Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Audubon. Na skrzydłach świata

Rekomendowane odpowiedzi

Fascynująca biografia człowieka, którego pasja przerodziła się w obsesję.

Na początku XIX wieku John James Audubon wyruszył na niezwykłą ornitologiczną wyprawę. Mając tylko przyrządy malarskie, asystenta, pistolet i wielkie marzenie, postanowił poznać i namalować wszystkie ptaki Ameryki. Nic nie mogło mu stanąć na drodze – ani potworne sztormy, ani dzikie bestie i niebezpieczni ludzie, nawet własna rodzina.

Owocem tej szalonej eskapady był album, który został uznany za jedno z arcydzieł historii naturalnej oraz sztuki. Znalazło się w nim 435 akwareli przedstawiających ptaki Północnej Ameryki. Do dziś zachowało się w dobrym stanie jedynie kilka egzemplarzy tej olbrzymiej księgi – wymiary 99 na 65 cm – a jeden z nich osiągnął na aukcji w 2010 roku cenę 11,5 miliona dolarów, co do dziś jest najwyższą kwotą jaką zapłacono za drukowaną książkę. 

Audubon. Na skrzydłach świata, powieść graficzna Fabiena Grolleau i Jérémie Royera, oparta na zapiskach samego Audubona, nie tylko oddaje ducha niezbadanej i dzikiej Ameryki, lecz także pokazuje drogę owładniętego pasją człowieka, który stał się jednym z największych badaczy natury w historii. Jego dzieło przetrwało, ale on zapłacił wysoką cenę za jego powstanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 24.06.2019 o 15:38, KopalniaWiedzy.pl napisał:

ale on zapłacił wysoką cenę za jego powstanie.

Nie znalazłem informacji, aby zginął tragicznie. Wiki (en) twierdzi, że zmarł w domu, pod koniec życia cierpiąc na Alzheimera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, wilk napisał:
W dniu ‎24‎.‎06‎.‎2019 o 15:38, KopalniaWiedzy.pl napisał:

ale on zapłacił wysoką cenę za jego powstanie.

Nie znalazłem informacji, aby zginął tragicznie. 

Tą wysoką ceną była obsesja, do której doprowadziła jego pasja i wynikające z niej problemy. Szczegóły w książce.;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Encyklopedia Britannica to niewątpliwie jeden z najważniejszych zbiorów wiedzy encyklopedycznej. Dlatego, gdy Wydawnictwo Kropka zapytało, czy nie chcielibyśmy zrecenzować "Infografiki", książki z rodziny "Britannica. Nowa encyklopedia dla dzieci", nie mogliśmy odmówić. Byliśmy ciekawi, jak twórcy encyklopedii oraz wydawnictwo poradzili sobie z wymagającymi najmłodszymi klientami.
      Trafił do nas imponujący, świetnie wykonany tom. Kolorowe, twarde okładki kryją ponad 300-stronicową szytą książkę, która z pewnością dobrze zniesie traktowanie przez dzieci. Okładka to przedsmak tego, co czeka nas w środku. Wspaniałe grafiki przekazują dokładnie to, co autorzy przekazać chcieli. Nie musimy domyślać się, co widać na poszczególnych rysunkach, a twórcy użyli stonowanych kolorów, które nie rozpraszają, pozwalając z jednej strony skupić się na obrazkach, z drugiej zaś – na treści.
      No i ta treść... Olbrzymia ilość informacji, podanych tak, że ani nie można poczuć się przytłoczony, ani nie można się nudzić. I prawdę mówiąc, mimo że „Infografika” kierowana jest do dzieci, to kompendium wiedzy dla wszystkich. Czego tam nie ma... Dowiemy się, jakie nasiono jest najcięższe na świecie, gdzie i kiedy nastąpiły największe opady śniegu w ciągu 12 miesięcy, który mięsień w ciele człowieka jest największy i jaka jest temperatura powietrza w pobliżu pioruna (podpowiemy: jest znacznie cieplej niż na powierzchni Słońca).
      Książkę podzielono na 6 części. W 1. – Kosmos – poczytamy o planetach, czarnych dziurach, asteroidach czy mgławicach. „Lądy, wody i niebo” poświęcona jest wulkanom, piorunom, skałom oraz głębinom oceanicznym. Dziecko interesuje się zwierzętami? Jest o zwierzętach. Tych najszybszych, najsilniejszych, najmniejszych czy najbardziej wytrzymałych. W „Ciele człowieka” są informacje o mięśniach, kościach, mózgu czy kupie. A niejedno dziecko z pewnością chciałby się dowiedzieć ile wanien glutów produkuje w ciągu swojego życia. Są też infografiki o robotach, samochodach, książkach, sztuce i największych wynalazkach w historii. Ciekawość zaspokoją również miłośnicy drzew, grzybów czy skamieniałości. Każda z części kończy się przedstawieniem jednego z naukowców, którzy czuwali nad jakością merytoryczną książki oraz krótkim quizem, w którym możemy sprawdzić swoją wiedzę.
      Za każdym razem, gdy otwieramy „Infografikę” trafiamy na coś, o czym nie mieliśmy pojęcia. Na przykład o tym, że żyrafy śpią 40 minut na dobę i to na stojąco, a ludzie mają 35% DNA wspólnego z żonkilem. Dzięki niej dowiedzieliśmy się, że żuk gnojowy jest w stanie ciągnąć ciężar o 1110 razy większy od jego własnej masy, a najtwardszą naszą kością, jest kość skalista, stanowiąca część kości skroniowej.
      Autorzy „Infografiki” to uznana specjalistka od projektowania i wizualizacji danych Valentina D'Efilippo, pisarz, dziennikarz i redaktor „Britannica Magazine” Andrew Pettie oraz dziennikarz Conrad Quilty-Harper. Wspomagali ich dziennikarze specjalizujący się w gromadzeniu i analizie danych, a nad całością czuwało sześcioro naukowców z USA, Wielkiej Brytanii i Australii.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Miłka (Bogumiła) Raulin najpierw zdobyła Koronę Ziemi, a później wybrała się na Grenlandię, by przejść cały kontynent w poprzek. Szła przez 26 dni, pokonując w tym czasie 600 kilometrów. Zmagała się z temperaturami sięgającymi -39 stopni Celsjusza, wiatrem wiejącym z prędkością 86 km/h i z saniami, które ważyły 94 kilogramy. Jest 3. i najmłodszą Polką, która ma na swoim koncie trawers Grenlandii. A przed nią wyczynu tego dokonało zaledwie 10 Polaków.
      Pokonałam blisko sześćset kilometrów grenlandzkiego lądolodu, poruszając się wyłącznie na nartach. Przetrwałam ekstremalne zimno, burze śnieżne, szalejące wiatry, metrowe opady śniegu, wilgoć, ból, tęsknotę, niewygody i powtarzalne, niesmaczne z czasem jedzenie. Niejednokrotnie walcząc z zamiecią i silnym wiatrem, pokonywałam dziennie od dwudziestu do niemal czterdziestu kilometrów. Teraz, po ostatnich dwudziestu wycieńczających godzinach i przebyciu dokładnie czterdziestu siedmiu kilometrów, mogłam ściągnąć narty z nóg. Pierwszy zwyczajny krok był niesamowity. Zupełnie jakbym stąpała po Księżycu. Zresztą tak tu właśnie było, iście księżycowo i niebywale pięknie. Chłopaki pognali do chaty. Ja szłam powoli, ostrożnie, zupełnie jakbym zapomniała, jak to się robi.
      Premiera książki Miłki Raulin „600 kilometrów lodową pustynią” już 11 października.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Chelsea Banning, bibliotekarka z północno-wschodniego Ohio, przez ponad 15 lat pracowała nad swoją debiutancką książką „Of Crowns and Legends”. Na początku grudnia w księgarni Pretty Good Books w miasteczku Ashtabula - również w Ohio - odbyło się spotkanie, na którym początkująca autorka miała podpisywać swoje dzieło. Niestety, mimo że uczestnictwo w wydarzeniu zadeklarowało 37 osób, w rzeczywistości pojawiły się tylko dwie. Chelsea wyraziła swoje rozczarowanie na Twitterze. Na jej post zareagowali najsłynniejsi pisarze, w tym Stephen King, Jodi Lynn Picoult czy Margaret Atwood. Jak można się domyślić, ich wsparcie bardzo wspomogło promocję książki...
      Witamy w klubie - napisała Atwood, autorka „Opowieści podręcznej”. Na moje podpisywanie nie przyszedł nikt. Pojawił się tylko człowiek, który chciał kupić taśmę klejącą i myślał, że należę do obsługi.
      Stephen King przypomniał, że pierwsze podpisywanie „Miasteczka Salem” zaszczycił swoją obecnością tylko jeden „klient”. Dzieciak pytał, czy wiem, gdzie znajdują się jakieś książki o nazistach.
      Neil Gaiman, którego pierwsza powieść „Dobry omen” - napisana razem z Terrym Pratchettem - ukazała się w 1990 r., przyznał, że gdy podpisywali z Terrym książkę na Manhattanie, nie zjawił się nikt. Masz więc dwie osoby więcej niż my - pocieszał Banning.
      Jodi Picoult, która jest autorką licznych powieści oraz współautorką komiksów z serii „Wonder Woman”, ujawniła Chelsea, że wielokrotnie siedziała sama przy stoliku. Tylko czasem ktoś podchodził, by zapytać, jak trafić do toalety.
      Post Chelsea Banning na Twitterze, który powstał pod wpływem emocji z zamiarem usunięcia po paru godzinach, doczekał się dotąd ponad 80.200 polubień, 3.415 podań dalej i 4.226 retwittów z komentarzem. W rozmowie z dziennikarzami „Washington Post” początkująca pisarka powiedziała, że nie spodziewała się, że dawanie upustu uczuciom w mediach społecznościowych zapoczątkuje wśród literatów nurt wsparcia o tak dużej viralowej mocy. Można się spodziewać, że następne spotkanie autorskie 28 stycznia przyszłego roku będzie się cieszyć o wiele większą frekwencją...
      Wsparcie słynnych twórców przełożyło się również na pozycję „Of Crowns and Legends” na liście bestsellerów w kategorii fantastyka arturiańska na amerykańskim Amazonie; e-book znajduje się na pierwszym miejscu, a wydanie w miękkiej okładce na drugim.
      Książka reprezentuje fantastykę arturiańską, bo jej głównymi bohaterami są bliźnięta Anwil i Ariadne, dzieci króla Artura. Mimo ogromnej zażyłości, bardzo się od siebie różnią. Anwil jest typowym molem książkowym, podczas gdy Ariadne trenuje, by zostać rycerzem Okrągłego Stołu. Akcja rozgrywa się ok. 20 lat po bitwie pod Camlann. To pierwsza część planowanej przez bibliotekarkę trylogii.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Szwecja pachnie cynamonowymi bułeczkami, a czym pachnie Norwegia?
      Norwegia też pachnie cynamonem, ale również i innymi przyprawami korzennymi. Dodatkowo ja bym dorzuciła jeszcze aromat kminku zwyczajnego, powszechnie wykorzystywanego w przemyśle alkoholowym. To też zapach ryb i owoców morza, ale w takim pozytywnym sensie, a nie w kontekście sklepu rybnego.
      Jakie jest narodowe danie Norwegii? W wywiadzie z Henrym Notakerem, norweskim historykiem, autorem książek o kuchni i kulturze, przeczytałam, że potrawka fårikål. Czy to prawda?
      Wybór jednego dania jest stosunkowo trudny, bo dawniej dieta była w dużej mierze związana z położeniem geograficznym. Fårikål na pewno jest wśród najpopularniejszych potraw, ale czy dla wszystkich jest daniem narodowym, to trudno stwierdzić. Sama koncepcja kuchni narodowej jest dość młoda i w dużej mierze ma charakter marketingowy. Żeby nie było, sama często używam skrótów kuchnia polska, norweska, japońska, bo to znacznie ułatwia komunikację. Wracając do pytania, ja bym w przypadku Norwegii wymieniła kilka dań. Fårikål, czyli baranina (jagnięcina) z kapustą, jest często w zestawieniach tradycyjnych potraw, tak jak lutefisk przygotowywany ze sztokfisza i serwowany podczas świąt. Nie może też zabraknąć kjøttkaker, czyli mięsnych klopsów.
      Jak na przestrzeni dziejów wyglądała kuchnia tego kraju? Czy bardzo się różni od kuchni sąsiadów?
      Kuchnia Norwegii ma wspólne elementy z kuchniami Danii, Szwecji, Finlandii czy Islandii. Są też różnice. W porównaniu do szwedzkich i duńskich sąsiadów, w Norwegii ryby miały większy udział w diecie na przestrzeni wieków. Norwegowie jedzą mniej mięsa, w tym w szczególności wieprzowiny. W tradycyjnej kuchni jest wiele potraw z baraniny. Z kleików najważniejsze znaczenie ma ten przygotowywany na bazie mąki pszennej, śmietany, z dużą ilością masła. Różnice ukryte są często w sposobie podania i dodatkach.
      Co sprawiło Pani największą trudność podczas pracy nad książką „Tradycje kulinarne Norwegii”?
      Każda książka to wyzwanie. W przypadku serii nordyckiej bardzo dużo czasu zajmuje mi szukanie materiału. Kultura kulinarna ukryta jest między wierszami opowieści, bajek, piosenek. Odniesienia do niej są w sztuce, w filmach. To właśnie poszukiwania są najciekawsze, ale i w pewien sposób trudne. Czasem brakuje źródeł, bo kulinaria przez wieki nie były najważniejszą częścią życia ludzi, którą opisywano. Pierwsza wzmianka o potrawie nie zawsze oznacza, że opracowano jej recepturę właśnie w momencie opisu.
      Jaki jest Pani ulubiony norweski przepis? Czy może nam go Pani zdradzić?
      Lubię bardzo dużo dań kuchni norweskiej. Skoro zaczęłyśmy rozmowę od fårikål, to warto przytoczyć przepis, jest on bardzo prosty.
      mała główka kapusty głowiastej (ok. 1 kg), 1 kg baraniny lub jagnięciny, 0,25–0,3 l wody, 1–2 łyżeczki soli, 2–3 łyżeczki pieprzu czarnego (ziarno), opcjonalnie 2–3 łyżki mąki.
      Kapustę myjemy, usuwamy głąb, kroimy na duże kawałki. Mięso myjemy i kroimy na duże kawałki. W garnku układamy warstwami kapustę i mięso. Zalewamy składniki wodą, dodajemy sól i pieprz. Doprowadzamy do wrzenia, po czym dusimy na wolnym ogniu co najmniej dwie godziny. Fårikål podajemy z gotowanymi ziemniakami.
      Część książki poświęciła Pani zapewne norweskim słodyczom. Co może nas zaskoczyć w tamtejszych łakociach?
      Słodycze to moja słabość. To, co zwraca uwagę przy tych norweskich, to duża ilość przypraw korzennych, a także orzechów, w szczególności migdałów w każdej postaci. Norwegowie uwielbiają ciasta i ciasteczka, które idealnie pasują do kawy. W sklepach znajdziemy też czekolady, żelki czy gumy o smaku lukrecjowym.
      Czy po książkach poświęconych kuchni Szwecji, Finlandii i Norwegii planuje Pani książkę o tradycjach kulinarnych pozostałych krajów nordyckich: Danii oraz Islandii?
      Książka o duńskiej kulturze kulinarnej jest już praktycznie skończona. Jej premiera zaplanowana jest na październik 2023 roku. Na deser natomiast zostawiłam Islandię.
      Premiera „Tradycji kulinarnych Norwegii” będzie miała miejsce już 27 października. To kolejna książka poświęcona nordyckiej kulturze kulinarnej autorstwa dr Magdaleny Tomaszewskiej-Bolałek - kulturoznawczyni, dziennikarki i zdobywczyni wielu światowych nagród. Wcześniej ukazały się „Tradycje kulinarne Szwecji” i „Tradycje kulinarne Finlandii”. Dwa lata temu przeprowadziliśmy rozmowę z dr Tomaszewską-Bolałek, kierowniczką Food Studies na Uniwersytecie SWPS, pt. „O neurogastronomii, historii sztućców, kimchi i dyplomacji kulinarnej słów kilka...”. Zapraszamy do lektury!

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W czytniku Kindle brazylijskiej dziennikarki Mariany Lopes Vieiry zagnieździły się mrówki. Nie tylko znalazły tu nowy dom, ale i kupiły 2 e-booki.
      Na swoim blogu Brazylijka napisała, że odłożyła na jakiś czas Kindle'a, by poczytać papierowe wydanie „Atlasu chmur” Davida Mitchella. Gdy skończyła, chciała ponownie skorzystać z urządzenia. Wtedy okazało się, że władzę nad nim przejęły mrówki. Wchodziły do środka przez gniazdo do ładowania. Jak można się domyślić, czytnika nie dało się używać.
      Byłam zdesperowana. Miałam na nim kilka e-booków, w przypadku których wydania papierowe zostały wyprzedane. Myślałam, że wszystko przepadło.
      W pewnym momencie zaskoczona Viera dostała e-mailem powiadomienia, że kupiła 2 książki. Dziennikarka wyjaśnia, że wszystko przez opcję „one-click purchase”, która pozwala kupić książkę z Amazona za pomocą jednego kliknięcia. Przemieszczając się, mrówki niechcący z niej skorzystały. Kupiły „Roboty i imperium" Isaaca Asimova, a później „O anel de Giges: Uma fantasia ética” autorstwa brazylijskiego ekonomisty Eduarda Giannettiego. Niewiele myśląc, dziennikarka wyłączyła opcję „kup jednym kliknięciem”.
      Przyjaciółka Vieiry pisarka Fabiane Guimarães wspomniała o całym zdarzeniu na swoim profilu na Twitterze. Jej post wywołał bardzo dużo reakcji.
      Ostatecznie pomogła rada, by włożyć owinięty folią czytnik do zamrażarki.
      Niektóre gatunki mrówek, np. mrówki Rasberry'ego, lubią się ukrywać w niewielkich przestrzeniach generujących ciepło. Z tego względu zdarza im się budować gniazda w urządzeniach elektronicznych. Prąd, który przepływa przez ich ciała, zakłóca pracę sprzętu; dzieje się tak również wówczas, gdy zginą porażone prądem.
      Kindle korzysta z pojemnościowego ekranu dotykowego, który działa dzięki zmianie pojemności elektrycznej. Ruch dużej liczby mrówek spowodował zmiany pojemności, co zostało zinterpretowane jako dotyk lub gest - wytłumaczył dziennikarzowi TecMundo inżynier mechatronik Rafael Rech di Muzio.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...