Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Każdy z nas czuje się czasem smutny i przybity. Jednak, jak wiadomo, niektórzy przeżywają trudne okresy w życiu znacznie ciężej niż inni. Na dodatek problemy związane z pogorszeniem nastroju są często posunięte do tego stopnia, że smutek może trwać latami, a do tego utrudniać codzienne życie. Stan taki nazywamy depresją - jest to choroba wynikająca z zaburzenia w mózgu równowagi poziomu i aktywności związków chemicznych regulujących nastrój.

Depresja jest uznawana za chorobę cywilizacjną - aż miliard ludzi na Ziemi w ciągu życia będzie przynajmniej przez pewien czas wykazywać jej objawy. Typowe symptomy depresji to uczucie bezradności, zaniżone poczucie własnej wartości, brak motywacji do codziennego życia, a w skrajnych przypadkach dochodzi nawet do prób samobójczych. Nie bez powodu tak istotne jest zbadanie podstaw depresji oraz opracowanie skutecznej terapii przywracającej równowagę biochemiczną w mózgu.

Aby zbadać intensywność objawów depresji, stworzono specjalną skalę, znaną jako Hamilton Rating Scale of Depression (HRSD). Składa się ona z 17-21 pytań, z których każde jest odpowiednio punktowane. Suma punktów decyduje o zakwalifikowaniu chorego do grupy osób o określonej intensywności symptomów. O ile depresję łagodną można pokonać dzięki psychoterapii (a niejednokrotnie nawet dzięki częstym rozmowom), o tyle w poważnej depresji konieczne jest wspomaganie farmakoterapią.

Jednym z typów stosowanych w tej chorobie leków są tzw. selektywne inhibitory zwrotnego wchłaniania/wychwytu serotoniny, określane także jako SSRI (od ang. Selective Serotonine Reuptake Inhibitors). Do grupy tej należy słynny Prozac, zwany przez niektórych pigułką szczęścia. Leki te należą do stosunkowo nowej grupy związków, które przedłużają działanie serotoniny, znanej także jako hormon szczęścia. Właśnie na tych specyfikach, przyjmowanych na świecie przez co najmniej 40 milionów ludzi, skupili się badacze.

Kilka spośród SSRI zostało zarejestrowanych przez odpowiednie organy zarówno w USA, jak i w krajach europejskich. Mimo to do dziś pojawiają się wątpliwości dotyczące ich rzeczywistej efektywności. Naukowcy z kilku ośrodków amerykańskich i brytyjskich postanowili zebrać wyniki badań przeprowadzonych na potrzeby procesu rejestracji tych leków, a następnie przeprowadzić tzw. metaanalizę, czyli statystyczne podsumowanie i porównanie wyników innych badań.

Co ciekawe, już wcześniej dostarczano FDA (Food and Drug Administration), amerykańskiemu urzędowi odpowiedzialnemu m.in. za rejestrację produktów leczniczych, alarmujące wyniki metaanaliz. Z wielu z nich wynikło bowiem, że stosowanie leków antydepresyjnych, w tym SSRI, przynosi zerową lub minimalną poprawę w stosunku do placebo. Z tego powodu badacze postanowili prześledzić dokładniej inne analizy i sprawdzić, czy te niekorzystne wyniki dotyczą wszystkich chorych, czy też dla części z nich rzeczywiście leki typu SSRI mogą się okazać skuteczne.

Badacze otrzymali od FDA kopie wyników badań czterech najczęściej stosowanych SSRI i zbadali zależność między stopniem zaawansowania choroby a skutecznością leku. Okazało się, że u osób z umiarkowaną i łagodną depresją leki te nie poprawiają w ogóle stanu psychicznego pacjenta w porównaniu do placebo. Z kolei u chorych z ciężkimi objawami poprawa była minimalnie wyższa niż wartość progowa, powyżej której wynik można uznać za istotny z klinicznego punktu widzenia.

Co jest jednak ciekawe, porównywalnie wyższa skuteczność kliniczna w stosunku do placebo nie wynikała z lepszego działania substancji aktywnej na komórki (ta była porównywalna dla chorych w dowolnym stanie zaawansowania depresji). Okazało się bowiem, że chorzy z bardziej zaawansowaną depresją niemal zupełnie nie reagowali pozytywnie na sam fakt przyjmowania tabletek, niezależnie od ich składu. Z tego powodu lek, choć był stosunkowo nieskuteczny, dawał u nich lepsze wyniki w porównaniu do grupy przyjmującej placebo. Innymi słowy: substancja aktywna była tak samo skuteczna niezależnie od stanu zaawansowania depresji, lecz różnica tkwiła w sposobie reagowania na placebo.

Wyniki badań skłaniają badaczy do wyrażenia opinii, że przepisywanie Prozaku i pokrewnych mu leków nie ma większego sensu. Ich zdaniem, stosowanie SSRI ma sens dopiero wtedy, gdy inne terapie zawiodły. Może to oznaczać nagły zwrot w nastawieniu lekarzy do tabletek szczęścia i jednocześnie otworzyć drogę nowym metodom leczenia depresji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to super tyle że w mojej rodzinie mam osobe która miała (nadal ma bo nadal daje sie we znaki) depresje:  przez 9 miesięcy siedziała w swoich czterech ścianach z pozasłanianymi żaluzjami nigdzie nie wychodząc nawet na minute relanium 10ki łykała jak orzeszki i nic dopiero prozak otworzył ją na świat więc praktyka mówi za siebie.

 

dj tomcraft - prosac  ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depresja jest chorobą psychiczną. W związku z tym skoro psychika jest jej przyczyną, to także psychika poprzez efekt placebo może ją wyleczyć. Niestety nie każdemu sam efekt placebo pomaga. A nawet jeśli substancja rzeczywiście na niektóre osoby działa, to z punktu widzenia czystej statystyki warto poszukać skuteczniejszej terapii, a gdy ta zawiedzie, zastosować prozac. Przecież nawet sami naukowcy napisali, że nie mówią, że prozac całkowicie trzeba wycofać, tylko żeby nie przesadzać z jego stosowaniem i najpierw wypróbować inne metody. Inna rzecz, że być może działanie leku jest uzależnione od czynników genetycznych ,tego niestety nie wiadomo - być może istnieje gen lub grupa genów, których ekspresja decyduje o podatności bądź oporności na leczenie prozakiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nom. zgadzam sie. z prozakiem jest jeszcze to że jak ktoś używa go nie tak jak powinien to samobójstwo gwarantowane. moim zdaniem są lepsze dragi (czytaj:leki) ale niestety nielegalne. poza tym zastanawia mnie jak działają leki bez recepty typu deprim ale chyba nigdy sie nie dowiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że te nielegalne leki często doskonale zwalczają depresję, ale walą np. po nerkach, wątrobie albo jakimkolwiek innym organie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Trochę mało szczegółów... słabo opisali ten artykuł. "Dopiero gdy inne sposoby zawiodą" - a dajmy na przykład że ktoś cierpiący na depresje / fobię / natręctwo ma ostre objawy somatyczne choroby, które wyrzucają go z codziennego życia. Dajmy na przykład że dostaje ostrej biegunki przez "nakręcanie" się swoją chorobą, to znaczy ona go nakręca, albo duszności w skutek lęku paranoicznego wywołanego chorobą, np. jak podczas fobii społecznej. Nim ten człowiek wróci do normalnego życia, to dużo wody w rzece upłynie. Natomiast pigułka szczęścia od razu mu pomoże, pozwoli zacząć działać w normalnym życiu i przeciwdziałać chorobie. Załóżmy że do tego zacznie zażywać dużo sportu i za pół roku / 10 miesięcy żuci leki. Oczywiście musi do tego uczęszczać na terapię, albo jakoś sobie radzić inaczej. Jednak uważam że kontakt z bliskimi jest najważniejszy, dużo rozmów, poczucie bliskości, a na pewno nie samotność, bo to jest najgorsze. Wadą jest to że pigułki nieumiejętnie stosowane, nieprzepisane od lekarza, przedawkowane mogą prowadzić do śmierci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Natomiast pigułka szczęścia od razu mu pomoże, pozwoli zacząć działać w normalnym życiu i przeciwdziałać chorobie.

Chyba nie do końca zrozumiałeś artykuł. Z niego wynika właśnie coś przeciwnego: pigułki mają skuteczność porównywalną z placebo, a więc wcale nie ma wielkiej nadziei na to, że od ręki pomogą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Natomiast pigułka szczęścia od razu mu pomoże, pozwoli zacząć działać w normalnym życiu i przeciwdziałać chorobie.

Chyba nie do końca zrozumiałeś artykuł. Z niego wynika właśnie coś przeciwnego: pigułki mają skuteczność porównywalną z placebo, a więc wcale nie ma wielkiej nadziei na to, że od ręki pomogą.

Dobrze zrozumiałem i się NIE zgadzam z tym doniesieniem. Coś co reguluje ci hormony i inna chemię w mózgu, pozwoli na otworzenie się twojego umysłu. Efekt placebo to może być przy używaniu kremu na zmarszczki z wyciągiem z nie-wiadomo-czego :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz prawo się nie zgadzać, ale wyniki są jednoznaczne. Tylko jakim prawem stawiasz swoje opinie, wystawione a priori, wyżej, niż wyniki badań dokonanych na podstawie empirycznych danych z kilkuletnich obserwacji?

 

A co do chemii w mózgu, to pamiętaj, że znamy zaledwie nędzny wycinek tego, co się tam dzieje. W związku z tym wypowiadanie tak kategorycznych opinii jak Twoja jest raczej nieuprawnione. Nigdy nie wiesz, czy Prozac nie wywołuje dokładnie odwrotnego efektu na jakiś inny, nieznany jeszcze związek. Poza tym powtarzam: widać wyraźnie, że SSRI wcale NIE poprawiają stanu osób z depresją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Tylko jakim prawem stawiasz swoje opinie, wystawione a priori, wyżej, niż wyniki badań dokonanych na podstawie empirycznych danych z kilkuletnich obserwacji?

A jakim prawem Ty krytykujesz mnie za własne zdanie?

Poza tym powtarzam: widać wyraźnie, że SSRI wcale NIE poprawiają stanu osób z depresją.

To po jasną cholerę w szpitalach psychiatrycznych, ludziom którzy nie kontaktują prawie zupełnie podają Prozac i leki z  tej rodziny... trochę ciężko by człowieka w takim stanie stać było na placebo, bo placebo wymaga dużo wiary że podawane coś pomoże... ludzie ci nie zawsze zdają sobie sprawę że jest im coś podawane. Ale dla ciebie to zapewne jest efekt placebo, a leki w ogóle nie pomagają.

A co do chemii w mózgu, to pamiętaj, że znamy zaledwie nędzny wycinek tego, co się tam dzieje. W związku z tym wypowiadanie tak kategorycznych opinii jak Twoja jest raczej nieuprawnione. Nigdy nie wiesz, czy Prozac nie wywołuje dokładnie odwrotnego efektu na jakiś inny, nieznany jeszcze związek.

A czy wydawanie twoich opinii jest uprawnione? Niemal na każdym forum na którym się wypowiadasz obrażasz kogoś uważając go za niekompetentnego, zarzucając mu nielogiczne myślenie, złe rozumowanie. Uważasz że jak pracujesz w laboratorium, to chwyciłeś Pana Boga za nogi, i masz prawo każdemu udowadniać jego głupotę, bo tylko twoje myślenie, wsparte nauką, jest słuszne?

Poza tym, zgodzę się że większość mózgu nie jest jeszcze zbadana. Jednak skoro coś może pomóc człowiekowi w ciężkim stanie, to dla czego tego nie zrobić. Większość leków na coś szkodzi, czasami są jednak niezbędne. jeśli miałbyś osobę chorą w rodzinie, wolałbyś by dostała pomoc, nawet gdyby to miał mieć jakieś niepożądane skutki, które da się ścierpieć, ale móc rozmawiać z Tą osobą, spędzać z nią kolejne lata, czy patrzeć na warzywo, które nie kuma że jest coś poza atakującymi zielonymi ludzikami i złym samopoczuciem? poza tym prozac jest już używany w psychiatrii przez bardzo długi czas, gdyby naprawdę był jakiś lewy to by go zabronili, ze względu na niebezpieczeństwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Tylko jakim prawem stawiasz swoje opinie, wystawione a priori, wyżej, niż wyniki badań dokonanych na podstawie empirycznych danych z kilkuletnich obserwacji?

A jakim prawem Ty krytykujesz mnie za własne zdanie?

Dlatego, że zwyczajnie mijasz się z prawdą pisząc rzeczy, których w przeciwieństwie do badaczy nie masz możliwości udowodnić. Wygłosiłeś opinię, że ten lek działa, podczas, gdy nawet nie masz kompetencji, by o tym orzekać. A nawet, gdybyś te kompetencje miał z racji wykształcenia, to nie przeprowadziłeś należytych badań.

 

To po jasną cholerę w szpitalach psychiatrycznych, ludziom którzy nie kontaktują prawie zupełnie podają Prozac i leki z tej rodziny...

Po taką cholerę, że do tej pory sądzono, że jest to dobra terapia. Pamiętaj, że kiedyś taką samą wiarę pokładano w talidomidzie. A jak się skończyła ta historia, poczytaj choćby na wikipedii pod hasłem "thalidomide". O tym, że kiedyś w "szpitalach" masowo upuszczano krew w celu wyleczenia innych chorób, bo sądzono, że jest to dobre, nie będę nawet wspominał.

To, że coś jednorazowo wprowadzono do lecznictwa jeszcze nie oznacza, że jest to najlepsza metoda.

 

trochę ciężko by człowieka w takim stanie stać było na placebo, bo placebo wymaga dużo wiary że podawane coś pomoże...

Ale jak widać po badaniach przeprowadzonych metodą podwójnie ślepej próby, Prozac wcale nie działa lepiej. Dlaczego starasz się zaprzeczyć temu faktowi? Dlaczego stajesz w opozycji do wyników, które wyraźnie pokazują, że jest inaczej? Jeśli uznasz, że zdroworozsądkowe jest myślenie, że Ziemia jest płaska, to też będziesz zaprzeczał wynikom mówiącym obiektywnie, że nie masz racji?

 

A czy wydawanie twoich opinii jest uprawnione? Niemal na każdym forum na którym się wypowiadasz obrażasz kogoś uważając go za niekompetentnego, zarzucając mu nielogiczne myślenie, złe rozumowanie.

Nie, nie krytykuję ludzi, krytykuję podejście. A to ogromna różnica. I zwróć uwagę, że w tym wypadku nie krytykuję Ciebie za to, że nie skończyłeś studiów medycznych, tylko za to, że starasz się przeczyć wynikom badań dokonanym przez ludzi barzdiej kompetentnych od Ciebie i mnie razem wziętych. Krytykujesz wyłącznie dlatego, że Tobie się wydaje inaczej. Z kolei obiektywnych liczb do siebie nie dopuszczasz.

 

Uważasz że jak pracujesz w laboratorium, to chwyciłeś Pana Boga za nogi, i masz prawo każdemu udowadniać jego głupotę, bo tylko twoje myślenie, wsparte nauką, jest słuszne?

I tu się bardzo mylisz, bo nawet nie wiesz, jak bardzo praca w laboratorium uczy pokory.

Powtarzam: krytykuję jedynie to, że dostajesz do rąk gotowy wynik i suche liczby dowodzące, że Prozac nie poprawia stanu chorych, a uparcie twierdzisz, że jest inaczej. To tak samo, jakbyś stanął i powiedział, że Ziemia jest płaska, choćbyś dostał do ręki gotowe dowody na to, że jest inaczej. A mimo to jakoś uwierzyłeś, że jest kulista. Wobec tego dlaczego uwierzyłeś, że Ziemia jest kulista? Czyż nie dlateog, że dostałeś obiektywne dowody prawdziwości tego stwierdzenia??

 

Poza tym, zgodzę się że większość mózgu nie jest jeszcze zbadana. Jednak skoro coś może pomóc człowiekowi w ciężkim stanie, to dla czego tego nie zrobić.

Tylko widzisz, tu jest właśnie pytanie: czy na pewno pomoże? Bo jak widać to wcale nie jest takie oczywiste.

 

Większość leków na coś szkodzi, czasami są jednak niezbędne.

Ok, ale czym innym jest np. szkodliwość dla wątroby kosztem poprawy stanu umysłu, a czym innym jest tabletka na depresję nielecząca depresji.

 

poza tym prozac jest już używany w psychiatrii przez bardzo długi czas, gdyby naprawdę był jakiś lewy to by go zabronili, ze względu na niebezpieczeństwo.

Tylko jak miałby zostać zabroniony, skoro zaraz najprawdopodobniej pojawiłby się człowiek taki, jak Ty, i stwierdził, że "Prozac na pewno działą, przeciez podaje się go w szpitalach"? Przecież dokładnie taką sytuację mamy teraz: pojawia się badanie, które powinno wzbudzić intensywną dyskusję, czy w ogóle jest sens podawać ten lek, a Ty w najlepsze olewasz ten wynik i upierasz się przy swoim, choć potwierdzono, że prawdopodobnie być inaczej, niż przywykliśmy myśleć.

 

Poza tym pamiętaj, że firmy farmaceutyczne to moralne dno i zrobią wszystko, byle pchnąć swój produkt na rynek. Nigdy nie wiesz, czy nie było np. tak, że od początku wynalazca Prozaku wiedział o jego nieskuteczności, a mimo to pchnął go na rynek lewymi metodami (analogiczna sytuacja była np. w przypadku leku Vioxx, jeśli potrzebujesz konkretnego przykładu, że nie jestem gołosłowny). Właśnie po to prowadzi się takie badania, jak te - by zweryfikować rzeczywistą skuteczność leku w obiektywnych i niezalezny sposób!!!! Tylko jak takie badania mają mieć jakikolwiek sens, skoro dostarczają gotowych danych, a zaraz pojawia się człowiek mówiący nie mając nawet wykształcenia, że "na pewno tak nie jest, ja wiem lepiej"? Sam powiedz: jak medycyna ma iść naprzód, skoro próba weryfikacji skuteczności leku kończy się czyimś oporem na zasadzie "nie, bo nie" zamiast używania konkretnych, obiektywnych argumentów?

 

Powtarzam: nie wypominam Tobie braku wykształcenia, bo naprawdę głeboko wierzę w to, że jesteś dobry w tym, co robisz. Tylko proszę: nie kwestionuj wyników badań, które przeprowadził człowiek bardziej kompetentny od Ciebie (ode mnie zresztą też, mam tego pełną świadomość). Nie chcę Ciebie obrażać, nie chcę Tobie ubliżać i jeśli tak się poczułeś, to przepraszam najserdeczniej. Tylko proszę, pamiętaj o jednym: nauka rozwija się właśnie dlatego, że ktoś odważył się powiedzieć "nie" obowiązującej "oficjalnie" wiedzy o świecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mózg chroniony jest przez czaszkę, opony mózgowo-rdzeniowe i barierę krew-mózg. Dlatego leczenie chorób go dotykających – jak udary czy choroba Alzheimera – nie jest łatwe. Jakiś czas temu naukowcy odkryli szlaki umożliwiające przemieszczanie się komórek układ odpornościowego ze szpiku kości czaszki do mózgu. Niemieccy naukowcy zauważyli, że komórki te przedostają się poza oponę twardą. Zaczęli więc zastanawiać się, czy kości czaszki zawierają jakieś szczególne komórki i molekuły, wyspecjalizowane do interakcji z mózgiem. Okazało się, że tak.
      Badania prowadził zespół profesora Alego Ertürka z Helmholtz Zentrum München we współpracy z naukowcami z Uniwersytetu Ludwika i Maksymiliana w Monachium oraz Uniwersytetu Technicznego w Monachium. Analizy RNA i białek zarówno w kościach mysich, jak i ludzkich, wykazały, że rzeczywiście kości czaszki są pod tym względem wyjątkowe. Zawierają unikatową populację neutrofili, odgrywających szczególną rolę w odpowiedzi immunologicznej. Odkrycie to ma olbrzymie znaczenie, gdyż wskazuje, że istnieje złożony system interakcji pomiędzy czaszką a mózgiem, mówi doktorant Ilgin Kolabas z Helmholtz München.
      To otwiera przed nami olbrzymie możliwości diagnostyczne i terapeutyczne, potencjalnie może zrewolucjonizować naszą wiedzę o chorobach neurologicznych. Ten przełom może doprowadzić do opracowania bardziej efektywnych sposobów monitorowania takich schorzeń jak udar czy choroba Alzheimer i, potencjalnie, pomóc w zapobieżeniu im poprzez wczesne wykrycie ich objawów, dodaje profesor Ertürk.
      Co więcej, badania techniką pozytonowej tomografii emisyjnej (PET) ujawniły, że sygnały z czaszki odpowiadają sygnałom z mózgu, a zmiany tych sygnałów odpowiadają postępom choroby Alzhaimera i udaru. To wskazuje na możliwość monitorowania stanu pacjenta za pomocą skanowania powierzchni jego głowy.
      Członkowie zespołu badawczego przewidują, że w przyszłości ich odkrycie przełoży się na opracowanie metod łatwego monitorowania stanu zdrowia mózgu oraz postępów chorób neurologicznych za pomocą prostych przenośnych urządzeń. Nie można wykluczyć, że dzięki niemu opracowane zostaną efektywne metody ich leczenia.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na łamach Human Brain Mapping ukazał się artykuł, którego autorzy informują o zauważeniu międzypłciowych różnic w budowie mózgu u 5-letnich dzieci. Różnice zaobserwowane w istocie białej uwidaczniają różnice w rozwoju obu płci. Wyraźnie widoczny jest dymorfizm płciowy, a już w 5-letnim mózgu widać znaczne różnice w wielu regionach mózgu. Uzyskane wyniki zgadzają się z wynikami wcześniejszych badań, które wskazywały na szybszy rozwój mózgu kobiet.
      Podczas badań naukowcy wykorzystali technikę MRI obrazowania tensora dyfuzji. Polega ona na wykrywaniu mikroskopijnych ruchów dyfuzyjnych cząsteczek wody w przestrzeni zewnątrzkomórkowej tkanek. Jednym z głównych parametrów ocenianych tą metodą jest frakcjonowana anizotropia (FA). Jako, że tkanka nerwowa ośrodkowego układu nerwowego ma uporządkowaną budowę, oceniając współczynnik FA można zauważyć różnice w budowę istoty białej.
      Uczeni z Uniwersytetu w Turku porównali tą metodą budowę istoty białej u 166 zdrowych niemowląt w wieku 2–5 tygodni oraz 144 zdrowych dzieci w wieku od 5,1 do 5,8 lat. O ile u niemowląt nie zauważono istotnych statystycznie różnic pomiędzy płciami, to już u 5-latków wyraźnie widoczne były różnice międzypłciowe. U dziewczynek wartości FA dla całej istoty białej były wyższe we wszystkich regionach mózgu. Szczególnie zaś duża różnica występowała dla tylnych i bocznych obszarów oraz dla prawej półkuli.
      W naszej próbce typowo rozwijających się zdrowych 5-latków odkryliśmy szeroko zakrojone różnice międzypłciowe we frakcjonowanej anizotropii istoty białej. Dziewczynki miały wyższą wartość FA we wszystkich obszarach, a różnice te były istotne. [...] W naszych badaniach uwidoczniliśmy znacząco większe różnice niż wcześniej opisywane. Uzyskane przez nas wyniki pokazują dymorfizm płciowy w strukturze rozwijającego się 5-letniego mózgu, z wyraźnie wykrywalnymi zmianami w wielu regionach, czytamy na łamach Human Brain Mapping.
      Autorzy przypuszczają, że różnice te mogą wynikać z różnej dynamiki rozwoju mózgu u obu płci. Przypominają też, że z innych badań wynika, iż w późniejszym wieku dynamika ta jest wyższa u chłopców, przez co z wiekiem różnice się minimalizują. To zaś może wyjaśniać, dlaczego autorzy niektórych badań nie zauważali różnic w próbkach starszych osób.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Depresja uważana jest za bardzo groźną chorobę, która może dotknąć każdego pacjenta, bez względu na płeć, stan zdrowia, status społeczny oraz wiek. Na depresję mogą cierpieć zarówno dzieci, jak i dorośli, a jej natężenie może osiągać różny stopień. Szacuje się, że obecnie w Polsce z depresją może zmagać się nawet około półtora miliona ludzi. Specjaliści zgodnie twierdzą, że liczba ta w nadchodzących latach będzie wzrastać. Uznaje się, że w ciągu najbliższej dekady depresja zostanie najczęściej występującą chorobą na świecie. Warto więc dowiedzieć się nieco więcej na jej temat.
      Czym jest depresja?
      Depresja wielu osobom kojarzy się jedynie z obezwładniającym poczuciem przygnębienia i smutku. Tymczasem jest to bardzo groźna i zdecydowanie o wiele bardziej złożona choroba. O depresji można mówić w przypadku, kiedy poczucie przygnębienia i pustki wpływa na człowieka w tym stopniu, że uniemożliwia mu normalne funkcjonowanie. Osoby, które borykają się z depresją, często mają trudności z wykonywaniem podstawowych czynności, takich jak spożywanie posiłków, praca czy nauka.
      Niestety, wciąż się zdarza, że poczucie braku chęci do życia oraz apatii jest diagnozowane w nieprawidłowy sposób, co negatywnie wpływa na kondycję psychiczną pacjentów. Specjaliści zgodnie twierdzą, że depresja to jedna z najbardziej podstępnych i najgroźniejszych chorób XXI wieku – w żadnym wypadku nie można jej bagatelizować. Osoby, które zauważyły u siebie bądź u kogoś bliskiego jakiekolwiek oznaki depresji, bądź też podejrzewają występowanie jej objawów, niezwłocznie powinny skontaktować się ze specjalistą. Pacjenci walczący z depresją potrzebują bezwzględnego wsparcia – pod żadnym pozorem nie mogą być pozostawieni samym sobie, ponieważ może skończyć się to tragedią. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że depresja dwukrotnie częściej dotyka kobiety. Na szczęście jest to choroba, która przy odpowiedniej diagnozie i leczeniu może minąć, co skutkuje poprawą samopoczucia chorego oraz znacznie podnosi komfort jego codziennego funkcjonowania. Przeczytaj więcej o depresji na e-recepta.net.
      Depresja – jak często występuje?
      Wyniki aktualne badania wskazują, że depresja może dotyczyć nawet niespełna 20% społeczeństwa. Uznaje się, że blisko co piąty Polak może cierpieć na depresję w różnych stadiach i o różnym nasileniu choroby. Aż 7% chorych cierpi na depresję maskowaną – mowa o niej w przypadku, kiedy depresja rozwija się w cieniu innych schorzeń.
      Jakie są objawy depresji?
      Depresja, która z roku na rok dotyka coraz większą liczbę osób, wciąż jest mylona ze zwyczajnym smutkiem i przygnębieniem, które przecież raz na jakiś czas dotyczą każdego człowieka. Są one bezpośrednio związane z niepowodzeniami oraz trudami, które są nieodłączną częścią życia ludzkiego. To sprawia, że diagnostyka depresji wciąż pozostawia wiele do życzenia. Aby przebiegała jak najsprawniej, specjaliści stosują kryteria rozpoznania choroby. Zalicza się do nich między innymi znaczne obniżenie nastroju, a także utratę zainteresowania codziennymi obowiązkami i życiem. Niestety, depresja to choroba często dająca nieczytelne i niejasne objawy, których nie da się rozpoznać od razu. U niektórych pacjentów narastają one powoli i stopniowo, aż do momentu, kiedy przejmują nad nimi kontrolę.
      Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że depresja to choroba, która dotyka nie tylko ducha, ale i ciała. Dlatego w jej rozpoznaniu można wyróżnić zespół fizycznych objawów charakterystycznych dla tego schorzenia. Pełna diagnostyka opiera się na wyłapaniu nie tylko objawów psychicznych, ale także fizycznych, które im towarzyszą. O depresji można mówić wyłącznie wtedy, kiedy występują w określonej liczbie i są równoległe. Jeśli chodzi o cielesne objawy depresji, to zaliczają się do nich między innymi:
      wahania apetytu, wahania wagi, zaburzenia miesiączkowania, nadmierna senność, spadek libido, bóle głowy i migreny, nadmierne pobudzenie psychoruchowe, poczucie ciągłej chandry, uczucie suchości w gardle. Depresja – czynniki uzupełniające
      O depresji można mówić wyłącznie wtedy, kiedy do cielesnych objawów depresji dołączają objawy towarzyszące. Są to objawy psychotyczne oraz objawy psychiczne. Do pierwszej grupy objawów depresji zaliczyć można utratę zainteresowań, chroniczne zmęczenie, brak uczucia przyjemności z życia, a także złe samopoczucie utrzymujące się przez długi czas i brak humoru.
      Uznaje się, że wystąpienie co najmniej dwóch z powyższych czynników może wskazywać na to, iż pacjent choruje na depresję. Trzeba jednak pamiętać o tym, iż powyższe zaburzenia mogą być spowodowane także innymi schorzeniami, a nawet niedoborami witamin i minerałów.
      Do drugiej grupy podstawowych objawów depresji zaliczyć można czyny samobójcze, myśli samobójcze, poczucie winy, niską samoocenę, negatywne myślenie, zaburzenia snu, urojenia depresyjne, poczucie niskiej wartości, depresyjne zaburzenia osobowości. Także i w tym wypadku u pacjenta muszą wystąpić co najmniej dwa powyższe objawy, aby można było postawić diagnozę.
      Na czym polega leczenie depresji?
      Leczenie depresji specjalista uzależnia głównie od tego, z jakim rodzajem choroby ma do czynienia. Leczeniem depresji z reguły zajmują się specjaliści psychiatrii, bądź też w określonych przypadkach neurolodzy. Bardzo ważne, aby osobie chorej na depresję, a także jej otoczeniu, zapewnić poczucie bezpieczeństwa. Podstawowym zadaniem lekarza jest zapobieganie występowaniu myśli samobójczych oraz w konsekwencji – próbom wdrożenia ich w życie. Zdarza się, że depresja może wymagać hospitalizacji osoby chorej. Podstawowe leczenie depresji podzielić można na psychoterapię oraz leczenie farmakologiczne. Leczenie farmakologiczne opiera się na stosowaniu przez pacjenta przepisanych przez lekarza leków.
      W walce z depresją pomocne mogą okazać się leki przeciwdepresyjne, inhibitory wychwytu serotoniny i noradrenaliny, inhibitory monoaminooksydazy, selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny, nieselektywne inhibitory wychwytu serotoniny i noradrenaliny. Leki przeciwdepresyjne to specyfiki, które wpływają na stężenie serotoniny i noradrenaliny. Wymierne efekty zauważyć można już po kilku tygodniach terapii.
      Nie wszyscy pacjenci wiedzą, że leki przeciwdepresyjne może przepisać specjalista nie tylko podczas stacjonarnej wizyty. Wygodnym rozwiązaniem może okazać się skorzystanie z konsultacji zdalnej za pośrednictwem internetu. W internecie działają różnego rodzaju portale, na których pacjent może wypełnić specjalny formularz, a także – uzyskać receptę na kontynuację leczenia antydepresantami.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gdy ponad 100 lat temu z pewnej angielskiej kopalni węgla wydobyto skamieniałą rybią czaszkę, jej odkrywcy z pewnością nie zdawali sobie sprawy, jaką sensację skrywa ich znalezisko. Przeprowadzone niedawno badania tomograficzne wykazały, że w czaszce zwierzęcia sprzed 319 milionów lat zachował się mózg. To najstarszy znany nam dobrze zachowany mózg kręgowca.
      Organ ma około 2,5 cm długości. Widoczne są nerwy, dzięki czemu naukowcy mają szansę na lepsze poznanie wczesnej ewolucji centralnego układu nerwowego promieniopłetwych, największej współcześnie żyjącej gromady ryb, w skład której wchodzi około 30 000 gatunków. Odkrycie rzuca też światło na możliwość zachowania się tkanek miękkich kręgowców w skamieniałościach i pokazuje, że muzealne kolekcje mogą kryć liczne niespodzianki.
      Ryba, której mózg się zachował, to Coccocephalus wildi, wczesny przedstawiciel promieniopłetwych, który żył w estuariach żywiąc się niewielkimi skorupiakami, owadami i głowonogami. Tan konkretny osobnik miał 15-20 centymetrów długości. Naukowcy z Uniwersytetów w Birmingham i Michigan nie spodziewali się odkrycia. Badali czaszkę, a jako że jest to jedyna skamieniałość tego gatunku, posługiwali się wyłącznie metodami niedestrukcyjnymi. Na zdjęciach z tomografu zauważyli, że czaszka nie jest pusta.
      Niespodziewane odkrycie zachowanego w trzech wymiarach mózgu kręgowca daje nam niezwykłą okazję do zbadania anatomii i ewolucji promieniopłetwych, cieszy się doktor Sam Giles. To pokazuje, że ewolucja mózgu była bardziej złożona, niż możemy wnioskować wyłącznie na podstawie obecnie żyjących gatunków i pozwala nam lepiej zdefiniować sposób i czas ewolucji współczesnych ryb, dodaje uczona. Badania zostały opublikowane na łamach Nature.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Wydziału Medycyny Uniwersytetu w Pittsburghu są prawdopodobnie pierwszymi, którzy donoszą o istnieniu w ludzkim mózgu 12-godzinnego cyklu aktywności genetycznej. Co więcej, na podstawie pośmiertnych badań tkanki mózgowej stwierdzili, że niektóre elementy tego cyklu są nieobecne lub zburzone u osób cierpiących na schizofrenię.
      Niewiele wiemy o aktywności genetycznej ludzkiego mózgu w cyklach krótszych niż 24-godzinne. Od dawna zaś obserwujemy 12-godzinny cykl aktywności genetycznej u morskich, które muszą dostosować swoją aktywność do pływów, a ostatnie badania wskazują na istnienie takich cykli u wielu różnych gatunków, od nicienia C. elegans, poprzez myszy po pawiana oliwkowego.
      Wiele aspektów ludzkiego zachowania – wzorzec snu czy wydajność procesów poznawczych – oraz fizjologii – ciśnienie krwi, poziom hormonów czy temperatura ciała – również wykazują rytm 12-godzinny, stwierdzają autorzy badań. Niewiele jednak wiemy o tym rytmie, szczególnie w odniesieniu do mózgu.
      Na podstawie badań tkanki mózgowej naukowcy stwierdzili, że w mózgach osób bez zdiagnozowanych chorób układu nerwowego, w ich grzbietowo-bocznej korze przedczołowej, widoczne są dwa 12-godzinne cykle genetyczne. Zwiększona aktywność genów ma miejsce w godzinach około 9 i 21 oraz 3 i 15. W cyklu poranno-wieczornym dochodzi do zwiększonej aktywności genów związanych z funkcjonowaniem mitochondriów, a zatem z zapewnieniem mózgowi energii. Natomiast w godzinach popołudniowych i nocnych – czyli ok. 15:00 i 3:00 – zwiększała się aktywność genów powiązanych z tworzeniem połączeń między neuronami.
      O ile nam wiadomo, są to pierwsze badania wykazujące istnienie 12-godzinnych cykli w ekspresji genów w ludzkim mózgu. Rytmy te są powiązane z podstawowymi procesami komórkowymi. Jednak u osób ze schizofrenią zaobserwowaliśmy silną redukcję aktywności w tych cyklach, informują naukowcy. U cierpiących na schizofrenię cykl związany z rozwojem i podtrzymywaniem struktury neuronalnej w ogóle nie istniał, a cykl mitochondrialny nie miał swoich szczytów w godzinach porannych i wieczornych, gdy człowiek się budzi i kładzie spać, a był przesunięty.
      W tej chwili autorzy badań nie potrafią rozstrzygnąć, czy zaobserwowane zaburzenia cykli u osób ze schizofrenią są przyczyną ich choroby, czy też są spowodowane innymi czynnikami, jak np. zażywanie leków lub zaburzenia snu.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...