Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Lekarze z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznym w Gdańsku wykonali nowatorską operację wszczepienia elektrod nasierdziowych u 13-letniej pacjentki, bez wykonywania sternotomii - otwarcia klatki piersiowej. Dostęp do serca uzyskali z czterocentymetrowego cięcia, bez naruszania struktur kostnych.

Stała stymulacja serca to uznana metoda leczenia bradykardii, choroby objawiającej się zbyt niskim tętnem.

Tradycyjnie elektrody układu stymulującego umieszcza się drogą przezżylną, w prawym przedsionku i prawej komorze serca. Jednak - jak zwracają uwagę eksperci - może to prowadzić do powikłań zakrzepowych w układzie żylnym oraz upośledzenia funkcji zastawki trójdzielnej. Co więcej, trwałość elektrod jest ograniczona i po kilku lub kilkunastu latach trzeba je usunąć i wymienić, a to zabieg wysokiego ryzyka.

Z tych powodów u najmłodszych pacjentów często stosowana jest stymulacja nasierdziowa czyli tzw. epikardialna, która polega na naszyciu elektrod bezpośrednio na ścianę serca. Wiąże się to jednak z koniecznością otwarcia klatki piersiowej. Rozległość takiego zabiegu poza dolegliwościami bólowymi w okresie gojenia także niesie ryzyko.

Gdańscy specjaliści przeprowadzili tymczasem u 13-letniej pacjentki zabieg implantacji elektrod epikardialnych bez wykonywania sternotomii. Dostęp do serca uzyskano z czterocentymetrowego cięcia spod wyrostka mieczykowatego, bez naruszania struktur kostnych. O operacji, którą przeprowadzono w grudniu, GUMED poinformował PAP w poniedziałek 13 stycznia.

Co szczególnie istotne, elektrody umieszczono na ścianie prawego przedsionka i lewej komory serca, co jest optymalnym rozwiązaniem. 13-letnia pacjentka zniosła zabieg bardzo dobrze. Dzięki zastosowanej metodzie układ żylny dziewczynki nie został naruszony, co praktycznie wyeliminowało możliwość wystąpienia wielu znanych powikłań elektroterapii - mówi jeden z lekarzy, dr hab. Maciej Kempa, cytowany w informacji prasowej.

Podczas pierwszej ambulatoryjnej kontroli cztery tygodnie po zabiegu potwierdzono nie tylko prawidłowe wygojenie rany operacyjnej i poprawne działanie stymulatora, ale przede wszystkim dobre samopoczucie pacjentki, zadowolonej z przebiegu i efektów leczenia – mówi jeden z lekarzy, dr hab. med. Maciej Kempa.

Zabieg był możliwy dzięki trwającej od lat współpracy kardiologów, kardiologów dziecięcych jak i kardiochirurgów Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

W skład interdyscyplinarnego zespołu wszedł kardiochirurg dr n. med. Grzegorz Łaskawski (Klinika Kardiochirurgii i Chirurgii Naczyniowej) wspierany przez chirurga dziecięcego dr n. med. Macieja Murawskiego (Klinika Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży). Za część elektrofizjologiczną odpowiadał dr hab. med. Maciej Kempa, kierownik Pracowni Elektrofizjologii i Elektroterapii Serca Kliniki Kardiologii i Elektroterapii Serca Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Kwalifikację do zabiegu oraz opiekę nad chorą prowadziła natomiast dr hab. med. Joanna Kwiatkowska (Klinika Kardiologii Dziecięcej i Wad Wrodzonych Serca).


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wow! Jestem pod wrażeniem! Oby tak dalej, ponieważ właśnie takich utalentowanych kardiologów potrzebujemy w Polsce. Mamy bardzo dobre kliniki kardiologii, które niestety często uważane są za społeczeństwo za słabe, gdyż nadal jest myślenie, że na zachodzie wszystko jest lepsze. Z tego co widzę w operacji brał też udział lekarz z reklama Oby tak dalej :) 

Edytowane przez wilk
spam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wiek chorego to jedno z ważnych kryteriów kwalifikujących do przeszczepu płuca. W Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku (UCK) po raz pierwszy w Polsce przeprowadzono przeszczep tego organu u 70-letniego pacjenta.
      Transplantacja płuc przedłuża życie pacjentom z ciężką niewydolnością oddechową, która występuje w  przebiegu wielu jednostek chorobowych układu oddechowego i układu krążenia. W marcu 2018 roku w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku ruszył program przeszczepów płuc, dziś operacje tego typu wykonywane są w UCK rutynowo. Przyjętą przez Międzynarodowe Towarzystwo Przeszczepów Serca i Płuc (ISHLT) granicą wieku dla przeszczepów płuc jest 65 lat, ponieważ ryzyko niepowodzenia tych operacji w wyższym wieku znacznie wzrasta. W doświadczonych ośrodkach bierze się jednak pod uwagę wiek biologiczny, który czasem może być określony jako niższy niż ten metrykalny.
      Były doniesienia o  przeszczepach u 68-latków, u 69-latków. Nasz pacjent kilka dni po zabiegu obchodził 70. urodziny. To rekordzista w skali kraju. Granica przeszczepu jest zatem przesunięta - tłumaczy dr hab. Jacek Wojarski z Kliniki Kardiochirurgii i Chirurgii Naczyniowej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, koordynator programu transplantacji płuc. Choć operacje u osób starszych obarczone są dodatkowym ryzykiem, w tej konkretnej sytuacji zdecydowaliśmy się je podjąć. Doświadczone ośrodki, a do takich aspirujemy, poddają ocenie każdego pacjenta i nie kierują się wiekiem wyłącznie metrykalnym, analizujemy pacjenta bardziej pod względem wieku biologicznego. Pan Eugeniusz to były sportowiec, prowadzący aktywny tryb życia i jego wiek biologiczny został oceniony na zdecydowanie niższy niż ten metrykalny.
      Nowatorski przeszczep został przeprowadzony na początku września 2020 roku. Pacjent, cierpiący na zwłóknienie płuc, miał problem z najprostszymi czynnościami, takimi jak wstanie z krzesła czy pójście do łazienki. Nie był w stanie podjąć praktycznie żadnego wysiłku, a jego stan stale się pogarszał. Transplantacja umożliwi mężczyźnie normalnie funkcjonowanie.
      Możemy pochwalić się znakomitymi wynikami operacji. W ponad 90% są to zabiegi przeprowadzone z sukcesem. Natomiast w 2019 roku sukces ten był 100%. Co więcej, nasi pacjenci, co nas ogromnie cieszy, wracają do wcześniej podejmowanych ról społecznych, do pracy – mówi dr hab. Wojarski.
      Przykładem może być 50-letni pan Jarosław z Gdańska, jeden z pierwszych pacjentów operowanych przez doc. Wojarskiego w gdańskim szpitalu. Wskazaniem do przeszczepu było także zwłóknienie płuc. Rok po transplantacji pan Jarek mógł na nowo podjąć wcześniejszą pracę zarobkową. Płuca przeszczepiane są także młodym osobom. Dziewiętnastoletni Korneliusz, u którego transplantację wykonano z powodu mukowiscydozy, jest uzdolniony plastycznie. Planuje rozpoczęcie pracy w studiu tatuażu.
      Przeszczep płuca jest zabiegiem chirurgicznym, podczas którego, w zależności od jednostki chorobowej, choremu wycina się całe jedno lub oba płuca, zastępując je zdrowym płucem bądź płucami. W przeważającej większości narząd ten przeszczepia się od zmarłego dawcy, przy czym oprócz zgodności pod względem grupy krwi, organ musi pasować również rozmiarem (przykładowo nie przeszczepimy postawnemu mężczyźnie płuc od drobnej kobiety). Ponieważ jest to skomplikowana operacja, obarczona dużym ryzykiem, wykonywana jest u pacjentów, u których wyczerpano już inne metody leczenia. Choroby prowadzące najczęściej do tak ciężkiego uszkodzenia płuc, że wskazane jest leczenie transplantacją, to: przewlekła obturacyjna choroba płuc (tzw. POChP, również w przebiegu niedoboru alfa 1-antytrypsyny), mukowiscydoza, idiopatyczne zwłóknienie płuc, idiopatyczne nadciśnienie płucne, sarkoidoza, a także histiocytoza.
      W Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku przeszczepy płuc wykonywane są, jeśli tylko jest taka możliwość, zaawansowaną techniką możliwie najmniej obciążającą pacjenta. Klatka piersiowa otwierana jest tylko na tyle, aby dało się do jam opłucnowych wprowadzić przeszczepiany narząd. Rehabilitacja tak operowanych pacjentów przebiega najlepiej.
      Aktualnie, oprócz Gdańska, płuca przeszczepia się również w Poznaniu, Szczecinie i Zabrzu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Specjalistom ze Scripps Institution of Oceanography udało się przeprowadzić pierwsze w historii pomiary tętna płetwala błękitnego. Pomiarów dokonano w Zatoce Monterey za pomocą specjalnego urządzenia, które przez dobę było przymocowane do ciała zwierzęcia. Cztery przyssawki utrzymywały je w pobliżu lewej płetwy piersiowej, gdzie mogło ono rejestrować rytm serca.
      To ważne badania, gdyż opracowaliśmy technikę rejestrowania elektrokardiogramu i tętna największego zwierzęcia, jakie kiedykolwiek istniało na Ziemi, mówi Paul Ponganis. Tętno płetwala jest zgodne z naszymi przewidywaniami bazującymi na masie ciała, a uzyskane dane potwierdzają anatomiczne i biomechaniczne modele funkcjonowania układu krążenia tak dużych zwierząt, dodaje uczony.
      Uzyskane dane wskazują, że serce płetwali błękitnych pracuje blisko granicy wydajności, co może wyjaśniać, dlaczego zwierzęta te nie wyewoluowały w jeszcze większe. W zanurzeniu u płetwala błękitnego występuje bardzo powolna akcja serca (bradykardia), a w wynurzeniu serce bije z niemal maksymalną prędkością (tachykardia), co pozwala na dokonanie wymiany gazowej i powrót krwi do wszystkich tkanek, gdy zwierzę znajduje się na powierzchni. Tego typu badania pozwalają nam sprawdzić fizjologiczne granice związane z rozmiarami ciała, dodaje Ponganis.
      Zwierzęta, których organizmy działają na takich fizjologicznych ekstremach, pozwalają nam zrozumieć biologiczne ograniczenia rozmiarów. Mogą być też szczególnie wrażliwe na zmiany środowiska wpływające na ich źródła pożywienia. Zatem takie badania mogą być istotne dla naszych wysiłków na rzecz zachowania zagrożonych gatunków, stwierdza główny autor badań, profesor Jeremy Goldbogen.
      Przed 10 laty Ponganis i Goldbogen dokonali pomiarów tętna u nurkującego pingwina cesarskiego i zaczęli się zastanawiać, czy uda się to wykonać w przypadku płetwala błękitnego. Prawdę mówiąc, wątpiłem w to. Musielibyśmy znaleźć płetwala, umieścić urządzenie w odpowiednim miejscu, musiałoby mieć ono dobry kontakt z jego skórą, a przede wszystkim musiałoby działać i rejestrować dane, mówi Goldbogen.
      Naukowcy wiedzieli, że ich urządzenie dobrze działa na mniejszych waleniach przetrzymywanych w niewoli, ale płetwal błękitny to zupełnie inna historia. Przede wszystkim nie odwróci się on na grzbiet, by umożliwić przyczepienie urządzenia. Ponadto od strony brzusznej skóra płetwala przypomina miech akordeonu i silnie się rozciąga podczas jedzenia, więc urządzenie rejestrujące z łatwością mogło się odczepić.
      Lata przygotowań przyniosły jednak dobry skutek. Urządzenie udało się dobrze umocować już za pierwszym razem. A zarejestrowane dane pokazały, jak pracuje serce płetwala.
      Okazało się, że gdy zwierzę nurkuje, jego serce zwalnia średnio do 4–8 uderzeń na minutę. Najwolniejsze zarejestrowane tempo wyniosło 2 uderzenia na minutę. Gdy badany płetwal znalazł się na największej zarejestrowanej głębokości – 184 metrach – gdzie pozostawał przez 16,5 minuty i żerował, jego puls wzrósł do około 5 uderzeń na minutę, a następnie znowu zwolnił. Gdy zwierzę się najadło i zaczęło wynurzać, jego serce przyspieszyło. Największe tempo, 25–37 uderzeń na minutę, osiągnęło na powierzchni podczas oddychania.
      Uzyskane wyniki były nieco zaskakujące, gdyż najwyższe tętno niemal przekraczało wyliczenia oparte na modelach, a tętno najniższe było o 30–50 procent wolniejsze niż mówiły przewidywania. Naukowcy sądzą, że zaskakująco wolne tętno można wyjaśnić elastycznym łukiem aorty, który powoli się kurczy, zapewniając dodatkowy przepływ krwi pomiędzy uderzeniami serca. Z kolei zaskakująco szybkie tempo bicia serca na powierzchni można tłumaczyć jego ruchem i kształtem, które powodują, że ciśnienie podczas poszczególnych skurczów nie zakłóca przepływu krwi.
      Patrząc na badania z szerszej perspektywy, wyjaśniają one, dlaczego nigdy nie pojawiło się zwierzę większe od płetwala błękitnego. Jeszcze większe ciało ma tak duże potrzeby energetyczne, że przekraczałoby to możliwości serca.
      Naukowcy już planują kolejne badania. Chcą np. dodać do swojego urządzenia akcelerometr, by sprawdzić, jak różne aktywności płetwala wpływają na tempo kurczenia się jego serca. Spróbują też zbadać inne wieloryby.
       


      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...