Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Nowy teleskop kosmiczny sprawdzi, czy planet swobodnych jest więcej niż gwiazd

Rekomendowane odpowiedzi

Przyszła misja NASA – Nancy Grace Roman Space Telescope (Roman lub RST), znana do niedawna jako WFIRST – może odkryć, że w Drodze Mlecznej jest więcej planet swobodnych niż gwiazd. Do takich wniosków doszli autorzy pracy Predictions of the Nancy Grace Roman Space Telescope Galactic Exoplanet Survey. II. Free-floating Planet Detection Rates opublikowanej na łamach The Astronomical Journal.

Planeta swobodna to planeta, która nie krąży wokół żadnej gwiazdy. Autorzy artykułu stwierdzili, że teleskop RST będzie w stanie wykryć planety swobodne rejestrując izolowane epizody mikrosoczewkowania grawitacyjnego. Będzie wystarczająco czuły, by zarejestrować mikrosoczewkowanie powodowane przez obiekty do wielkości Marsa (0,1 masy Ziemi, M) po wielkość gazowych olbrzymów (> M). W przypadku tych pierwszych obiektów epizod mikrosoczewkowania będzie trwał kilka godzim, w przypadku gazowych olbrzymów może być to nawet kilkadziesiąt dni.

Naukowcy przewidują, że misja odkryje około 250 planet swobodnych i o co najmniej rząd wielkości podniesie przewidywany obecnie górny limit liczby takich obiektów.

To da nam wgląd w światy, których w inny sposób nie możemy obserwować. Wyobraźmy sobie naszą małą skalistą planetę wędrującą swobodnie przez wszechświat. Takie właśnie planety wykryje ta misja, mówi główny autor badań, Samson Johnson z The Ohio State University. Wszechświat może być pełen planet swobodnych, a my możemy o tym nie wiedzieć. Nigdy się tego nie dowiemy, jeśli nie zorganizujemy takich misji jak Roman – dodaje profesor Scott Gaudi.

Jednym z zadań teleskopu Roman będzie próba stworzenia pierwszego spisu planet swobodnych. RST ma też wykrywać planety krążące wokół gwiazd.

Astronomowie wiedzą, że planety swobodne istnieją, jednak nie do końca rozumieją, w jaki sposób dochodzi do ich uwolnienia z oddziaływania grawitacyjnego rodzimej gwiazdy. Przypuszcza się, że mogą być one wyrzucane z orbity gwiazdy w wyniku interakcji z innymi jej planetami oraz w wyniku przejścia w pobliżu innej gwiazdy. Nie można też wykluczyć, że formują się bez obecności gwiazdy.

Teleskop Roman pozwoli też na testowanie teorii dotyczących powstawania takich planet. Johnson i jego grupa przewidują, że będzie on 10-krotnie bardziej czuły niż obecnie wykorzystywane narzędzia, które bazują na teleskopach znajdujących się na Ziemi. RST będzie badał przestrzeń pomiędzy Słońcem a centrum naszej galaktyki.

Misja Nancy Grace Roman Space Telescope ma wystartować w 2025 roku. O jej perypetiach – jeszcze pod nazwą WFIRST – wielokrotnie informowaliśmy. Jej historia rozpoczęła się od niezwykłego prezentu, jaki NASA otrzymała od wywiadu. Później odwołania misji chciał prezydent Trump. A w końcu otrzymała ona zielone światło od NASA.

 

 


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zdzwiwiłbym się gdyby takich planet jak Ziemia nie znaleźli. Jeżeli chodzi o nas to żyjemy w układzie podwójnym tak naprawdę. 

Księżyc jest chyba 5 co do wielkości w US, który łącznie posiada około 200 księżyców. Księżyc jest wielkości planety karłowatej. 

To właśnie niezwykłe okoliczności, które sprawiły, że żyjemy w układzie podwójnym umożliwiły życie na Ziemii moim zdaniem. Gdyby nie Księżyc jak bardzo zmieniłoby się życie? Przypływy i odpływy, pojęcie miesiąca, nocne życie zwierząt, może nawet nie posiadalibyśmy atmofery wydmuchanej przez wiatr słoneczny, ponieważ jądro dawnoby zastygło jak na Marsie.

Szansa na zainstnienie takiego układu jest znacznie mniejsza niż na po prostu znalezienie planety z odpowiednim zakresem temperatur...

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może po prostu źle definiujemy życie, albo nasze pojęcie życia jest ewenementem i wszechświat wcale nie dąży do życia jakie znamy, tylko my chcemy by tak było. Nie mamy innych wzorców oprócz nas. Fajnie by było gdyby ciemna materia okazała się ogromem planet.

Edytowane przez Rowerowiec
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzałbym ze znaczeniem Księżyca. Jest ważny dla życia na Ziemi, ale jego brak nie oznacza automatycznie, że życie w  innych warunkach się nie rozwinie.

Wszechświat na pewno nie dąży do życia jakie znamy. Materia stwarzająca warunki dla życia to jest mikroskopijny ułamek całej materii barionowej, nie wspominając o ciemnej materii czy ciemnej energii.

Do tego, bieżące hipotezy odnośnie przyszłości sugerują, że Wszechświat będzie się nadawał do zamieszkania przez organizmy żywe przez mikroskopijny moment, dosłownie mgnienie oka w skali astronomicznej. Za kilka trylionów lat ostatnie karły zużyją zapasy wodoru i nie będzie już wolnego gazu do powstawania nowych gwiazd. Z drugiej strony, jeżeli czarne dziury parują, jak zaproponował Hawking, to BH rozmiarów słońca powinna wyparować w około 10^64 lat.

Niewykluczone, że jakaś BARDZO zaawansowana cywilizacja będzie w stanie przetrwać wokół obiektów z materii zdegenerowanej. Inne ciekawe zagadnienia to teoretyczny rozpad protonów (około 10^35 lat).

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

Inne ciekawe zagadnienia to teoretyczny rozpad protonów (około 10^35 lat).

Sprawdzone doświadczalnie - z pdp bliskim pewności się nie rozpadają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak to jest ze stabilnością pierwiastków? Kiedyś gdzieś wyczytałem, że w tak długich skalach czasowych wszystkie pierwiastki oprócz żelaza są niestabilne i w cięższych od żelaza zajdzie rozpad promieniotwórczy, a lżejsze w wyniku fuzji przekształcą się w cięższe do żelaza włącznie. Nie wiem czy czegoś nie pomieszałem ;)

EDIT:

Wrzucę fragment z wiki:
https://en.wikipedia.org/wiki/Iron_star

Quote

An iron star is a hypothetical type of compact star that could occur in the universe in the extremely far future, after perhaps 10^1500 years.

The premise behind the formation of iron stars states that cold fusion occurring via quantum tunnelling would cause the light nuclei in ordinary matter to fuse into iron-56 nuclei. Fission and alpha-particle emission would then make heavy nuclei decay into iron, converting stellar-mass objects to cold spheres of iron.[3] The formation of these stars is only a possibility if protons do not decay. Though the surface of a neutron star may be iron according to some predictions, it is distinct from an iron star.

By the end of 10^10^26 to 10^10^76 years, iron stars would have collapsed into neutron stars and black holes.[3]

 

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, cyjanobakteria napisał:

A jak to jest ze stabilnością pierwiastków? Kiedyś gdzieś wyczytałem, że w tak długich skalach czasowych wszystkie pierwiastki oprócz żelaza są niestabilne i w cięższych od żelaza zajdzie rozpad promieniotwórczy, a lżejsze w wyniku fuzji przekształcą się w cięższe do żelaza włącznie. Nie wiem czy czegoś nie pomieszałem ;)

To ciekawe, żelazo zaczyna sie jawić jako jakiś specjalny pierwiastek :P

17 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

Nie przesadzałbym ze znaczeniem Księżyca. Jest ważny dla życia na Ziemi, ale jego brak nie oznacza automatycznie, że życie w  innych warunkach się nie rozwinie.

Jasne, zgoda, ale nie tylko wyjątkowy księżyc jest koincydencją która się wyadarzyła przy okazji przykładu jedynego życia jakie znamy :P. Jest jeszcze Jowisz i w ogóle gazowe olbrzymy, umiejscowienie US w galaktyce, umiejscowienie w stosunku do płaszczyzny galaktyki, wiek/generacja gwaizdy/ilość odpowiednich pierwiastków w US, rodzaj gwiazdy  etc. 

Oczywiście, że to nie znaczy, że nie ma innego życia, nawet inteligentnego. Jedynie znacznie zmniejsza sensowność "szacunków" w stylu równania Drake etc. 

17 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

Wszechświat na pewno nie dąży do życia jakie znamy. Materia stwarzająca warunki dla życia to jest mikroskopijny ułamek całej materii barionowej, nie wspominając o ciemnej materii czy ciemnej energii.

A dlaczgeo na pewno? Może właśnie daży :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy skupieni wokół projektu COSMIC-DANCE poinformowali o odkryciu od 70 do 170 nieznanych dotychczas planet swobodnych (FFP – free-floating planet), czyli takich, które nie są powiązane z żadną gwiazdą i samotnie wędrują przez przestrzeń kosmiczną. Odkrycia dokonali w jednym z najbliższych obszarów gwiazdotwórczych, asocjacji Skorpiona-Centaura.
      Nie znamy natury planet swobodnych, nie wiemy, dlaczego nie są powiązane grawitacyjnie z żadną gwiazdą. Być może powstają podobnie jak gwiazdy, w wyniku kolapsu grawitacyjnego niewielkich chmur gazu. A być może formują się podobnie jak inne planety w dysku protoplanetarnym krążącym wokół gwiazd, i potem w wyniku oddziaływania jakichś sił – na przykład sąsiednich planet – zostają wyrzucone ze swojego układu planetarnego. Żeby rozwiązać tajemnicę planet swobodnych potrzebujemy dużej homogenicznej próbki takich planet.
      Specjaliści z COSMIC-DANCE postanowili poszukać FFP na obszarze nieboskłonu obejmującym asocjację Skorpiona-Centaura. Asocjacje gwiazd to otwarte gromady, w których gwiazdy nie są ze sobą grawitacyjnie powiązane.
      Znalezienie planet swobodnych w gromadach gwiazd jest bardzo trudne. Potrzebna są bardzo czułe instrumenty. Gwiazdy są dość jasne i łatwe do zauważenia. Planety zaś są tysiące razy ciemniejsze, a dodatkową trudnością jest odróżnienie planeto od gwiazd i galaktyk w tle, mówi Núria Miret Roig, która wraz z zespołem zajmowała się poszukiwaniami planet. Naukowcy połączyli dwie techniki. Przeanalizowali publicznie dostępne bazy fotografii astronomicznych oraz bazy danych, w których zamieszczono informacje o ruchu, kolorze i jasności dziesiątków milionów źródeł światła. Dane takie zostały zebrane za pomocą najlepszych dostępnych teleskopów pracujących w podczerwieni i świetle widzialnym.
      Dzięki wykorzystaniu ponad 80 000 obrazów i około 100 terabajtów danych zbieranych przez 20 lat członkom COSMIC-DANCE udało się zidentyfikować do 170 możliwych planet swobodnych. Okazało się, że wszystkie one znajdują się w asocjacji Skorpiona-Centaura.
      To, jak dotąd, największa grupa planet swobodnych zaobserwowanych bezpośrednio w pojedynczej asocjacji. Niemal podwoiliśmy liczbę znanych FFP. Ich liczba zdecydowanie przekracza liczbę planet swobodnych jaką powinniśmy zaobserwować, gdyby planety takie powstawały w wyniku kolapsu małych chmur molekularnych. To zaś wskazuje, że musi istnieć inny mechanizm ich powstawania. Na podstawie dostępnej nam wiedzy o dynamice układów planetarnych stwierdzamy, że ważnym mechanizmem powstawania planet swobodnych jest ich wyrzucanie z orbit ich gwiazd, stwierdzają naukowcy.
      Jeśli zagęszczenie planet swobodnych w innych regionach gwiazdotwórczych jest podobne jak w asocjacji Skorpiona-Centaura, to w całej Drodze Mlecznej mogą istnieć miliardy planet wielkości Jowisza, które nie są powiązane z gwiazdami. Jeszcze więcej może być FFP wielkości Ziemi, gdyż w układach planetarnych występują one częściej.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W przyszłym miesiącu odbędzie się start Teleskopu Kosmicznego Jamesa Webba (JWST), a NASA już myśli o budowie kolejnych wielkich teleskopów kosmicznych. Large Ultraviolet Optical Infrared Surveyor (LUVOIR) oraz Habitable Exoplanet Imaging Mission (HabEX 4-H) to dwie koncepcje, które otrzymały najwyższą rekomendację Narodowych Akademii Nauk USA w ramach przeprowadzonego właśnie Decadal Survey on Astronomy and Astrophysics 2020 (Astro2020). Tym samym Akademie Nauk uznały LUVOIR i HabEX za najbardziej obiecujące projekty naukowe i zarekomendowały bezzwłoczne skierowanie ich do kolejnego etapu prac.
      Oba teleskopy mają działać w pasmach IR (podczerwień), O (optycznym)  oraz UV (ultrafiolet), a ich celem będzie obserwowanie planet znajdujących się w ekosferach gwiazd podobnych do Słońca oraz inne badania astrofizyczne. Zarysowany przez Akademie program „IR/O/UV Large Telescope Optimized for Observing Habitable Exoplanets and General Astrophysics” zakłada, że w ciągu 6 lat koncepcja takiego teleskopu zostanie dopracowana w najmniejszych szczegółach, a koszt wstępnych prac wyniesie 800 milionów USD. Natomiast docelowy koszt całej misji, w cenach z roku 2020, ma zamknąć się kwotą 11 miliardów dolarów.
      Zarówno LUVOIR jak i HabEX miałyby zostać umieszczone w punkcie libracyjnym L2, a ich celem będzie głównie wykrywanie planet w ekosferach, czyli w takich odległościach od gwiazd, że na planetach tych możliwe byłoby istnienie wody w stanie ciekłym. Oba teleskopy miałyby badać atmosfery takich planet i poszukiwać w nich biosygnatur, świadczących o istnieniu życia.
      Zespół stojący za projektem LUVOIR przedstawił dwie koncepcje. LUVOIR-A miałby mieć lustro o średnicy 15,1 metra i 4 nadające się do serwisowania instrumenty naukowe, a LUVOIR-B – lustro o średnicy 8 metrów i 3 instrumenty. Dla porównania, Teleskop Hubble'a ma lustro o średnicy 2,4 m, a średnica lustra JWST wynosi 6,5 metra. Akademie Nauk zarekomendowały dalsze prace nad projektem LUVOIR-B. Z przedstawionych dokumentów dowiadujemy się, że koszt tego projektu miałby wynieść 17 miliardów dolarów. Przy założeniu optymalnego finansowania i bezproblemowego przebiegu prac, teleskop mógłby zostać wystrzelony za 20 lat.
      Znacznie tańszy, bo wyceniony „tylko” na 10,5 miliarda USD, ma być HabEX 4-H. Teleskop ten ma pracować w podobnych zakresach co LUVOIR-B, ale korzystałby z 4-metrowego lustra. Mógłby zostać wystrzelony za 18 lat.
      Znalezienie podobnych do Ziemi planet, krążących wokół gwiazd jest niezwykle trudne. Ich wykrywanie jest poza możliwościami obecnie planowych misji. Rozwijamy jednak techniki, które to umożliwią i jesteśmy blisko posiadania odpowiednich narzędzi i wysłania ich w przestrzeń kosmiczną. Misje takie jak LUVOIR to narzędzia, których potrzebujemy. Moim zdaniem poszukiwanie życia w naszej galaktyce i poza nią to jedno z najważniejszych zadań nauki, mówi profesor Martin Barstow z University of Leicester, który z ramienia UK Space Agency jest zewnętrznym obserwatorem przy zespole LUVOIR. Barstow to współautor raportu popierającego tę koncepcję. Jest on też przewodniczącym Space Telescope Institute Council, który nadzoruje organizację zarządzającą teleskopem Hubble'a, która będzie też zarządzała JWST.
      W rekomendacji Narodowych Akademii Nauk czytamy, że po zakończeniu prac nad szczegółową koncepcją teleskopów, NASA powinna skupić się na zrealizowaniu jednej z tych misji. Jej podstawowym celem powinno być przeszukanie około 25 planet pozasłonecznych pod kątem występowania na nich biosygnatur. Prace nad wdrożeniem misji powinny rozpocząć się w drugiej połowie obecnej dekady, a jej wystrzelenie należy zaplanować na pierwszą połowę lat 40. bieżącego wieku. Cele naukowe misji, jeśli zostaną osiągnięte, mogą zmienić to, jak postrzegamy miejsce ludzkości we wszechświecie, stwierdzili specjaliści z Narodowych Akademii Nauk.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Planety swobodne to obiekty, które nie krążą wokół żadnej gwiazdy. Międzynarodowy zespół astronomów – za pomocą Kosmicznego Teleskopu Keplera – odkrył cztery takie ciała niebieskie. W badaniach brał udział dr Radosław Poleski z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego.
      Planety swobodne są jednymi z najbardziej tajemniczych obiektów astronomicznych. Przemierzają samotnie Drogę Mleczną, nie krążąc wokół żadnej gwiazdy, dlatego bardzo trudno je wykryć. Najlepszą metodą ich wykrywania jest mikrosoczewkowanie grawitacyjne, wynikające z ogólnej teorii względności (OTW) Alberta Einsteina. Dr Radosław Poleski z UW był zaangażowany w odkrycie czterech planet swobodnych. Praca międzynarodowego zespołu badaczy została opublikowana w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
      Rzadkie zjawisko
      Zgodnie z OTW zjawisko mikrosoczewkowania zachodzi, gdy światło od odległego źródła uginane jest przez bliższy obiekt zwany soczewką. Masa soczewki zakrzywia przestrzeń wokół niej, co powoduje ugięcie promieni świetlnych, w efekcie czego można zaobserwować pojaśnienie źródła. Jeśli soczewką jest gwiazda, to pojaśnienie trwa od kilku do nawet około stu dni, jeśli zaś soczewką jest planeta – od kilku godzin do paru dni.
      Mikrosoczewkowanie grawitacyjne jest bardzo rzadkim zjawiskiem. Jak przewidział już w latach 80. prof. Bohdan Paczyński, mikrosoczewkowanie powoduje zaledwie jedna na około milion gwiazd. Planety swobodne powodują mniej niż jeden procent mikrosoczewek. Aby wykryć jak największą liczbę zjawisk mikrosoczewkowania, trzeba stale obserwować bardzo wiele gwiazd, np. gęste pola gwiazdowe.
      Dane Keplera
      Badania opublikowane w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society opierają się na danych zebranych w 2016 roku przez satelitę Kepler w ramach kampanii obserwacyjnej, której celem było wykrywanie mikrosoczewek. Przez ponad dwa miesiące satelita obserwował centralne zgrubienie Drogi Mlecznej, wykonując co 30 minut zdjęcie obszaru zawierającego miliony gwiazd.
      Naukowcy znaleźli w danych Keplera 22 krótkie zjawiska mikrosoczewkowania, które zostały również wykryte przez teleskopy naziemne grup OGLE i KMTNet. Grupa OGLE z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego – pod kierunkiem prof. Andrzeja Udalskiego – bada zjawiska mikrosoczewkowania grawitacyjnego od prawie 30 lat, wykorzystując teleskop w obserwatorium Las Campanas w Chile. Na podstawie zebranych danych grupa OGLE już kilka lat temu przedstawiła jedną z pierwszych analiz częstości występowania planet swobodnych.
      Obserwacje naziemne krótkich zjawisk mikrosoczewkowania są jednak utrudnione ze względu na brak możliwości ich prowadzenia w ciągu dnia, a także wpływ pogody. Te ograniczenia nie wpływają jednak na obserwacje prowadzone przez teleskopy satelitarne takie jak Kepler. Dzięki temu badacze wykryli nie tylko 22 zjawiska mikrosoczewkowania widoczne z Ziemi, lecz także dodatkowe cztery bardzo krótkie zjawiska, które najprawdopodobniej zostały spowodowane przez planety swobodne.
      Świetlik wśród świateł samochodów
      Satelita Kepler nie był zaprojektowany do wykrywania planet mikrosoczewkowych ani do obserwacji gęstych obszarów gwiazd.
      Skierowaliśmy starszawy i niedomagający teleskop z nieostrym wzrokiem na jeden z najgęstszych rejonów nieba, gdzie tysiące gwiazd zmienia swoją jasność oraz przesuwają się tysiące asteroid – opowiada dr Iain McDonald z brytyjskiego Open University, który kierował badaniami. Z tej kakofonii próbujemy wyłuskać charakterystyczne pojaśnienia powodowane przez planety swobodne i mamy tylko jedną szansę, by odkryć każdy z sygnałów. To tak, jakbyśmy próbowali zobaczyć świetlika wśród świateł samochodów na autostradzie i używali do tego aparatu w smartfonie – porównuje astronom.
      Współpraca z NASA
      Dr Radosław Poleski obecnie uczestniczy w planowaniu obserwacji mikrosoczewkowych, które będzie wykonywał Kosmiczny Teleskop Nancy Grace Roman, budowany przez agencję kosmiczną NASA.
      Ten teleskop będzie przełomem w badaniach planet swobodnych, ponieważ pozwoli nam wykrywać obiekty o dużo mniejszych masach niż jest to możliwe teraz – zapowiada astronom. Mam nadzieję, że razem z teleskopem Roman będzie obserwował także satelita Euclid przygotowywany przez Europejską Agencję Kosmiczną. Połączenie ich możliwości obserwacyjnych pozwoliłoby na bezpośrednie zmierzenie mas wielu planet swobodnych, a tym samym lepsze zrozumienie właściwości tych niezwykłych obiektów – wyjaśnia dr Poleski.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W naszej galaktyce mogą znajdować się miliardy planet swobodnych, takich, które nie są związane grawitacyjnie z żadną gwiazdą i samodzielnie przemierzają przestrzeń kosmiczną. Polscy naukowcy z zespołu OGLE poinformowali właśnie o odkryciu najmniejszej znanej nam planety swobodnej.
      OGLE (Optical Gravitational Lensing Experiment) ma na celu obserwację zjawisk mikrosoczewkowania grawitacyjnego. Prowadzony jest on przez naukowców z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego (OAUW), którzy wykorzystują polski teleskop znajdujący się w Las Campanas w Chile.
      To nie pierwsze znaczące osiągnięcie polskich naukowców. z OAUW. Przed kilku laty przeprowadziliśmy wywiad z profesorem Grzegorzem Pietrzyńskim, którego zespół dokonał najbardziej precyzyjnych pomiarów odległości do Wielkiego Obłoku Magellana.
      Większość znanych nam planet pozasłonecznych odkryto dzięki obserwacji ich przejść na tle gwiazdy macierzystej. Gdy taka planeta znajdzie się między swoją gwiazdą a Ziemią, widzimy spadek jasności gwiazdy, której część została przesłonięta przez planetę. Jednak tej metody nie możemy wykorzystać do wykrywania planet swobodnych. Nie krążą one przecież wokół gwiazd. Można je za to obserwować za pomocą zjawiska mikrosoczewkowania grawitacyjnego.
      Jak wiemy z ogólnej teorii względności, światło ulega zakrzywieniu w pobliżu masywnych obiektów. Grawitacja takich obiektów działa jak soczewka skupiająca i wzmacniająca światło odległych gwiazd. Jeśli zatem pomiędzy Ziemią odległą gwiazdą znajdzie się masywny obiekt – jak np. planeta – to jego grawitacja może spowodować, że światło ulegnie zakrzywieniu i skupieniu, a obserwator na Ziemi zobaczy pojaśnienie źródła światła.
      Jako, że mikrosoczewkowanie grawitacyjne nie zależy od jasności soczewki, jest świetnym sposobem na wykrywanie obiektów, które nie emitują światła, jak np. planety. Zjawisko mikrosoczewkowania jest jednak zależne od masy soczewki. Jeśli soczewką jest gwiazda, to wywołane przez nią zjawisko mikrosoczewkowania będzie trwało kilkanaście dni. W przypadku planet o masie Jowisza trwa ono 1-2 dni, a w przypadku planet podobnych do Ziemi – jedynie kilka godzin.
      Polscy naukowcy z OGLE donoszą o zaobserwowaniu najkrócej trwającego znanego nam zjawiska mikrosoczewkowania. Zjawisko OGLE-2016-BLG-1928 trwało zaledwie 41,5 minuty. Jako, że naukowcy nie znali odległości soczewki od Ziemi, nie mogli zbyt precyzyjnie określić jej masy, ale zdobyte dane wystarczyły, by stwierdzić, że soczewką był obiekt o masie mniejszej od Ziemi, za to trzykrotnie większej od masy Marsa. Najprawdopodobniej znajduje się on w odległości kilkunastu tysięcy lat świetlnych od nas.
      Wszystko wskazuje na to, że obiektem tym jest samotna planeta. Gdyby bowiem krążyła ona wokół gwiazdy, to gwiazda ta zostałaby zauważona. Zdaniem polskich naukowców mamy tutaj do czynienia z najmniejszą znaną nam planetą swobodną, która opuściła swój układ planetarny zaraz po jego uformowaniu się. Najprawdopodobniej została z niego wyrzucona w wyniku oddziaływania z innymi planetami.
      Szczegóły badań zostały przedstawione na łamach Astrphysical Journal Letters w artykule A terrestrial-mass rogue planet candidate detected in the shortest-timescale microlensing event.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Łowca planet, teleskop kosmiczny TESS zakończył swoją podstawową misję. W czasie dwóch lat pracy urządzenie odkryło 66 potwierdzonych egzoplanet  oraz niemal 2100 kandydatów na egzoplanety, których istnienie musi jeszcze zostać potwierdzone. Obecnie TESS pracuje w ramach przedłużonej misji, która zakończy się we wrześniu 2022 roku.
      TESS dostarcza nam olbrzymią ilość danych o wysokiej jakości. Dotyczą one wielu różnych zagadnień nauki. Misja, która wchodzi w kolejny etap, już teraz jest olbrzymim sukcesem, mówi Patricia Boyd odpowiedzialna za kwestie naukowe TESS.
      Instrument naukowy TESS to zestaw czterech identycznych kamer oraz jednostka przetwarzania danych. W skład każdej z kamer wchodzi siedem soczewek oraz czujnik składający się z czterech matryc CCD i oprzyrządowania. Pole widzenia każdej z kamer wynosi 24x24 stopnie, a efektywna średnica soczewki to 100 milimetrów. Kamery rejestrują światło o długości fali od 600 do 1000 nanometrów, wykorzystując w tym celu 16,8-megapikselowe czujniki CCID-80 wykonane w MIT Lincoln Lab.
      Teleskop obserwował 200 000 najjaśniejszych gwiazd w pobliżu Słońca i szukał sygnałów, że na ich tle przeszła planeta. Gwiazdy badane przez TESS są od 30 do 100 razy jaśniejsze niż gwiazdy badane za pomocą Teleskopu Keplera. To ułatwia prowadzenie badań. Ponadto TESS obserwuje obszar 400-krotnie większy niż ten obserwowany przez Keplera. W ramach misji TESS prowadzony jest też program Guest Investigator, w ramach którego naukowcy niezatrudnieni przy misji mogą poprosić o przeprowadzenia badań dodatkowych 20 000 obiektów.
      W czasie 2-letniej podstawowej misji TESS zbadał 75% nieboskłonu. W czasie rozszerzonej misji teleskop będzie robił to samo, co wcześniej. Przez pierwszych 12 miesięcy zajmie się badaniem nieboskłonu południowego, a później przez rok będzie obserwował nieboskłon północny. W drugim obserwowane będą też obszary w płaszczyźnie ekliptyki.
      Naukowcy pracujący przy TESS mają nadzieję, że dzięki wprowadzonym w ciągu ostatnich dwóch lat udoskonaleniom, rozpoczęty właśnie etap misji przyniesie więcej odkryć. Aparaty TESS pracują obecnie w nowym szybkim trybie, w którym wykonują pełen obraz co dziesięć minut, czyli trzykrotnie szybciej niż w czasie misji podstawowej. Jak zapewniają specjaliści z NASA nowy tryb pozwala na wykonywanie co 20 sekund pomiarów jasności tysięcy gwiazd. W wraz z dotychczasowymi metodami gromadzenia danych będziemy mogli co 2 minuty zebrać informacje o dziesiątkach tysięcy gwiazd.
       


      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...