Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Mamy dowód na istnienie czarnych dziur o średniej masie

Rekomendowane odpowiedzi

Astronomowie znaleźli najlepszy z dostępnych dowodów na istnienie czarnych dziur o średniej masie. Jedna z takich dziur ujawniła się rozrywając gwiazdę, która znalazła się zbyt blisko niej. Dziura o masie około 50 000 mas Słońca jest znacznie mniejsza niż supermasywne czarne dziury leżące w centrach galaktyk, ale większa niż gwiazdowe czarne dziury powstające w wyniku kolapsu grawitacyjnego gwiazd.

Czarne dziury o średniej masie (IMBH) są od dawna poszukiwane przez specjalistów. Stanowią one brakujące ogniwo ewolucji czarnych dziur. Dotychczas przeprowadzono zaledwie kilka obserwacji, wskazujących na istnienie takich obiektów. Najnowsze badania dostarczyły najlepszych dowodów na ich istnienie.

Podczas obserwacji wykorzystano w tym przypadku dwa naziemne obserwatoria pracujące z paśmie promieniowania rentgenowskiego oraz Teleskop Hubble'a. Czarne dziury o średniej masie to obiekty bardzo trudne do uchwycenia. Bardzo ważnym jest, by wykluczyć wszystkie inne możliwe wyjaśnienia obserwowanych zjawisk. To właśnie umożliwił nam Hubble, mówi główny autor badań, Dacheng Lin z University of New Hampshire.

Historia nowych badań sięga roku 2006. Wtedy to Chandra X-ray Observatory i X-ray Multi-Mirror Mission (XMM-Newton) zaobserwowały silny rozbłysk w zakresie promieniowania rentgenowskiego, jednak nie były one w stanie określić, czy doszło do niego wewnątrz czy na zewnątrz Drogi Mlecznej.

Dopiero badania za pomocą Teleskopu Hubble'a wykazały, że źródło rozbłysku znajdowało się w gęstej gromadzie gwiazd na obrzeżach innej galaktyki. Właśnie w takich miejscach spodziewano się obecności IMBH. Już z wcześniejszych badań wiemy, że masa czarnej dziury jest proporcjonalna do masy centralnego zgrubienia galaktycznego. Gromada gwiazd, w której znajduje się nasze źródło rozbłysku oznaczone jako 3XMM J215022.4-055108 może być pozostałością po galaktyce karłowatej, która została rozerwana i wchłonięta przez galaktykę, gdzie obecnie się znajduje gromada.

IMBH trudno jest znaleźć, gdyż mają mniejszą masę i są mniej aktywne niż supermasywne czarne dziury. Nie posiadają zatem łatwo dostępnego „źródła zasilania”, nie wchłaniają tyle materii i nie przyciągają gwiazd, więc nie świecą tak, jak ich więksi kuzyni. Jedynym sposobem na zaobserwowanie IMBH jest przyłapanie jej na rozrywaniu gwiazdy, która przypadkiem znalazła się w pobliżu.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że to było podwójne pudło.

1. Na jaką melodię grali na „Titanicu” hymn „Nearer, My God, to Thee”? Statek był brytyjski.

2. Wygwiazdkowane słowo pisze się przez „rz”, stąd eufemizm „pojechać do Rygi”.

A teraz do rzeczy: Nawet ostateczny koniec działania HST czy innego współczesnego teleskopu nie będzie oznaczać końca napływu nowych informacji, po prostu powstanie astronomiczne Archiwum X.

Zgromadzone dane historyczne mogą się okazać tym cenniejsze, im są starsze, bo to ułatwia wykrycie różnic w zestawieniu z najnowszymi obserwacjami. Stare dane będą też ponownie wykorzystywane samodzielnie, kiedy się pojawią nowe algorytmy ich obróbki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jankesi są z Usa, nie z Marsa. To inne planety. A na statku grali na melodię imperialną, a nie jankeską.

Jeśli chodzi o truizmy, to komentarze nie są prywatne, tylko publiczne. Co jakiś czas pojawia się kolejny pan Jourdan, który z nich może się dowiedzieć, że mówi prozą, więc czas zużyty na przypomnienie oczywistości nie jest czasem straconym.

Edytowane przez Usher

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grzeszysz po trzykroć.

1. Ignorujesz kontekst historyczny. Używasz niewłaściwego czasu.

2. Przenośnię traktujesz dosłownie. Przecietny Amerykanin z USA zachowuje się, jakby był z innej planety, a wiedzy o wielu innych krajach ma tyle, co o innych planetach.

3. Mimo zwrócenia uwagi wykazujesz egocentryzm. Jeśli nie zamierzasz dodać nic rzeczowego, a mniej oczywistego, to po prostu nie odpowiadaj i nie licz na odpowiedź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Usher napisał:

. Przecietny Amerykanin z USA zachowuje się, jakby był z innej planety, a wiedzy o wielu innych krajach ma tyle, co o innych planetac

Wg. badań Uniwerytetu SWPS, projekt "Wiedza polityczna w Polsce", 1/4 Polaków nie wie z jakimi krajami graniczy Polska. 

Na jakiej więc planecie żyje przeciętny Polak? (czy co czwarty to przeciętny już czy nie? ;))

Poza tym hmm.... wiesz to oni wysyłają ludzi w kosmos, a na liście szanghajskiej królują ich uczelnie. My jesteśmy pod tym względem  tylko w czarnej d...

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zaryzykuję stwierdzenie że przeciętny Amerykanin wie tyle o krajach w europie ile przeciętny polak wie o poszczególnych stanach w USA.

  • Lubię to (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, dexx napisał:

zaryzykuję stwierdzenie że przeciętny Amerykanin wie tyle o krajach w europie ile przeciętny polak wie o poszczególnych stanach w USA

A ja bez ryzyka twierdzę że społeczeństwo amerykańskie swoją świadomością świata jest bardzo daleko za Europejczykami. Aż dziwię się że ostatnie stulecie to monopol USA w każdej dziedzinie nauki. Może to efekt skali że w dużej populacji jest więcej jednostek wybitnych które ciągną wszystko w górę. Statystyczny Jankes nie słyszał o ewolucji za to jest duża szansa że słyszał o płaskiej ziemii i jest przekonany że ten płaski dysk trwa od kilku tysięcy lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 2.04.2020 o 19:41, tempik napisał:

A ja bez ryzyka twierdzę że społeczeństwo amerykańskie swoją świadomością świata jest bardzo daleko za Europejczykami

To tylko moje subiektywne odczucie, ale po swych podróżach po Rosji zauważyłem, że tam mają tak samo. Z moich obserwacji wynika, że może być to spowodowane wielkością kraju. USA i Rosja to są bardzo duże kraje, o dużym znaczeniu miedzynarodowym,  o skali zjawisk wewnętrznych niepojętych dla przeciętnego Europejczyka. Wielkie, własne podwórko, toteż wiekszość energii jest trawiona na jego obserwacje i przetrwanie w tym skomplikowanym środowisku. Sama Moskwa to takie państwo w państwie i to o populacji wielkości europejskiego średniego kraju. To, wydaje mi się, skrzywia nieco perspektywe spojrzenia na świat zewnętrzny, czyli zagranicę (tę dalszą niż granica Moskwy ;))

Fajnie gdyby ktoś wypowiedział się kto zna Chiny, czy jest tam podobnie?

 

W dniu 2.04.2020 o 19:41, tempik napisał:

Aż dziwię się że ostatnie stulecie to monopol USA w każdej dziedzinie nauki

Budżet polskiego  Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego na rok 2019 r to 17 473 953 000,00 zł.  Budżet tylko jednej uczelni z amerykańskiej czołówki, Uniwerystetu w Princeton to też 17 mld tyle, że dolarów ;) :D

Do tego dochodzą o wiele ścislejsze związki wielkiego (i bogatego)  biznesu z nauką i sam model nauczania otwartego na dyskusję naukową. Wiem  co nieco,  jak to niestety wygląda w  (przynajmniej)  niektórych naszych PAN-owskich instytucjach - zakurzony, konserwatywny, (post)feudalny światek - w dodataku biedny jak myśl kościelna.  A uczelnie, fabryki magistrów?

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 2.04.2020 o 19:41, tempik napisał:

A ja bez ryzyka twierdzę że społeczeństwo amerykańskie swoją świadomością świata jest bardzo daleko za Europejczykami.

Ja bym aż tak pewny nie był.

było już o tym kiedyś.

https://kopalniawiedzy.pl/kultura-naukowa-wiedza-nauka-Polacy-Amerykanie-Europa-BBVA,16459,2

 

I społeczeństwo amerykańskie wyszło całkiem ok, a polskie wyszło moim zdaniem bardzo źle..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zespół Thiago Ferreiry z Uniwersytetu w São Paulo poinformował o odkryciu dwóch egzoplanet okrążających gwiazdę podobną do Słońca. Zwykle egzoplanety wykrywa się metodą tranzytu, badając zmiany jasności gwiazdy macierzystej, na tle której przechodzą. Tym razem odkrycia dokonano rejestrując zmiany prędkości radialnej gwiazdy spowodowane oddziaływaniem grawitacyjnym planet. Tą metodą odnaleziono dotychczas około 13% z ponad 5000 znanych nam egzoplanet.
      Naukowcy obserwowali gwiazdę HIP 104045. To gwiazda typu G5V, należy do ciągu głównego, a jej rozmiary i masa są zaledwie kilka procent większe od rozmiarów i masy Słońca. Temperatura powierzchni gwiazdy wynosi 5825 kelwinów, a jej wiek to 4,5 miliarda lat. Jest więc bardzo podobna do Słońca, gwiazdy typu G2V o temperaturze 5778 kelwinów i wieku ok. 4,6 miliarda lat.
      Planeta HIP 104045 c to super-Neptun położony blisko gwiazdy. Jej masa jest około 2-krotnie większa od masy Neptuna, znajduje się w odległości 0,92 jednostki astronomicznej od gwiazdy, którą obiega w ciągu 316 dni. Z kolei HIP 104045 b ma masę co najmniej połowy Jowisza, położona jest w odległości 3,46 j.a. od gwiazdy i obiega ją ciągu 2315 dni.
      Okazuje się, że gwiazda HIP 104045 jest podobna do Słońca również pod względem składu chemicznego, chociaż istnieją pewne różnice mogące wskazywać, że HIP 104045 mogła wchłonąć nieco materiału z planety skalistej.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z NASA napotkali na zadziwiająco masywną czarną dziurę. Jej odkrycie każe ponownie zastanowić się nad teoriami dotyczącymi ewolucji gwiazd.
      Wspomniana czarna dziura jest częścią galaktyki M33, która znajduje się w odległości 3 milionów lat świetlnych od Ziemi. Dane z Chandra X-ray Observatory i teleskopu Gemini wykazały, iż czarna dziura w układzie podwójnym M33 X-7 jest 15,7 razy bardziej masywna niż Słońce. Tym samym jest to najbardziej masywna znana nam gwiazdowa czarna dziura.
      Odkrycie stawia zupełnie nowe pytania o formowanie się czarnych dziur – mówi Jerome Orosz z San Diego State University, jeden z odkrywców M33 X-7.
      Czarna dziura znajduje się w pobliżu towarzyszącej jej gwiazdy, która ma również olbrzymią masę, jest 70 razy cięższa od Słońca. To z kolei najcięższa gwiazda w binarnym systemie, w skład którego wchodzi czarna dziura. Wspomniana gwiazda krąży wokół czarnej dziury przesłaniając ją co trzy i pół doby. To jedyna znana nam czarna dziura w systemie binarnym, która ulega zaćmieniom. Dzięki nim możliwe jest precyzyjne określenie jej masy.
      To olbrzymia gwiazda, której towarzyszy olbrzymia czarna dziura. W przyszłości gwiazda prawdopodobnie zmieni się w supernową i z czasem powstanie para czarnych dziur – stwierdził Jeffrey McClintock z Harvard-Smithsonian Center of Astrophysics.
      Ewolucja systemu binarnego M33 X-7 jest trudna do przestawienia, gdyż nie zgadza się ze współczesnymi teoriami.
      Otóż gwiazda, z której powstała czarna dziura, musiałaby mieć masę większą, niż istniejąca jeszcze gwiazda wchodząca w skład systemu binarnego. To właśnie przez to, iż jej masa była większa, jako pierwsza zmieniła się w czarną dziurę. Tu powstaje jednak pewien problem. Otóż średnica tej gwiazdy byłaby wówczas większa, niż obecna odległość pomiędzy czarną dziurą a istniejącą gwiazdą. Oznaczałoby to, iż gwiazdy miałyby wspólną część zewnętrznego płaszcza. To z kolei powinno spowodować tak znacznie straty w masie takiego systemu, że niemożliwe byłoby powstanie tak masywnej czarnej dziury, jaką odkryto.
      Powstanie takiej dziury byłoby możliwe jedynie wówczas, gdyby gwiazda, z której czarna dziura się narodziła, traciła masę 10-krotnie wolniej, niż przewidują współczesne modele astronomiczne.
      Jednak takie wolniejsze tracenie masy mogłoby wyjaśniać inne zjawisko, które wcześniej zaobserwowano. Otóż ostatnio astronomowie zauważyli niezwykle jasną supernową SN 2006gy. Gwiazda, która zmieniła się w supernową było 150-krotnie cięższa od Słońca. Oznacza to, że pod koniec swojego życia gwiazdy mogą być znacznie bardziej masywne, niż przewidują współczesne teorie. Innymi słowy, wolniej tracą masę, niż dotychczas sądzono.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Planety mogą wymuszać na swoich gwiazdach macierzystych, by zachowywały się tak, jakby były młodsze niż są w rzeczywistości. Badania licznych układów przeprowadzone przy użyciu Chandra X-ray Observatory dostarczyły najsilniejszych jak dotąd dowodów, na to, że niektóre planety spowalniają proces starzenia się gwiazd.
      Już wcześniej zauważono pierwsze oznaki „odmładzania” gwiazd przez gorące jowisze, czyli gazowe olbrzymy, które znajdują się na orbitach podobnych do orbity Merkurego lub nawet bliżej. Jednak dopiero teraz udało się zjawisko to dobrze i systematycznie udokumentować.
      W medycynie, żeby stwierdzić, czy obserwowane zjawisko jest prawdziwe, czy też jest to odchylenie od normy, trzeba zaangażować do badań wielu pacjentów. Podobnie jest w astronomii, a te badania dają nam pewność, że gorące jowisze naprawdę powodują, że ich gwiazdy zachowują się tak, jakby były młodsze, mówi kierująca badaniami Nikoleta Ilic z Instytutu Astrofizyki im. Leibniza w Poczdamie.
      Gorące jowisze wpływają na swoje gwiazdy prawdopodobnie za pomocą sił pływowych, powodując, że gwiazdy szybciej obracają się wokół własnej osi niż gdyby nie posiadały tego typu plany. Szybciej obracająca się gwiazda jest bardziej aktywna i wytwarza więcej promieniowania rentgenowskiego, co jest cechą młodszych gwiazd.
      Z upływem czasu wszystkie gwiazdy spowalniają swój obrót i dochodzi na nich do mniejszej liczby rozbłysków. Jednak określenie wieku gwiazd nie jest łatwe, więc trudno jest stwierdzić, czy gwiazda, wokół której krąży gorący jowisz zachowuje się jakby była młodsza, czy rzeczywiście jest młodsza.
      Uczeni rozwiązali ten problem przyglądając się układom podwójnym, gdzie dwie odległe gwiazdy krążą wokół siebie, ale tylko jedna z nich posiada na orbicie gorącego jowisza. Astronomowie wiedzą, że gwiazdy w układach podwójnych są w tym samym wieku. Odległość pomiędzy takimi gwiazdami jest zbyt duża, by wpływały na swoje tempo obrotu lub by gorący jowisz wpływał na gwiazdę, wokół której nie krąży. Zatem gwiazda nie posiadająca gorącego jowisza może posłużyć do kontrolowania rzeczywistego wieku obu gwiazd układu.
      Naukowcy wykorzystali ilość promieniowania rentgenowskiego jako wskaźnik wieku gwiazd. Znaleźli około 30 układów podwójnych, w których jednej z gwiazd towarzyszył gorący jowisz. Okazało się, że gwiazdy z krążącym gorącym jowiszem zwykle emitowały więcej promieni X, zatem były bardziej aktywne, niż gwiazdy bez gazowego olbrzyma.
      Wcześniejsze badania pozwoliły na zdobycie pewnych wskazówek, ale teraz mamy w końcu statystycznie istotne dowody, że niektóre planety wpływają na swoje gwiazdy powodując, że zachowują się one tak, jakby były młodsze, stwierdza współautorka badań Marzieh Hosseini.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niemal połowa gwiazd Drogi Mlecznej to obiekty samotne, jak Słońce. Druga połowa zaś to gwiazdy znajdujące się w układach podwójnych lub większych. W układach takich gwiazdy mogą znajdować się na niezwykle ciasnych orbitach. I właśnie taki, rekordowo ciasny układ, znaleźli właśnie astronomowie z MIT.
      Nowo odkryty system, ZTF J1813+4251, to układ kataklizmiczny o rekordowo krótkim czasie obiegu gwiazd wokół siebie. Gwiazdy okrążają się w ciągu zaledwie... 51 minut.
      Układy kataklizmiczne, zwane też zmiennymi kataklizmicznymi, składają się z gwiazdy ciągu głównego (podobne do Słońca) oraz z białego karła. Powstają one, gdy dwie gwiazdy zbliżą się do siebie na tyle, że biały karzeł zaczyna wchłaniać materię z gwiazdy mu towarzyszącej. W trakcie tego procesu dochodzi do pojawiania się olbrzymich zmiennych błysków światła. Astronomowie, obserwujący przed wiekami te rozbłyski, sądzili, że są one skutkiem jakiegoś kataklizmu. Stąd nazwa tych układów.
      W przypadku ZTF J1813+4251, w przeciwieństwie do innych podobnych systemów, udało się wielokrotnie zaobserwować przesłonięcie jednej gwiazdy przez drugą, co dało astronomom okazję do dokładnych pomiarów właściwości obu gwiazd. Dzięki temu mogli przeprowadzić symulacje obecnego wyglądu systemu oraz tego, jak będzie ewoluował przez najbliższych kilkaset milionów lat. Z symulacji wynika, że gwiazda ciągu głównego okrąża białego karła i traci na jego rzecz olbrzymie ilości wodoru. Z czasem zostanie obdarta z materii i pozostanie z niej głównie gęste bogate w hel jądro. Za około 70 milionów lat gwiazdy tak bardzo zbliżą się do siebie, że będą okrążały się w ciągu zaledwie 18 minut. Później zaczną się od siebie oddalać.
      Symulacje to potwierdzenie hipotez, które wysunięto przed laty. Mówiły one, że gwiazdy z układach kataklizmicznych wchodzą z czasem na ultrakrótkie orbity. Tutaj mamy do czynienia z rzadkim przypadkiem, gdy przyłapaliśmy jeden z takich systemów w momencie zmiany z akrecji wodoru na akrecję helu, mówi Kevin Burdge z MIT. Przewidywano, że obiekty takie będą wchodziły na ultrakrótkie orbity i od dawna zastanawiano się, czy będą one na tyle krótkie, by pojawiły się fale grawitacyjne.
      Nowy układ został odkryty przez naukowców z MIT, Harvard and Smithsonian Center for Astrophysics i innych instytucji w katalogu Zwicky Transient Facility (ZTF). Jest on tworzony w Palomar Observatory w Kalifornii. Umieszczony tam aparat fotograficzny przez lata wykonał ponad 1000 zdjęć każdej z ponad miliarda obserwowanych gwiazd, rejestrując w ten sposób zmiany ich jasności.
      Naukowcy przeanalizowali dane, szukając cech charakterystycznych systemów na ultrakrótkich orbitach, które mogłyby emitować olbrzymie rozbłyski światła oraz fale grawitacyjne. Stworzony przez Burdge'a algorytm wskazał na około milion gwiazd, które co mniej więcej godzinę prawdopodobnie emitowały rozbłyski. Następnie skupił się na rozbłyskach o szczególnych cechach. W ten sposób zauważył ZTF J1813+4251, układ, który znajduje się w odległości około 3000 lat świetlnych od Ziemi, w Gwiazdozbiorze Herkulesa.
      Burge i jego zespół rozpoczęli wówczas obserwacje za pomocą W.M. Keck Observatory na Hawajach i Gran Telescopio Canarias. Przekonali się, że znaleziony system daje wyjątkowo jasny sygnał. Dzięki temu możliwe były precyzyjne pomiary układu.
      ZTF J1813+4251 składa się prawdopodobnie z białego karła o rozmiarach 100-krotnie mniejszych niż Słońce i o połowie masy naszej gwiazdy. Towarzyszy mu gwiazda o masie i 1/10 rozmiarów Słońca. Obie gwiazdy okrążały się w ciągu 51 minut, ale coś tutaj nie pasowało.
      Ta druga gwiazda wyglądała jak Słońce, ale Słońce nie zmieści się na orbicie krótszej niż 8-godzinna, mówi Burdge. Wyjaśnieniem okazała się praca naukowa sprzed 30 lat autorstwa profesora MIT Saula Rappaporta. Przewidział on w niej, że układy o bardzo ciasnych orbitach mogą istnieć jako układy kataklizmiczne. Gdy biały karzeł pochłonie cały wodór z towarzyszącej mu gwiazdy podobne do Słońca, pozostaje gęste jądro z helu, które jest wystarczająco masywne, by martwa gwiazda znalazła się na ultrakrótkiej orbicie.
      ZTF J1813+4251 to układ kataklizmiczny, który znajduje się właśnie z momencie przejścia z gwiazdy wodorowej, w obiekt bogaty w hel. To szczególny układ. Mieliśmy olbrzymie szczęście, że zauważyliśmy system, który daje odpowiedź na ważne pytanie. To jedna z najpiękniejszych zmiennych kataklizmicznych, cieszy się Burdge.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersytetu w Kopenhadze, badając populacje gwiazd poza Drogą Mleczną, dokonali odkrycia, które może zmienić nasze rozumienie wielu procesów astronomicznych, w tym tworzenia się czarnych dziur, powstawania supernowych oraz tego, dlaczego galaktyki umierają.
      Od lat 50. ubiegłego wieku przyjmuje się, że populacje gwiazd w innych galaktykach są podobne do tej, którą obserwujemy w Drodze Mlecznej – składają się one z gwiazd o dużej, średniej i małej masie. Duńscy naukowcy, na podstawie obserwacji 140 000 galaktyk do których analizy wykorzystano liczne zaawansowane modele, doszli do wniosku, że rozkład mas gwiazd w innych galaktykach wcale nie jest podobny do tego, co obserwujemy w najbliższym sąsiedztwie. Okazało się, że w odległych galaktykach gwiazdy mają zwykle większą masę niż w Drodze Mlecznej i u jej sąsiadów.
      Masa gwiazd wiele nam mówi. Jeśli zmienimy masę gwiazd, zmieni się też liczba supernowych oraz czarnych dziur powstających z masywnych gwiazd. Zatem uzyskane przez nas wyniki oznaczają, że musimy jeszcze raz rozważyć wiele naszych założeń, gdyż odległe galaktyki wyglądają inaczej niż nasza, mówi główny autor badań, Alber Sneppen z Instytutu Nielsa Bohra.
      Założenie, że rozkład wielkości i mas gwiazd z w odległych galaktykach jest taki sam jak w naszej, przyjęto przed około 70 laty dlatego, że nie wyliśmy w stanie wystarczająco szczegółowo galaktyk tych badać. Widzieliśmy jedynie wierzchołek góry lodowej i od dawna podejrzewaliśmy, że założenie, iż inne galaktyki wyglądają jak nasza, nie jest zbyt dobrym założeniem. Nikt jednak nie próbował dowieść, że w innych galaktykach populacje gwiazd wyglądają inaczej. Nasze badania pozwoliły nam to wykazać, a to otwiera drogę do lepszego zrozumienia tworzenia się galaktyk i ich ewolucji, wyjaśnia profesor Charles Steinhardt.
      Naukowcy wykorzystali katalog COSMO, wielką międzynarodową bazę danych zawierającą ponad milion obserwacji światła z galaktyk, od takich znajdujących się w naszym najbliższym sąsiedztwie, po obiekty odległe o 12 miliardów lat świetlnych. Autorzy analizy twierdzą na przykład, że odkryli, dlaczego w pewnym momencie galaktyki przestają tworzyć nowe gwiazdy. Teraz, gdy lepiej określiliśmy masy gwiazd, widzimy nowy wzorzec. Najmniej masywne galaktyki tworzą gwiazdy, a bardziej masywne ich nie tworzą. To wskazuje, że istnieje uniwersalny trend opisujący śmierć galaktyk, mówi Sneppen.
      Z badań wynika również, że większość galaktyk posiada bardziej masywne populacje gwiazd, niż sądzono. Ze szczegółami pracy można zapoznać się na łamach The Astrophysical Journal.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...