Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

  Są tak żałosne i tak nieśmieszne, że choćby dotyczyły mojego najgorszego wroga, nie ruszyłyby mnie w ogóle.[/size] 

A gdyby dotyczyły mnie??  8) 8) 8)  też byś się nie śmiał (nawet gdyby kotek je opowiadał)??.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja bym jeszcze dorzucił od siebie, tak bardziej pod kątem artykułu, że Brytyjczycy nie do końca tak bardzo potrafią się z siebie śmiać. Monty Python i kropka. A nie na przykład Monty Python.

 

Z tego co mówili mi niektórzy znajomi, którzy pracowali w UK, sporo Brytyjczyków ma mentalność typowego buraka/dorobkiewicza. Jak zostało wcześniej powiedziane - wielu nie osiągnęło połowy tego co Polak który dla nich pracuje, ale traktują go bardzo z góry, siebie mając za lepszych.

 

Nie twierdzę tym samym, że wszyscy Brytyjczycy są burakami. Po prostu chodzi mi o to, że z tym ich poczuciem humoru w stosunku do własnych przywar to jest mocno przesadzone. Owszem, część może potrafi się z siebie śmiać. Ale część uważa, że są lepsi od innych. Podobnie zresztą jest w Polsce ;)

 

Niemniej też uważam, że tworzenie dowcipów na potrzeby takich testów nie jest dobrym pomysłem. Poza tym uważam, że to że ktoś chce czuć się Polakiem, niekoniecznie musi przeszkadzać w asymilacji z tubylcami. Najważniejszy jest wzajemny szacunek - nieważne czy jest się tej samej czy innej narodowości :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Czasy reakcji w przypadku sakkadowych ruchów oczu, które są rzadkie u Brytyjczyków, występują dużo częściej u Chińczyków. W świetle uzyskanych wyników wygląda więc, że naukowcy będą musieli skreślić szybkie przenoszenie wzroku z listy objawów wskazujących na chorobę czy uszkodzenie mózgu (Experimental Brain Research).
      Naukowcy z Uniwersytetu w Liverpoolu współpracowali z kolegami z Uniwersytetu Syczuańskiego. Na całym świecie testy ruchów oczu stosuje się do wychwycenia urazu mózgu lub różnych chorób, np. stwardnienia rozsianego lub schizofrenii. Badania dwunarodowego zespoły wykazały jednak, że wzorzec ruchów oczu rzadki wśród zdrowych Brytyjczyków u Chińczyków występuje dużo częściej. Oznacza to, że wzorzec ten nie jest tak uniwersalnym sygnałem zmienionego funkcjonowania mózgu, jak wcześniej sądzono.
      Podczas eksperymentu ludzi proszono o spoglądanie na punkty świetlne, pojawiające się nagle po lewej lub prawej stronie pola widzenia. Naukowcy mierzyli czas reakcji. U osoby z jakiegokolwiek państwa na świecie spodziewalibyśmy się, że czas reakcji w przypadku szybkich ruchów oczu wyniesie ok. 1/5 sekundy. Bardzo rzadko spotyka się kogoś, kto robi to szybciej, w ok. 1/10 s. Zazwyczaj uznaje się to za symptom ukrytego problemu, który utrudnia utrzymanie spojrzenia w wybranym miejscu przez wystarczająco długi czas. W naszym studium, tak jak oczekiwaliśmy, u 97% Brytyjczyków występowało opóźnienie rzędu 1/5 s, a tylko 3% badanych osiągało o wiele krótsze czasy. W chińskiej grupie aż 30% ochotników wykazywało szybszą reakcję. Nasi badani byli zdrowi, mieli dobry wzrok, a mimo to wzorzec ruchów oczu uznawany wcześniej za rzadki był wśród Chińczyków stosunkowo powszechny.
      Na razie nie wiadomo, skąd biorą się zaobserwowane różnice. Akademicy spekulują, że chodzi o wpływy kulturowe, które zmieniają reakcję biologiczną. W tym celu studiowane są ruchy oczu u Chińczyków urodzonych i mieszkających w Wielkiej Brytanii oraz Chińczyków urodzonych w Chinach, którzy następnie wyemigrowali do Wielkiej Brytanii. Niewykluczone jednak, że istnieją podstawowe różnice w budowie i działaniu mózgu [...], a mapy mózgu stworzono wiele lat temu, bazując głównie na populacjach europejskich.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przeciętny Brytyjczyk tyje podczas ciąży partnerki ok. 6,35 kg. Jedna piąta objętych sondażem panów przyznała się do powiększenia porcji, a 41% do nasilonej skłonności do raczenia się w domu przekąskami. Najpopularniejszymi męskimi zachciankami okazały się czekolada, pizza, chipsy i piwo.
      Firma marketingowa Onepoll przepytała aż 5 tys. mężczyzn. Jedna czwarta (25%) stwierdziła, że spożywanie większych ilości jedzenia to ich metoda uspokajania przybierającej na wadze partnerki. Eksperci nie pochwalają takiego postępowania, ponieważ od jakiegoś czasu powtarza się, że to mit, iż w czasie ciąży kobieta musi dużo jeść. W pierwszym trymestrze nie ma potrzeby zwiększania dziennej liczby kalorii. Dopiero w drugim powinno się zacząć jeść za dwoje, czyli o 340 kalorii więcej. Od 7. do 9. miesiąca należy pomyśleć o zapewnieniu 450 dodatkowych kalorii.
      Wzrost wagi o ponad 6 kg oznacza co najmniej 5 dodatkowych centymetrów w pasie. Nic dziwnego, że ¼ respondentów z konieczności udała się do sklepu po nowe ubrania. Co więcej, jedna piąta zauważyła dodatkowe kilogramy dopiero wtedy, gdy dotychczasowe spodnie i koszulki stały się przyciasne. Niektórym (19%) w dostrzeżeniu wagowej metamorfozy pomogli znajomi i przyjaciele, którzy zaczynali sobie żartować z rosnącego brzucha przyszłego taty.
      Okazało się też, że 42% par spędzało więcej czasu w pubach i restauracjach. W zamyśle miał to być sposób na intensywne pobycie razem przed zbliżającymi się wielkimi krokami narodzinami dziecka. Niestety, do pociążowej diety kobiety dołączała się tylko 1/3 panów.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Analiza zaplecza ekonomiczno-społecznego pasażerów i załogi Titanica wykazała, że dobre maniery doprowadziły do tragicznego końca podróżujących transatlantykiem Brytyjczyków. Wg naukowców, prawdopodobieństwo przeżycia było w ich przypadku o 10% niższe niż wyliczone dla innych nacji.
      Ekonomista profesor Bruno Frey z Uniwersytetu w Zurychu oraz David Savage, ekonomista behawioralny z Politechniki w Queensland, twierdzą, że wychowanie Wyspiarzy wpłynęło na załadunek szalup ratunkowych. Uważają jednocześnie, iż największe (o 12% wyższe od obywateli Zjednoczonego Królestwa) szanse na ocalenie mieli Amerykanie.
      W ciągu kilku godzin dzielących zderzenie od zatonięcia nadal obowiązywała np. norma przepuszczania przodem kobiet i dzieci. Niestety, na luksusowym statku było za mało szalup, w dodatku wiele wypełniano jedynie do połowy, ponieważ oficerowie nie znali ich ładowności. Wskutek tego zginęło 1517 z 2223 osób.
      Wśród kobiet większe szanse na przetrwanie miały panie w wieku reprodukcyjnym. Podobną prawidłowość odnotowano także w przypadku posiadających dzieci mężczyzn. W porównaniu do dorosłych powyżej 51. r.ż., szanse dzieci 15-letnich i młodszych na przeżycie były aż o 30% wyższe. Wygląda też na to, że załoga wykorzystywała swoją przewagę w dostępie do informacji i wyposażenia Titanica (18-procentowy skok prawdopodobieństwa przetrwania). Segregacja pasażerów na poszczególne klasy uprzywilejowała najbogatszych. Mieli oni o 40% wyższe szanse od najbiedniejszych, ukrytych w głębi liniowca.
      Savage podkreśla, że uzyskane wyniki wpłyną na opracowywanie procedur ratunkowych. Ważne bowiem, jak ludzie naturalnie zachowują się w sytuacjach kryzysowych. Katastrofa z 1912 r. pokazuje, że w niektórych przypadkach zasada noblesse oblige nadal pozostaje silniejsza od paniki. Międzynarodowy zespół zamierza ustalić, w jakich warunkach ludzie reagują skrajnym strachem, a kiedy zachowują się przykładnie.
      Zmanierowani Brytyjczycy skupili się na konwenansach, a dla współczesnych im Amerykanów ważniejsze od właściwego zachowania było zadbanie o własne życie. Frey twierdzi, że w grę mógł wchodzić osławiony indywidualizm obywateli USA lub zwykła nieznajomość norm.
      Titanic powstał w Wielkiej Brytanii i był obsługiwany przez Brytyjczyków. Byłoby więc całkowicie zrozumiałe, gdyby to oni zdobyli przewagę. Szwajcar spodziewał się też, że w warunkach zagrożenia życia przetrwają raczej najsilniejsi, czyli mężczyźni. Tak się jednak nie stało. Anglicy tonęli, a szanse kobiet na przeżycie były aż o 53% wyższe niż wyliczone dla panów.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Najnowszy sondaż firmy Taylor Nelson Sofres (TNS) ujawnił, że współcześni Brytyjczycy są zbyt zajęci (!), by w czasie przerwy w pracy zjadać pomarańcze. Zamiast tego decydują się na szybsze w obieraniu mandarynki.
      Okazuje się, że 3. rok z rzędu konsumpcja pomarańczy w Zjednoczonym Królestwie spada. Od zeszłego roku zmalała ona o 2%. Owoce te są nadal popularne wśród osób powyżej 45. roku życia, które uwzględniają je w codziennej porcji surowizny, ale młodsi dorośli zdecydowanie wolą drobniejsze i poręczniejsze mandarynki lub pochodzące ze Wschodu bezpestkowe owoce cytrusowe mikan. Te ostatnie są lepiej znane jako satsuma. Wyhodowano je w Chinach, a do USA i dalej na Zachód trafiły przez Japonię (a konkretnie przez prowincję Satsuma, stąd nazwa). Są słodkie, a rozmiarami i wyglądem przypominają mandarynki.
      Wg Brytyjczyków i mandarynki, i satsuma łatwiej zapakować jako drugie śniadanie, dobrze się je obiera, a co najważniejsze – nie robi przy tym bałaganu. W zeszłym roku spożycie mandarynek skoczyło o 60% (do 62 mln sztuk), a owoców mikan o 35% (do 460 mln sztuk).
      Dorośli sami nie mogą znaleźć czasu na pomarańcze, ale zachęcają do ich pałaszowania dzieci. Z tego powodu konsumpcja pomarańczy w tej grupie wiekowej wzrosła o 15%.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      David McGill jest znanym edynburskim projektantem tartanów, czyli wełnianych tkanin w różnobarwną kratę. Według niego, pierwotnie stanowiły one wyraz tożsamości czy też związków ze Szkocją i nie miały zbyt wiele wspólnego z nazwami klanów. Ich zadaniem było raczej przywodzenie na myśl rodzinnych regionów. Dlatego też artysta uważa tartany za uniwersalny i dostępny dla wszystkich symbol.
      W Szkocji, często od kilku pokoleń, mieszka wielu imigrantów: Włochów, Żydów, a ostatnio Polaków. Dla każdej z zaludniających kraj Nessie nacji McGill zaprojektował niepowtarzalny wzór. Nasz uwzględnia barwy narodowe, czyli biel i czerwień, oraz kolor Szkocji — niebieski. Spajając wszystko w gustowną całość, na niebieskim tle umieszczono biało-czerwoną kratę.
      Polski wzór istnieje ponoć dopiero od kilku tygodni. Pewnie dlatego z witryny internetowej artysty International Tartans (Międzynarodowe Tartany) nie można jeszcze wejść na odpowiednią podstronę. McGill sprawił prezent biorącym wkrótce śluby mieszanym polsko-szkockim parom, które za pomocą kiltów uszytych z polskich tartanów dadzą wyraz swojej międzynarodowej miłości.
      Oprócz kiltów, rzemieślnik oferuje również krawaty, koce itp.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...