pewnym sensie prywatnym przeżyciem psychicznymi czegoś, co z zewnątrz jest już nieseparowalnym fragmentem nowej, większej CD i nic z tego dla reszty świata nie wynika.

6 godzin temu, ex nihilo napisał:

czy świat jest substancjalny, czy strukturalny

Strukturalny. Ten którego doświadczamy opisywany przez naszą fizykę. Jeśli jest jakaś "substancja pod spodem" to i tak nie ma dla nas żadnego znaczenia. Wszelkie obiekty które zdają się być substancją jak cząsteczki, struny są artefaktem opisu: zmieniając układ odniesienia można sprawić, że "znikają".

15 godzin temu, thikim napisał:

A może nie wszystko jest powtarzalne. Zdarzenia bardzo, bardzo rzadkie - mogą być tak słabo powtarzalne że nauka nie będzie w stanie tego uchwycić.

Nauka nie ma z tym żadnego problemu - to są właśnie fluktuacje :P Fluktuacje mogą być wielkie, i może się zdarzyć że diament z wnętrza Ziemi pojawi się w oprawionej kolii. Pod tym względem ciężko naukę "zadziwić". Nauka stwierdza jednak, że coś takiego jest bardzo mało prawdopodobne.Bo rozumiem, że mowa o fizyce i prawach fizyki.
Co do zasady nauka jest systemem organizacji informacji o zdarzeniach, czyli o tym co wiemy. To normalne że nie wiemy wszystkiego: część rzeczy jest za daleko, części nie da się obserwować bo są za głęboko pod ziemią itd. Natomiast wydaje się niemożliwe, że pojawią się jakieś "magiczne" poprawki do podstawowych zasad TOE, można oczekiwać że ostateczna teoria będzie zupełna i ograniczona przez matematykę. Sądzę że gdy odkryjemy TOE, szybko ustalimy też, że jest to jedyna logiczna możliwość.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, ex nihilo napisał:

Co do CD i nie tylko

Wcześniej sobie tak snułem rozważania ale dziś to przemyślałem bardziej.

Była koncepcja - chybiona - wszechświata jako CD.
Ale może inaczej trzeba podejść do rzeczy. CD jako cząstka elementarna.
Mamy wcześniej gwiazdę neutronową gdzie siła grawitacji upraszcza nam budowę do neutronów (wiadomo jest tam kilka warstw, ale to szczegół). Hipotetycznie mamy gwiazdy kwarkowe gdzie jeszcze większy ścisk zmienia nam wszystko w kwarki, czyli jeszcze bliżej jesteśmy fundamentów.

No i wreszcie w CD grawitacja jeszcze silniej działając mogłaby nam nawet te kwarki łączyć w jedną dość makroskopową cząstkę elementarną z masą, ładunkiem, momentem obrotowym - może niekoniecznie z tym ostatnim bo to może zostaje na horyzoncie zdarzeń.
Mielibyśmy taką cząstkę elementarną - gęstość > niż gwiazdy kwarkowej ale jednak nie nieskończona. Oczywiście cząstka to tylko kwestia obserwacji. Ogólnie byłoby to jedno pole grawitacyjne ew. grawitacyjno-elektrostatyczne z olbrzymim upakowaniem energii. Coś ala elektron ale dużo większy rzecz jasna.

8 godzin temu, peceed napisał:

Nauka stwierdza jednak, że coś takiego jest bardzo mało prawdopodobne

Jeśli masz teorię którą potwierdzają niezliczone ilości doświadczeń jak np. STW to możesz na jej podstawie przewidywać jakieś zdarzenia, nawet mało prawdopodobne i szacować ich prawdopodobieństwo.
Ale jak masz np. teorię strun gdzie sobie wybrałeś rozwiązania jakie Ci pasowały z niezliczonej niemal ilości możliwości to przewidywanie czegoś nowego jest po prostu szaleństwem. A przewidywanie zdarzeń mało prawdopodobnych opierając się na takich podstawach to nie nauka tylko fantazja.
Fantazja stwierdza jednak że coś takiego jest bardzo mało prawdopodobne :)

BTW. Dla Ciebie peceed:

Jak wykryć dodatkowe wymiary i jak ponieść porażkę w ich wykrywaniu. Chyba rozumiesz że jeśli zwolennicy teorii strun chcą potwierdzić swoją teorię to muszą udowodnić  istnienie dodatkowych wymiarów. Ciężar dowodu spoczywa na tym kto chce zmienić coś albo coś dodać nowego.

 

Conclusion: How many extra dimension discover? Zero...

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, thikim napisał:

Chyba rozumiesz że jeśli zwolennicy teorii strun chcą potwierdzić swoją teorię to muszą udowodnić  istnienie dodatkowych wymiarów.

Teorii się nie potwierdza tylko obala konkurencję. "Potwierdzanie" teorii to naiwny opis efektywny dla laików :P
Dodatkowe wymiary są nieuniknioną matematyczną koniecznością dla opisu w ramach teorii strun.
 

7 godzin temu, thikim napisał:

Ale jak masz np. teorię strun gdzie sobie wybrałeś rozwiązania jakie Ci pasowały z niezliczonej niemal ilości możliwości to przewidywanie czegoś nowego jest po prostu szaleństwem.

Zadaniem teorii nie jest przewidywanie nowego w sensie nowych praw fizyki, tylko efektywny opis obserwowanych prawidłowości. Nowe efektywne prawa fizyki to bonus pozwalający je sfalsyfikować. Teoria strun przewiduje takowe, ale nie jest jej problemem fakt że nikt nie będzie miał tyle energii w naszym wszechświecie aby przeprowadzić eksperymenty.

7 godzin temu, thikim napisał:

Ciężar dowodu spoczywa na tym kto chce zmienić coś albo coś dodać nowego.

Tylko jeśli chodzi o obserwowane zjawiska, ale nie o teorię.
Postulowanie dodatkowych wymiarów i strun niczym nie różni się od postulowania istnienia kwarków. Nikt nie widział swobodnych kwarków i nie zobaczy: są matematycznym konstruktem pozwalającym opisać menażerię cząstek i obserwacje "partonów".
Teoria nie musi niczego "zmieniać": wystarczy poczekać aż wymrą wyznawcy starych.
O "jakości" teorii fizycznej świadczy dostarczanie efektywnych procedur obliczeniowych, i teoria strun takie dostarcza. Teoria nie ma być "prawdziwa", tylko użyteczna.


 

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...