Sign in to follow this
Followers
0
-
Similar Content
-
By KopalniaWiedzy.pl
W pobliżu Mauritiusu, jednej z najpiękniejszych wysp na świecie, słynnej ze wspaniałych raf koralowych, doszło do wycieku ropy naftowej. Czarna maź wydobywa się z MV Wakashio, który przed dwoma tygodniami osiadł na rafie. Jednostka przewozi 4000 ton ropy.
Na ratunek ruszyli lokalni mieszkańcy, którzy samodzielnie wykonują bariery, mające uniemożliwić rozprzestrzenianie się ropy. Ludzie zdali sobie sprawę z faktu, że muszą wziąć sprawy w swoje ręce. Musimy chronić naszą faunę i florę, mówi lokalny aktywista ekologiczny Ashok Suborn. Tymczasem rząd Mauritiusu wzywa obywateli, by akcję ratunkową pozostawili odpowiednim służbom.
Firma Mitsui OSK Lines, operator jednostki, poinformował, że próbował ustawić własne bariery, ale nie udało się to ze względu na wzburzony ocean. Podejmowane są próby usunięcia przynajmniej części paliwa za pomocą śmigłowców.
Dotychczas do wody przedostało się około 1000 ton paliwa.
MV Wakashio uderzył w rafę w pobliżu Pointe d'Esny, znanego sanktuarium dzikiej przyrody. Znajdują się tam m.in. ważne z punktu ekologicznego mokradła. Happy Khamule z Greenpeace Africa ostrzega, że śmierć grozi tysiącom zwierząt.
Premier Mauritiusu Pravind Jagnauth ogłosił stan klęski żywiołowej i poprosił społeczność międzynarodową o pomoc. Z pobliskiej wyspy Reunion Francuzi wysłali samolot ze sprzętem badawczym, a Japonia obiecała wysłanie 6-osobowego zespołu specjalistów.
Ekolodzy mówią, że wyciek to największa katastrofa ekologiczna w historii Mauritiusu. Mamy kryzys ekologiczny, stwierdził minister ds. ochrony środowiska.
Mauritius słynny jest z dziewiczej przyrody i wspaniałych plaż, które przyciągają turystów. Teraz ucierpi nie tylko przyroda, ale i ekonomia wyspy.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Dzięki odkrytemu niedawno szkieletowi ptaka dodo uda się być może wyekstrahować jego DNA. Dodo (Raphus cucullatus) należał do rodziny drontów. Był nielotem spokrewnionym z gołębiami. Jeszcze w XVII wieku żył na Mauritiusie.
Miał ok. 90 cm wzrostu i składał jaja na ziemi. Drapieżnikom, takim jak szczury czy wprowadzone przez europejskich odkrywców świnie, łatwo się było do nich dobrać. Habitat nielota został zniszczony także przez samego człowieka. Ptak wyginął pod koniec XVII wieku, mniej więcej w 80 lat po pojawieniu się na wyspie obcych.
W zeszłym roku naukowcy, którzy w górach Mauritiusa poszukiwali karaluchów, natrafili przez przypadek na szkielet dodo. Od imienia jednego z odkrywców ochrzczono go Fredem. Pofragmentowany kościec znajdował się w stanie rozkładu. Istnieją jednak szanse na wyekstrahowanie DNA, ponieważ przeleżał on długi czas w stałej temperaturze i suchym/lekko wilgotnym powietrzu jaskini (to czynniki kluczowe dla zachowania się kwasu dezoksyrybonukleinowego).
Biolodzy sądzą, że Fred zginął na dnie groty, ponieważ szukał schronienia przed gwałtownym cyklonem. Niestety, wpadł w głęboką rozpadlinę i nie potrafił się z niej wydostać.
DNA wymarłego nielota miałoby ogromną wartość naukową, ponieważ niewiele wiadomo na temat genetyki dodo. Uzyskanie go pomogłoby też akademikom ocenić, jak długo szkielet ptaka przeleżał w ukryciu.
Fred nie jest jedynym odnalezionym egzemplarzem, pierwszym jednak, który nie zachował się w okolicach przybrzeżnych. W 1865 roku nauczyciel George Clark znalazł np. na bagnach Mare aux Songes liczne kości dodo i innych wymarłych zwierząt.
W 2005 i 2006 współcześni naukowcy przeszukiwali te same moczary. Znaleźli kości wielu osobników, w tym rzadkie egzemplarze, np. dziób i pisklęta. Masowy grób ma przynajmniej 2 tysiące lat. To bardzo istotne odkrycie. Dzięki niemu można zrozumieć, jak żyły dodo, ile mniej więcej osobników zamieszkiwało wyspę, co jadły, jak się rozmnażały i jak wychowywały potomstwo, zanim na Mauritiusie pojawił się człowiek – uważa Julian Hume z Muzeum Historii Naturalnej w Londynie.
W odróżnieniu od Freda, szkielety z masowego grobu dobrze się zachowały, ale nie udało się z nich uzyskać DNA.
-
-
Recently Browsing 0 members
No registered users viewing this page.