Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Szarańcze pustoszą Afrykę Wschodnią. ONZ ostrzega, że może to być najbardziej niszczycielska plaga za ludzkiej pamięci

Rekomendowane odpowiedzi

Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ) przestrzega, że jeśli nie uda się opanować plagi szarańczy w Afryce Wschodniej, milionom ludzi zagraża głód.

Na konferencji, która odbyła się w poniedziałek (10 lutego), przedstawiciele ONZ podkreślili, że region, który już cierpi z powodu skrajnego głodu, nie może sobie pozwolić na dodatkowy szok.

Inwazję szarańczy pustynnej (Schistocerca gregaria) w Kenii uznano za największą od 70 lat, a w ościennych Somalii i Etiopii od ćwierćwiecza. Do Kenii szkodniki dotarły w zeszłym miesiącu właśnie z tych dwóch krajów.

Gromady szarańczy rozprzestrzeniają się po regionie, opowiada Keith Cressman z Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO). W czasie weekendu szarańcze przemieściły się do północno-wschodniej Ugandy. Spodziewamy się, że w najbliższym czasie pokonają granicę i dolecą do południowo-wschodniego rogu Sudanu Południowego.

W pojedynczej gromadzie na kilometr kwadratowy upraw może przypadać nawet 150 mln osobników. Gromada średniej wielkości może zjeść tyle, co cała populacja Kenii - wyjaśnia Cressman i dodaje, że w ciągu jednego dnia jest w stanie pochłonąć tyle samo pokarmu, co wszyscy mieszkańcy 3 stanów - New Jersey, Pensylwanii i Nowego Jorku - razem wzięci. Niepodjęcie w porę działań na pewno będzie więc mieć [wymierne] konsekwencje.

Zgodnie z raportem Światowego Programu Żywności z listopada zeszłego roku, w październiku 2019 r. o braku bezpieczeństwa żywnościowego i konieczności pomocy humanitarnej można było mówić w przypadku 18,7 mln mieszkańców Afryki Wschodniej.

ONZ podkreśla, że by zdążyć przed deszczami, po których przyspieszy wegetacja, konieczne są natychmiastowe działania. Jeśli tak się nie stanie, przed nadejściem pory suchej liczebność szarańczy może wzrosnąć nawet 500-krotnie.

Jeśli nie zaczniemy działać szybciej, niż ma to teraz miejsce, istnieje możliwość, że będzie to najbardziej niszczycielska plaga szarańczy za ludzkiej pamięci - dodaje Mark Lowcock.

Na razie opryski są prowadzone z ziemi, ale za jedyną skuteczną metodę są uznawane działania z powietrza, na które krajów z tego regionu nie stać. ONZ ujawniło, że zamierza rozpocząć testy dronów wyposażonych w czujniki mapujące i atomizery do rozpylania pestycydów.

ONZ zaapelowała do międzynarodowej społeczności o wsparcie w wysokości 76 mln dolarów. Jak dotąd pozyskano 20 mln; 10 mln uwolniono z Funduszu Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy w Sytuacjach Kryzysowych, a 3,8 mln pochodzi z FAO. W poniedziałek USA poinformowały o przeznaczeniu na ten cel 800 tys. USD, a Unia Europejska dodała ze swej strony 1 mln euro.

 


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potrzebują dużo czasu antenowego, żeby wytłumaczyć, że to nie było tak, jak wszyscy widzieli, że było.

Co do samej szarańczy, to jest to dobre źródło białka. Jedzą ją, jak i inne owady, w wielu miejscach na świecie, na przykład na Madagaskarze. Jednak podejrzewam, że operacja taka jest trudna do wykonania, nieopłacalna ekonomicznie i niewykonalna w założonym terminie.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, cyjanobakteria napisał:

Potrzebują dużo czasu antenowego, żeby wytłumaczyć, że to nie było tak, jak wszyscy widzieli, że było.

Co do samej szarańczy, to jest to dobre źródło białka. Jedzą ją, jak i inne owady, w wielu miejscach na świecie, na przykład na Madagaskarze. Jednak podejrzewam, że operacja taka jest trudna do wykonania, nieopłacalna ekonomicznie i niewykonalna w założonym terminie.

Powstrzymanie przez zjedzenie jest niewykonalne. Przy 150 000 000 na km2 nawet jak zbierzesz 1000 sąsiadów z okolicznych wiosek, to ile potrwa zebranie chociażby z 1 km2?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proponuje aby mądrzy konstruktorzy za ułamek tej kwoty wybudowali kombajn do zbierania pasikoników. Będzie taniej i szybciej. A jak nie będą chcieli jeść w całości to zmielą na mączkę białkową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdaję sobie sprawę, że to niewykonalne, szczególnie w założonych ramach czasowych. Ale widzę w tym potencjał. Sam mam teraz smaka na sałatkę z jakimiś insektami. Mięsa nie jem, ryb jem niewiele, ale szarańczę bym wcinał bez litości :)

Nie wiem czy zbieranie owadów z ziemi i roślinności jest możliwe, może jakby się podrywały się do lotu. Inna możliwość to łapać, jak są w powietrzu, ale to by musiało by być zautomatyzowane i wykonane dronami. Co wkrótce będzie wykonalne, bo już od kilku lat obserwuje się na świecie automatyzację klasycznego rolnictwa (Google autonomous agriculture).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W locie chyba najpraktyczniej i powinna to byś od razu taka latająca rozdrabniarka, także zmielona masa spadała by na ziemię.

Pasowałoby tylko odkryć, o ile nie wiadomo do tej pory, i/lub opracować jakiś środek do wabienia takiego roju, zapach roślin czy coś koło tego.

A najtaniej ( ? ) to chyba by były takie "packi elektryczne" rozwieszone pomiędzy dronami.

Ciekawe czy i na ile taki rój zacząłby unikać takich maszyn?

EDIT: ha, ale pytanie jak taki rój wpływa na maszyny latające? Jak Ci taka chmara obsiądzie drona czy samolot, albo pozatyka otwory wentylacyjne i doprowadzi do przegrzania silników? Bo jeśli ryzyko jest niewielkie to może wystarczyło by latać w środku takiego roju samolotami/dronami (wirniki w płaszczyźnie pionowej) i same wirniki by robiły robotę? Inna sprawa to, co oprócz braku jedzenia podrywa szarańczę do lotu? Może wystarczyło by je non stop płoszyć to by padły z głodu i zmęczenia? Albo zmęczyć i wtedy łatwiej zbierać?

 

 

Edytowane przez radar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na początku myślałem o 2 dronach z siatką, ale to może być problematyczne przy rozładunku. Rozdrabniarka to jest ciekawy pomysł. Może większy dron z jakąś sztywną siatką w kształcie leja, która zbierze owady do pojemnika, tak aby po wylądowaniu łatwo było rozładować. Inny sprawa to ta, jak długo taka gromada pozostaje w powietrzy i jak szybko leci. Już kilka lat temu widziałem film na YT z kilkoma dronami lecącymi perfekcyjnie w formacji w budynku i wykonującymi skomplikowane manewry.

Myślę, że większy dron da radę z owadami. Oczywiście uderzenia wirników będą miały wpływ na stabilność, ale to jest to ogarnięcia. Inna rzecz, że dron może po dniu pracy wyglądać jak maszynka do mięsa :) Maszyna może wymagać szybkiego przeglądu i czyszczenia.

Artykuł o locie B737-700, który został zmuszony do lądowania po wleceniu w rój szarańczy. Strona ma ramkę z FB ze zdjęciami samolotu :)

https://www.bbc.com/news/world-africa-51098209

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zasięg szarańczy:

Quote

Authorities in those countries are already carrying out aerial spraying of pesticides but experts say the scale of the infestation is beyond local capacity as desert locusts can travel up to 150km in a day.

https://www.nambuccaguardian.com.au/story/6623960/un-to-set-drones-on-east-africa-locusts/?cs=10970

 

Przecież zaznaczyłem w pierwszym poście, że to jest niewykonalne w założonym terminie i nieopłacalne. Mam nadzieję, że to literówka i serce Ci roście, a nie rośnie, bo jak rośnie, to może to być przerost komory, a to niedobrze ;)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chce mi się wspierać tego projektu. Nie to, że jestem zimnym draniem, bo wspieram kilka organizacji, ale głównie zajmujących się dzikimi zwierzętami (życie morskie, tygrysy) oraz bezdomnymi i potrzebującymi leczenia sierściuchami w Polsce. Kilka razy wsparłem też badania nad rakiem oraz kilka projektów edukacyjnych takich jak Wikipedia. Wspieram też WOŚP z różnych powodów. Ogólnie wspieram ostatnio mniejsze, lokalnie działające organizacje, które mają mniej środków i mniej wydają na zarząd.

  • Lubię to (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Quote

At least 100,000 ducks are expected to be sent to Pakistan as early as the second half of this year to combat a desert locust outbreak, according to Lu Lizhi, a senior researcher with the Zhejiang Academy of Agricultural Sciences. The ducks are “biological weapons” and can be more effective than pesticide, said Lu, who is in charge of the project in tandem with a university in Pakistan.

“One duck is able to eat more than 200 locusts a day,” Lu said in a telephone interview on Thursday, citing results of experiments to test the ducks’ searching and predation capabilities.

https://time.com/5791466/ducks-locust-plague/

 

Szkoda, że po misji zagranicznej trafią do rzeźni... Po za tym to ciekawy pomysł. Faktycznie, ptaki są skuteczne polowaniu na owady. Jak widzę kury śmigające po ogrodzie i polujące, to się cieszę, że nie rosną tyle, co ich starsi bracia 65 mln lat temu ;) Póki co dokarmiam zimną dzikie ptactwo. Chociaż u mnie jest teraz tak ciepło, że widać latające ćmy wieczorem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dokarmiam od kilku lat. Fajnie poobserwować sikorki uprawiające łobuzerkę wokół karmników, ale też i inne, spokojniejsze ptaki. Zauważyłem właśnie, że trochę się oswoiły i nie zawsze uciekają, jak jestem w pobliżu. Z sezonu na sezon wcinają nasiona szybciej. Czasami się zdarzy, że w okolicy jest więcej ptaków to wtedy ledwo nadążam z dokładkami ;)

Jest na co popatrzeć, robi się coś pożytecznego dla środowiska, a ptaki trzymają w szachu insekty. Słyszałem, że kury potrafią wydziobywać nawet kleszcze w okolicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 27.02.2020 o 23:00, cyjanobakteria napisał:

Czasami się zdarzy, że w okolicy jest więcej ptaków to wtedy ledwo nadążam z dokładkami ;)

Jest na co popatrzeć, robi się coś pożytecznego dla środowiska, a ptaki trzymają w szachu insekty.

No nie bardzo, skoro są nażarte po wręby w Twoim karmniku ;) Nie są głupie, a za robakami to się trzeba, literalnie, nalatać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 hours ago, Jajcenty said:

Nie są głupie, a za robakami to się trzeba, literalnie, nalatać.

Tak na pewno jest, ale ja dokarmiam je głównie od listopada do kwietnia. Zimą nie ma owadów, ale jak tylko robi się cieplej, a mieszkam za granicą, gdzie zimy nie są srogie, to jest mniej ptaków przy karmniku. Jak więcej ptaków przeżyje zimę, to latem więcej ubiją owadów. Zaobserwowałem, że niektóre wolą owady, a na pewno nie gardzą owadami, które nie latają. Jak jest zimo i spadnie śnieg, to robi się większy ruch przy karmniku ;)

Różne ptaki mają różne preferencje. Ostatnio zmieniłem ziarno na kulki z tłuszczu, bo kupiłem je w zeszłym roku, ale nie chciało mi się robić nowego karmnika dostosowanego do kulek. Niektóre rozrzucają ziarno, którego nie lubią. Wszystkie karmniki zrobiłem z różnych butelek PET i ewentualnie innych elementów z recyclingu albo wydrukowanych w 3D ;)

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, cyjanobakteria napisał:

ak więcej ptaków przeżyje zimę, to latem więcej ubiją owadów. 

Tak, moi rodzice tez mocno dokarmiali ptaszyska, bo twierdzili, że mają mniej robaczywych owoców w lecie. Jak jest naprawdę trzeba by zmierzyć :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 15.02.2020 o 13:56, cyjanobakteria napisał:

Inna możliwość to łapać, jak są w powietrzu, ale to by musiało by być zautomatyzowane i wykonane dronami. Co wkrótce będzie wykonalne, bo już od kilku lat obserwuje się na świecie automatyzację klasycznego rolnictwa (Google autonomous agriculture).

Co za bzdura, żeby przyjmować warunki walki narzucone przez przeciwnika, należy narzucić je samemu! :P

Wystarczy zwabić taką chmurę do tych kombajnów, same przylecą. Inne poleca za nimi. Trzeba tylko wymyślić jaka kombinacja sygnałów sex/food będzie najskuteczniejsza.

W dniu 15.02.2020 o 13:56, cyjanobakteria napisał:

Nie wiem czy zbieranie owadów z ziemi i roślinności jest możliwe, może jakby się podrywały się do lotu. Inna możliwość to łapać, jak są w powietrzu, ale to by musiało by być zautomatyzowane i wykonane dronami.

Od kilkunastu lat przewiduję, że dosyć szybko znikną chemiczne środki ochrony roślin na rzecz robotów które będą miały cierpliwość niszczyć chwasty i szkodniki. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, peceed napisał:

Wystarczy zwabić taką chmurę do tych kombajnów, same przylecą. Inne poleca za nimi. Trzeba tylko wymyślić jaka kombinacja sygnałów sex/food będzie najskuteczniejsza.

W tym przypadku problem jest tylko (no prawie tylko) z tym "tylko". "Chemia" szarańczy jest raczej dobrze poznana.  Nie ma atraktorów, które mogłyby być użyte w fazie migracyjnej. Poza tym przy takich zagęszczeniach receptory są maksymalnie obciążone własnymi sygnałami stada i nic z zewnątrz się nie przebije.
Tutaj fajny artykuł o szarańczy (2 części):
https://nauka.uj.edu.pl/aktualnosci/-/journal_content/56_INSTANCE_Sz8leL0jYQen/74541952/144787300
https://nauka.uj.edu.pl/aktualnosci/-/journal_content/56_INSTANCE_Sz8leL0jYQen/74541952/144753067
 

4 godziny temu, peceed napisał:

Co za bzdura, żeby przyjmować warunki walki narzucone przez przeciwnika, należy narzucić je samemu! 

Niekoniecznie. Własne warunki dają pewność, często nadmierną :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, ex nihilo napisał:

Własne warunki dają pewność, często nadmierną

Ale kiedy przyjmiemy warunki przeciwnika aby nie zgubiła nas własna pewność, to wciąż będą nasze warunki ;)

27 minut temu, ex nihilo napisał:

W tym przypadku problem jest tylko (no prawie tylko) z tym "tylko". "Chemia" szarańczy jest raczej dobrze poznana.  Nie ma atraktorów, które mogłyby być użyte w fazie migracyjnej. Poza tym przy takich zagęszczeniach receptory są maksymalnie obciążone własnymi sygnałami stada i nic z zewnątrz się nie przebije.

No to trzeba zaatakować je bronią seksualną zamieniając w same samce (anty-Kuppelweisser). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, peceed napisał:

Ale kiedy przyjmiemy warunki przeciwnika aby nie zgubiła nas własna pewność,

Przeciwnik też ma pewność, tym większą, że to jego warunki były ;)
 

1 godzinę temu, peceed napisał:

No to trzeba zaatakować je bronią seksualną zamieniając w same samce (anty-Kuppelweisser). 

No to scyzor w garść i miłego rzeźbienia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W latach 30. XX wieku Stany Zjednoczone doświadczyły Dust Bowl. Był to kilkuletni okres katastrofalnych susz na Wielkich Równinach i związanych z tym burz piaskowych. W wyniku Dust Bowl zginęło około 7000 osób, ponad 2 miliony ludzi zostało bezdomnymi, a około 3,5 miliona porzuciło dotychczasowe domy i przeniosło się w inne regiony USA.
      Produkcja pszenicy w latach 30. spadła o 36%, a kukurydzy o 48%. Do roku 1936 straty gospodarcze sięgnęły kwoty 25 milionów USD dziennie, czyli 460 milionów współczesnych dolarów.
      Dust Bowl był spowodowany nieprawidłową gospodarką ziemią na Wielkich Równinach. Wcześniejsze dekady to okres pojawiania się coraz większej ilości sprzętu mechanicznego w rolnictwie. To ułatwiło zajmowanie kolejnych obszarów pod uprawy. Pługi coraz głębiej wzruszały wierzchnią warstwę gleby, a naturalne dla tego obszaru trawy, których głębokie systemy korzeniowe zatrzymywały wilgoć w glebie, zostały zastąpione roślinami uprawnymi o płytkich korzeniach. Gdy w latach 30. nadeszła susza, gleba, której nie wiązały już korzenie traw, łatwo zamieniała się w pył, który z łatwością przemieszczał się z wiatrem. Nastała epoka wielkich burz pyłowych. Chmury pyłu zasypywały wszystko na swojej drodze, niszcząc uprawy. Dopiero gdy skończył się okres susz i zaczęło więcej padać, zakończył się też Dust Bowl.
      Naukowcy z Columbia University i NASA postanowili zbadać, jak na ponowny Dust Bowl zareagowałby obecnie rynek żywności. Trzeba bowiem pamiętać, że USA są wielkim producentem i eksporterem żywności. Chcieliśmy sprawdzić, jak wieloletni spadek produkcji u dużego eksportera wpłynąłby na międzynarodowy handel i dostępność pożywienia, mówi doktor Alison Heslin, główna autorka badań.
      We współczesnym zglobalizowanym systemie handlowym problemy pojawiające się w jednym miejscu nie są ograniczane granicami państwowymi. Załamanie produkcji może wpływać na partnerów handlowych, których bezpieczeństwo żywności zależy od importu, dodaje uczona.
      Naukowcy stworzyli dwie alternatywne symulacje światowego handlu pszenicą. Następnie wprowadzili do nich czteroletni okres Dust Bowl ograniczony wyłącznie do USA.
      W pierwszym z modeli kraje najpierw użyły swoich rezerw, a następnie skompensowały niedobory zwiększając import i zmniejszając eksport. W ten sposób doszło do rozniesienia się fali niedoborów. W drugim ze scenariuszów przyjęto, że USA początkowo zmniejszają tylko eksport, na czym cierpią wszyscy partnerzy, a następnie wszystkie kraje kompensują niedobory zwiększając import.
      Analizy wykazały, że obecny wpływ Dust Bowl byłby podobny jak podczas oryginalnego Dust Bowl.
      Okazało się, że w ciągu czterech pierwszych lat Dust Bowl USA wyczerpałyby 94% swoich rezerw żywnościowych. Również wszystkie bez wyjątku kraje, które kupują pszenicę w USA, wyczerpałyby swoje rezerwy, mimo tego, że same nie doświadczyłyby spadku plonów. Oczywiście zapasy te byłyby też uzupełniane, ale i tak wielkość posiadanych rezerw znacząco by się skurczyła w porównaniu ze stanem wyjściowym.
      Skupiliśmy się na całym zestawie możliwych wydarzeń, szczególnie na zmianach w handlu, użyciu rezerw strategicznych oraz spadkach w konsumpcji, wyjaśnia profesor Jessica Gephard, współautorka badań. Zauważyliśmy, że doszłoby do zmiany umów handlowych, kraje kupujące zboże w USA zaczęłyby kupować je gdzie indziej, a na całym świecie doszłoby do spadku strategicznych rezerw pszenicy. W wielu wypadkach rezerwy te zostałyby całkowicie wyczerpane. To wskazuje, że takie wydarzenie spowodowałoby nie tylko wzrost cen w USA, ale też daleko poza granicami Stanów Zjednoczonych, dodaje Gephart.
      Z symulacji wynika, że trwający 4 lata Dust Bowl spowodowałby, że światowe rezerwy pszenicy spadłyby o 31%. Pod koniec 4-letniego okresu na świecie byłoby od 36 do 52 krajów, których rezerwy skurczyłyby się o ponad 75% w porównaniu do okresu sprzed Dust Bowl. Z kolei 10 krajów o największych rezerwach (Chiny, USA, Indie, Iran, Kanada, Rosja, Maroko, Australia, Egipt i Algieria) doświadczyłyby spadku rezerw o 15-22%.
      Jako, że świat posiada duże zapasy zboża, początkowo Dust Bowl nie wpłynąłby na poziom konsumpcji. Nawet kraje, które nie posiadają rezerw zboża byłyby w stanie początkowo zapewnić niezmienny poziom dostaw na rynek.
      Nasze wyniki pokazują, że ryzyka związane ze zmianami klimatycznymi nie dotyczą wyłącznie samego klimatu i lokalnie występujących ekstremalnych warunków pogodowych. To również ich wpływ na światowy handel. W kontekście bezpieczeństwa żywności wykazaliśmy, że posiadane rezerwy mogą, na pewien czas, stanowić bezpieczny bufor, jednak w miarę ich wyczerpywania mogą pojawić się niedobory żywności, mówi Heslin.
      Obecnie USA są trzecim największym na świecie eksporterem pszenicy. Zapewniają 13,6% dostaw na światowe rynki. Większymi eksporterami są jedynie Rosja (21,1%) i Kanada (14,2%).

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed dwoma laty w USA rozpoczęto pilotażowy program o nazwie „Insect Allies”. Jego pomysłodawcy proponują, by do środowiska naturalnego wypuścić dużą liczbę insektów zarażonych wirusami, które wspomagałyby rośliny uprawne w walce ze szkodnikami, suszą czy zanieczyszczeniem środowiska. Program przewidziano na 4 lata i jest on finansowany kwotą 45 milionów USD przez DARPA (Agencja Badawcza Zaawansowanych Projektów Obronnych). Teraz, podczas panelu zorganizowanego przez pismo Science, pięciu europejskich naukowców ostrzegło, że jeśli opracowywana w ramach „Insect Allies” technika okaże się skuteczna, to może zostać wykorzystana do rozprzestrzenienia chorób na dowolne rośliny uprawne. Naukowcy ci ostrzegają, że „Insect Allies” może naruszać Konwencję o Broni Biologicznej.
      Zastrzeżenia europejskich naukowców dotykają szerszego problemu badań naukowych, które mogą być wykorzystane zarówno w dobrych, jak i złych intencjach. W ramach „Insect Allies” owady takie jak mszyce czy pluskwiaki miałyby stać się nosicielami genetycznie zmodyfikowanych wirusów, które do dorosłych roślin dostarczą pożądanych genów. Celem projektu jest stworzenie nowych metod ochrony roślin uprawnych. Takie działania byłyby szybsze i bardziej elastyczne niż opracowywanie w laboratoriach nowych odmian roślin. To bowiem może trwać całymi latami, mówi Blake Bextine, który z ramienia DARPA jest odpowiedzialny na projekt. Nad „Allied Insects” pracują naukowcy z Pennsylvania State University, Ohio State University, University of Texas i Boyce Thompson Institute.
      Krytycy projektu mówią, że może być on postrzegany jako próba stworzenia nowych środków przenoszenia czynników biologiczncyh. Ich zdaniem istnienia tego projektu nie można usprawiedliwić w świetle Konwencji o Broni Biologicznej. Ponadto, jak zauważa Silja Voenky z Uniwersytetu we Freiburgu, już istnieje sposób na dostarczanie do upraw takich zmodyfikowanych wirusów – opryski.
      Bextine odrzuca takie oskarżenia. DARPA nie rozwija ani broni biologicznej, ani środków jej przenoszenia. James Stack, patolog roślin z Kansas State University, który zasiada w panelu doradczym „Insec Allies" mówi, że zastrzeżenia krytyków są nonsensowne. Gdyby DARPA chciałaby opracować broń biologiczną, by obejść Konwencję, to nie ogłaszałaby wszem i wobec, że czeka na odpowiednie propozycje ze strony świata nauki.
      Bextine i Stack przyznają jednak, że tego typu badania mogą zostać użyte do złych celów. Niemal wszystkie badania nad nowoczesnymi technologiami niosą ze sobą ryzyko podwójnego wykorzystanie. Opracowanie technologii, której poszukujemy, jest skomplikowane, wymaga nie tylko doświadczenia w pracy z zaawansowanymi technologiami, ale i głębokiej wiedzy na temat systemu, który się bada. Istnieją łatwiejsze sposoby, by komuś zaszkodzić.
      Specjaliści pracujący przy „Insect Allies” wciąż nie wiedzą, jak rozwiązać problem, który przed nimi stoi. Niektórzy proponują wykorzystanie narzędzi do edycji genów, takich jak CRISPR. Inni twierdzą, że to nie będzie działało i próbują doprowadzić do ekspresji genów poza chromosamami. Inny problem to spowodowanie, by genetycznie zmodyfikowany wirus dotarł do odpowiedniej komórek w roślinie.
      Jak na razie w ramach „Insect Allies” nie powstał żaden artykuł naukowy. Jednak, jak zapewnia Bextine, wszystkie cztery zespoły przeprowadziły udane testy systemów, które spełniają wstępne założenia DARPA.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersytetu w Nottingham odkryli, że w układzie nerwowym karaczanów i szarańczy występuje aż 9 toksycznych dla bakterii substancji. Upatrują w tym szansy na opracowanie nowych antybiotyków na zakażenia wielolekoopornymi patogenami.
      Zespół Simona Lee ustalił, że izolaty tkanki nerwowej wymienionych wyżej owadów zabijały ponad 90% metycylinoopornych szczepów gronkowca złocistego (MRSA, ang. methicyllin-resistant Staphylococcus aureus) i bakterii E. coli. Co ważne, nie uszkadzały przy tym ludzkich komórek. Nowe antybiotyki mogą stanowić wartościową alternatywę dla aktualnie wykorzystywanych leków, które są często skuteczne, ale wywołują poważne efekty uboczne. Lee uważa też, że wskutek braku zachęt finansowych przemysł farmaceutyczny proponuje coraz mniej nowych antybiotyków, a to oznacza, że warto się zwrócić ku zupełnie innym źródłom nieznanych wcześniej substancji i preparatów.
      Owady często żyją w niehigienicznych warunkach, dlatego muszą zwalczać wiele różnych rodzajów bakterii. Jest zatem logiczne, że rozwinęły rozmaite metody chronienia się przed mikroorganizmami. Już jutro (7 września) Simon Lee zaprezentuje wyniki z eksperymentów na karaluchach i szarańczy na odbywającej się w Nottingham konferencji Society for General Microbiology.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badania nad szarańczami mogą już wkrótce doprowadzić do opracowania nowych, lepszych leków przeciwko objawom wylewu krwi do mózgu oraz takim schorzeniom, jak migrena czy epilepsja - twierdzą kanadyjscy badacze. Zaobserwowali oni u owadów proces niemal identyczny ze zjawiskami towarzyszącymi chorobom człowieka.
      Autorzy odkrycia, naukowcy z Queen's University, badali zachowania komórek nerwowych szarańczy w momencie zapadnięcia w śpiączkę spowodowaną ekstremalnymi warunkami otoczenia. Stan taki, wywoływany u insektów np. poprzez znaczne podniesienie temperatury lub niedotlenienie, jest łudząco podobny do "wyłączania się" neuronów człowieka w przebiegu niektórych chorób układu nerwowego.
      Jak zauważono podczas dalszych badań, zachowaniem mózgu można sprawnie manipulować za pomocą leków oddziałujących na jeden ze szlaków sygnalizacji wewnątrzkomórkowej neuronów. Podejrzewa się, że ta sama kaskada sygnałów może odpowiadać za liczne choroby układu nerwowego u człowieka. Sugeruje to, że podobne leczenie u ludzi mogłoby wpływać na próg wrażliwości lub zakres uszkodzeń związanych z migreną i wylewem, tłumaczy doktorant Gary Armstrong, jeden z autorów badań.
      Najbardziej ekscytujące jest dla mnie to, że w jednym z naszych modeli badawczych opartych na szarańczach wykazaliśmy, iż blokowanie szlaku [sygnalizacyjnego] będącego celem [dla leku] całkowicie blokuje zaburzenia [pracy] mózgu u ponad 70 procent zwierząt, dodaje dr Mel Robertson, także pracujący nad tym zagadnieniem.
      Jeżeli dalsze badania potwierdzą, że lek działający u szarańczy zadziała równie skutecznie na ludzkie neurony, może on stać się skutecznym środkiem przeciwko licznym chorobom układu nerwowego człowieka.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Co sprawia, że niepozorna szarańcza, owad spokrewniony z konikiem polnym, staje się jednym z najpoważniejszych szkodników, żerujących w stadach, które śmiało można by nazwać gangami? Okazuje się, że kluczem do tej odmiany jest... serotonina, zwana niekiedy "hormonem szczęścia".
      Zrozumienie fizjologii owadów z rodziny szarańczowatych (Acrididae) jest niezwykle istotne praktycznie dla całego świata - wywołane przez nie gigantyczne szkody w rolnictwie dotykają przecież wszystkich. Najistotniejszym z gatunków wydaje się być szarańcza pustynna (Schistocerca gregaria): w jej zasięgu znajduje się aż 20% lądów Ziemi, a ich największe stada, zdolne do pustoszenia całej roślinności na zaatakowanym obszarze, miewają niekiedy po kilka kilometrów długości.
      Gromadzenie się szarańczy w stada jest naturalną konsekwencją niedostatku pożywienia, prowadzącego do wspólnego żerowania na nielicznych stanowiskach mogących zaoferować jakikolwiek pokarm. Wcześniejsze badania wskazywały, że zwierzęta te wykazują tendencję do łączenia się w grupy, gdy dochodzi między nimi do kontaktu fizycznego (mówiąc dokładniej, zjawisko to jest efektem pocierania tylnych odnóży oraz widoku i zapachu towarzyszy), lecz nie było jasne, jaki czynnik wywołuje takie zachowanie. 
      Najnowsze studium, przeprowadzone przez zespół badaczy z uniwersytetów w Cambridge oraz Oxfordzie, wykazały, że w organizmach szarańczy żyjących w stadach znajduje się aż trzykrotnie więcej jednego z neuroprzekaźników, serotoniny, niż w ciałach osobników preferujących spokojne życie w samotności.
      Podążając tym tropem, naukowcy udowodnili także, że drażnienie odnóży insektów powoduje zwiększenie stężenia serotoniny, zaś ta sama czynność połączona z podaniem związków hamujących efekt działania neuroprzekaźnika nie powoduje transformacji z formy spokojnej do stadnej. Ostatecznym dowodem na potwierdzenie postawionej hipotezy było wstrzyknięcie samego neuroprzekaźnika, który powodował szybką zmianę zachowań szkodnika.
      Dokonane odkrycie nie dostarcza co prawda gotowego rozwiązania problemu inwazji szarańczy, lecz otwiera obiecującą drogę poszukiwania metod ich zwalczania. Angielscy eksperci są przekonani, że manipulowanie poziomem serotoniny w organizmach insektów i wymuszenie na nich samotniczego trybu życia mogłoby znacząco poprawić skuteczność ochrony upraw. O swoim odkryciu informują szerzej na łamach magazynu Science.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...