Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Jeśli nic się nie zmieni, w ciągu roku morświny kalifornijskie wyginą

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli nielegalne sieci skrzelowe będą nadal zastawiane, uważany za najbardziej zagrożonego wyginięciem przedstawiciela rodziny morświnowatych i w ogóle ssaka morświn kalifornijski (Phocoena sinus) wyginie w ciągu roku. Wg naukowców, pozostało mniej niż 10 tych zwierząt.

W 2016 r. liczebność populacji szacowano na 30 osobników, ale choć rząd Meksyku zakazał używania sieci skrzelowych, w które morświny kalifornijskie przypadkowo się łapią, stanowiąc przyłów, nielegalne połowy wcale się nie zakończyły.

Od tamtej pory znaleziono 10 martwych P. sinus. Wszystkie zgony (w przypadkach, gdzie dało się ustalić przyczynę zgonu) były wynikiem utonięcia w sieci skrzelowej.

Międzynarodowy zespół, w skład którego wchodzili m.in. specjaliści ze szkockiego University of St Andrews, zauważył, że doszło do dużego spadku liczebności gatunku, analizując echolokacyjne "kliknięcia" morświnów. Zgodnie z oszacowaniami, pod koniec ostatnich badań akustycznych w sierpniu 2018 r. w najlepszym razie było 9 P. sinus.

Warto dodać, że morświn kalifornijski jest endemitem i występuje wyłącznie w płytkich wodach przybrzeżnych na północy Zatoki Kalifornijskiej.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żegnajcie, morświny kalifornijskie. Świat pozbawiony waszej 10-osobniczej grupy zmieni się drastycznie. Wręcz horrendalnie. To będzie niepowetowana wręcz starta. Szczególnie dla badających was naukowców, którzy w końcu będą musieli poszukać sobie jakiejś prawdziwej roboty.

  • Negatyw (-1) 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, kTn napisał:

Żegnajcie, morświny kalifornijskie. Świat pozbawiony waszej 10-osobniczej grupy zmieni się drastycznie. Wręcz horrendalnie. To będzie niepowetowana wręcz starta. Szczególnie dla badających was naukowców, którzy w końcu będą musieli poszukać sobie jakiejś prawdziwej roboty.

Najpierw chciałbym spytać czy pisałeś to w stanie trzeźwości umysłu. Jeśli nie, szybko sprostuj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nic się nie zmieni to umrę za mniej niż 100 lat.
Podobnie jak większość forumowiczów.

Dlaczego nikt nie pisze o nas takich artykułów?

Zwierząt ogólnie szkoda.
Ale tak działa cała przyroda że odchodzą w niebyt zarówno osobniki jak i całe gatunki. Przy czym gatunki giną ustępując miejsca nowym lepiej przystosowanym do danych warunków.
Nawet jeśli obecnie wymrze więcej gatunków niż 1 mln lat temu, to i za jakiś czas więcej (innych)  gatunków się pojawi.

W dniu 1.08.2019 o 13:59, dajmon napisał:

Najpierw chciałbym spytać czy pisałeś to w stanie trzeźwości umysłu. Jeśli nie, szybko sprostuj.

Nie ma czego prostować.

Więcej otwartości na inne podejście do sprawy życzę. I więcej szacunku dla wolności słowa.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, thikim napisał:

Przy czym gatunki giną ustępując miejsca nowym lepiej przystosowanym do danych warunków.

Prawda, ale z drugiej strony jakie gatunki przetrwają działalność homo sapiens i tak na oko pewnie nawet samych ludzi (jeśli jest nam pisane wymrzeć jako gatunek)? Szczury, karaluchy, niesporczaki, niektóre jednokomórkowce i potem pustka w głowie. Myślę, że jeśli ktoś nie przepada za tymi pierwszymi dwoma (osobiście nie przepadam), to ma prawo - kierując się własnymi upodobaniami*) - podejmować jakieś działania, żeby w przyszłości nie stały się one gatunkami dominującymi (oraz żeby homo tzw. sapiens nie wymarł). To też wpisuje się w ewolucję. Niezależnie od tego, że pierwsze trzy komentarze wydają się z tego punktu widzenia powiedzmy przesadzone, czy też zbyt mocno wychylone w którąś stronę. ;)

*) a więc motywacją "pozanaukową", jeśli użyć sformułowania z innego wątku;)

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Astro napisał:

Słusznie. Daj "zboczeńcom" prawo do małżeństwa; może warto?

Chyba do adopcji? :) Małżeństwo im, tak jak w naturze, niewiele pomoże ;)

Ciekawe, że jest tyle ciekawych i ważnych tematów, ale nie, "najważniejsze" (w dyskusjach, mediach) jest prawo do "czegoś tam" jakiegoś tam znikomego % społeczeństwa.

Nie odnoszę się absolutnie do tego kto i do czego powinien mieć prawo, tylko do "nośności tematu". O ile jeszcze samych zainteresowanych rozumiem, jak im zależy, ale reszta?

Co kto lubi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gatunki ptaków o unikatowych cechach fizycznych są najbardziej zagrożone wyginięciem, informuje Brytyjskie Towarzytwo Ekologiczne (BSE – British Ecological Society). Badania, których autorzy przeanalizowali cechy fizyczne (jak np. kształt dzioba czy rozpiętość skrzydeł) 99% żyjących gatunków ptaków, zostały opublikowane w wydawanym przez BSE piśmie Functional Ecology.
      Badacze, na czele których stali naukowcy z Imperial College London zauważyli, że najbardziej unikatowe gatunki – takie o niezwykłych i rzadkich cechach fizycznych – są najbardziej zagrożone. Jako że ich niezwykłe cechy powstały w wyniku dostosowania się do unikatowej roli, jaką pełnią w środowisku, wyginięcie tych gatunków może mieć zgubne skutki dla ekosystemów, w których żyją.
      Naukowcy przeprowadzili symulację, w której założyli wyginięcie wszystkich gatunków klasyfikowanych obecnie jako zagrożone i bliskie zagrożenia. Okazało się, że w takim scenariuszu dochodzi do znacznie większej redukcji zróżnicowanie morfologicznego ptaków, niż w scenariuszu, gdy znikają losowo wybrane gatunki. To zaś oznacza, że najbardziej narażone na wyginięcie są właśnie te unikatowe.
      Wśród unikatowych i zagrożonych są np. fregata białobrzucha występująca endemicznie na Wyspie Bożego Narodzenia czy migrujący co roku z Alaski na południe Pacyfiku i używający narzędzi kulik alaskański. Z naszych badań wynika, że wymieranie najprawdopodobniej usunie najbardziej unikatowe gatunki z drzewa filogenetycznego ptaków. Ich utrata będzie wiązała się z utratą wyspecjalizowanych ról, jakie odgrywają w ekosystemie. Jeśli nie ochronimy tych gatunków, funkcjonowanie ekosystemów zostanie mocno zaburzone, mówi jeden z autorów badań, Jarome Ali, doktorant z Princeton University.
      Naukowcy wykorzystali podczas swoich badań bazę danych, w której znajdują się m.in. dane z pomiarami cech fizycznych 9943 gatunków ptaków. Nie brali pod uwagę kiwi, gdyż uznali ja za ekstremum morfologiczne. Dane te analizowali w połączeniu z informacjami na temat aktualnego statusu gatunków publikowanymi w Czerwonej księdze gatunków zagrożonych.
      Mimo, że badania wykazały, iż unikatowe ptaki są bardziej narażone, nie można na ich podstawie stwierdzić, jaki istnieje tutaj związek. Być może polega on na tym, że wysoce wyspecjalizowane organizmy mają mniejsze możliwości przystosowania się do zmieniających się warunków, a działania człowieka mają największy wpływ na gatunki wypełniające unikatowe role w ekosystemach. Potrzeba jednak więcej badań na ten temat, mówi Ali.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed około 40 000 lat z powierzchni Ziemi zniknęli neandertalczycy. Do dzisiaj nie wiemy, dlaczego tak się stało. Powstały na ten temat liczne hipotezy, jednak przez długi czas dominowała jedna, mówiąca o przegranej konkurencji z Homo sapiens. Obecnie jesteśmy jednak świadkami powolnego odsyłania jej do lamusa. Naukowcy z Uniwersytetu w Leiden i Michgan State University przeprowadzili ankiety wśród paleoantropologów. Okazało się, że większość specjalistów nie wyznaje obecnie poglądu, jakoby to H. sapiens przyczynił się do zagłady H. neanderthalensis.
      Krist Vaesen, Gerrit Dusseldrop i Mark Brandt przeprowadzili ankietę wśród czynnych zawodowo paleoantropologów. Z uzyskanych odpowiedzi wynika, że wśród specjalistów przeważa pogląd, iż neandertalczycy wyginęli w wyniku zmian demograficznych, a nie środowiskowych czy wskutek konkurencji z H. sapiens.
      Zniknięcie neandertalczyków do wielka zagadka. Byli oni bardzo podobni do człowieka współczesnego i z powodzeniem przez 400 000 lat żyli w Eurazji. Wydaje się zatem, że posiadali wszystkie konieczne cechy, by przetrwać. Jednak wymarli. A zniknięcie tego gatunku jest dla nas o tyle interesujące, że zbadanie czynników, które się do tego przyczyniły, może sporo powiedzieć nam o naszym sukcesie i ewentualnej porażce jako gatunku.
      Istnieją trzy główne hipotezy na temat przyczyn zniknięcia neandertalczyków. Pierwsza, i najbardziej rozpowszechniona, mówi o przegranej konkurencji z H. sapiens o ograniczone zasoby. Druga wspomina o kwestiach demograficznych czyli m.in. małych grupach, w których dochodziło do krzyżowania się między krewnymi. Trzecia zaś wspomina o czynnikach środowiskowych, zmianach, z którymi neandertalczycy sobie nie poradzili.
      Wyniki naszych badań były dla nas zaskoczeniem. Hipoteza o przegranej konkurencji jest tak bardzo zakorzeniona w ludzkich przekonaniach, w tym w przekonaniach naukowców... Spodziewaliśmy się, że obecnie specjaliści wspierają tę hipotezę. Okazało się jednak, że nie, mówi Gerrit Dusseldorp. Jego zdaniem do zmiany paradygmatu w nauce doszło wskutek ostatnich odkryć, które czynią hipotezę o konkurencji mniej prawdopodobną. Okazało się, m.in., że neandertalczycy wytwarzali smołę, której używali do mocowania grotów i że to ich dziełem są rysunki naskalne w niektórych hiszpańskich jaskiniach. To dowodzi, że poziomem inteligencji wcale nie odstawali od H. sapiens. Wydaje się, że neandertalczycy byli równie mądrzy co Homo sapiens, o ile tylko porównamy jednocześnie żyjących przedstawicieli obu gatunków, mówi Dusseldrop.
      Nowe badania powodują, że coraz większa liczba naukowców wątpi, by H. sapiens wyparł mniej inteligentnych neandertalczyków czy też lepiej potrafił przystosować się do zmian warunków środowiskowych. Obecnie większość specjalistów wskazuje na czynniki demograficzne, jako prawdopodobną zagładę gatunku. Neandertalczycy, na przykład, żyli w mniejszych grupach niż H. sapiens. Chów wsobny i brak zróżnicowania genetycznego mogły odkrywać rolę. Ponadto niektóre grupy neandertalczyków mogły połączyć się z grupami H. sapiens. Wskazuje na to pewien odsetek neandertalskich genów w naszym DNA.
      Dusseldorp i jego zespół sprawdzili też, czy poglądy na temat zagłady neandertalczyków mają związek z poglądami politycznymi respondentów. Niejednokrotnie słyszeliśmy, że naukowcy o poglądach prawicowych sądzą, że przyczyną zagłady neandertalczyków była przegrana konkurencja z H. sapiens, a osoby o poglądach lewicowych wspierają hipotezę o czynnikach demograficznych. Okazało się to nieprawdą.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wiemy, że pomiędzy końcem pliocenu a plejstocenem na Ziemi istniało co najmniej kilka gatunków rodzaju Homo. Do dzisiaj pozostał tylko jeden, a przyczyny wyginięcia pozostałych nie doczekały się jeszcze jednoznacznie satysfakcjonującego wyjaśnienia.
      Na łamach pisma Cell ukazały się właśnie badania, których wyniki sugerują, że zmiany klimatyczne były głównym czynnikiem jaki spowodował wyginięcie Homo. Ich autorzy, naukowcy Włoch, Wielkiej Brytanii i Brazylii, wykorzystali dane z 2754 stanowisk archeologicznych oraz emulatory dawnego klimatu do stworzenia modeli klimatycznych nisz środowiskowych zajmowanych przez gatunki Homo.
      Znaleźliśmy statystycznie solidne dowody, że trzy gatunki Homo, reprezentujące niezależne linie, H. erectus, H. heidelbergensis i H. neanderthalensis, utraciły znaczną część przestrzeni klimatycznej swojej niszy ekologicznej bezpośrednio przed wyginięciem, bez odpowiadającej temu utracie zasięgu. Utrata ta zbiega się z większą podatnością na zmiany klimatyczne. W przypadku neandertalczyków ryzyko wyginięcia zostało zwiększone w wyniku konkurencji z Homo sapiens. Nasze badania wskazują, że zmiany klimatyczne były główną przyczyną wyginięcia gatunków Homo.
      Rodzaj Homo istnieje od około 3 milionów lat. Badania, zajmujące się wyginięciem poszczególnych gatunków skupiały się przede wszystkim na przypadku H. neanderthalensis, a autorzy niemal wszystkich prac jako przyczynę wyginięcia wskazywali albo zmiany klimatu, albo konkurencję ze strony bardziej zaawansowanego technologicznie H. sapiens. Jednak takich badań i dowodów brakuje w odniesieniu do wcześniejszych gatunków naszego rodzaju.
      Pascuale Raia i jego koledzy postanowili uzupełnić naszą wiedzę odtwarzając przeszły klimat Ziemi na przestrzeni ostatnich 5 milionów lat z rozdzielczością 1000 lat. Uwzględnili maksymalne i minimalne temperatury oraz opady. Wzięli pod uwagę sześć gatunków człowieka: H. habilis, H. ergaster, H. erectus, H. heidelbergensis, H. neanderthalensis i H. sapiens.
      Badania potwierdziły, że wszystkie gatunki Homo przez większą część swojej historii żyły w stabilnych klimatycznie niszach ekologicznych. Jednak w przypadku trzech z nich, H. heidelbergensis, H. erectus i H. neanderthalensis bezpośrednio przed wyginięciem doszło do statystycznie znacznego pogorszenia warunków klimatycznych.
      Naukowcy podzielili okres istnienia wspomnianych gatunków na etapy. Stwierdzili, że w ostatnim etapie istnienia H. erectus warunki klimatyczne dla tego gatunku znacznie pogorszyły się w porównaniu z warunkami, z jakimi miał do czynienia przez całą swoją wcześniejszą historię. W całym zasięgu występowania H. erectus najwyższe temperatury i najwyższa wilgotność panowały wówczas w Azji Południowo-Wschodniej i tam też właśnie znajdujemy najmłodsze znane nam szczątki tego gatunku. H. erectus wyginął podczas ostatniego zlodowacenia, czyli podczas najniższych temperatur, z jakimi w ogóle się zetknął.
      Bardzo podobnie wyglądały losy H. heidelbergensis. Również w jego przypadku warunki klimatyczne w ostatnim okresie istnienia tego gatunku znacząco odbiegały od warunków, jakich doświadczał w swojej historii. Nic zatem dziwnego, że jego najmłodsze znane nam szczątki znajdujemy na subkontynencie indyjskim i w Azji Południowej.
      Inaczej wygląda jednak sytuacja neandertalczyków. W ich przypadku nie doszło do aż tak znaczącego pogorszenia się klimatu. W ostatnim etapie istnienia H. neanderthalensis przesunął swój zasięg w stronę bardziej suchego i ciepłego klimatu. Jednak gatunek ten, chociaż mniej odporny od H. sapiens na zmiany klimatu, był na nie lepiej uodporniony niż H. heidelbergensis i H. erectus.
      Dlatego też należy przypuszczać, że w jego przypadku zadziałały co prawda głównie zmiany klimatu, ale znaczenie miała też konkurencja ze strony H. sapiens. Tezę o tym, że zmiany klimatu były jednak główną przyczyną potwierdza fakt wczesnego wyginięcia neandertalczyka na większych wysokościach geograficznych, co jest zgodne z jego preferencjami w kierunku cieplejszego klimatu.
      Dostępne dowody archeologiczne wskazują, że wyginięcie poszczególnych gatunków Homo nie może być wyjaśnione konkurencją ze strony innego gatunku, być może z wyjątkiem H. neanderthalensis. Badania te dostarczają pierwszego silnego dowodu, że zmiany klimatyczne były wspólną przyczyną wyginięcia wszystkich naszych przodków, podsumowują autorzy badań.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      „Uśmiechnięty” żółw birmański, Batagur trivittata, został ocalony przed zagładą. Gatunek jest jednak wciąż krytycznie zagrożony, a na wolności żyje prawdopodobnie jedynie 5 lub 6 samic i 2 samce. Do roku 2002 sądzono, że gatunek wyginął.
      We wspomnianym 2002 roku jednego z przedstawicieli gatunku kupił na chińskim targu amerykański kolekcjoner żółwi. Wtedy też świat dowiedział się, że Batagur trivittata jeszcze istnieje. Ten pochodzący z Mjanmy gatunek był niegdyś bardzo rozpowszechniony w tamtejszych rzekach. Jednak ludzie niemal doszczętnie go wytępili. Do tego stopnia, że uznano, iż wymarł.
      Gdy jednak okazało się, że pojedyncze sztuki przetrwały, rozpoczął się wielki wyścig z czasem.
      Teraz Wildlifa Conservation Society i Turtle Survival Alliance poinformowały, że w ośrodku hodowlanym we wsi Limpha w Mjanmie przebywa już niemal 1000 Batagurów trivittata. Jednocześnie ukazał się pierwszy w historii naukowy opis młodego przedstawiciela tego gatunku.
      Batagur trivittata wyróżnia wygląd jego głowy. Żółw wydaje się uśmiechać, ma zadarty nos i wytrzeszczone oczy. Samice tego gatunku są wyraźnie większe od samców. Mają przy tym znacznie przytłumione kolory. Samce są bardziej kolorowe, szczególnie w czasie sezony godowego, gdy chwalą się jasnym zielono-niebieskim i żółtym ubarwieniem.
      Mimo tego, że w ostatnich latach w ośrodku hodowlanym na świat przyszły setki żółwi, przyszłość gatunku wciąż jest bardzo niepewna. Na wolności pozostały pojedyncze sztuki. Trwa obecnie walka o zachowanie dzikiej populacji Batagura trivittata. Naukowcy spróbują też wypuścić część z hodowanych żółwi na wolność i będą sprawdzali, jak zwierzęta sobie poradzą.
      Niestety, w wyniku działalności człowieka nad wieloma gatunkami żółwi wisi widmo zagłady. Wiemy, że spośród 356 gatunków i 122 podgatunków żółwi od roku 1500 wyginęło 7 gatunków i 3 podgatunki. Obecnie aż połowa gatunków uznawana jest za zagrożone wyginięciem.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      To nie oznacza, że na tych rafach nigdy nie pojawiają się rekiny. To oznacza, że na nich „funkcjonalnie wyginęły”, nie odgrywają na nich normalnej roli, jaką mają do spełnienia w ekosystemie, mówi profesor Colin Simpfendorfer z australijskiego Uniwersytetu im. Jamesa Cooka. Uczony był jednym z ekspertów biorących udział w badaniach, których wyniki ukazały się niedawno w Nature.
      Specjaliści przyjrzeli się 371 rafom na wodach 58 krajów i stwierdzili, że na 20% z nich rekiny niemal nie występują. To właśnie Simpfendorfer nazwał „funkcjonalnym wyginięciem”. Rekiny wyginęły na 69 rafach z 6 krajów i terytoriów: Dominikany, Antylach Francuskich, Kenii, Wietnamu, Kataru i Antylach Holenderskich. Podczas ponad 800 godzin obserwacji zauważyliśmy tam tylko 3 rekiny, informuje uczony.
      Doktor Demian Champan z Florida International University, współprzewodniczący organizacji Global FinPrint, która organizowała badania, mówi, że centralnym problemem jest przecięcie się dużego zagęszczenia ludności, destrukcyjnych metod połowowych oraz złego zarządzania. Odkryliśmy, że tam, gdzie ludzie chcą i mają plan, silna populacja rekinów może istnieć obok populacji ludzkiej, stwierdza.
      Profesor Simpfendorfer dodaje, że dobrym przykładem może być Australia, która jest jednym z państw najlepiej chroniących rekiny. Wraz z takimi krajami jak Mikronezja, Polinezja Francuska i USA jesteśmy w grupie państw najlepiej chroniących rekiny. Te kraje wdrożyły najlepsze praktyki, które powodują, że na ich wodach żyją duże populacje rekinów. Są one dobrze zarządzane, a wspomniane kraje albo w ogóle zabroniły łowienia rekinów, albo tez na podstawie danych naukowych określają, jak dużo wolno ich złowić, stwierdza.
      Szacuje się, że każdego roku ludzie zabijają od 28 do 76 milionów rekinów. Większość ryb ginie w straszliwych cierpieniach, gdyż po złowieniu odcina im się płetwy, a żywe zwierzę wyrzuca do wody. Okaleczony rekin opada na dno i się dusi lub pada ofiarą drapieżników.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...