Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Niechęć do wilków jest ponadpartyjna. Myślistwo jest tu wspólnym mianownikiem

Rekomendowane odpowiedzi

Nie, miałem na myśli pewien zakątek kraju z byłego zaboru rosyjskiego. Nie będę mierzył na mapie, ale mogłoby się okazać, że bliżej do Torunia niż do Małopolski.

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Astro napisał:

ale czy ewolucja polega na przeniesieniu tego popędu na przypierdzielanie bliźniemu z dobroci serca ? Jakoś tak często obserwuję... ;)

Ewolucja człowieka jeszcze trwa, proces w toku.:) Trzeba go jednak kontrolować, aby regresu nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, Astro napisał:

Planowy odstrzał? Jestem raczej przeciw... ;)
(w pomiar prawidłowego rozstawu oczu, prawidłowy ich kolor itp. raczej nie idźmy; było to już po obu stronach oceanu i do niczego dobrego nie prowadzi; podobnie sądzę o "planowaniu" genomu dzieci)

Nie chodzi o eugenikę, ale o rozwój moralny, więc wszelkie patologie stojące temu na drodze trzeba potępiać, a nie panegiryzować (jak nihilo amatorskie myślistwo).

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, 3grosze napisał:

wszelkie patologie stojące temu na drodze trzeba potępiać

No pewnie trzeba... Tylko podstawowy warunek, to prawidłowe rozpoznanie tych patologii. Z moich życiowych obserwacji wynika, że mało gdzie tyle patologii się znajdzie niż wśród bardziej lub mniej zawodowych moralistów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Astro napisał:

Moralnością zwyczajnie wycieramy sobie otłuszczoną gębę.

 

17 minut temu, ex nihilo napisał:

 Z moich życiowych obserwacji wynika, że mało gdzie tyle patologii się znajdzie niż wśród bardziej lub mniej zawodowych moralistów.

Jasne, niech dalej pies wisi na 1m łańcuchu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, 3grosze napisał:

Jasne, niech dalej pies wisi na 1m łańcuchu.

I znowu ta (marna) erystyka... Ciekawe jaka by była statystyka korelacji tych 1 m łańcuchów  z częstotliwością wizyt w kościele.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, ex nihilo napisał:

I znowu ta (marna) erystyka...

Marna, bo bolesna?

Nie widzieć, nie słyszeć, nie mówić, nie tępić patologii ( bo wg nihilo wśród moralistów moc patologi) a łańcuch psom w sposób cudowny sam się rozciągnie i  papierki w lesie same się wyzbierają.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, ex nihilo napisał:

Ciekawe jaka by była statystyka korelacji tych 1 m łańcuchów  z częstotliwością wizyt w kościele.

Chwilę pogooglowałem i znalazłem coś takiego: https://api.worldanimalprotection.org/#

Na pierwszy rzut oka nie widać korelacji, a bardziej szczegółowo nie chciało mi się analizować;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, darekp napisał:

Chwilę pogooglowałem i znalazłem coś takiego: https://api.worldanimalprotection.org/#

Po co komplikować, wystarczy zajrzeć do tych, którzy z pieprzenia o moralności żyją, i to całkiem nieźle:
https://www.google.com/search?client=ubuntu&hs=1Zh&channel=fs&ei=leAkXpHhIr2FwPAPtqiC2AM&q=zakaz+hodowli+zwierząt+futerkowych+radio+maryja&oq=zakaz+hodowli+zwierząt+futerkowych+radio+m&gs_l=psy-ab.1.1.33i160l2j33i21.161549.165718..169368...0.5..0.113.568.5j2......0....1..gws-wiz.......0i71j33i22i29i30.UWUTJOsIRBQ
W tym przypadku przynajmniej te ultramoralniaki otwartym tekstem mówią, o jaką to "moralność" im chodzi.
I jak to porównać z metrowymi łańcuchami, z których zresztą te psiury wieczorem zwykle są spuszczane? (tylko niech mi tu jakiś moralniak nie wsadzi, że pochwalam łańcuchy)
 

8 godzin temu, Astro napisał:

Poczekajmy na dłuższy dzień, nieco cieplejszy i spotkajmy się tuż przed świtem gdzieś w lesie. Przed oddaniem strzału damy sobie z pół godziny w spokoju na wysłuchanie tego, co tam "w lesie gra". Potem strzelajcie do siebie chłopaki. ;)

No nie... Litości Astro! Dla mnie i dla leśnych zwierzaków. Mnie w pięć minut wykończy moralną upierdliwością, a zwierzaki na wszelki wypadek spieprzą tam gdzie patologiczni strzelają, bo to bezpieczniejsze, niż gdyby mieli przyjść moralni profesjonalni, którzy na rozkaz i bez przyjemności...;)
 

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, ex nihilo napisał:

I jak to porównać z metrowymi łańcuchami, z których zresztą te psiury wieczorem zwykle są spuszczane?

Boszsze,

przy takim samorozgrzeszającym  myśleniu życzeniowym, faktyczne postawa bierno-betonowa wystarczy do dobrego samopoczucia.

2 godziny temu, ex nihilo napisał:

No więc co Ty zrobiłeś, aby znieść  patologię, oprócz:D rzuconego tutaj bulwersu. Bulwersuj się samodzielnie i indywidualnie a Rydzyk z tymi oprawcami będzie  dalej szalał.

3 godziny temu, ex nihilo napisał:

(tylko niech mi tu jakiś moralniak nie wsadzi, że pochwalam łańcuchy)

Ooooo, nie pochwalać. Bardzo aktywnie zaangażowane podejście.:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, ex nihilo napisał:

Tylko czy Rydzyka i spółkę można uogólniać na cały Kościół Katolicki (plus inne religie)? Chyba nie bardzo.

Nie znam się na przemyśle futerkowym, zamiast takich artykułów z przeżyciami (quasi)religijnymi poszukałem sobie czegoś, gdzie jest trochę liczb:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1758296,1,jak-futrzarze-ograli-prezesa-pis.read

https://jutrobedziefutro.pl/2019/02/19/futra-przechodza-do-historii-przemysl-futrzarski-w-kryzysie/

Z tego widać, że nawet w samym PiSie są przeciwnicy ferm. Trudno ustalić, ilu ludzi ten biznes zatrudnia, czy stanowi istotną część gospodarki w niektórych rejonach Polski itp. Wiadomo, że  ten przemysł przeniósł się do nas z Holandii po wprowadzeniu tam zakazu, więc pewnie po wprowadzeniu zakazu u nas nie znikłby, tylko przeniósłby się gdzie indziej. Dopóki będzie popyt, będzie podaż, dobra wiadomość jest taka, że popyt maleje (drugi link) i IMHO chyba najlepiej byłoby wpływać na świadomość, żeby popyt malał, zamiast zakazywać.
Człowiek od zawsze polował, jadł mięso. Teraz też i tak pewnie te zwierzęta futerkowe plus zabite w polowaniach to mały "pikuś" w porównaniu ze świniami, kurami itp. zabijanymi na potrzeby przemysłu spożywczego. Osobiście nie mam zdania, czy ten zakaz byłby dobry. Gdybym spotkał kogoś, kto zbiera podpisy pod jakąś inicjatywą, to nie podp[isałbym się ani pod inicjatywą "za" ani "przeciw". Może i trochę tych futerek jest potrzebnych do czegoś bardziej ważnego, niż futra dla pań, nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, darekp napisał:

dobra wiadomość jest taka, że popyt maleje (drugi link) i IMHO chyba najlepiej byłoby wpływać na świadomość, żeby popyt malał, zamiast zakazywać.

(podkreśliłem ja)

Dokładnie!

Bo poprzez moralizowanie  ( @ex nihilo :D ) kobitki celebrytki odchodzą od tej mody, a przez tę ich  aktywność ( @ex nihilo  :D ) pozostała reszta.

 

16 minut temu, darekp napisał:

Osobiście nie mam zdania, czy ten zakaz byłby dobry. Gdybym spotkał kogoś, kto zbiera podpisy pod jakąś inicjatywą, to nie podp[isałbym się ani pod inicjatywą "za" ani "przeciw".Może i trochę tych futerek jest potrzebnych do czegoś bardziej ważnego, niż futra dla pań, nie wiem.

"Nie wiem", ale protestu nie podpiszę. Smutne.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
36 minut temu, 3grosze napisał:

Bo poprzez moralizowanie  ( @ex nihilo :D ) kobitki celebrytki odchodzą od tej mody

Może jeszcze warto dodać, że oprócz moralizowania jest np. apelowanie do sumień itp. W praktyce trudno jedno odróżnić od drugiego, kiedy ktoś do ciebie coś mówi, a różnica istotna:)

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, darekp napisał:

Może jeszcze warto dodać, że oprócz moralizowania jest np. apelowanie do sumień itp. W praktyce trudno jedno odróżnić od drugiego

Kurka wodna...jak zwał tak zwał. Chodzi o sedno przekazu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
23 godziny temu, 3grosze napisał:

No więc co Ty zrobiłeś, aby znieść  patologię, oprócz:D rzuconego tutaj bulwersu.

Nie mam zamiaru wchodzić w żadne licytacje.
 

23 godziny temu, darekp napisał:

Tylko czy Rydzyka i spółkę można uogólniać na cały Kościół Katolicki

Esencja "moralności", niestety. Gdyby KK chciał, to i z toruńską sektą by sobie poradził i z różnym innym syfem... ale widocznie nie chce.
Rydzyk & co., najbardziej moralni z moralnych... a jak smród jakiś, to bez większego ryzyka pomyłki można przyjąć, że w Toruniu śmierdzi najbardziej.
 

23 godziny temu, darekp napisał:

pewnie po wprowadzeniu zakazu u nas nie znikłby, tylko przeniósłby się gdzie indziej.

Taki argument by mógł mieć sens, gdyby u nas były jakieś super warunki, a gdzie indziej by miało być gorzej. No ale tak nie jest.
Artykuł w Polityce, który zlinkowałeś, całkiem nieźle pokazuje co, jak i dlaczego. Duży biznes dla niewielkiej grupy i trochę ochłapów dla tych, którzy takie ochłapy lubią. Im szybciej to będzie zlikwidowane, tym lepiej dla (prawie) wszystkich, nie tylko dla zwierzaków.

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
On 1/20/2020 at 7:23 AM, darekp said:

Tylko czy Rydzyka i spółkę można uogólniać na cały Kościół Katolicki (plus inne religie)? Chyba nie bardzo.

Można na Kościół Katolicki, i za to cenię Radio Maryja. Obłuda tej instytucji jest tak kująca w oczy jak niemoc KK do naprostowania Rydzyka. Z moich doświadczeń wynika, że sporo osób (łącznie ze mną) własnie poprzez to zauważa, że w KK nie żyje  propagowaniem poniekąd szczytnych założeń Nowego Testamentu tylko kasą jaka wpływa miedzy innymi poprzez takie rozgłośnie - kasą wiernych. Może dla wielu się wydawać do oczywiste, ale w moim przypadku lata indoktrynacji zrobiły swoje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 godzin temu, ex nihilo napisał:

najbardziej moralni z moralnych

Ale nie ma powodu, żeby byli najmoralniejsi. Przynajmniej jeśli próbować zrozumieć sposób funkcjonowania KK (a właściwie kleru, bo tu o kler chodzi, a nie o "wiernych"), to chyba jedyny sposób zrozumienia, to wyjść od założenia, że ksiądz to zawód jak każdy inny (chociaż może należałoby go podciągnąć pod jakieś hasło typu "zawód zaufania publicznego", mniejsza o szczegóły). 

Przejście seminarium duchownego nie daje żadnych nadludzkich mocy, nie nauczy chodzenia po wodzie ani uzdrawiania chorych, nie uczyni też nikogo wybitnym intelektualistą ani nie sprawi, że ktoś się stanie bardziej "moralny" albo "święty" (no, może jakaś kwestia rozwinięcia wrodzonych predyspozycji). Przychodzą pewnie różni ludzie, z różnych warstw społecznych, mniej lub bardziej inteligentni itp. Możliwe, że średnio klerykowie stoją pod względem moralnym trochę lepiej od średniej społeczeństwa, ale cudów po nich nie należy się spodziewać. Zresztą pewnie jest jakiś "odsiew" tych najbardziej "niemoralnych".

To co ich łączy, to że w "coś tam" wierzą i - tak jak @3grosze - wierzą w skuteczność "odwoływania się do sumień" czy też "moralizowania" (przynajmniej tacy powinni być w teorii, w praktyce załapią się pewnie czasem jacyś karierowicze czy tp.). Pożądane/potrzebne do wykonywania zawodu cechy to jakieś umiejętności społeczne (umiejętność postępowania z dużą grupą ludzi) i pewnie też jakieś umiejętności "menedżerskie" (dla tych, co się gdzieś tam wyżej wdrapią w hierarchii kościelnej). Osobista "świętość" jest w gruncie rzeczy dość "średnio" potrzebna do prowadzenia mszy (wystarczy spełnianie jakiegoś minimum). 

Rydzyk właśnie taki jest, jest co by o nim nie mówić bardzo sprawnym organizatorem (to zdanie ocenzurowałem, w myślach przy słowie "organizator" wpadają mi do głowy dwa brzydkie słowa, takie, które są wypowiadane m. in. w "Seksmisji"). 

Jeżeli przyjąć taki jakiś sposób patrzenia na nich, to można zrozumieć całą historię KK. Nie da się ich zrozumieć, jeśli założyć, że wszyscy są dobrzy, albo wszyscy źli, to za duże uproszczenie. Są po prostu różni, jedni "bardziej święci", inni mniej. Gdyby zrobić selekcję wg kryterium "moralności" z bardzo wysoko ustawioną poprzeczką, to pewnie by ich za mało zostało, żeby obsłużyć cały świat (a jeszcze i część z nich by w ogóle nie umiała nawiązać kontaktu z "publicznością" na mszy).

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, darekp napisał:

Ale nie ma powodu, żeby byli najmoralniejsi.

Oczywiście, że jest - ich zawód jest związany z moralnością, sami uczą moralności religijnej. To tak jakby jakiś wykładowca uczył ekonomii, a jednocześnie sam trwonił pieniądze w życiu osobistym. To się nazywa hipokryzja. Ta hipokryzja ma też szerszy, wręcz systemowy wymiar - KK przez całe lata ukrywała księży pedofili, chroniła ich, popełniała przestępstwa nie zgłaszając tych spraw do prokuratury, a gdy pojawiały się plotki, przenosiła jedynie ich do innych parafii. Inny przykład hipokryzji kościelnej to publiczne wręcz poparcie dla PIS, które jawnie łamie prawo, obraża niektóre grupy społeczne, stosuje szykany i niszczy ludzi bez dowodów. KK słowem nie wypowiada się w tych sprawach, jakby problem nie istniał, a na PIS dalej każe głosować. Oczywiście hipokryzji jest znacznie więcej, to tylko przykład.

Tego typu stwierdzenia jak zacytowane wyżej to próba obrony księży pedofili i wszelkich hipokryzji kościelnych, a ludzi, którzy je wypowiadają powinno się karać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Antylogik napisał:

To tak jakby jakiś wykładowca uczył ekonomii, a jednocześnie sam trwonił pieniądze w życiu osobistym.

Ja napisałem tylko, że nie ma powodu, aby wykładowcy ekonomii byli najbogatszymi ludźmi w kraju czy na świecie (używając Twojej analogii). Nie ma takiej zależności powiedzmy "socjocybernetycznej". Wykładowcy akademiccy na ogół zarabiają dość "średnio", niektórzy (np. właśnie ekonomiści czy prawnicy) często prowadzą dodatkowo jakąś własną działalność, ale nawet jeśli zarabiają nieźle, to zawsze się może zdarzyć, że ich student zostanie bogatszym od nich (multi)milionerem. Przejrzyj, proszę listę najbogatszych Polaków, zobaczysz, że nie są to sami ekonomiści, a już ekonomistów pracujących dydaktycznie na uczelniach jest naprawdę niewielu (o ile w ogóle są).

9 godzin temu, Antylogik napisał:

To się nazywa hipokryzja.

Zawód ekonomisty nie jest związany z moralnością. Wykładowca ekonomii może być dobrym wykładowcą i równocześnie w życiu prywatnym trwonić pieniądze i nikomu nic do tego. Wśród ekonomistów-keynesistów pewnie znajdzie się sporo namawiających do trwonienia pieniędzy. Hipokryzja jest w praktyce nie do uniknięcia w żadnym społeczeństwie (https://pl.wikipedia.org/wiki/Hipokryzja) i bywa nawet pożyteczna (słynne powiedzenie "Hipokryzja to hołd składany cnocie przez występek.") Lewicowiec-postępowiec też może być hipokrytą (przykładowo sprawa mobbingu u Biedronia - przypuszczalnie intensywność prac w partii była tak duża, że ktoś tam zaczął stosować jakiś "niegodny lewicowca" "wyzysk" wobec podwładnych).

Ja odniosłem się tylko do słów Nihilo, że "najbardziej moralni" i napisałem, że nie ma takiej zależności, bo kler Kościoła Katolickiego to organizacja będąca pewnego korporacją, podlegająca tym samym prawom i ograniczeniom, co zwykła korporacja (gdyby duchowni umieli wytworzyć jakiś "permanentny cud" działający cały czas to mogliby próbować w oparciu o ten cud stworzyć organizację podlegającą innym prawom, ale nie potrafią, więc nie ma o czym dyskutować) i w korporacji potrzebne są też inne predyspozycje, np. menedżerskie. I w związku z tym nie musi być tak, że np. najświętszym (albo najbardziej moralnym) w tej korpo człowiekiem jest prezes zarządu, czyli papież (i bywali papieże mocno "nieświęci"), bo liczy się też, żeby sprawnie zarządzał. Dla odmiany ktoś z dołu hierarchii kościelnej może być uznany za świętego, np. taka siostra Faustyna, ale to nie znaczy, że gdyby ją przenieść gdzieś wyżej, to by się na tym wyższym stanowisku sprawdziła. Przykładowo ona przez całe życie walczyła o wprowadzenie nowego święta (i dopięła tego), gdyby ją uczynić papieżem, to być może uznałaby, że jest "pilna potrzeba" wprowadzenia jeszcze 200 innych nowych świąt i narobiłaby niezłego bigosu.

9 godzin temu, Antylogik napisał:

próba obrony

Wszystko, co napisałem powyżej  (w obu wpisach), to tylko suche fakty i próba zrozumienia różnych mechanizmów społecznych, takie "naukowe myślenie" bez wartościowania (no może z wyj. tej wstawki, że hipokryzja może być pożyteczna). Obracające się wokół kwestii "gdzie jest maksimum moralności" (tak jak to sformułował Nihilo). Równie dobrze może być użyte do obrony KK jak i przeciwko niemu. Jeżeli tego nie widzisz, toś [tu słowo na literę "i" często używane przez kolegę Astro].

========================

A teraz nienaukowe "wartościowanie":

9 godzin temu, Antylogik napisał:

Ta hipokryzja

Jak już napisałem, moim zdaniem pewna niewielka hipokryzja może być pożyteczna.

9 godzin temu, Antylogik napisał:

KK przez całe lata ukrywała księży pedofili,

Ale nie w sprawie pedofili. To zbyt poważna sprawa, to przestępstwo, powinno być karane bez żadnej "taryfy ulgowej".

9 godzin temu, Antylogik napisał:

Inny przykład hipokryzji kościelnej to publiczne wręcz poparcie dla PIS

Poparcie dla jakiejś partii politycznej to moim zdaniem nie hipokryzja, kościoły/religie wg mnie mają prawo się wtrącać do polityki (ale nie do nauki, przynajmniej nie do nauk ścisłych).

Natomiast poparcie akurat dla neosanacyjnej partii PiS to moim zdaniem przejaw po prostu głupoty. Czyli jak ktoś chce, to oprócz badania gdzie jest maksimum moralności, a gdzie maksimum zdolności kierowniczych, może jeszcze dorzucić zagadnienie, gdzie jest maksimum inteligencji. Ale mi się już nie chce.

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, darekp napisał:

Ja napisałem tylko, że nie ma powodu, aby wykładowcy ekonomii byli najbogatszymi ludźmi w kraju czy na świecie (używając Twojej analogii).

Skoro już rozszerzamy off-topic do monstrualnych rozmiarów, to dokończmy. Ta analogia jest błędna, bo nauka ekonomii nie polega na uczeniu, jak stać się najbogatszym człowiekiem z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego że jest to dziedzina pokrewna logice, a więc zauważa, że gdyby wszyscy mieli ją stosować (co jest teoretycznie możliwe), to nie byłoby człowieka najbogatszego, wszyscy musieliby być przeciętnie zamożni. Z tego powodu ekonomia nie uczy jak gromadzić więcej pieniędzy od innych, a jedynie jak zarządzać racjonalnie zasobami nie patrząc na innych. Oznacza to, mówiąc w dużym skrócie, że uczy jak nie stać się biedakiem. Po drugie, jak sama nazwa wskazuje, ekonomia uczy jak sprawnie oszczędzać pieniądze. Dlatego podałem przykład wykładowcy, który z jednej strony uczy jak oszczędzać, z drugiej sam traci np. na gry hazardowe. To jest dobry przykład trwonienia bogactwa, dlatego że wykładowca powinien wiedzieć, że te gry są najwyżej zabawą, ale jako źródło dochodów - nieracjonalne (dla ścisłości - nie mówię tu o giełdzie, która ma w sobie elementy hazardu, ale w 100% nim nie jest).

Tymczasem księża uczą moralności religijnej zgodnie z Biblią, a sami na co dzień łamią jej zasady. Mało tego, KK jako system łamie jej zasady.

3 godziny temu, darekp napisał:

Wśród ekonomistów-keynesistów pewnie znajdzie się sporo namawiających do trwonienia pieniędzy.

Kolega chyba myli Keynesistów z PISowcami. Keynes był geniuszem i sam był jednocześnie teoretykiem i praktykiem. Potrafił zarobić duże pieniądze na inwestowaniu, co jest idealnym przykładem wzoru dla ekonomistów.

3 godziny temu, darekp napisał:

Przejrzyj, proszę listę najbogatszych Polaków, zobaczysz, że nie są to sami ekonomiści

Wśród najbogatszych Polaków znajdzie się choćby Leszek Czarnecki, którego PIS zwalcza. Wśród polityków , bogaty jest Korwin-Mikke, który uważa się za ekonomistę, choć jest to prymitywny ekonomista.

3 godziny temu, darekp napisał:

Hipokryzja jest w praktyce nie do uniknięcia w żadnym społeczeństwie (https://pl.wikipedia.org/wiki/Hipokryzja) i bywa nawet pożyteczna (słynne powiedzenie "Hipokryzja to hołd składany cnocie przez występek.")

To jest wybielanie hipokryzji, to obrona niegodnych zachowań. Jest to chwyt erystyczny, polegający na tym, że skoro bez zła nie może istnieć dobro, to znaczy, że warto być złym. Dla dobra społeczeństwa trzeba kraść i zabijać, aby zwiększyć wartość dobrego obywatela. Wszelkie niegodne zachowania leżą w naturze człowieka i właśnie ta walka ze złą naturą, staje się cnotą. Kolega proponuje najpierw podpalić dom, a potem wezwać strażaka do gaszenia, żeby mógł wykazać się bohaterstwem. Jest to oczywiście przestępstwo i za podawanie takich argumentów także powinno się karać.

3 godziny temu, darekp napisał:

kler Kościoła Katolickiego to organizacja będąca pewnego korporacją, podlegająca tym samym prawom i ograniczeniom, co zwykła korporacja

Kolejna nieprawda. Ta korporacja w Polsce nie tylko nie płaci podatków, ale jest finansowana przez państwo. Sprawia to, że stało się dyktatorskim monopolem i dlatego czuje się bezkarna.

3 godziny temu, darekp napisał:

Wszystko, co napisałem powyżej  (w obu wpisach), to tylko suche fakty i próba zrozumienia różnych mechanizmów społecznych

Kolega się pogrąża w swoich kłamstwach i bredniach coraz bardziej.

3 godziny temu, darekp napisał:

Ale nie w sprawie pedofili. To zbyt poważna sprawa, to przestępstwo, powinno być karane bez żadnej "taryfy ulgowej".

Kolejna hipokryzja. Tam gdzie chodzi o pieniądze to hipokryzja jest pożyteczna, ale gdy chodzi o pedofilię to już nie, bo "zbyt poważna sprawa". Hipokryzja na hipokryzji, kłamstwo na kłamstwie. Odczuwanie obrzydzenia do kolegi to najłagodniejsze co mi przychodzi do głowy.

 

Edytowane przez Antylogik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 17.01.2020 o 08:03, 3grosze napisał:

Nihilo! Cały czas jedno pytanie:

W dniu 16.01.2020 o 19:12, 3grosze napisał:

skoro uważasz, że tylko kilka % myśliwych strzela do zwierząt dla przyjemności, to co z resztą. !?

 

Ponieważ @ex nihilo ma cały czas ma problem z wyjaśnieniem swojego  stwierdzenia, to mu "pomogę":https://bialystok.wyborcza.pl/bialystok/7,35241,25627604,nie-strzelac-do-dzikich-ptakow-apel-o-piecioletnie-memorandum.html#S.main_topic-K.C-B.6-L.3.maly

"Zenon Kruczyński z koalicji Niech Żyją! (Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, były myśliwy, zaangażowany na rzecz zmiany stosunku wobec zwierząt i środowiska, który dokument opracował) mówi: – Nie ma żadnego – przyrodniczego ani też ekonomicznego – powodu, aby zabijać te przepiękne istoty. Poluje się na ptaki wyłącznie dla rozrywki, dla hobby. Są traktowane przez myśliwych niczym żywe, kolorowe rzutki."

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, 3grosze napisał:

Ponieważ @ex nihilo ma cały czas ma problem z wyjaśnieniem swojego  stwierdzenia,

Po pierwsze, to nie ma problemu, a po drugie, niekoniecznie swojego, bo to Ty przez cały czas próbujesz skręcić dyskusję w stronę spraw psychicznych czy moralnych, a mnie to po prostu mało w tym przypadku obchodzi, o czym napisałem dużo wcześniej. Nie ludzie i ich motywacje są dla mnie w tej sprawie ważni, a zwierzaki, bo to do nich się strzela, a nie do ludzi. Uważam, że z punktu widzenia zwierzaków lepsza jest hodowla na wolności niż w warunkach przemysłowych, a myśliwy jest w tej sytuacji drapieżnikiem, który zresztą niemal w każdym przypadku zabija w sposób bardziej ""humanitarny" niż inne drapieżniki, głód i choroby czy kłusownicy. Interesuje mnie w tym przede wszystkim skutek a nie czyjeś motywacje.
Nie wejdę w głowy wszystkim myśliwym, żeby stwierdzić, czy przyjemność sprawia im zabijanie, czy polowanie, a to nie jest to samo. Zabijanie jest tylko jednym z elementów polowania, a polowanie jest naturalnym instynktem Hs i innych drapieżników. Więcej łączy mnie  z naturą niż z kulturą, cywilizacją. Właściwie jestem nie tyle "człowiekiem", co zwierzakiem z gatunku Hs zmuszonym przez okoliczności (data i miejsce urodzenia) do życia w warunkach cywilizacji, czyli dla mnie obcych, coś w rodzaju hodowli w klatce. Dlatego łatwo mi zrozumieć i zwierzaki i myśliwych, którzy na nie polują. Sam nie polowałem, ale ryby łowiłem. Łowiłem, zabijałem i zjadałem. Zabijanie nie sprawiało mi żadnej przyjemności. Była to tylko czynność techniczna, którą starałem się wykonać jak najszybciej i najskuteczniej. Rybę sprzedawaną w sklepie też ktoś przecież musi zabić. Nie widzę żadnej różnicy, czy zrobi to rybak, czy ja - ryba będzie nieżywa. No może różnica będzie tylko taka, że ja zabijając jedną czy dwie ryby, mogę zrobić to lepiej niż rybak, który nie ma czasu na przejmowanie się każdą rybą oddzielnie, a większość mu się i tak podusi, co zresztą dla tych ryb może i lepsze jest... Łowienie bardzo lubiłem i często mam ochotę na takie polowanie. Ale na pobliskiej kałuży obowiązuje zasadza "złowić i wypuścić", a w to bawić się nie mam zamiaru, bo ryby to nie zabawki, a poza tym nie widzę żadnego sensu żeby złowione ryby wypuszczać (pomijam wyjątki) i iść do sklepu po ryby, które złowił i zabił ktoś inny. Zdarzało się też, że z różnych powodów musiałem zabić inne zwierzaki. I to robiłem, a jeśli taka konieczność będzie, to zrobię. Nie ma w tym żadnej przyjemności, jest tylko coś, co zrobić trzeba. Emocje mogą być wcześniej czy później, ale nie w tym momencie - ważna jest tylko skuteczność. Dla przyjemności nie zabijam nigdy, nawet robali i innych takich. Nie czuję takiej przyjemności.  "Niech to zrobi ktoś inny, bo ja (itd.)"? No chyba, że ten ktoś inny zrobi to skuteczniej. Dziewczynom odpuszczam.
Wracając do myśliwych - z moich rozmów nie wynikało, że są to ludzie, którym zabijanie sprawia sprawia przyjemność. Polują, ale polowanie i przyjemność zabijania, to nie to samo. Na pewno są i tacy, których bawi samo zabijanie, zabijają dla przyjemności zabijania. Ale to raczej mniejszość. Jak ktoś tak bardzo lubi zabijać może zatrudnić się w ubojni - może wtedy zabijać bez ograniczeń. Nie twierdzę przy tym, że wszyscy w ubojniach lubią zabijanie.
Co do tych ptaków - ptaki łowne w Polsce, to ptaki jadalne i do zjedzenia się na nie poluje. Hodowane w klatkach kury są nie mniej przepięknymi istotami niż one. Najpierw tych klatek trzeba się pozbyć. A i to nie zlikwiduje zabijania.

  • Dzięki! (+1) 1
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki.

Oczywiście z szacunkiem podchodzę do Twojego wywodu, tym niemniej większość myśliwych poluje przede wszystkim ze względu na silny (jeszcze) u człowieka-samca instynkt łowiecki, kiedyś niezbędny do przeżycia, a teraz będący anachronicznym atawizmem i kultywacją przemocy. 

A konsumpcyjny chów  zwierząt w klatkach, dopóki preferencje konsumentów są, jakie są (ale kiedyś się zmienią:)), staje się coraz bardziej humanitarny (tia, humanitarny chów zwierząt, oksymoron jak cholera, ale jednak).

2 godziny temu, ex nihilo napisał:

Co do tych ptaków - ptaki łowne w Polsce, to ptaki jadalne i do zjedzenia się na nie poluje.

Jak myśliwy jest głodny, to niech w sklepie jedzenie kupi. Co najmniej 30% postrzałków będzie długo umierało bardzo się męcząc, a ołów zasiany wszędzie będzie.

 

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, 3grosze napisał:

instynkt łowiecki, kiedyś niezbędny do przeżycia, a teraz będący anachronicznym atawizmem i kultywacją przemocy. 

Ściśle rzecz biorąc to nie jest atawizm, ale trochę mniej ściśle można tak to traktować. Tylko czy atawizm to na pewno coś złego?:
https://wyborcza.pl/1,145452,20788365,moralnosc-to-atawizm.html
A ten instynkt łowiecki może jeszcze kiedyś być potrzebny do przetrwania gatunku. I to może w nie tak bardzo odległej przyszłości.
 

6 godzin temu, 3grosze napisał:

Jak myśliwy jest głodny, to niech w sklepie jedzenie kupi.

No tak, niech nie zabije sam, tylko pójɗzie do sklepu i kupi "mięsko"... czyli zwierzaka, którego zabił ktoś inny. W dodatku zwierzaka z przemysłowej produkcji, bo hodowlą to nie jest. Widzisz w tym jakąś moralność? Bo ja żadnej. Raczej pseudomoralność.
 

6 godzin temu, 3grosze napisał:

Co najmniej 30% postrzałków będzie długo umierało bardzo się męcząc

1. Skąd masz takie dane?
2. Jaki to jest % strzelonych?
3. Ile to jest w stosunku do tych, które giną z nadmiaru dobroci - dokarmiane np. chlebem, często spleśniałym?
 

6 godzin temu, 3grosze napisał:

a ołów zasiany wszędzie będzie.

Jest to problem. Wprowadzanie amunicji bezołowiowej niestety zbyt wolno idzie.

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PS - jeden z najbardziej "moralnych" krajów na świecie, gdzie jest np. całkowity zakaz aborcji, bez żadnych wyjątków:
https://dzikiezycie.pl/archiwum/2016/gru-2016/malta-ptasie-pieklo
I kilka innych krajów w okolicy, też na ogół mocno religijnych i "moralnych".

Nie wkleiło do poprzedniego, sorki.

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Psy były pierwszymi zwierzętami udomowionymi przez człowieka. Nie znamy jednak czasu i miejsca, gdzie zyskaliśmy  najlepszych przyjaciół. Najstarsze archeologiczne pozostałości po niewątpliwie udomowionych psach pochodzą z okresów kultury magdaleńskiej (Abri le Morin, Francja, ok. 15 000 – ok. 14 200 lat temu), epigraweckiej (Grotta Palicci, Włochy, ok. 14 300 – ok. 13 700 lat temu), kebrajskiej i natufijskiej (Kebara, Izrael, ok. 12 500–12 000 lat temu). Naukowcy z Uniwersytetu Kraju Basków (EHU) datowali psią kość, która jest znacznie starsza od wszystkich tutaj wymienionych przykładów.
      W 1985 roku zespół kierowany przez Jesusa Altunę znalazł w jaskini Erralla w Guipuzkoi niemal kompletną kość ramienną psowatego. Profesor Conchi de la Rúa i jej zespół zajmujący się biologią ewolucyjną człowieka na EHU wykazali za pomocą badań morfologicznych, radiometrycznych i genetycznych, że kość należy do gatunku Canis lupus familiaris, czyli udomowionego psa. Z kolei datowanie radiowęglowe wykazało, że zwierzę żyło 17 410 – 17 096 lat temu. Oznacza to, że pies z jaskini Erralla żył w górnym paleolicie, towarzysząc przedstawicielom kultury magdaleńskiej. Jest to zatem jeden z najstarszych znanych nam psów Europy.
      Badania wykazały także, że dzieli on mitochondrialne DNA – jest zatem spokrewniony z nimi w linii żeńskiej – z tymi nielicznymi psami kultury magdaleńskiej, których szczątki poddano badaniom genetycznym.
      Wagi odkryciu dodaje fakt, że dotychczas według podwójnego kryterium – morfometrycznego i genetycznego – zidentyfikowano zaledwie szczątki trzech psów z górne paleolitu. Były to szczątki pochodzące ze stanowisk Kesslerloch (Szwajcaria), Bonn-Oberkassel (Niemcy) i Grotta Paglicci (Włochy). Inne szczątki były identyfikowane jedynie za pomocą kryteriów morfometycznych, a w przypadku niektórych z nich istnieją spory, co do klasyfikacji gatunkowej. Co więcej, datowanie psa z Erralla wykazało, że są to najstarsze znane nam szczątki niewątpliwie udomowionego psa. Są one nawet starsze niż szczątki zwierząt określanych jako „wilki podobne do psów”, co może mieć istotny wpływ na dalszą dyskusję na temat historii udomowienia psów.
      W podsumowaniu badań ich autorzy stwierdzają, że przeanalizowane dane wskazują, że w okresie kultury magdaleńskiej, psy stanowiły część zachodnioeuropejskich grup łowców-zbieraczy. Pies z Erralla jest jednym z najstarszych zwierząt zidentyfikowanych jako Canis lupus familiaris i dzieli mitochondrialną haplogrupę C z analizowanymi dotychczas magdaleńskimi psami. Odkrycie to dowodzi, że haplogrupa ta istniała w Europie od co najmniej wczesnej kultury magdaleńskiej, podczas młodszego dryasu, i każe nam rozważyć możliwość wcześniejszego udomowienia wilka – przynajmniej na terenie Europy Zachodniej – niż okres, który dotychczas proponowano.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wczoraj rozpoczął pracę powołany przez NASA 16-osobowy zespół, którego zadaniem jest prowadzenie niezależnych badań nad niezidentyfikowanymi zjawiskami powietrznymi (UAP). Jako UAP definiowane są obserwacje zjawisk, których nie można zidentyfikować jako statek powietrzny lub znane zjawisko atmosferyczne. Wstępna faza pracy zespołu potrwa 9 miesięcy.
      W tym czasie, na podstawie danych z cywilnych agend rządowych, z przedsiębiorstw prywatnych i innych źródeł członkowie zespołu mają opracować plan dalszych działań analizujących UAP. Zespół skupi się na analizie danych jawnych, a pełny raport z jego pracy zostanie opublikowany w połowie przyszłego roku. Prace mają położyć podwaliny pod badania UAP przez NASA i inne organizacje. Będą one niezależne od badań prowadzonych przez Pentagon.
      W 2021 roku ukazał się rządowy raport dotyczący 144 niezidentyfikowanych obiektów latających. Spotkał się on z olbrzymim zainteresowaniem, w maju Kongres zorganizował publiczne przesłuchanie dotyczące UAP, a niedługo później Pentagon ogłosił powołanie specjalnego biura badającego UAP. Dotychczas jednak większość badań tego typu jest jednak prowadzonych przez wojsko i służby wywiadowcze. NASA chce przyjrzeć się UAP z czysto naukowego punktu widzenia. Wyjaśnienie takich zjawisk może mieć bowiem znaczenie dla bezpieczeństwa ruchu lotniczego. Dlatego też przedstawiciele zespołu nie stawiają żadnych wstępnych hipotez. Jego przewodniczący mówi, że brak dowodów, by UAP miały pochodzenie pozaziemskie, ale przyznaje, że są to zjawiska, których nie rozumiemy. Chcemy zebrać więcej dowodów, stwierdza.
      Na czele zespołu stanął fizyk teoretyczny David Spergel. Obecnie jest prezydentem Simons Foundation, a w przeszłości był założycielem i dyrektorem Flatiron Institute for Computational Astrophysics. Jednym z jego współpracowników jest profesor Anamaria Berena, która pracuje m.in. dla SETI Institute i Blue Marble Space Institute of Science, gdzie specjalizuje się w zagadnieniach komunikacji złożonych systemów biologicznych, astrobiologią i poszukiwaniem bio- oraz technosygnatur. Z kolei Federica Bianco to profesor fizyki i astrofizyki w University of Delaware i zastępca głównego naukowca tworzonego właśnie Vera C. Rubin Observatory. W zespole znajdziemy też profesor oceanografii Paulę Bontempi, która przez 18 lat pracowała a NASA, gdzie kierowała badaniami nad oceanami. Z kolei Reggie Brothers od wielu lat zajmuje stanowiska menedżerskie w sektorze prywatnym, wcześniej zaś był podsekretarzem ds. nauki i technologii w Departamencie Bezpieczeństwa Wewnętrznego i zastępcą sekretarza obrony ds. badawczych w Pentagonie. Do zespołu powołano też byłego astronautę Scotta Kelly'ego, dziennikarkę naukową Nadię Drake czy Matta Mountaina, prezydenta The Association of Universities for Research and Astronomy, konsorcjum niemal 50 uniwersytetów i instytucji badawczych, które pomagają NASA w budowie i obsłudze obserwatoriów, w tym Teleskopów Hubble'a i Webba.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Brakuje mu prestiżu konia, nie jest naszym najlepszym przyjacielem jak pies i nie stanowi podstawy pożywienia jak świnia czy krowa. Ale to on – osioł – pomagał ludziom zbudować najpotężniejsze imperia starożytności. Proces udomowienia tego niezwykłego zwierzęcia stanowił dotychczas dla nas zagadkę. Została ona właśnie rozwiązana przez międzynarodowy zespół naukowy, na którego czele stał Ludovic Orlando z Université Paul Sabatier w Tuluzie.
      Najstarsze znane nam ślady osła pochodzą sprzed około 7000 lat. Z czasu, gdy Sahara zmieniła się w znaną nam obecnie pustynię. Wiemy też, że około 4500 lat temu osły pojawiły się w Azji i Europie. Jednak nie była to podróż w jedną stronę. Później zwierzęta te były przywożone do Afryki, szczególnie do Afryki Zachodniej, w ramach handlu prowadzonego przez Rzymian w basenie Morza Śródziemnego.
      Orlando, który przez lata zajmował się badaniem procesu udomowienia konia, postanowił lepiej poznać historię osła. Wraz z naukowcami z niemal 40 laboratoriów zbadał genom 207 współcześnie żyjących osłów z całego świata oraz DNA pozyskane ze szkieletów 31 osłów żyjących w starożytności. Niektóre z tych zwierząt zmarły 4000 lat temu.
      Naukowcy przekonali się, że genom współcześnie żyjących osłów jest bardzo zróżnicowany, a do jego wzbogacenia przyczyniły się dzikie osły żyjące w różnych częściach świata. To z pewnością wpływ hodowania udomowionych osłów na wolności w niektórych częściach Afryki i Półwyspu Arabskiego, mówi Evelyn Todd, współpracownica Orlando. Badacze zauważyli też, że istniały znaczne różnice pomiędzy metodami udomowienia osła i konia. W przypadku osła chów wsobny nie odegrał, i nadal nie odgrywa, tak dużej roli jak w przypadku konia. To sugeruje, że w starożytności ludzie stosowali podobne strategie rozmnażania osłów, co obecnie.
      Aż 9 ze starożytnych oślich genomów pochodziło ze stanowiska archeologicznego na terenie Francji, gdzie znaleziono pozostałości po rzymskiej willi. Analiza genetyczna ujawniła, że pomiędzy III a V wiekiem naszej ery w dzisiejszej francuskiej miejscowości Boinville-en-Woëvre istniało centrum hodowli mułów. Wyhodowano tam wyjątkowo duże osły, o wysokości 155 cm, o 25 cm wyższe niż typowy osioł. Olbrzymy te krzyżowano z klaczami, uzyskując muły. Tamtejsze muły były cenione ze względu na swoją siłę oraz wytrzymałość i były chętnie używane przez armię oraz kupców.
      Wracając jednak do kwestii samego udomowienia osła, trzeba przypomnieć, że autorzy wcześniejszych badań – którzy przeanalizowali mniejszą próbkę DNA osłów – doszli do wniosku, że zwierzęta te udomowiono dwukrotnie, w Azji i Afryce. Teraz dołączyli do grupy Orlando i Todd, by ponownie przeanalizować swoje dane na znacznie większej próbce osłów.
      Naukowcy wykorzystali modele komputerowe, które badały zróżnicowanie genetyczne i geograficzne osłów, by odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób zwierzęta są ze sobą spokrewnione. Po przeprowadzenia analizy naukowcy doszli do wniosku, że osły zostały udomowione tylko raz. Doszło do tego przed 7000 laty, gdy mieszkańcy Kenii i Rogu Afryki zaczęli hodować dzikie osły.
      Przed 5000 laty proces udomowienia był już w pełni zaawansowany, a pierwsze osły sprzedawano na północ i zachód – do Egiptu i Sudanu. W ciągu 2500 od rozpoczęcia udomowienia osły rozprzestrzeniły się po Europie i Azji, gdzie powstały osobne populacje.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Obrazowanie ultradźwiękowe (USG) jest bezpieczną nieinwazyjną metodą, dzięki której lekarz może zdobyć cenne informacje na temat organów wewnętrznych pacjenta. Obecnie jednak wymaga ono stosowania dużego, nieporęcznego i kosztownego sprzętu, dostępnego jedynie w gabinetach lekarskich. Inżynierowie z MIT opracowali projekt miniaturowego systemu USG, który – na podobieństwo plastra – można przykleić do skóry i prowadzić obrazowanie przez 48 godzin.
      Eksperymenty przeprowadzone na ochotnikach wykazały, że urządzenie dobrze trzyma się skóry, zapewnia dobrej jakości obraz głównych naczyń krwionośnych oraz głębiej położonych organów. Co więcej, można było za jego pomocą rejestrować zmiany w organach podczas różnych aktywności, gdy badani siedzieli, stali, biegali czy jeździli na rowerze.
      Na obecnym etapie prototyp wymaga przewodowego połączenia z urządzeniem przekładającym odbite fale na obrazy. Jednak, jak zapewniają jego twórcy, może przydać się już teraz. Może zostać np. wykorzystany w szpitalu do ciągłego monitorowania pacjenta bez potrzeby obecności lekarza wykonującego badanie.
      Obecnie trwają prace nad zapewnienie plastrom łączności bezprzewodowej. Wówczas takie plastry USG można by założyć w gabinecie lekarskim lub nawet w domu, wysyłać dane np. na telefon pacjenta, skąd obraz mógłby być przesyłany dalej lub też analizowany na bieżąco przez algorytmy sztucznej inteligencji. Sądzimy, że otworzyliśmy nową epokę przenośnego obrazowania. Za pomocą kilku plastrów będzie można obserwować organy wewnętrzne człowieka, mówi główny autor badań, profesor inżynierii Xuanhe Zhao z MIT.
      Dotychczas nie udało się opracować urządzenia, które pozwalałoby na długotrwały monitoring USG o wysokiej jakości. Ubieralne urządzenie do obrazowania ultradźwiękowego miałoby olbrzymi potencjał w diagnostyce. Istniejące obecnie plastry USG zapewniają jednak obraz o dość niskiej rozdzielczości i nie obrazują głęboko położonych organów, mówi Chonghe Wang z MIT.
      Naukowcom z Massachusetts udało się połączyć elastyczną warstwę samoprzylepną ze sztywną macierzą przetworników. To pozwoliło na umieszczenie urządzenia na skórze przy jednoczesnym utrzymaniu położenia przetworników względem siebie, co zapewnia lepszy obraz. W dotychczas stosowanych rozwiązaniach podobnego typu macierze przetworników są elastyczne, co zmienia ich położenie względem siebie, a to skutkuje deformacją obrazu i obniżeniem jego rozdzielczości.
      Element samoprzylepny urządzenia wykonany został z dwóch warstw elastomeru, pomiędzy którymi zamknięto elastyczny rozciągliwy żel. Elastomer zabezpiecza żel przed wyschnięciem, wyjaśnia współautor urządzenia, Xiaoyu Chen. Dolna warstwa elastomeru jest samoprzylepna, w górnej znajdują się przetworniki. Całość ma powierzchnię około 2 cm2 i grubość 3 mm.
      Podczas testów na ochotnikach ubieralne USG dobrze trzymało się skóry przez 48 godzin i zapewniało dobry obraz w czasie, gdy badani siedzieli, stali, biegali na mechanicznej bieżni, jeździli na rowerze stacjonarnym i podnosili ciężary. Naukowcy byli np. w stanie obserwować różnicę w średnicy naczyń krwionośnych pomiędzy badanym siedzącym a stojącym. Plastry rejestrowały zmiany kształtu serca podczas ćwiczeń fizycznych czy zmiany żołądka w czasie picia napojów. A gdy uczestnicy podnosili ciężary, USG wykrywało jasne ślady w mięśniach, wskazujące na tymczasowe mikrouszkodzenia. Dzięki temu możemy np. wychwycić moment, w którym ćwiczenia prowadzą do przeciążenia mięśnia i je przerwać, wyjaśnia Chen.
      Celem naukowców jest obecnie stworzenie bezprzewodowej wersji plastra USG, który mógłby być stosowany w gabinecie lekarskim czy w domu.Dzięki temu możliwe byłoby nie tylko monitorowanie organów, ale np. obserwowanie postępów guzów nowotworowych czy rozwoju płodu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersytetu Budapesztańskiego sprawdzili, czy wilki śpią w ten sam sposób co psy. Badania nad snem psowatych  mogą nam wiele powiedzieć o ewolucji snu u udomowionych gatunków, przyzwyczajonych do życia w ludzkim środowisku. A taka wiedza przyda nam się do zbadania ludzkiego snu i sposobów jego adaptacji do zmienionego, bezpiecznego dla nas środowiska. Wiemy na przykład, że psy, podobnie jak ludzie, śpią płycej w nieznanym otoczeniu.
      Badania porównawcze pomiędzy psami a wilkami są prowadzone na wielu polach. Porównuje się ich genetykę, zachowanie czy inteligencję. Jednak procesy zachodzące w mózgu wilków to bardzo słabo poznany obszar. Węgierscy uczeni postanowili to zmienić.
      Wykonaliśmy EEG podczas snu u siedmiu wilków, które były wychowywane przez ludzi. Udało nam się zaobserwować wszystkie fazy snu, które wcześniej obserwowaliśmy u psów, mówi badaczka Anna Bálint.
      Podczas badań wykorzystano wilki, które od szczenięcia były wychowywane przez ludzi. Dlatego możliwe było zastosowanie EEG. W czasie badań zwierzęta były otoczone znanymi sobie ludźmi, którzy je głaskali i uspokajali, aż wilki odprężyły się i zasnęły.
      Chociaż u młodych psów i u młodych wilków widać podobny rozkład faz snu, to faza REM u psów jest krótsza, a różnica ta jest bardziej widoczna u starszych zwierząt. To niezwykle intrygujące, gdyż długość fazy REM jest powiązana z wieloma różnymi czynnikami, w tym z rozwojem układu nerwowego, stresem udomowieniem czy konsolidacją pamięci, mówi główna autorka badań, doktorantka Vivien Reicher.
      Naukowcy podkreślają, że ze względu na małą próbkę zwierząt oraz rozkład ich wieku, z badań nie można wyciągać wniosków pozwalających na dokonanie jednoznacznych porównań. Mimo to badania można uznać za ważny pierwszy krok w kierunku zebrania odpowiednich danych opisujących sen wilków. Wykorzystując naszą prostą do zastosowania metodologię laboratoria w różnych krajach mogą z czasem dostarczyć wystarczająco dużo danych, by można było wyciągnąć odpowiednie wnioski, dodaje Márta Gácsi.
      Szczegóły badań opublikowano na łamach Scientific Reports.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...