Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Uratowano nietoperze, które miały zostać podpalone jako roznosiciele koronawirusa

Rekomendowane odpowiedzi

Przedstawiciele związanej z Ministerstwem Środowiska agendy Servicio Nacional Forestal y de Fauna Silvestre (SERFOR) zaapelowali do peruwiańskich rolników, by przestali zabijać nietoperze. Ostatnio uratowali 200 osobników, które ludzie chcieli spalić z obawy przed koronawirusem.

Nietoperze nie są naszymi wrogami. Wręcz przeciwnie, 70% istniejących gatunków żywi się owadami, z których wiele to agroszkodniki czy wektory chorób, np. dengi - napisano w komunikacie SERFOR.

Jessica Gálvez-Durand Besnard, dyrektorka ds. zrównoważonego zarządzania dziedzictwem przyrodniczym SERFOR, dodaje, że nietoperze spełniają ważne dla człowieka funkcje: są zapylaczami, roznoszą nasiona i kontrolują populacje szkodników. Jeśli chcecie je rozproszyć, skierujcie na nie po prostu źródło światła.

Rolnicy z Culden z w regionie Cajamarca zaatakowali nietoperze ogniem, bo myśleli, że roznoszą koronawirusa. Ssaki zostały uratowane przez zespół SERFOR i wypuszczone w jaskini daleko od Culden.

Obecna sytuacja skłania do refleksji nad tym, jak żyjemy. Skoro już udomowiliśmy zwierzęta, być może powinniśmy się zająć ulepszaniem metod hodowli do celów konsumpcyjnych. Po co zjadać przedstawicieli dzikiej fauny, co stwarza ryzyko rozprzestrzeniania pewnych wirusów? - podsumowuje Gálvez-Durand Besnard.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na północy Peru archeolodzy odkryli pochodzące sprzed 1400 lat murale przedstawiające mężczyznę o dwóch twarzach, który na głowie ma złotą ozdobę. Na jednym z murali mężczyzna trzyma wachlarz z piór i puchar, z którego piją cztery kolibry. Na drugim również widzimy wachlarz oraz jakiś obiekt, który jest częściowo zasłonięty. Eksperci zwracają uwagę zarówno na imponujące szczegóły murali, jak i fakt, że tego typu obrazów nie znaleziono wcześniej ani w przedstawieniach kultury Moche, ani żadnej innej prehiszpańskiej tradycji kulturowej regionu andyjskiego.
      Niezwykłe murale znaleziono w kompleksie architektonicznym Pañamarca. Prowadzący tam prace archeolodzy z Columbia University i Denver Museum of Nature and Science uważają, że kompleks wybudowali przedstawiciele kultury Moche pomiędzy 550 a 800 rokiem. Dotychczas odsłonięto mniej niż 10% malunków na tym stanowisku.
      Pañamarca była miejscem niezwykłe artystycznej kreatywności i innowacyjności. Malarze w kreatywny sposób wykorzystywali istniejący kanon w czasie, gdy zamieszkujący ten obszar ludzie wzmacniali swoją pozycję na południowych krańcach oddziaływania kultury Moche, mówi Lisa Trever z Columbia University.
      Niezwykłe przedstawienia znaleziono na jednym z filarów sali ceremonialnej. Naukowcy nie wiedzą, co one przedstawiają. Raczej nie są to bogowie, gdyż tych kultura Moche wyposażała w atrybuty niespotykane u ludzi, jak skrzydła czy wielkie kły. Trever nie wyklucza, że chodzi tutaj o eksperyment z przedstawianiem ruchu i dwóch narracji w jednym czasie.
      Prace na stanowisku Pañamarca prowadzone są od ponad 50 lat. Okrywane są tam wspaniałe murale. Jednak to, do czego archeolodzy dotarli ostatnio, jest czymś wyjątkowym. Bez wątpienia odkrycia te znacząco pomogą w zrozumieniu kosmologii i religii kultury Moche. Tym bardziej, że na dwóch muralach najwyraźniej się nie skończy. Archeolodzy zauważyli już bowiem kolejne podobne przedstawienie. Odkryli fragment wachlarza i trzymającej go ręki. Pod koniec roku rozpoczną kolejny sezon wykopalisk z nadzieją, na nowe wspaniałe znaleziska.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Od dwóch dekad Park Krajobrazowy Puszczy Rominckiej (PKPR) zajmuje się czynną ochroną nietoperzy. Na zimowiska dla tych ssaków przystosowywane są różne obiekty. W tym roku przeprowadzono kompleksowy remont 36 obiektów. Jak podkreślono na profilu Parku na FB, były to przede wszystkim przedwojenne piwniczki czy ziemianki z nieistniejących już gospodarstw, ale i poniemieckie schrony przeciwlotnicze. Znajdują się one na terenie Puszczy i w jej okolicach.
      Stale monitorujemy efekty naszych działań – a te są naprawdę obiecujące. Co roku bowiem odnotowujemy rekordową liczbę zimujących osobników [padają też rekordy w zakresie zróżnicowania gatunkowego], dlatego wiemy, że warto! - podkreślono w poście.
      Cytowany przez PAP dyrektor PKPR, Jaromir Krajewski, opowiada, że nietoperze chętnie korzystają z remontowanych obiektów.
       

      Adaptacja 36 obiektów na zimowiska obejmowała m.in. wymianę albo wstawienie drzwi i okryw okienek, a także odtworzenie fragmentów ścian. Przeprowadzano też inne konieczne naprawy. Aby zapewnić nietoperzom dogodne kryjówki, w których mogą spędzić zimę, na stropie i ścianach zawieszone zostały cegły dziurawki i deski - napisano na stronie PKPR.
      Remont i adaptację obiektów zrealizowano w ramach projektu „Czynna ochrona zagrożonych siedlisk i gatunków na Mazurach wschodnich”.
      Tej zimy również będzie prowadzony monitoring. Po cichu specjaliści liczą na kolejny rekord.
      Warto przypomnieć, że podczas lutowej inwentaryzacji przeprowadzonej w miejscach zimowania nietoperzy doliczono się aż 803 osobników. Najwięcej było mopków zachodnich. Stwierdzono też obecność mroczka pozłocistego, nocków Brandta, wąsatka, rudego i Natterera oraz gacka brunatnego.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W nekropolii na południe od Templo Musoleo de la Huaca Las Ventanas w peruwiańskim regionie Lambayeque znaleziono grób chirurga pochodzący ze środkowego okresu kultury Sican, z lat 900–1050. Grób numer 77 odkryto przed kilkunastu laty, dopiero jednak teraz udało się wykonać szczegółowe wykopaliska, dzięki którym dowiedzieliśmy się, jak wyjątkowe to znalezisko.
      Wykopaliska w Huaca Las Vantanas były prowadzone przez naukowców z Museo Nacional Sicán w latach 2010/2011. Wówczas odkryto grób mężczyzny. Zanim jednak przystąpiono do bardziej szczegółowych wykopalisk okazało się, że regionowi grozi powódź. Archeolodzy zabrali więc to, co wówczas znaleźli i zabezpieczyli znaleziska w muzealnym magazynie. Do badania grobu przystąpiono dopiero w ubiegłym roku, po zdobyciu dofinansowania z National Geographic.
      Zmarły to przedstawiciel środkowego okresu kultury Sican. Wraz z nim w grobie złożono złotą maskę barwioną cynobrem, pektorał, rodzaj poncho z miedzianymi płytkami oraz złotą golarkę, mówi dyrektor Museo Nacional Sicán, Carlos Elera. Pod poncho ukryta była butelka z dwoma dziobkami i rączką przedstawiającą Huaco Rey. Wśród znalezionych przedmiotów były też miedziane złocone misy oraz nóż ceremonialnych tumi.
      Najbardziej interesujący jest jednak zestaw igieł, szydeł oraz noży ostrzonych z jednej strony. Mają one różne rozmiary, niektóre wyposażono w drewniane rękojeści. Obok wspomnianego już tumi znaleziono rodzaj metalowej tacy. Obok znajdowały się zaś dwie kości czołowe, jedna należąca do osoby dorosłej, druga do nastolatka. Zostały one precyzyjnie wycięta i zmodyfikowane tak, by mogły służyć jako noże. Na podstawie tych wszystkich znalezisk specjaliści doszli do wniosku, że w grobie 77 złożono ciało chirurga.
      Kultura Sican (Lambayeque) rozwijała się na północnych wybrzeżach Peru w latach 750–1375. Rozwinęła się ona po kulturze Moche.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas układania sieci gazowej w miejscowości Chilica, która leży na południe od stolicy Peru Limy, odkryto zadaszenie wykonane z drzewa huarango (Prosopis pallida). Po wstrzymaniu prac budowlanych archeolodzy natrafili na zawiniątka grobowe sprzed ok. 700-800 lat. Zespół z firmy Cálidda wspomina też o ofiarach z kukurydzy, ceramiki oraz instrumentów muzycznych (siku).
      Układ zawiniątek był inny niż w przypadku kultury Ichma (Ychma), dlatego Ródemi Temoche, dyrektor prac z zakresu nadzoru archeologicznego, uważa, że w grę wchodzi mniej znana miejscowa kultura przedinkaska.
      W wypowiedzi dla mediów Temoche przypomniał, że ten typ pochówku powtarza się w okolicy. Parę lat temu, zaledwie 0,5 km od opisywanego miejsca, natrafiono na podobne zawiniątka. Stanowisko było mocno zniszczone, ale ze względu na liczbę znalezisk zaczęto je nazywać cmentarzem Chilca. Kilka lat wcześniej w wąwozie odkryto zaś pochówek chłopca.
      Jak dotąd w Chilica odkryto szczątki 8 osób. Zawiniątka, wykonane zarówno z włókien roślinnych, jak i zwierzęcych (sierść wielbłądowatych), ułożono w kształt półksiężyca. Prosty pochówek przykryto drewnianym daszkiem i matą z trzciny; daszek uległ zawaleniu. Na zawiniątkach umieszczano różne przedmioty, na przykład kolbę kukurydzy czy muszlę. Aby uzyskać bardziej kompletny obraz, obszar wykopu zostanie powiększony do wymiarów 10x10 m; wg Temoche, będzie on miał 2 metry głębokości. Później zacznie się etap dokumentowania. Specjaliści wykonają zdjęcia, rysunki itp. Planowane są również badania genetyczne. Już teraz wiadomo, że w tym miejscu pochowano dorosłych i dzieci. Stopień zniszczenia zębów w jednej z czaszek wskazuje na dietę bogatą w zboża.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badania przeprowadzone pod kierunkiem uczonych z Yale University przyniosły najstarsze dowody na znaczące zmiany całych ekosystemów, jakich człowiek dokonywał za pomocą ognia. Z artykułu opublikowanego w Science Advances dowiadujemy się, że ludzie mieszkający na brzegach jeziora Malawi zmieniali ekosystem już przed 92 000 lat. Stworzyli wówczas ekosystem, który istnieje do dzisiaj.
      Ludzie ci wykorzystywali ogień, by uniemożliwić odrastanie lasów. Powstał w ten sposób busz, który jest tam obecnie.
      To najstarsze dowody na to, że ludzie radykalnie zmieniali ekosystem za pomocą ognia, mówi główna autorka badań, profesor Jessica Thompson. Wskazuje to, że już w późnym plejstocenie ludzie nauczyli się wykorzystywać ogień w nowatorskich sposób. W tym przypadku wypalanie doprowadziło do zastąpienia w tym regionie lasów przez busz, który istnieje do dzisiaj.
      Thompson stała na czele międzynarodowej grupy naukowej złożonej z 27 specjalistów z USA, Afryki, Europy, Azji i Australii. Naukowcy analizowali m.in. artefakty z kamienia pochodzące ze środkowego okresu epoki kamienia. W tym właśnie czasie po raz pierwszy pojawił się człowiek współczesny. Dane uzyskane z artefaktów były brane pod uwagę podczas analizy danych ekologicznych oraz osadów aluwialnych z okolicy. Naukowcy dokonali ponad 100 wykopów na przestrzeni setek kilometrów, analizując zmiany poziomu wód i badając sposób tworzenia się osadów. Analizowali pyłki roślinne i węgiel drzewny.
      Odkryli dzięki temu, m.in., że artefakty wytworzone ręką człowieka, zmiany ekologiczne i osady aluwialne pojawiły się w tym samym okresie. Stwierdzili również, że szczyt kumulowania się węgla drzewnego, którego obecność świadczy o pożarach, nastąpił na krótko przed spłaszczeniem się wykresu bogactwa gatunków zamieszkujących okolicę. Zjawisko to zaszło pomimo utrzymującego się wysokiego poziomu wód jeziora, co świadczy o stabilności ekosystemu. Mimo tego, że niedawno zakończył się okres suchy, a zwykle w takich przypadkach dzięki zwiększonym opadom zwiększa się też szata roślinna, powstają lasy, które z kolei zapewniają dobre warunki licznym gatunkom zwierząt. Tym razem jednak bioróżnorodność świata zwierzęcego i roślinnego nie uległa zwiększeniu. Badany przez nas pyłek jest inny, niż we wcześniejszych podobnych okresach. Pyłki drzew nie są tak rozpowszechnione jak wcześniej, ich miejsce zastąpiły pyłki roślin, które dobrze radzą sobie z częstymi pożarami i zakłóceniami wzrostu, mówi Sarah Ivory z Penn State University.
      Jednoczesne zwiększenie liczby artefaktów wytworzonych ręką człowieka, w połączeniu ze zwiększoną ilością węgla drzewnego, zmniejszoną pokrywą leśną i wyjściem klimatu z okresu suchego wskazują, iż ludzie manipulowali ekosystemem za pomocą ognia.
      Zmiany te pozwalają też wyjaśnić, skąd taka akumulacja artefaktów w regionie. Gleba przesuwa się w dół zbocza, chyba, że coś ją zatrzyma. Jeśli usuniemy drzewa i spadnie deszcz, duża ilość gleby przesunie się w dół, stwierdza David Wright z Uniwersytetu w Oslo.
      Naukowcy podkreślają, że podczas wcześniejszych zmian z okresów suchych na wilgotne w tym regionie nie dochodziło do tak dużego formowania się osadów aluwialnych i do tak znacznego nagromadzenia się węgla drzewnego.
      Nie wiadomo, dlaczego ludzie wypalali wówczas tak duże płacie terenu. Niewykluczone, że chcieli w ten sposób stworzyć otoczenie bardziej przydatne do łowiectwa i zbieractwa. Mogło jednak być tak, że wzniecany ogień często wymykał im się spod kontroli lub też w okolicy mieszkało dużo ludzi, którzy potrzebowali drewna na opał. Tak czy inaczej, te zmiany krajobrazu zostały spowodowane przez ludzi. To pokazuje, że wcześni ludzie przez długi czas potrafili kontrolować swoje otoczenie, a nie być przez nie kontrolowanymi. Zmieniali całe krajobrazy i trwa to do dzisiaj, stwierdza Thompson.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...