Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Niemcy i Francja przeciwko kryptowalucie Facebooka

Rekomendowane odpowiedzi

Francuski minister finansów oświadczył, że Francja i Niemcy wspólnie zablokują Librę, kryptowalutę zapowiadaną przez Facebooka. We wspólnym oświadczeniu przedstawiciele obu rządów stwierdzili, że żadna prywatna organizacja nie może rościć sobie prawa do emisji własnej monety, gdyż prawo to jest w sposób naturalny wbudowane w suwerenność narodów.

Zdaniem francuskiego ministra nie należy pozwolić, by kryptowaluta Facebooka, była uznawana w Europie, gdyż rodzi to obawy o suwerenność oraz jest związane z ryzykiem finansowym. Niemcy i Francja uznają, że projekt Libra, opisany w propozycji Facebooka, nie gwarantuje bezpieczeństwa, stwierdzili politycy. Eksperci ds. finansów już wcześniej mówili, że Facebookowi nie będzie łatwo, a kraje strefy euro zastosują restrykcyjne zasady jeśli Libra miałaby zostać dopuszczona do użytku.

Jednocześnie ministrowie Bruno le Maire i Olaf Scholz stwierdzili, że popierają rozwiązania alternatywne dla Libry. Europejski Bank Centralny (EBC) mówi o publicznej kryptowalucie. Jej pojawienie się miałoby sprawić, że inne kryptowaluty staną się wobec niej wtórne. Problem w tym, że plany takie są kreślone przez urzędników od dawna i nic z nich nie wynika. Członkowie EBC mówią, że projekt Facebooka do dzwonek alarmowy. Musimy przyspieszyć plany dotyczące kryptowaluty banku centralnego, mówi członek EBC, Benoit Coeure.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jakie konkretnie są argumenty przeciw czemuś takiemu? Zdaję sobie sprawę, że to Big Data i Wielki Brat, a Zuckerberg wie co jemy na śniadanie.

I o jakiej „monecie” mowa, skoro to ma być Facebookowy Bitcoin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, wilk napisał:

A jakie konkretnie są argumenty przeciw czemuś takiemu?

[...] żadna prywatna organizacja nie może rościć sobie prawa do emisji własnej monety, gdyż prawo to jest w sposób naturalny wbudowane w suwerenność narodów.

a chodzi o pieniądze, pranie, handel, podatki. Państwa wogóle jakoś drażliwe są w tym temacie. Nie możesz sobie skserować, ani spalić, ani użyć monet jako podkładek, no i w szczególności nie możesz mieć własnej waluty bo mogłoby się okazać, że Twoje muszelki są więcej warte od kapsli z których biją euro i dopiero byłby dramat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kryptowaluty to koszmarny przemiał energii elektrycznej. Widzę ich pewną użyteczność, która prawdopodobnie w przyszłości się rozszerzy, ale czy warto? Koszty dla środowiska są znaczne. Bardziej bezcelowe jest chyba tylko wojsko ;-) To jest ciekawy artykuł z 2018, który przytacza problemy lokalnych społeczności mieszkających w okolicach, gdzie elektryczność jest tania, co powoduje inwazję krypto-inwestorów. Jest tyle artykułów na necie rozpatrujących ten problem, że nie starczy miejsca na zalinkowanie wszystkiego.

https://www.politico.com/magazine/story/2018/03/09/bitcoin-mining-energy-prices-smalltown-feature-217230

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 3.10.2019 o 23:13, Jajcenty napisał:

a chodzi o pieniądze, pranie, handel, podatki

No dobrze, ja to rozumiem, ale przecież to się nie różni niczym od Bitcoina i setek innych kleptowalut. OK, różni się, bo to Facebook będzie trzymał wszystko w garści. Więc to bardziej kwestia wojny ekonomicznej USA-UE.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 3.10.2019 o 23:13, Jajcenty napisał:

Nie możesz sobie skserować, ani spalić, ani użyć monet jako podkładek

Nie całkiem tak to jest, przynajmniej w polskim prawie. Skserować można, ale w taki sposób, żeby to ksero nie mogło być użyte do płacenia, a dokładniej - żeby nie można tym było przeciętnego człowieka wprowadzić w błąd co do oryginalności banknotu. Czyli np.  jednostronny wydruk nieprzycięty do formatu itp., itd. Monety możesz sobie użyć, do czego chcesz, jako podkładki też. Nie ma też zakazu np. używania stówek do rozpalania ogniska :D

 

W dniu 3.10.2019 o 23:13, Jajcenty napisał:

no i w szczególności nie możesz mieć własnej waluty

Też nie tak - do rozliczeń wewnętrznych, np. w rodzinie, firmie itp. można mieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, ex nihilo napisał:

Monety możesz sobie użyć, do czego chcesz, jako podkładki też. Nie ma też zakazu np. używania stówek do rozpalania ogniska

Nie upieram się, mam w tej mierze jedynie obiegową wiedzę, takie bro-science :) ale coś się zmieniło. Pamiętam doniesienie z dTV - prokuratura interweniowała bo dekarze używali aluminiowych złotówek jako podkładek.

 

7 godzin temu, wilk napisał:

OK, różni się, bo to Facebook będzie trzymał wszystko w garści. Więc to bardziej kwestia wojny ekonomicznej USA-UE.

Wojna pewnie tak, ale też wielkości FB. Bitcoin dla większości to jakaś efemeryda stworzona przez gików dla gików. Trochę bitów bez większego polityczno-gospodarczego* znaczenia. Ale jak firma wielkości FB, Googla czy MSa zapowiada wypuszczenie własnej muszelki albo sił porządkowych ;) to ma to inny wymiar w świadomości publicznej. 

*)niezależnie od faktycznego stanu 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli Niemcy i Francja ze swoją wszechpotężną walutą Euro trzęsą portkami przed jakimiś eurogąbkami, to tylko świadczy o tym, jak słaba jest ich waluta. Każda waluta powinna być podawana nieustannie testowi rynkowemu, a emisja własnej waluty powinna być podstawowym prawem każdego. Pieniądze to zbyt ważna sprawa, żeby przyznać państwom monopol na ich emisję. To prawda, że kryptowaluty zużywają spore ilości energii. Jest to koszt utrzymania bezpieczeństwa transakcji, ale wstrzymałbym się z nazywaniem go marnotrawstwem. Państwowe waluty także wiążą się z kosztem i celem rynku jest ocenić koszt używania których jest mniejszy, a które marnotrawią zasoby. Państwa psują wartość emitowanych przez siebie walut w celu realizacji populistycznych projektów, a także ułatwienia sobie spłaty długów kosztem oszczędzających. To duży koszt i marnotrawstwo. W dodatku przy zaniżaniu stóp procentowych dochodzi do marnotrawienia zasobów na inwestycje, które przez niski koszt kapitału wydają się opłacalne (tak zwana stymulacja gospodarki). Potem prawda o faktycznej ilości zakumulowanego kapitału i jego koszcie wychodzi na jaw, dochodzi do recesji i inwestycje upadają, ale zmarnotrawionych zasobów już się nie odzyska. Nie ma sposobu na przeliczenie która z walut wiąże się z większymi kosztami, aby to ocenić należy je poddać testowi rynkowemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Flaku napisał:

Jeśli Niemcy i Francja ze swoją wszechpotężną walutą Euro trzęsą portkami przed jakimiś eurogąbkami, to

Jakie trzęsą! Pospólstwo trzeba chronić, bo potem będzie płacz, że państwo nie broniło i nie ostrzegało!

WTF? Amber Gold i  frankowicze. Akurat tych ostatnich państwo ostrzegało, ale ówczesne PiS było przeciw ostrzeganiu.  W imię wolności decyzji.:D

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 5.10.2019 o 04:26, ex nihilo napisał:

Nie ma też zakazu np. używania stówek do rozpalania ogniska

I tu się mylisz. Taki zakaz można wywnioskować z bardziej ogólnego zakazu:

Cytat

Kto umyślnie niszczy, uszkadza, usuwa lub w inny sposób czyni bezskutecznymi znaki umieszczone przez organ państwowy w celu stwierdzenia tożsamości przedmiotu, zamknięcia go lub poddania rozporządzeniu władzy,
podlega karze aresztu, grzywny albo karze nagany.

Inna sprawa że jak zniszczysz to znika i dowód zniszczenia. Co innego gdybyś z monety starł np. to dowód by pozostał.

W dniu 5.10.2019 o 09:43, Jajcenty napisał:

Wojna pewnie tak, ale też wielkości FB. Bitcoin dla większości to jakaś efemeryda stworzona przez gików dla gików. Trochę bitów bez większego polityczno-gospodarczego* znaczenia. Ale jak firma wielkości FB, Googla czy MSa zapowiada wypuszczenie własnej muszelki albo sił porządkowych ;) to ma to inny wymiar w świadomości publicznej. 

Na odwrót. FB chce wypuścić ( na razie idzie im jak wielkim nieudacznikom) własną krypto ze względu na bitcoina. Estonia ma własną krypto ale to za wiele nie zmieniło.
Porównaj sobie wielkość rynku krypto z rynkiem na jakim działa FB.
W librę pójdzie tylko ułamek wartości FB. Będzie to dużo mniej niż na rynku bitcoina.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niszczenie znaków pieniężnych nie podpada pod 69 kw. Nie jest działaniem na szkodę państwa.

 

Przy okazji jeszcze do 69 kw, bo nie miałem czasu.
Znaki pieniężne co do zasady nie mają tożsamości, też banknoty, chociaż są numerowane. Każda stówka zgodna z obowiązującym wzorem jest równie dobra w obiegu, niezależnie od tego, jaki ma numer. Czyli nie ma tu "stwierdzenia tożsamości przedmiotu".
Ale są sytuacje, kiedy możliwa byłaby odpowiedzialność za przerobienie numeru banknotu. I raczej by to nie była odpowiedzialność z kw, a z kk. Jakie to sytuacje? Zostawię to jako zagadkę :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Praca w opiece w Niemczech stała się jednym z najbardziej poszukiwanych zawodów dla opiekunek osób starszych z całego świata. Znajdując się w centrum Europy, Niemcy oferują wiele atrakcyjnych warunków pracy, które przyciągają coraz większą liczbę osób poszukujących stabilnego zatrudnienia i satysfakcjonującej kariery w opiece nad starszymi. Jeśli jesteś zainteresowany/a taką ścieżką zawodową, zapoznaj się z tym artykułem, który przedstawia korzyści i warunki pracy w opiece w Niemczech.
      Praca dla opiekunek w Niemczech jest zazwyczaj długoterminowa i oferuje stabilność zatrudnienia. Wzrost liczby osób starszych, które wymagają wsparcia i opieki, prowadzi do ciągłego zapotrzebowania na wykwalifikowane opiekunki. Niemiecki system opieki zdrowotnej i społecznej zapewnia odpowiednie wsparcie dla osób starszych, a to sprawia, że praca w tym sektorze jest niezwykle potrzebna i poszukiwana.
      Jedną z największych korzyści pracy w opiece w Niemczech jest wysoka jakość życia i wynagrodzenia. Niemcy są znane z dobrobytu, stabilnej gospodarki i wysokich standardów życia. Pracując w opiece nad osobami starszymi, masz możliwość zarabiania atrakcyjnych wynagrodzeń, które pozwalają na zapewnienie sobie i swojej rodzinie godziwych warunków życia. Ponadto, niemieckie przepisy regulujące prawa pracownicze gwarantują ci bezpieczeństwo i uczciwe traktowanie.
      Praca w opiece w Niemczech daje również możliwość rozwoju zawodowego i zdobycia nowych umiejętności. Często oferowane są kursy i szkolenia, które pozwalają opiekunkom na rozwijanie swoich kompetencji zawodowych. Ponadto, praca w różnorodnym środowisku kulturowym daje szansę na nawiązanie kontaktów międzynarodowych i poszerzenie horyzontów.
      Niemcy są znane ze świetnie rozwiniętej infrastruktury opieki zdrowotnej, co oznacza, że jako opiekunka będziesz miała dostęp do wysokiej jakości usług medycznych. Ponadto, często zapewniane są dodatkowe benefity, takie jak prywatne ubezpieczenie zdrowotne, zakwaterowanie i wyżywienie. Wszystko to sprawia, że praca w opiece w Niemczech jest nie tylko satysfakcjonująca, ale także zapewnia poczucie bezpieczeństwa i wsparcia.
      Jednym z ważnych aspektów pracy w opiece w Niemczech jest elastyczność czasowa. Oferowane są różne formy zatrudnienia, które pozwalają dostosować harmonogram pracy do swoich indywidualnych potrzeb. Możesz wybrać pełny etat, część etatu lub prace tymczasowe, co daje możliwość zorganizowania pracy w sposób, który najlepiej pasuje do twojego stylu życia.
      Praca w opiece w Niemczech to nie tylko możliwość zdobycia stabilnego zatrudnienia, ale także szansa na rozwój osobisty i spełnienie zawodowe. Jeśli jesteś odpowiedzialny/a, empatyczny/a i gotowy/a podjąć wyzwanie opieki nad osobami starszymi, praca w Niemczech może być idealną drogą dla Ciebie.
      Nie zwlekaj! Poznaj warunki pracy w opiece w Niemczech i sięgnij po stabilną pracę, która daje satysfakcję i możliwość pomocy tym, którzy najbardziej tego potrzebują. Zostań opiekunką w Niemczech i rozpocznij nową, ekscytującą przygodę zawodową!
      Sprawdź najnowsze oferty pracy w opiece w Niemczech: https://www.veritas-opieka.pl/oferty-pracy/

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niedawna decyzja prezydenta Nigerii wywołała burzę w niemieckim parlamencie oraz krytykę ze strony opozycji, która nazwała naiwnym bezwarunkowy zwrot zrabowanych zabytków. To, co dzieje się w Niemczech i Nigerii jest uważnie obserwowane przez muzea na całym świecie i może zaważyć na losie wielu słynnych zabytków, które trafiły do Europy w epoce kolonialnej.
      W ostatnich latach doszło do wyraźnego zintensyfikowania debaty nad zwrotem dzieł sztuki byłym europejskim koloniom. Najsłynniejszym przykładem takich dzieł są słynne brązy z Beninu. To zbiór tysięcy wspaniałych rzeźb i plakietek o wysokiej wartości artystycznej, które powstawały przez setki lat i zdobiły pałac władcy Królestwa Beninu. To wyjątkowe zabytki, a ich historia jest na tyle dobrze znana, że nie ma wątpliwości, w jaki sposób trafiły poza Benin. Zostały zrabowane z pałacu królewskiego w czasie brytyjskiej ekspedycji karnej w 1897 roku. Obecnie dwa największe zbiory brązów z Beninu znajdują się w Berlinie i Londynie.
      Nigeria, na której terenie leży dawne Królestwo Beninu, od kilkudziesięciu lat stara się o zwrot brązów. Niedawno rząd Niemiec oficjalnie uznał, że ponad 1100 zabytków z pięciu muzeów, należy do Nigerii. Tym samym Niemcy stały się pierwszym krajem, który jasno zobowiązał się do zwrotu brązów z Beninu. W ubiegłym roku 22 brązy trafiły bez żadnych warunków wstępnych do Nigerii. A przed kilkoma tygodniami prezydent tego kraju wydał dekret, zgodnie z którym zabytki te są własnością oby (króla) Beninu, Ewuare II. Co więcej, w dekrecie odchodzącego prezydenta czytamy, że także i zwrócone w przyszłości brązy staną się własnością króla. Ewuare II będzie decydował, gdzie zabytki się znajdują. To zaś wzbudziło obawy, że brązy trafią do prywatnej kolekcji i będą niedostępne dla osób postronnych. Tym bardziej, że decyzja prezydenta wyraźnie pomija Narodową Komisję Muzeów i Zabytków, która prowadzi negocjacje w sprawie zwrotu zabytków. Komisja nie zajęła oficjalnego stanowiska w tej sprawie, podobno jednak chce wprowadzenia poprawek do prezydenckiego rozporządzenia.
      Działania prezydenta mogą też wskazywać, że wszelkie zwracane Nigerii zabytki mogą stać się prywatną własnością spadkobierców tradycyjnych władców czy plemion.
      Niemieccy urzędnicy przyznają nieoficjalnie, że są zaskoczeni. Negocjowaliśmy z rządem Nigerii przekazanie brązów Narodowej Komisji Muzeów i Zabytków, podpisaliśmy umowy z Komisją. Komu tak naprawdę je oddajemy?, pytają.
      Niejasności wokół dalszych losów brązów z Beninu już mają swoje konsekwencje. Muzeum Archeologii i Antropologii Cambridge University odwołało zaplanowane na jutro przekazanie 116 brązów nigeryjskiej delegacji. A opozycyjni posłowie w Bundestagu krytykują rząd za podjęcie „naiwnej” decyzji. Strona rządowa, broniąc się przed oskarżeniami, mówi, że stawianie warunków dotyczących zwracanych zabytków byłoby ze strony Niemiec przejawem neokolonializmu.
      Postępowanie rządu Nigerii oraz oby Beninu będzie z pewnością szczegółowo śledzone przez rządy oraz instytucje kultury z Europy i niewątpliwie wpłynie na dalsze kwestie związane ze zwrotem zabytków byłym koloniom.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Brązy z Beninu są jednymi z najwspanialszych przykładów sztuki afrykańskiej. To tysiące metalowych plakietek i rzeźb, które w przeszłości zdobiły pałac królewski w Królestwie Beninu (obecnie stan Edo w Nigerii). Są tak doskonałe, że gdy dotarły do Europy spotkały się z niedowierzaniem. Sądzono, że jest niemożliwe, by ludy Afryki wytwarzały sztukę o tak wysokiej jakości. Teraz okazuje się, że głównym źródłem materiału, z którego powstawały zabytki pomiędzy XV a XVIII wiekiem były... dzisiejsze Niemcy.
      Obecnie dysponujemy ponad 700 analizami chemicznymi brązów z Beninu i wiemy, że ich skład znacznie różni się od składu zaawansowanych wyrobów metalurgicznych wytwarzanych w regionie Igbo-Ukwu w IX wieku. Ze źródeł historycznych wiemy, że gdy pod koniec XV wieku Portugalczycy rozpoczęli szeroko zakrojony handel z Afryką Zachodnią, jako środek płatniczy wykorzystywali manile. Były to płacidła w kształcie otwartej bransolety czy też podkowy wykonane z miedzi lub mosiądzu. Z Europy do Afryki trafiły miliony manili.
      Naukowcy od dawna podejrzewali, że głównym źródłem metalu, z którego w Królestwie Beninu wytwarzano brązy, były właśnie manile. Jednak badane dotychczas manile były i słabo datowane, i na tyle zanieczyszczone, że nie nadawały się do wytwarzania z nich przedmiotów wysokiej jakości. Dodatkową zagadkę stanowił fakt, że stosunek izotopów ołowiu w brązach z Beninu wykazywał się wysoką homogenicznością. To wskazywało, że materiał pochodził z jednego źródło, a twórcy brązów przez wieki z niego korzystali, zatem przywiązywali bardzo dużą wagę do jakości materiału. Znajduje to zresztą potwierdzenie w badaniach dotyczących historii handlu niewolnikami i spisów towarów, jakie Europejczycy wymieniali na niewolników.
      Grupa naukowców zbadała manile z XVI-XIX wieku wydobyte z wraków u wybrzeży Afryki, Europy i Ameryki. Gdy porównali je z brązami z Beninu okazało się, że skład jest niezwykle podobny. Co więcej, skład manili odpowiada składowi rud z niemieckiej Nadrenii. Badania te znajdują potwierdzenie w historycznych dokumentach. W 1548 roku między rodzina Fuggerów podpisała z królem Portugalii umowę na dostawę w ciągu trzech lat 432 ton (niemal 1 miliona 400 tysięcy) manili. Mowa jest tutaj o dwóch typach manili. Jedne zwane są „de la Mina”, a drugie „Guine”. Te pierwsze to manile, które produkowano na potrzeby handlu z obszarem obejmującym mniej więcej współczesne wybrzeże Ghany. Typ „Guine” był zaś używany na większym obszarze subsaharyjskiej Afryki Zachodniej. Kontrakt bardzo szczegółowo opisuje oba typy manili, mówi o tym, że mają odpowiadać one dostarczonym wzorcom, określa ich jakość oraz wagę. Ma to być 312 gramów dla „de la Mina” oraz 250 gramów dla „Guine”.
      W Afryce Zachodniej krążyła olbrzymia liczba manili. Były jednym z pierwszych europejskich towarów, jakie dotarły na rynki Afryki Zachodniej. Już od samego początku głównym źródłem materiału dla artystów z Królestwa Beninu były manile z nadreńskich rud.
      Z czasem na lukratywny rynek wytwarzania manili weszły też inne kraje. W XVIII wieku zaczęły pojawiać się manile z Anglii i prawdopodobnie Skandynawii. Jednak rzemieślnicy ludu Edo pozostali wierni wysokiej jakości metalowi z Niemiec, których domagali się od portugalskich kupców.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Za drzwiami pewnego domu na północy Francji od lat wisiał obraz nazywany przez rodzinę Breughlem. Uważano jednak, że to tania reprodukcja dzieła flamandzkiego malarza. Gdy właściciele poprosili jakiś czas temu o ocenę, ku zaskoczeniu wszystkich okazało się, że to XVII-wieczny oryginał pędzla Pietera Breughla Młodszego. Pod koniec marca ma on zostać sprzedany przez dom aukcyjny Daguerre Val de Loire.
      Dzieło określa się mianem wyjątkowego. Mierzy 112 na 184 cm. Szacuje się, że obraz może zostać sprzedany nawet za 800 tys. euro. Uważa się, że De betaling van de tienden (Zapłata dziesięciny, obraz jest również znany pod innymi tytułami, w tym Biuro poborcy podatkowego, Chłopi w domu prawnika czy Wiejski prawnik) został ukończony między 1615 a 1617 r. To jedna z licznych wersji tej samej sceny malowanej przez Breughla Młodszego.
      Obraz odkrył Malo de Lussac - zaproszony przez pragnących zachować anonimowość właścicieli specjalista z domu aukcyjnego Daguerre Val de Loire. Nie mógł uwierzyć własnym oczom. Jak się okazało, obraz znajdował się w posiadaniu rodziny od 1900 r., nikt nie znał jednak jego wcześniejszych losów.
      Gdy wysłaliśmy dzieło do oceny eksperckiej i potwierdzono, że to Breughel [w grudniu ubiegłego roku autentyczność stwierdził Klaus Ertz], właściciele poprosili, by zrobić im zdjęcie przed obrazem, z którym mieszkali przez tak długi czas. To było zarówno śmieszne, jak i poruszające - powiedział cytowany przez Guardiana de Lussac.
      Kilka wersji opisywanego obrazu znajduje się w słynnych muzeach, w tym w Luwrze, Museum voor Schone Kunsten w Gandawie czy Musées royaux des Beaux-Arts de Belgique w Brukseli. Ta znaleziona w domu na północy Francji wyróżnia się jednak rozmiarami. Wg domu aukcyjnego, może być największym formatem tej sceny. Jak już wspominaliśmy, mierzy 112x184 cm, podczas gdy inne przedstawienia mieszczą się zwykle w zakresie 55x75 cm-100x120 cm.
      Aukcję obrazu, który zachował się w naprawdę dobrym stanie, zaplanowano na 28 marca w Hôtel Drouot w Paryżu. Od 11 do 17 marca w hotelu odbędzie się wystawa przedaukcyjna tego i szeregu innych dzieł.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed dwoma dniami pracownicy muzeum w Manching w Bawarii odkryli rozbitą gablotę wystawienniczą, z której ukradziono 450 złotych celtyckich monet. Ich wartość szacuje się na kilkanaście milionów euro. Złodzieje uszkodzili też linię telefoniczną i łącze internetowe.
      Odcięli całe Manching, powiedział burmistrz Herbert Nerb w rozmowie z Süddeutsche Zeitung. Zdaniem urzędnika, kradzież dokonali profesjonaliści, którym nie przeszkadzały muzealne zabezpieczenia. Dodaje, że kradzież to dla miasta katastrofa. Podobne zdanie wyraził Markus Blume, bawarski minister nauki i sztuki. To świadectwo naszej historii, mówił.
      W przeszłości na terenie dzisiejszego miasta istniało celtyckie osiedle obronne Oppidum Manching. Było ono centrum plemienia Wendelików i jednym z największych oppidów. W okresie największego rozkwitu, w II wieku p.n.e. było zamieszkane być może nawet przez 10 000 osób. Oppidum miało 380 hektarów powierzchni. W 1999 roku w pobliżu celtyckiej świątyni odkryto skarb złotych (483 sztuki) i srebrnych monet z obszaru dzisiejszych Czech, broń i złoto. I to właśnie część z tych monet padła teraz łupem złodziei.
      Warto przypomnieć, że to nie pierwsza wielka kradzież na terenie Niemiec. Niemal równo przed trzema laty, w 25 listopada 2019 roku, złodzieje włamali się do drezdeńskiego skarbca elektorów saskich założonego przez Augusta II Mocnego. Ukradli wówczas m.in. gwiazdę orderową Orderu Orła Białego, szpilkę do kapelusza z 16-karatowym diamentem i wysadzaną diamentami rękojeść miecza. Szczęśliwie nie ukradli największego zielonego diamentu na świecie, gdyż został on wypożyczony do nowojorskiego Metropolitan Museum of Art.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...