Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Wielki sukces inżynierów z Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy. Pierwszego lipca zespół Koła Naukowego Sonda - dr inż. Damian Ledziński, mgr inż. Sandra Śmigiel, mgr inż. Gracjan Kątek, mgr inż. Karol Hartwig i inż. Marta Gackowska - jako pierwszy w Polsce dokonał zdalnego lotu dronem online z niewyobrażalnej, jak do tej pory, odległości 333 km. Wydarzenie miało miejsce podczas tegorocznego konkursu DRONIADA GZM2020 w Katowicach.

Dzięki wykorzystaniu chmury obliczeniowej i autorskiemu rozwiązaniu problemu, całość lotu drona była bezpośrednio sterowana i kontrolowana zza biurka znajdującego się w budynku kampusu UTP w bydgoskim Fordonie. W Katowicach dron został uruchomiony przez Dariusza Werschnera, prezesa Polskiej Izby Systemów Bezzałogowych, po czym bydgoscy naukowcy przejęli nad nim kontrolę i wykonali trzykrotnie pełną misję nad lotniskiem. Maszynę kontrolował algorytm. Zastosowane rozwiązanie umożliwia lot dronem każdego typu opartym o kontroler lotu PIXHAWK.

Ta innowacyjna technologia tworzona jest przez zespół naukowców z Wydziału Inżynierii Mechanicznej i Wydziału Telekomunikacji, Informatyki i Elektrotechniki Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Pixhawk to autopilot open source ktory umożliwia latanie po "waypointach" i już pare lat temu modelarze potrafili je zmieniać poprzez modem GSM, teoretycznie mogli to zrobić z dowolnego miejsca na ziemi gdzie jest zasięg GSM lub Internet wiec nie widzę tu nic odkrywczego.

W Polsce nikt się takimi lotami nie chwali bo po prostu w sa one niezgodne z przepisami, a na lot poza zasięg wzroku trzeba mieć zezwolenia i uprawnienia. 

Tu przykładowy lot:

https://youtu.be/EjAuPoiAmHE

 

Edytowane przez dexx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gdy Deep Blue wygrał w szachy z Garri Kasparowem, a w 2016 roku AlphaGo pokonał w go Lee Sedola wiedzieliśmy, że jesteśmy świadkami ważnych wydarzeń. Były one kamieniami milowymi w rozwoju sztucznej inteligencji. Teraz system sztucznej inteligencji „Swift” stworzony na Uniwersytecie w Zurychu pokonał mistrzów świata w wyścigu dronów.
      Swift stanął do rywalizacji z trzema światowej klasy zawodnikami w wyścigu, podczas którego zawodnicy mają założone na głowy specjalne wyświetlacze do których przekazywany jest obraz z kamery drona i pilotują drony lecące z prędkością przekraczającą 100 km/h.
      Sport jest bardziej wymagający dla sztucznej inteligencji, gdyż jest mniej przewidywalny niż gra planszowa niż gra wideo. Nie mamy idealnej wiedzy o dronie i środowisku, zatem sztuczna inteligencja musi uczyć się podczas interakcji ze światem fizycznym, mówi Davide Scaramuzza z Robotik- und Wahrnehmungsgruppe  na Uniwersytecie w Zurychu.
      Jeszcze do niedawna autonomiczne drony potrzebowały nawet dwukrotnie więcej czasu by pokonać tor przeszkód, niż drony pilotowane przez ludzi. Lepiej radziły sobie jedynie w sytuacji, gdy były wspomagane zewnętrznym systemem naprowadzania, który precyzyjne kontrolował ich lot. Swift reaguje w czasie rzeczywistym na dane przekazywane przez kamerę, zatem działa podobnie jak ludzie. Zintegrowana jednostka inercyjna mierzy przyspieszenie i prędkość, a sztuczna sieć neuronowa, na podstawie obrazu z kamery lokalizuje położenie drona i wykrywa kolejne punkty toru przeszkód, przez które dron musi przelecieć. Dane z obu tych jednostek trafiają do jednostki centralnej – również sieci neuronowej – która decyduje o działaniach, jakie należy podjąć, by jak najszybciej pokonać tor przeszkód.
      Swift był trenowany metodą prób i błędów w symulowanym środowisku. To pozwoliło na zaoszczędzenie fizycznych urządzeń, które ulegałyby uszkodzeniom, gdyby trening prowadzony był na prawdziwym torze. Po miesięcznym treningu Swift był gotowy do rywalizacji z ludźmi. Przeciwko niemu stanęli Alex Vanover, zwycięzca Drone Racing League z 2019 roku, Thomas Bitmatta lider klasyfikacji 2019 MultiGP Drone Racing oraz trzykroty mistrz Szwajcarii Marvin Schaepper.
      Seria wyścigów odbyła się w hangarze lotniska Dübendorf w pobliżu Zurychu. Tor ułożony był na powierzchni 25 na 25 metrów i składał się z 7 bramek, przez które należało przelecieć w odpowiedniej kolejności, by ukończyć wyścig. W międzyczasie należało wykonać złożone manewry, w tym wywrót, czyli wykonanie półbeczki (odwrócenie drona na plecy) i wyprowadzenie go półpętlą w dół do lotu normalnego.
      Dron kontrolowany przez Swift pokonał swoje najlepsze okrążenie o pół sekundy szybciej, niż najszybszy z ludzi. Jednak z drugiej strony ludzie znacznie lepiej adaptowali się do warunków zewnętrznych. Swift miał problemy, gdy warunki oświetleniowe były inne niż te, w których trenował.
      Można się zastanawiać, po co drony mają latać bardzo szybko i sprawnie manewrować. W końcu szybki lot wymaga większej ilości energii, więc taki dron krócej pozostanie w powietrzu. Jednak szybkość lotu i sprawne manewrowanie są niezwykle istotne przy monitorowaniu pożarów lasów, poszukiwaniu osób w płonących budynkach czy też kręcenia scen filmowych.
      Warto tutaj przypomnieć, że systemy sztucznej inteligencji pokonały podczas symulowanych walk doświadczonego wykładowcę taktyki walki powietrznej oraz jednego z najlepszych amerykańskich pilotów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wprowadzenie
      Alkoholizm jest jednym z największych problemów zdrowia publicznego na świecie, powodującym ogromne cierpienie zarówno dla osób uzależnionych, jak i ich rodzin. Leczenie alkoholizmu jest złożonym procesem, który często wymaga zastosowania wielu różnych terapii i strategii. Jednym z nowoczesnych i skutecznych narzędzi, które mogą pomóc w tym procesie, jest wszywka alkoholowa.
      Wszywka alkoholowa, zwana również esperalem, to jedna z form terapii leczenia alkoholizmu. W ostatnich latach zyskała popularność jako jedno z najskuteczniejszych narzędzi w walce z uzależnieniem od alkoholu, pomagając wielu osobom w powrocie do pełni zdrowia.
      Definicja i nazewnictwo
      Wszywka alkoholowa, często nazywana esperalem, to procedura medyczna polegająca na wszyciu kapsułki zawierającej disulfiram, lek przeciwalergiczny, bezpośrednio pod skórę pacjenta. Terminy "wszywka alkoholowa", "esperal" i "zaszycie alkoholowe" są często używane zamiennie, choć technicznie różnią się nieco w zależności od dokładnej metody i miejsca wszycia kapsułki.
      Wszystkie te terminy odnoszą się do jednej i tej samej procedury, której celem jest zainstalowanie systemu dostarczającego disulfiram bezpośrednio do organizmu pacjenta. Substancja ta działa jako silny deterrant dla osoby uzależnionej od alkoholu, powodując nieprzyjemne, a nawet niebezpieczne reakcje, kiedy alkohol jest spożywany.
      Disulfiram (Esperal)
      Disulfiram, potocznie nazywany esperalem, to substancja czynna w wszywce alkoholowej. Lek ten został odkryty w latach 40. XX wieku i od tego czasu jest stosowany jako skuteczne narzędzie w leczeniu alkoholizmu. Głównym celem disulfiramu jest zniechęcenie do spożywania alkoholu poprzez wywoływanie nieprzyjemnych objawów, takich jak nudności, wymioty, ból głowy i tachykardia, gdy alkohol jest spożywany.
      Działanie disulfiramu polega na blokowaniu enzymu zwanego dehydrogenazą aldehydu, który jest odpowiedzialny za metabolizowanie alkoholu w organizmie. Kiedy enzym ten jest zablokowany, w organizmie gromadzi się acetaldehyd, który jest toksycznym produktem metabolizmu alkoholu. To właśnie gromadzenie się acetaldehydu powoduje nieprzyjemne objawy, które zniechęcają do dalszego spożywania alkoholu.
      Przebieg procedury wszycia
      Zabieg wszycia wszywki alkoholowej jest stosunkowo prosty i nieinwazyjny. Przeprowadzany jest zazwyczaj pod znieczuleniem miejscowym, co oznacza, że pacjent jest świadomy, ale nie odczuwa bólu. Podczas zabiegu lekarz robi małe nacięcie w skórze, zwykle w okolicy biodra lub pośladka, a następnie wszycie kapsułki z disulfiramem.
      Zabieg wszycia esperalu jest szybki i zazwyczaj trwa mniej niż godzinę. Po zabiegu rana jest starannie opatrywana i pacjent może wrócić do domu. Wymagana jest pewna troska o higienę rany, ale ogólnie rzecz biorąc, procedura nie powoduje dużego dyskomfortu ani nie wymaga długiego okresu rekonwalescencji. Szczegółowe informacje na Esperal Katowice https://esperalkatowice.pl/.
      Rola lekarza chirurga
      Zabieg wszycia wszywki alkoholowej jest procedurą chirurgiczną i jak każda taka procedura, wymaga umiejętności i doświadczenia. Przeprowadza go lekarz chirurg o odpowiedniej specjalizacji. Często jest to lekarz specjalizujący się w leczeniu alkoholizmu lub chirurg ogólny.
      Lekarz przeprowadzający zabieg musi dokładnie znać mechanizmy działania disulfiramu i być w stanie prawidłowo ocenić, czy pacjent jest odpowiedni do tej formy leczenia. Wiedza ta jest niezbędna do zapewnienia bezpieczeństwa i skuteczności zabiegu.
      Okres skuteczności wszywki
      Wszywka alkoholowa działa od 8 do 12 miesięcy, co czyni ją długoterminowym rozwiązaniem dla osób walczących z alkoholizmem. Efekty leku zależą od wielu czynników, w tym od indywidualnej reakcji organizmu na disulfiram i od ilości wszytego leku.
      Dokładna ilość wszytego disulfiramu jest zawsze dostosowywana do indywidualnych potrzeb pacjenta. Lekarz bierze pod uwagę wiele czynników, w tym obecny stan zdrowia pacjenta, historię spożycia alkoholu i odpowiedź organizmu na lek.
      Opieka po zabiegu
      Opieka po zabiegu wszycia wszywki alkoholowej jest stosunkowo prosta. Pacjent może wrócić do domu od razu po zabiegu, a jedynym wymogiem jest dbanie o higienę rany. Oznacza to, że rana musi być regularnie czyszczona i chroniona przed infekcjami.
      Kontrolne wizyty po zabiegu nie są zazwyczaj wymagane, chyba że wystąpią jakiekolwiek komplikacje. Mimo to, zawsze zaleca się utrzymywanie kontaktu z lekarzem i zgłaszanie wszelkich niepokojących objawów, które mogą wskazywać na komplikacje.
      Warunki przeprowadzania zabiegu
      Aby zabieg wszycia wszywki alkoholowej mógł zostać przeprowadzony, pacjent musi być trzeźwy. Jest to absolutnie niezbędne, ponieważ disulfiram działa poprzez wywoływanie nieprzyjemnych reakcji w przypadku spożycia alkoholu. Jeżeli pacjent jest pod wpływem alkoholu w czasie zabiegu, może dojść do silnej reakcji negatywnej.
      Pacjent powinien również być przygotowany na to, że po wszyciu wszywki alkoholowej spożycie alkoholu będzie skutkowało bardzo nieprzyjemnymi objawami. Jest to jedno z podstawowych założeń działania leku, które powinno być dokładnie wyjaśnione przed przeprowadzeniem zabiegu.
      Koszty i refundacja
      Wszywka alkoholowa to zabieg, który nie jest refundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ), co oznacza, że pacjenci muszą pokryć koszty samodzielnie. Ceny mogą się różnić w zależności od placówki, ale generalnie kosztuje kilkaset złotych.
      Chociaż koszt wszywki alkoholowej może wydawać się dość wysoki, warto zauważyć, że jest to inwestycja w długoterminowe leczenie alkoholizmu. Długotrwałe spożycie alkoholu może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych i finansowych, dlatego koszt wszywki alkoholowej może być ostatecznie dużo niższy w porównaniu do kosztów związanych z chronicznym spożyciem alkoholu.
      Potencjalne ryzyko i skutki uboczne
      Jak każda procedura medyczna, wszycie wszywki alkoholowej wiąże się z pewnym ryzykiem. Możliwe są reakcje alergiczne na disulfiram lub inne składniki wszywki, infekcje w miejscu wszycia, czy krwiaki.
      Jednak najważniejsze jest to, że pacjenci muszą być świadomi, że spożycie alkoholu po wszyciu wszywki będzie miało poważne konsekwencje. Disulfiram wywołuje silne reakcje, takie jak wymioty, zawroty głowy, tachykardię i nawet utratę przytomności, jeśli alkohol jest spożywany. Pacjenci muszą być w pełni świadomi tych konsekwencji i zobowiązać się do całkowitej abstynencji od alkoholu.
      Wszywka alkoholowa w kontekście innych terapii
      Wszywka alkoholowa, mimo swojej skuteczności, nie jest magicznym rozwiązaniem problemu alkoholizmu. Najlepsze wyniki daje w połączeniu z innymi formami terapii, takimi jak terapia indywidualna, grupy wsparcia, terapia rodzinna czy farmakoterapia.
      Każda osoba zmagająca się z alkoholizmem jest inna i wymaga indywidualnie dostosowanego planu leczenia. Wszywka alkoholowa może być ważnym elementem tego planu, ale ważne jest, aby pacjenci i ich lekarze rozważyli wszystkie dostępne opcje leczenia, aby znaleźć najskuteczniejszą kombinację terapii.
      Podsumowanie
      Wszywka alkoholowa, czyli esperal, to skuteczne narzędzie w walce z alkoholizmem, które pomaga wielu pacjentom wrócić do zdrowia. Chociaż zabieg ten wiąże się z pewnymi kosztami i ryzykiem, dla wielu osób jest to inwestycja, która przynosi znaczące korzyści w długim okresie.
      Niezależnie od tego, czy rozważasz wszycie wszywki alkoholowej, czy szukasz informacji dla kogoś bliskiego, ważne jest, aby zawsze konsultować decyzje dotyczące leczenia z doświadczonym specjalistą. Alkoholizm to choroba, która może być przerażająca i skomplikowana, ale z odpowiednim wsparciem i leczeniem jest możliwe pełne wyzdrowienie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Do Muzeum Wodociągów w Bydgoszczy trafi wyjątkowy eksponat. Przed tygodniem, podczas budowy osiedla mieszkaniowego na Starym Fordonie, znaleziono unikatowy XIX-wieczny kocioł parowy płomienicowy. Niewykluczone, że to jeden z najstarszych lub najstarszy tego typu zabytek w Polsce.
      Odkryty na terenie dawnej cegielni kocioł ma 6,2 metra długości, około 2 metrów średnicy i waży 10-12 ton. Tabliczka znamionowa kotła, która zachowała się w niemal idealnym stanie, informuje, że urządzenie wyprodukowano w zakładach Chemnitz w Saksonii w 1880 roku. Jego numer seryjny to 97.
      W kotle wytwarzano parę pod bardzo wysokim ciśnieniem, która była wykorzystywana do napędzania silników parowych. Z wstępnego rozpoznania wynika, że może to być najstarszy taki zabytek. Wiadomo, że w Muzeum Nafty w Bóbrce znajduje się taki kocioł pochodzący z końca XIX wieku.
      Bydgoski kocioł był częściowo zalany czystą wodą. Zapach ropy sugeruje, że kocioł wykorzystano wtórnie – być może w czasach PRL-u – w roli zbiornika na paliwo.
      Warto tutaj przypomnieć, że podobny kocioł znaleziono przed 6 laty w Szczecinie. Początkowo robotnicy sądzili że znaleźli zbiornik, okazało się jednak, że wewnątrz są ławki, a całość zamykana jest drzwiami okrętowymi. Był to dawny kocioł, który przerobiono na schron przeciwlotniczy i zakopano w ziemi.
      Kocioł znaleziony w Bydgoszczy zostanie oczyszczony, poddany konserwacji i trafi na ekspozycję na wystawę zewnętrzną przy Hali Pomp na ulicy Gdańskiej.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Drony stają się coraz bardziej popularne. Nic więc dziwnego, że powstają takie interaktywne witryny jak TravelByDrone, które pozwalają wgrywać na serwer filmy z podróży dronami nad różnymi obszarami.
      Użytkownicy mogą dodawać swoje materiały wideo z YouTube'a. By inni ludzie mogli zobaczyć nagranie, najpierw musi ono przejść weryfikację przez obsługę witryny.
      Niektóre rejony są sfilmowane naprawdę szczegółowo, podczas gdy inne, np. większość Rosji czy Afryka, są wielką dronową pustką.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na University of Oxford powstaje oprogramowanie, które na podstawie wyglądu twarrzy ma rozpoznawać rzadkie choroby genetyczne. Choroby takie dotykają około 6% populacji, ale w większości przypadków pozostają nierozpoznane. Istnieją testy genetyczne pozwalające zdiagnozować częściej występujące schorzenia, takie jak np. zespół Downa. Jednak dla wielu chorób testy nie zostały opracowane, gdyż nie zidentyfikowano genów, które je powodują.
      W przypadku 30-40 procent osób cierpiących na schorzenia genetyczne pewne charakterystyczne cechy są widoczne na twarzach. I właśnie na tej podstawie lekarz może postawić diagnozę. Problem w tym, że niewielu medyków ma odpowiednie przygotowanie pozwalające na rozpoznanie chorób genetycznych na podstawie wyglądu twarzy. Z tego też powodu wiele osób nie ma przez całe lata postawionej prawidłowej diagnozy.
      Dlatego też Christoffer Nellaker i Andrew Zisserman z Oxfordu postanowili stworzyć oprogramowanie, które na podstawie zdjęcia będzie pomagało we wstępnej diagnostyce.
      Obaj naukowcy wykorzystali w swojej pracy 1363 publicznie dostępne zdjęcia osób cierpiących na osiem schorzeń genetycznych. Znalazły się wśród nich fotografie chorych na zespół Downa, zespół łamliwego chromosomu X czy progerię. Komputer uczył się identyfikować każdą z chorób na podstawie zestawu 36 cech twarzy, takich jak kształt oczu, ust, nosa czy brwi. „Automatycznie analizuje zdjęcie i skupia się na głównych cechach, z których tworzy opis twarzy podkreślając cechy odróżniające” - mówi Nellaker. Później opis taki jest przez komputer porównywany ze zdjęciami osób ze zdiagnozowanymi schorzeniami. Na tej podstawie maszyna wydaje swoją opinię i określa prawdopodobieństwo, z jaki dana osoba może cierpieć na któreś ze schorzeń.
      Skuteczność algorytmu zwiększa się wraz z wielkością bazy danych fotografii referencyjnych. W przypadku ośmiu schorzeń genetycznych, którymi obecnie się zajęto, baza danych dla każdej z nich wynosiła od 100 do 283 zdjęć osób ze zdiagnozowanymi chorobami. Testy wykazały, że maszyna rozpoznaje choroby z 93-procentową trafnością.
      Tak obiecujące wyniki skłoniły naukowców do rozszerzenia zestawu diagnozowanych chorób do 91. W bazie danych znajdują się obecnie 2754 zdjęcia osób, u których rozpoznano jedną z tych chorób. Na razie system nie podaje dokładnej diagnozy, jednak naukowcy szacują, że już w tej chwili ich algorytm potrafi właściwie rozpoznać chorobę z 30-krotnie większym prawdopodobieństwem niż przy losowym zgadywaniu. Na przykład na podstawie zdjęcia Abrahama Lincolna system uznał, że cierpiał on na zespół Marfana. Niektórzy historycy twierdzą, że prezydent rzeczywiście na to chorował. Zespół Marfana jest siódmą najczęściej występujących schorzeniem spośród 91, którymi zajmuje się algorytm.
      Nellaker przyznaje, że algorytm nie podaje 100-procentowo pewnych odpowiedzi, ale pozwala na znaczne zawężenie możliwości wyboru. Teoretycznie może być on używany do diagnozowania noworodków, jednak jego twórcy uważają, że będzie używany głównie do diagnozowania rodziców, którzy martwią się, iż mogliby swoim dzieciom przekazać jakieś schorzenia. Główną zaletą systemu będzie jego łatwa dostępność. Szczególnie przyda się on tam, gdzie testy genetyczne są niedostępne.
      Ma on też olbrzymią przewagę nad stworzonymi wcześniej systemami korzystającymi z obrazów 3D. Tworzenie takich obrazów jest trudne i kosztowne, a pacjent musi odwiedzić szpital, w którym obraz zostanie wykonany. System Nellakera i Zissermana potrzebuje jedynie cyfrowego zdjęcia twarzy.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...