
Inwazja grzybów w trzustce zwiększa ryzyko raka
By
KopalniaWiedzy.pl, in Medycyna
-
Similar Content
-
By KopalniaWiedzy.pl
Dwudziestoczteroletniej pacjentce z województwa podkarpackiego usunięto niemal 100-kilogramową cystę lewego jajnika. Operację przeprowadził zespół z Kliniki Ginekologii, Ginekologii Onkologicznej i Położnictwa w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Fryderyka Chopina w Rzeszowie.
Przy wzroście 158 cm pacjentka ważyła 182 kg. Zabieg odbył się 25 kwietnia. Chora trafiła do szpitala 6 dni wcześniej.
Nigdy wcześniej nie widziałem tak ogromnej cysty - podkreślił prof. dr hab. n. med. Tomasz Kluz. Jako zespół mieliśmy jedynie orientacyjną świadomość, z czym mamy do czynienia. Obwód brzucha nie pozwalał na wykonanie badań obrazowych, gdyż pacjentka nie zmieściła się w tomografie. Badanie USG też było orientacyjne, [ponieważ] głowica nie sięgnęła drugiego końca cysty - dodał kierownik Kliniki Ginekologii, Ginekologii Onkologicznej i Położnictwa w USK w Rzeszowie.
Lekarze przeprowadzili laparotomię. Po nacięciu z cysty spuszczono ok. 100 litrów płynu. Następnie została ona wyłuszczona. Zabieg zakończył się częściową resekcją jajnika i lewego jajowodu. Nie stwierdzono innych zmian w miednicy oraz jamie brzusznej.
Większość pacjentek zgłasza się do szpitala z cystami o wielkości 20-30 cm, które traktowane są jako duże. Operowany guz miał średnicę około 1 metra - zaznaczyła lek. Anna Bogaczyk.
Pacjentka powiedziała, że nie zgłosiła się wcześniej do szpitala, bo się bała. Przyznała, że przed operacją cierpiała z powodu bólu pleców czy zadyszki. Nie mogła przemieszczać się na większe odległości. Zachęca inne kobiety, żeby nie obawiały się wizyt lekarskich. Jak podkreśla, to jedyna szansa, aby wyzdrowieć i wrócić do normalnego życia. Teraz myśli pozbyciu się nadmiaru skóry, powrocie do pracy i założeniu rodziny.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Inżynierowie biomedyczni z Duke University zaprezentowali najbardziej skuteczną terapię nowotworu trzustki, jaka kiedykolwiek została pokazana na modelu mysim. Zwykle za sukces uznaje się, gdy guzy nowotworowe przestają rosnąć. Tymczasem nowa terapia doprowadziła do... całkowitego zniknięcia guzów nawet u 80% myszy, w tym guzów uznawanych za najtrudniejsze do leczenia.
Uczeni z Duke połączyli tradycyjne chemioterapeutyki z nową metodą naświetlania guza. Zamiast naświetlać go z zewnętrznego źródła, co powoduje, że promieniowanie przechodzi przez zdrową tkankę, uczeni wstrzyknęli bezpośrednio w guz żel z radioaktywnym jodem-131. W ten sposób oszczędzana jest zdrowa tkanka, a żel jest wchłaniany po tym, jak przestaje być promieniotwórczy.
Przeanalizowali wyniki ponad 1100 przedklinicznych badań na modelach i nigdy nie spotkaliśmy się z przypadkiem, by guz się skurczył i znikł, jak w naszych badaniach. Gdy literatura fachowa mówi, że takie rzeczy się nie zdarzają, wiesz, że zauważyłeś coś niezwykle interesującego, mówi doktorant Jeff Schaal.
Nowotwory trzustki stanowią zaledwie około 3% wszystkich nowotworów, jednak są 3. najczęstszą przyczyną zgonów wśród chorych na nowotwory. Są bardzo trudne w leczeniu, zwykle ich przebiegu pojawiają się agresywne mutacje, w wyniku których stają się oporne na wiele leków. Ponadto najczęściej diagnozowane są późno, po pojawieniu się przerzutów.
Obecne leczenie polega na chemioterapii, która uwrażliwia komórki nowotworowe na radioterapię. Jednak do efektywnego leczenia konieczne jest dostarczenie do guza pewnej dawki promieniowania, którą trudno jest zapewnić bez ryzyka poważnych skutków ubocznych. Inną testowaną metodą jest dostarczanie do guza materiału promieniotwórczego zamkniętego w tytanie. Jednak tytan przepuszcza jedynie promienie gamma, które penetrują tkankę daleko poza guz, zatem taki implant może pozostawać w organizmie przez krótki czas, później bowiem szkody przeważają nad korzyściami.
Obecnie nie istnieje dobra metoda leczenia raka trzustki, przyznaje Schaal. Uczony spróbował więc innej metody dostarczania materiału promieniotwórczego, wykorzystując w tym celu polipeptydy elastynopodobne (ELP). To syntetyczne łańcuchy aminokwasów przypominające żel zadanych właściwościach. W temperaturze pokojowej ELP znajdują się w stanie ciekłym, ale w organizmie, który ma wyższą temperaturę, tworzą stabilną podobną do żelu substancję. Po wstrzyknięciu zamykają w sobie materiał radioaktywny. Naukowcy z Duke wykorzystali jod-131, gdyż od dawna jest on wykorzystywany w medycynie, a jego wpływ na organizmy żywe jest dobrze poznany. ELP zapobiega rozlaniu się materiału promieniotwórczego po organizmie.
Jod-131 emituje promieniowanie beta, które przenika przez żel i dociera do tkanki nowotworowej. Z czasem ELP jest wchłaniany przez organizm, ale wchłanianie to trwa dłużej niż zamiana jodu-131 w bezpieczny dla organizmu stabilny ksenon-131. Promieniowanie beta stabilizuje ELP. Dzięki temu żel dłużej pozostaje stabilny i zaczyna się rozpadać dopiero po zniknięciu promieniowania, wyjaśnia Schaal.
Podczas swoich eksperymentów naukowcy wykorzystali wstrzykiwaną radioterapię w połączeniu z paklitakselem. To chemioterapeutyk szeroko stosowany w leczeniu mysich modeli raka trzustki. Badania prowadzono na różnych modelach mysich z różnymi mutacjami, które występują w raku trzustki. Niektóre myszy miały guzy bezpośrednio pod skórę, inne miały je w trzustce. Wszystkie rodzaje modeli nowotworu zareagowały na leczenie. W 80% przypadków doszło do całkowitej eliminacji guza u 75% modeli. Jednocześnie nie zauważono żadnych efektów ubocznych terapii oprócz tych wywoływanych przez chemioterapię.
Sądzimy, że ciągłe promieniowanie, jakiemu poddawany jest guz, pozwala chemioterapeutykowi znacznie skuteczniej zwalczać komórki nowotworowe niż tradycyjna radioterapia z zewnętrznego źródła. To zaś wskazuje, że ta metoda może być również skuteczna w przypadku innych rodzajów nowotworów, mówi Schaal.
Badacze przypominają przy tym, że to dopiero wstępne badania przedkliniczne, więc nie należy się spodziewać, iż wkrótce w ten sposób będą leczeni ludzie. Najpierw konieczne jest przeprowadzenie szeroko zakrojonych testów na zwierzętach i wykazanie, że technikę taką można precyzyjnie stosować za pomocą obecnie dostępnych narzędzi. Jeśli takie testy wypadną pomyślnie, można będzie złożyć wniosek o zgodę na rozpoczęcie I fazy badań klinicznych na ludziach.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Podczas badań na myszach zidentyfikowano potencjalny cel terapeutyczny dla jednego z najbardziej niebezpiecznych nowotworów – raka trzustki. W 2020 roku był to 12. pod względem liczby nowych zachorowań (495 773) i 7. pod względem liczby zgonów (466 003) nowotwór na świecie. To wysoce śmiertelny nowotwór, a główną tego przyczyną jest fakt, że rozpoznawany jest najczęściej na późnym etapie rozwoju.
Na łamach Cell Reports ukazał się właśnie artykuł, w którym Angus Cameron i jego zespół z Barts Cancer Institute na Queen Mary University w Londynie opisują, w jaki sposób zdrowe komórki wpływają na rozwój nowotworu. Naukowcy zauważyli, że zablokowanie ekspresji proteiny PKN2 zmieniało zachowanie zdrowych komórek – fibroblastów – otaczających guz nowotworowy.
Może to dawać nadzieję, że wzięcie na cel fibroblastów da lekarzom wpływ na postępy raka trzustki. Okazało się bowiem, że gdy naukowcy zablokowali ekspresję PKN2 w modelu przedklinicznym choroby, guz stał się bardziej agresywny.
Fibroblasty są jak strażnicy raka trzustki, a nasze odkrycie wskazuje, że mogą odgrywać zarówno pozytywna, jak i negatywną rolę w progresji choroby, wyjaśnia główna współautorka badań, doktor Shinelle Menezes.
Okazuje się bowiem, że aktywowane przez PKN2 fibroblasty ograniczają rozprzestrzenianie się nowotworu powodując, że jego komórki ściśle do siebie przylegają w ramach guza. Gdy ekspresja PKN2 zostaje zablokowana, fibroblasty tracą możliwość utrzymywania komórek w guzie. Komórki mogą się z niego łatwiej wydostawać i nowotwór może się rozprzestrzeniać. Jednocześnie jednak oznacza to, że do guza łatwiej mogą dostać się zwalczające go komórki układu odpornościowego.
Odkrycie to może mieć istotne znaczenie dla wykorzystania fibroblastów zrębu trzustki do walki z nowotworem, dodaje Menezes.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Naukowcy odkryli związek między dwiema raczej rzadko łączonymi chorobami: alergią i nowotworem. Okazuje się, że antyhistaminy wykazują znaczące właściwości przeciwnowotworowe.
Autorzy raportu z The Journal of Leukocyte Biology zauważyli, że leki antyhistaminowe kolidują z aktywnością komórek supresyjnych pochodzących z linii mieloidalnej (ang. myeloid derived suppressor cells, MDSC). MDSC są wytwarzane w szpiku kostnym pod wpływem substancji produkowanych przez komórki nowotworowe i negatywnie oddziałują na funkcje limfocytów T (dzieje się tak m.in. przez enzymatyczne usuwanie argininy z mikrośrodowiska guza).
Zespół doktora Daniela H. Conrada z Virginia Commonwealth University pracował na 2 grupach myszy. By uruchomić silną odpowiedź alergiczną, pierwszą zakażano pasożytami przewodu pokarmowego gryzoni. Później zwierzętom wstrzykiwano MDSC i leczono przeciwhistaminami: cetyryzyną i cymetydyną. Jak zapewniają badacze, terapia odwróciła działanie MDSC.
Druga grupa myszy miała guzy. Im również wykonano iniekcję z komórek supresyjnych pochodzących z linii mieloidalnej i podawano cymetydynę. Po tym zabiegu nie obserwowano już wzmożonego wzrostu guza, jaki zwykle zachodzi pod wpływem MDSC.
W końcowym etapie studium Amerykanie zbadali krew pacjentów z objawami alergii. Okazało się, że porównaniu do zdrowych osób z grupy kontrolnej, występowało w niej więcej krążących MDSC.
To bardzo ekscytujące badania, ale ważne, by zdawać sobie sprawę, że opisany związek jest nowy i przed stwierdzeniem, czy przeciwhistaminy będą skuteczne w terapii onkologicznej, trzeba jeszcze przeprowadzić kolejne studia - podsumowuje Conrad.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Im dłużej ktoś przyjmuje niskie dawki aspiryny, tym niższe ryzyko zapadnięcia na raka trzustki.
Odkryliśmy, że stosowanie niskich dawek aspiryny wiązało się ze zmniejszeniem ryzyka raka trzustki o połowę. Pewne dowody świadczyły o tym, że im dłuższe zażywanie aspiryny, tym niższe ryzyko - wyjaśnia dr Harvey A. Risch ze Szkoły Zdrowia Publicznego Yale. Ponieważ ok. 1 dorosła osoba na 60 będzie mieć raka trzustki, a 5-letnia przeżywalność nie przekracza w przypadku tej choroby 5%, musimy znaleźć skuteczne metody prewencji.
U kobiet i mężczyzn, którzy regularnie zażywają aspirynę, ryzyko wystąpienia raka trzustki spada o 48%. W grupie przyjmującej aspirynę 6 lat lub krócej zaobserwowano spadek ryzyka o 39%, a wśród osób zażywających ją od ponad dekady aż o 60%.
Wyniki wcześniejszych studiów zaciemniał fakt, że aspirynę przyjmowano, by znieść ból związany z chorobami, które same w sobie mogą mieć coś wspólnego z ryzykiem raka trzustki. Dopiero ostatnio ludzie [zapobiegając chorobom sercowo-naczyniowym] stosują niskie dawki aspiryny na tyle długo, by wpłynęło to na ryzyko rozwoju raka trzustki.
Ochotników do studium Rischa zwerbowano w latach 2005-2009 w 30 szpitalach stanu Connecticut. Zebrano 362 pacjentów z rakiem trzustki i 690-osobową grupę kontrolną. Naukowcy prowadzili wywiady, by ustalić, kiedy ktoś zaczął zażywać aspirynę, czy stosował niskie, czy wysokie dawki i kiedy ewentualnie przestał zażywać ten lek. Brano poprawkę na potencjalnie istotne czynniki, w tym wskaźnik masy ciała, palenie czy cukrzycę.
Większość uczestników studium (57%) stanowili mężczyźni. Ok. 49% to byli lub czynni palacze, a u 19% w ciągu 3 lat przed badaniem zdiagnozowano cukrzycę.
Za niską dawkę, stosowaną zazwyczaj w ramach zapobiegania chorobom sercowo-naczyniowym, uznawano dozę 75-325 mg dziennie. Wyższe dawki, zażywane co 4-6 godz., uznawano za regularne przyjmowanie aspiryny w celach przeciwbólowych bądź przeciwzapalnych. Ustalono, że 96% osób z grupy z niskimi dawkami i 92% z wysokimi dawkami zażywało lek codziennie.
Im wcześniej ktoś zaczął regularnie przyjmować niskie dawki aspiryny, tym większy spadek ryzyka raka trzustki (u pacjentów, którzy rozpoczęli zapobieganie 3 lata przed początkiem studium, wynosił on 48%, a u osób, które wystartowały 20 lat przed badaniem, aż 60%). W porównaniu ze stałym zażywaniem, przerwanie stosowania na przestrzeni 2 lat przed studium wiązało się z 3-krotnym wzrostem ryzyka zachorowania.
Risch podkreśla, że zażywanie aspiryny może być ryzykowne samo w sobie, dlatego plusy i minusy każdorazowo powinno się rozważać indywidualnie.
« powrót do artykułu
-
-
Recently Browsing 0 members
No registered users viewing this page.