Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Po raz pierwszy udało się sfilmować śpiewające goryle

Recommended Posts

Po raz pierwszy udało się sfilmować „śpiewające” goryle górskie. Naukowcy wysłali do stada goryli kamerę, przypominającą młodego goryla. Dzięki temu udało się zarejestrować niezwykłe zachowanie zwierząt, o którym dotychczas jedynie krążyły anegdoty.

Śpiewające goryle udało się nagrać w górach Ugandy. Dzięki niezwykłej kamerze udało się rejestrować je z bardzo bliska podczas posiłku. Zwierzęta, jak się okazało, z zadowolenia śpiewają. Wydawane przez nie odgłosy skojarzyły nam się ze szwedzkim kucharzem z Muppet Show. Goryle śpiewem wyrażają zadowolenie z posiłku.

Pierwsze nagrania śpiewających goryli wykonali naukowcy w 2016 roku w Republice Kongo. Ówczesne badania wykazały, że starsze goryle śpiewają podczas posiłku częściej niż młode, samce śpiewają więcej niż samice, a śpiew z większym prawdopodobieństwem można usłyszeć, gdy zwierzęta jedzą wodne rośliny i nasiona, niż gdy jedzą owady.

Jak mówią autorzy najnowszych nagrań, jednym z poważnych problemów była konieczność przejścia inspekcji dokonywanej przez przywódcę stada. Sztuczny goryl nie mógł patrzeć w oczy przywódcy, by ten nie uznał go za zagrożenie. Gdy przywódca dał innym członkom stada, że nowy goryl nie stanowi zagrożenia, mogli się oni z nim zapoznać. Dzięki temu ekipa filmowa mogła wykonać niezwykłe nagrania.

Okazało się, że goryle nie tylko śpiewają w czasie jedzenia. Pochłanianie około 20 kilogramów roślin dziennie ma swoje konsekwencje. Zresztą... posłuchajcie sami.

 


« powrót do artykułu

Share this post


Link to post
Share on other sites

No coż, savoir-vivre roślinożerców z konieczności jest jaki jest ;) Ciekawe czy weganie też tak cierpią?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Mnie to bardziej przypomina mruczenie z zadowolenia, a nie śpiewanie.

Share this post


Link to post
Share on other sites
W dniu 1.05.2020 o 23:18, Sławko napisał:

Mnie to bardziej przypomina mruczenie z zadowolenia, a nie śpiewanie.

Dokładnie, ale tak to już jest z powszechną dezinformacją, sensacją etc. nawet w nauce  ;P  (chociaż to raczej nauka nie jest, pomiar co najwyżej). 

 

W dniu 1.05.2020 o 20:40, Jajcenty napisał:

Ciekawe czy weganie też tak cierpią?

Owszem, niektórzy cierpią jeszcze gorsze rzeczy, bo weganizm pogarsza pewne choroby układu pokarmowego (i nie tylko) u niektórych osób oraz wśród wegan jest większa ilość osób z problemami gastrycznymi takimi właśnie jak nadmierna ilość gazów, luźne stolce etc. 

Share this post


Link to post
Share on other sites
1 godzinę temu, Warai Otoko napisał:

weganizm pogarsza pewne choroby układu pokarmowego

Jedzenie mięsa też powoduje problemy - chyba głównie nowotworowe:
https://kopalniawiedzy.pl/mieso-obrobka-cieplna-rak-nerki,23452
https://kopalniawiedzy.pl/mieso-bialko-zwierzece-nowotwor-ryzyko-zgonu,19853
https://kopalniawiedzy.pl/czerwone-mieso-hormonozalezne-nowotwory-piersi-rak-sutka-wolowina-wieprzowina-jagniecina-profesor-Eunyoung-Cho,1133
https://kopalniawiedzy.pl/wegetarianizm-dieta-nowotwor-rak-jelita-grubego-rak,7057

Raczej nie ma złotego środka, bo każdy organizm reaguje inaczej.

Edited by Sławko

Share this post


Link to post
Share on other sites
7 minut temu, Sławko napisał:

Jasne, absolutnie nie pisałem tego w kontekście zero-jedynkowym :P Natomiast złosty środek raczej jednak jest i nazywa się semi-wegetariaznim. Ponieważ np. drób i ryby (te be zmetali ciężkich) nie powodują nowotowrów i nie mają generalnie szkodliwych związków jak np. wieprzowina. Kwestia jeszcze ilości biała zwierzęcego. Jedząc umiarkowaną ilośc drobiu, ryb i oczywiście nabiału masz zgrubnie patrząc największa szansę na zdrowie przy największym możliwych zmniejszeniu śladu węglowego etc. Oczywiście istnieją ludzie którym weganizm w niczym niezaszkodzi i tacy mogą, jesli chcą, jeszcze bardziej zmniejszyć ten ślad. Chociaż to nie jedyna metoda - można np. przesiąść się na komunikację miejską i będzie jeszcze lepiej. 

Co do zdrowia i nowotworów ważna jest jeszcze obróbka termincza - weganin który dużo smaży żeby było smaczniejsze :P jest narażoany ZNAAAACZNIE bardziej na nowotowry niż wynikałby to ze szkodliwości karcerogennego przetworzonego mięsa, które np. nie jest smażone a gotowane. 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Problemem nie jest wegetarianizm, weganizm czy mięsożerstwo. Problemem jest człowiek i jego ideowość, której podporządkowuje postrzeganie, a potem działanie (i dietę).

Można być zdrowym w każdym systemie urozmaiconego żywienia. Ale nie zachowamy zdrowia jedząc zbyt dużo lub jedząc pokarmy wyjałowione, przeazotowane, przetworzone, zanieczyszczone ani przecukrzone.

Większość wegetarian/wegan, jacy do mnie trafili, miała objawy niealkoholowego stłuszczenia wątroby i/lub insulinooporności. Niejeden objawy anemii. Ale powodem nie jest brak mięsa lecz nawyki zakupowe i  brak wiedzy.

 

Share this post


Link to post
Share on other sites
21 minut temu, Jarosław Bakalarz napisał:

Ale powodem nie jest brak mięsa lecz nawyki zakupowe i  brak wiedzy.

zgoda, ale nie mozna realtywizować. Nie jest tak że wszystkie diety w sensie - weganizm, wegetarizanim, semi-wegetarizanim i powiedzmy "klasyczne mięsożerwstwo" są przeciętnie równie dobre. Semi-wegetariaznim, statystycznie wyadaje się jednak prowadzić. 

Share this post


Link to post
Share on other sites
7 hours ago, Warai Otoko said:

zgoda, ale nie mozna realtywizować. 

Nie widzę tej relatywizacji. Widze jednak, że (bez względu na dietę i nie licząc ekstremistów typu Eskimosi na lodowcu)  średnia długość życia na całej planecie jest porównywalna ze względu na dietę (po odseparowaniu czynników typu bieda, itp).

Zwróćmy tez uwagę, że tak naprawde nie chodzi o zastąpienie mięsa/tłuszczu jakimiś roślinnymi substytutami; w grę wchodzą też metale, witaminy. Dlatego semi-wegetarianizm jest skuteczniejszy, bo je dostarcza.

Share this post


Link to post
Share on other sites
11 godzin temu, Warai Otoko napisał:

Natomiast złosty środek raczej jednak jest i nazywa się semi-wegetariaznim.

OK, ale można to rozpatrywać tylko w kategoriach statystycznych. W rzeczywistości każdy człowiek jest inny, ma inne potrzeby żywieniowe, ma inne zapotrzebowanie na kalorie (bo np. jeden jest księgowym, a inny tyra na budowie, a trzeci jest sportowcem). Mówienie tu o złotym środku jest mocno przerysowane. Jakbym tak zastanowił się np. nad moją dietą, to chyba mógłbym nazwać się semiwegetarianinem. Mięso wieprzowe lub wołowe jem bardzo rzadko, ale żadnej filozofii żywieniowej nie uprawiam, po prostu tak wyszło. Ludzie są drapieżnikami, czy się to komuś podoba, czy nie.

A wracając do tematu złotego środka, to jest jeszcze ten aspekt, że wciąż dochodzą nas sprzeczne informacje. Raz, że margaryna jest zdrowa, innym razem, że masło zdrowsze. Co rusz nowe badania, albo badania sponsorowane. Wyrabiamy sobie zdanie na temat tego, co jest zdrowe, a potem jakiś naukowiec (albo oszust) stwierdza, że tak nie jest. Nasz złoty środek żywieniowy wciąż pływa, jak kłoda na wzburzonym morzu.

Share this post


Link to post
Share on other sites
14 godzin temu, Jarosław Bakalarz napisał:

Nie widzę tej relatywizacji.

Relatywizacji dopatrzyłem się w tym, że dałeś wcześniej do zrozumienia, że nieważne jest jaka dieta, ważne jest jak jest dopasowana. Czyli, ze w zależności od "kontekstu" każda dieta jest równie dobra. Nie zgadzam się z tym, bo jest lepsza, co zresztą później sam stwierdzasz, także zgadzamy się chyba :)

14 godzin temu, Jarosław Bakalarz napisał:

Dlatego semi-wegetarianizm jest skuteczniejszy, bo je dostarcza.

 

10 godzin temu, Sławko napisał:

OK, ale można to rozpatrywać tylko w kategoriach statystycznych. W rzeczywistości każdy człowiek jest inny, ma inne potrzeby żywieniowe, ma inne zapotrzebowanie na kalorie (bo np. jeden jest księgowym, a inny tyra na budowie, a trzeci jest sportowcem). Mówienie tu o złotym środku jest mocno przerysowane.

Tak samo możesz powiedzieć że zły wpływ z jedzenia czerwonego mięsa jest tylko statystyczny i nie dotyczy w takim samym stopniu wszystkich (krzywa Gaussa). Cała nauka jest rozpatrywana "tylko w kategoriach statsytycznych". Zgadzam się z tym, że należy dobrać parametry diety indywidualnie biorąc pod uwagę również choroby przewlekłe etc. ale jeśli za "wzorzec" weźmiemy semi-wegetariaznim i dla tego wzorca dostosujemy parametry to będzie to dieta optymalna w największej ilości przypadków. Innymi słowy, spora część wegan przechodząc na semi-wegetarizanim byłaby zdrowsza i spora część "ludzi z drugiego końca spektrum" również byłaby zdrowsza przechodząc na semi-wegetariaznim. Co nie znaczy, że nie ma przypadków ("ogon" krzywej Gaussa z lewej i prawej)  dla których weganizm jest równiez dobry a nawet lepszy, lub odwrotnie (chociaż tutaj bym powiedział, że raczej przesunięte jest to wszystko mimo wszytko w stronę weganizmu, bo po prostu, generalnie, powinniśmy jeść więcej warzyw i owoców).

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now

  • Similar Content

    • By KopalniaWiedzy.pl
      W East Corinth w hrabstwie Orange ktoś ukradł duże rekwizyty ze scenografii filmu „Sok z żuka 2”. Najpierw zniknął słup latarni zwieńczony dekoracją w formie dyni, później spora abstrakcyjna rzeźba. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi policja stanowa z Vermont.
      Tajemnicze zniknięcia zaczęły się 14 lipca, gdy krótko po północy ktoś podjechał pick-upem, zdjął z podstawy słup latarni z dynią, załadował go na samochód i przykrył brezentem. Później szybko odjechał. Policję zawiadomił strażnik.
      Sprawa stała się jeszcze bardziej tajemnicza, gdy 17 lipca produkcja filmu zauważyła, że z okolic cmentarza zniknęła ważąca ok. 68 kg abstrakcyjna rzeźba. Wydaje się, że ktoś zabrał ją między siedemnastą trzynastego lipca a jedenastą siedemnastego lipca.
       

      Policja próbuje ustalić wartość skradzionych przedmiotów. O pomoc w ich znalezieniu prosi mieszkańców. Rzecznik stanowej policji Adam Silverman podkreśla, że rekwizyty mogą „wypłynąć” na stronach dla kolekcjonerów pamiątek filmowych.
      Skradziona rzeźba bardzo przypomina tę, która pojawiła się w „Soku z żuka” Tima Burtona w 1988 r. Nie wiadomo jednak, czy to oryginał, czy rekwizyt odtworzony na potrzeby nowego filmu.
      Premiera „Soku z żuka 2” jest zapowiadana na wrzesień przyszłego roku.
       


      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      W zeszłym tygodniu sfilmowano turystę, który kluczem wydrapywał napis - „Ivan + Hayley ‘23” - na ścianie Koloseum. Grozi mu kara grzywny, a nawet więzienia.
      Gdy wydrapujący napis mężczyzna zorientował się, że ktoś go nagrywa, zareagował uśmiechem. Wszystkiemu przyglądała się stojąca obok kobieta - zapewne Hayley.
      Autorem filmu jest 38-letni geograf z Kalifornii - Ryan Lutz.
      Lutz pokazał nagranie i parę strażnikowi, który stwierdził, że nie może nic zrobić, bo nie widział aktu wandalizmu na własne oczy. Zasugerował, by Amerykanin zgłosił się do jego szefa. Usłyszawszy, że wezwano policję, geograf opuścił Koloseum. W nadziei, że ktoś rozpozna młodych ludzi, zamieścił wideo na Reddicie i na YouTube'ie.
      Minister kultury Gennaro Sangiuliano napisał na Twitterze, że uznaje sfilmowane działanie za niegodne. To bardzo niegrzeczne, że by wyryć imię narzeczonej, turysta niszczył jedno z najsłynniejszych miejsc na świecie. Mam nadzieję, że ktokolwiek to zrobił, zostanie zidentyfikowany i ukarany zgodnie z naszym prawem.
      W wypowiedzi dla Daily Mail Alfonsina Russo, dyrektorka Parku Archeologicznego Koloseum, ujawniła, że karabinierzy tropią mężczyznę. Zobaczymy, czy uda się go znaleźć.
      Warto przypomnieć, że w 2014 r. 42-letni turysta z Rosji został przyłapany na wydrapywaniu w murze Koloseum inicjału „K”. Musiał zapłacić 20 tys. euro grzywny. Wymierzono mu również karę 4 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu.
      Rok później podobnie postąpiły 2 turystki z USA, które odłączyły się od swojej grupy i przed zatrzymaniem przez policję zdołały wydrapać litery „J” i „N” i zrobiły sobie zdjęcie.
      W styczniu 2017 r. ktoś wysprejował na filarze Koloseum dwa słowa: „Balto” i „Morte”. W znalezieniu winnego bądź winnych miały pomóc nagrania z kamer. W 2020 r. irlandzki turysta został z kolei przyłapany przez strażnika na gorącym uczynku. Mężczyzna wyrył swoje inicjały. Aresztowano go i oskarżono o uszkodzenie zabytku. Jak wiele innych zabytków reprezentujących naszą wspólną historię, Koloseum powinno być zachowane i przekazane [w stanie zbliżonym do pierwotnego] następnym pokoleniom. Abstrahując od tego, że to przestępstwo, rycie inicjałów można postrzegać jako próbę zawłaszczenia [...]. Lepiej zrobić sobie selfie! - powiedziała wówczas CNN-owi archeolog Federica Rinaldi.
      Poniżej nagranie Lutza:


      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      W etruskiej nekropolii Casale dell’Osteria w Vulci na pograniczu Lacjum i Toskanii odkryto doskonale zachowany grobowiec sprzed ok. 2,5 tys. lat. Był on bogato wyposażony - archeolodzy znaleźli nie tylko ceramikę, ale i umieszczony na piecyku ostatni posiłek.
      Podczas wykopalisk archeolodzy z Fondazione Vulci natrafili na dwie płyty o szerokości ok. 60 cm i wadze 40 kg. Znajdowały się one z przodu, przy wejściu do grobowca. By je przesunąć, zespół wykorzystał dźwig.
      We wnętrzu grobowca komorowego specjaliści ujrzeli wykutą w kamieniu platformę i ok. 30 naczyń w świetnym stanie; były to głównie ceramika bucchero nero, szklane unguentaria oraz amfory. Po prawej stronie, w pobliżu wejścia, stał brązowy piecyk, w którym nadal znajdował się węgiel i rożen z mięsem na ostatni posiłek.
      Archeolodzy nie znaleźli broni, natrafili za to na przęślik, uważają więc, że w grobowcu pochowano majętną kobietę. Spopielone szczątki zmarłej, nazywanej Etruską Damą (Signora Etrusca), złożono w urnie (olla) i umieszczono na wykutej w kamieniu platformie.
      ,/>
      Przed paroma dniami na profilu Parco Archeologico Naturalistico di Vulci na Facebooku ujawniono, że rozpoczęły się badania dóbr grobowych; prof. Antonio Brunetti, chemik z Uniwersytetu w Sassari, zajął się analizą metalograficzną 7 niewielkich fibul z brązu i srebra, odkrytych w pobliżu urny.
      Vulci było jednym z najważniejszych etruskich miast. Wyrosło w VIII wieku ze wsi kultury Vullanowa. Dzięki rozwiniętemu handlowi, wydobyciu minerałów z pobliskiej Monta Amiata oraz produkcji przedmiotów z brązu, miejscowość szybko się rozwinęła. Największy rozkwit miasto przeżywało pomiędzy VI a IV wiekiem, jako centrum dużego miasta-państwa. Z czzasem jednak zaczęło tracić terytorium i znaczenie na rzecz Rzymu. W końcu w 280 roku p.n.e. Vulci zostało podbite przez Rzym.
      Ze wspaniałego etruskiego miasta zachowały się przede wszystkim rozległe nekropolie z tysiącami grobów. Często były one niezwykle bogato wyposażone, nic więc dziwnego, że przez wieki przyciągały rabusiów. Zdecydowana większość grobów padła ofiarą łupieżców. Tym cenniejsze jest odnalezienie kompletnego, niesplądrowanego miejsca pochówku.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Umiejętność gotowania pokarmów uznawana jest za kluczowy element ewolucji człowieka. Gotowane pożywienia oraz wszystko, co związane z tym procesem, miało olbrzymi wpływ na naszą biologię oraz rozwój stosunków społecznych. Niedawno zdobyto dowody, że hominini intencjonalnie używali ognia co najmniej milion lat temu. Kiedy jednak wykorzystywali ogień do przygotowywania posiłków? Uczeni z Izraela, Wielkiej Brytanii i Niemiec znaleźli właśnie najstarsze znane nam ślady przygotowywania posiłków na ogniu.
      Na stanowisku Gesher Benot Ya’aqov w Izraelu naukowcy odkryli pozostałości po gotowaniu ryby sprzed 780 000 lat. O swoich pracach poinformowali na łamach Nature Ecology and Evolution.
      Badacze skupili się na analizie zębów gardłowych należących do ryb z rzędu karpiokształtnych. Zęby te spełniają rolę żaren mielących twarde pokarmy, jak np. muszle. Na wspomnianym stanowisku znaleziono liczne takie zęby, występujące w różnych warstwach archeologicznych. Naukowcy przeanalizowali strukturę kryształów formujących się w szkliwie pod wpływem temperatury. Na tej podstawie dowiedli, że ryba, która została złowiona w pobliskim prehistorycznym jeziorze Hula została poddana obróbce cieplnej odpowiadającej temperaturom przy gotowaniu, a nie uległa przypadkowemu spaleniu. To niezwykle ważne odkrycie, gdyż dotychczas ślady używania ognia do przygotowywania posiłków znajdowano na stanowiskach o około 600 000 lat młodszych i powiązanych z głównie z H. sapiens.
      Wykorzystaliśmy metody geochemiczne do zidentyfikowania zmian rozmiarów kryształów szkliwa wyniku wystawienia na różne temperatury. Gdy dochodzi przypadkowego spalenia w ogniu, zachodzą dramatyczne zmiany rozmiarów, które łatwo zidentyfikować. Znacznie trudniej rozpoznać zmiany powodowane przez niższe temperatury gotowania, pomiędzy 200 a 500 stopni Celsjusza. Przeprowadzone eksperymenty pozwoliły nam na zidentyfikowania takich zmian. Nie wiemy dokładnie, jak ryby gotowano, ale biorąc pod uwagę brak zmian powodowanych przez wysokie temperatury, jest jasne, że nie były gotowane bezpośrednio na otwartym ogniu, ani nie wrzucono ich do ognia jako odpadów, mówi doktor Jens Najorka z Muzeum Historii Naturalnej w Londynie.
      Fakt, że gotowanie ryb stosowano w tym miejscu przez tak długi, nieprzerwany czas, świadczy o istniejącej tradycji gotowania ryb. To kolejne dowód na wysokie zdolności poznawcze przedstawicieli kultury aszelskiej, którzy w prehistorii zamieszkiwali Dolinę Hula. Żyjące tutaj grupy były świetnie zaznajomione ze swoim środowiskiem naturalnym i korzystały z różnych jego zasobów. [...] Możliwe, że gotowanie nie ograniczało się do ryb, ale obejmowało inne zwierzęta oraz rośliny, wyjaśnia profesor Naama Goren-Inbar z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie.
      Na stanowisku znaleziono szczątki różnych gatunków ryb, z wyraźną przewagą dwóch wielkich gatunków karpiowatych, które dorastały do 2 metrów długości. To pokazuje, jak ważne były ryby w życiu prehistorycznych ludzi i jak olbrzymią rolę odgrywały w ich diecie i gospodarce. Badając szczątki ryb z Gesher Benot Ya'aqob mogliśmy też, po raz pierwszy, zrekonstruować gatunki zamieszkujące Jezioro Hula i wykazać, że znajdowały się wśród nich i takie, które już wymarły, dodają naukowcy.
      Gotowanie pokarmów było olbrzymią rewolucją. Dzięki spożywaniu ugotowanych pokarmów zużywamy mniej energii na trawienie, dzięki czemu powstaje nadwyżka energetyczna służąca do rozwoju innych elementów organizmu. Gotowane jedzenie jest bardziej miękkie, co prowadzi do zmian w budowie żuchwy i czaszki. Sam proces jedzenie oraz trawienia trwa też krócej, co daje dodatkowy czas, w którym mogą rozwijać się nowe umiejętności społeczne i poznawcze. Niektórzy naukowcy twierdzą nawet, że to jedzenie ryb spowodowało gwałtowne przyspieszenie ewolucji człowieka, gdyż zawierają one m.in. kwasy tłuszczowe omega-3, cynk, jod i inne elementy przyczyniające się do rozwoju mózgu.
      Autorzy najnowszych badań twierdzą nawet, że to lokalizacja słodkowodnych jezior zdeterminowała drogę, którą nasi przodkowie opuścili Afrykę. Jeziora zapewniały nie tylko wodę pitną, ale dawały też dostęp do ryb, a na nie można było dość łatwo i bez większego ryzyka polować, zdobywając bardzo pożywne jedzenie.
      Dowody archeologiczne ze stanowiska Gesher Benot Ya’aqov wskazują, że na osadnictwo na brzegach Jeziora Hula trwało nieprzerwanie przez dziesiątki tysięcy lat. Są one obecne w ponad 20 warstwach. Znaleziono w nich ślady kultury materiałowej homininów, w tym narzędzia z krzemienia, wapienie i bazaltu, pozostałości po spożywanych roślinach, rybach i ssakach lądowych.

      « powrót do artykułu
  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...