Sign in to follow this
Followers
0

Pozbędziemy się fizycznych przycisków? Czujnik ultradźwiękowy pracuje w każdych warunkach
By
KopalniaWiedzy.pl, in Technologia
-
Similar Content
-
By KopalniaWiedzy.pl
Naukowcy z Korea Advanced Institute of Science opracowali czujnik umożliwiający mierzenie gęsiej skórki w czasie rzeczywistym.
By określić, jak duże są wzgórki i jak długo się utrzymują, na skórę nakleja się przezroczysty przewodzący polimer. Urządzenie bazuje na zapisie spadków pojemności elektrycznej, do których dochodzi w wyniku odkształcania się skóry. Elektrodę wykonano z polimeru PEDOT:PSS; wybór był podyktowany tym, że popularne materiały metalowe są zbyt sztywne i łamliwe, by odkształcać się na miękkim substracie.
Wg autorów artykułu z pisma Applied Physics Letters, wynalazek będzie można wykorzystać do badania zmian emocji. W przyszłości ludzkie emocje będą postrzegane jak inne typowo biometryczne dane, np. temperatura ciała czy ciśnienie krwi - uważa prof. Young Ho-cho. Mimo że trzeba będzie przeprowadzić dodatkowe badania, by skorelować pomiary z konkretnymi stanami emocjonalnymi i że gęsią skórkę wywołają wyłącznie silne reakcje, akademicy i tak przekonują, że technologia posłuży do stworzenia spersonalizowanych reklam lub silniej oddziałującej muzyki.
Koreańczycy wyjaśniają, że cienki kwadratowy czujnik o boku o długości ok. 2 cm testowano na ręce ochotnika, który trzymał w dłoni kostki lodu.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Amerykańskie sankcje rzuciły Huawei na kolana, wymuszając w dużej mierze wycofanie się z globalnego rynku i zagrażając obecności firmy na rynku wewnętrznym. Gwałtownie spadł udział Huawei w sieciach komórkowych 5G. Przewodniczący zarządu firmy Eric Xu przyznał, że w bieżącym roku wpływy zmniejszą się o 30–40 miliardów USD w porównaniu z rokiem ubiegłym, kiedy to wyniosły 136,7 miliarda USD. Xu mówi, że obecnie celem firmy jest przetrwanie.
Jeszcze trzy lata temu Huawei miało nadzieję na zdominowanie światowej infrastruktury 5G. To zaalarmowało Waszyngton, gdyż zgodnie z chińskim prawem z 2017 roku wszystkie chiński firmy mają obowiązek współpracy z wywiadem Państwa Środka, gdy ten sobie takiej współpracy zażyczy. Huawei co prawda oświadczyło, że nie będzie przestrzegało tych przepisów i wyraziło nadzieję, że nie zostanie do tego zmuszone.
Waszyngton podjął jednak działania na rzecz uniemożliwienia Huawei zdominowania infrastruktury 5G. Firma od dawna zresztą traktowana była podejrzliwie. Została założona w 1987 roku przez członka partii komunistycznej i byłego oficera chińskiej armii. Początkowo zajmowała się odwrotną inżynierią sprzętu telekomunikacyjnego produkowanego w Hongkongu. Już kilka lat później Pekin zaczął pomagać Huawei i promować ją jako „narodowego championa”, który ma konkurować na rynkach międzynarodowych. Huawei przez lata była oskarżana o kradzież własności intelektualnej, sprzedaż sprzętu do objętych sankcjami Korei Północnej i Iranu czy o dumping. Firma mogła sobie pozwolić na takie działania, gdyż była wspomagana przez rząd w Pekinie.
Jednak najpoważniejsze oskarżenia dotyczyły umieszczania tylnych drzwi w swoim sprzęcie. Umożliwiały one chińskim służbom monitorowanie przepływu danych przez sieci telekomunikacyjne budowane z użyciem sprzętu Huawei oraz, być może, wyłączenie takich sieci w przypadku wojny. Dlatego też w ramach kampanii przeciwko Huawei Waszyngton naciskał na swoich sojuszników, by nie wykorzystywali sprzętu tej firmy do budowy infrastruktury.
Naciski dały oczekiwany wynik. Huawei straciło pozycję lidera i bardzo powoli poprawia swoje oprogramowanie. Trudno jest odróżnić dziury spowodowane błędami w procesie programowania, a celowym wprowadzeniem backdoorów, mówi Roger Entner z firmy analitycznej Recon Analytics.
W 2018 roku po analizie sprzętu 5G Huawei Brytyjczycy doszli do wniosku, że mogą jedynie w „ograniczonym zakresie” zagwarantować, iż nie stanowi on zagrożenia. Rok później znaleziono krytyczną dziurą i poproszono Huawei o jej usunięcie. A w roku 2020 poinformowano, że w sprzęcie Huawei odkryto dziurę o „państwowym znaczeniu”. Również rok temu wyciekł tajny raport holenderskiego operatora telekomunikacyjnego KPN, który przyznawał, że za pomocą sprzętu Huawei Chiny mają możliwość podsłuchiwania holenderskich sieci.
Holandia zakazała stosowania urządzeń Huawei do budowy sprzętu 5G. Wielka Brytania opierała się naciskom Waszyngtonu, ale gdy w 2020 r. Amerykanie zaostrzyli sankcje, zakazując rodzimym firmom i obywatelom robienia interesów z Huawei oraz zakazując firmom spoza USA wykorzystywania technologii z USA do produkcji sprzętu na zlecenie Huawei, Brytyjczycy ulegli. Wprowadzili zakaz kupna wyposażenia sieci 5G od Huawei, a obecnie wykorzystywany sprzęt ma zostać usunięty z brytyjskich sieci do roku 2027.
Tym samym wszyscy członkowie wspólnoty wywiadowczej Five Eyes – USA, Australia, Nowa Zelandia, Wielka Brytania i Kanada – zakazały stosowania urządzeń Huawei do budowy rodzimej infrastruktury 5G. Sankcje odcięły też Huawei od dostaw od tajwańskiego giganta TSMC. I mimo że Huawei zaczęła na gwałt gromadzić wysoko wydajne chipy, firma przeżywa olbrzymie kłopoty.
Niegdysiejszy światowy lider sprzedaży smartfonów obecnie znajduje się poza pierwszą 5 pod względem sprzedaży. W ubiegłym roku firma sprzedała swój wydział produkcji tańszych modeli telefonów. Od dwóch lat wypuszcza na rynek nowe modele bardziej zaawansowanych smartfonów, ale nie obsługują one sieci 5G, tylko 4G. USA zgodziły się, by Qualcomm sprzedał Huawei odpowiednie podzespoły. Chińskie przedsiębiorstwo odroczyło też premierę highendowych urządzeń z serii Mate 50.
Jednak być może na horyzoncie pojawiła się iskierka nadziei dla Huawei. Niedawno Amerykanie zrezygnowali z domagania się od Kanady ekstradycji Mang Wanzhou, prezes ds. finansowych, a jednocześnie córki założyciela firmy. Z powodu batalii prawnej toczonej wokół wniosku ekstradycyjnego Wanzhou na trzy lata utknęła w Kanadzie. W odpowiedzi Chiny wzięły jako zakładników dwóch kanadyjskich obywateli. Rezygnacja Waszyngtonu z ekstradycji może oznaczać złagodzenie stanowiska wobec Huawei.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Systemy bezprzewodowego ładowania uwalniają nas od kabli i konieczności pamiętania, gdzie zostawiliśmy ładowarkę. Wciąż jednak musimy mieć dostęp do maty czy stacji ładującej, a komercyjnie dostępne systemy zwykle ograniczają się do możliwości bezprzewodowego ładowania smartfonów czy szczoteczek elektrycznych. Jednak na Uniwersytecie Tokijskim powstał system, który pozwala na bezpieczne ładowanie urządzeń w dowolnym miejscu pomieszczenia. Co więcej, system jest skalowany do tego stopnia, że w wielkie stacje ładowania można zamieniać np. całe fabryki czy magazyny.
Wczesne próby bezprzewodowego przesyłania energii polegały na wykorzystaniu promieniowania elektromagnetycznego np. w formie mikrofal.Jednak ich wykorzystanie jest niebezpieczne. Współcześnie technologie takie znacznie udoskonalono i to do tego stopnia, że trwają prace nad bezprzewodowym przesyłaniem energii pozyskiwanej z przestrzeni kosmicznej. Jednak tego typu systemy wymagają stosowania zespołów anten oraz złożonych urządzeń do śledzenia pozycji odbiornika.
Znacznie bezpieczniejszym sposobem przesyłania energii jest wykorzystanie magnetycznego sprzężenia indukcyjnego. Tutaj jednak pojawia się problem gwałtownego spadku natężenia pola magnetycznego wraz z odległością. Dlatego też ładowany smartfon musi leżeć na macie ładującej lub zaraz obok niej.
Główny autor wspomnianych badań badań, doktor Takuya Sasatani z Wydziału Inżynierii Elektrycznej i Systemów Informacyjnych oraz jego koledzy – Yoshihiro Kawahara z Uniwersytetu Tokijskiego i Alanson P. Sample z University of Michigan – opracowali technikę nazwaną kwazistatycznym rezonansem wnękowym (QSCR – uasistatic cavity resonance). Korzysta ona z przewodzących powierzchni wbudowanych w ściany pomieszczenia oraz przewodzącym słupem na jego środku. Razem tworzą one trójwymiarowe pole magnetyczne, które ładuje urządzenia dzięki dołączonym do nich niewielkim odbiornikom. Te będzie można, oczywiście, wbudować w same urządzenia. Naukowcy wybudowali na potrzeby badań niewielki aluminiowy pokój testowy o wymiarach 3x3x2 metry i wykazali, że są w stanie zasilać w dowolnym jego miejscu smartfony, żarówki czy wentylatory. Niezależnie od tego, jak są ustawione meble czy gdzie znajdują się ludzie.
Nasze rozwiązanie pozwala na dostarczenie dziesiątków watów mocy w dowolnym miejscu pomieszczenia. Inne technologie nie dają takich możliwości. W porównaniu z obecnie stosowanymi matami czy stacjami ładującymi, mamy tutaj pełną swobodę jeśli chodzi o pozycję ładowanego urządzenia, mówi Sasatani.
Jednym z problemów, które musieli pokonać była likwidacja szkodliwego pola elektrycznego. Poradzili sobie z tym problemem umieszczając we wnękach w ścianach rodzaj kondensatorów, dzięki którym ich urządzenie generowało pole magnetyczne „wydobywające się” ze ścian, a pole elektryczne zostało uwięzione w kondensatorach. Kolejnym wyzwaniem było zapewnienie obecności pola magnetycznego w każdym miejscu pokoju. Badacze uzyskali to tworząc liczne pola 3D. Jedno z nich było generowane z kolumny w centrum pokoju, inne znajdowały się w rogach.
Efektywność energetyczna takiego rozwiązania przekracza 37% w dowolnym miejscu pomieszczenia. Testy bezpieczeństwa pokazały, że system może dostarczyć do dowolnego punktu pokoju co najmniej 50 watów, bez przekraczania zaleceń dotyczących natężenia pola elektromagnetycznego. Jednak Sasatani przyznaje, że przeprowadzono bardzo wstępne badania i konieczne są bardziej szczegółowe eksperymenty, by sprawdzić, czy system jest bezpieczny.
Mimo, że QSCR znajduje się dopiero na wstępnych etapach rozwoju, niewykluczone że w przyszłości ta lub podobne technologie zrewolucjonizują nasze życie. Dzięki nim bowiem możliwe byłoby umieszczenie komputerów, inteligentnych urządzeń czy robotów w dowolnym punkcie pomieszczenia, bez potrzeby pamiętania o ich ładowaniu. Jednym z poważnych wyzwań, przed którymi może stanąć nowa technologia jest konieczność dostosowania już istniejących pomieszczeń. O ile nowe budynki można by projektować i wznosić z myślą o użyciu ich jako wielkich bezprzewodowych ładowarek, to istniejące wymagałyby poważnych przeróbek. Sasatani jest jednak optymistą. Być może w przyszłości powstaną odpowiednie przewodzące farby i wystarczy pomalować już istniejące pomieszczenie, stwierdza.
Szczegółowy opis technologii znajdziemy na łamach Nature Electronics.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Wielkimi krokami zbliża się kolejny technologiczny przełom, jakim niewątpliwie jest sieć 5G. Jak działa nowy wymiar internetu mobilnego i gdzie już teraz można cieszyć się zasięgiem 5G? Dowiedz się więcej na temat innowacyjnych rozwiązań.
Technologia 5G wkracza do Polski. Jak zwykle na początku najszybszy w dziejach internet mobilny dostępny będzie w dużych miastach, ale liczba lokalizacji objętych zasięgiem 5G wciąż rośnie. Wyjaśniamy różnice między 4G a 5G, a także podpowiadamy, gdzie szukać sieci nowej generacji.
Czym jest 5G?
Na początek warto wyjaśnić, czym właściwie jest sieć 5G i w jakim stopniu zmienia możliwości, które dotąd oferował internet mobilny. Skrót nazwy odnosi się do piątej generacji internetu mobilnego, który ma zastąpić powszechnie wykorzystywaną obecnie sieć 4G, nazywaną również LTE. Z racji faktu, że coraz więcej urządzeń korzysta z sieci (nie tylko elektronika, ale też samochody czy sprzęty RTV i AGD), jest ona coraz częściej przeciążona. Wprowadzenie 5G jest więc nie tylko znakiem kolejnego kroku w rozwoju technologii, ale również odpowiedzią na ogromne zapotrzebowanie użytkowników.
Sieć 5G wyprzedza poprzednie generacje pod każdym względem. Prędkość transferu przyspiesza do niewiarygodnego poziomu do 20 GB/s pobierania i do 10 GB/s wysyłania i co bardzo ważne, praktycznie niweluje opóźnienia, które mają wynosić maksymalnie 4 ms. Co oznacza tak krótki czas między wysłaniem danych a ich odbiorem? Dla przykładu gracze online nie mają problemów ze wspólną rozgrywką, jeśli opóźnienie między ich komputerami wynosi 20 ms. Opóźnienie na poziomie 4 ms jest praktycznie niezauważalne dla człowieka, a więc umożliwia np. zdalne wykonywanie operacji. Sieć 5G otwiera zupełnie nowe możliwości dla wielu branż. Jeśli chcesz poznać więcej szczegółów dotyczących nowej generacji internetu mobilnego, zapoznaj się z artykułem poświęconym 5G.
4G LTE a 5G – różnice
Zacznijmy od samej technologii. Dotychczasowe generacje internetu mobilnego operowały na tych samych pasmach częstotliwości, czyli obecnie od 800 do 2600 MHz. Oznacza to, chociażby konieczność dzielenia przez operatorów tych pasm między starsze technologie 3G, a nawet 2G. To z kolei przekłada się na obciążenie sieci i jej wydajność. Sieć 5G może działać na dotychczasowych pasmach, ale planowane jest też udostępnienie piątej generacji internetu nowych częstotliwości. Ten zabieg nie tylko zwiększy przepustowość, ale też znacząco wpłynie na zasięg 5G na całym świecie.
Kolejną zmianą względem LTE jest sposób działania. Dotychczasowe generacje internetu mobilnego krążyły nieustannie w przestrzeni, czekając w gotowości na potrzeby użytkowników. Działanie sieci 5G przypomina bardziej mierzenie do celu. Wiązki sygnału kształtują się dokładnie tam, gdzie znajdują się urządzenia odbiorcze, czyli np. smartfon czy komputer. Efektem jest znacznie stabilniejsze połączenie. Przejdźmy teraz do liczb. Jak wygląda zestawienie możliwości sieci 4G z 5G?
• 5G oferuje aż dziesięciokrotnie szybszy transfer danych.
• Opóźnienie w przesyłaniu danych w 5G jest dziesięciokrotnie krótsze niż w LTE.
• Wzrasta liczba obsługiwanych urządzeń – do miliona na metr kwadratowy.
Gdzie szukać zasięgu 5G w Polsce?
Pod względem zasięgu piąta generacja internetu mobilnego może być przełomowa i docierać niemal wszędzie. Wymaga to jednak odpowiedniej infrastruktury, która obecnie jest na etapie wdrażania. Prace posuwają się w szybkim tempie, jednak jak zwykle pierwszeństwo w wdrażaniu nowych technologii mają największe ośrodki w kraju, gdzie odnotowuje się najwyższy poziom zapotrzebowania na przepustowość danych internetowych. Za przykład obecności sieci 5G w Polsce w 2021 roku może posłużyć mapa zasięgu operatora Play.
Obecnie największe szanse na skorzystanie z możliwości sieci 5G mają mieszkańcy województwa mazowieckiego. Oczywiście najbardziej rozbudowana infrastruktura dotyczy Warszawy, ale z szybszego łącza mogą korzystać również mieszkańcy takich miejscowości jak Legionowo, Grodzisk Mazowiecki czy Otwock. Ponadto stacje bazowe znajdują się również w okolicach Ostrowa Mazowieckiego i nieco dalej, obejmując Łuków czy Sokołów Podlaski. Coraz więcej możliwości korzystania z szybkiego internetu mają też mieszkańcy południowej części kraju, czyli Wrocławia, Krakowa, a także Mielca, Leżajska, Krosna czy turystycznych regionów – Zakopanego, Białki Tatrzańskiej oraz Nowego Targu.
W centralnej części Polski, póki co warunki dla 5G znajdziemy w Toruniu, za to dużo więcej ośrodków spotkać można na Wybrzeżu. Zasięgiem 5G objęte jest praktycznie całe Trójmiasto oraz Władysławowo. Nad morzem z szybkiego internetu skorzystamy również w Kołobrzegu i Ustce. We wschodniej części kraju najlepszy zasięg odnajdziemy w Augustowie, Giżycku oraz Mrągowie.
Z czasem mapa będzie się regularnie zagęszczać. Prace nad modernizacją stacji bazowych i dostosowania ich do wymogów technologii 5G trwają. Warto dodać, że korzystanie z walorów oferowanych przez internet piątej generacji możliwe jest wyłącznie przy pomocy odpowiednich urządzeń. Dopiero od nieco ponad roku na rynku obecne są smartfony, które obsługują sieć 5G.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego (UCSD) powstał specjalny plaster, który w czasie rzeczywistym monitoruje przepływ krwi w głęboko położonych tkankach. Posłuży on do wczesnego wykrywania problemów z układem krążenia. Podobne plastry są wykorzystywane do monitorowania parametrów skóry czy struktur położonych tuż pod nią. Tymczasem urządzenie z UCSD jest w stanie odbierać sygnały z mikrometrowej wielkości struktur położonych nawet 14 centymetrów pod skórą.
Takie urządzenie może dostarczyć bardziej spójnego, dokładnego obrazu tego, co dzieje się w głęboko położonych tkankach i organach takich jak serce czy mózg, mówi główny autor badań profesor nanoinżynierii Sheng Xu.
Plaster składa się z macierzy 144 milimetrowej wielkości przetworników ultradźwiękowych umieszczonych na cienkim polimerowym podłożu. Ułożono je w macierz o wymiarach 12x12. Ich sygnał może penetrować tkanki na głębokość do 14 centymetrów. Stało się to możliwe dzięki temu, że każdy z przetworników można kontrolować indywidualnie. Mogą one działać albo w synchronicznie, emitując skupioną wiązkę ultradźwięków o wysokiej intensywności, albo też asynchronicznie, gdy każdy z przetworników bada interesującą nas strukturę pod nieco innym kątem.
O ile konwencjonalne urządzenia tego typu trzeba przesuwać, by uzyskać inny kąt, w przypadku urządzenia z San Diego nie ma takiej potrzeby. Pracuje ono w zakresie od -20 do 20 stopni. Dzięki temu można monitorować znacznie większy obszar niż ten znajdujący się bezpośrednio pod plastrem.
Możemy manipulować wiązką ultradźwięków. To daje nam wiele możliwości, możemy monitorować różne organy czy przepływ krwi w dużej rozdzielczości. Nie byłoby to możliwe za pomocą pojedynczego przetwornika, mówi doktorantka Muyang Lin. Plaster można nosić przez dłuższy czas. Dzięki temu może on dostarczyć cennych danych, w tym informacji o nieodpowiednim funkcjonowaniu zastawek, złej cyrkulacji krwi czy skrzeplinach.
W prototypowym urządzeniu dane odczytywano podłączając doń przekaźnik. Teraz, gdy okazało się, że plaster działa jak należy, jego twórcy pracują nad zaimplementowaniem na nim modułu bezprzewodowego przesyłania danych.
« powrót do artykułu
-
-
Recently Browsing 0 members
No registered users viewing this page.