Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Naukowcy opisali pierwszy przypadek łamania kołem

Rekomendowane odpowiedzi

Na stanowisku S. Ambrogio w Mediolanie znaleziono szkielet noszący ślady tortur. Należał on do mężczyzny w wieku 17–20 lat, który żył pomiędzy 1290 a 1430 rokiem. Analizy wykazały liczne symetryczne złamania kości łokciowych, promieniowych, piszczelowych i strzałkowych po obu stronach ciała. Zdaniem specjalistów to pierwszy znany nam naukowo opisany przypadek ofiary łamania kołem.

Złamania, powstałe w wyniku tępych urazów, widoczne są też na kościach twarzy. Ponadto na czwartym kręgu lędźwiowym widoczna jest rana zadana najprawdopodobniej bronią penetrującą ciało.

Obecność licznych złamań przedśmiertnych, ich symetryczna lokalizacja oraz gwałtowne ciosy w głowę i penetrujące brzuch, są zgodne ze znanymi opisami tortury łamania kołem i ostatecznej egzekucji.

Łamanie kołem polegało na przywiązaniu ofiary do koła umieszczonego poziomo na krótkiej osi. Kat stopniowo łamał poszczególne kończyny i kości czaszki uderzając w nie tępo zakończoną bronią. Torturę finalizowała egzekucja poprzez dekapitację lub wbicie broni w brzuch. Na północy Włoch tego typu kara była zarezerwowana zwykle dla osób podejrzewanych o rozprzestrzenianie zarazy.

Hipotezę o łamaniu ofiary kołem wzmacniają tez dwie klamry znalezione w grobie. Prawdopodobnie mocowały one całun, by utrzymać razem poważnie poranione kończyny ofiary.

Niestety, oprócz badań szkieletu, nie mamy żadnych innych danych na temat ofiary. Chociaż nie można wykluczyć, że rany zostały odniesione w inny niż opisany sposób, bo ich symetryczność czyni bardzo mało prawdopodobnym inną przyczynę ich powstania niż egzekucja na kole.

Tortury są stosowane przez ludzkość od początku cywilizacji. Były używane nie tylko w celu wymierzania sprawiedliwości czy uzyskania informacji, ale również podczas różnych rytuałów erotycznych czy religijnych. Publiczna egzekucja za pomocą tortur miała też działać jak odstraszający przykład dla innych. Tę metodę odstraszania zastosowano np. wobec powstańców Spartakusa, których tysiące ukrzyżowano wzdłuż drogi wiodącej do Rzymu.

Łamanie kołem było znane od starożytności. Jednak to w średniowieczu stało się jedną z najczęściej stosowanych tortur. Wspomina o niej żyjący w VI wieku Grzegorz z Tours. W czasach Świętego Imperium Rzymskiego tortura ta była zwykle zarezerwowana dla mężczyzn, którzy popełnili morderstwo. Łamanie kołem było szczególnie popularne na terenie dzisiejszych Francji i Niemiec.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Cytat

Kat stopniowo łamał poszczególne kończyny i kości czaszki uderzając w nie tępo zakończoną bronią. Torturę finalizowała egzekucja poprzez dekapitację lub wbicie broni w brzuch.

Cieszę się... że żyję tu, teraz, gdzie dzieci chodzą do szkoły, i takie zabobony są za nami (poza religią)  i żony mi nie utopią za czary ... chociaż czasem by jej się przydało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, ixar napisał:

i takie zabobony są za nami

Egzekucja za pomocą łamania kołem była zabobonem?? Nie widzę związku (niezależnie od tego, czy ktoś popiera karę śmierci, czy nie).

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba chodzi o to że zabobonem było łamanie kołem ZA ROZPRZESTRZENIANIE ZARAZY.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 19.09.2019 o 21:36, ixar napisał:

Cieszę się... że żyję tu, teraz, gdzie dzieci chodzą do szkoły, i takie zabobony są za nami (poza religią)  i żony mi nie utopią za czary ... chociaż czasem by jej się przydało.

Ależ jaki zabobon? Dzisiaj za złamanie kwarantanny sanepid może nałożyć 30 tyś zł kary, wówczas te kary były jednak surowsze. W 1705 r. w Krakowie, w czasie kolejnej epidemii dżumy, wprowadzono zwyczajową kwarantanne, za złamanie której:

"„Podejrzane osoby, które by z domu zarażonego uchodząc między zdrowymi ważyły się znajdować i  konwersować z  niebezpieczeństwem zarazy drugich, pod zabiciem tego nie czynić mają”

A. Karpiński w pracy o zarazach "W walce z niewidzialnym wrogiem" napisał, że łamanie kwarantanny  surowo karano, również śmiercią, w prawie wszystkich miastach w Rzeczpospolitej.

Zdawano sobie sprawę, że izolacja społeczna obok bicia w dzwony, modlitw, kadzideł i innych zabobonów, jest istotnym ( i  jako jedyna przynosząca realny, pozytywny  skutek) elementem walki z epidemią.

 

Chyba najgłośniejszym przykładem celowego rozprzestrzeniania epidemii była  zaś sprawa grabarzy z uroczego śląskiego miasteczka Frankenstein (dziś Ząbkowice Śląskie) w roku pańskim 1606 . Istnieje hipoteza, że to miasteczko i te wydarzenia  stały się inspiracją dla Mary Shelley w stworzeniu jednego z najsłynniejszych horrorów świata.

"W mieście Frankenstein na Śląsku pojmano ośmiu grabarzy, wśród nich sześciu mężczyzn i dwie kobiety (według „Annales Frankostenenses” pięciu mężczyzn i trzy kobiety). Ci po torturach w śledztwie zeznali, że sporządzali zatruty proszek i tenże kilka razy w domach rozsypywali, progi, kołatki i klamki u drzwi smarowali, przez co wielu ludzi zatruło się i poumierało.

Poza tym w domach skradli wiele pieniędzy, a także obdzierali trupy, zabierając im opończe. Rozcinali także brzemienne kobiety i wyjmowali z nich płody, a serca małych dzieci zjadali na surowo. Tamże z kościołów kradli obrusy z ołtarzy, a z ambony ukradli dwa nakręcane zegary. To sproszkowali i używali do swych czarów."

Większość oskarżeń i przyznania się do winy  było wymuszonych na torturach, ale w trakcie przeszukania pomieszczeń faktycznie znaleziono proszek z zarażonych trupów. Kary, oczywiście śmierci, były kwalifikowane i wyjątkowo brutalne:

„Najpierw ich wszystkich oprowadzano po mieście. Potem rozdzierano ich rozżarzonymi obcęgami i oderwano im kciuki. Starszemu grabarzowi oraz jednemu z pomocników mającemu 87 lat obcięto prawe dłonie. Potem obu razem przykuto do słupa, z daleka zapalano ogień i ich upieczono. Nowemu grabarzowi ze Strzegomia rozżarzonymi obcęgami wyrwano członek męski. Potem i jego wraz z innymi przykuto do słupa, gotowano i pieczono. Pozostałe osoby wprowadzono na stos i spalono”.

Więcej:

https://historiamniejznanaizapomniana.wordpress.com/2016/01/24/afera-grabarzy-z-frankenstein/

 

 

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, venator napisał:

Chyba najgłośniejszym przykładem celowego rozprzestrzeniania epidemii była  zaś sprawa grabarzy z uroczego śląskiego miasteczka Frankenstein

https://www.youtube.com/watch?v=TBdxQrU2V6U

Tu się ludzie próbują poranną kawą cieszyć... Te zeznania są do niczego. Nie od dziś wiadomo, że torturowany zezna wszystko.  Myślę, że bardziej prawdopodobne jest że  to zwykła szajka złodziej produkująca ceniony na czarnym rynku afrodyzjak. Świadome roznoszenie zarazy przez wcieranie w klamki proszku utartego z trupa? Toż to ocieranie się o śmierć (wybaczcie nadużycie słowa trzeć, ale jest tak pięknie polskie) i musieliby mieć tego świadomość, skoro mieliby celowo roznosić zarazę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 19.09.2019 o 21:36, ixar napisał:

Cieszę się... że żyję tu, teraz, gdzie dzieci chodzą do szkoły, i takie zabobony są za nami (poza religią)  i żony mi nie utopią za czary ... chociaż czasem by jej się przydało.

Cieszę że żyję w kraju chrześcijańskim,  a nie rządzonym przez ateistów gdzie takie pierdoły jak łamanie kołem byłyby humanitarną metodą. Np ateistyczni żołnierze ateisty Pol Pota mieli radość w powolnym rozcinaniu brzuchów kobiet w ciąży i noszeniu zasuszonych płodów na szyji (miodzio). W ateistycznych sowieckich gułagach często po zgwałceniu zbiorowym dziewczyny ateiści wbijali jej drut w pochwę (pomysłowe) . W sumie licząc ofiary ateistów takich jak Stalin, Pol Pot, wszystkie Kimy czy Mao czy nawet wegetarianin Hitler to na pewno przegonili wszystkie religie licząc razem wzięte.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak przeczytasz to:
http://czarownice.3bird.pl/download/materialy/czarownice-mlot-na-czarownice.pdf
to:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Proces_o_czary
i to:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_religijna
(z linkami, które tam są)
to pogadamy o sprawie nieco bardziej skomplikowanej, czyli czy stalinizm, maoizm, Hitlery różne, Kimy i Pol Poty mają coś wspólnego z ateizmem. Ok?

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, ex nihilo napisał:

Jak przeczytasz to:
to pogadamy o sprawie nieco bardziej skomplikowanej, czyli czy stalinizm, maoizm, Hitlery różne, Kimy i Pol Poty mają coś wspólnego z ateizmem. Ok?

To pierwsze to jakieś brednie wzięte żywcem z "Pudelka". Następne to drętwe argumenty z lewackiej Wikipedii które w większości dotyczą tego co działo się w dzisiejszej "cywilizowanej" zachodniej europie, i  to że np. dr. Mengele nie jest jakimś przypadkiem tylko typowym produktem mentalności zachodniej europy i nie ma nic  wspólnego z poglądami religijnymi, a z tego co wiem to też był ateistą (typowe), w każdym razie nie obnosił się ze swoją religijnością. Zresztą na naszym ogródku oprawców takich jak szef obozu koncentracyjnego Samuel Morel, prokurator Helena Wolińskia czy Stefan Michnik raczej nie można podejrzewać o katolicką ortodoksyjność. Byli wg mnie  ateistami chyba że uważasz że wyznawali po cichu jakąś inną religię.

A jak chcesz udowodnić że stalinizm , maoizm itd to były ruchy religijne to naprawdę trzeba się leczyć :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, gucio222 napisał:

To pierwsze to jakieś brednie wzięte żywcem z "Pudelka".

No to tu masz Pudelka, w którym możesz poczytać sobie oryginał:
https://collections.nlm.nih.gov/bookviewer?PID=nlm:nlmuid-9413083-bk#page/1/mode/2up
Brednie? Oczywiście, tyle że nie pudelskie czy lewackie, a jak najbardziej katolickie.

Co reszty Twojego wpisu, pominę - biorąc pod uwagę Twoją wiedzę o tych sprawach, nie mamy wspólnej podstawy do dyskusji.

Leczenia Ci nie proponuję, wątpię, żeby w Twoim przypadku mogło być skuteczne :)

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, ex nihilo napisał:

Nawiasem mówiąc, ciekawie brzmi fragment z tego artykułu:

Cytat

Canon Episcopi odprawianie guseł uważał za przestępstwo, lecz nie za herezję, gdyż zakładał, iż loty czarownic i ich sabaty to nieszkodliwe dla osób postronnych wytwory wyobraźni; późniejsze rozstrzygnięcia były rozbieżne

Wychodzi na to, że w "ciemnym" średniowieczu ludzie mieli bardziej "trzeźwe" spojrzenie na kwestię czarów niż w późniejszym Odrodzeniu ;) (szczegółów niestety nie znam i za późna pora dla mnie, żeby teraz googlować i doczytywać).

No i jeszcze zastanawiająca kwestia, dlaczego akurat nasi zachodni sąsiedzi (wiem, że poleci skojarzenie, że Hitler, Bismarck itd., ale mi bardziej chodzi o zrozumienie faktów) : 

Cytat

Największe natężenie polowania na czarownice osiągnęły w krajach niemieckich.

 

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, darekp napisał:

No i jeszcze zastanawiająca kwestia, dlaczego akurat nasi zachodni sąsiedzi

Nie ma na tyle dobrych statystyk, żeby można to potwierdzić z dużą pewnością, ale pdp jest to prawdziwe. Jedna sprawa - zaczęli katolicy, a później bardziej aktywni byli protestanci, którzy ogólnie byli bardziej fundamentalistyczni i (często) fanatyczni. Druga, która też chyba miała znaczenie, to fakt, że była to "rozrywka" przede wszystkim miejska, a niemieckie wsie różniły się od miast często tylko formalnie, a nie strukturą społeczną i przestrzenną.





 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, gucio222 napisał:

A jak chcesz udowodnić że stalinizm , maoizm itd to były ruchy religijne to naprawdę trzeba się leczyć :)

Były to analogii religii. Nie przetrwały, bo obiecywały cuda na Ziemi i za życia.

16 godzin temu, gucio222 napisał:

Cieszę że żyję w kraju chrześcijańskim,  a nie rządzonym przez ateistów gdzie takie pierdoły jak łamanie kołem byłyby humanitarną metodą.

Będzie to dla kolegi szokiem, ale można nie być hej-kiem bez religijnego zaczadzenia. I co ważne, implikacja jest taka, że to racjonalizm implikuje ateizm a nie odwrotnie.
Z samego ateizmu nic nie wynika, poza zwiększoną szansą na właściwy kontakt z rzeczywistością.

Edytowane przez peceed
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, peceed napisał:

Były to analogii religii. Nie przetrwały, bo obiecywały cuda na Ziemi i za życia.

Podoba mi się jak wyznawcy ateizmu próbują wytłumaczyć w spóczesnym świecie mordy, tortury i eksterminacje robione prze ateistów w ruchach takich jak stalinizm, maoizm itp,  które były napędzane li tylko materializmem dialektycznym analogią do religii, trzeba mieć naprawdę nieźle nasra.ne (takie łagodne określenie na brak umiejętności dedukcji. :)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, gucio222 napisał:

Podoba mi się jak wyznawcy ateizmu

Ateizm nie jest wyznaniem bo nie wymaga przyjęcia żadnego aksjomatu sprzecznego z doświadczeniem. Do tego ateiści nie zakładają nieistnienia bogów.

23 minuty temu, gucio222 napisał:

próbują wytłumaczyć w spóczesnym świecie mordy, tortury i eksterminacje robione prze ateistów w ruchach takich jak stalinizm, maoizm

To nie tylko ateiści, ale przede wszystkim okrągłosneczni, niebieskoniebcy, mokrowodni i słodkocukrowi.

26 minut temu, gucio222 napisał:

trzeba mieć naprawdę nieźle nasra.ne (takie łagodne określenie na brak umiejętności dedukcji.

Nasrane w głowie to raczej odnosi się do przyjętych założeń.

32 minuty temu, gucio222 napisał:

analogią do religii

Analogia jest czytelna dla każdej dostatecznie inteligentnej osoby.

Ponieważ każda informacja wpływa na zachowanie systemu kognistycznego (w postaci mózgu), można przyjąć że jest rodzajem sterowania, a zatem nie jest dziwne że istnieją informacje które w takim systemie wyzwalają swoją replikację. To nie jest gwarantowane ogólnie, ale jest gwarantowane przy niewielkich założeniach. Dlatego fakt istnienia zwierząt pięrdolących X tylko w tym celu by inne też zaczęły pięrdolić o X nie jest wcale niepojmowalny (użycie słowa pięrdolenie nie jest przypadkowe - też chodzi o rozmnażanie) z naukowego punktu widzenia.

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, peceed napisał:
7 godzin temu, gucio222 napisał:

Podoba mi się jak wyznawcy ateizmu

Ateizm nie jest wyznaniem bo nie wymaga przyjęcia żadnego aksjomatu sprzecznego z doświadczeniem. Do tego ateiści nie zakładają nieistnienia bogów.

Zawsze mnie bawią teksty o "wyznawcach ateizmu", "wierze ateistycznej" i podobne. Czy wierzący uważają, że bez wiary takiej czy innej żyć się nie da? Coś na zasadzie alkoholika, który niepijącego by uznawał za nałogowego abstynenta? ;) A może po prostu są to próby wciągnięcia na własne podwórko, bo na terenie neutralnym trochę kiepsko się czują?
 

7 godzin temu, gucio222 napisał:

stalinizm, maoizm itp,  które były napędzane li tylko materializmem dialektycznym

Komunizm realny niewiele miał wspólnego z materializmem dialektycznym. To była tylko podkładka mająca uzasadnić "naukowość" pseudonaukowej komunistycznej religii, która podmieniła jednych bogów i bożków na innych. W maoistowskich Chinach, a szczególnie w Płn. Korei było (w Korei nadal jest) to lepiej nawet widoczne niż w stalinowskim CCCP.
 

22 godziny temu, peceed napisał:

Były to analogii religii. Nie przetrwały, bo obiecywały cuda na Ziemi i za życia.

Raczej dużo więcej niż analogi. I jak to z religiami bywa, przetrwały niestety i to niekiedy w fanatycznej formie - pomimo tego, że cuda się nie spełniły.
Inna sprawa, że system w praktyce zbliżony do komunizmu jest w przyszłości dosyć prawdopodobny, ale nie ma to związku z "realnym komunizmem".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, ex nihilo napisał:

system w praktyce zbliżony do komunizmu jest w przyszłości dosyć prawdopodobny, ale nie ma to związku z "realnym komunizmem"

Jak to nie ma? Przecież "prawdziwy komunizm ma powstać w najbardziej rozwiniętym kraju na świecie" :) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, ex nihilo napisał:

Zawsze mnie bawią teksty o "wyznawcach ateizmu", "wierze ateistycznej" i podobne. Czy wierzący uważają, że bez wiary takiej czy innej żyć się nie da?

Czy się nie da to nie wiem ale jest to bardzo mało prawdopodobne. Jeszcze nie spotkałem osoby która by w nic nie wierzyła. Chociażby "ateistyczni" naukowcy co to wierzą, że rzeczywistość można nie tylko badać ale też, że można to robić w nieskończoność. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 11.04.2020 o 08:50, Jajcenty napisał:

Te zeznania są do niczego. Nie od dziś wiadomo, że torturowany zezna wszystko.

Oczywiście, że tak. Kluczowe w tym procesie było jednak przeszukanie pomieszczeń grabarzy i odnalezienie "proszku". Z dzisiejszego, procesowego punktu widzenia, to się kupy nie trzyma, ale to było 400 lat temu. Taka ciekawostka.

 

Jakby kto chciał poczytać jak walczono z epidemią  w początkach XVIII w. w Krakowie to proszę:

file:///C:/Users/Maciek/Downloads/222-150.pdf

 

W dniu 11.04.2020 o 11:15, gucio222 napisał:

Cieszę że żyję w kraju chrześcijańskim,  a nie rządzonym przez ateistów gdzie takie pierdoły jak łamanie kołem byłyby humanitarną metodą.

Jednym z pierwszych, który przeciwstawił się takim metodom był ojciec niemieckiego oświecenia, Christian Thomasius. Oskrarżony został o szerzenie ateizmu...

 

 

Na zdjęciu po prawej arcybiskup Zagrzebia Stepanic, po lewej poglavnik faszystowskiego państwa Ustaszy, Ante Pavelic:

Ante_Paveli%C4%87_and_Alojzije_Stepinac.

 

Po tym jak Pavelic zadeklarował się, że nie będzie tolerancji dla prawosławia, Stepanic nazwał go "dobrym i żarliwym katolikiem". Następstwem był obóz koncentracyjny w Jasenovacu, w którym wymordowano ok. 300 tyś ludzi, głównie prawosławnych Serbów. 

Po prawej "święty" Stepanic. Sojusz KK z faszystami w pełnej krasie. LANDSCAPE_1620

 

Przez "naszego" papieża uczyniony błogosławionym. Po prostestach cerkwi serbskiej, papież Franciszek wstrzymał proces tej skandalicznej kanonizacji. 

 

W dniu 11.04.2020 o 16:48, gucio222 napisał:

Następne to drętwe argumenty z lewackiej Wikipedii które w większości dotyczą tego co działo się w dzisiejszej "cywilizowanej" zachodniej europie, i  to że np. dr. Mengele nie jest jakimś przypadkiem tylko typowym produktem mentalności zachodniej europy i nie ma nic  wspólnego z poglądami religijnymi, a z tego co wiem to też był ateistą (typowe),

Wiesz kto był pierwszym  komendantem obozu koncentracyjnego w Jasenovacu?

Filipovic - ksiądz, zakonnik, franciszaknin (wtedy już  usunięty za udział w rzeziach prawosławnych wsi). Przez więźniów zwany "szatanem" (fra sotona - brat szatana). W przypływie szału, w zakonnym habicie, mordował więźniów prostą motyką. Okrucieństwa Ustaszy zadziwiały (przerażały?) nawet Niemców. Jak Filipovica wieszano w 1946 r. też był w habicie.

Religijność czy ateizm nie ma w tym przypadku pierwszorzędnego znaczenia.

Tematem okrucieństwa w obozach, czy w ogóle okrucieństwa związnego z władzą, zajął się nasz wybitny lekarz psychiatrii i naukowiec,żołnierz września '39,  sam więzień obozu koncentracyjnego Miranda de Ebro, dr Antoni Kępiński. 

Oprócz tego, że pomógł tysiącom wieźniów Auschwitz z wychodzenia z traum poobozowych, to stworzył, w swej "Psychopatologii władzy", naprawdę sensowną  teorie tłumaczącą w tej kwestii okrucieństwo ludzi.

Nie ma ona  z religią wiele wspólnego. Raczej z procesami biochemicznymi w mózgu.

Edytowane przez venator
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, venator napisał:

Oprócz tego, że pomógł tysiącom wieźniów Auschwitz z wychodzenia z traum poobozowych, to stworzył, w swej "Psychopatologii władzy", naprawdę sensowną  teorie tłumaczącą w tej kwestii okrucieństwo ludzi.

Trzy wielkie eksperymenty psychologiczne: Asha, Milgrama, Zimbardo rzucają sporo światła na naturę ludzką. Sam nieświadomie wziąłem udział w eksperymencie 'Robbers Cave' na obozie letnim. Mały konflikt z 'miejscowymi' eskalował w 24 godziny do patroli nocnych uzbrojonych w stalowe pręty wyjęte z łóżek. Miałem jakieś 16 lat. Dobrze, że się kadra zorientowała. 

10 godzin temu, ex nihilo napisał:

system w praktyce zbliżony do komunizmu jest w przyszłości dosyć prawdopodobny,

Nie ma takiej opcji :D Nie mamy na to zasobów. Sam wiesz, że potrzeba na to 6-7 planet :)

 

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, Jajcenty napisał:

Sam wiesz, że potrzeba na to 6-7 planet :)

Albo 10% człowieków :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
On 4/11/2020 at 10:15 AM, gucio222 said:

czy nawet wegetarianin Hitler

Kolega wytoczył najcięższe działa. Warto dodać, że Hitler był też cyklistą :)

f96xhz0w89501.png?width=640&crop=smart&a

Zdjęcie z reddita, a poniższy fragment z innego źródła:

Quote

Hitler’s record, pictured below, describes him as a ‘Catholic’, an ‘Artist’ and a ‘Messenger (bike rider) for the Regiment’, whose role was to carry messages back and forth from the command staff to the units near the battlefield.

Źródło:
https://blogs.ancestry.com/ancestry/2009/12/09/german-wwi-military-archive-reveals-‘bike-messenger’-hitler’s-first-service-record/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy od dziesięcioleci dyskutują, czy wyjątkowo drastyczna tortura opisana w średniowiecznych poematach i sagach, rzeczywiście była stosowana. Mowa tutaj o „krwawym orle” (blóðǫrn), spopularyzowanym ostatnio w kulturze masowej przez gry i filmy. Początkowo, na podstawie licznych nordyckich źródeł, uznawano, że rytuał „krwawego orła” był praktykowany. Jednak od lat kolejni naukowcy kwestionują autentyczność dawnych przekazów.
      Autorzy najnowszych badań, specjalista od historii wikingów dr Luke John Murphy z Uniwersytetu Islandzkiego oraz naukowcy z Wydziału Medycyny Keele University,  profesor anatomii Peter L.T. Willan, Heidi R. Fuller i Monta A. Gates, postanowili przekonać się, czy wykonanie „krwawego orła” na żywym człowieku w ogóle jest możliwe.
      Badacze wykorzystali dziewięć tekstów, osiem w języku staronordyckim i jeden łaciński (Gesta Danorum), pochodzących z XI-XIII wieku. Znajdziemy w nich opisy tortur i egzekucji za pomocą „krwawego orła” czterech osób: syna króla Haralda Pięknowłosego Halfdana Długonogiego, króla Elli z Northumbrii, Lyngviego Hundingssona oraz Brúsiego z Sauðey.
      Źródła nie są zgodne co do tego, jak przebiegał „krwawy orzeł”. Ze wszystkich dowiadujemy się, że ofiary zostały schwytane w czasie konfliktu zbrojnego, a na ich plecach wycięto orła. Z trzech tekstów – Knútsdrápa, Ragnars saga loðbrókar i Reginsmál – nie dowiadujemy się niczego ponad to, że ofiary wkrótce zmarły. Z kolei w Gesta Danorum czytamy, że po wycięciu kształtu, który z grubsza przypominał orła, rany ofiar posypano solą.
      Z pięciu kolejnych źródeł – Haralds saga ins hárfagra, Orkneyinga saga, Orms þáttr Stórólfssonar, Norna-Gests þáttr oraz Ragnarssona þáttr – dowiadujemy się, że żebra ofiar odcięto od kręgosłupa, rozciągnięto tak, by przypominały skrzydła, a następnie wyjęto płuca. Opisy te sugerują, że „krwawy orzeł” nie polegał na wycięciu kształtu ptaka na skórze, ale na uformowaniu ciała ofiary.
      Powstaje pytanie – i na tym skupiali się dotychczas badacze tego zagadnienia – skąd bierze się różnica w opisach. Być może we wcześniejszych tekstach nie było potrzeby szczegółowego opisu całej procedury, gdyż współcześni autorom wiedzieli, jak ona wyglądała, albo też autorzy byli ograniczeni stylem, wymogami artystycznymi czy innymi czynnikami. Jest też możliwe, że pojawiające się w późniejszych tekstach szczegółowe opisy tortury są spowodowane chęcią wywołania sensacji, przyciągnięcia uwagi czytelnika, nieprawidłowym odczytaniem tekstów wcześniejszych czy zwykłym wymysłem autorów. Rozstrzygnięcia sporu nie ułatwia fakt, że najczęściej dysponujemy kopiami tekstów starszych o kilkadziesiąt lub kilkaset lat, a jakby tego było mało, teksty te opisywały wydarzenia jeszcze wcześniejsze, których ich autorzy nie mogli być świadkami.
      Murphy, Willan, Fuller i Gates postanowili skupić się na anatomicznej stronie wykonalności tortury. Nie próbowaliśmy rozstrzygnąć, czy „krwawy orzeł” miał miejsce w epoce wikingów, ale czy mógł mieć miejsce, piszą autorzy badań.
      Uczeni zauważają, że istnieją trzy poważne anatomiczne problemy, które należałoby pokonać, by wykonać blóðǫrn, szczególnie na żywej ofierze. Pierwsze z nich to szybkie usunięcie skóry i mięśni, co byłoby konieczne, żeby odciąć żebra od kręgosłupa i je rozciągnąć. Problem drugi to negatywny wpływ otwarcia klatki piersiowej zarówno na integralność ważnych naczyń krwionośnych, jak i na utrzymanie odpowiedniego ciśnienia, by płuca mogły być wciąż wypełnione powietrzem. W niektórych opisach „krwawego orła” autorzy twierdzą, że po wykonaniu „skrzydeł” z żeber ofiary wciąż oddychały. Ostatnim wyzwaniem byłoby samo rozciągnięcie żeber i wyjęcie płuc.
      Naukowcy doszli do wniosku, że z anatomicznego punktu widzenia wykonanie blóðǫrn narzędziami dostępnymi wikingom było możliwe. Jednak ofiara już na wczesnych etapach tortury zmarłaby z powodu wykrwawienia bądź uduszenia. Tym samym, pełne wykonanie „krwawego orła” można by przeprowadzić wyłącznie na zwłokach.
      Uczeni dodają, że nie wiadomo, czy do rytualnego uznania, że „krwawy orzeł” został wykonany, konieczne było przeprowadzenie wszystkich etapów tortury. Porównywalne dowody z epoki wikingów sugerują, że stosowali oni spektakularne okaleczanie ciał przed i po śmierci, w tym brutalne zrytualizowane egzekucje. Tym samym nie można wykluczyć, że „krwawy orzeł” był jedną z takich praktyk.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Około 2 tys. lat temu na wyspie Tasos przeprowadzono egzekucję za pomocą precyzyjnego pchnięcia włócznią. Stracony został umięśniony ~50-letni mężczyzna, który przed śmiercią musiał być więziony. W jego mostku widniał niemal idealnie okrągły otwór, co początkowo zmyliło antropologa Anagnostisa Agelarakisa z Adelphi University, który podejrzewał, że to anomalia rozwojowa pod postacią wrodzonego ubytku w mostku (sternal foramen, SF).
      Choć pracuję od 40 lat, nigdy nie spotkałem się z czymś takim. Chodzi mi o sposób, w jaki włócznia spenetrowała [tkanki] w stosunku do kości [mostka]. To kąt prawie 90 stopni.
      Włócznia (stryrax) nie została rzucona z odległości, ale przyłożona i precyzyjnie wbita. To uraz, który w ciągu minuty doprowadził do zatrzymania krążenia.
      Szczątki mężczyzny oraz innych 56 osób odkryto w 2002 r. podczas wykopalisk starożytnej nekropolii. Straconego pochowano w wapiennym ossuarium (ang. kist).
      Ofiara była wysoka jak na tamte czasy i mierzyła 170,5 cm. Badanie uzębienia wykazało, że w chwili zgonu mężczyzna miał co najmniej 50 lat. Ślady na kościach pozostawione przez przyczepy mięśniowe pozwoliły wnioskować, że był umięśniony. Trudno powiedzieć, co robił, ale można podejrzewać, że trenował w palestrze. Niewykluczone również, że spędzał dużo czasu, pływając, biegając albo na zadaniach związanych z żeglarstwem.
      Powtarzalne czynności zebrały swoje żniwo - u zmarłego rozwinęły się bowiem spondyloartropatia i osteoartroza.
      Najbardziej intrygujący był jednak dla antropologów otwór w mostku. Początkowo wskazywano na SF. Ostatecznie jednak okazało się, że dziura o wymiarach 1,5 na 1,1 cm to nie wada rozwojowa, ale uraz penetrujący, najprawdopodobniej zadany siedmiokątnym stryraksem.
      Profesor Agelarakis doszedł do tego przy pomocy swojej żony, która zajmuje się zarówno antropologią, jak i ilustracją naukową. Para wyprodukowała parę replik włóczni z brązu. Dzięki temu okazało się, że rzucona broń nie robiła w celu idealnego otworu. Działo się tak prawdopodobnie przez paraboliczny tor lotu.
      Gdyby mężczyznę trafiono podczas bitwy czy walki, uraz także byłyby inny, bo zapewne próbowałby się uchylić. Wszystko wskazuje więc na to, że najpierw został on unieruchomiony: ustawiono go przy ścianie z rękami związanymi z tyłu albo położono na plecach. Potem zadano śmiertelny cios.
      Eksperymenty przeprowadzone we współpracy z fizykami z Adelphi University zademonstrowały, że by przebić mostek, trzeba było zadziałać z siłą przekraczającą 2200 niutonów.
      Czemu mężczyzna został stracony? Możliwe, że miało to miejsce w czasie niepokojów albo po zmianie władzy. Analiza uzębienia ujawniła pogorszenie diety tuż przed śmiercią, co sugeruje przetrzymywanie w więzieniu.
      Kości mężczyzny znajdują się w Muzeum Archeologicznym Tasos.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Archeolodzy odkryli miejsce zbiorowej egzekucji, które może potwierdzać legendę o wojnie sprzed 350 lat, która rozpoczęła się podczas... wypadku w czasie chłopięcej zabawy..
      W XVII wieku przez Alaskę przetoczyła się seria konfliktów znana z historii jako „wojny łuku i strzały”. Jedna z legend ludu Yup'ik mówi, że konflikt rozpoczął się od wypadku w czasie gry w rzutki, gdy jeden z chłopców trafił innego w oko. Zgodnie z legendą, ojciec poszkodowanego wybił sprawcy oboje oczu. Wówczas krewny chłopca pozbawionego oczu się zemścił. W konflikt włączali się kolejni członkowie rodzin obu chłopców, w końcu seria wojen ogarnęła Alaskę i Yukon.
      To seria różnych opowieści. Na pewno wiemy, że wojny łuku i strzały toczyły się w okresie małej epoki lodowej, kiedy to temperatury w krótkim czasie spadły z tych nieco wyższych niż obecnie, do niższych, mówi Rick Knecht z University of Aberdeen. Ochłodzenie klimatu i mniejsza dostępność pożywienia są uważane za prawdziwe przyczyny wojen.
      Jednak teraz odkryto coś, co wpisuje się w serię legend o grze w rzutki. Knecht i Charlotta Hillerdal kierują wykopaliskami w pobliżu miasta Agaligmiut (Nunalleq). Znaleźli tam masowy grób, do którego trafiło 28 osób oraz ok. 60 000 dobrze zachowanych artefaktów. Pochowano w nim osoby, które zostały związane liną, a następnie zamordowane. Zwłoki leżały twarzami w dół, a niektóre z ofiar mają z tyłu czaszki dziurę, która może pochodzić od włóczni lub strzały. Datowanie miejsca pochówku nie jest pewne, jednak wiemy, że Agaligmiut był dużym kompleksem obronnym, który został zbudowany pomiędzy 1590 a 1630 rokiem, a zniszczeniu uległ w wyniku ataku i podpalenia pomiędzy rokiem 1652 a 1677.
      Wedle przekazów ustnych mieszkańcy Agaligmiut, dowodzeni przez człowieka imieniem Pillugtuq, zaatakowali wieś, której nazwa jest różnie przekazywana. Mieszkańcy wsi wcześniej dowiedzieli się o szykowanym ataku, przygotowali zasadzkę i zabili wszystkich lub prawie wszystkich wojowników przeciwnika. Jedna z legend mówi, że w walce brały też udział kobiety z zaatakowanej wioski przebrane za wojowników. Inna legenda wspomina szamana, który na krótko przed tym, jak wojownicy opuścili Agaligmiut, miał ostrzec Pillugtuqa, że jego miejscowość zostanie spalona. Ostrzeżenia zostały zignorowane.
      Po tym, jak Pillugtuq został pokonany, wojownicy ze zwycięskiej wioski ruszyli na Agaligmiut, zabili jego mieszkańców, a samą miejscowość spalili. Jako, że wcześniej pokonali wojowników, legendy mówią, że w Agaligmiut przebywały tylko kobiety, dzieci i starcy. Wykopaliska potwierdzają tę wersję. W zbiorowym grobie pochowano właśnie kobiety, dzieci i starców. Był tam tylko jeden mężczyzna w wieku, w którym mężczyźni byli wojownikami, mówi Knecht.
      Wśród 60 000 artefaktów znaleziono m.in. lalki, figurki, maski, kosze oraz groty strzał. Dzięki wiecznej zmarzlinie zabytki były bardzo dobrze zachowane. To niezwykłe. Wiele z tych rzeczy wciąż nadaje się do użytku. Czasami drewno jest wciąż jasne, nie pociemniało z upływem czasu, mówi Knecht.
      Najbardziej interesującymi artefaktami są drewniane maski używane w obrzędach tanecznych. Często przedstawiają one osobę zamieniającą się w zwierzę lub zwierzę zamieniające się w człowieka, dodaje uczony. Figurki i lalki miały różne przeznaczenie. Były używane w rytuałach religijnych oraz podczas zabawy.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...