Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Największe z dotychczasowych badań nad genetyką seksualności pozwoliły na zidentyfikowanie pięciu miejsc w genomie, które są powiązane z zachowaniami homoseksualnymi, jednak żadne z tych miejsc nie jest na tyle silnym markerem, by na jego podstawie przewidzieć orientację seksualną człowieka.

W ostatnim numerze Science ukazały się wyniki badań bazujących na genomach niemal 500 000 osób. Potwierdzają one stwierdzenia tych naukowców, którzy uważają, że o ile genetyka wpływa na orientację seksualną, to żaden pojedynczy gen nie ma na nią znaczącego wpływu. Nie ma 'gejowskiego genu', mówi główny autor badań, Andrea Ganna, genetyk z Broad Institute.

Naukowcy stwierdzili, że genetyka odpowiada za nie więcej niż 25% zachowań seksualnych, reszta jest ukształtowana przez czynniki środowiskowe i kulturowe. To potwierdzenie wyników uzyskiwanych podczas wcześniejszych badań na mniejszą skalę.
Autorzy podkreślają jednak, że wyników nie można przekładać wprost na całą populację. Wykorzystane genomy pochodziły bowiem głównie od osób o europejskich korzeniach, a badani byli w wieku 40–70 lat. Ponadto pod uwagę wzięto wyłącznie osoby, których płeć biologiczna i autoidentyfikacja płciowa nie były ze sobą zgodne.

Naukowcy od dawna sądzili, że orientacja seksualna jest przynajmniej częściowo zapisana w genach. Już w latach 90. wykazano, że bliźnięta jednojajowe z większym prawdopodobieństwem mają tę samą orientację seksualną niż bliźnięta dwujajowe czy rodzeństwo adoptowane. Wyniki niektórych badań sugerowały, że o orientacji seksualnej mężczyzn decyduje region Xq28 w chromosomie X. Jednak inne poddawały tę informację w wątpliwość.

Dotychczas problemem był fakt, że większość badań prowadzono na mężczyznach i to na małych grupach.

Tym razem wykorzystano duże bazy danych genetycznych oraz metodę badań asocjacyjnych genomu (GWAS). Naukowcy podzielili badanych na dwie grupy: w pierwszej znalazły się osoby, które przyznały się do kontaktu seksualnego z osobą tej samej płci, w drugiej osoby, które takich kontaktów nie miały. Uczeni skupili się na polimorfizmie pojedynczego nukleotydu (SNP), czyli szukali zmian w sekwencji DNA polegających na zmianie pojedynczego nukleotydu (A, G, T lub C) pomiędzy poszczególnymi osobami. Po analizie i porównaniu genomów stwierdzono, że genetyka może odpowiadać za 8–25 procent zmienności zachowań seksualnych. Podczas kolejnej, jeszcze bardziej szczegółowej analizy, naukowcy próbowali zidentyfikować geny odpowiedzialne za zachowania seksualne. Udało im się znaleźć 5 takich genów, jednak wspólnie pozwoliły one na wyjaśnienie mniej niż 1% zachowań seksualnych.

Ganna mówi, że wyniki badań sugerują, iż istnieje wiele genów mających wpływ na zachowania seksualne człowieka, a wielu z nich jeszcze nie odkryto. By je znaleźć potrzebne będą badania na jeszcze większej próbce. Uczony mówi jednocześnie, że metoda SNP może być tutaj nieprzydatna, gdyż żaden gen nie ma znaczącego wpływu na ludzkie zachowania seksualne.

Co prawda udało się odnaleźć pojedyncze SNP powiązane z zachowaniami seksualnymi, jednak nie wiadomo, za co odpowiada każdy z nich. Jeden z tych genów jest powiązany z węchem, a ten, jak wiadomo, odgrywa rolę w atrakcyjności płciowej. Inny z nich jest powiązany z łysieniem u mężczyzn, które – jak wiemy – jest z kolei związane z poziomem hormonów płciowych. Na tej podstawie można wnioskować, że hormony są jakoś powiązane z zachowaniami homoseksualnymi.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybór homoseksualizmu dokonuje się na dokładnie takim samym mechanizmie jak każde wejście w mocne uzależnienie psychiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, Ergo Sum napisał:

Wybór homoseksualizmu dokonuje się na dokładnie takim samym mechanizmie jak każde wejście w mocne uzależnienie psychiczne.

Tak samo jak wybór heteroseksualizmu. ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wiadomo już od 2015 i jest to chyba pierwszy krok by znowu uznać homoseksualizm za chorobę. To jeszcze dodam ciekawostkę, w latach 90tych stwierdzono, ze za homoseksualizm u ryb odpowiadało zanieczyszczenie środowiska. Ale na pewno powinni dalej prowadzić badania....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Ader napisał:

i jest to chyba pierwszy krok by znowu uznać homoseksualizm za chorobę.

To zacofany pogląd aktywnych homofobów. A to, że nie spełnia definicji choroby, to już pryszcz.

  • Pozytyw (+1) 1
  • Negatyw (-1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
48 minut temu, 3grosze napisał:

A to, że nie spełnia definicji choroby, to już pryszcz.

Nie wiem, czy spełnia, czy nie (pewnie nie ma ścisłej definicji choroby i wg każdego intepretatora wyjdzie inaczej), ale IMHO w gruncie rzeczy coś podobnego do np. wady wzroku (choć i tu się znajdą tacy co się nie zgodzą, bo wada wzroku przeszkadza jednostce we w pełni sprawnym funkcjonowaniu a to wg nich nie;))

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, darekp napisał:

Nie wiem, czy spełnia, czy nie (pewnie nie ma ścisłej definicji choroby i wg każdego intepretatora wyjdzie inaczej), ale IMHO w gruncie rzeczy coś podobnego do np. wady wzroku (choć i tu się znajdą tacy co się nie zgodzą, bo wada wzroku przeszkadza jednostce w pełni sprawnym funkcjonowaniu a to wg nich nie;))

Jesteś przekonany że Tobie coś nie przeszkadza w sprawnym funkcjonowaniu? Prędzej uznam homofobię za chorobę.

 

... tak serio to nie, homofobia to nie choroba, tylko wrogi, staroświecki pogląd oparty na bezpodstawnym strachu i zakorzenionej, ksenofobicznej obyczajowości, sprzeczny z współczesną wiedzą naukową.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, gooostaw napisał:

Jesteś przekonany że Tobie coś nie przeszkadza w sprawnym funkcjonowaniu?

Wiele rzeczy mi przeszkadza (wada wzroku też, okulary to tylko kiepska proteza).

12 minut temu, gooostaw napisał:

homofobia to nie choroba, tylko wrogi, staroświecki pogląd oparty na bezpodstawnym strachu i zakorzenionej, ksenofobicznej obyczajowości, sprzeczny z współczesną wiedzą naukową.

To bardzo się cieszę, że mi przynajmniej homofobia nie dolega;) Ale kwestia czy homoseksualizm to jakiś "feler" organizmu czy nie to już rzecz jakby podlegająca dyskusji. I w tym momencie niedobrze się dzieje, jeśli wszyscy ulegniemy poprawności politycznej i będziemy mówić (udawać?), że jest inaczej. Przynajmniej takie mam wrażenie;) Tzn. poprawność polityczna jest (a przynajmniej czasem może być) zła, a homoseksualizm to co innego, nie można do kogoś odnosić się "wrogo, staroświecko" (cóż za zestawienie BTW) z powodu czegoś, co od niego nie zależy.

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się zawsze przy takich dyskusjach zastanawiam, w czym osoby homoseksualne tak mocno przeszkadzają aktywnie zwalczającym je ludziom. Serio, to się kupy nie trzyma. Załóżmy, że dwie kobiety chcą ze sobą być - czy to ma jakiś wpływ na moje życie? Nie. Czy powinno mnie to interesować? Nie (chyba, że to są jakieś moje znajome - wtedy wypadałoby pogratulować).

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, nantaniel napisał:

Ja się zawsze przy takich dyskusjach zastanawiam, w czym osoby homoseksualne tak mocno przeszkadzają aktywnie zwalczającym je ludziom. Serio, to się kupy nie trzyma.

Dowiedziono, że prawicowcy mają biologicznie niższy próg wrażliwości w stosunku do lewicy. To co dla prawicy jest obrzydliwe, dla lewicy obojętne. To jest uwarunkowane biologicznie, tak działa ich system immunologiczny, że odczuwają obrzydzenie. Lewica chciałaby zmienić prawicę tak jak prawica usunąć homoseksualizm.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Astro napisał:

Mogłeś napisać "immunologiczny", wtedy byłoby ok

Chodzi co najmniej o behawioralny system immunologiczny - bez cudzysłowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Astro napisał:

Chcesz wyjść z "idźcie, rozmnażajcie się i czyńcie sobie Ziemię poddaną"? To niekoniecznie jedyny słuszny punkt wyjścia.

Ano zgadzam się. Dlatego napisałem, że (przypuszczalnie) jest tu jakiś obszar do dyskusji (w zależności od tego, jaki obierze się punkt wyjścia, będą przypuszczalnie różne wnioski końcowe).

18 minut temu, Astro napisał:

Problem masz tylko TY. :)

Niespecjalnie wydaje mi się, że mam jakiś problem. Chciałem tylko zrozumieć, jakie są możliwe "punkty wyjścia" oprócz tych dwóch, tzn. 1) "czyńcie sobie ziemię poddaną" (z którego zresztą nie musi wynikać jakaś 100 % negatywna ocena homoseksualizmu, zakładając, że przyszły rozwój techniki umożliwi rozmnażanie się par jednopłciowych), 2) nie ma nic, poza subiektywnym odczuwaniem lub nie odczuwaniem feleru (o ile dobrze zrozumiałem Twój pogląd, to tak go można w skrócie zapisać). Życiowo patrząc to wydaje mi się, że pewnie znajdą się jakieś pomiędzy nimi (a jeszcze spoza przedziału od 1) do 2) pewnie też).

Ja taki już jestem (może to moja jakaś wada), że czasem coś piszę, żeby się dowiedzieć, co inni myślą na jakiś temat, tylko tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, darekp napisał:

Ale kwestia czy homoseksualizm to jakiś "feler" organizmu czy nie to już rzecz jakby podlegająca dyskusji

Dyskusje już były i zakończyły się wnioskiem (za Wiki):

Istnieje konsensus naukowy, że homoseksualizm jest normalnym wariantem ludzkiej seksualności[57][58][59][60][61][62][63]. Takie stanowisko prezentują:

 

PS

"homoseksualizm jest normalnym wariantem ludzkiej seksualności". Sam się trochę zdziwiłem, ale skoro tylu naukowców podziela pogląd... to muszą  mieć rację.:)

  • Pozytyw (+1) 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Astro napisał:

Czyżbyś twierdził, że lewica/ prawica to genetyczne dziedzictwo?

No to na pewno nie jest takie proste, ale to badanie wskazuje, że jest to jeden z czynników, który na pewno decyduje o stopniu lewo i prawo-skrętności. To trochę tak jak z tym homoseksualizmem. Szczerze powiedziawszy zdziwiłem się, gdy przeczytałem, że

7 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

genetyka odpowiada za nie więcej niż 25% zachowań seksualnych, reszta jest ukształtowana przez czynniki środowiskowe i kulturowe.

Jeśli to byłaby prawda, to jest to teza szokująca. Tym badaniem będą się teraz wszędzie  anty-LGBTowcy podpierać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, 3grosze napisał:

Dyskusje już były i zakończyły się wnioskiem (za Wiki):

Istnieje konsensus naukowy, że homoseksualizm jest normalnym wariantem ludzkiej seksualności[57][58][59][60][61][62][63]. Takie stanowisko prezentują:

 

PS

"homoseksualizm jest normalnym wariantem ludzkiej seksualności". Sam się trochę zdziwiłem, ale skoro tylu naukowców podziela pogląd... to muszą  mieć rację.:)

Ja żadnym Naukowcem nie jestem, ale tak normalnie po chłopsku myśląc, skoro natura stworzyła samca i samice po to żeby mogli się pomnażać, a jak wiemy gatunek ludzki nie potrafi zapłodnić osobnika tej samej płci to spułkowanie  tylko w celu rozluźnienia napięcia seksualnego z osobnikiem tej samej płci nie jest ani normalne ani pewnie zdrowe. Można mnie sprostować jeżeli ktoś ma.ochote, ale ja zdania nie zmienię. Dla mnie homo to synonim choroby, i takie osoby powinno się leczyć ,a jeżeli nie chcą to izolować ich razem z nimi podobnymi. 

  • Pozytyw (+1) 1
  • Negatyw (-1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, 3grosze napisał:

Istnieje konsensus naukowy, że homoseksualizm jest normalnym wariantem ludzkiej seksualności

Cóż w wikipedii także przeczytamy, że pedofilia powinna być uznana za rodzaj orientacji seksualnej:

Cytat

Cechy diagnostyczne pedofilii w DSM-5 pozwalały na stwierdzenie pedofilnej orientacji seksualnej, a nie zdiagnozowanie zaburzenia pedofilnego, u osób, które nie miały poczucia winy, wstydu, czy lęku z powodu swoich impulsów pedofilnych, ich funkcjonowanie nie było przez nie ograniczone i nigdy nie realizowały swojego popędu. Wywołało to oburzenie, szczególnie w konserwatywnych mediach.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Pedofilia#Pedofilia_a_pojęcie_orientacji_seksualnej

Czy z tego wynika, że pedofilia to normalna rzecz, trzecia orientacja seksualna i nie powinniśmy się oburzać, że komuś się podobają małe dzieci?

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Astro napisał:

No to powiem Ci co myślę: szczęście ludzi nie sprawia mi problemu, wręcz przeciwnie.

OK, na dzisiaj pasuję, chyba dzięki tym Twoim komentarzom i tak czegoś się dowiedziałem. 

 

15 minut temu, Antylogik napisał:
7 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

genetyka odpowiada za nie więcej niż 25% zachowań seksualnych, reszta jest ukształtowana przez czynniki środowiskowe i kulturowe.

Jeśli to byłaby prawda, to jest to teza szokująca. Tym badaniem będą się teraz wszędzie  anty-LGBTowcy podpierać.

Są inne możliwości, np. kilkanaście lat temu przeczytałem w GW teorię, że orientacja seksualna czy też "płeć mózgu" czy coś w tym rodzaju kształtuje się w życiu płodowym, w chyba 5-ciu etapach, pod wpływem różnych hormonów itp. W każdym razie wystarczy niedobór jakiegoś hormonu i mamy przedstawiciela mniejszości seksualnej. Więc - niezależnie od tego czy ta teoria jest jeszcze obowiązująca, czy nie - to prawie na pewno nie jest tak prosto, jak w tym momencie pomyślałeś.

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Astro napisał:

Rozróżnianie kolorów przez dziewczyny (jako typowy samiec rozróżniam 3) to socjalizacja, nie geny.

Czy aby na pewno? Kto przez dziesiątki tysięcy lat zajmował się zbieractwem przez co musiał oceniac przydatność do spożycia (teraz i w przyszłości) tego co zbiera (rozróżniać subtelne różnice w kolorach/odcieniach)? Kobiety czy mężczyźni?

Kto zajmował się polowaniem, przez co musiał dokładnie oceniać odległość, kierunek i prędkość "celu" (co na przykład przydaje się w prowadzeniu samochodu), a do tego musiał porozumieć się z innymi niemal bez słów (albo w kilku), co by nie przegadać uciekającej zwierzyny, a do tego precyzyjnie, co by nie pomylić strony lewej i prawej? Kobiety czy męźczyźni? EDIT: dodam do tego musiał orientować się w przestrzeni żeby z tego polowania w ogóle wrócić do jaskini... :) Ba, a jak już upolował to nie oglądał z każdej strony, nie przebierał, tylko cap  i w nogi :) W przeciwieństwie do zbieractwa, masz czas wybierać, oglądać.../EDIT

27 minut temu, 3grosze napisał:

Sam się trochę zdziwiłem, ale skoro tylu naukowców podziela pogląd... to muszą  mieć rację.:)

Za Pattonem, skoro wszyscy się zgadzają tzn. że ktoś się myli. Podejrzewałbym idealny przykład na poprawność polityczną, i nie to, że nie mają racji, to jest po prostu podejrzane :)

Godzinę temu, nantaniel napisał:

Ja się zawsze przy takich dyskusjach zastanawiam, w czym osoby homoseksualne tak mocno przeszkadzają aktywnie zwalczającym je ludziom

Ja też się zawsze zastanawiam, dlaczego jak ktoś napisze, coś "niepoprawnego politycznie" na ten temat to znaczy, że "zwalcza homoseksualistów" ? Gdzie padło tutaj takie stwierdzenie? Czy jak ktoś choruje na choroby stawów, albo dajmy na to już tę wadę wzroku, to znaczy, że mi to przeszkadza i ja mam zwalczać albo zwalczam takie osoby? Stanowcza nadinterpretacja :)

Edytowane przez radar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, radar napisał:

Za Pattonem, skoro wszyscy się zgadzają tzn. że ktoś się myli. Podejrzewałbym idealny przykłąd na poprawność polityczną, i nie to, że nie mają racji, to jest po prostu podejrzane :)

Ano też o tym pomyślałem, ale nie ma katastrofy, mam wrażenie, ze już zrobiło się poglądów więcej niż dyskutujących ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Astro napisał:

To ja też odpadam, bo zaczyna mi to coraz mniej przypominać forum Kopalni Wiedzy, a coraz bardziej forum Gazety Polskiej czy czegoś w tym stylu.

To było tylko pytanie, wbrew pozorom nie jest retoryczne ani tendencyjne. W końcu pedofilia to też nie jest jednoznaczne pojęcie: w prawie uznawane za przestępstwo, w medycynie za chorobę, zaburzenie albo... orientację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Astro napisał:

To ja też odpadam, bo zaczyna mi to coraz mniej przypominać forum Kopalni Wiedzy, a coraz bardziej forum Gazety Polskiej czy czegoś w tym stylu.

A mi się kojarzy z hasłem "logika". Przynajmniej w zakresie, czy jeśli pedofil i np. dziewczynka w wieku poniżej 18 lat robią DOBROWOLNIE pewne czynności (zdarzają się takie sytuacje, istnieje prostytucja nieletnich), to czy to jest OK, czy nie-OK.Obawiam się, że punkt 2) trzeba rozbić na 2.a) i 2.b) ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Antylogik napisał:

W końcu pedofilia to też nie jest jednoznaczne pojęcie: w prawie uznawane za przestępstwo, w medycynie za chorobę, zaburzenie albo... orientację.

No i dodatkowo,  w jakim prawie? W końcu pojedziesz na bliski wschód i tam takie "małżeństwa" to pikuś.

Wydaje mi się jednak, że nie należy porównywac tych dwóch rzeczy w żadnym wypadku, dwie dorosłe osoby to co innego co dorosły i dziecko (nie potrafiące ocenić sytuacji).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, radar napisał:

Wydaje mi się jednak, że nie należy porównywac tych dwóch rzeczy w żadnym wypadku, dwie dorosłe osoby to co innego co dorosły i dziecko (nie potrafiące ocenić sytuacji).

A jak w takim razie oceniasz zoofilię? Czy zwierzęta też nie potrafią ocenić sytuacji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Antylogik napisał:

Poniżej 15, formalnie. A prawdziwa pedofilia zaczyna się poniżej 12.

A na dodatek może być i tak, że ta <12-latka jest dojrzała płciowo (rzadko, ale się zdarza;))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas pandemii SARS-CoV-2 widzieliśmy olbrzymie spektrum manifestacji klinicznych zarażenia wirusem, od infekcji bezobjawowych po zgony. Naukowcy z Instytutu Pasteura, francuskiego Narodowego Centrum Badań Naukowych we współpracy ze specjalistami z całego świata przyjrzeli się przyczynom różnic w reakcji układu odpornościowego na SARS-CoV-2 wśród różnych populacji. Wykazali, że utajona infekcja cytomegalowirusem oraz czynniki genetyczne miały swój udział w manifestacjach reakcji organizmu na koronawirusa.
      Wiemy, że głównym czynnikiem ryzyka zgonu jest zaawansowany wiek. Dodatkowymi są płeć męska, choroby współistniejące i czynniki genetyczne oraz immunologiczne. Naukowcy badający wpływ różnych czynników na odpowiedź organizmu na SARS-CoV-2 pobrali próbki krwi od 222 zdrowych ochotników zamieszkujących region od Afryki Środkowej i Europy Zachodniej po Azję Wschodnią. Wykorzystali technikę sekwencjonowania RNA do określenia, w jaki sposób 22 różne rodzaje komórek krwi reaguja na obecność koronawirusa. Następnie połączyli tak uzyskane informacje z wynikami badań układu odpornościowego i genomu osób, od których pobrano krew.
      Naukowcy zidentyfikowali około 900 genów, których reakcja na obecność wirusa była różna u różncyh populacji. Za pomocą statystycznych analiz genetycznych uczeni wykazali, że różnice te wynikają z różnic w składzie krwi. Proporcje poszczególnych typów komórek są różne u różnych populacji. Wiadomo jednak, że na skład krwi mają też wpływ czynniki zewnętrze. Jednym z nich jest infekcja cytomegalowirusem. W Afryce Środkowej jest on obecny u 99% populacji, w Azji Wschodniej u 50% ludzi, a w Europie jego nosicielem jest 32% mieszkańców. Z badań wynika, że utajona infekcja tym wirusem ma wpływ na reakcję organizmu na SARS-CoV-2.
      Ponadto zidentyfikowano około 1200 genów, których ekspresja w warunkach zarażenia SARS-CoV-2 jest różna w różnych populacjach i jest kontrolowana przez czynniki genetyczne i zależy od częstotliwości alleli regulujących te geny. Na ten czynnik miała wpływ presja selekcyjna z przeszłości. Wiemy, że czynniki zakaźne miały olbrzymi wpływ na przeżycie człowieka i wywierały silną presję selekcyjną, która ukształtowała różnice genetyczne na poziomie całych populacji. Wykazaliśmy, że presja selekcyjna z przeszłości wpłynęła na odpowiedź immunologiczną na SARS-CoV-2. Jest to widoczne szczególnie u osób pochodzących z Azji Wschodniej. Około 25 000 lat temu koronawirusy wywarły silną presję selekcyjna na te populacje, mówi Maxime Rotival.
      Na przebieg infekcji miały też wpływ geny odziedziczone po neandertalczykach. Stanowią one ok. 2% genomu mieszkańców kontynentów innych niż Afryka i mamy coraz więcej dowodów na to, że wpływają one na naszą obecność odporność na infekcję. Nie tylko zresztą na nią. Mają też wpływ na to, czy palimy papierosy i pijemy alkohol. Teraz naukowcy zidentyfikowali dziesiątki genów, które zmieniają reakcję na infekcję, a ich obecność to skutek krzyżowania się H. sapiens z neandertalczykiem.
      Wykazaliśmy istnienie związku pomiędzy dawnymi wydarzeniami mającymi wpływ na ewolucję, jak selekcja naturalna czy krzyżowanie się z neandertalczykami, a obecnymi różnicami populacyjnymi w reakcji na infekcję, dodaje profesor Lluis Quintana-Murci.
      Szczegóły badań zostały opisane w artykule Dissecting human population variation in single-cell responses to SARS-CoV-2 opublikowanym na łamach Nature.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dżuma trapi ludzkość od 5000 lat. W tym czasie wywołująca ją Yersinia pestis ulegała wielokrotnym zmianom, zyskując i tracąc geny. Około 1500 lat temu, niedługo przed jedną z największych pandemii – dżumą Justyniana – Y. pestis stała się bardziej niebezpieczna. Teraz dowiadujemy się, że ostatnio bakteria dodatkowo zyskała na zjadliwości. Pomiędzy wielkimi pandemiami średniowiecza, a pandemią, która w XIX i XX wieku zabiła około 15 milionów ludzi, Y. pestis została wzbogacona o nowy niebezpieczny element genetyczny.
      Naukowcy z Uniwersytetu Chrystiana Albrechta w Kilonii i Instytutu Biologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka przeanalizowali genom Y. pestis od neolitu po czasy współczesne. Mieli dostęp m.in. do szkieletów 42 osób, które zostały pochowane pomiędzy XI a XVI wiekiem na dwóch duńskich cmentarzach parafialnych.
      Wcześniejsze badania pokazały, że na początkowych etapach ewolucji patogen nie posiadał genów potrzebnych do efektywnej transmisji za pośrednictwem pcheł. Taka transmisja jest typowa dla współczesnej dżumy dymieniczej. W wyniku ewolucji Y. pestis znacząco zwiększyła swoją wirulencję, co przyczyniło się do wybuchu jednych z najbardziej śmiercionośnych pandemii w historii ludzkości, mówi doktor Joanna Bonczarowska z Instytutu Klinicznej Biologii Molekularnej na Uniwersytecie w Kilonii. Podczas naszych badań wykazaliśmy, że przed XIX wiekiem żaden ze znanych szczepów Y. pestis nie posiadał elementu genetycznego znanego jako profag YpfΦ, dodaje uczona. Profag, jest to nieczynna postać bakteriofaga, fragment DNA wirusa, który został włączony do materiału genetycznego zaatakowanej przez niego bakterii.
      Te szczepy Y. pestis, które mają w swoim materiale genetycznym YpfΦ, są znacznie bardziej śmiercionośne, niż szczepy bez tego profaga. Nie można więc wykluczyć, że to jego obecność przyczyniła się do wysokiej śmiertelności podczas pandemii z XIX/XX wieku.
      Naukowcy z Kilonii chcieli szczegółowo poznać mechanizm zwiększonej wirulencji Y. pestis z profagiem YpfΦ. W tym celu przyjrzeli się wszystkim białkom kodowanym przez tę bakterię. Okazało się, że jedno z nich jest bardzo podobne do toksyn znanych z innych patogenów.
      Struktura tego białka jest podobna do enterotoksyny wytwarzanej przez Vibrio cholerae (ZOT - zonula occludens toxin), która ułatwia wymianę szkodliwych substancji pomiędzy zainfekowanymi komórkami i uszkadza błonę śluzową oraz nabłonek, dodaje Bonczarowska. Uczona wraz z zespołem będą w najbliższym czasie badali wspomniane białko, gdyż jego obecność prawdopodobnie wyjaśnia zjadliwość współczesnych szczepów Y. pestis.
      Badacze zwracają uwagę, że szybka ewolucja patogenu zwiększa ryzyko pandemii. Nabywanie nowych elementów genetycznych może spowodować, że pojawią się nowe objawy. To zaś może prowadzić do problemów z postawieniem diagnozy i opóźnienia właściwego leczenia, które jest kluczowe dla przeżycia. Co więcej, niektóre szczepy Y. pestis już wykazują oporność na różne antybiotyki, co dodatkowo zwiększa zagrożenie, stwierdza doktor Daniel Unterweger, który stał na czele grupy badawczej. Naukowcy przypominają, że u innych bakterii również odkryto elementy podobne do YpfΦ, co może wskazywać na ich zwiększoną wirulencję.
      Zrozumienie, w jaki sposób patogen zwiększał swoją szkodliwość w przeszłości, a czasem robił to skokowo, pomoże nam w wykrywaniu nowych jego odmian i w zapobieganiu przyszłym pandemiom, wyjaśnia cel badań profesor Ben Krause-Kyora z Instytutu Klinicznej Biologii Molekularnej.
      Dżuma to wciąż jedna z najbardziej niebezpiecznych chorób. Śmiertelność w przypadku szybko nieleczonej choroby wynosi od 30% (dżuma dymienicza) do 100% (odmiana płucna). Obecnie najczęściej występuje w Demokratycznej Republice Konga, Peru i na Madagaskarze. Zdarzają się jednak zachorowania w krajach wysoko uprzemysłowionych. Na przykład w USA w 2020 roku zanotowano 9 zachorowań, z czego zmarły 2 osoby.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego, Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, Uniwersytetu Harvarda, Uniwersytetu Łódzkiego, japońskiego RIKEN, fińskiego Uniwersytetu w Oulu i 20 innych instytucji naukowych, opublikowali wyniki największych na świecie badań nad genetycznymi podstawami endometriozy. W ich trakcie przeanalizowali genomy 60 674 kobiet cierpiących na endometriozę oraz 701 926 pań, których ta choroba nie dotknęła.
      Badania dostarczyły przekonujących dowodów na istnienie wspólnych podstaw genetycznych dla endometriozy i innych rodzajów bólu pozornie z nią nie związanych, w tym z migrenami, bólem pleców i rozsianymi po różnych częściach ciała. Okazało się również, że istnieje różnica w podstawach genetycznych pomiędzy endometriozą dotykającą jajników a przypadkami, gdy choroba manifestuje się w inny sposób. Odkrycie może otworzyć drogę do zaprojektowania leków uwzględniających różne typy endometriozy oraz do zmian sposobu leczenia bólu w endometriozie.
      Endometrioza ma zgubny wpływ na jakość życia dotkniętych nią kobiet. Szacuje się, że cierpi na nią 5–10 procent (190 milionów) pań w wieku reprodukcyjnym. Choroba, w wyniku której komórki wyściółki macicy (endometrium), rozprzestrzeniają się poza macicę, powoduje ciągłe silne bóle, chroniczny stan zapalny, bezpłodność, chroniczne zmęczenie, depresję. Endometrium może pojawić się w wielu niespodziewanych miejscach – chociażby na jelitach, pęcherzu, nerkach – powodując niezwykle silne bóle i powoli uszkadzając zaatakowane organy. Sytuację kobiet pogarsza fakt, że endometrioza jest bardzo późno diagnozowana (średnio 8 lat od pojawienia się pierwszych objawów), a jedyną pewną metodą diagnozy jest przeprowadzenie zabiegu chirurgicznego. Obecnie nie istnieje żaden sposób leczenia endometriozy. Kobiety na nią cierpiące czekają wielokrotne zabiegi chirurgiczne oraz leczenie hormonalne z jego licznymi skutkami ubocznymi. Niewiele też wiadomo o przyczynach endometriozy. Istnieją jednak przesłanki wskazujące, że pewną rolę odgrywają tutaj czynniki genetyczne.
      Dlatego też międzynarodowy zespół naukowy postanowił przyjrzeć się tej kwestii. Uczeni zidentyfikowali w genomie 42 miejsca, w których mogą pojawiać się wersje genów zwiększające ryzyko wystąpienia endometriozy. Łącząc te warianty z profilami molekuł występujących w endometrium i we krwi, zidentyfikowali cały liczne geny, które mogą brać udział w rozwoju choroby. Dzięki tej wiedzy można będzie zacząć prace nad lekami dostosowanymi do podtypu choroby. Okazało się na przykład, że warianty niektórych genów są silniej powiązane z endometriozą jajników niż z jej rozprzestrzenianiem się w miednicy.
      Przede wszystkim zaś zauważyli, że wiele genów związanych z endometriozą ma też związek z odczuwaniem bólu. Okazało się, że istnieją podobieństwa genetyczne pomiędzy endometriozą a wieloma rodzajami chronicznego bólu. Być może uda się tę wiedzę wykorzystać do opracowania niehormonalnych leków zwalczających ból w endometriozie lub też przystosować obecnie istniejące metody leczenia bólu dla kobiet z endometriozą.
      Endometrioza jest obecnie uznawana za jeden z głównych problemów zdrowotnych negatywnie wpływających na życie kobiet. Dzięki wykorzystaniu genomów ponad 60 000 kobiet z endometriozą oraz bezprecedensowej współpracy 25 instytucji naukowych zdobyliśmy olbrzymią ilość informacji na temat genetycznych podstaw endometriozy. Pozwoli to na opracowanie nowych metod leczenia, z korzyścią dla milionów kobiet na całym świecie, mówi profesor Krina Zondervan z Endometriosis CaRe Centre na Uniwersytecie Oksfordzkim.
      Artykuł The genetic basis of endometriosis and comorbidity with other pain and inflammatory conditions został opublikowany w najnowszym numerze Nature Genetics.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed niemal 700 laty w Europie, Azji i Afryce krwawe żniwo zbierała Czarna Śmierć, największa epidemia w historii ludzkości. Międzynarodowy zespół naukowy z McMaster University, University of Chicago, Instytutu Pasteura i innych organizacji, przez siedem lat prowadził badania nad zidentyfikowaniem różnic genetycznych, które zdecydowały, kto umrze, a kto przeżyje epidemię. W trakcie badań okazało się, że w wyniku wywołanej przez epidemię presji selekcyjnej na nasz genom, ludzie stali się bardziej podatni na choroby autoimmunologiczne.
      Naukowcy skupili się na badaniu szczątków osób, które zmarły w Londynie przed, w trakcie i po epidemii. Badany okres obejmował 100 lat. Naukowcy pobrali próbki DNA z ponad 500 ciał, w tym z masowych pochówków ofiar zarazy z lat 1348–1349 z East Smithfield. Dodatkowo skorzystano też z DNA osób pochowanych w 5 różnych miejscach w Danii. Naukowcy poszukiwali genetycznych śladów adaptacji do obecności bakterii Yersinia pestis, odpowiedzialnej za epidemię dżumy.
      Udało się zidentyfikować cztery geny, które uległy zmian. Wszystkie są zaangażowane w produkcję białek broniących organizmu przed patogenami. Uczeni zauważyli że konkretny alel (wersja) genu, decydował o tym, czy dana osoba jest mniej czy bardziej podatna na zachorowanie i zgon.
      Okazało się, że osoby, z dwoma identycznymi kopiami genu ERAP2 znacznie częściej przeżywały pandemię, niż osoby, u których kopie tego genu były różne. Działo się tak, gdyż te „dobre” kopie umożliwiały znacznie bardziej efektywną neutralizację Y. pestis.
      Gdy mamy do czynienia z pandemią, która zabija 30–50 procent populacji, występuje silna presja selektywna. Wersje poszczególnych genów decydują o tym, kto przeżyje, a kto umrze. Ci, którzy mają odpowiednie wersje genów, przeżyją i przekażą swoje geny kolejnym pokoleniom, mówi główny współautor badań, genetyk ewolucyjny Hendrik Poinar z McMaster University.
      Europejczycy, żyjący w czasach Czarnej Śmierci, byli początkowo bardzo podatni na zachorowanie i zgon, ponieważ od dawna nie mieli do czynienia z dżumą. Z czasem, gdy w kolejnych wiekach pojawiały się kolejne fale epidemii, śmiertelność spadała. Naukowcy szacują, że osoby z „dobrym” alelem ERAP2 miały o 40–50 procent większe szanse na przeżycie. To, jak zauważa profesor Luis Barreiro z University of Chicago, jeden z najsilniejszych znalezionych u człowieka dowodów na przewagę uzyskaną w wyniku adaptacji. To pokazuje, że pojedynczy patogen może mieć silny wpływ na ewolucję układu odpornościowego, dodaje uczony.
      Z czasem nasz układ odpornościowy ewoluował w taki sposób, że to, co pozwalało uchronić ludzi przed średniowieczną zarazą, dzisiaj zwiększa naszą podatność na takie choroby autoimmunologiczne jak choroba Crohna czy reumatoidalne zapalenie stawów.
      Zrozumienie dynamiki procesów, które ukształtowały nasz układ odpornościowy, jest kluczem do zrozumienia, w jaki sposób pandemie z przeszłości, takie jak dżuma, przyczyniły się do naszej podatności na choroby w czasach współczesnych, mówi Javier Pizarro-Cerda z Yersinia Research Unit w Instytucie Pasteura.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Brakuje mu prestiżu konia, nie jest naszym najlepszym przyjacielem jak pies i nie stanowi podstawy pożywienia jak świnia czy krowa. Ale to on – osioł – pomagał ludziom zbudować najpotężniejsze imperia starożytności. Proces udomowienia tego niezwykłego zwierzęcia stanowił dotychczas dla nas zagadkę. Została ona właśnie rozwiązana przez międzynarodowy zespół naukowy, na którego czele stał Ludovic Orlando z Université Paul Sabatier w Tuluzie.
      Najstarsze znane nam ślady osła pochodzą sprzed około 7000 lat. Z czasu, gdy Sahara zmieniła się w znaną nam obecnie pustynię. Wiemy też, że około 4500 lat temu osły pojawiły się w Azji i Europie. Jednak nie była to podróż w jedną stronę. Później zwierzęta te były przywożone do Afryki, szczególnie do Afryki Zachodniej, w ramach handlu prowadzonego przez Rzymian w basenie Morza Śródziemnego.
      Orlando, który przez lata zajmował się badaniem procesu udomowienia konia, postanowił lepiej poznać historię osła. Wraz z naukowcami z niemal 40 laboratoriów zbadał genom 207 współcześnie żyjących osłów z całego świata oraz DNA pozyskane ze szkieletów 31 osłów żyjących w starożytności. Niektóre z tych zwierząt zmarły 4000 lat temu.
      Naukowcy przekonali się, że genom współcześnie żyjących osłów jest bardzo zróżnicowany, a do jego wzbogacenia przyczyniły się dzikie osły żyjące w różnych częściach świata. To z pewnością wpływ hodowania udomowionych osłów na wolności w niektórych częściach Afryki i Półwyspu Arabskiego, mówi Evelyn Todd, współpracownica Orlando. Badacze zauważyli też, że istniały znaczne różnice pomiędzy metodami udomowienia osła i konia. W przypadku osła chów wsobny nie odegrał, i nadal nie odgrywa, tak dużej roli jak w przypadku konia. To sugeruje, że w starożytności ludzie stosowali podobne strategie rozmnażania osłów, co obecnie.
      Aż 9 ze starożytnych oślich genomów pochodziło ze stanowiska archeologicznego na terenie Francji, gdzie znaleziono pozostałości po rzymskiej willi. Analiza genetyczna ujawniła, że pomiędzy III a V wiekiem naszej ery w dzisiejszej francuskiej miejscowości Boinville-en-Woëvre istniało centrum hodowli mułów. Wyhodowano tam wyjątkowo duże osły, o wysokości 155 cm, o 25 cm wyższe niż typowy osioł. Olbrzymy te krzyżowano z klaczami, uzyskując muły. Tamtejsze muły były cenione ze względu na swoją siłę oraz wytrzymałość i były chętnie używane przez armię oraz kupców.
      Wracając jednak do kwestii samego udomowienia osła, trzeba przypomnieć, że autorzy wcześniejszych badań – którzy przeanalizowali mniejszą próbkę DNA osłów – doszli do wniosku, że zwierzęta te udomowiono dwukrotnie, w Azji i Afryce. Teraz dołączyli do grupy Orlando i Todd, by ponownie przeanalizować swoje dane na znacznie większej próbce osłów.
      Naukowcy wykorzystali modele komputerowe, które badały zróżnicowanie genetyczne i geograficzne osłów, by odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób zwierzęta są ze sobą spokrewnione. Po przeprowadzenia analizy naukowcy doszli do wniosku, że osły zostały udomowione tylko raz. Doszło do tego przed 7000 laty, gdy mieszkańcy Kenii i Rogu Afryki zaczęli hodować dzikie osły.
      Przed 5000 laty proces udomowienia był już w pełni zaawansowany, a pierwsze osły sprzedawano na północ i zachód – do Egiptu i Sudanu. W ciągu 2500 od rozpoczęcia udomowienia osły rozprzestrzeniły się po Europie i Azji, gdzie powstały osobne populacje.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...