Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

że wszystko trzeba wytłumaczyć już teraz-powstają więc różne "racjonalne"(bezbożne) teorie o PM,

 

Wręcz przeciwnie , PM to coś jak nadajnik i odbiornik a dostrojenie zalezy od Ciebie.

 

,, Kto zachowuje się jak Ja jest moim bratem, siotrą, matką" i inaczej mieszkamy na ziemi w 21 wieku bo mamy podobne dostrojenie. 8)

 

Jeśli chcesz być Bożny to się dostrój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wysoka wiara uruchamia zmysły i wrażenia, których dzisiaj nie umiemy wytłumaczyć. To swego rodzaju motor zmian i czynów etykietowany jako cud, niewytłumaczalne a przez niektórych jako ufo.

No, nie wiem. Gdyby tylko wiara mogła to zdziałać, to dlaczego niewierzący, a nawet wrogowie Kościoła, także mieli objawienia ?

 

Wierzyć i nie wierzyć są skrajonościami. One z natury wywołują ciekawość przez przekraczanie własnych granic. Włączenie nowego etapu we własne życie jest właśnie przekroczeniem granicy. Każdy zdrowy człowiek powinien czuć taką potrzebę aby realizować się na sprecyzowanych przez siebie pułapach. To kwestia tego, do czego dążymy. Zbyt wielu ludzi nie ma jednakowych celów stąd różnorodność. Ciekawe jest gdy naraz wielu ludzi doznaje blisko siebie tego cudu. Zbiorowa moc obliczeniowa? Religia jest zbyt obszernym obszarem, co mieliśmy okazje w ostatnich latach zaoberwować w kraju. Myśle, że jest to swoiste połączenie społeczeństwa z indywidualnymi osobami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Hmm... bo Maryja nie nazywa się Wielki Mzimu ?

A jeśli istnieje Maryja, to istnieje i chrześcijański Bóg.

A co niewytłumaczalne zjawisko związane z figurką wyobrażającą Maryję mówi o istnieniu Maryji?A co istnienie metafizycznej Maryi gdzieś w niebiesiech świadczy o chrześcijańskim bogu?a jeśli nawet jest bóg to co z tego, czy miałbym go słuchać i w ogóle się nim przejmować?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli Bóg istnieje, to i treści Pisma Św. są prawdziwe. A więc obietnice Chrystusa o wiecznym szczęśliwym życiu są także prawdziwe.

A jeśli i to kogoś nie interesuje, no to przykro mi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli Bóg istnieje, to i treści Pisma Św. są prawdziwe.

Niekoniecznie. Jeśli ja powiem, że Ty jesteś zielony i masz trąbę, to jeszcze nie będzie znaczyło, że tak jest. Analogicznie to, że Jezus (postać historyczna) mówi o Bogu, jeszcze nie musi świadczyć o Jego prawdziwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozumiem Kuks,że dla ciebie pojęcie "Bóg" zawiera w sobie, bądź pociąga za sobą prawdziwość Pisma Św.- można też chyba rozumieć pojęcie boga inaczej;w ogóle jest to jedno z najbardziej nieokreślonych,swobodnie interpretowanych słów w języku, w dodatku opisujące coś empirycznie niepoznawalnego(coś jak Św. Mikołaj,krasnoludki,szwedzi albo prawa człowieka i wolność).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem w cudach jest potwierdzenie i Boga, i Maryi, co pociąga wiarę w autentyczność Pisma (jako pisane pod wpływem Ducha Św.)

 

Jednakże, nie posiadam czysto naukowych argumentów zdolnych rozwiać wątpliwości najgorliwszego racjonalisty.

Możemy tak dyskutować, aż serwer się zatnie, i tak wrócimy do punktu wyjścia (najprawdopodobniej).

Równie dobrze mogę przekonywać Antyszweda, że Szwedzi to najmilszy naród pod słońcem.

 

PS. Czy Ty naprawdę tak z tymi Szwedami na bakier ? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie martw się, nie będę oczekiwał dowodów w sprawie religii :) Sam jestem ateistą, ale dla wyznania innych ludzi mam najwyższy szacunek. Peace :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
"Człowiek potrafi przy całkowitym braku dowodów powiedzieć, że bóg jest. Jak można traktować poważnie takiego rozmówcę, który przy braku dowodów na istnienie boga upiera się, że on jest?"
Człowiek stał się tak dumny i pewny siebie że potrafi (przy całkowitym braku dowodów) powiedzieć, że Boga nie ma.

Typowe odbijanie pałeczki między ateistami i gorliwymi wierzącymi, głupie pytanie, dlaczego, zaraz wytłumaczę. Do tego typu pytań można jeszcze zaliczyć: """Skoro Bóg jest wszechpotężny, to czy może stworzyć kamień, którego sam nie będzie w stanie unieść?"""

Pierwsze pytanie jakie sobie stawiam to: czym jest Bóg?, albo Kim jest Bóg? Czy ma postać materialną? Czy jest może wszystkim co nas otacza? Jeżeli stworzył świat, a więc całą materię którą znamy, to ja zakładam że jest niematerialny, a jak coś niematerialnego można próbować poznać empirycznie? Całą materię można na różny sposób próbować udowodnić poprzez zmysł, czy znane nam nauki, np. matematykę. możesz wyprowadzić wzór na niemal wszystko, ale nie próbuj tego robić, chcąc udowodnić istnienie Boga! Jeśli On żyje poza obszarem do którego My przywykliśmy (materią), to jest to poza wszelką logiką naszego rozumowania, więc logiczne argumenty zdają się tu na nic. Jeżeli miał tak ogromną moc by stworzyć cały świat, którego nawet procenta nie znamy, to w czym sprawiło by mu problem ukrycie się przed nami. Po co.... jak wyżej... nie odgadniesz jego myśli, bo to wykracza poza całą naszą logikę. Przykład: spróbuj sobie wyobrazić że jest poza czasem... jak dla mnie przyprawia o zawrót głowy, abstrakcja stworzona przez ludzi (czas), ale spróbuj znaleźć do tego jakieś przeciwieństwo, albo wyzbyć się go z życia. Jedyna racjonalna (tym razem ja szukam racjonalizmu) odpowiedź która mi się ciśnie na usta to: być może by sprawdzić naszą wartość, byśmy udowodnili że jesteśmy godni... Można powiedzieć że Boga nie ma... albo że jest... a załóżmy taką sytuację: Ewolucja i inne teorie. Przez ostatnie stulecia było kilka teorii powstania życia na ziemi, większość była logiczna, i wypierała Boga, np, teoria samorództwa, która wraz z upływem czasu i postępem nauki stała się śmieszna dla nas. Ale skupmy się na Ewolucji... w jakiś (bliżej dla nas nieokreślony) sposób powstały pierwsze prymitywne organizmy. Ewoluowały. Potem w dziwnych okolicznościach dinozaury wyginęły (nie ma do końca wiadomej przyczyny dlaczego). Potem rozwinął się człowiek (też nie wiadomo jak to możliwe że tak szybko się rozwinął jego mózg). Jednak nie do tego dążę, nasuwa mi się trochę inne pytanie: rozwój, coraz bardziej skomplikowane organizmy, walka miedzy nimi, postęp ewolucji... jednak jaki jest tego ostateczny cel i sens, co tym kieruje? a. jeśli jest Bóg to automatycznie mam odpowiedź na to pytanie...    b. jeśli go nie ma, to podejrzewam że albo cała materia jest w jakiś sposób żywa i "świadoma", albo "pomaga" nam coś o czym nie wiemy... no bo w innym przypadku.... po co?! Po jasną cholerę się to wszystko odbywa? A propos "Mojżesza na haju": jak to możliwe że człowiek nawalony jakimś towarem mógłby stworzyć tak świetne prawa, które były zapisane na tablicach: "nie kradnij", "nie zabijaj",dzisiaj to rzeczy dla nas oczywiste, ale myślę że też wymagały jakiegoś genialnego pomysłu. Przecież to są fundamentalne prawa naszej cywilizacji. A wydarzenia zapisane w biblii, czyli manna z nieba, woda ze skały, rozstąpienie się morza, plagi egipskie... wypadało by że Egipcjanie też równo dawali w czajnik, i mieli w wielu wielu miejscach pełno tego staff'u. Podsumowując:

*nie powinniśmy udowadniać istnienia Boga, czy jego nieistnienia, bo to jest zwyczajnie nie na miejscu,

*kościół... no ten to nie zawsze ma dużo wspólnego z Bogiem, czy naukami Jezusa, wystarczy spojrzeć na Radio Maryja i Ojca Dyrektora... chyba najgorszy przykład wypaczenia  wiary i zasłaniania się Bogiem do manipulacji ludźmi

*to czy przekonasz się w wierze Boga zależy raczej od Ciebie... jeśli chcesz go poznać, a założymy teraz że istnieje, to myślę że masz na duża szansę... ale to jest każdego prywatna sprawa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
w dziwnych okolicznościach dinozaury wyginęły (nie ma do końca wiadomej przyczyny dlaczego). Potem rozwinął się człowiek (też nie wiadomo jak to możliwe że tak szybko się rozwinął jego mózg). Jednak nie do tego dążę, nasuwa mi się trochę inne pytanie: rozwój, coraz bardziej skomplikowane organizmy, walka miedzy nimi, postęp ewolucji... jednak jaki jest tego ostateczny cel i sens, co tym kieruje?

 

 

Według bardzo śmiałych teorii wyginęło wraz z dinozaurami 70% gatunków a to dzięki zderzeniu z Ziemią zwału gruzu.

Dlaczego tak szybko rozwinął się człowiek? Nie wiem czy to szybko ale niektóre organizmy na pewno mają szybciej uwarunkowane przystosowywanie niż inne. I człowiek na pierwszy rzut oka może tutaj przodować.

Cel i sens, kto tym kieruje? Przetrwanie. Nie zakładając ani że jest Bóg ani że go nie ma na pewno w każdej religii chodzi o odwołanie się do wiary. A z wiary można wydobyć wiele energii do funkcjonowania. Robią tak zwłaszcza Ci, którzy nie są do końca pewni, że ich los zależy wyłącznie od nich samych i podpierają się odwiecznymi spichlerzami niekończącej się energii na jutro.

Co wtedy, gdy miasto nawiedza epidemia i ginie 95% mieszkańców? Zagorzały katolik pomyśli najpierw, że to kara za ludzkie wybryki ale nie będzie próbował zrozumieć że nie przestrzegał zasad higieny i podstawowych założeń sanitarno-epidemiologicznych? A może te 95% było pryszczem dla wirusa, ten zrobił przesiew i wytrwali tylko najsilniejsi? A może ci bez grzechów? Grzechem może być słaby układ odpornościowy.

Nie ma sensu zastanawiać się czy jest Bóg czy go nie ma. To indywidualna sprawa każdego. Religia na pewno jest zbiorem zasad, który ma funcjonować jako recepta. Ogólnie na świecie na pewno ma dla siebie sporo miejsca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tymek, odpowiem w paru ledwie słowach, żeby nie ciągnąć dyskusji, w której naprawdę nie mam ochoty brać udziału.

 

Po pierwsze: nie zamierzam nikomu wmawiać nieprawdziwości tezy o istnieniu Boga

 

Po drugie: moje słowa, które zacytowałeś, były odpowiedzią na słowa brzmiące mniej więcej "Jakim prawem można uważać, że Boga nie ma, skoro nie ma na to dowodu". Napisałem tylko tyle, że najpierw trzeba było udowodnić, że istnieje, gdy wprowadzało się w obieg to pojęcie. Samo w sobie to zdanie nie miało na celu zmuszenia kogoś do udowodnienia istnienia Boga.

 

Po trzecie: naprawdę mam najwyższy szacunek dla każdej religii, o ile jej wyznawanie nie powoduje naruszania wolności drugiego człowieka. Apeluję jedynie o to, żeby nie mieszać wiary z nauką, bo jest to bezcelowe, z góry skazane na różnicę zdań i absolutnie niekonstruktywne.

 

Po czwarte: moja bardzo negatywna opinia na temat Kościoła jako organizacji nie oznacza, że krytykuję reprezentowaną przez niego (moim zdaniem, z nieudolnym skutkiem i w stylu pełnym hipokryzji) religię.

 

Koniec mojego udziału w tej dyskusji. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
tymek, odpowiem w paru ledwie słowach, żeby nie ciągnąć dyskusji

 

Tymek, odpowiem tylko jednym słowem - PM. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

PM - co to znaczy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Dziękuję Mikroos,

czy mógłbyś mi rozwinąć tę myśl, o co chodzi z tym polem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oddajmy głos specjaliście. Mnie na to brak nerwów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
;) :'( :-* :o >:) ;D :):D ??? :;):) :-[ :-X - świetnie Waldi jesteś po prostu boski, może więcej poklikasz sobie emotek... choć razem poklikamy, nowa akcja społeczności Kopalnia Wiedzy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  ;D Teorię eteru uśpiono , a ona próbowała opisać to zjawiasko i cały mechanizm, uchwycono się ensteina i stworzono twór z prawdopodobieństwa który opisuje to samo tyle że niezrozumiale dla 99% zainteresowanych a sam bożyszcze pracował w biurze patentowym i skompilował dwa patenty zgłoszone wysnuwając skąd innąd fajne równanie E=mc2 tyle że zupełnie pozbawione ładunku elektrycznego a on jest tutaj kluczem.

Obserwujemy drgające (oczami - 80% informacji) drgania na ostatniej powłoce tymczasem widmo jest wielkie i w jego całości odbieramy i nadajemy, komórki naszego ciała również są elektrycznymi a każdy atom drga i tak np. wodór robi 1800km na sek.

Każda informacja przesyłana do mózgu to prąd a ten tworzy pole magnetyczne, to znowu tworzy pole elektryczne , a to znów magnetyczne itd (w rdzeniu kręgowym jest 200 000 000 włókien)

a wszystko w nas drga do tego elektrony powodują rozsunięcie jąder , ate pogrupowane w spirale DNA jeszcze większy tłok (szum - melodię) elektromagnetyczny powodują .

Sprwą zbadaną jest że mysli wyzwalają aktywność mózgową (drgania elektromagnetyczne) te nerwami poruszają się do mięśni ale nie tylko GENERUJĄ RÓWNIEŻ POLA ELEKTROMAGNETYCZNE które jako fale (jak radiowa przemierzają ciało ale i nie tylko) które odziałowywują na całe ciało zapisując się w nim (jak hologram na żelatynie - czyli w całej objętości). Całość pól zapisanych przez jednostkę (człowieka, zwierze, drzewo, kamień) to POLE MORFOGENETYCZNE które jest niesamowicie pojemne , przestrzenne a w swym elektrycznym zapisie nieśmiertelne i niezmiene (nawet pomimo śmierci tworzącego ), indywidualne , fala elektryczna rozchodzi się w nieskończoność modyfikując cały wszechświat i nastepnie odbijając się od galaktyk (jak fala radarowa) wraca do źródła przynosząc informację.

Stąd każda pomyślana myśl, wypowiedziane słowo , wykonany czyn jest zapisywany  w całości i wraca do tego kto go wygenerował ,, co siejesz to zbierzesz,, stąd każdy jest całością i całość zmienia a ona zmienia jego. (jesteśmy dziećmi wszechświata a ON jest nami a MY NIM)

Powracająca fala tworzy w nowym istnieniu coś na kształt kodu modyfikującego DNA (karma, grzech pierworodny) , dopiero świadome działanie jednostki  może to odmienić nagrywając na stary zapis coś nowego i w ten sposób determinując swoją przyszłość (supermenami w tym byli Budda, Jezus I DZIESIĄTKI INNYCH na zawsze determinując z grubsza ścieżkę dla innych ,, kto zachowuje się jak ja jest Moim Bratem i Siostą'')

Stąd jęczenie choć jednej jednostki (zagubonej owcy) nakłada się na pole całości przynosząc alternatywę płaczu dla wszystkich w przyszłości, stąd demokracja rozumiejaca to co napisałem powyżej jest najwyższym dobrem jakie mozemy jako ludzie stworzyć dzisiaj.

Oczywiście w tym kontekście znaki zodiaku, położenia planet, aktywność słońca, położenie księżyca i inne starożytne systemy pojmujące całość są istotnymi wskazówkami z grubsza determinującymi pulę możliwych zdarzeń a każde marzenie służące dobru wszystkich tę pulę na przyszłość powiększa (stąd modlitwy, zaklęcia , życzenia świąteczne, urodzinowe,noworoczne itd. mają sens dla składajacego i jesli są dobre powiększają szanse wszystkich).

Bóg Prawdziwy to ktoś kto to stworzył albo perfekcyjnie w tym się porusza a jeśli to stworzył to musi być dobry bo tylko wtedy sam może w tym przetrwać .

Z okazji świąt życzę wszystkim by ich myśli odruchowo były dobre a to co ich spotyka traktowali jako coś co sami sobie i innym zafundowali ;D ;D 8)

 

PS. Dla MIKROSA : żądanie dowodu jest bezpodstawne bo powtarzalność nie występuje na poziomie atomowym a co za tym idzie nie występuje na świecie(Jeśli Uran się rozpadł to nigdy już uranem nie będzie )8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
PS. Dla MIKROSA : żądanie dowodu jest bezpodstawne bo powtarzalność nie występuje na poziomie atomowym a co za tym idzie nie występuje na świecie(Jeśli Uran się rozpadł to nigdy już uranem nie będzie )8)

Jest bardzo podstawne, bo sugerujesz coś, czego nie umiesz udowodnić. Zgodnie z Twoim opisem PM musi być w jakiś sposób powtarzalne, skoro każdy kolejny organizm przychodzący na świat miałby z niego korzystać. Tak długo, jak nie potrafisz wyjaśnić tego fenomenu, będę uważał, że zwyczajnie wygadujesz bzdury. Zacznij wreszcie operować konkretami, ciągle tego totalnie nie potrafisz.

 

I najważniejsze: skoro nie potrafisz tego udowodnić, to nie ma podstaw, by ktokolwiek w to uwierzył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Zacznij wreszcie operować konkretami, ciągle tego totalnie nie potrafisz.

 

Zgodzisz się że rozpad uranu jest procesem jednokierunkowym, jak większość procesów np. deszcz, śnieg , kwitnienie kwiatów, owocowanie, przepoczważenie larwy w motyla itd.

stąd każde doświadczenie jednostki z jej zestawem doświadczenia życiowego jest procesem jednokierunkowym nie możliwym do powtórzenia stąd PM moje jest moje i powtórzyć się nie da , a więc i dowieść w rozumieniu powtarzalnej nauki nie jest możliwe. 8) Czy to ogarniasz czy napisać ci to innymi słowami??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jeżeli twierdzisz, że każdy organizm wysyła fale, które później (we "współpracy" z innymi falami) wpływają na człowieka i każde inne stworzenie, to udowodnij  na przykład, że właśnie fala elektromagnetyczna o odpowiednich parametrach powoduje, że szczenię odruchowo ssie pierś matki(czyli: zdefiniuj parametry fali, a następnie udowodnij w powtarzalny sposób, że dana fala wywołuje  daną reakcję). W końcu każde szczenię (nie wliczam ekstremalnych sytuacji) ssie pierś matki. To już jest forma powtarzalności, więc powinieneś umieć zdefiniować, jaka dokładnie fala powoduje, że pies ssie tę pierś, a następnie w oparciu o grupy kontrolne i eliminację innych czynników udowodnić, że Twoja wersja jest jedyną, która może wyjaśniać zachodzenie określonych zjawisk. Wszak na podobnej zasadzie wyjaśniono ponad wszelką wątpliwość, jak powstaje śnieg oraz jak kwitnie kwiat. Powinieneś umeć to wyjaśnić - to się da udowodnić, o ile oczywiście jest prawdą. Więc czekam, KONKRETNIE udowodnij to. Skoro uważasz tę teorię za prawdziwą, to powinno oznaczać, że otrzymałeś jakiś dowód. Podziel się nim.

 

A jeżeli proces jest jednokierunkowy i rzekomo przez to nie potrafisz udowodnić jego prawdziwości (jest totalną nieprawdą, jakoby jednokierunkowość procesu oznaczała niemożność jego zbadania), to jakim prawem uważasz go za prawdziwy i wygłaszasz tutaj jako fakt naukowy?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Mikroos i Waldi dziękuję wam za objaśnienia, mili z was ludzie i muszę przyznać że świetnie się razem uzupełniacie na forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[sPAM]co do najpodlejszej (pod)rasy we wszechświecie czyli szwedów to powiem w tajemnicy:<szept>[[[to takie jaja są]]]<głośno>no więc jak już wspominałem plugawy ów narodek przy pomocy IVRzeszy próbuje...(o tym w osobnej książce)[/sPAM]

odnośnie dowodzenia naukowego prawdy-jeśli dany związek przyczynowo-skutkowy zaobserwowany przez wielu ludzi zostanie 1mln razy to skąd mają oni mieć absolutną pewność, że obserwowane przez nich wyniki nie są podsuwane przez niezaobserwowane jeszcze,acz bardzo przebiegłe krasnoludki(rodem ze szwecji),lub też nie siedzą w kadziach "matrixowych", a wszelkie wrażenia zmysłowe, lub nawet pojęcia rozumowe, są im dostarczane prze matrixowych szwedoludków? wobec braku możliwości rozstrzygnięcia definitywnego tak fundamentalnej niepewności dowody naukowe stają się kolejną obok np. PM,eteru,teologii,antyszwedyzmu,kultu Wielkiego Manitu,ekhm stają się kolejną próbą wyjaśnienia świata,będącą w niemal identycznym stosunku do PRAWDY jak każde inne objaśnienie świata.<popicie szklanki wody z mównicy,wpatrywanie się w klaszczącą na stojąco salę: >

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A jeżeli proces jest jednokierunkowy i rzekomo przez to nie potrafisz udowodnić jego prawdziwości

 

Ależ dla siebie mam dowody, tyle że jeśli ty chcesz mieć swoje to sam musisz je pozyskać u siebie. Ja tylko podpowiadam z grubsza ale szczegóły każdy musi sam i tu problem np. cóż ze kolega opowie ci o swojej wakacyjnej przygodzie (możesz tylko sobie to tak wyobrazić jakie masz doświadczenie) a to nie to samo co to przeżyć, ale słuchając tej opowieści wysyłasz sygnał do tego zdarzenia a on cie naprowadza po powrocie i coś podobnego może ci się przydażyć.

 

wiele jest przysłów na ten temat;

,,jeśli wejdziesz między wrony zaczniesz krakać tak jak one''

,,kto z kim przestaje taki się staje''

,, powiedz mi co jesz a powiem ci jaki jesteś"

,,kto pod kim dołki kopie sam w nie wpada''

,,jak sobie pościelisz tak się wyśpisz''

 

firmy płacą krocie za reklamy żeby cię do czegoś przykleić i stąd sama informacja może leczyć, stąd podzielenie się z przyjacielem problemem i jego(wysłuchanie) pomysł na rozwiązanie przynosi ulgę , stąd ludzie potrzebują bliskości innych, dlatego szczując mediami można zmienić rząd a wszystkiemu winna niewiedza (obiekt świadomy jest słabo podatny na manipulację).

 

Co do pomiarów samo przypięcie elektrod już fałszuje pomiar, do tego najczulszymi odbiornikami jest materia żywa a struktury wykonane sztucznie już tych fal nie potrafią odebrać lecz odbierają inne . Poczytaj o antenach (prętach) lachera (chyba) 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dr Nathan MacDonald z St Andrews University, biblista specjalizujący się w Starym Testamencie, zaprzecza, jakoby dieta z czasów opisywanych w świętej księdze była dobra dla zdrowia. Na pewno nie należała do zbilansowanych, choć wiele współczesnych poradników wychwala ją jako niskotłuszczową i obfitującą we włókna.
      Wykładowca przeanalizował zarówno Biblię, jak i doniesienia archeologiczne. Wg niego, w starożytności Izrael nie był krainą mlekiem i miodem płynącą. Jego mieszkańcy żywili się głównie produktami zbożowymi. Dość często nadchodziły okresy głodu, a nawet pomiędzy nimi ludzie mogli myśleć zaledwie o zapełnieniu żołądka, czyli kaloryczności posiłku, a nie o zróżnicowaniu jego składu. Bohaterowie Biblii nie jadali właściwie mięsa oraz warzyw i owoców, przez co cierpieli na niedobór witamin i minerałów.
      Badanie kości Izraelitów dostarczyło kolejnych dowodów. Natrafiono na ślady wywołanej niedostatkiem żelaza anemii. To typowe dla diety skomponowanej głównie z podpłomyków, a pozbawionej mięsa i warzyw. Ciężarne kobiety i dzieci były szczególnie podatne na niedożywienie, a jego skutki odczuwano przez resztę życia.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...