Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy
Sign in to follow this  
KopalniaWiedzy.pl

Miał być najstarszym dokumentem związanym z chrześcijaństwem. Nie ma z nim nic wspólnego

Recommended Posts

Tekst, o którym przez wiele lat sądzono, że jest najstarszym dokumentem powiązanym z chrześcijaństwem i Jezusem, najprawdopodobniej nie ma z nimi nic wspólnego. Dokument ten to kawałek marmuru z zapisanym w grece dekretem wydanym przez niewymienionego z imienia cesarza. Władca wprowadza w nim karę śmierci za bezczeszczenie grobów i ciał zmarłych.

Jako, że na podstawie analizy lingwistycznej stwierdzono, że tekst pochodzi sprzed 1900–2100 lat pojawiły się hipotezy, że nowe przepisy wydano w związku z rozpowszechnianymi przez chrześcijan informacjami o zmartwychwstaniu Chrystusa.

Jeśli jednak powyższa hipoteza miałaby być prawdziwa, to marmur, na kórym spisano dekret powinien pochodzić z Bliskiego Wschodu, z obszaru, na którym dekret wprowadzono.

Tymczasem nowe analizy chemiczne wykazały, że marmur pochodzi z kamieniołomu na greckiej wyspie Kos, położonej w południowo-zachodnich wybrzeży dzisiejszej Turcji. To zaś wskazuje, że dekret ma najprawdopodobniej związek ze zbeszczeszczeniem grobu i zwłok tyrana Kos Nikiasa.

Nikias objął władzę na Kos po 50 roku przed naszą erą. Został obalony w latach 30. I wieku p.n.e. Wiemy, że jego ciało zostało wyciągnięte z grobu i rozczłonkowane. Zbeszczeszczenie zwłok władcy odbiło się szerokim echem. Niedługo później grecki poeta Krinagoras z Mityleny użył przykładu Nikiasa jako symbolu odwrócenia się fortuny. Autorzy najnowszych badań uważają, że dekret cesarski został wydany w reakcji na postępek mieszkańców Kos i miał on uspokoić sytuację w regionie. Jeśli mają rację to dekret został wydany przez Augusta.

Jest praktycznie niemożliwe, by marmur na którym spisano edykt obowiązujący w Judei pochodził z Kos. Nasza hipoteza odnośnie Nikiasza również nie jest 100-procentowo pewna, ale to najlepsze wyjaśnienie, mówi profesor Kyle Harper z University of Oklahoma, który stał na czele grupy badawczej.

Christopher Jones z Uniwersytetu Harvarda, autorytet w dziedzinie rzymskich i greckich inskrypcji, który nie brał udziało w badaniach grupy Harpera, przyznaje, że chemiczne związki wspomnianego marmuru z Kos to zupełnie nowe odkrycie. Jednak, jak zauważa Jones, nowa hipoteza wymaga odpowiedzi na kilka pytań.

Otóż Nikiasz był stronnikiem Marka Antoniusza, który wraz z królową Egiptu Kleopatrą walczył w wojnie domowej przeciwko Oktawianowi – przyszłemu cesarzowi Augustowi. Wojna zakończyła się w 31 roku p.n.e. Jak zauważa Jones, nie jest jasne, dlaczego cesarz August miałby w ogóle reagować na zbeszczeszczenie zwłok kogoś, kto wspierał jego wrogów.

Zagadkę tę próbuje wyjaśnić John Bodel, historyk z University of Providence. Jego zdaniem dekret Augusta mógł być reakcją na szerszy problem. Z inskrypcji i tekstów prawniczych z epoki wiemy, że dość często dochodziło wówczas do ataków na groby lokalnych skorumpowanych władców. Atak na grób Nikiasza mógł mieć szczególnie spektakularny przebieg, ale nie był niczym niezwykłym. Bodel przypomina, że Kos leży u wybrzeży Azji Mniejszej, a to właśnie stamtąd rozprzestrzeniła się praktyka bezczeszczenia grobów nielubianych władców. To m.in. dlatego wielu historyków od dawna wątpiło, czy tekst inskrypcji ma cokolwiek wspólnego z Jezusem.

Autorzy najnowszych badań zidentyfikowali miejsce pochodzenia marmuru określając zawartość węgla-13 i tlenu-18. Wśród wszystkich zbadanych kamieniołomów epoki najbardziej przypominał on ten znajdujący się na Kos. Jednak, jak zauważa Robert Tykot z University of South Florida, potrzebne są dalsze badania, w tym zawartości strontu i manganu. Ponadto przestrzega, że ktoś z XIX wieku mógł mieć dostęp do marmuru z Kos oraz wiedzę, w jaki sposób tworzyć inskrypcje. Zdaniem Tykota, dopóki nie datujemy dokładnie zabytku, nie będziemy pewni, czy to nie falsyfikat.

O zabytku wiemy tylko, że w 1878 roku kolekcjoner Wilhelm Froehner nabył go w Paryżu. Twierdził, że został on przysłany z Nazaretu, jednak twierdzenia tego nie jesteśmy w stanie potwierdzić.


« powrót do artykułu

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
Sign in to follow this  

  • Similar Content

    • By KopalniaWiedzy.pl
      W Eretrii, niewielkim mieście na południu Grecji, archeolodzy trafili na budynek mieszkalny z późnego okresu klasycznego – z połowy IV wieku p.n.e. – w którym zachowała się mozaika podłogowa przedstawiająca dwóch satyrów. Budynek znajdował się w centrum starożytnego miasta, w pobliżu świątyni Apollona, w okolicy, w której w przeszłości znajdowano domy z IV wieku z mozaikami podłogowymi.
      Teraz archeolodzy trafili na niemal kwadratowy pokój, którego południowa ściana miała 350 cm długości, a ściana wschodnia 355 cm. Ścian północnej i zachodniej nie odsłonięto, prawdopodobnie znajdują się one pod pobliską drogą. Podłogę pokoju stanowiła mozaika z niewielkich naturalnych kamieni w kolorze białym. Zachował się z niej centralny medalion o średnicy 113 centymetrów. Przedstawiono na nim dwóch satyrów z typowymi cechami zwierzęcymi, jak ogon, rogi, ostro zakończone uczy. Jeden jest młody, gra na aulosie, drugi starszy, ma brodę i prawdopodobnie tańczy do muzyki. W medalionie wykorzystano różnokolorowe kamyki (białe, żółte, czerwone, czarne), za pomocą których oddano szczegóły.
      Wzdłuż północnej, wschodniej i zachodniej ściany pokoju znajduje się 2-3-centymetrowe podwyższenie o szerokości niemal metra. W miejscu takim ustawiano sofy. Istnienie podwyższenia wskazuje, że był to pokój dla mężczyzn, w którym odbywały się przyjęcia. Figuratywnym symbolem takiego miejsca jest zresztą obecność dwóch wspomnianych satyrów.
      Eretria była w VI i V wieku przed Chrystusem ważnym polis, które odgrywało istotną rolę w wielu wydarzeniach politycznych. O mieście wspominają liczni sławni pisarze. Jego historia sięga jednak znacznie głębiej w przeszłość. O Eretrii, jako o jednym z polis, które wysłało statki pod Troję, wspomina Homer. W jego czasach miasto było regionalną potęgą, które zakładało kolonie na Sycylii i Półwyspie Apenińskim. Potęgę tę widzimy w bogactwie domów z IV wieku. W V i IV wieku należało do Związku Morskiego zdominowanego przez Ateny, później pozycję hegemona w Grecji zyskała Macedonia. W II wieku, w czasie II wojny macedońskiej, miasto zostało splądrowane przez Rzymian i – wraz z resztą Grecji – stało się formalnie wolne od macedońskiej dominacji.
      W 87 roku miasto zostało zniszczone podczas I wojny Rzymu z Mitrydatesem, a jego resztki stopniowo chyliły się ku upadkowi. Eretria została opuszczona w V lub VI wieku naszej ery. W V-VI wieku naszej ery badany obszar był używany jako cmentarz.
      Rada Zabytków Grecji Środkowej zdecydowała, że odkryta właśnie podłoga zostanie tymczasowo zakryta i zabezpieczona, instalacja wodociągowa, podczas układania której dokonano odkrycia mozaiki, będzie przekierowana, a w przyszłości podłoga zostanie wyeksponowana i udostępniona zwiedzającym.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Zespół dr. Krzysztofa Deoniziaka z Uniwersytetu w Białymstoku (UwB) przeprowadził pierwsze w Polsce badania dot. spożycia mikroplastiku przez ptaki. Naukowcy zbadali dwa gatunki: kosa i śpiewaka. Okazało się, że mikroplastik znajdował się w przewodzie pokarmowym wszystkich zbadanych zwierząt.
      Niestety, obecnie produkowane tworzywa sztuczne nie ulegają biodegradacji w rozsądnym czasie w warunkach naturalnych. Ulegają za to rozpadowi i degradacji do mikroskopijnych cząstek określanych jako mikroplastiki (mniejsze niż 5 mm w jednym wymiarze) i dalej do nanoplastików (mniejsze niż 0,1 μm) - tłumaczy dr Deoniziak. Cząstki te stopniowo akumulują się w środowisku i stanowią problem dla żyjących w nim organizmów, poczynając od roślin i małych bezkręgowców, a kończąc na nas samych, ludziach. Ostatnie badania wykazały, że mogą utrudniać i uniemożliwiać poruszanie się, a po połknięciu mogą powodować uszkodzenia i niedrożność przewodów pokarmowych, co może prowadzić do zaburzeń łaknienia czy śmierci – dodaje.
      Większość badań dotyczących mikroplastiku prowadzona jest w środowiskach wodnych. Problem zanieczyszczenia lądów nie jest tak dobrze zbadany, mimo że istnieją dane sugerujące, iż jest on bardzo poważny. Mikroplastik znaleziono na Antarktydzie czy w Himalajach.
      Poznanie skali zanieczyszczenia lądów mikroplastikiem wymaga stworzenia wielkoobszarowych programów monitoringu różnych ekosystemów. Mogą w tym pomóc ptaki. Zwierzęta te są wykorzystywane jako wskaźniki bioróżnorodności, zanieczyszczeń i zmian środowiskowych. Najlepsze w tym celu byłyby gatunki występujące na obszarach całych kontynentów i w różnych środowiskach, od centrów miast po obszary naturalne.
      Dlatego też zespół doktor Deoniziaka wybrał przedstawicieli drozdowatych – kosa i śpiewaka. Drozdy wydają się być potencjalną grupą ptaków, która może być wykorzystana jako wskaźnik zanieczyszczenia mikroplastikiem w ekosystemach lądowych. To dlatego, że mają wyjątkowo lądowy tryb życia, szeroki zasięg występowania wielu gatunków, a także ze względu na rolę, którą pełnią w środowisku. Do badań wykorzystaliśmy ptaki, które zginęły w wyniku kolizji z infrastrukturą antropogeniczną, taką jak budynki, ekrany akustyczne, linie wysokiego napięcia. Ptaki były zbierane przez członków zespołu oraz wolontariuszy, w ramach projektów monitoringu przyrodniczego oraz nauki obywatelskiej (tzw. citizen science) w różnych miejscach województwa podlaskiego, wyjaśnia naukowiec.
      Uczeni przeanalizowali układ pokarmowy 16 kosów i 18 śpiewaków. U wszystkich zwierząt znaleziono mikroplastik. W sumie połknęły one 1073 kawałków. Były to głównie włókna o wielkości mniejszej niż 1 mm. Większość była przezroczysta, co sugeruje, że pochodził on z folii do pakowania lub plastiku jednorazowego użytku. U każdego śpiewaka znaleziono średnio 40 kawałków mikroplastiku, a u kosa – 21. Średnia liczba mikroplastiku stwierdzona w przewodach pokarmowych naszych drozdów była zatem wyższa niż wykazana dla któregokolwiek z wcześniej badanych gatunków ptaków lądowych, a także wyższa niż podawana dla ptaków morskich, komentuje dr Deoniziak.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Po oczyszczeniu etruskiego hełmu z IV w. p.n.e. okazało się, że wewnątrz ukryta jest krótka inskrypcja. Zabytek odkryto w 1930 r. w grobie nr 55 w nekropolii Osteria di Vulci. Później dość szybko trafił on z resztą wyposażenia na wystawę w Narodowym Muzeum Etruskim w Rzymie. Po niemal 100 latach ujawnił skrywane przez ok. 2400 lat tajemnice.
      Pierwsze badania z wykorzystaniem współczesnych metod archeologicznych prowadzili tu od końca lat 20. XX w. Ugo Ferraguti i Raniero Mengarelli. Przedwczesna śmierć obu naukowców sprawiła, że m.in. przez problemy związane z dokumentacją nie opublikowano wyników wykopalisk. Najważniejsze znaleziska trafiły jednak do muzeum. Ostatnio przeprowadzano digitalizację i ocenę stanu części obiektów z kolekcji Museo Nazionale Etrusco di Villa Giulia; zabiegi te doprowadziły do nieoczekiwanego odkrycia.
      Wyniki analizy inskrypcji mają się ukazać w piśmie Living Archeology.
      Krótki napis to dla specjalistów skarbnica informacji na temat organizacji wojskowej i ewolucji konfliktów zbrojnych z czasów, gdy Etruskowie byli znaczącą siłą Italii, a półwysep nie został jeszcze zdominowany przez Rzym.
      Na podstawie innych obiektów pochodzących z grobu 55 można stwierdzić, ze hełm został złożony tam w połowie IV wieku przed naszą erą. To czas gwałtownej rywalizacji pomiędzy ludami zamieszkującymi Półwysep Apeniński i najazdu Celtów, którzy w 390 roku zdobyli Rzym.
      Wiele wskazuje na to, że hełm powstał w Peruzji. Po dwóch stronach nitu widać napis złożony z 7 liter: HARN STE. Biorąc pod uwagę napisy na innych hełmach, umieszczone w podobnym miejscu, możemy stwierdzić, że chodzi o jeden wyraz. Ma to być odniesienie do starożytnego Aharnam (dzisiejszego Civitella d'Arna z prowincji Perugia); historyk Tytus Liwiusz wspominał o nim, mówiąc o obozie rzymskim przed bitwą pod Sentinum. Jako, że w ten sposób podpisywano uzbrojenie i broń, specjaliści uważają, że od tego mogło zostać ukute imię żołnierza.
      W tej chwili nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy wojownik, w którego grobie znaleziono hełm, był jego pierwszym posiadaczem. Równie dobrze hełm mógł zostać mu podarowany lub też był jego łupem wojennym.


      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      W VI wieku p.n.e. Grecy założyli na Półwyspie Iberyjskim kolonię Empòrion. Kilkaset lat później Rzymianie wykorzystali tamtejszy port do lądowania na Półwyspie w czasie wojen z Kartaginą. To tam Katon Starszy założył obóz wojskowy, który stał się zalążkiem nowego rzymskiego miasta. Za czasów Augusta istniało tu Municipium Emporiae. Jednak niecałe 100 lat później, miasto zaczęło tracić na znaczeniu. I to właśnie okres późnej starożytności Emporiae (obecnie Empúries) postanowili, z zaskakującym wynikiem, zbadać archeolodzy.
      Ostatnie wykopaliska, prowadzone w kwietniu i maju, odsłoniły wspaniałą bazylikę-katedrę pochodzącą z końca IV wieku po Chrystusie. Stanowiła ona część zabudowań należących do tamtejszego biskupstwa. Wówczas budynki znajdowały się u ujścia rzeki Ter.
      Kierujący wykopaliskami badacze z Muzeum Archeologicznego Katalonii mówią, że mamy tutaj do czynienia z wyjątkowym budynkiem, który miał trzy poziomy i ponad 20 metrów długości. Wewnątrz znaleziono m.in. 184 monety z brązu wybite pomiędzy IV a V wiekiem, które być może zostały tutaj celowo ukryte. Innym wyjątkowym znaleziskiem jest podstawa rzeźby z rzymskiego forum. Rzeźba prawdopodobnie była poświęcona Maniusowi Corneliusowi Saturninusowi, zarządcy Emporiae w II wieku. Piedestał rzeźby został wykorzystany w bazylice do wsparcia ołtarza.
      Wewnątrz znaleziono też około 10 pochówków w kamiennych sarkofagach. Dotychczas otwarto dwa z nich i okazały się one puste. To oznacza, że osoby w nich pochowane zostały poddane ekshumacji i pochowane gdzie indziej, prawdopodobnie ze względu na swój wysoki status społeczny. Co interesujące, na jednym z pochówków widzimy napis „Secundus”. Nie wiadomo, co on oznacza, gdyż w spisach biskupów nie ma nikogo o takim imieniu. Jednak musiał być to ktoś znaczny, o wysokiej pozycji w hierarchii kościelnej, skoro pochowano go w bazylice.
      Nasza praca potwierdza, że w późnej starożytności znajdował się tu kompleks biskupi oraz, że stanowił on nowe centrum po opuszczeniu rzymskiego miasta, mówią archeolodzy. Dotychczasowe badania wykazały, że mowa tutaj o obszarze co najmniej 2 hektarów.
      Oprócz bazyliki-katedry inną istotną częścią całego kompleksu, który był wielokrotnie modyfikowany do czasu jego opuszczenia na przełomie VII i VIII wieku są prawdopodobne pozostałości chrzcielnicy. Wciąż nie znaleziono natomiast innych struktur, jak np. pałacu biskupiego.
      W IX wieku biskupstwo w Empuries zostało połączone z biskupstwem Girony. Na pozostałościach bazyliki powstał zaś niewielki kościół, który rozbudowywano w etapach do XVI wieku. Niedaleko powstał też kościół św. Małgorzaty, który stał do XVIII wieku.
      Obie świątynie korzystały ze wspólnej nekropolii. Dzięki temu można prześledzić poszczególne etapy rozwoju tego miejsca przez setki lat. A starożytne ruiny pozwalają badać jego historię od greckiej kolonii z VI wieku p.n.e. poprzez przybycie Rzymian na przełomie III i II wieku przed Chrystusem, po czas, gdy miejscowe życie koncentrowało się wokół kościoła Sant Martí d'Empúries.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Od VI wieku w Bazylice świętych Dwunastu Apostołów przechowywane są szczątki św. Jakuba (zw. Mniejszym) i św. Filipa – dwóch z uczniów, którzy podążali z Jezusem. Naukowcy z Uniwersytetu Południowej Danii przeprowadzili właśnie badania, których celem było określenie autentyczności relikwii.
      Gdy chrześcijaństwo uzyskało status religii państwowej i zaczęto budować coraz więcej kościołów, do wielu z nich przenoszono szczątki świętych, które wydobywano z ich dotychczasowych miejsc pochówku. Pierwszym znanym przypadkiem przeniesienia szczątków świętego do kościoła był transfer św. Babylasa (zm. 253), patrona Antiochii. W 354 roku jego doczesne szczątki trafiły z cmentarza w Antiochii do kościoła, który specjalnie w tym celu wybudował cezar Konstancjusz Gallus.
      Praktyka taka natychmiast zyskała na popularności i już w kolejnym roku do kościołów w Konsantynopolu trafiły szczątki świętych Tymoteusza, Andrzeja i Łukasza. Na nic zdała się krytyka tego typu działań wyrażana przez tak znaczne osobistości jak biskup Atanazy Wielki czy mnich Szenute z Atripe. W całym Cesarstwie wykopywano ciała świętych i relikwie przenoszono do kościołów, gdzie oddawano im cześć.
      Nie inaczej było ze szczątkami apostołów. Bazylika świętych Dwunastu Apostołów początkowo była kościołem św. Jakuba i Filipa, których szczątki są tam do dzisiaj przechowywane. Nie wiadomo, kto je przeniósł, ani skąd. A duńscy uczeni postanowili właśnie zweryfikować informacje, że fragmenty kości piszczelowej, udowej i kawałki zmumifikowanej stopy należą do uczniów Jezusa.
      Tradycja mówi, że to, co pozostało z kości piszczelowej i stopy jest pozostałościami po św. Filipie, a resztki kości udowej to fragmenty ciała św. Jakuba Mniejszego. Wszystko wskazuje na to, że tak uważano od VI wieku.
      Badań podjął się profesor Kaare Lund Rasmussen z Uniwersytetu Południowej Danii, który stał na czele zespołu złożonego ze specjalistów z holenderskiego Uniwersytetu w Groningen, włoskiego Uniwersytetu w Pizie, brytyjskiego Cranfield Forensic Institute, włoskiego Papieskiego Instytutu Archeologii Chrześcijańskiej oraz Muzeum Narodowego Danii.
      Naukowcy uznali, że szczątki św. Filipa są zbyt zanieczyszczone, by można było przeprowadzić wiarygodne datowanie radiowęglowe. Udało się za to datować fragmenty kości udowej. Zachowana kość udowa nie należy do św. Jakuba. Pochodzi ona od osoby, która urodziła się 160–240 lat później niż święty, poinformował profesor Rasmusen. Mimo, że nie jest to fragment ciała św. Jakuba, zabytek ten rzuca światło na bardzo wczesne i słabo poznane dzieje wczesnego chrześcijaństwa, dodaje uczony.
      Mamy wszelkie podstawy przypuszczać, że ten, kto przeniósł szczątki do kościoła, naprawdę wierzył, iż należą one do świętego. Musiały zostać zabrane z chrześcijańskiego grobu, więc należą do jednego z wczesnych chrześcijan.
      Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że również szczątki, których nie udało się datować, należą do chrześcijanina. Możemy sobie wyobrazić, że gdy władze wczesnego Kościoła poszukiwały ciała apostoła, który żył setki lat wcześniej, sprawdzano stare chrześcijańskie cmentarze, czytamy w artykule opublikowanym na łamach Heritage Science.

      « powrót do artykułu
  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...