Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Chiny ograniczają użycie plastiku

Rekomendowane odpowiedzi

Chiny postanowiły wydać walkę jednorazowemu plastikowi. Do końca bieżącego roku supermarkety w największych miastach oraz firmy dostarczające posiłki mają zrezygnować z niebiodegradowalnych toreb jednorazowego użytku, czytamy w raporcie opublikowanym przez Narodową Komisję Rozwoju i Reform.

Chiny gonią resztę świata, mówi Leiliang Zheng, analityk Bloomberga. Liderem w rozwiązywaniu kryzysu plastikowych opakowań jest Unia Europejska, która w 2019 roku przyjęła przepisy zakazujące używania plastiku jednorazowego użytku. Wiele krajów rozwijających się z Afryki i Azji Południowo-Wschodniej pracuje nad rozwiązaniem tego problemu, dodaje.

Obecnie na całym świecie produkuje się około 300 milionów ton plastikowych odpadów rocznie. Około 60% z tej ilości trafia do środowiska naturalnego. Coraz więcej krajów przyjmuje regulacje dotyczące stosowania jednorazowego plastiku. Ograniczenia wprowadziła Francja, która do 2040 roku chce się w ogóle go pozbyć, Nowa Zelandia i Tajlandia również ogranicza tego typu tworzywa sztuczne, a podobne rozwiązania wejdą w życie w czerwcu w Indonezji. Ograniczenia wprowadzają też liczne kraje afrykańskie.

Z poważnymi problemami zmagają się Chiny. Tam rośnie popularność zakupów w sieci, a coraz więcej osób, nawet na terenach wiejskich, zamawia jedzenie na wynos. Alibaba Group jest natomiast krytykowana za organizację corocznego 24-godzinnego maratonu zakupów, podczas którego firma dostarcza miliard plastikowych toreb w ciągu tylko jednego dnia.

Chiny nie ograniczają się tylko do plastikowych toreb. W końcem bieżącego roku w życie wchodzi zakaz używania jednorazowych niebiodegradowalnych plastikowych słomek. Kolejne tego typu przepisy będą stopniowo wprowadzane tak, by do roku 2025 zmniejszyć użycie plastikowych sztućców o 30%. Z kolei od roku 2022 niektórzy dostawcy w dużych miastach nie będą mogli używać plastikowych opakowań. W roku 2025 zakaz taki obejmie cały kraj.

Polityka władz w Pekinie zmniejszy ilość zużywanego plastiku i zwiększy odsetek tego, który podlega recyklingowi. Może stanowić to problem dla niektórych producentów ropy naftowej. Tacy giganci jak Saudi Arabian Co. czy Exxon Mobil Corp. inwestują w chińskie firmy petrochemiczne, chcąc zarobić na rosnącym zapotrzebowaniu na plastik.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 hours ago, KopalniaWiedzy.pl said:

Tacy giganci jak Saudi Arabian Co. czy Exxon Mobil Corp. inwestują w chińskie firmy petrochemiczne

Mam nadzieję, że to będą źle zainwestowane pieniądze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem, że w miastach w krajach pierwszego świata lunche są problem. W biurach pracownicy generują kolosalne kupy śmieci podczas posiłków, które są zapakowane w kilka plastikowych pojemników PET, na przykład sałatka, główne, dwa sosy, plastikowe sztućce, napój, coś słodkiego i wszystko zapakowane w papierową torbę. Potem pełna torba plastiku ląduje w koszu na "recycling", bo tak trzeba, chociaż się nie nadaje do przetworzenia, bo zanieczyszczone i wymieszane. Można by ograniczyć odpady o połowę.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za generowanie śmieci powinni odpowiadać producenci opakowań i produktów. Jako konsumenci nie mamy możliwości zakupu produktu bez opakowania chociaż byśmy chcieli. Są takie produkty których nie trzeba pakować w miliony folii i blistrów, a robi się to ze względu na wygodę transportowania. To producent robi sobie dobrze bo minimalizuje straty, a konsument płaci podwójnie bo w towarze za opakowanie i jeszcze raz za śmieci. Gdyby producenci produktów dostawali ulgi za mądre opakowania to zaraz rynek by zmniejszył ilość plastiku. Pracuję w sklepie i jakie są różnice w opakowaniach droższych producentów? Przykładowo Bosch pakuje swoje produkty profesjonalne w zwykle szare pudło z nadrukiem mono i wewnątrz zamiast styropianu jest wytłoczka z tektury i to wszystko klejone taśma papierową. Inna firma zamiast blistrów zastosowała po prostu tekturowe opakowania ciekawie składane. Pracuje w sklepie budowlanym i widzę że niektóre firmy ładują plastik tylko dla swojej wygody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla firm to same zyski, taka coca cola czy tam inne pepsi kiedyś musieli mieć dosyć gęstą sieć rozlewni, bo transport butelek jest drogi potem jeszcze trzeba je umyć itd.Obecnie budują wielkie centa dystrybucji i maja wszystko w d... .

Konsumenci też nie są bez winy, bo komu chciało by się biegać ze szklana butelką, jak cola wróci do szklanych to zaczną kupować pepsi. Trzeba by było narzucić dodatkowy koszt na jednorazowe opakowania, tak jak było to zrobione z reklamówkami w sklepach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
41 minutes ago, dexx said:

trzeba by było narzucić dodatkowy koszt na jednorazowe opakowania

To nie pomoże bo za to zapłacą konsumenci. Moim zdaniem każda butelka powinna podlegać ścisłemu rozrachowaniu i nie powinna "znikać" jako śmieć. A producent powinien mieć obowiązek odbierać.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry system jeśli o to chodzi jest w Niemczech, gdzie każda butelka ma kaucje nieważne czy plastikowa czy szklana. Kaucja niejednokrotnie jest wyższa niż cena produktu wiec wiekszość tych butelek wraca. 

Ale w moim zamyśle oplata miała by być po to, żeby np. nie dało się wyprodukować i sprzedać taniej słomek do napoi, tależy, opakowań na ser w plastrach itd.  plastikowych niż papierowych. Takie frycowe za to że chcesz użyć plastiku, przemysł produkcji tworzyw sztucznych jest już tak rozwinięty przez lata inwestycji przy okazji produkcji paliw, że nie sposób z nim konkurować.

Warto też dodać, że przemysł petrochemiczny i węglowy na całym świecie jest dotowany w znacznie większym stopniu niż energie odnawialne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rewolucja przemysłowa sprawia, że firmy szukają najnowsze rozwiązania, aby ich produkcja była w pełni zoptymalizowana i zautomatyzowana. Chciałbym zatem dowiedzieć się, jak oceniacie rozwój pneumatyki w tym okresie? Czy jest ona niezbędna w trakcie produkcji? Ku zdziwieniu, dużo firm stosuje te rozwiązanie, szczególnie w przemysłowych firmach. Pneumatyka stosowana jest przede wszystkim w zasilaniu siłowników, jak i nawet w próżni.  


Polecam obejrzeć ten filmik udostępniony przez firmę [reklama], na którym widać zastosowanie chwytaków

Poprawnie zautomatyzowana linia produkcyjna nie wymaga interakcji człowieka! Co ciekawe zwiększa produktywność, gwarantuje płynność łańcuchu produkcji i dostaw. Jak zatem wyglądają koszty utrzymania takiego rozwiązania, czy jest to opłacalne?  

Edytowane przez Mariusz Błoński
Reklama. Zapraszamy do kontatku ws. wykupienia reklamy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Guoliang Liu z Wydziału Chemii Virginia Polytechnic Institute and State University (Virginia Tech), opracował metodę przetwarzania plastików – od „kartonowych” pojemników na napoje, poprzez pojemniki na żywność i foliowe torebki – na mydło. Jego tajemnica polega na podgrzewaniu długichł łańcuchów polimerowych i ich gwałtownym chłodzeniu. Mamy tutaj więc do czynienia z tzw. upcyclingiem, czyli uzyskiwaniem z przetwarzanego przedmiotu produktu o wysokiej wartości. W tym przypadku są do surfaktanty, które może zamienić w mydło czy detergent. Bardzo często recykling wiąże się z downcyklingiem, gdy poddany mu przedmiot można zamienić na produkt o niższej wartości.
      Zamiana plastiku na mydło może być zaskakująca, ale oba te produkty mają wiele wspólnego na poziomie molekularnym. Struktura chemiczna polietylenu, jednego z najpowszechniej używanych tworzyw sztucznych, ma niezwykle podoba do struktury kwasów tłuszczowych używanych do produkcji mydła. Oba te materiały mają długie łańcuchy węglowe, jednak kwasy tłuszczowe mają na końcu łańcucha dodatkową grupę atomów.
      Guoliang Liu od dłuższego czasu uważał, że dzięki temu podobieństwu powinno się udać zamienić polietylen w kwas tłuszczowy do produkcji mydła. Pytanie brzmiało, jak podzielić długie łańcuchy polimerowe na krótsze, ale nie za krótkie, i zrobić to efektywnie. Jeśli by się to udało, można by z plastikowych odpadów o niskiej wartości uzyskać produkt o wysokiej wartości.
      Inspiracją dla naukowca stało się dymu z palącego się w kominku drewna.
      Drewno kominkowe składa się głównie z polimerów, jak celuloza. Jego spalanie rozrywa polimery na mniejsze łańcuchy, następnie na małe gazowe molekuły, które w końcu utleniają się do tlenku węgla. Jeśli podobnie przerwiemy molekuły polietylenu, ale przerwiemy proces zanim staną się one molekułami gazowymi, powinniśmy otrzymać krótkie łańcuchy podobne do molekuł polimerów, stwierdził. W swoim laboratorium wykorzystał termolizę z gradientem temperatury. Na dole urządzenia do termolizy panuje wystarczająco wysoka temperatura, by poprzerywać łańcuchy polimerowe, a na górze jest ono na tyle schłodzone, że proces przerywania łańcuchów nie zachodzi. Po termolizie naukowcy zebrali sadzę z góry pieca i okazało się, że zawiera ona woski. Potrzebnych było jeszcze kilka etapów obróbki chemicznej, w tym zmydlanie, by otrzymać pierwsze w historii mydło z plastiku.
      Cała procedura została przeanalizowana przez ekspertów od modelowania komputerowego, analiz ekonomicznych i innych dziedzin. Efektem prac jest artykuł opublikowany w Science. Nasze badania pokazują nowy sposób upcyclingu plastiku bez konieczności stosowania nowych katalizatorów czy złożonych procedur. To powinno zachęcić innych do opracowania kolejnych metod zamiany plastikowych odpadów na cenne produkty, mówi główny autor artykułu, Zhen Xu.
      Co więcej, analizy wykazały, że tę samą metodę można wykorzystać podczas pracy z polipropylenem. Wraz z polietylenem stanowi od większość plastiku, z jakim mamy do czynienia w codziennym życiu. Dodatkową zaletą jest fakt, że metodę Liu można wykorzystać bez potrzeby oddzielania polietylenu od polipropylenu. Można je jednocześnie przetwarzać.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy opisali nową jednostkę chorobową u ptaków. Plastikoza jest powodowana przez niewielkie kawałki plastiku, które wywołują stan zapalny w przewodzie pokarmowym. Została opisana u ptaków morskich, ale odkrywcy nie wykluczają, że to tylko wierzchołek góry lodowej. Na zewnątrz ptaki te wyglądają na zdrowe, jednak nie jest z nimi dobrze, mówi doktor Alex Bond z Muzeum Historii Naturalnej w Londynie. Ciągły stan zapalny prowadzi do bliznowacenia i deformacji tkanki, co negatywnie wpływa na rozwój i szanse przeżycia ptaków.
      To pierwsze przeprowadzone w ten sposób badania. Wykazały one, że spożywanie plastiku może poważnie uszkodzić przewód pokarmowy ptaków, dodaje uczony. Chorobę zidentyfikowano dotychczas u jednego gatunku, burzyka bladodziobego. Biorąc jednak pod uwagę stopień zanieczyszczenia środowiska naturalnego plastikiem, nie można wykluczyć, że dotyka ona też innych gatunków.
      Autorzy badań opisanych na łamach Journal of Hazardous Materials przez ponad 10 lat badali ptaki na wyspie Lord Howe. Zauważyli, że przebywające tam burzyki są najbardziej zanieczyszczonymi plastikiem ptakami na planecie. Zjadają plastik unoszący się na powierzchni wody, myląc go z pożywieniem. Naukowcy postanowili bliżej się temu przyjrzeć. W ten sposób odkryli nową jednostkę chorobową powodującą zwłóknienia tkanki i na wzór podobnych chorób – jak azbestoza – nadali jej nazwę plastikozy.
      Choroba ta, wywoływana przez ciągły stan zapalny spowodowany obecnością kawałków plastiku, prowadzi do formowania nadmiernego bliznowacenia i włóknienia tkanki, co zmniejsza jej elastyczność i prowadzi do zmiany struktury. Okazało się, że wśród burzyków na Lord Howe takie zwłóknienie żołądka gruczołowego jest czymś powszechnym. Dlatego też uznano to za nową jednostkę chorobową.
      Bliznowacenie tkanki narusza strukturę fizyczną żołądka gruczołowego. W miarę zwiększania się ekspozycji na plastik, tkanka poddana jest coraz poważniejszemu stanowi zapalnemu, aż do wystąpienia poważnych uszkodzeń. Dobrym przykładem plastikozy jest jej wpływ na gruczoły wydzielające soki trawienne. W miarę, jak ptak połyka kolejne kawałki plastiku, funkcje tych gruczołów ulegają coraz większemu upośledzeniu, aż w końcu dochodzi do całkowitej utraty struktury tkanki, mówi Bond. W wyniku utraty tych gruczołów, ptaki są bardziej podatne na infekcje oraz pasożyty, dochodzi również do zmniejszenie wchłaniania witamin.
      Bliznowacenie powoduje też, że żołądek staje się twardszy i sztywniejszy, co upośledza trawienie. Jest to szczególnie niebezpieczne dla piskląt i młodych ptaków, które mają mniejsze żołądki. Obecność plastiku zauważono w odchodach aż 90% młodych karmionych jeszcze przez rodziców. W ekstremalnych przypadkach prowadzi to do śmierci głodowej ptaka, którego żołądek zostaje całkowicie zapchany plastikiem. Plastikoza może mieć też wpływ na rozwój ptaków. Zauważono bowiem, że długość skrzydeł ptaków oraz waga zwierząt jest skorelowana z ilością plastiku w organizmach.
      Ptaki w sposób naturalny spożywają materię nieorganiczną, na przykład kamyki. Jednak naukowcy nie zauważyli, by prowadziło to do bliznowacenia w układzie pokarmowym. Za to obecnie w żołądku kamyki mogą rozbijać plastik na mniejsze kawałki, przez co jest on jeszcze bardziej niebezpieczny dla ptaków.
      Bond i jego zespół już wcześniej znaleźli mikroplastik w nerkach i śledzionie ptaków, gdzie również wywoływał stany zapalne, włóknienie i utratę struktury tkanki. Nie można wykluczyć, że w podobny sposób plastik wpływa na wiele innych gatunków zwierząt.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas dorocznej konferencji chińskiego przemysłu gier wideo, która odbyła się w Kantonie, zaprezentowano raport dotyczący wpływu państwowych regulacji ilość czasu, jaką najmłodsi mieszkańcy Państwa Środka spędzają przy online'owych grach wideo. Raport opisuje skutki wprowadzonych w połowie 2021 uregulowań, zgodnie z którymi operatorzy serwisów z grami wideo mogą oferować dostęp do nich osobom nieletnim jedynie w piątki, soboty, niedziele i święta w godzinach od 20 do 21.
      Jeszcze kilka lat temu media pełne były doniesień o problemach z uzależnieniem chińskich dzieci i młodzieży od gier wideo. Teraz, jak twierdzą przedstawiciele przemysłu, problem został w dużej mierze rozwiązany. Ze wspomnianego raportu wynika bowiem, że aż 70% młodych Chińczyków spędza przy grach online mniej niż 3 godziny w tygodniu. Ponadto 86% rodziców jest zadowolonych z wpływu nowych regulacji na ich dzieci. Zadowolenie to jest w pełni zrozumiałe. Tencent, lider na chińskim rynku gier poinformował, że ilość czasu, jaką łącznie przy grach wideo spędzają nieletni z Państwa Środka, spadła aż o 92%.
      Rządowe regulacje nie dotyczyły zresztą wyłącznie operatorów gier online. Spore ograniczenia nałożono na całą branżę. Na wydanie nowych gier trzeba mieć zgodę rządu, władze w Pekinie zakazały produkcji gier zawierających przemoc, wychwalających bogactwo czy zawierających treści związane z kultem celebrytów.
      Ograniczenia doprowadziły do tego, że w roku 2022 – po raz pierwszy od 2003 roku, od kiedy prowadzone są statystyki – doszło do skurczenia się chińskiego rynku gier wideo. Rynkowa wartość liderów rynku, jak Tencent Holdings czy NetEase Inc, spadła o ponad połowę. Tym bardziej, że pomiędzy sierpniem 2021, a marcem 2022 rząd nie zatwierdził żadnego nowego tytułu. Jednak w ciągu ostatnich miesiącach widać wyraźną zmianę. Władze wyraźnie poluzowały swoją politykę. W grudniu ubiegłego roku, po raz pierwszy od 18 miesięcy, na chiński rynek dopuszczono zagraniczne tytuły i to od razu 44. Analitycy spodziewają się, że w bieżącym roku władze w Pekinie zezwolą w sumie na sprzedaż 800–900 nowych tytułów gier. To natychmiast odbiło się na wycenie rynkowych liderów, których akcje w dużej mierze odrobiły straty z 2022 roku.
      Dane wskazują jednak, że chińska populacja graczy pozostała stabilna. Pomiędzy rokiem 2021 a 2022 zmniejszyła się ona jedynie o 0,33% i wynosi obecnie 664 miliony.
      W kontekście tak olbrzymiej liczby osób sięgających po gry wideo warto wspomnieć, że problem spędzania dużej ilości czasu przy elektronicznej rozrywce, czy wręcz uzależnień, wbrew pozorom wcale nie musi dotyczyć najmłodszych. Z badań przeprowadzonych przez firmę ExpressVPN wynika, że osoby w wieku 20–40 lat nie tylko częściej niż nastolatki grają w gry wideo, ale też odczuwają z nimi silniejszy związek emocjonalny. Z ankiety przeprowadzonej na 2000 graczy z USA i Wielkiej Brytanii wynika, że młodzi dorośli i nastolatki spędzają mniej czasu, niż osoby starsi. O ile bowiem wśród osób w wieku 30–40 lat do codziennego grania przyznało się 68% ankietowanych, to wśród dwudziestolatków odsetek ten wynosił 58%. Równie zaskakujący może być fakt, że choć osoby w wieku 46–55 lat rzadziej niż młodsi grają codziennie, to częściej zdarza im się zarywać noce przy grze. W tej grupie wiekowej jest też najwyższy odsetek osób, które spędzają na graniu więcej niż 24 godziny w tygodniu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Plastikowe słomki są niebezpieczne dla ekosystemów morskich, mogą łatwo ranić zwierzęta, nie są biodegradowalne, są rzadko zbierane i poddawane recyklingowi. Jednak ich alternatywy również sprawiają wiele problemów. Papierowe słomki w kontakcie z płynem łatwo rozmiękają, więc są pokrywane plastikiem. To nie do końca chroni przed rozmiękaniem gdyż plastik nie łączy się dobrze z papierem, powierzchnia takich słomek wzmaga musowanie napojów gazowanych, używany w nich plastik również nie jest biodegradowalny, a jako że słomki są wykonane z połączenia dwóch materiałów, są bardzo trudne w recyklingu.
      Naukowcy z Koreańskiego Instytutu Badawczego Technologii Chemicznych (KRICT) wykorzystali dobrze znany w pełni biodegradowalny poli(bursztynian butylenu) – PBS – do którego dodali nieco nanokryształów celulozy. Powstał materiał do pokrywania papierowych słomek. Jako że zawiera on nanokryształy celulozy, które są głównym składnikiem papieru, powstał w pełni biodegradowalny plastik, który ściśle przylega do papierowych rurek. Pokryte nim rurki nie rozmiękają, ani nie wzmagają musowania. Eksperymenty wykazały, że takie słomki dobrze sprawują się w napojach zimnych i gorących, sprawdzają się zarówno w wodzie, herbacie, napojach gazowanych, mleku i innych płynach.
      Koreańczycy badali też stopień rozmiękania ich produktu w porównaniu ze standardowymi rurkami papierowymi. Gdy standardową papierową rurkę zanurzyli na 1 minutę w wodzie o temperaturze 5 stopni Celsjusza, a następnie obciążyli ją masą 25 gramów, doszło do jej znacznego wygięcia. Nowa rurka niemal się nie wygięła, nawet po obciążeniu masą 50 gramów.
      Sprawdzono też tempo, w jakim nowe rurki ulegają biodegradacji. Badania prowadzono zanurzając próbki na głębokość 1,5–2 metrów w morzu w pobliżu miasta Pohang. Standardowe plastikowe rurki oraz rurki wykonane z kukurydzy nie uległy żadnej biodegradacji po 120 dniach. Konwencjonalne papierowe rurki straciły w tym czasie jedynie 5% wagi. Tymczasem rurki opracowane przez KRICT uległy całkowitemu rozkładowi.
      Oczywiście zastąpienie plastikowych słomek ich w pełni biodegradowalnymi alternatywami nie doprowadzi do natychmiastowej zmiany stanu środowiska. Jednak pozytywne skutki będą kumulowały się w czasie, a jeśli będziemy stopniowo zastępowali plastik jego równie dobrymi, ale bezpiecznymi dla ludzi i środowiska alternatywami, przyszły ekosystem Ziemi będzie miał się znacznie lepiej.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z University of Chicago opracowali sposób na wytwarzanie materiału, który można produkować równie łatwo jak plastik, ale który przewodzi elektryczność tak dobrze, jak metale. Na łamach Nature uczeni opisali, w jaki sposób stworzyć dobrze przewodzący materiał, którego molekuły są nieuporządkowane. Jego istnienie przeczy temu, co wiemy o elektryczności.
      Nasze odkrycie pozwala na stworzenie nowej klasy materiałów, które przewodzą elektryczność, są łatwe w kształtowaniu i bardzo odporne na warunki zewnętrzne, mówi jeden z głównych autorów badań, profesor John Anderson. To sugeruje możliwość istnienia nowej grupy materiałów, niezwykle ważnej z technologicznego punktu widzenia, dodaje doktor Jiaze Xie.
      Materiały przewodzące są nam niezbędne w codziennym życiu. To dzięki nim funkcjonują urządzenia napędzane prądem elektrycznym. Najstarszą i największa grupą takich materiałów są metale, jak miedź czy złoto. Około 50 lat temu stworzono przewodniki organiczne, w których materiał wzbogacany jest o dodatkowe atomy. Takie przewodniki są bardziej elastyczne i łatwiej jest je przetwarzać niż metale, jednak są mało stabilne i w niekorzystnych warunkach – przy zbyt wysokiej temperaturze czy wilgotności – mogą tracić swoje właściwości.
      I metale i przewodniki organiczne mają pewną cechę wspólną – są zbudowane z uporządkowanych molekuł. Dzięki temu elektrony mogą z łatwością się w nich przemieszczać. Naukowcy sądzili więc, że warunkiem efektywnego przewodnictwa jest uporządkowana struktura przewodnika.
      Jiaze Xie zaczął jakiś czas temu eksperymentować z wcześniej odkrytymi, jednak w dużej mierze pomijanymi, materiałami. Długie łańcuchy węgla i siarki poprzeplatał atomami niklu. Ku zdumieniu jego i jego kolegów okazało się, że taka nieuporządkowana struktura świetnie przewodzi prąd. Co więcej, okazała się bardzo stabilna. Podgrzewaliśmy nasz materiał, schładzaliśmy, wystawialiśmy na działanie powietrza i wilgoci, nawet zamoczyliśmy w kwasie i nic się nie stało, mówi Xie. Najbardziej jednak zdumiewający był fakt, że struktura materiału była nieuporządkowana. On nie powinien tak dobrze przewodzić prądu. Nie mamy dobrej teorii, która by to wyjaśniała, przyznaje profesor Anderson.
      Andreson i Xie poprosili o pomoc innych naukowców ze swojej uczelni, by wspólnie zrozumieć, dlaczego materiał tak dobrze przewodzi elektryczność. Obecnie naukowcy sądzą, że tworzy on warstwy. I pomimo, że poszczególne warstwy nie są uporządkowane, to tak długo, jak się ze sobą stykają, elektrony mogą pomiędzy nimi swobodnie przepływać.
      Jedną z olbrzymich zalet nowego materiału jest możliwość łatwego formowania. Metale zwykle trzeba stopić, by uzyskać odpowiedni kształt. To proces nie tylko energochłonny, ale i poważnie ograniczający ich zastosowanie, gdyż oznacza, że inne elementu budowanego układu czy urządzenia muszą wytrzymać wysokie temperatury podczas produkcji. Nowy materiał pozbawiony jest tej wady. Można go uzyskiwać w temperaturze pokojowej i używać tam, gdzie występują wysokie temperatury, środowisko kwasowe, zasadowe czy wysoka wilgotność. Dotychczas wszystkie tego typu zjawiska poważnie ograniczały zastosowanie nowoczesnych technologii.
      Badania nad nowym materiałem są finansowane przez Pentagon, Departament Energii oraz Narodową Fundację Nauki.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...