Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Naukowcy odkryli system tuneli pod zamkiem w Olsztynie

Rekomendowane odpowiedzi

Nieznaną jaskinię, złożony system tuneli i szczelin odkryli archeolodzy pod zamkiem w Olsztynie na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Część z nich mogła być wykorzystywana przez ludzi w średniowieczu, a może zdecydowanie wcześniej - wynika z ustaleń.

Zamek w Olsztynie (koło Częstochowy) był jedną z największych tego typu budowli położonych na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Obecnie są to malownicze ruiny z charakterystyczną, częściowo zachowaną, kamienno-ceglaną wieżą.

Twierdza położona jest na różnych poziomach dużego wzniesienia. Na terenie zamku dolnego znajduje się obszerna jaskinia, w której w lipcu br. archeolodzy prowadzą wykopaliska. Z badań z poprzednich lat wynika, że służyła nie tylko jako przyzamkowa, renesansowa spiżarnia. Wcześniej jako schronienie wykorzystywali ją neandertalczycy. O ich pobycie świadczą liczne ślady kamiennych narzędzi, które znaleziono również w tym roku.

Tuż obok badanej przez nas głównej jaskini, zlokalizowanej w obrębie murów zamkowych - w przedsionku baszty studziennej - natrafiliśmy na szczelinę, która okazała się kolejną dużą jaskinią. Na obecnym etapie eksploracji nie jesteśmy jeszcze w stanie oszacować jej pełnych rozmiarów oraz wieku wszystkich osadów – powiedział PAP archeolog dr Mikołaj Urbanowski, który kieruje wykopaliskami z ramienia Fundacji Przyroda i Człowiek.

Na razie badacze dokopali się do przedmiotów pochodzących z okresu średniowiecza. Wśród nich jest doskonale zachowany, ornamentowany kafel piecowy z wyobrażeniem konnego rycerza – sokolnika podczas polowania z psami.

Jest to jeden z bardzo niewielu późnogotyckich kafli płytowych, przedstawiających scenę polowania z sokołem. Z naszej części Europy znanych jest około dwudziestu podobnych zabytków. Okaz z Olsztyna datować należy na drugą połowę wieku XV lub sam początek XVI stulecia – podkreśla dr Michał Wojenka z Instytutu Archeologii UJ. Badacze przypuszczają, że niżej mogą znajdować się nawarstwienia, w których znajdują się ślady pobytu człowieka ze znacznie wcześniejszych okresów.

W ubiegłym roku archeolodzy natknęli się w innym miejscu wewnątrz jaskini Zamkowej Dolnej na piec metalurgiczny, który funkcjonował w XV w. Wówczas zauważyli, że tuż pod nim znajduje się szczelina skalna, w którą wpadał popiół z pieca i drobne przedmioty. Dlatego badacze postanowili sprawdzić, czy jest to tylko niewielka i płytka nisza, czy też coś więcej.

Wykonaliśmy serię odwiertów i sondowań endoskopowych. W ten sposób wykryliśmy istnienie pustek skalnych z okazami specyficznych owadów na głębokości ponad 7 metrów pod dnem – opowiada geolog, dr Andrzej Tyc z Instytutu Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego. W tym roku archeolodzy postanowili przeprowadzić tam wykopaliska. Okazało się, że to, co badacze uważali dotychczas za dno jaskini, to w istocie utwardzone osady, które wypełniały kolejne, potężne szczeliny.

Na pomoc naukowcom ruszyła grupa grotołazów pod kierunkiem Krzysztofa Mazika. Wstępne wyniki są bardzo obiecujące, wskazujące na istnienie rozgałęzionego systemu pustek i szczelin pod dnem znanej wcześniej jaskini. Mogą one prowadzić do nowych, nieznanych jeszcze partii jaskini Zamkowej Dolnej – podkreśla dr hab. Adrian Marciszak z Zakładu Paleozoologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Naukowcom udało się z nich pozyskać szczątki zwierząt z odległych okresów epoki lodowcowej, a być może nawet starszych. Jednym z takich zwierząt jest potężny niedźwiedź (Ursus deningeri), żyjący w okresie 1,8-0,1 mln lat temu. Jego waga mogła przekraczać nawet pół tony – wskazują naukowcy.

Nieznanych szczelin, albo tuneli wiodących do kolejnych jaskiń może być w rejonie zamku w Olsztynie zdecydowanie więcej - uważa dr Urbanowski. Świadczyć tym mają nowe wyniki badań nieinwazyjnych – elektrooporowych wykonanych pod kierunkiem dr. hab. Marka Kasprzaka z Instytutu Geografii i Rozwoju Regionalnego Uniwersytetu Wrocławskiego w pobliżu bramy głównej. Ujawniły one istnienie jeszcze jednej, ogromnej pustki – prawdopodobnie krasowej, choć ewentualności, że jest ona związana z konstrukcją zamku nie można na tym etapie całkowicie wykluczyć – zastrzega dr Urbanowski.

Wzgórze zamkowe wymaga dalszych, systematycznych badań i prac restauratorskich. (…) Gigantycznych rozmiarów systemu jaskiń i tuneli pod zamkiem w Olsztynie możemy się tylko domyślać – kończy.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie dziwią mnie te odkrycia. W okolicy jest dużo jaskiń. Większość z nich zwiedzałem 25 lat temu. Ech, to były czasy :) Do dzisiaj mam liny, kaski, karabinki itp. rzeczy w schowku, tylko od pewnego momentu nie bardzo miałem z kim jechać na jaskinie, a samodzielne wyprawy nie wchodzą w grę.
Tren tego zamku również zwiedzałem kilka razy. Teraz niestety jest tam chyba ogrodzone i zwiedzanie jest za opłatą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Sławko napisał:

Ech, to były czasy :)

Nooo....te zaciski w Koralowej....ten zjazd na dno Studniska...ech...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podziwiam. Mnie się duszno zrobiło w Malborku w takim wąskim przejściu ze schodami. Przede mną była duża pani, której sempiterna dosłownie zakorkowała korytarzyk, sam też dość szczelnie go wypełniłem*, tylko mojej nadludzkiej samokontroli należy przypisać, że nie doszło tam aktów opisywanych potem w kronikach.... wypadków :D 

Samo słowo 'zacisk' jakoś nieszczególnie mi się podoba. 

*) barami, barami :D

 

 

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, 3grosze napisał:

Nooo....te zaciski w Koralowej....ten zjazd na dno Studniska...ech...

Przyznam, że mnie najbardziej przypadła do gustu Piętrowa Szczelina, ale to trochę dalej od Olsztyna, a jeśli chodzi o zaciski, to fajny jest tunelik między Olsztyńską a Wszystkich Świętych. Były tam zaciski ZI i ZII, aczkolwiek słyszałem, że ponoć któryś z nich został poszerzony :( po tym jak ktoś tam niedawno utknął.

9 godzin temu, Jajcenty napisał:

Samo słowo 'zacisk' jakoś nieszczególnie mi się podoba. 

hehe, mnie przeciwnie, bo chudzielec jestem :D Właziłem w każdą szczelinę i tylko raz dostałem nieco pietra jak utknąłem głową w dół (niemal pionowo - nie było to zbyt mądre ;) ) w jednej z nich, ale sam się w końcu wygramoliłem, zanim kumple mnie znaleźli :).

Niesamowite jest jak na samym dnie takiej jaskini gasisz światło, wstrzymujesz oddech i pochłania cię ta absolutna cisza i kompletna, nieprzenikniona ciemność! Na samo wspomnienie dostałem gęsiej skórki - to trzeba przeżyć! Lata mijają, ale coś czuję, że jeszcze odkurzę moje linki/karabinki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, Jajcenty napisał:

Mnie się duszno zrobiło w Malborku w takim wąskim przejściu ze schodami.

Dla Twojej psyche, to takie samo zwycięstwo, jak dla psyche Sławko pokonanie pionowego zacisku w pozycji odwrotnej. :)

 

16 godzin temu, Jajcenty napisał:

Przede mną była duża pani, której sempiterna dosłownie zakorkowała korytarzyk

Ha! W okolicach Działoszyna (północny kraniec Jury) szukając nowych jaskiń wciskaliśmy  się w każdą mysią dziurę. Taki jeden  perspektywiczny przeczołgany  korytarzyk zaczopował nam żbik! Staneliśmy ...tfu, leżeliśmy z nim oko w oko. To były emocje! Dziki kot bez możliwości ucieczki, więc my czołganym rakiem odwrót. Gdy na powierzchni omawialiśmy emocje, na tym bezludziu pojawiło się znikąd małżeństwo z pytaniem czy nie widzieliśmy kota. Taki brązowawy pers! Kolejne emocje były czy podczas akcji wydobywczej kot nas nie podrapie, ale jemu bliżej do baranka (z wyglądu i temperamentu) niż do kota było. Mam to na video 8. Kiedyś:D zdigitalizuję.

7 godzin temu, Sławko napisał:

Lata mijają, ale coś czuję, że jeszcze odkurzę moje linki/karabinki. 

To co? Wiosną jakaś mała akcja jaskiniowa na Jurze?

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, 3grosze napisał:

o co? Wiosną jakaś mała akcja jaskiniowa na Jurze?

Obawiam się że https://pl.wikipedia.org/wiki/Stajnia_(jaskinia) to szczyt moich możliwości. Przy okazji, strasznie podła miejscówka. Zimno i mokro. Być może jako schronienie przed letnimi upałami, ale domek całoroczny to to nie jest. Gdzieś w okolicach 2012, cztery lata po sensacyjnym odkryciu w 2008,  archeolodzy (studenci?) przekopywali ją ponownie - miejsce było niedostępne dla publiki.

7 godzin temu, Sławko napisał:

Niesamowite jest jak na samym dnie takiej jaskini gasisz światło, wstrzymujesz oddech i pochłania cię ta absolutna cisza i kompletna, nieprzenikniona ciemność! Na samo wspomnienie dostałem gęsiej skórki - to trzeba przeżyć!

Może nie trzeba schodzić aż tak głęboko po takie wrażenia :D Mnie to spotkało w Otwocku!, wieczorem nagle przyszły chmury i drogę przez las znajdowałem żarem papierosa - wystarczało żeby wydobyć z ciemności ścieżkę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Jajcenty napisał:

Zimno i mokro.

Z naturalnej jaskini czystym się nie wychodzi, ale morda choć umorusana to zadowoleniem urajana. No to pozostaje jaskinia Raj, tak ładnie kolorowo podmalowana.

2 godziny temu, Jajcenty napisał:
10 godzin temu, Sławko napisał:

Niesamowite jest jak na samym dnie takiej jaskini gasisz światło, wstrzymujesz oddech i pochłania cię ta absolutna cisza i kompletna, nieprzenikniona ciemność! Na samo wspomnienie dostałem gęsiej skórki - to trzeba przeżyć!

Może nie trzeba schodzić aż tak głęboko po takie wrażenia

Ale to wrażenie odcięcia od świata, świadomość miejsca dostępnego z trudem i nielicznym....

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, 3grosze napisał:

No to pozostaje jaskinia Raj, tak ładnie kolorowo podmalowana.

Obejrzę sobie na yt ;) 

 

7 minut temu, 3grosze napisał:

Z naturalnej jaskini czystym się nie wychodzi, ale morda choć umorusana to zadowoleniem urajana.

To jasne. Mnie zdziwiło, że takie miejsce zostało wybrane na obozowisko. Jeśli ktoś decyduje się mieszkać w takim miejscu, to znaczy że na zewnątrz jest naprawdę przykro;)

Jak oglądasz rysunki w książce to widać sielankę, uśmiechnięta rodzinka neandertalczyków oprawia jakiegoś dinozaura ;) ognisko wesoło trzaska, ciepło, sucho, normalnie wakacje i agroturystyka. Wizyta w Stajni kolejny raz uzmysłowiła mi, że nasza edukacja wytwarza skojarzenia funta kłaków niewarte.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Jajcenty napisał:

Mnie zdziwiło, że takie miejsce zostało wybrane na obozowisko. Jeśli ktoś decyduje się mieszkać w takim miejscu, to znaczy że na zewnątrz jest naprawdę przykro;)

Prawda... tak wydelikacił nas dorobek naszej cywilizacji. Ale są tutaj tęskniący ( @okragly) za takim sielankowym obrazkiem tamtym trudnych czasów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 15.09.2020 o 07:43, 3grosze napisał:

To co? Wiosną jakaś mała akcja jaskiniowa na Jurze?

Kusisz :D Rozważę, ale nie wiem, czy moja żona nie powie, że zgłupiałem na "starość" :P mimo, że sama też z nami po kilku tych dziurach chodziła :)

22 godziny temu, 3grosze napisał:
W dniu 15.09.2020 o 08:26, Jajcenty napisał:

Może nie trzeba schodzić aż tak głęboko po takie wrażenia

Ale to wrażenie odcięcia od świata, świadomość miejsca dostępnego z trudem i nielicznym....

To i tak nie wszytko. To są emocje dość trudne do opisania, więc mój krótki emocjonalny wpis nie oddaje rzeczywistości. Dopiero połączenie tych wszystkich wrażeń razem (adrenalina, chłód, wilgoć, zmęczenie, odrobina strachu itd) daje odpowiedni efekt psychofizyczny. Zupełnie inaczej się też czuje coś takiego, gdy idziesz do jaskini z jakąś ekipą grotołazów, odpowiednio wyposażoną (oni przebiegają przez jaskinię jak tabun rumaków bezrefleksyjnie - byłem świadkiem), a zupełnie inaczej, gdy robisz to amatorsko, w grupie 3-4 "żółtodziobów" z 4 karabinkami + liną 50m (na Studnisko okazała się za krótka!) + kaski z latarkami, bez odpowiednich kombinezonów (stare ubranie, ale buty muszą być solidne!). 25 lat temu to były emocje. Latarki szwankowały, baterie były słabe, żarówki ledwo świeciły, (LEDowe jeszcze nie istniały), kaski "budowlane" z dokręconymi latarkami. Tak naprawdę mieliśmy tylko linę, karabinki i przyrząd zaciskowy na linę do podciągania mieliśmy profesjonalne, nie odważyłbym się chodzić po pionach na byle czym. Ale nie mieliśmy nawet uprzęży, bo mi już kasy na to brakło. Wiązaliśmy się grubymi pasami nylonowymi. Wyprawę na każdą jaskinię planowaliśmy z wyprzedzeniem, analizowaliśmy mapę, zastanawialiśmy się co może pójść nie tak, robiliśmy próby wspinaczki, sprawdzaliśmy sprzęt. Jaskinie na Jurze są małe, ale nie wolno lekceważyć żadnej jaskini, rozsądek i rozwaga - przede wszystkim.
Oczywiście nie trzeba mieć tych wszystkich przyrządów i liny, gdy wybiera się jaskinie poziome, tam wystarczy kask z latarką, stare ubranie, solidne buty i rozum. Ubranie dobrze jak jest nieprzemakalne, ale i tak gdy jest ciasno i woda ubłocisz się na maksa, więc jak nie jesteś na to gotowy/a, to nawet nie próbuj. Gdybym dzisiaj miał wrócić do jaskiń (fajnie to brzmi :) ), to dokupiłbym już to, czego mi wtedy brakowało. No i musiałbym nieco potrenować, przypomnieć sobie podstawy wspinaczki i "odświeżyć" nieco mięśnie rąk :).

A się znów rozpisałem ... te wspomnienia ...

  • Lubię to (+1) 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Sławko napisał:

Kusisz :D

Czyli jedziemy.:D 

Celujmy na maj przyszłego roku.

 

4 godziny temu, Sławko napisał:

nie wiem, czy moja żona nie powie, że zgłupiałem na "starość" :P mimo, że sama też z nami po kilku tych dziurach chodziła

Teraz Ty kuś małżonkę, aby również pojechała. :) Będzie w suporcie powierzchniowym.

Dla osób towarzyszących i dla siebie (na dole fajnie świeci światełko z nieba) zrobimy efektowną dla obserwujących Urwistą:

http://www.garnek.pl/jarof/5124052/jaskinia-urwista

To widok od strony naziemnego obserwatora. Zdjęcie z netu, a anonimowy kolega stosuje technikę jednej liny (już nie na moje nerwy;))

Inne jaskinie, to Twój wybór.

 

4 godziny temu, Sławko napisał:

Tak naprawdę mieliśmy tylko linę, karabinki i przyrząd zaciskowy (...)

Poignee, Croll'e, rolki Petzla, statyczną fi 10, sztywne ławeczki (bo my przecież dla klimatu, a nie dla wyczynu) będą w dwóch kompletach, aby zrobić zjazd równoległy.

Dla przypomnienia technik zjazdowych  możemy wcześniej  poćwiczyć na pobliskich skałkach. Stricte zaawansowanej wspinaczki jaskiniowej, nie będę proponował. 

4 godziny temu, Sławko napisał:

Zupełnie inaczej się też czuje coś takiego, gdy idziesz do jaskini z jakąś ekipą grotołazów, odpowiednio wyposażoną (oni przebiegają przez jaskinię jak tabun rumaków bezrefleksyjnie - byłem świadkiem),

No wiesz...studia trwały krótko, a liczył się licznik: zaliczone jaskinie, zaliczone egzaminy, zaliczone (autocenzura).

..............................................................

Od marca będę się w powyższej sprawie przypominał.:)

 

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, 3grosze napisał:

Czyli jedziemy.:D 

Celujmy na maj przyszłego roku.

Kurczę, ty nie żartujesz :)

10 godzin temu, 3grosze napisał:

Teraz Ty kuś małżonkę, aby również pojechała. :) Będzie w suporcie powierzchniowym.

Muszę się zastanowić jak jej to powiedzieć :P

10 godzin temu, 3grosze napisał:

Dla osób towarzyszących i dla siebie (na dole fajnie świeci światełko z nieba) zrobimy efektowną dla obserwujących Urwistą:

Kojarzę, że nie byliśmy w Urwistej. Chyba nie mogliśmy jej namierzyć, a potem brakło czasu.

10 godzin temu, 3grosze napisał:

kolega stosuje technikę jednej liny

No tak ... my też mieliśmy tylko jedną linę. Pamiętam, że dorobiłem jeszcze taką uprząż na nogę, żeby było łatwiej się podciągać. Totalny prymityw :D ale działał :lol:

10 godzin temu, 3grosze napisał:

Poignee, Croll'e, rolki Petzla, statyczną fi 10, sztywne ławeczki

Z tego mam tylko to co nazywasz Poignee i linę statyczną, chyba też fi 10.

10 godzin temu, 3grosze napisał:

No wiesz...studia trwały krótko, a liczył się licznik:

Ja też wtedy byłem na studiach, ale że zwiedzaliśmy całkiem amatorsko, to się tym delektowaliśmy :) Ilość była mniej istotna.

10 godzin temu, 3grosze napisał:

Od marca będę się w powyższej sprawie przypominał.

OK, ale chyba dam wcześniej odpowiedź, czy to możliwe. Jak ja mam to żonie powiedzieć? Chyba powiem wprost i zobaczę jaka będzie reakcja :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Sławko napisał:

Jak ja mam to żonie powiedzieć?

Powiedz, że będziesz pod "opieką";) zawodowca (szczegóły wyjaśnimy sobie prywatnie), ale zachęcam Was do wspólnej wyprawy. Moja "już jedzie" (z ciekawości dla niej nowości, bo przebąkuję w domu o takiej speleoretrospekcji od kilku lat), ale jej będę pewny na 2 dni przed wyjazdem. W każdym razie sam nie będę.

 

8 godzin temu, Sławko napisał:

zwiedzaliśmy całkiem amatorsko, to się tym delektowaliśmy 

No właśnie takim podejściem mnie urzekłeś !  Ja wtedy miałem inne priorytety, presja grupy, nastawienie na wynik. Kiedy wejdziesz między wrony...

A teraz.... teraz  i temperament;) i  czas na życie w rytmie slow.:)

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...