Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Dr Katarzyna Kasperkiewicz o dobroczynnych i magicznych właściwościach kompotu wigilijnego

Rekomendowane odpowiedzi

Tradycyjny napar z suszu zwykle pijemy raz w roku, podczas wigilijnej wieczerzy. O jego niezwykłych właściwościach zdrowotnych, ale też magicznych, związanych z wierzeniami, mówi dr Katarzyna Kasperkiewicz z Wydziału Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

Okres Świąt Bożego Narodzenia obfituje w spotkania rodzinne, których nieodłącznym elementem jest spożywanie dużej ilości dań, przygotowanych zgodnie z polską tradycją. Wsparciem dla obciążonego układu pokarmowego może być kompot z suszonych owoców, takich jak: gruszki, śliwki czy jabłka, które cudownie łagodzą podrażnienia żołądka i oczyszczają jelita z niestrawionych resztek pokarmowych. Napój ten to bogactwo witamin (A, C, K, z grupy B), minerałów (magnez, potas) oraz dużych ilości kwasów owocowych, a także niezwykle cennego błonnika.

Wymienione substancje wspomagają perystaltykę jelit oraz stanowią bogatą pożywkę dla dobroczynnych bakterii jelitowych. W trakcie fermentacji prowadzonej przez te mikroorganizmy powstają m.in. krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe regenerujące nabłonek jelitowy, wpływające na utrzymanie prawidłowego pH w jelicie, co ogranicza rozwój bakterii patogennych, zwiększające wchłanianie wapnia, żelaza i magnezu, a także oddziałujące pozytywnie na metabolizm glukozy i białek w wątrobie.

Warto dodać, że receptury na prozdrowotny kompot wigilijny wywodzą się z tradycji Łemków. Zgodnie z wierzeniami ludowymi produkty, z których przygotowujemy świąteczny kompot, mają magiczną moc: jabłka gwarantują dobre zdrowie, pokój i miłość, gruszki odpowiadają za długowieczność, a śliwki… odpędzają złe moce.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dr Katarzyna Kasperkiewicz z Wydziału Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach 

powiedziala:  a śliwki… odpędzają złe moce

I to dopiero jest zawodowy naukowiec

  • Negatyw (-1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
38 minut temu, dzbanek1 napisał:

I to dopiero jest zawodowy naukowiec

Z okazji Świąt daruję Ci minus, choć należy się jak mało który. Tak subtelna manipulacja na KW? Aleś se wybrał miejsce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"wywodzą się z tradycji Łemków"

Wątpliwe, skoro ten napój znany jest również za wschodnią granicą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Łemkowie to Wołosi - i znany jest ten napój u wszystkich szczepów - Łemków, Bojków, Hucułów. Dolinian. To grupy wywodzące się z Gór Dynarskich i rozłożone po całym Półwyspie Bałkańskim - w XIV wieku zaczęli się osadzać w Karpatach. PS: radzę nie stosować Wikipedii w tym ani w zasadzie w każdym temacie.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, marian123 napisał:

No i co ? To dowód, że od Łemków napar zawędrował po wschodnie krańce Rosji ?

Nie, to jest zdanie "Skoro mają krewniaków za naszą wschodnią granicą, to nie ma nic dziwnego w tym, że ten napój jest i tam znany" (bo krewniacy również mogą go znać).

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, darekp napisał:

Nie, to jest zdanie "Skoro mają krewniaków za naszą wschodnią granicą, to nie ma nic dziwnego w tym, że ten napój jest i tam znany" (bo krewniacy również mogą go znać).

To żaden dowód. Równie dobrze można za twórców naparu uznać północnych podlasiaków bo mają etniczne powiązania z Białorusią i Litwą.

P.S. Skąd cytowane zdanie ?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze raz, od początku. Ty napisałeś:

W dniu 25.12.2019 o 14:42, marian123 napisał:

"wywodzą się z tradycji Łemków"

Wątpliwe, skoro ten napój znany jest również za wschodnią granicą.

Czyli uważasz, że jest wątpliwe, że ten kompot przeniknął do kultury polskiej od Łemków.

Pomyślałem sobie, że są dwie możliwości:

1) Gdyby Łemkowie nigdy nie mieli żadnych związków z ludami za wschodnią granicą, to wtedy rzeczywiście sytuacja, że oni znają ten kompot i niezależnie od nich jest znany za wschodnią granicą byłaby dość dziwna i zarazem sugerowałaby, że do Polski receptura na kompot przeniknęła od wschodnich sąsiadów (bo Łemków jest mało i chyba mają mały wpływ na naszą kulturę). Czyli miałbyś rację.

2) W przeciwnym razie, tj. gdyby Łemkowie mieli kontakty z ludami ze wschodnią granicą, to nie byłoby nic dziwnego w tym, że za wschodnią granicą ten kompot też jest znany (bo przepis na kompot mógł przeniknąć od polskich Łemków do ich jakichś krewniaków/znajomych za wschodnią granicą albo w drugą stronę, przeniknąć od tych krewnych/znajomych ze wschodu do Łemków).

Ponieważ okazuje się (zarówno na podstawie Wikipedia, jak i precyzyjniejszego wyjaśnienia podanego przez Ergo Sum), że Łemkowie są spokrewnieni z innymi szczepami na południe i wschód od Polski, to możliwość 1) odpada. Zatem pozostaje możliwość 2). A w przypadku możliwości 2) argument, że napój jest znany również u innych ludów wydaje mi się dość słaby do podważania twierdzenia pani dr Kasperkiewicz, że do Polski przeniknął akurat od Łemków. Przenikał w różne miejsca, wstępnie jestem skłonny uwierzyć pani Kasperkiewicz, że zbadała sprawę dokładniej i ma powody, żeby uważać, że było tak, jak napisała. Jeśli chcesz to obalić, musiałbyś podać więcej argumentów, niż tylko to, że gdzieś jeszcze jest znany. Tak mi się wydaje.

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, darekp napisał:

Czyli uważasz, że jest wątpliwe, że ten kompot przeniknął do kultury polskiej od Łemków.

Twoje wywody mogą być słuszne (i pewnie są), jeśli  mówimy o przeniknięciu do kultury polskiej, choć z artykułu można wywnioskować, że chodzi o wywodzenie się kompotu z suszu w ogóle, szczególnie że jest przygotowywany nie tylko w polskiej tradycji. Przyjmując to drugie założenie wątpliwym jest, aby taki kompot pochodził właśnie od Łemków, co Ergo Sum dobrze wyłuszczył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, marian123 napisał:

Twoje wywody mogą być słuszne (i pewnie są), jeśli  mówimy o przeniknięciu do kultury polskiej, choć z artykułu można wywnioskować, że chodzi o wywodzenie się kompotu z suszu w ogóle, szczególnie że jest przygotowywany nie tylko w polskiej tradycji. Przyjmując to drugie założenie wątpliwym jest, aby taki kompot pochodził właśnie od Łemków, co Ergo Sum dobrze wyłuszczył.

Ergo Sum w żaden sposób nie próbuje zaprzeczać, że kompot jest od Łemków. Zauważa jedynie, że znany jest też u innych grup. Nic więcej. W powyższej wiadomości nie informujemy o odkryciu dokonanym przez panią Kasperkiewicz, a o jej wypowiedzi na temat, w którym się specjalizuje. Nie wiemy, czy sama badała, skąd się kompot z suszu wywodzi, czy zapoznała się z tą informacją od kogoś innego. Jednak fakt, że ją dalej puszcza podpierając się swoim naukowym autorytetem, pozwala nam przyjąć, że ma rację. Oczywiście zawsze można powiedzieć, że racji nie ma, ale wówczas przydałoby się przedstawić jakiś dowód. Bo to, że sąsiadujące ludy znają ten napój takim dowodem nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 26.12.2019 o 21:35, Mariusz Błoński napisał:

Ergo Sum w żaden sposób nie próbuje zaprzeczać, że kompot jest od Łemków

Skoro znany jest nie tylko u nich a - jak wspomniałem wyżej - zdanie o jego pochodzeniu można traktować ogólnie, a nie tylko w kontekście Polski, to dla mnie jest to próba - być może nieświadoma - zaprzeczenia tezie o łemkowskim pochodzeniu kompotu.

W dniu 26.12.2019 o 21:35, Mariusz Błoński napisał:

Jednak fakt, że ją dalej puszcza podpierając się swoim naukowym autorytetem, pozwala nam przyjąć, że ma rację. Oczywiście zawsze można powiedzieć, że racji nie ma, ale wówczas przydałoby się przedstawić jakiś dowód. Bo to, że sąsiadujące ludy znają ten napój takim dowodem nie jest.

Komu pozwala temu pozwala - każdy może podważyć jakąkolwiek tezę takimi argumentami jakie w danej chwili wydają mu się ważkie. A dla mnie takim argumentem jest to, że na dalekowschodniej rusi taki napitek jest znany od XVIII wieku i nie musi to być dowód stricte naukowy bo nie jest portal naukowy a popularno-naukowy. Amen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że wątpliwości co do pochodzenia kompotu z suszu najlepiej mógłby rozstrzygnąć historyk kulinariów (pani dr Kasperkiewicz jest mikrobiologiem, więc informacje na ten temat są raczej dodatkiem, a nie meritum jej działalności). Mam nadzieję, że uda się dopytać kogoś o tej specjalności, bo to naprawdę interesująca kwestia :) Dużo się mówi o innych tradycyjnych potrawach, np. o pierniku, a tu powstała pewna luka w wiedzy i jej rozpowszechnianiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No rzeczywiście - suszone owoce wrzucone do wrzątku. Tak skomplikowany przepis z pewnością przekazywany był w wielkiej tajemnicy. Niemożliwe, żeby ludzie wpadli na coś takiego niezależnie od siebie w różnych częściach świata. Po prostu nie możliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Planszówki to znakomity sposób na spędzanie wolnego czasu. Szczególnie w momencie, gdy za oknem jest szaro i ponuro, a my mamy ochotę na odrobinę dobrej zabawy. W dodatku jest to też znakomity prezent na święta. Dziś chcielibyśmy polecić kilka tytułów, które powinny znaleźć się w szafce każdego miłośnika tej formy rozrywki.
      Tajniacy – znakomita gra imprezowa
      Zacznijmy od gry dla większej ilości graczy. „Tajniacy” skłaniają do rywalizacji dwie drużyny. Do sukcesu kluczowa będzie współpraca oraz kreatywność. Nie ukrywamy, że przewagę będą miały osoby z dużym zasobem słownictwa, które potrafią dobrze naprowadzać innych na właściwy trop.
      Każda drużyna ma swojego szefa wywiadu, który musi naprowadzić agentów, a więc innych graczy na właściwy trop. Należy ustalić, które hasła doprowadzą nas do zwycięstwa. Niestety, na każdą turę szef może podać raptem jeden trop. W dodatku należy używać jedynie kryptonimów i uważać, abyśmy nie naprowadzili własnej drużyny na hasła przeciwnika.
      Uno – ponadczasowa klasyka
      Zaletą gry w Uno jest to, że wielu Polaków potrafi w nią grać. Jest to bowiem nieodłączny towarzysz wycieczek szkolnych, rodzinnych posiadówek czy wieczorów w akademikach. Przede wszystkim zasady są proste, a w grę może grać jednocześnie wiele osób. Dlatego też próg wejścia jest bardzo niski, a zabawa przednia. Jeśli osoba, której chcemy wręczyć upominek jeszcze Uno nie posiada, to zdecydowanie będzie to dobry prezent na święta.
      Catan – dla miłośników planowania w przód
      Czasami mamy ochotę się nieco bardziej nagłówkować. Catan niewątpliwie jest grą, w której strategia odgrywa ważną rolę. Na naszej liście ta pozycja została umieszczona, ponieważ wymaga od graczy komunikowania się ze sobą i handlowania. Z jednej strony musimy przyspieszać w ten sposób swój własny rozwój, z drugiej zaś pilnować, aby nasze towary nie przyczyniły się do zwycięstwa przeciwnika.
      Dodajmy do tego, że w gra nie ustala z góry cen za poszczególne dobra. Dlatego też aspekt negocjacyjny jest niezwykle istotny. Musimy dobrze się targować, aby otrzymać możliwie jak najwięcej za jak najmniej. Jeśli negocjacje nigdy nie były naszą mocną stroną, to w Catanie zdecydowanie będziemy mieć wiele sposobności ku temu, by się w tym aspekcie podciągnąć.
      Wirus – uratuj świat przed epidemią
      Zadaniem graczy jest stawienie czoła pandemii. Nie będzie to łatwe zadanie, jednak przy dobrej strategii z całą pewnością osiągalne. Co jednak istotne, nie tylko wirus będzie naszym przeciwnikiem, ale również inni gracze. Istotne jest bowiem to, kto jako pierwszy poradzi sobie z zabójczą bakterią.
      Zdecydowane jest to gra, z którą poradzą sobie również młodsi gracze. Zasady da się bardzo szybko opanować, a sama rozgrywka nie trwa specjalnie długo, dzięki czemu możemy rozegrać nawet kilka partii z rzędu.
      Monopoly – klasyczny prezent na święta
      Któż z nas nie słyszał o Monopoly? No właśnie, to bodaj najpopularniejsza ze wszystkich gier planszowych. Mówi się, że niejedne relacje rodzinne zostały przez nią mocno nadszarpnięte, ponieważ rywalizacja pomiędzy graczami bywa naprawdę zacięta.
      Na przestrzeni lat pojawiło się wiele edycji specjalnych, które nie zmieniają za bardzo klasycznych zasad gry, natomiast pozwalają toczyć rozgrywkę w innym uniwersum. Na rynku znajdziemy bowiem Monopoly w świecie Star Wars, Robloxa oraz naprawdę wielu innych. Dlatego taką planszówkę można poniekąd „spersonalizować”. Jeśli wiemy, że osoba, której upominek chcemy sprawić, lubi klimat Gwiezdnych Wojen, to z pewnością ucieszy się z takiego właśnie wydania Monopoly.
      Ważne jest również to, że zasady rozgrywki są proste, natomiast sama gra niesamowicie wciągająca. Właśnie dlatego pojawiło się tyle jej odmian. Po prostu jest w niej coś magicznego, co sprawia, że ciężko się od niej oderwać. I nawet po porażce momentalnie mamy ochotę na kolejną partię, aby tym razem zakończyć ją swoim zwycięstwem.
      Clue – edycja z Harrym Potterem
      Choć oficjalne przygody czarodzieja z Hogwartu już się zakończyły, wykreowany przez Rowling świat dalej ma wielu wielbicieli. Jeśli wiemy, że w naszej rodzinie lub wśród bliskich mamy fana książek i filmów o Harrym Potterze, to mamy idealny prezent na święta. Clue to gra detektywistyczna, w której musimy rozwiązać zagadkę znikających uczniów Hogwartu.     
      Hogwarts Battle – pokonaj Sam-Wiesz-Kogo!
      Zostańmy jeszcze w klimacie popularnego czarodzieja. Hogwarts Battle jest kooperacyjną grą karcianą, która wymaga od graczy podejmowania wspólnych decyzji i dokładnego analizowania kolejnych posunięć. Celem zabawy jest pokonanie czarnych charakterów, którzy chcą zapanować nad szkołą magii.
      Gra posiada aż siedem różnych scenariuszy o różnych poziomach trudności. Dzięki temu do stołu mogą usiąść zarówno początkujący, jak i zaprawieni w bojach miłośnicy planszówek. Jeśli tylko mamy w domu fana uniwersum o Harrym Potterze, to ta karcianka będzie stanowić idealny prezent na święta. Zaznaczmy jednak, że producent uznał, że jest to zabawa dla osób powyżej jedenastego roku życia, a więc nie byłby to dobry upominek dla najmłodszych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niegdyś doskonale zdawano sobie sprawę, jaki jest sens poszczególnych rekwizytów, potraw, gestów; wszystko miało swój wymiar magiczny i symboliczny. Dziś wiele tradycji trwa, ale wiedza o nich umyka – mówi o Bożym Narodzeniu etnolog dr Grzegorz Odoj, prof. UŚ.
      W przededniu świąt powraca temat tradycji, czyli międzypokoleniowego przekazu zwyczajów, zasad, norm, działań obrzędowych. Ich praktykowanie umacnia naszą tożsamość, odrębność lokalną, regionalną. Pojawia się też odwieczne pytanie: dlaczego tak robimy. W większości przypadków ten pierwotny sens, pierwotna symbolika tych działań w naszej świadomości zaniknęła, ale robimy to dalej, bo tak zawsze robił mój ojciec, moja matka, moi dziadkowe i tak powinno się robić – mówił PAP etnolog z Uniwersytetu Śląskiego.
      Dodał, że niegdyś doskonale zdawano sobie sprawę, jaki jest sens poszczególnych rekwizytów, potraw, gestów. Wszystko miało swój wymiar magiczny i symboliczny, np. pusty talerz na stole najpierw był związany z upamiętnianiem duchów przodków, później był on dla zbłąkanego wędrowca czy nawet dla Pana Jezusa. Podobnie w kwestii potraw. Na przykład taki mak: dziś spożywamy go w postaci ciasta, kutii czy makówek – ale już bez zastanawiania się, że to symbol płodności. Obecnie nie dostrzegamy już tych uwarunkowań magicznych, ponieważ nie mamy takiej potrzeby – tłumaczył Odoj.
      Wskazał też, że spora część tradycji związanych z Bożym Narodzeniem wywodzi się z dawnej kultury chłopskiej. Dzisiejsza kultura to przede wszystkim kultura miasta, to miasto dyktuje mody, trendy – dodał.
      Ekspert przypomniał, że tradycja jest zmienna. Wydaje nam się, że tam, gdzie pojawia się pojęcie: tradycja, tradycyjny, mowa jest o czymś odwiecznym, a tak nie jest. Przykładem może być jedna z ikon Bożego Narodzenia, jaką jest karp. On powszechnie pojawia się właściwie dopiero po 1945 r. – powiedział.
      Dodał, że w każdej tradycji istnieje taki rdzeń, który zmienia się wolno lub nawet bardzo wolno. Oprócz wspomnianego karpia można tu także wskazać choinkę.
      Z kolei wśród nowych elementów świętowania Bożego Narodzenia etnolog wymienił wyjazdy do egzotycznych krajów (choć obecnie z powodu pandemii jest to utrudnione) czy mutacje wigilijnej kolacji np. w wersji wegańskiej.
      Również kultura popularna – kontynuował Odoj – wprowadza nowe elementy jak np. rodzinne oglądanie popularnej komedii świątecznej, rokrocznie emitowanej w telewizji w Boże Narodzenie właśnie.
      Etnolog podsumował, że choć sens wielu zwyczajów już umyka, to nadal świętujemy Boże Narodzenie świadomie. Święta są ważnym elementem naszego życia, to odwrócenie naszej codzienności. I choć obserwujemy obecnie desakralizację świąt, to ta sfera ludyczna, emocjonalna, pozostanie z nami na bardzo długo – powiedział Odoj.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rodzice co rusz starają się, żeby im pociechom niczego nie brakowało. Tak samo, jeżeli chodzi o świąteczne podarunki. Nie jest to jednak sprawa łatwa, ponieważ maluch często ma już wszystko i ciężko go zaskoczyć. Są jednak sposoby na znalezienie czegoś, o czym nawet nie śnili.
      Coroczne prezentowe dylematy
      Przeważnie, wraz z początkiem listopada, zaczynamy gorączkowo przeglądać witryny sklepów internetowych, pod kątem kupna prezentów świątecznych. Jako że z roku na rok stajemy się w tej kwestii bardziej wybredni, a oferta interesujących produktów i usług stale rośnie, mamy nie lada orzech do zgryzienia. Zazwyczaj, w pierwszej kolejności bierzemy pod lupę to, co oprócz walorów estetycznych, wydaje się po prostu praktyczne. Do wirtualnego koszyka wrzucamy zbitek palących potrzeb, pominiętych wcześniej w dzikim pędzie codziennych obowiązków. Nic bowiem nie wydaje się lepszą opcją, niż podarowanie komuś „spokoju wewnętrznego’. Nowa para zimowych butów, mocniejszy odkurzacz, czy elektryczna szczoteczka do zębów, potrafi zdziałać prawdziwe cuda a dodatkowo przystępna cenowo, bywa wyjątkowo atrakcyjnym łupem.
      Na drugi rzut, idą zwykle nęcące oko pierdółki, które często nie pełnią żadnej istotnej funkcji, poza estetyczną. Aby jednak uniknąć rozczarowania na twarzy obdarowanego, tradycyjnie kierujemy się jego hobby lub delikatnie wypytujemy o ostatnie fascynacje. Ryzyko, że nie trafimy i wpadniemy w pułapkę „uszczęśliwiania kogoś na siłę” istnieje natomiast zawsze. Co zaś, jeśli chodzi o najmłodszych? Czy w tym przypadku sytuacja ma się podobnie?
      Popularne prezenty dla dzieci
      Dziecięce pragnienia wydają się wybiegać daleko poza skąpą wyobraźnię dorosłego. Świat klocków, autek, lalek i misiów to magiczna kraina, do której klucz trzyma mały właściciel. Trzeba bardzo się postarać, żeby Święty Mikołaj wkradł się do serca młodego człowieka i wywołał w nim prawdziwą radość. Nie jest to bynajmniej proste zadanie, kiedy zewsząd atakują tony kolorowych reklam, ulubieni bohaterowie książek szybko przestają imponować a naszpikowana bodźcami głowa już dawno spuchła od nadmiaru wrażeń. Czy istnieje więc recepta na prezent idealny, będący urzeczywistnieniem ich wszelkich fantazji i oczekiwań?
      Świąteczne wystawy i w tym roku obfitują w artykuły z postaciami z bajek, kuszą ogromem barw i zróżnicowaniem produktów. Bez względu na asortyment, sklepy wprowadzają zabawne wizerunki księżniczek, zwierząt oraz pojazdów, niemal wszędzie, gdzie tylko się da. Wesołe stworki machają do nas z kubków, poduszek, ubranek i całej masy pozostałych rzeczy, powodując niezdecydowanie i narastającą frustrację. Wtedy też, pojawia się przestrzeń na nowe, wytężone poszukiwania czegoś o wiele bardziej oryginalnego. Tu z pomocą wkraczają takie strony, jak: https://prezentmarzen.com/, oferujące wachlarz pomysłów dla milusińskich.
      Nietuzinkowe propozycje upominków pod choinkę
      Kiedy „wszystko już było” i nic nie wzbudza należytego entuzjazmu, warto postawić na hity, takie jak : szaleństwo w parkach rozrywki, trening zdolności manualnych na warsztatach ceramicznych, przygoda w escape roomie, pieszczota kubków smakowych na lodach lub zindywidualizowany projekt koszulki. Każda z atrakcji dopasowana jest to danej grupy wiekowej i szczegółowo opisana. Do wyboru jest wiele rozmaitych, unikalnych prezentów. Poza tym, jeżeli chcemy zapewnić dzieciakom nieco więcej adrenaliny, mamy ku temu niepowtarzalną okazję, fundując im lot helikopterem, jazdę Monster Truck na miejscu pasażera albo samodzielną jazdę gokartem. Starszaki ponadto mogą skorzystać z przejażdżki samochodem sportowym, którą oferuje go-racing.pl. Dziecko na pewno doceni ową niespodziankę i zatrzyma piękne wspomnienia do końca życia a my z dużą dozą prawdopodobieństwa po prostu spełnimy jego najskrytsze marzenie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wesołych Świąt Bożego Narodzenia - dużo szczęścia, zdrowia, odpoczynku i radości - życzą przodkowi: Ania, Jacek i Mariusz :)

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Herbatki ziołowe pomagają nie tylko ludziom, ale i sosnom udręczonym przez bielojady (chrząszcze z rodziny kornikowatych). Naukowcy z amerykańskiej Służby Leśnej zauważyli, że rozsypanie nad lasem suszu zawierającego feromon przeciwagregacyjny werbenon zmniejsza liczbę zaatakowanych przez owady drzew aż o dwie trzecie.
      Werbenon występuje m.in. w werbenie (stąd nazwa), rozmarynie i łupinach orzechów włoskich. Dopuszczono go też do użytku we wspomnianych już herbatach ziołowych, parafarmaceutykach czy przyprawach. Należy do grupy cyklicznych ketonów i ma przyjemny miętowy zapach.
      Cykl reprodukcyjny kornika jest regulowany za pomocą zmieniających się proporcji różnych związków chemicznych, w tym werbenonu. Ten ostatni informuje szkodniki, że na danym drzewie zatłoczenie larw i dorosłych osobników sięgnęło już maksimum i czas się przenieść gdzie indziej. Jeśli jednak zewsząd płynie taki sam sygnał, tak naprawdę nie wiadomo, co ze sobą zrobić...
      Szefowa zespołu badawczego, entomolog Nancy Gillette, podkreśla, że już od 10 lat naukowcy wiedzą, że poczuwszy werbenon, bielojady zaczynają się rozpraszać. Najlepszym i najtańszym sposobem rozprowadzania suszu jest rozrzucanie z helikoptera.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...