Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Niedługo liczba ludności przestanie rosnąć i zacznie spadać. Po raz pierwszy od epidemii Czarnej Śmierci

Rekomendowane odpowiedzi

25 minut temu, Warai Otoko napisał:

bo jeżeli by jej nie było to jakie masz kontrargumenty na przytczony pzreze mnie wczesniej fragment rozwmowy Filonusa i Hylasa? (swoją drogą autorstwa Lema właśnie :P).

Tak, wiem, Dialogi są straszne. Właściwie nie zdołałem ich przeczytać ze zrozumieniem. Kontrargument: jeśli tyran chce unicestwić Hylasa to powinien zniszczyć też kopię. Problem z kopią świadomości jest taki, że natychmiast po uruchomieniu odjeżdża od oryginału, jednak z założenia zachowuje wspomnienia włącznie z usilną chęcią unikania tyrana. Problem statku Tezeusza jest wydumany i dotyczy raczej generalnego pojęcia nieciągłości / stanów nieustalonych. Dziecko - dorosły, włochaty-łysy, zdrowy-chory. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, peceed napisał:

To za ogólne twierdzenie, bo sprowadza się do banału że "wszystkim steruje informacja". 

To nie jest banał jeśli doda się do tego, że to jedyna funkcja informacji :)

11 minut temu, peceed napisał:

Paradoksu tu nie ma, jest tylko posługiwanie się niejednoznacznymi pojęciami (wszystkie są takie). Tak naprawdę nie ma żadnego sporu o istotę rzeczy a jedynie kłótnia o znaczenie krótkich słów kodowych. Odpowiednio długa "historia" jest jednoznaczna ("powstała kopia a oryginał zniknął", "wymieniono deski").
Język z natury rzeczy musi pomijać detale, każdy uproszczony model ma granice stosowalności.

Jasne, ale w ramach naszych modeli, czy to jezykowych czy innych istnieją paradoksy. Ja mówię o tym, ze nie jestesmy w stanie wyobrazić sobie logicznego procesu prowadząceo do "przeniesienia" świadomości. Możemy wyobrazić sobie skopiowanie jakiegoś bytu, ale to nie oznacza jego przeniesienia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, peceed napisał:
3 godziny temu, Astro napisał:

Co prawda w Star Trek na początku ludzie mieli opory przed korzystaniem z transporterów, ale przyjęły się. ;)

Wystarczy  nie wyświetlać informacji o detalach technicznych jak skan i likwidacja ;) 

Ok, wyobraź sobie, że skonstruowano dwie maszyny do teleportacji: pierwsza jest "star trekowska", czyli niszczy oryginał, a x kilometrów dalej tworzy kopię z informacji o oryginale (informacje pamiętane z nie stuprocentową dokładnością, bo na to nie pozwala zasada nieoznaczoności), w razie potrzeby pierwsza może stworzyć więcej niż jedną kopię tego samego człowieka naraz. Druga jest kwantowa i robi prawdziwą kwantową teleportację obiektów o masie do 150 kg w tym ludzi (zapas na bardzo otyłych). Czy skorzystałbyś z pierwszej? Ja za Chiny ludowe NIE. Za to z drugiej to tak - ze zwykłej ciekawości.

P.S. Oczywiście dowolne manipulowanie pamięcią kopii pierwsza też potrafi robić, jeżeli ma to dla Ciebie znaczenie.

P.S.2. I nawet manipulacje na pamięci innych ludzi (nie biorących udziału w eksperymencie) też (tu już zaczyna się robić ciekawie;) ).

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Jajcenty napisał:

Tak, wiem, Dialogi są straszne. Właściwie nie zdołałem ich przeczytać ze zrozumieniem. Kontrargument: jeśli tyran chce unicestwić Hylasa to powinien zniszczyć też kopię. Problem z kopią świadomości jest taki, że natychmiast po uruchomieniu odjeżdża od oryginału, jednak z założenia zachowuje wspomnienia włącznie z usilną chęcią unikania tyrana. Problem statku Tezeusza jest wydumany i dotyczy raczej generalnego pojęcia nieciągłości / stanów nieustalonych. Dziecko - dorosły, włochaty-łysy, zdrowy-chory. 

Jestem w stanie się zgodzić, ze dyskusjyjne jest to czy problem statku Tezeusza dotyczy tematu o którym rozmawiamy czy nie. W sensie chodzi mi o definicję tego pojęcia/problemu. Być może nie oddaje ona istoaty problemu świadomosci. Natomiast to nie zmienia faktu że problem "przeniesienia" jakokolwiek byśmy go nie nazwali - nadal istnieje. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Astro napisał:

Właśnie nie. :P

@darekpnapisał "Jeśli zakładamy, że pojawią się super potężne AI zdolne wyprzedzić człowieka nawet w wymyślaniu nowych potrzeb, to dlaczego nie brać pod uwagi, możliwości, że będzie można swobodnie przenosić świadomość (czy jakieś "osobowe ja" czymkolwiek ono by nie było) między maszyną a ludzkim mózgiem?" 

Ja na to odpowiedziałem, więc rozmowa dotyczy problemu "przeniesienia" świadomosći. Kopiowanie nie jest problemem metafizycznym, jedynie etycznym (co już ustaliliśmy). 

20 minut temu, Astro napisał:

Logicznie/ racjonalnie nie jest główną funkcją ludzkiej świadomości. :P

w ogóle nie wiadomo jaka jest funkcja ludzkiej świadomości, ale to chyba nie dotyczy tematu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, Warai Otoko napisał:

Natomiast to nie zmienia faktu że problem "przeniesienia" jakokolwiek byśmy go nie nazwali - nadal istnieje. 

To równie wielki "problem" jak ocknięcie. Co jest dziwnego w tym, że jakaś bryłka materii nagle się ocknie? Świadomość nie jest ciągła, nawet w grubej skali ją tracimy.
Rozważmy mój układ dwóch skopiowanych mózgów zsynchronizowanych przez nanodruty, przy niewielkiej odległości zakłócenia czasowe są pomijalne (30 cm = 1 ns) Siłą rzeczy musimy traktować taki mózg jako jeden obiekt z jedną świadomością. I w pewnym momencie tworzymy desynchronizację. Ułamek sekundy i mamy "rozszczepienie jaźni".
To dopiero jest jazda ;) Udało nam się opóźnić rozdział świadomości w stosunku do tworzenia kopii.
Taki rozszczep świadomości chyba lepiej odzwierciedla esencję problemu niż "transfery".
Cała ta gimnastyka umysłowa opiera się na niezdefiniowanym pojęciu "świadomość".

Edytowane przez peceed
Powód edycji: afazja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, peceed napisał:

Cała ta gimnastyka umysłowa opiera się na niezdefiniowanym pojęciu "świadomość".

Dokładnie. 

ale zgoda na to: 

2 minuty temu, peceed napisał:

Rozważmy mój układ dwóch skopiowanych mózgów zsynchronizowanych przez nanodruty, przy bliskiej obecności zakłócenia czasowe są pomijalne. Siłą rzeczy musimy traktować taki mózg jako jeden obiekt z jedną świadomością

Układ mózg (ze świadomością) + interfejs kopiujący to jeden system z jedna świadomością. Tylko co z ewentualnymi kopiami? Wszystie mają tą samą świadomosć? Jesli tak, to jak się komunikują? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, Warai Otoko napisał:

Tylko co z ewentualnymi kopiami? Wszystie mają tą samą świadomosć? Jesli tak, to jak się komunikują? 

Po rozłączeniu muszą być od razu różne. Przecież w końcu zaczną myśleć o innych rzeczach!
Natomiast przy wymuszonej identyczności poprzez komunikację świadomość musi być jedna, ale jest funkcją całego układu. Po rozłączeniu następuje podzielenie (eureka).
To wcale nie jest problem jakościowo inny w stosunku do problemu integracji.
Operacja rozdzielenia półkul też częściowo tworzy 2 osobne okaleczone świadomości (to sytuacja kiedy wyłączamy część światłowodów w rozsuniętym mózgu).
Mam podejrzenie że odpowiednia definicja świadomości sprowadzi rzecz do tautologicznego banału i nic nie wyjaśni, w stylu "maksymalna qualia funkcjonującego mózgu". 

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

4 minuty temu, peceed napisał:

Po rozłączeniu muszą być od razu różne. Przecież w końcu zaczną myśleć o innych rzeczach!
Natomiast przy wymuszonej identyczności poprzez komunikację świadomość musi być jedna, ale jest funkcją całego układu. Po rozłączeniu następuje podzielenie (eureka).
To wcale nie jest problem jakościowo inny w stosunku do problemu integracji.
Operacja rozdzielenia półkul też częściowo tworzy 2 osobne okaleczone świadomości (to sytuacja kiedy wyłączamy część światłowodów w rozsuniętym mózgu).

I na to wszystko jak najbardziej zgoda. Weźmy natomiast taką sytuację: podłączamy obiekt do interfejsu kopiującego - tworzący tym samym nowy system, którego świadomośc jest świadomością tego nowego systemu. Funkcją nowego systemu jest cyfrowe zapisanie stanu konektomu (~mózgu człowieka). Dokonujemy odłączenia od interfejsu i tworzymy kopię (oczywiście już nieco inną) pierwotnego systemu (człowieka). Mamy tym samym kopię, która oczywiście nie posiada świadomości oryginału. Zatem w jaki sposób mielibyśmy dokonać "przeniesienia" ? Możemy dokonać jedynie integracji z maszyną, co spowoduje powstanie nowego systemu, który następnie może podlegać różnym kolejnym transformacjom. 

Czy podłączenie do współczesnych interfejsów BCI powoduje "przeniesienie" świadomości do nich? I w sumie, teraz myślę - czy powoduje również uzyskanie nowej świaodmosci ? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Warai Otoko napisał:

Dokonujemy odłączenia od interfejsu i tworzymy kopię (oczywiście już nieco inną) pierwotnego systemu (człowieka). Mamy tym samym kopię, która oczywiście nie posiada świadomości oryginału. Zatem w jaki sposób mielibyśmy dokonać "przeniesienia" ?

A gdyby tak trzymać je połączone razem aż do śmierci biologicznej mózgu białkowego? To co pozostanie będzie nadal tym samym człowiekiem? ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, darekp napisał:

A gdyby tak trzymać je połączone razem aż do śmierci biologicznej mózgu białkowego? To co pozostanie będzie nadal tym samym człowiekiem? ;) 

Moim zdaniem nie. Mało tego - tuż po połączeniu nie będzie tym samym człowiekiem, nie trzeba czekać do śmierci białkowego mózgu. Natomiast tutaj cały czas jest pytanie o ciągłość. Człowiek biologiczny przecież też ulega ciągłbym transformacją, nie tylko na poziomie substancji (komórki) ale struktury przede wszystkim. Natomiast zarwóno te trensformacje jak i nawet proces snu i czuwania nie zaburza owej ciągłości. Jaka jest natura tej ciągłości to rzecz wtórna, bo niewiązpliwie ta ciągłośc istnieje, bo jej doświadczamy. Pytanie czy taka ciągłość zostanie zachowana po transformacji mózgu biologicznego do "cybermózgu" ? To jest problem do nazwania którego używam paradoksu statju Tezeusza, rzecz osobna czy poprawnie (moim zdaniem tak). 

Edytowane przez Warai Otoko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
42 minuty temu, Warai Otoko napisał:

Natomiast zarwóno te trensformacje jak i nawet proces snu i czuwania nie zaburza owej ciągłości.

To nie jest prawda.

42 minuty temu, Warai Otoko napisał:

Jaka jest natura tej ciągłości to rzecz wtórna, bo niewiązpliwie ta ciągłośc istnieje, bo jej doświadczamy.

Doświadczamy też nieciągłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy czym nikt raczej nie uważa tego ludzia z niedzieli rano za kogoś innego od tego z soboty, a już zwłaszcza nie panowie policjanci wlepiający ludziowi mandat za to, co robił w sobotę wieczorem.

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 godzin temu, Warai Otoko napisał:

Nie ma mowy o "przeniesieniu świadomosci".

Formalnie tak, jest zasadnicza różnica między cp a mv (cp+rm), ale w naszych rozważaniach cicho zakładam, że  usunięcie kopii źródłowej następuje wystarczająco szybko by mówić o przeniesieniu, a nie powieleniu. Możemy oryginał pozbawiać przytomności - snem, gorzałą, młotkiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, peceed napisał:

To nie jest prawda.

Możesz rozwinąć te myśl? 

 

15 godzin temu, peceed napisał:

Doświadczamy też nieciągłości.

i ta równiez :P

38 minut temu, Jajcenty napisał:

Formalnie tak, jest zasadnicza różnica między cp a mv (cp+rm), ale w naszych rozważaniach cicho zakładam, że  usunięcie kopii źródłowej następuje wystarczająco szybko by mówić o przeniesieniu, a nie powieleniu. Możemy oryginał pozbawiać przytomności - snem, gorzałą, młotkiem...

Tylko że natychmiastowe usunięcie nic nie zmienia w sensie metafizycznym (może etycznym tak :P)  - problem statku nadal pozostaje (chyba, że wprowadzimy pewne niepopularne założenia, które chyba się tutaj krystalizują :P). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
On 7/20/2020 at 10:16 AM, darekp said:

Najpierw przenosimy cały żywy mózg do maszyny. Potem w tempie mniej więcej takim, w jakim obumierają neurony wymieniamy pojedyncze neurony na ich elektroniczne odpowiedniki. Do momentu, gdy nie pozostanie żaden białkowy neuron

Wydaje mi się, że to rozwiązuje problem "ciągłości" choć nie Tezeusza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze kwestia 

W dniu 20.07.2020 o 14:15, darekp napisał:

Druga jest kwantowa i robi prawdziwą kwantową teleportację obiektów

A co z hipotezą  kwantowej natury mózgu i przeniesieniem ludzkiej świadomości (splątanie kwantowe) w dowolne "miejsce" czasoprzestrzeni? (hipoteza Hamerhoffa-Penrosa o kwantowej naturze mikrotubuli).

Nie trzebaby było, o ile dobrze to rozumiem, teleportować mózgu, bo "ta druga" świadomość już tam jest:

https://mlodytechnik.pl/technika/28383-kto-jest-swiadomy-my-czy-czasoprzestrzen

Cyt z art:

"Obecność mikrotubuli w hipotezie Penrose'a - Hameroffa modyfikuje lokalnie czasoprzestrzeń. Ona "wie" o tym, że jesteśmy i może na nas wpływać, zmieniając kwantowe stany w mikrotubulach. Da się z tego wywieźć egzotycznie brzmiące wnioski. Na przykład takie, że wszelkie zmiany struktury materii w naszej części czasoprzestrzeni dokonane przez świadomość, bez opóźnienia w czasie, teoretycznie mogłyby zostać odnotowane w dowolnie odległej części czasoprzestrzeni, np. w innej galaktyce."

Można oczywiście podchodzić do tego sceptycznie gdyż :

"Fizycy jednak byli i są sceptyczni wobec kwantowych hipotez dotyczących mózgu. Nawet bowiem w laboratoryjnych warunkach kriogenicznych utrzymanie koherencji stanów kwantowych dłużej niż ułamek sekundy to wielkie wyzwanie. A co dopiero w ciepłej i wilgotnej tkance mózgowej?"

Ale:

"Jednak zdaniem Matthew Fishera z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara, cytowanego w tym samym grudniowym artykule "New Scientist", problem koherencji mamy szansę rozwiązać dopiero wtedy, jeśli zejdziemy niżej, na poziom spinów atomowych. Konkretnie ma on na myśli spin w jądrach atomowych fosforu występującego w cząsteczkach związków chemicznych ważnych dla funkcjonowania mózgu. Fisher zidentyfikował pewne reakcje chemiczne, zachodzące w mózgu, wytwarzające teoretycznie fosforanowe jony w stanach splątania. Sam Roger Penrose uznał te obserwacje za obiecujące, choć wciąż woli hipotezę mikrotubuli."

Jest jeszcze kwestia produkcji biofotonów w mózgu. Być może część komunikacji w mózgu oparta jest o sygnały optyczne. Biofotony mogłyby być splątane kwantowo.

Powyższe hipotezy (choć produkcja bifotonów ) to fakt:

https://www.technologyreview.com/2017/09/06/149285/are-there-optical-communication-channels-in-our-brains/

byłyby natomiast też ukojeniem dla wierzących, bo w jakiś sposób można byłoby wytłumaczyć istnienie "duszy",  jako naszej świadomości istniejącej także  pozacieleśnie. 

 

 

Edytowane przez venator
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, venator napisał:

A co z hipotezą  kwantowej natury mózgu i przeniesieniem ludzkiej świadomości (splątanie kwantowe) w dowolne "miejsce" czasoprzestrzeni? (hipoteza Hamerhoffa-Penrosa o kwantowej naturze mikrotubuli).

Z tego co wiem mechanika kwantowa w badaniu mózgu jak na razie jest bezużyteczna. Nie ma żadnych kwnatowch modeli które wyjaśniałby cokolwiek w działniu mózgu. Zjawiska biologiczne a tym bardziej psychiczne powstają na znacznie wyższym poziomie generalizacji, gdzie wiele zjawisk/procesów się nakłada a na takim poziomie mechanika kwantowa traci swoje zastosowanie (chyba, że do opisów np. pewnych teorii z chaosu czy termodynami używać równań kwantowych, bo jak ustaliśmy w innym watku - można :P tylko po co. Ale nawet jesli to jak na razie nie udowodniono żeby typowo kwantowe zjawiska miały cokolwiek ważnego do powiedzenia w działaniu mózgu. )

Podsyłam wypowiedz jednego z czołowych Polskich neurokognitywistów (Prof. W. Ducha) w tym temacie: 

"Spekulacje dotyczące mechaniki kwantowej wywodzą się z technicznych aspektów problemu
interpretacji sensu matematycznego formalizmu, opisującego kwantowe zjawiska.
Nic nie wskazuje na istotną rolę zjawisk kwantowych na poziomie neuronów (oprócz
siatkówki, gdzie pewne procesy można zainicjować pojedynczym kwantem światła?)
Proponenci teorii kwantowych nie wiedzą nic o umyśle ani fenomenologii świadomości ‐
fakty psychologiczne i neurobiologiczne uważają za drugorzędne.
Nie można tworzyć teorii nie wiedząc na jaki ma być temat! Najpierw ustalmy fakty.


Henry Stapp (Berkeley):
„Dlaczego istnieje świadomość? Ponieważ lokalno‐redukcjonistyczne prawa fizyki uważane
za przyczynowy opis świata, są niekompletne: potrzeba czegoś więcej, by doszło do kolapsu
funkcji falowej, do pojawienia się ‘klasyczności’ w przyrodzie, do realizacji potencji stanów
kwantowych”.


Świadomość staje się tu mechaniczną przyczyną redukująca funkcje falowe.
Nie ma tu żadnych odniesień do funkcji poznawczych i afektywnych mózgu.
Nie bardzo wiadomo, co poza technicznymi problemami związanymi z zagadnieniem
pomiaru w mechanice kwantowej tego typu rozumowanie miałoby wyjaśniać.


Teorie Stappa, Penrose'a czy Hamerhoffa są spekulacjami, które nie posunęły nauki do
przodu, gdyż nie da się ich empirycznie zweryfikować, nie wyjaśniają wyników konkretnych
eksperymentów ani też nie przewidują nowych zjawisk.
Należy odróżnić spekulacje od wiedzy naukowej; spekulacje nie stają się nigdy
obowiązującymi dogmatami, nauka to nie religia." 

Natomiast kwestia biofotonów to dla mnie nowość. Musze zgłębic ten temat w wolnej chwili. Dzięki!

 

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie także, zwlaszcza hipotezy Hamerhoffa,  za bardzo  pachną filozofią. Choć są  bliskie  Spinozie, jednego  z największch myślicieli Zachodu, któremu nieobce były sympatie do racjonalizmu. To jednak:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Panpsychizm

jest to empirycznie temat trudno uchwytny. 

 

 

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Warai Otoko napisał:
8 godzin temu, venator napisał:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Panpsychizm

jest to empirycznie temat trudno uchwytny. 

No niestety, po prostu jeszcze wielu rzeczy w tym temacie nie wiemy. 

Nie wiem, czy dobrze rozumiem, ale chyba jeżeli odrzucić "penrosizm" (rozumiany jako poszukiwanie jakiejś "nowej fizyki", niekoniecznie w ramach mech. kwantowej, ale w ogóle wszystkich zjawisk fizycznych mogących wyjaśnić świadomość itp.) to pozostaje właściwie tylko "panpsychizm", czyli przyjąć, że każdy obiekt fizyczny ma mniejszą lub większą świadomość/psychikę/"własne ja" (jak zwał, tak zwał) i wtedy nawet kamień ma jakąś bardzo malutką, ale jednak "psyche"/świadomość, a bardzo złożone układy takie jak mózg mają tego czegoś o wiele, wiele więcej? Tzn. ta psychika/świadomość jest czymś co zawsze towarzyszy jakiejś zdolności do przetwarzania danych i mózg różni się przy tej interpretacji od kamienia tylko tym, że ma o wiele większe możliwości przetwarzania od kamienia (aczkolwiek kamień, skoro oddziałuje fizycznie z otoczeniem to tez jakieś b. malutkie ma)?

Nie bardzo widać jakiejś trzeciej możliwości...

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, darekp napisał:

Nie wiem, czy dobrze rozumiem, ale chyba jeżeli odrzucić "penrosizm" (rozumiany jako poszukiwanie jakiejś "nowej fizyki", niekoniecznie w ramach mech. kwantowej, ale w ogóle wszystkich zjawisk fizycznych mogących wyjaśnić świadomość itp.) to pozostaje właściwie tylko "panpsychizm", czyli przyjąć, że każdy obiekt fizyczny ma mniejszą lub większą świadomość/psychikę/"własne ja" (jak zwał, tak zwał) i wtedy nawet kamień ma jakąś bardzo malutką, ale jednak "psyche"/świadomość, a bardzo złożone układy takie jak mózg mają tego czegoś o wiele, wiele więcej? Tzn. ta psychika/świadomość jest czymś co zawsze towarzyszy jakiejś zdolności do przetwarzania danych i mózg różni się przy tej interpretacji od kamienia tylko tym, że ma o wiele większe możliwości przetwarzania od kamienia (aczkolwiek kamień, skoro oddziałuje fizycznie z otoczeniem to tez jakieś b. malutkie ma)?

Nie bardzo widać jakiejś trzeciej możliwości...

Ja też nie wiem czy to wszystko dobrze rozumiem, ale moim zdaniem o "świadomości" kamienia raczej nie może być mowy. Przedw wszystkim, świadomość jest zawsze świadomością "czegoś", a to "coś" to musi być jakiś proces przetwarzania informacji. Kamień nie ma możliwości przetwarzania informacji ponieważ nie posiada do tego odpowiednich organów tzw. korelatora. Informacja zawsze jest jakąś różnicą/relacją między komunikatami, a więc aby informacja mogła zaistnieć system  musi mieć zdolnośc do pewnych abstrakcyjnych operacji mentalnych. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wyjątkowa baza 2400 stanowisk archeologicznych obejmujących dzieje człowieka od 3 milionów lat temu do 20 000 lat temu obejmuje ponad 100 starych kultur i opisuje wyniki 150 lat prac archeologicznych. Jest ona dziełem naukowców z centrum badawczego ROCEEH (The Role of Culture in Early Expansions of Humans), którzy skompilowali olbrzymią liczbę informacji i umieścili je w jednej ogólnodostępnej bazie danych.
      ROAD (ROCEEH Out of Africa Database) to jeden z największych zbiorów danych dotyczących archeologii, antropologii, paleontologii i botaniki, wyjaśnia doktor Andrew Kandel z Uniwersytetu w Tybindze. W sposób jednorodny pod względem geograficznym i chronologicznym połączono informacje o zabytkach kultury, szczątkach człowieka i jego przodkach, pozostałościach zwierząt i roślin. W ten sposób powstało narzędzie, które pomaga w analizie wielu różnych aspektów ewolucji człowieka.
      Baza ROAD to wynik 15 lat pracy naukowców, którzy przeanalizowali ponad 5000 publikacji w wielu językach, w tym w angielskim, chińskim, francuskim, włoskim czy portugalskim. Powstała w ten sposób łatwa w użyciu interaktywna mapa stanowisk archeologicznych. Użytkownik może na jej podstawie tworzyć też własne mapy obejmujące konkretne kultury, obszary geograficzne czy okresy historyczne.
      Naukowcy mogą zadawać ROAD zaawansowane zapytania, dzięki którym sprawdzą na przykład, obecność konkretnej kategorii kamiennych narzędzi w Afryce czy dystrybucję konkretnych gatunków zwierząt w interesujących ich okresach, jak chociażby podczas wycofywania się lądolodu. Takie zapytania dostarczą naukowcom olbrzymiej ilości danych, które później mogą wykorzystać do dalszej pracy za pomocą zaawansowanych metod wizualizacji czy analizy, mówi Kandel.
      Baza pokazuje tez, że znaczna część naszej wiedzy pochodzi z bardzo niewielu dobrze przebadanych regionów, jak Afryka Południowa i Wschodnia, Europa czy Azja Centralna i Wschodnia. Większa część obszarów planety to archeologiczna biała plama. Badanie tych obszarów może przynieść w przyszłości niezwykle ekscytujące odkrycia.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Big Data Institute na University of Oxford we współpracy z uczonymi z Massachusetts Institute of Technology (MIT) i Uniwersytetu Harvarda dokonali ważnego kroku w kierunku stworzenia genetycznego drzewa genealogicznego całej ludzkości. Zintegrowali dane dotyczące genomów ludzi żyjących współcześnie oraz w prehistorii, a zaprzęgnięte do pracy algorytmy stworzyły drzewo genealogiczne, na którym umieściły niemal 27 milionów przodków tych osób.
      Od czasu, gdy pojawiły się szybkie i tanie techniki sekwencjonowania ludzkiego genomu, zaczęła rodzić się myśl o stworzeniu drzewa genealogicznego całej ludzkości. Na świecie istnieje obecnie wiele baz danych genetycznych. Jednak głównym problemem było znalezienie sposobu na połączenie zawartych w nich informacji oraz opracowanie algorytmów, które poradziłyby sobie z analizą tak dużych ilości danych. Naukowcy z Wielkiej Brytanii i USA zaprezentowali na łamach Science wyniki prac nad metodą badawczą, która pozwala na łatwe łączenie danych z różnych źródeł i analizę milionów sekwencji genetycznych.
      Na podstawie zintegrowanych danych zrekonstruowaliśmy genomy naszych przodków i wykorzystaliśmy je do stworzenia serii powiązanych drzew ewolucyjnych. Następnie oceniliśmy gdzie i kiedy przodkowie ci żyli, wyjaśnia jeden z autorów badań, doktor Anthony Wilder Wohns.
      Naukowcy wykorzystali 3609 sekwencji genetycznych z 215 populacji oraz genomy 3 neandertalczyków, denisowianina oraz genomy czteroosobowej rodziny, która żyła na Syberii około 4600 lat temu. Na tej podstawie algorytmy były w stanie określić wzorce widoczne w genomach i zrekonstruować dane dotyczące niemal 27 milionów przodków ludzi, których genomami uczeni dysponowali. Po dodaniu informacji o miejscu pobrania genomu, autorzy mogli określić, gdzie żyli wspomniani przodkowie, a algorytm pokazał wiele z kluczowych wydarzeń z historii naszego gatunku, takich jak wyjście H. sapiens z Afryki.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wydawałoby się, że zdolność do wytwarzania nasion, owoców czy orzechów będzie rosła wraz ze wzrostem drzew. Badania prowadzone przez naukowców z 13 krajów z całego świata nie potwierdzają jednak tej hipotezy.
      Naukowcy zbadali prawie 600 gatunków drzew. Okazało się, że u około 80 proc. z nich płodność osiągała wartość szczytową, gdy drzewa były umiarkowanej wielkości. Potem zaczynała spadać. Pozostałe 20 proc. gatunków niekoniecznie posiada sekretny „eliksir młodości” – zaznaczają naukowcy. I dodają, że gatunki te prawdopodobnie również doświadczają spadku płodności w pewnym wieku. Jednak, aby to stwierdzić, nie ma na razie wystarczająco wielu danych na temat starszych, większych drzew z tej grupy gatunków.
      Publikacja autorstwa 59 badaczy z 13 krajów (Chile, Włoch, Kanady, Polski, Francji, Hiszpanii, Szwajcarii, Japonii, Słowenii, Niemiec, Panamy, Portoryko i USA) ukazała się niedawno na łamach Proceedings of the National Academy of Sciences of the United States of America. Jednymi z autorów są dr hab. Michał Bogdziewicz z Wydziału Biologii UAM w Poznaniu, dr hab Magdalena Żywiec i Łukasz Piechnik z Instytutu Botaniki im. Władysława Szafera PAN w Krakowie oraz dr Mateusz Ledwon z Instytutu Systematyki i Ewolucji Zwierząt PAN w Krakowie.
      Owoce i orzechy drzew stanowią 3 proc. diety człowieka. Są również ważne dla wielu ptaków i małych ssaków, a nasiona drzew są niezbędne do regeneracji lasów. Aby skutecznie zarządzać tymi zasobami i je chronić, musimy wiedzieć, czy prawdopodobne jest wystąpienie spadku płodności oraz w jakim rozmiarze lub wieku może się taki spadek pojawić – mówi kierujący badaniami, dr Tong Qiu z Nicholas School of the Environment na Duke University (USA), cytowany w informacji prasowej związanej z publikacją, przesłanej PAP przez UAM.
      Odpowiedź na to pozornie proste pytanie pozostawała jednak dotychczas w sferze domysłów.
      Z jednej strony jest niezwykle nieprawdopodobne, aby płodność drzew wzrastała w nieskończoność wraz z wiekiem i wielkością, biorąc pod uwagę to, co wiemy o starzeniu się lub pogarszaniu się funkcji fizjologicznych związanym z wiekiem u ludzi i innych organizmów wielokomórkowych – zauważa James S. Clark, profesor nauk o środowisku z Nicholas School of the Environment na Duke University w Durham (USA).
      Z drugiej strony, ściśle mówiąc, nie było jednoznacznych dowodów, aby to obalić – zauważa dr hab. Michał Bogdziewicz, biolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, cytowany w informacji prasowej.
      Clark zwraca uwagę, że wiele upraw drzew owocowych jest wymienianych co dwie lub trzy dekady, i że istnieją trudności w monitorowaniu produkcji nasion na drzewach rosnących poza uprawą. Właśnie dlatego większość dotychczasowych badań dotyczących płodności drzew opierała się na zestawach danych, które zawierały głównie młodsze drzewa, które są wciąż zbyt małe lub średnie. Nie mając wystarczających danych na temat produkcji nasion na późniejszych etapach rozwoju osobników naukowcy szacowali te liczby na podstawie średnich z wcześniejszych etapów.
      Problem polega na tym, że drzewa niekoniecznie produkują regularną liczbę nasion każdego roku, niezależnie od wielkości i wieku. Mogą występować ogromne różnice z roku na rok i pomiędzy drzewami – od zera nasion w jednym roku do milionów w następnym. Tak więc wykorzystanie średnich obserwacji z przeszłości do prognozowania przyszłej produkcji może prowadzić do sporych błędów – podkreślają naukowcy.
      Nowe badanie – jak informują jego autorzy – pozwala uniknąć tego problemu, gdyż zawiera syntezę danych dotyczących produkcji nasion dla 585 670 drzew z 597 gatunków monitorowanych za pośrednictwem sieci MASTIF (Masting Inference and Forecasting). Michał Bogdziewicz z UAM jest jednym z członków tej dynamicznie rozwijającej się grupy badawczej. W ramach stypendium badawczego Bekkera finansowanego przez NAWA przez najbliższe dwa lata będzie pracował w laboratorium Clarka - informuje UAM.
      Globalna baza danych stworzona przez sieć zawiera szczegółowe dane, obejmujące często wiele dziesięcioleci wstecz, a dotyczące rocznej produkcji nasion przez drzewa rosnące w ponad 500 różnych miejscach w Ameryce Północnej, Ameryce Południowej, Azji, Europie i Afryce. Nowe obserwacje można łatwo do bazy danych. Może to zrobić każdy.
      Dostęp do tak ogromnego repozytorium surowych danych umożliwił Qiu, Clarkowi i ich współpracownikom opracowanie skalibrowanego modelu, aby i dokładnie obliczyć długoterminową płodność drzew.
      Dla większości badanych przez nas gatunków, w tym ludzi, jedną z najbardziej podstawowych zmiennych, które mierzymy, jest wskaźnik urodzeń. Dla zwierząt często jest to proste – liczysz jaja w gnieździe lub szczenięta w miocie. Ale kiedy chodzi o drzewa, jest to trudniejsze. Bardzo trudno jest bezpośrednio obserwować, ile nasion jest produkowanych – wyobraźmy sobie liczenie wszystkich żołędzi na 100 letnim buku. Jak pokazuje to badanie, przybliżanie również nie działa. Potrzebny jest inny sposób. Nasz model może rozwiązać ten problem – powiedział Clark.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ludzkość może nie być w stanie kontrolować superinteligentnej sztucznej inteligencji (SI), sądzą autorzy najnowszych teoretycznych badań. Co więcej, możemy nawet nie wiedzieć, że stworzyliśmy tego typu AI (artificial intelligence).
      Na naszych oczach dokonuje się szybki postęp algorytmów sztucznej inteligencji. Maszyny wygrywają z ludźmi w go i pokera, pokonują doświadczonych pilotów myśliwców podczas walki powietrznej, uczą się od podstaw metodą prób i błędów, zapowiadają wielką rewolucję w medycynie i naukach biologicznych, stawiają diagnozy równie dobrze co lekarze i potrafią lepiej od ludzi odróżniać indywidualne ptaki. To pokazuje, na jak wielu polach dokonuje się szybki postęp.
      Wraz z tym postępem rodzą się obawy o to, czy będziemy w stanie kontrolować sztuczną inteligencję. Obawy, które są wyrażane od co najmniej kilkudziesięciu lat. Od 1942 roku znamy słynne trzy prawa robotów, które pisarz Isaac Asimov przedstawił w opowiadaniu „Zabawa w berka”: 1. Robot nie może skrzywdzić człowieka, ani przez zaniechanie działania dopuścić, aby człowiek doznał krzywdy, 2. Robot musi być posłuszny rozkazom człowieka, chyba że stoją one w sprzeczności z Pierwszym Prawem, 3. Robot musi chronić samego siebie, o ile tylko nie stoi to w sprzeczności z Pierwszym lub Drugim Prawem. Później Asimov dodał nadrzędne prawo 0: Robot nie może skrzywdzić ludzkości, lub poprzez zaniechanie działania doprowadzić do uszczerbku dla ludzkości.
      W 2014 roku filozof Nick Bostrom, dyrektor Instytutu Przyszłości Ludzkości na Uniwersytecie Oksfordzkim badał, w jaki sposób superinteligentna SI może nas zniszczyć, w jaki sposób możemy ją kontrolować i dlaczego różne metody kontroli mogą nie działać. Bostrom zauważył dwa problemy związane z kontrolą AI. Pierwszy to kontrolowanie tego, co SI może zrobić. Na przykład możemy kontrolować, czy podłączy się do internetu. Drugi to kontrolowanie tego, co będzie chciała zrobić. Aby to kontrolować, będziemy np. musieli nauczyć ją zasad pokojowego współistnienia z ludźmi. Jak stwierdził Bostrom, superinteligentna SI będzie prawdopodobnie w stanie pokonać wszelkie ograniczenia, jakie będziemy chcieli nałożyć na to, co może zrobić. Jeśli zaś chodzi o drugi problem, to Bostrom wątpił, czy będziemy w stanie czegokolwiek nauczyć superinteligentną sztuczną inteligencję.
      Teraz z problemem kontrolowania sztucznej inteligencji postanowił zmierzyć się Manuel Alfonseca i jego zespół z Universidad Autonoma de Madrid. Wyniki swojej pracy opisał na łamach Journal of Artificial Intelligence Research.
      Hiszpanie zauważają, że jakikolwiek algorytm, którego celem będzie zapewnienie, że AI nie zrobi ludziom krzywdy, musi najpierw symulować zachowanie mogące zakończyć się krzywdą człowieka po to, by maszyna potrafiła je rozpoznać i zatrzymać. Jednak zdaniem naukowców, żaden algorytm nie będzie w stanie symulować zachowania sztucznej inteligencji i z całkowitą pewnością stwierdzić, czy konkretne działanie może zakończyć się krzywdą dla człowieka. Już wcześniej udowodniono, że pierwsze prawo Asimova jest problemem, którego nie da się wyliczyć. Jego przestrzeganie jest więc nierealne.
      Co więcej, możemy nawet nie wiedzieć, że stworzyliśmy superinteligentną maszynę, stwierdzają badacze. Wynika to z twierdzenia Rice'a, zgodnie z którym nie można odgadnąć, jaki będzie wynik działania programu komputerowego patrząc wyłącznie na jego kod.
      Alfonseca i jego koledzy mają jednak też i dobre wiadomości. Otóż nie musimy się już teraz martwić tym, co zrobi superinteligentna SI. Istnieją bowiem trzy poważne ograniczenia dla badań takich, jakie prowadzą Hiszpanie. Po pierwsze, taka niezwykle inteligentna AI powstanie nie wcześniej niż za 200 lat. Po drugie nie wiadomo, czy w ogóle możliwe jest stworzenie takiego rodzaju sztucznej inteligencji, czyli maszyny inteligentnej na tylu polach co ludzie. Po trzecie zaś, o ile możemy nie być w stanie kontrolować superinteligentnej SI, to powinno być możliwe kontrolowanie sztucznej inteligencji, która jest superinteligentna w wąskim zakresie. Już mamy superinteligencję takiego typu. Na przykład mamy maszyny, które liczą znacznie szybciej niż ludzie. To superinteligencja wąskiego typu, prawda?, stwierdza Alfonseca.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed 350 laty Antoine van Leeuwenhoek wykorzystał jeden z najwcześniejszych mikroskopów do obserwacji poruszania się plemników. Napisał wówczas, że mają one ogon, który, podczas pływania, porusza się ruchem podobnym do węża, jak węgorz w wodzie. I przez 350 lat tak właśnie ludzie sobie to wyobrażali. Teraz okazuje się, że była to iluzja optyczna.
      Doktor Hermes Gadelha z University of Bristol oraz doktorzy Gabriel Corkidi i Albarto Darszon z Universidad Nacional Autonoma de Mexico wykorzystali mikroskopię 3D i matematykę do opisu prawdziwego ruchu wici plemnika w trójwymiarowej przestrzeni. Naukowcy mieli do dyspozycji kamerę nagrywającą ponad 55 000 klatek na sekundę oraz specjalny mikroskop, który z niezwykle dużą częstotliwością poruszał badaną próbką w górę w i dół, co pozwoliło na dokładne skanowanie poruszających się plemników.
      Z przełomowego artykułu opublikowanego na łamach Science Advances dowiadujemy się, że plemnik nie uderza wicią na boki, ale kręci nią na podobieństwo korkociągu. Do tego zawsze w jedną stronę. To powinno powodować, że plemnik będzie pływał w kółko. Jednak ewolucja poradziła sobie i z tym, dzięki czemu plemniki pływają do przodu.
      Ludzkie plemniki opracowały sobie sposób na pływanie. Zachowują się jak rozbawiona wydra, okręcająca się wokół osi w czasie pływania. W ten sposób cały ruch się uśrednia i plemnik płynie do przodu, mówi doktor Gadelha, który stoi na czele Polymaths Laboratory i specjalizuje się w matematycznych aspektach płodności.
      Szybkie zsynchronizowane ruchu plemnika powodują, że rzeczywiście powstaje złudzenie, jakby ogonek poruszał się na podobieństwo węża, uderzając raz w jedną raz w drugą stronę. Jednak nasze odkrycie pokazało, że plemniki opracowały technikę pozwalającą na kompensację ruchu ogonka w jedną stronę i w ten sposób stworzyły symetrię z asymetrii, dodaje Gadelha.
      Obecnie wspomagane komputerowo systemy analityczne, zarówno te używane w praktyce klinicznej, jak i na uczelniach, wykorzystują liczący sobie 350 lat model poruszania się plemników. Ulegają więc tej samej iluzji, jakiej w XVII wieku uległ Leeuwenhoek używając jednego z pierwszych mikroskopów. I na tej podstawie oceniają m.in. jakość nasienia.
      W ponad połowie przypadków braku dzieci okazuje się, że przyczyna leży po stronie mężczyzny. Zrozumienie ruchu plemników to podstawowe zagadnienie, które pozwoli na opracowanie narzędzi diagnostycznych identyfikujących jakość nasienia, mówi Gadelha. Odkrycie to zrewolucjonizuje nasze poglądy na temat mobilności spermy i jej wpływu na płodność. Bardzo mało wiemy na temat środowiska wewnątrz kobiecego układu rozrodczego oraz jak ruch spermy wpływa na zapłodnienie. To nowe narzędzie pokazuje, jak niezwykłe możliwości mają plemniki, mówi doktor Darszon.
       


      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...