Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

10 minut temu, wilk napisał:

Tam gdzie stoi litera prawa

Nawet w takiej Korei północnej? Czy u nas za komuny?

16 minut temu, wilk napisał:

Procesje mnie równie irytują

Tak jak mnie, ale to nie powód żeby pluć na jednych czy rzucać kamieniami w drugich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, wilk napisał:

Przecież nikt nikomu nie zabrania być gejem

Ale zabrania zalegalizować związek (a przez to pozbawia wielu praw).

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim - podział hetero/homo jest mocnym uproszczeniem. Bardziej poprawny byłby zbiór rozmyty "bi", od 100% hetero do 100% homo.

I nie jest prawdą, że homo (= bi z przewagą homo) się nie rozmnażają. Bardzo wielu ma w całkiem naturalny sposób przez siebie zrobione dzieci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, tempik napisał:

Mamy demokrację więc każdy ma prawo wyjść na ulicę i robić z siebie kreatyna.

Ale nie każdy ma obowiązek to tolerować.

Mylicie chyba demokrację z samowolą. Demokracja to wola ludu, wola większości, a nie że każdemu wszystko wolno. Wolno tyle na ile zgadza się większość i wcale  nie ma obowiązku przychylać się/etc woli mniejszości. Owszem, można, trzeba, pasuje, tolerować, ale nie ma takiego obowiązku (i nie powinno być).

1 godzinę temu, Jarkus napisał:

Hasło dotyczące przekonań nie bardzo sprawdza się w metodzie naukowej.

Zgodziłbym się jeśli byłaby czysto naukowa, a jest często niestety "zaszczuta":

5 godzin temu, 3grosze napisał:

Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne pod wpływem publicznej krytyki uznało użycie terminu „orientacja seksualna” za błąd i skorygowało go, zastępując określeniem „zainteresowanie seksualne”

... a więc nie, nie wiadomo na ile powyższe organizacje zgodziły się na podstawie badań naukowych, a na ile były albo nie chciały być przedmiotem "publicznej krytyki"... za dużo jest poprawności politycznej w nauce (parytety, srety, źle rozumiana "tolerancja").

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, radar napisał:

Demokracja to wola ludu, wola większości, a nie że każdemu wszystko wolno. Wolno tyle na ile zgadza się większość i wcale  nie ma obowiązku przychylać się/etc woli mniejszości.

No fakt... była np. demokracja nazistowska, jest demokracja północnokoreańska. i tak dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, tempik napisał:

Nawet w takiej Korei północnej? Czy u nas za komuny?

Co do pierwszego pytania, to wbrew pozorom — tak. To ichniejsze prawo, nawet jeśli najgłupsze na świecie, nic nam do niego. Nie takie zapewne przepisy są w kodeksach krajów trzeciego świata. Co do drugiego, to jednak były to zabory obcego kraju.

3 godziny temu, tempik napisał:

ale to nie powód żeby pluć na jednych czy rzucać kamieniami w drugich

To prawda. Tylko że to musi dotyczyć obu stron. Jeśli manifestujący wprost odstawiają agresywne i prowokatorskie szopki w postaci tęczowej kotwicy, waginalnej matki boskiej, gejowskiej mszy, przerabiają krzyż w swastykę, ostentacyjnie demonstrują wulgarne zachowania - tego jest od groma. No cóż akcja-reakcja. Nic dziwnego, że konserwy się wkurzają. A potem jest jęczenie, że naklejka ich terroryzuje i spać po nocach nie mogą.

 

3 godziny temu, nantaniel napisał:

Ale zabrania zalegalizować związek (a przez to pozbawia wielu praw).

Nonsens. Przecież to wynika wprost z Konstytucji.

Cytat

Art. 18.

Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej.

Owszem, Konstytucję można zmienić ewentualnie, ale to wymaga siły głosów, a mówimy tu o mniejszości. Ogon nie merda psem. Inną sprawą jest „robienie dobrze” jakiejś grupie społecznej wyłącznie po to, by zebrać elektorat, a tym samym psucie prawa. Jakich praw pozbawia, tego wałkowanego do znudzenia dziedziczenia? Przecież to kwestia umów cywilno-prawnych.

Poza tym tworzysz tu sofizmat. Prawo nie pozbawia prawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, wilk napisał:

Nonsens. Przecież to wynika wprost z Konstytucji.

Chodziło mu zapewne o związki partnerskie i... prawo do adopcji dziecka przez dwóch gejów / lesbijki. Bo chyba nie o prawo do dziedziczenia, skoro testament można spisac na kogokolwiek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, wilk napisał:

To prawda. Tylko że to musi dotyczyć obu stron. Jeśli manifestujący wprost odstawiają agresywne i prowokatorskie szopki w postaci tęczowej kotwicy, waginalnej matki boskiej, gejowskiej mszy, przerabiają krzyż w swastykę, ostentacyjnie demonstrują wulgarne zachowania - tego jest od groma. No cóż akcja-reakcja. Nic dziwnego, że konserwy się wkurzają. A potem jest jęczenie, że naklejka ich terroryzuje i spać po nocach nie mogą.

jeśli taka jest akcja to nie sądzisz że reakcja powinna być porównywalna? czyli np. manifestacja z jakąś karykaturą ich tęczy, lalką Biedronia, itd? z twojej wypowiedzi wynika że to jest coś normalnego że kogoś pobili w imię obrażonej bozi ubranej w zbyt kolorowe szmaty. Albo wykrzykiwanie haseł namawiających do przemocy. Idąc tym tropem w mordę powinien dostać Macierewicz naklejający kotwicę na telefon, czy gro społeczeństwa z kotwicą naklejoną gdzieś na swoich brudnych,zardzewiałych samochodach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, wilk napisał:

Jakich praw pozbawia, tego wałkowanego do znudzenia dziedziczenia?

Fajny trik na debatę na żywo. Łatwo możesz zdobyć punkt kosztem adwersarza jeśli ta osoba nie jest doskonale merytorycznie przygotowana.

Ty za to nie musisz być. Ignorancja wręcz jest twoim atutem. A jeszcze jak zadając pytanie od razu sugerujesz odpowiedź, a w tej używasz słów z o odpowiednio negatywnym zabarwieniu emocjonalnym - no mistrzostwo! Finta w fincie w fincie. Powinieneś być politykiem. A może jesteś?

Jednak jak na forum takie jak KW - gdzie masz raczej ogarniętych ludzi - to słaba zagrywka. Proszę zatem, za Wikipedią:

  • automatyczna wspólnota majątkowa między partnerami,
  • prawo do odwiedzin w szpitalu chorego partnera lub partnerki oraz informacji o jego lub jej stanie zdrowia,
  • prawo do otrzymania dokumentacji o stanie zdrowia partnera lub partnerki,
  • prawo o decydowaniu w kwestii dalszego leczenia partnera lub partnerki w przypadku ciężkiej choroby,
  • prawo do odbioru korespondencji partnera lub partnerki,
  • prawo do odbioru wynagrodzenia za pracę partnera lub partnerki,
  • prawo do wspólnego opodatkowania partnerów lub partnerek,
  • prawo do ubiegania się wspólnie o przyznanie kredytu,
  • obowiązek alimentacyjny,
  • prawo do renty bądź emerytury po zmarłym partnerze lub partnerce,
  • prawo do odmowy składania zeznań przeciwko partnerowi lub partnerce,
  • prawo do dziedziczenia ustawowego po zmarłym partnerze lub partnerce,
  • prawo do organizowania pochówku partnera lub partnerki,
  • prawo do reprezentacji partnera lub partnerki, np. przy wypożyczaniu książek i rezerwacji biletów,
  • prawo do wspólnego najmu: w razie śmierci jednego z partnerów lub jednej z partnerek, żyjący partner lub partnerka mogą przejąć najem,
  • prawo do bycia traktowanymi jako osoby spokrewnione więzami emocjonalnymi.

Niektóre z tych praw, które przysługują stabilnym związkom osób różnej płci teoretycznie mogłyby być rozwiązane dzięki umowom prawnym i notarialnym, lecz w praktyce te umowy są skomplikowane, drogie, czasochłonne i nie bywają zwykle honorowane, a ich moc prawna jest bardzo ograniczona

10 godzin temu, wilk napisał:

manifestujący wcale nie chcą by było normalnie, oni chcą by cały czas było o nich głośno. Efektywnie szkodząc samym sobie.

Tylko, że "manifestujący" to nie jakaś homogeniczna grupa jak ich postrzegasz. Najpierw, to nie każdy popierający pewne idee (jakie by nie były) pójdzie na manifestację. Potem już na samej manifestacji mamy ludzi (zapewne większość) którzy po prostu popierają jej idee i uważają, że warto na taki marsz pójść, żeby pokazać, że jest ich wielu. Mamy też takich, którzy rzeczywiście chcą, żeby było głośno - jest ich mniej, ale bardziej ich widać. W końcu mamy ekstremistów. Takich, którzy starają się szokować, celowo obrażają innych, rzucają kamieniami czy dopuszczają się pobić. Może chcą za wszelką cenę wypromować się w pewnych środowiskach? Albo mają nasrane w głowach i wydaje im się, że tak się przysłużą swojej idei. Tych ostatnich media pokazują najchętniej.

Tylko - jak słusznie zauważył @tempik - reakcja powinna być adekwatna. Brunatni o wiele chętniej posuwają się do fizycznych ataków na ludzi niż kolorowi. W dodatku atakują właśnie przypadkowych manifestujących stosując "odpowiedzialność zbiorową" (za co? za odmienne poglądy? za obrazę?).

 

 

8 godzin temu, radar napisał:
11 godzin temu, tempik napisał:

Mamy demokrację więc każdy ma prawo wyjść na ulicę i robić z siebie kreatyna.

Ale nie każdy ma obowiązek to tolerować.

Mylicie chyba demokrację z samowolą. Demokracja to wola ludu, wola większości, a nie że każdemu wszystko wolno. Wolno tyle na ile zgadza się większość i wcale  nie ma obowiązku przychylać się/etc woli mniejszości. Owszem, można, trzeba, pasuje, tolerować, ale nie ma takiego obowiązku (i nie powinno być).

Widzę tu pewne nieporozumienie. Prawo wyjścia na ulicę i robienia z siebie kretyna to raczej kwestia wolności słowa niż demokracji.

Demokracja rozumiana jako wola większości to tak, jakby dwa wilki i owca głosowały co by tu zjeść na obiad.

Demokracja według najprostszej definicji to jeden z typów ustroju państwa, zakładający udział obywateli. Im bardziej obywatelom ograniczasz wolność publicznego demonstrowania swoich poglądów (choćby we wk***iający sposób) - tym bardziej zaprzeczasz demokracji.

Edytowane przez Jarkus
  • Dzięki! (+1) 1
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Jarkus napisał:

W internetach sporo na ten temat. Ja podaję jeden link:

IMHO dobry link :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, wilk napisał:

Poza tym tworzysz tu sofizmat. Prawo nie pozbawia prawa.

No i znowu sprytny trik - gładkie hasełko. Ładnie brzmi i można by to nawet uznać za prawdziwe przy mocnym rozszerzeniu. Np.: "prawo nie pozbawia wszystkich podmiotów prawa w ogóle" - czy jakoś tak.

Mamy jednak wiele przykładów - w historii i współcześnie, gdzie zmiany prawa (jako takiego) pozbawiały konkretne grupy ludzi pewnych konkretnych praw, które wcześniej im przysługiwały. Albo gdzie prawo (rozumiane jako porządek prawny w danym kraju) nie dawało czy nie daje dostępu pewnym grupom ludzi do szczególnych praw czy swobód dostępnych innym ludziom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Jarkus napisał:

Mamy jednak wiele przykładów - w historii i współcześnie, gdzie zmiany prawa (jako takiego) pozbawiały konkretne grupy ludzi pewnych konkretnych praw, które wcześniej im przysługiwały.

Zwykle tak jest, że prawo zakazuje lub nakazuje, nie ma w tym nic dziwnego. Jednak, zawsze robię się czujny gdy widzę "wiele przykładów" albo "powszechnie wiadomo". Oczywiście prawo może być niesprawiedliwe, ale w tym przypadku mówimy o naszym prawie? Nie jakimś, gdzieś w RPA 50 lat temu?

Zasadniczo, w moim rozumieniu, prawo służy lub ma służyć interesom grupy decydującej o prawie - społeczeństwo. Uznaliśmy, że związek kobiet i mężczyzny podlega specjalnym regulacjom. Nie mam nic przeciwko małżeństwom homogenicznym, ale co z poligamią? Naprawdę musimy sankcjonować wszystkie pomysły? Znamy skutki społeczne? Dlaczego swingersi nie mogliby łączyć się w małżeństwa 30 osobowe z wszystkimi przysługującymi im prawami?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, Jajcenty napisał:

Oczywiście prawo może być niesprawiedliwe, ale w tym przypadku mówimy o naszym prawie?

Nie trzeba daleko szukać - tzw. ustawa dezubekizacyjna na przykład :)
Albo nakaz opieki nad rodzicami - nawet jeśli rodzic przez lata znęcał się nad dziećmi, a później zniknął z ich życia, by pojawić się po 40 latach z uciążliwymi rachunkami do opłacenia.

Edytowane przez nantaniel

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
29 minut temu, nantaniel napisał:

Nie trzeba daleko szukać - tzw. ustawa dezubekizacyjna na przykład :)
Albo nakaz opieki nad rodzicami - nawet jeśli rodzic przez lata znęcał się nad dziećmi, a później zniknął z ich życia, by pojawić się po 40 latach z uciążliwymi rachunkami do opłacenia.

Hm, oczywiście wolałbym zaciągnąć ich przed sąd i każdemu z osobna udowodnić winę, ale mimo zbiorowego charakteru tej kary nie jawi mi się jakoś szczególnie niesprawiedliwie. Co do nakazu opieki.. a kto ma się opiekować rodziną - obcy ludzie!? Skoro można uznać niegodnym spadku, to pewnie można wypowiedzieć umowę rodzic - potomek, nie wiem nie jestem studentem prawa. Ale zrzucanie obowiązku opieki na państwo, bo są źli rodzice wydaje mi się trochę przesadzone. 

 

11 godzin temu, ex nihilo napisał:

No fakt... była np. demokracja nazistowska, jest demokracja północnokoreańska. i tak dalej.

i socjalistyczna... przymiotniki wiele zmieniają. Mnie najbardziej śmieszy definicja 'wola większości z poszanowaniem praw mniejszości'. Tu w informatyce kochamy rekurencję, ale taka definicja jednoznacznie kojarzy mi się ze staaaaarym żartem o marynarzu i kuli armatniej w domu publicznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, Jajcenty napisał:

Co do nakazu opieki.. a kto ma się opiekować rodziną - obcy ludzie!?

Dziwny ten wykrzyknik. Tak jak to było takie oczywiste. A przecież używasz błędnie słowa "rodzina" na związek tylko formalny, a nie emocjonalny. Anty-rodzic powinien być traktowany jak anty-rodzic, a nie ktoś bliski.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, Antylogik napisał:

A przecież używasz błędnie słowa "rodzina" na związek tylko formalny, a nie emocjonalny. Anty-rodzic powinien być traktowany jak anty-rodzic, a nie ktoś bliski.

Błędnie zakładasz że wszystkie rodziny są dysfunkcyjne. Jeśli chcesz się wymigać od odpowiedzialności, to trzeba tego najpierw dowieść przed sądem. Emocje mnie nie interesują. Formalizm jest ważny. Inaczej mógłbyś być odpowiedzialny wobec sąsiadki, co to kilka razy Cię przechowała jak stary się nawalił i nie wrócił na czas domu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, Jajcenty napisał:

Błędnie zakładasz że wszystkie rodziny są dysfunkcyjne. Jeśli chcesz się wymigać od odpowiedzialności, to trzeba tego najpierw dowieść przed sądem.

Niczego nie zakładam. To rodzic jest w pełni odpowiedziany za wszystko i jeśli dziecko nie chce pomagać starym rodzicom, to znaczy, że źle je wychowali, ponieważ wszystko jest wina rodziców. Gdyby potrafili odpowiednio wychować, to dziecko samo odczuwałoby wewnętrznie, że musi się im odwdzięczyć. Jeśli tego nie odczuwa, a może nawet nimi gardzi, to znaczy, że nie nadawali się na rodziców i muszą ponieść za to konsekwencje, karę.

Sam fakt, że obawiasz się, że Twoje dziecko "będzie chciało się wymigać" oznacza, że nie nadajesz się na rodzica, gdyż traktujesz je z czysto egoistycznych pobudek jako coś co powinno się odwdzięczyć za samo istnienie. Tak jakby samo prosiło się na świat.

46 minut temu, Jajcenty napisał:

Emocje mnie nie interesują.

Jeśli emocje Cię nie interesują, to tym bardziej nie powinieneś mieć dzieci.

52 minuty temu, Jajcenty napisał:

Formalizm jest ważny.

Tak jak w dyktaturach. Polska dzięki takim ludziom jak Ty, pozostałaby w rękach Rosji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
35 minut temu, Antylogik napisał:

Tak jak w dyktaturach. Polska dzięki takim ludziom jak Ty, pozostałaby w rękach Rosji.

Myślałem, że "Antylogik" to taka forma krygowania się, że jesteś mistrzem wnioskowanie, tych wszystkich tautologii, modusów i ponendosów, a tymczasem to uczciwe ostrzeżenie dla innych. Szanuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Jajcenty napisał:

Nie mam nic przeciwko małżeństwom homogenicznym, ale co z poligamią? Naprawdę musimy sankcjonować wszystkie pomysły? Znamy skutki społeczne? Dlaczego swingersi nie mogliby łączyć się w małżeństwa 30 osobowe z wszystkimi przysługującymi im prawami?

A jaki problem z poligamią?
Małżeństwo to po prostu sformalizowana cywilnoprawna umowa dotycząca praw i obowiązków stron. Podobnie jak inne zbliżone umowy (np. umowa spółki) ma ona też konsekwencje "zewnętrzne" dotyczące innych podmiotów prawa. I to wszystko. Cała reszta - np. 1+1, facet+baba itd. - to tylko ideologia, głównie związana z religiami. Biologicznie małżeństwo jest nieistotne.
Poligamia? Małżeństwo poli(...) ma tą samą zasadniczą cechę, co mono - zakładaną trwałość i tym się różni od swingerstwa itp. Czyli dlaczego by nie, gdzie tu problem?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Antylogik napisał:

prawo do adopcji dziecka przez dwóch gejów / lesbijki.

Cytat

Kodeks rodzinny i opiekuńczy
Art. 115. Przysposobienie wspólne
§ 1. Przysposobić wspólnie mogą tylko małżonkowie.

Gdzie tu ograniczenie prawa? Wszystko zgodnie z Konstytucją i całą resztą.

 

12 godzin temu, tempik napisał:

jeśli taka jest akcja to nie sądzisz że reakcja powinna być porównywalna?

Była, chociażby wspomniana naklejka. Trzask rozdardych z bóldupienia zadków niósł się echem w górach. Są i różne inne transparenty. Oczywiście te reakcje nazywane są od razu mową nienawiści, faszyzmem, rasizmem itp. Bo Kali ukraść — dobrze, Kalemu ukraść — źle.

12 godzin temu, tempik napisał:

Idąc tym tropem w mordę powinien dostać Macierewicz naklejający kotwicę na telefon, czy gro społeczeństwa z kotwicą naklejoną gdzieś na swoich brudnych,zardzewiałych samochodach.

Manipulujesz. Czym innym jest zastosowanie znaku, a czym innym jego wroga przeróbka, by go lub osoby z nim się utożsamiające ośmieszyć.

 

10 godzin temu, Jarkus napisał:

Proszę zatem, za Wikipedią:

Przecież większość z tego jest realizowana u notariusza.

10 godzin temu, Jarkus napisał:

lecz w praktyce te umowy są skomplikowane, drogie, czasochłonne i nie bywają zwykle honorowane, a ich moc prawna jest bardzo ograniczona

A jednak manipulacja. Czyli jednak można i komu na tym zależy tak robi.

10 godzin temu, Jarkus napisał:

Brunatni o wiele chętniej posuwają się do fizycznych ataków na ludzi niż kolorowi.

Bo czarni (antifa) to przecież aniołki.

9 godzin temu, Jarkus napisał:

Mamy jednak wiele przykładów - w historii i współcześnie, gdzie zmiany prawa (jako takiego) pozbawiały konkretne grupy ludzi pewnych konkretnych praw, które wcześniej im przysługiwały. Albo gdzie prawo (rozumiane jako porządek prawny w danym kraju) nie dawało czy nie daje dostępu pewnym grupom ludzi do szczególnych praw czy swobód dostępnych innym ludziom.

Np.?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
57 minut temu, ex nihilo napisał:

Poligamia? Małżeństwo poli(...) ma tą samą zasadniczą cechę, co mono - zakładaną trwałość i tym się różni od swingerstwa itp. Czyli dlaczego by nie, gdzie tu problem?

Mam problem z tym, że walka idzie o gejów, a spektrum jest znacznie szersze. Ponadto nosi to cechy inżynierii społecznej - zmian rewolucyjnych, sztucznych,  wymuszonych, a których skutków długofalowych nikt nie zna. Pisałeś w szkole obronę Jagny z Chłopów? Ja pisałem, byłem przeciw, dostałem pałę, ale nie zmieniło to mojej opinii - naruszanie norm obyczajowych konczy się wywiezieniem na taczce. Można się na to zżymać, psioczyć na ciemny lud, ale tak to jest. Prawo Natury. Dlatego im bardziej spektakularnie LGBT manifestują tym większy opór napotykają. Najpierw musi się zmienić obyczaj, a na to sobie poczekamy.

Edytowane przez Jajcenty
  • Pozytyw (+1) 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Jajcenty napisał:

norm obyczajowych

 

11 minut temu, Jajcenty napisał:

Prawo Natury

Przykład antylogiki.

Godzinę temu, wilk napisał:

Gdzie tu ograniczenie prawa?

Powoływanie się na komunistyczny kodeks, który był wielokrotnie nowelizowany, to żadna argumentacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, Jajcenty napisał:

Mam problem z tym, że walka idzie o gejów, a spektrum jest znacznie szersze.

Nie tak znacznie, bo praktycznie jeszcze tylko poli, co ani nie jest jakąś szczególną nowością prawną (np. islam), a w praktyce istnieje też u nas, tyle że nieformalnie i nie jest jakoś specjalnie tępione obyczajowo. Trans itp., mają w papierach jakąś płeć wpisaną i nasze prawo interesuje się tylko tym, żeby papiery się zgadzały ("facet" + "baba").
A poza tym od czegoś (kogoś) trzeba zacząć i wielu krajach  sprawa gejów jest załatwiona, chociaż na początku też były opory. Na poli też pewnie przyjdzie czas.
 

36 minut temu, Jajcenty napisał:

Najpierw musi się zmienić obyczaj, a na to sobie poczekamy.

Nie tyle obyczaj musi się zmienić, co hipokryzja zmniejszyć.

A przy okazji - ciekawe czy istnieje gen hetero... pewnie dokładnie tak samo jak homo :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, ex nihilo napisał:

A przy okazji - ciekawe czy istnieje gen hetero... pewnie dokładnie tak samo jak homo

Raczej dokładnie odwrotnie. Badają mają nawet duże wątpliwości co do istnienia naturalnego w przyrodzie homoseksualizmu u zwierząt - zachowania homoseksualne są częste, ale nie oznaczają automatycznie naturalnego homoseksualizmu, podobnie jak zachowania homoseksualne u więźniów nie oznaczają, że więzień nagle odkrywa u siebie "prawdziwą naturę". Także przeciwnicy homoseksualizmu wygrywają jak dotychczas na całej linii z jego obrońcami.

Teraz, Antylogik napisał:

Badają mają nawet duże wątpliwości co do istnienia naturalnego w przyrodzie homoseksualizmu u zwierząt...

Badacze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, wilk napisał:

Przecież większość z tego jest realizowana u notariusza.

Nawet gdyby wszystko z tego, to co? Masz jakąś schadenfreude że jedni mają z automatu, a inni muszą się nabiegać po notariuszach i wydać kasę, a potem zamiast jednego papierka trzymać w zanadrzu segregator na wszelki wypadek?

1 godzinę temu, wilk napisał:
11 godzin temu, Jarkus napisał:

i nie bywają zwykle honorowane, a ich moc prawna jest bardzo ograniczona

A jednak manipulacja. Czyli jednak można i komu na tym zależy tak robi.

No - tak robią. Bo nie mogą inaczej, prościej. W dodatku jak komuś zależy, to nie tylko będzie "tak robić", ale w dodatku będzie domagać się takich samych praw jakie mają ci, co nie muszą "tak robić". Bo są w tej "bardziej normalnej" większości. Horror, prawda? Przecież jak już załatwili notariuszy, to o co im chodzi? Morda w kubeł i niech siedzą cicho.

A rozważ sobie taką hipotetyczną sytuację: dowiadujesz się, że twoją ukochaną osobę właśnie przywieziono w ciężkim stanie po wypadku  do szpitala. 

Scenariusz 1: jedziesz tam, informujesz personel, że jesteś mężem, widzisz się ze swoją "drugą połówką", być może personel dopytuje cię o jakieś sprawy a przy okazji udziela też tobie więcej informacji o stanie pacjenta.

Scenariusz 2: chcesz jak najszybciej jechać do szpitala, ale zastanawiasz się, czy w ogóle cię dopuszczą - bo przecież jesteś "obcą osobą". A może stracić ponad godzinę i jechać najpierw do domu po segregator? OK, masz już odpowiednie akty notarialne przy sobie, a w szpitalu personel mówi "Człowieku, nie udzielimy ci żadnych informacji! Co mi tu krzyczysz i jakimś świstkiem przed oczyma machasz? My mamy swoje procedury i musimy się ich trzymać. A teraz nie utrudniaj pracy, bo wezwę ochronę."

Rozumiesz już choć trochę bardziej, o co tu chodzi?

2 godziny temu, wilk napisał:

Bo czarni (antifa) to przecież aniołki.

No i? 

"-Jasiu, dlaczego w piaskownicy zbiłeś Marysię łopatką? -Bo mamo ona opowiadała takie głupoty. A jej koleżanka Basia to też kiedyś rzuciła we mnie piaskiem! -Aaaa, to dobrze Jasiu. To jak tak, to lej tą Marysię ile wlezie jak ją tylko spotkasz."

2 godziny temu, wilk napisał:

Np.?

Naprawdę? Mam ci na tacy podać jakiś przykład? Jesteś inteligentnym człowiekiem - musisz już widzieć, że twoje hasełko "Prawo nie pozbawia prawa" tylko ładnie brzmi, ale nic nie znaczy. Ba! Podejrzewam, że pisząc to doskonale wiedziałeś, że to bzdura, tylko chciałeś popastwić się nad @nantanielem. Może jeszcze przy okazji popisać się znajomością trudnych słów :D

A, co tam. Zrobię sobie mały eksperyment. Podam jeden przykład (bo tyle wystarczy): prawo Arabii Saudyjskiej które jeszcze niedawno pozbawiało (albo precyzyjniej - odmawiało) kobietom prawa do prowadzenia samochodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas pandemii SARS-CoV-2 widzieliśmy olbrzymie spektrum manifestacji klinicznych zarażenia wirusem, od infekcji bezobjawowych po zgony. Naukowcy z Instytutu Pasteura, francuskiego Narodowego Centrum Badań Naukowych we współpracy ze specjalistami z całego świata przyjrzeli się przyczynom różnic w reakcji układu odpornościowego na SARS-CoV-2 wśród różnych populacji. Wykazali, że utajona infekcja cytomegalowirusem oraz czynniki genetyczne miały swój udział w manifestacjach reakcji organizmu na koronawirusa.
      Wiemy, że głównym czynnikiem ryzyka zgonu jest zaawansowany wiek. Dodatkowymi są płeć męska, choroby współistniejące i czynniki genetyczne oraz immunologiczne. Naukowcy badający wpływ różnych czynników na odpowiedź organizmu na SARS-CoV-2 pobrali próbki krwi od 222 zdrowych ochotników zamieszkujących region od Afryki Środkowej i Europy Zachodniej po Azję Wschodnią. Wykorzystali technikę sekwencjonowania RNA do określenia, w jaki sposób 22 różne rodzaje komórek krwi reaguja na obecność koronawirusa. Następnie połączyli tak uzyskane informacje z wynikami badań układu odpornościowego i genomu osób, od których pobrano krew.
      Naukowcy zidentyfikowali około 900 genów, których reakcja na obecność wirusa była różna u różncyh populacji. Za pomocą statystycznych analiz genetycznych uczeni wykazali, że różnice te wynikają z różnic w składzie krwi. Proporcje poszczególnych typów komórek są różne u różnych populacji. Wiadomo jednak, że na skład krwi mają też wpływ czynniki zewnętrze. Jednym z nich jest infekcja cytomegalowirusem. W Afryce Środkowej jest on obecny u 99% populacji, w Azji Wschodniej u 50% ludzi, a w Europie jego nosicielem jest 32% mieszkańców. Z badań wynika, że utajona infekcja tym wirusem ma wpływ na reakcję organizmu na SARS-CoV-2.
      Ponadto zidentyfikowano około 1200 genów, których ekspresja w warunkach zarażenia SARS-CoV-2 jest różna w różnych populacjach i jest kontrolowana przez czynniki genetyczne i zależy od częstotliwości alleli regulujących te geny. Na ten czynnik miała wpływ presja selekcyjna z przeszłości. Wiemy, że czynniki zakaźne miały olbrzymi wpływ na przeżycie człowieka i wywierały silną presję selekcyjną, która ukształtowała różnice genetyczne na poziomie całych populacji. Wykazaliśmy, że presja selekcyjna z przeszłości wpłynęła na odpowiedź immunologiczną na SARS-CoV-2. Jest to widoczne szczególnie u osób pochodzących z Azji Wschodniej. Około 25 000 lat temu koronawirusy wywarły silną presję selekcyjna na te populacje, mówi Maxime Rotival.
      Na przebieg infekcji miały też wpływ geny odziedziczone po neandertalczykach. Stanowią one ok. 2% genomu mieszkańców kontynentów innych niż Afryka i mamy coraz więcej dowodów na to, że wpływają one na naszą obecność odporność na infekcję. Nie tylko zresztą na nią. Mają też wpływ na to, czy palimy papierosy i pijemy alkohol. Teraz naukowcy zidentyfikowali dziesiątki genów, które zmieniają reakcję na infekcję, a ich obecność to skutek krzyżowania się H. sapiens z neandertalczykiem.
      Wykazaliśmy istnienie związku pomiędzy dawnymi wydarzeniami mającymi wpływ na ewolucję, jak selekcja naturalna czy krzyżowanie się z neandertalczykami, a obecnymi różnicami populacyjnymi w reakcji na infekcję, dodaje profesor Lluis Quintana-Murci.
      Szczegóły badań zostały opisane w artykule Dissecting human population variation in single-cell responses to SARS-CoV-2 opublikowanym na łamach Nature.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dżuma trapi ludzkość od 5000 lat. W tym czasie wywołująca ją Yersinia pestis ulegała wielokrotnym zmianom, zyskując i tracąc geny. Około 1500 lat temu, niedługo przed jedną z największych pandemii – dżumą Justyniana – Y. pestis stała się bardziej niebezpieczna. Teraz dowiadujemy się, że ostatnio bakteria dodatkowo zyskała na zjadliwości. Pomiędzy wielkimi pandemiami średniowiecza, a pandemią, która w XIX i XX wieku zabiła około 15 milionów ludzi, Y. pestis została wzbogacona o nowy niebezpieczny element genetyczny.
      Naukowcy z Uniwersytetu Chrystiana Albrechta w Kilonii i Instytutu Biologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka przeanalizowali genom Y. pestis od neolitu po czasy współczesne. Mieli dostęp m.in. do szkieletów 42 osób, które zostały pochowane pomiędzy XI a XVI wiekiem na dwóch duńskich cmentarzach parafialnych.
      Wcześniejsze badania pokazały, że na początkowych etapach ewolucji patogen nie posiadał genów potrzebnych do efektywnej transmisji za pośrednictwem pcheł. Taka transmisja jest typowa dla współczesnej dżumy dymieniczej. W wyniku ewolucji Y. pestis znacząco zwiększyła swoją wirulencję, co przyczyniło się do wybuchu jednych z najbardziej śmiercionośnych pandemii w historii ludzkości, mówi doktor Joanna Bonczarowska z Instytutu Klinicznej Biologii Molekularnej na Uniwersytecie w Kilonii. Podczas naszych badań wykazaliśmy, że przed XIX wiekiem żaden ze znanych szczepów Y. pestis nie posiadał elementu genetycznego znanego jako profag YpfΦ, dodaje uczona. Profag, jest to nieczynna postać bakteriofaga, fragment DNA wirusa, który został włączony do materiału genetycznego zaatakowanej przez niego bakterii.
      Te szczepy Y. pestis, które mają w swoim materiale genetycznym YpfΦ, są znacznie bardziej śmiercionośne, niż szczepy bez tego profaga. Nie można więc wykluczyć, że to jego obecność przyczyniła się do wysokiej śmiertelności podczas pandemii z XIX/XX wieku.
      Naukowcy z Kilonii chcieli szczegółowo poznać mechanizm zwiększonej wirulencji Y. pestis z profagiem YpfΦ. W tym celu przyjrzeli się wszystkim białkom kodowanym przez tę bakterię. Okazało się, że jedno z nich jest bardzo podobne do toksyn znanych z innych patogenów.
      Struktura tego białka jest podobna do enterotoksyny wytwarzanej przez Vibrio cholerae (ZOT - zonula occludens toxin), która ułatwia wymianę szkodliwych substancji pomiędzy zainfekowanymi komórkami i uszkadza błonę śluzową oraz nabłonek, dodaje Bonczarowska. Uczona wraz z zespołem będą w najbliższym czasie badali wspomniane białko, gdyż jego obecność prawdopodobnie wyjaśnia zjadliwość współczesnych szczepów Y. pestis.
      Badacze zwracają uwagę, że szybka ewolucja patogenu zwiększa ryzyko pandemii. Nabywanie nowych elementów genetycznych może spowodować, że pojawią się nowe objawy. To zaś może prowadzić do problemów z postawieniem diagnozy i opóźnienia właściwego leczenia, które jest kluczowe dla przeżycia. Co więcej, niektóre szczepy Y. pestis już wykazują oporność na różne antybiotyki, co dodatkowo zwiększa zagrożenie, stwierdza doktor Daniel Unterweger, który stał na czele grupy badawczej. Naukowcy przypominają, że u innych bakterii również odkryto elementy podobne do YpfΦ, co może wskazywać na ich zwiększoną wirulencję.
      Zrozumienie, w jaki sposób patogen zwiększał swoją szkodliwość w przeszłości, a czasem robił to skokowo, pomoże nam w wykrywaniu nowych jego odmian i w zapobieganiu przyszłym pandemiom, wyjaśnia cel badań profesor Ben Krause-Kyora z Instytutu Klinicznej Biologii Molekularnej.
      Dżuma to wciąż jedna z najbardziej niebezpiecznych chorób. Śmiertelność w przypadku szybko nieleczonej choroby wynosi od 30% (dżuma dymienicza) do 100% (odmiana płucna). Obecnie najczęściej występuje w Demokratycznej Republice Konga, Peru i na Madagaskarze. Zdarzają się jednak zachorowania w krajach wysoko uprzemysłowionych. Na przykład w USA w 2020 roku zanotowano 9 zachorowań, z czego zmarły 2 osoby.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego, Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, Uniwersytetu Harvarda, Uniwersytetu Łódzkiego, japońskiego RIKEN, fińskiego Uniwersytetu w Oulu i 20 innych instytucji naukowych, opublikowali wyniki największych na świecie badań nad genetycznymi podstawami endometriozy. W ich trakcie przeanalizowali genomy 60 674 kobiet cierpiących na endometriozę oraz 701 926 pań, których ta choroba nie dotknęła.
      Badania dostarczyły przekonujących dowodów na istnienie wspólnych podstaw genetycznych dla endometriozy i innych rodzajów bólu pozornie z nią nie związanych, w tym z migrenami, bólem pleców i rozsianymi po różnych częściach ciała. Okazało się również, że istnieje różnica w podstawach genetycznych pomiędzy endometriozą dotykającą jajników a przypadkami, gdy choroba manifestuje się w inny sposób. Odkrycie może otworzyć drogę do zaprojektowania leków uwzględniających różne typy endometriozy oraz do zmian sposobu leczenia bólu w endometriozie.
      Endometrioza ma zgubny wpływ na jakość życia dotkniętych nią kobiet. Szacuje się, że cierpi na nią 5–10 procent (190 milionów) pań w wieku reprodukcyjnym. Choroba, w wyniku której komórki wyściółki macicy (endometrium), rozprzestrzeniają się poza macicę, powoduje ciągłe silne bóle, chroniczny stan zapalny, bezpłodność, chroniczne zmęczenie, depresję. Endometrium może pojawić się w wielu niespodziewanych miejscach – chociażby na jelitach, pęcherzu, nerkach – powodując niezwykle silne bóle i powoli uszkadzając zaatakowane organy. Sytuację kobiet pogarsza fakt, że endometrioza jest bardzo późno diagnozowana (średnio 8 lat od pojawienia się pierwszych objawów), a jedyną pewną metodą diagnozy jest przeprowadzenie zabiegu chirurgicznego. Obecnie nie istnieje żaden sposób leczenia endometriozy. Kobiety na nią cierpiące czekają wielokrotne zabiegi chirurgiczne oraz leczenie hormonalne z jego licznymi skutkami ubocznymi. Niewiele też wiadomo o przyczynach endometriozy. Istnieją jednak przesłanki wskazujące, że pewną rolę odgrywają tutaj czynniki genetyczne.
      Dlatego też międzynarodowy zespół naukowy postanowił przyjrzeć się tej kwestii. Uczeni zidentyfikowali w genomie 42 miejsca, w których mogą pojawiać się wersje genów zwiększające ryzyko wystąpienia endometriozy. Łącząc te warianty z profilami molekuł występujących w endometrium i we krwi, zidentyfikowali cały liczne geny, które mogą brać udział w rozwoju choroby. Dzięki tej wiedzy można będzie zacząć prace nad lekami dostosowanymi do podtypu choroby. Okazało się na przykład, że warianty niektórych genów są silniej powiązane z endometriozą jajników niż z jej rozprzestrzenianiem się w miednicy.
      Przede wszystkim zaś zauważyli, że wiele genów związanych z endometriozą ma też związek z odczuwaniem bólu. Okazało się, że istnieją podobieństwa genetyczne pomiędzy endometriozą a wieloma rodzajami chronicznego bólu. Być może uda się tę wiedzę wykorzystać do opracowania niehormonalnych leków zwalczających ból w endometriozie lub też przystosować obecnie istniejące metody leczenia bólu dla kobiet z endometriozą.
      Endometrioza jest obecnie uznawana za jeden z głównych problemów zdrowotnych negatywnie wpływających na życie kobiet. Dzięki wykorzystaniu genomów ponad 60 000 kobiet z endometriozą oraz bezprecedensowej współpracy 25 instytucji naukowych zdobyliśmy olbrzymią ilość informacji na temat genetycznych podstaw endometriozy. Pozwoli to na opracowanie nowych metod leczenia, z korzyścią dla milionów kobiet na całym świecie, mówi profesor Krina Zondervan z Endometriosis CaRe Centre na Uniwersytecie Oksfordzkim.
      Artykuł The genetic basis of endometriosis and comorbidity with other pain and inflammatory conditions został opublikowany w najnowszym numerze Nature Genetics.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed niemal 700 laty w Europie, Azji i Afryce krwawe żniwo zbierała Czarna Śmierć, największa epidemia w historii ludzkości. Międzynarodowy zespół naukowy z McMaster University, University of Chicago, Instytutu Pasteura i innych organizacji, przez siedem lat prowadził badania nad zidentyfikowaniem różnic genetycznych, które zdecydowały, kto umrze, a kto przeżyje epidemię. W trakcie badań okazało się, że w wyniku wywołanej przez epidemię presji selekcyjnej na nasz genom, ludzie stali się bardziej podatni na choroby autoimmunologiczne.
      Naukowcy skupili się na badaniu szczątków osób, które zmarły w Londynie przed, w trakcie i po epidemii. Badany okres obejmował 100 lat. Naukowcy pobrali próbki DNA z ponad 500 ciał, w tym z masowych pochówków ofiar zarazy z lat 1348–1349 z East Smithfield. Dodatkowo skorzystano też z DNA osób pochowanych w 5 różnych miejscach w Danii. Naukowcy poszukiwali genetycznych śladów adaptacji do obecności bakterii Yersinia pestis, odpowiedzialnej za epidemię dżumy.
      Udało się zidentyfikować cztery geny, które uległy zmian. Wszystkie są zaangażowane w produkcję białek broniących organizmu przed patogenami. Uczeni zauważyli że konkretny alel (wersja) genu, decydował o tym, czy dana osoba jest mniej czy bardziej podatna na zachorowanie i zgon.
      Okazało się, że osoby, z dwoma identycznymi kopiami genu ERAP2 znacznie częściej przeżywały pandemię, niż osoby, u których kopie tego genu były różne. Działo się tak, gdyż te „dobre” kopie umożliwiały znacznie bardziej efektywną neutralizację Y. pestis.
      Gdy mamy do czynienia z pandemią, która zabija 30–50 procent populacji, występuje silna presja selektywna. Wersje poszczególnych genów decydują o tym, kto przeżyje, a kto umrze. Ci, którzy mają odpowiednie wersje genów, przeżyją i przekażą swoje geny kolejnym pokoleniom, mówi główny współautor badań, genetyk ewolucyjny Hendrik Poinar z McMaster University.
      Europejczycy, żyjący w czasach Czarnej Śmierci, byli początkowo bardzo podatni na zachorowanie i zgon, ponieważ od dawna nie mieli do czynienia z dżumą. Z czasem, gdy w kolejnych wiekach pojawiały się kolejne fale epidemii, śmiertelność spadała. Naukowcy szacują, że osoby z „dobrym” alelem ERAP2 miały o 40–50 procent większe szanse na przeżycie. To, jak zauważa profesor Luis Barreiro z University of Chicago, jeden z najsilniejszych znalezionych u człowieka dowodów na przewagę uzyskaną w wyniku adaptacji. To pokazuje, że pojedynczy patogen może mieć silny wpływ na ewolucję układu odpornościowego, dodaje uczony.
      Z czasem nasz układ odpornościowy ewoluował w taki sposób, że to, co pozwalało uchronić ludzi przed średniowieczną zarazą, dzisiaj zwiększa naszą podatność na takie choroby autoimmunologiczne jak choroba Crohna czy reumatoidalne zapalenie stawów.
      Zrozumienie dynamiki procesów, które ukształtowały nasz układ odpornościowy, jest kluczem do zrozumienia, w jaki sposób pandemie z przeszłości, takie jak dżuma, przyczyniły się do naszej podatności na choroby w czasach współczesnych, mówi Javier Pizarro-Cerda z Yersinia Research Unit w Instytucie Pasteura.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Brakuje mu prestiżu konia, nie jest naszym najlepszym przyjacielem jak pies i nie stanowi podstawy pożywienia jak świnia czy krowa. Ale to on – osioł – pomagał ludziom zbudować najpotężniejsze imperia starożytności. Proces udomowienia tego niezwykłego zwierzęcia stanowił dotychczas dla nas zagadkę. Została ona właśnie rozwiązana przez międzynarodowy zespół naukowy, na którego czele stał Ludovic Orlando z Université Paul Sabatier w Tuluzie.
      Najstarsze znane nam ślady osła pochodzą sprzed około 7000 lat. Z czasu, gdy Sahara zmieniła się w znaną nam obecnie pustynię. Wiemy też, że około 4500 lat temu osły pojawiły się w Azji i Europie. Jednak nie była to podróż w jedną stronę. Później zwierzęta te były przywożone do Afryki, szczególnie do Afryki Zachodniej, w ramach handlu prowadzonego przez Rzymian w basenie Morza Śródziemnego.
      Orlando, który przez lata zajmował się badaniem procesu udomowienia konia, postanowił lepiej poznać historię osła. Wraz z naukowcami z niemal 40 laboratoriów zbadał genom 207 współcześnie żyjących osłów z całego świata oraz DNA pozyskane ze szkieletów 31 osłów żyjących w starożytności. Niektóre z tych zwierząt zmarły 4000 lat temu.
      Naukowcy przekonali się, że genom współcześnie żyjących osłów jest bardzo zróżnicowany, a do jego wzbogacenia przyczyniły się dzikie osły żyjące w różnych częściach świata. To z pewnością wpływ hodowania udomowionych osłów na wolności w niektórych częściach Afryki i Półwyspu Arabskiego, mówi Evelyn Todd, współpracownica Orlando. Badacze zauważyli też, że istniały znaczne różnice pomiędzy metodami udomowienia osła i konia. W przypadku osła chów wsobny nie odegrał, i nadal nie odgrywa, tak dużej roli jak w przypadku konia. To sugeruje, że w starożytności ludzie stosowali podobne strategie rozmnażania osłów, co obecnie.
      Aż 9 ze starożytnych oślich genomów pochodziło ze stanowiska archeologicznego na terenie Francji, gdzie znaleziono pozostałości po rzymskiej willi. Analiza genetyczna ujawniła, że pomiędzy III a V wiekiem naszej ery w dzisiejszej francuskiej miejscowości Boinville-en-Woëvre istniało centrum hodowli mułów. Wyhodowano tam wyjątkowo duże osły, o wysokości 155 cm, o 25 cm wyższe niż typowy osioł. Olbrzymy te krzyżowano z klaczami, uzyskując muły. Tamtejsze muły były cenione ze względu na swoją siłę oraz wytrzymałość i były chętnie używane przez armię oraz kupców.
      Wracając jednak do kwestii samego udomowienia osła, trzeba przypomnieć, że autorzy wcześniejszych badań – którzy przeanalizowali mniejszą próbkę DNA osłów – doszli do wniosku, że zwierzęta te udomowiono dwukrotnie, w Azji i Afryce. Teraz dołączyli do grupy Orlando i Todd, by ponownie przeanalizować swoje dane na znacznie większej próbce osłów.
      Naukowcy wykorzystali modele komputerowe, które badały zróżnicowanie genetyczne i geograficzne osłów, by odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób zwierzęta są ze sobą spokrewnione. Po przeprowadzenia analizy naukowcy doszli do wniosku, że osły zostały udomowione tylko raz. Doszło do tego przed 7000 laty, gdy mieszkańcy Kenii i Rogu Afryki zaczęli hodować dzikie osły.
      Przed 5000 laty proces udomowienia był już w pełni zaawansowany, a pierwsze osły sprzedawano na północ i zachód – do Egiptu i Sudanu. W ciągu 2500 od rozpoczęcia udomowienia osły rozprzestrzeniły się po Europie i Azji, gdzie powstały osobne populacje.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...