Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Uniwersytet będzie zatrudniał same kobiety, by walczyć z dyskryminacją

Rekomendowane odpowiedzi

8 godzin temu, 3grosze napisał:

Tak jak lewicowość to nie jest zło wcielone, jak uważają niedokształceni fanatycy na prawicy, którzy  liberalizm mylą z lewactwem:

jak wypowiadasz się w tematyce niedokształcenia to przynajmniej zrozum co inni mają na myśli

ps - lewactwo jest praktycznie zbieżne z liberalizmem, choć używa się go w pojęciu znacznie szerszym - i nie ma tu w ogóle znaczenia co na ten temat twierdzi dziecinna Wikipedia oraz niedokształcone lewaki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
33 minuty temu, Ergo Sum napisał:

jak wypowiadasz się w tematyce niedokształcenia to przynajmniej zrozum co inni mają na myśli

Mam równać w dół?:P

33 minuty temu, Ergo Sum napisał:

ps - lewactwo jest praktycznie zbieżne z liberalizmem,

a prawactwo z faszyzmem.:P

PS właśnie widzę jak prawaczko zminusowałaś moją wolność wypowiedzi. Typowe dla twojej  opcji.:D

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Afordancja napisał:

Fakt pisałem z doskoku i nie zauważyłem. Zrównywać poprzez nierówność.

Ano nie zauważyłeś. Znowu. Przeczytaj jeszcze raz, nie z doskoku. Nierówność jest sposobem, nie koniecznością.

2 godziny temu, Afordancja napisał:

Nie jestem za prawakami czy lewakami (wszystkich nie lubię a im dalej są skrajni tym bardziej ) ale oznacza, to, ze w imię zrównywania, zmuszają innych do oddawania i nierównego ich traktowania, to prawie jak prawacy, z nakazami i zakazami. Czyli można by rzec, że nie za wiele się różnią tylko mają inne cele.

Czyli wychodzi na to, że dla ciebie dawanie kasy bogatym, tylko dlatego że mają dzieci, jest tak samo złe (a może dobre), jak dawanie kasy biednym i chorym. Mega-żenujące, głupie i puste podejście. Może bliżej ci do prawiczka. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, mankomaniak napisał:

Nierówność jest sposobem, nie koniecznością.

Oczywiście, napisałem koniecznością? Nie widzę.

 

27 minut temu, mankomaniak napisał:

Czyli wychodzi na to, że dla ciebie dawanie kasy bogatym, tylko dlatego że mają dzieci, jest tak samo złe (a może dobre), jak dawanie kasy biednym i chorym. Mega-żenujące, głupie i puste podejście. Może bliżej ci do prawiczka.

No i mieszasz cele... z jednej strony ma być demografia a z drugiej strony chorzy, chorzy niech się leczą ;) ...(pomijam, że jeśli chodzi o demografię to uważam, nie wybrali efektywnego sposobu).
Prawak argumentuje z drugiego bieguna i mówi, to mega żenujące i głupie podejście aby promować nieróbstwo i patologię, czy nie lepiej wspierać tych średnich. (no i tu się rozchodzi co to jest średni, bo wg. lewaków zarabiajac 86k rocznie już jesteś dość bogaty,  aby być karanym za swoja pracowitość)

Jak zawsze rozchodzi się o pewne zasady (zasady zależą od naszego punktu widzenia oczywiście ;) ) . Nie wiem już kto jest lewakiem/prawakiem jeśli chodzi o np. wolną niedzielę. Jedni argumentują, że możesz robić w inny dzień zakupy (w sumie możesz), że poświęć czas rodzinie (niby szczytne), ale tu nie chodzi o to, tu chodzi o zasadę, że państwo lepiej wie jak powinienem żyć w niedzielę. Bo jak by ktoś powiedział, walczyliśmy w imię zrównania, teraz i panie z kasy mogą z rodziną spędzić czas? To jesteś za zrównaniem czy nie? Czy każde zrównanie jest ok? Czy każdy środek do celu jest ok? Kto ma określać co jest do zrównania ok, a co nie? 


Czy wprowadzenie parytetów (odgórnie) jest dobre? aż się wyrówna? A jak się nie wyrówna w pewnych branżach to całe pokolenie np. męskie ma cierpieć za to, że kiedyś były nierówności? To takie dobre? Czy w sumie to niczym się nie różni? 

Kiedyś ciemnoskórzy byli niewolnikami, to dla równowagi (o też dobre słowo) wprowadźmy niewolnictwo białych wobec czarnych? Taka to mniej więcej zasada? (Bo teraz ktoś w imię zrównania ma być dyskryminowany)

Żeby nie było, prawackie, "nie udało Ci się to giń" jest podobnie słabe.

A tak na koniec(nie do Ciebie  w sumie tylko ogólnie) , świat nie jest zero jedynkowy, prawacy vs lewacy, dobrzy vs źli, bogaty vs biedny.

[edit]

(Nie bierz tego poważnie)
Ale patrząc ekonomicznie, bardziej opłaca się dać 500 zł bogatemu (jeśli wpłynie to na dzietność) takiemu (Co to zarabia 100k rocznie) niż biednemu i choremu.
tamtego dzieci będą statystycznie bogatsze, więc odprowadzą więcej podatków niż z rodziny patologicznej (skrajność) więc będzie więcej potem co dzielić aby wyrównywać, a przecież o to chodzi, nie? ;) 


 

Edytowane przez Afordancja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Afordancja napisał:

Prawak argumentuje z drugiego bieguna i mówi, to mega żenujące i głupie podejście aby promować nieróbstwo i patologię, czy nie lepiej wspierać tych średnich.

Więc jako prawak jak zwykle masz problem z logicznym myśleniem. Bo z 500+ promujesz  nieróbstwo i patologię plus dajesz średnim i bogatym. Sorry, ale jeśli mowa o 500+, to nie o wyimaginowanym zasiłku dla bogatych.

12 minut temu, Afordancja napisał:

Bo jak by ktoś powiedział, walczyliśmy w imię zrównania, teraz i panie z kasy mogą z rodziną spędzić czas?

O jakie z kasy panie ci chodzi? O te na stacjach benzynowych czy może kolejowych? O ile wiem pracują w święta i niedziele i jakoś nie strajkują. Jesteście hipokrytami.

14 minut temu, Afordancja napisał:

To jesteś za zrównaniem czy nie? Czy każde zrównanie jest ok?

Jest równość dobra i zła. Tak samo nierówność dobra i zła. Dobra równość jest taka kiedy można stosunkowo łatwo ją wprowadzić i nie pogarsza się sytuacji innych, a więc np. równość praw jest dobra. Równość teistów i ateistów jest dobra - a tego nie ma. Mamy nierówność praw ateistów i teistów, czyli jest to nierówność zła. Równość ze względu na kryterium posiadania dziecka jest zła - bo nie spełnia wymagań powyższej definicji. Nie jest łatwo zmienić czyjeś nastawienie do posiadania potomstwa, takie ingerowanie jest niewolą, o której pisałem wcześniej. Więc jest zła. Równość dochodów jest zła, bo nie spełnia definicji (pogarsza sytuację innych), ale duża nierówność dochodów też jest zła ze społeczno-ekonomicznego punktu widzenia. Natomiast jeśli już ktoś dotąd płacił podatki i nagle więcej zarabia, to przez te podatki nie traci przecież, tylko mniej zyskuje. Ta nadwyżka podatków może trafić tam, gdzie są bardzo niskie zarobki albo na pomoc dla bezrobotnych albo niepełnosprawnych. Taki transfer nie powoduje pogorszenia kapitałodawcy jeśli patrzymy z punktu, gdy już wcześniej płacił podatki. Pisałem już o tym. Trudne to zrozumienia? Ile można.

36 minut temu, Afordancja napisał:

Ale patrząc ekonomicznie, bardziej opłaca się dać 500 zł bogatemu (jeśli wpłynie to na dzietność) takiemu (Co to zarabia 100k rocznie) niż biednemu i choremu.
tamtego dzieci będą statystycznie bogatsze

Usuń te brednie. Nie wpłynie na żadną dzietność u bogatego. Tłumaczyć ci tego nie mam zamiaru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
36 minut temu, mankomaniak napisał:

Więc jako prawak jak zwykle masz problem z logicznym myśleniem. Bo z 500+ promujesz  nieróbstwo i patologię plus dajesz średnim i bogatym. Sorry, ale jeśli mowa o 500+, to nie o wyimaginowanym

Ale to nie jest moj argument. Ja napisalem że 500+ jest nieefektywnym mechanizmem.

 

36 minut temu, mankomaniak napisał:

jakie z kasy panie ci chodzi? O te na stacjach benzynowych czy może kolejowych? O ile wiem pracują w święta i niedziele i jakoś nie strajkują. Jesteście hipokrytami.

Moze tez czytales z doskoku ale ja wlasnie jestem przeciwnikiem aby panstwo mowilo mi jak mam zyc.(panie z kasy to nie moj argument)

 

36 minut temu, mankomaniak napisał:

ale duża nierówność dochodów też jest zła ze społeczno-ekonomicznego punktu widzenia. Natomiast jeśli już ktoś dotąd płacił podatki i nagle więcej zarabia, to przez te podatki nie traci przecież, tylko mniej zyskuje

 86k ;) wszystko rozchodzi sie o granice.

Nagle nic sie nie dzieje. Aby zarabiac ludzie poswiecaja cos np. Czas (na nauke doksztalcanie sie itp.) I  jak ktos im zabiera teraz jedna trzecia ich pracy to traca traca to co zarobili. A to ze Ty myslisz inaczej niczego nie zmienia. Zabierają tylko kwestia czy spolecznie sie to iplaca czy nie gdzie powinna lezec granica. Bo ze oplaca sie aby biednych nie bylo za duzo to fakt.

 

36 minut temu, mankomaniak napisał:

Nie wpłynie na żadną dzietność u bogatego. Tłumaczyć ci tego nie mam zamiaru

Jak powiedzialem wg. Niektorych politykow bogacze zaczynaja sie od zarobkow 6k Miesiecznie. 6000 zl rocznie z 500+ moze wplynac znacznie na ich poziom zycia i moze przechylic szale. Jak wspomnialem wszystko rozchodzinsie o granice.  

 

Z reszta juz ktos zwrocil ci Uwage jesli chodzi o.uzywanie kwantyfikatorow. Nie wplynie na zadna? (Znam pare przypadkow czyli twoja teza pada )Wszystko.jest do oszacowania o ile mniej wplynie o ile podatkow bedzoe w przyszlosci wiecej/mniej

Edytowane przez Afordancja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teraz, Afordancja napisał:

Ale to nie jest moj argument.

To po co podajesz bzdurny argument?

 

1 minutę temu, Afordancja napisał:

Moze tez czytales z doskoku ale ja wlasnie jestem przeciwnikiem aby panstwo mowilo mi jak mam zyc.(panie z kasy to nie moj argument)

To po co podajesz bzdurny argument?

2 minuty temu, Afordancja napisał:

Nagle nic sie nie dzieje. Aby zarabiac ludzie poswiecaja cos np. Czas (na nauke doksztalcanie sie itp.) I  jak ktos im zabiera teraz jedna trzecia ich pracy to traca traca to co zarobili.

To tak samo można powiedzieć, że zabierają im kasę, żeby wybudować drogę, most, budynek... z których później będą korzystać. To jak nie mają zabierać, to nie będą mogli korzystać. A że dają akurat innym ludziom, to oświeceni ludzie usprawiedliwią to w ten sposób, że ci biedacy, ta patologia, dzięki tym pieniądzom poprawi swój dobrobyt, a przez to zmniejszy się poziom przestępczości w kraju, czyli poziom wzrośnie poziom bezpieczeństwa. Jeśli bezpieczeństwo uznać za aktywo niematerialne, to niewiele będzie się ono różnić od tych aktywów materialnych jak mosty i drogi. 

11 minut temu, Afordancja napisał:

Zabierają tylko kwestia czy spolecznie sie to iplaca czy nie gdzie powinna lezec granica.

To wyżej napisałem: takim kryterium może być poziom bezpieczeństwa albo poziom przestępczości. Jeśli ten pierwszy (drugi) już nie rośnie (spada), to znaczy, że granica została przekroczona.

14 minut temu, Afordancja napisał:

Jak powiedzialem wg. Niektorych politykow bogacze zaczynaja sie od zarobkow 6k Miesiecznie. 6000 zl rocznie z 500+ moze wplynac znacznie na ich poziom zycia i moze przechylic szale.

Nie będę już komentował tych bzdur. Przede wszystkim nie robi się dzieci dla pieniędzy. Jeśli ktoś nie potrafi zarobić na siebie i rodzinę sam, to nie powinien żebrać o kasę od państwa. Tyle w tym temacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Szedar napisał:

Piękny i szczytny cel, ale jakoś zauważyłbym, że niepisaną rolą państwa/ państw/ korpo jest tworzenie jak największej liczby biednych. Szczególnie intelektualnie. Masz jakiś pomysł by temu zaradzić?

Domyslam sie ze nie przeczytales mnie uwaznie. Nie pisalem o zadnym pieknym i szczytnym celu typu zlikwidowac biede. Pisalem o nie przekraczaniu pewnego progu. Jak za duzo biednych to za duzo niezadowolonych. A jak duzo niezadowolonych to grozi pewna destabilizacja. I nie pisalem ze mam na to recepte tym bardziej ze to o czym piszesz (intelektualna bieda) do pewnego stopnia z kolei oplaca sie bo latwiej nimi rzadzic.

 

O wirusie nie wiem po co uwaga, bo pisalem o uatalaniu pewnych granic definicji w tym temacie bo co to znaczy bogaty.

Z sianem tez nie wiem po.co.ta uwaga. Nikt ci nie kaze brac udzialu w dyskusji (chociaz to ty robisz niepotrzebne wkretki, po co? )

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, mankomaniak napisał:

To po co podajesz bzdurny argument?

Podaje rozne punkty widzenia prawakow /lewakow. I ich rodzaj myslenia . Ja jak wspomnialem ani to ani to. A wy jestescie tacy sami ;) tylko z roznymi skrajnymi wizjami rzeczywistosci.

 

10 minut temu, mankomaniak napisał:

tak samo można powiedzieć, że zabierają im kasę, żeby wybudować drogę, most, budynek... z których później będą korzystać. To

Nie to nie to samo. Tlumaczenie roli podatkow pomine.

 

12 minut temu, mankomaniak napisał:

napisałem: takim kryterium może być poziom bezpieczeństwa albo poziom przestępczości. Jeśli ten pierwszy (drugi) już nie rośnie (spada), to znaczy, że granica została przekroczona

Oczywiscie to jest jakis miernik.

 

13 minut temu, mankomaniak napisał:

Przede wszystkim nie robi się dzieci dla pieniędzy. Jeśli ktoś nie potrafi zarobić na siebie i rodzinę sam, to nie powinien żebrać o kasę od państwa. Tyle w tym temacie.

Oczywiscie ze nie, jednak wieksze bezpieczenstwo finansowe moze przechylic szale. (No dobra czesc patologii robi dzieci dla pieniedzy)

2 minuty temu, Szedar napisał:

Ponownie panowie. Dajcie sobie siana, spróbujcie pojechać jak Johny. Świat bez granic, lewak podaje prawicę prawakowi, prawak ściska lewicę lewaka. Brzmi pięknie? Wiem, jak wy. Utopia, ale wirusa to nie interesuje; wirus nie zna nawet pojęcia prawica i lewica.

Ale o co.ci chodzi ? (Nie jestem ani prawakiem ani lewakiem. Tak sobie dyskutuje z @mankomaniak bo mam ochote bez zadnej zlosci ba nawet z przyjemnoscia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, 3grosze napisał:

PS właśnie widzę jak prawaczko zminusowałaś moją wolność wypowiedzi. Typowe dla twojej  opcji.:D

To ja dla równowagi ją zaplusowałem, bo wydaje mi się, że nie zasłużyłeś na takie traktowanie (a tak po prawdzie, to "za całokształt" Twojej aktywności na forum Ci się co najmniej jeden plus IMHO należy) :) A do dyskusji jakoś nie czuję potrzeby się dodawać niczego od siebie, więc na tym kończę:)

Edytowane przez darekp
  • Lubię to (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
41 minut temu, Szedar napisał:

Aaa, że tak? Ok, już nie będę zakłócał waszych czułości.

 No i to prawidłowe podejście, po co było je w ogóle zakłócać i uszczęśliwiać na siłę lepiej dać sobie siana, że tak powiem ;) 

 

 


Też w sumie kończę tę dyskusję, bo to tylko był rozrywkowy przerywnik .Aby podsumować, ja się z wami wszystkimi zgadzam i nie zgadzam ;) (zależy co wybrać z danych poglądów)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, darekp napisał:

A do dyskusji jakoś nie czuję potrzeby się dodawać niczego od siebie, więc na tym kończę:)

No bo dyskusja w tym temacie, to tak "dla sportu".;) Tutaj trudno komuś coś udowodnić, czy przekonać. Konsensusu w dyskusji pomiędzy wyznawcami prawicy i lewicy nigdy nie będzie ponieważ spektrum osobistych preferencji od prawa do lewa ( a jeszcze są ultra marginesy :() jest tyle ile biorących udział w dyskusji.  Na każdą tezę adwersarz łatwo postawi antytezę.   Np taki 3grosze: teista, a z przekonania liberał z odcieniem libertarianskim, ale bez przyprawy libertynskiej, nawet z liberałem  skrzywionym w stronę anarchokapotalizmu się nie dogada, a co dopiero z prawiczkiem o odcieniu nacjionalistycznym, czy wojującym liberałem ateistą. 

A twardej prawicy stanowcze nie, ponieważ ma kłopoty z  "Uiuat ualeatque live."

PS

@Ergo Sum, przepraszam.

Edytowane przez 3grosze
wyrzuty sumienia
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 24.06.2019 o 11:32, darekp napisał:

to właśnie mi chodziło, że "wolność to nie równość". Więc jak lewica sobie radzi z godzeniem obu

Normalnie, to nie są sprzeczne pojęcia, tylko w niektórych kontekstach działają przeciw sobie. Np. jak w tym artykule - Uniwersytet ma wolną rękę, więc dokonuje dyskryminacji mężczyzn. Innym przykładem jest wskaźnik wolności gosp, której składnikiem są obciążenia podatkowe albo prawa własności. Ale są też przykłady, gdzie wolność współgra z równością. Prostym historycznie przykładem są Czarni niewolnicy, którzy mieli ograniczone prawa, a więc i ich wolność była ograniczona. Trzeba tutaj powiedzieć jasno, że te ograniczenia są domeną prawicy. To prawica ogranicza wolność, a przez to też niszczy równość. Współcześnie PIS dokonuje wiele ustaw, które są tego przykładem, np. bezprawnie wyrzuca sędziów powyżej 65 r. życia, ale już polityków nie. Wyrzucając daną grupę społeczną z zawodu, ogranicza jej prawa, w tym wolny wybór. TSUE orzekł właśnie, że PIS to przestępcy, że ich prawo było bezprawiem. Trybunał powiedział jasno, że rząd PIS to kryminaliści.

Inne przykłady to nacjonalizacja przedsiębiorstw i mediów, a ostatnio próby opodatkowania osób bezdzietnych (czyli takie super-500+). Wszystko to są przykłady przestępstw, za które powinni zostać powieszeni (wyjątkowo kara śmierci prędzej odstraszy polityków niż morderców).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, 3grosze napisał:

Np taki 3grosze: teista, a z przekonania liberał z odcieniem libertarianskim, ale bez przyprawy libertynskiej,

Ja też lubię libertarianizm. Czysty libertarianizm to utopia, ale z drugiej trony jest w nim dużo jakiejś "pozytywnej energii" :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość kremien
On 6/25/2019 at 8:46 PM, mankomaniak said:

(wyjątkowo kara śmierci prędzej odstraszy polityków niż morderców).

To jest w sumie ciekawe - bogaci ludzie i politycy maja wiecej do stracenia (zazwyczaj sa bogaci) niz przcietny czlowiek + wizja, ze moga pojsc do piekla za ich decyzje, ktore szkodza milionom ludzi. Mimo tego nie popieram. Dozywocie moze by bardziej dotkliwa kara, maja wtedy duzo czasu na przemyslenia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, kremien napisał:

Dozywocie moze by bardziej dotkliwa kara, maja wtedy duzo czasu na przemyslenia

Mi się widzi, że jakoś w przypadku takiego np. Breivika nie bardzo. nawet jak mu odcięto dostęp do komputera/internetu, to i tak "na osłodę" może przyjmować swoje "fanki" zdaje się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podróż do tajemniczego świata ludzkich zmysłów
      Zapach porannej kawy, dźwięki ulubionej piosenki, miękki koc otulający ramiona… Rejestrujemy otaczający nas świat i nawet nie zwracamy na to uwagi. A co jeśli nasze zmysły nas zwodzą? Mogłoby się okazać, że kawa ma przykry zapach, piosenka to sekwencja kolorów, a dotyk materiału niemal pali skórę.
      1) Do czego zdolne są dzieci, które nie czują bólu?
      2) Jak nie oszaleć, kiedy słyszy się nawet ruch gałek ocznych?
      3) Dlaczego bliskie osoby nagle widzimy jako zombie?
      Z takimi problemami do doktora Guya Leschzinera zgłaszają się ludzie z całego świata. Przez pryzmat niecodziennych, nierzadko tajemniczych, chorób swoich pacjentów uznany neurolog pokazuje, jak działają zmysły i co się dzieje, kiedy ich praca zostaje zaburzona. Udowadnia, jak bardzo nasze odbieranie rzeczywistości jest uzależnione od mózgu.
      Premiera książki „Kobieta, która widziała zombie” Guya Leschzinera wydawnictwa Znak Literanova miała miejsce 24.01.2024.
      Guy Leschziner – profesor neurologii i medycyny snu w Instytucie Psychiatrii, Psychologii i Neuronauki w King's College London. Pracuje jako neurolog na Oddziale Neurologii i Centrum Zaburzeń Snu w Guy's Hospital i St Thomas' Hospital, a także w London Bridge Hospital, Cromwell Hospital i One Welbeck. W kręgu jego zainteresowań badawczych są zaburzenia snu, epilepsja, choroba Alzheimera oraz choroba Parkinsona.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Kobiety, które mieszkają w miejscach zachęcających do spacerów, są mniej narażone na nowotwory związane z otyłością, a szczególnie na postmenopauzalne nowotwory piersi, nowotwory jajników, endometrium oraz szpiczaka mnogiego, informują naukowcy z Columbia University Mailman School of Public Health i NYU Grossman School of Medicine. Otyłość powiązana jest z 13 rodzajami nowotworów, a aktywność fizyczna zmniejsza ryzyko wystąpienia niektórych z nich. Dotychczas jednak brakowało badań nad architekturą miejsca zamieszkania, a występowaniem nowotworów powiązanych z otyłością.
      Amerykańscy naukowcy przez 24 lata przyglądali się 14 274 kobietom w wieku 34–65 lat, które w latach 1985–1991 wzięły udział w programie badań mammograficznych w Nowym Jorku. Naukowcy przeanalizowali okolicę, w jakiej każda z nich mieszkała, skupiając się przede wszystkim na tym, na ile zachęcała ona do spacerowania czy załatwiania codziennych rzeczy na piechotę. Ważna więc była nie tylko infrastruktura drogowa czy otoczenie przyrodnicze, ale też dostępność sklepów, kawiarni czy różnego typu usług w takiej odległości, by mieszkańcy chcieli przemieszczać się na własnych nogach. Okazało się, że tam, gdzie sąsiedztwo bardziej sprzyjało spacerom, panie rzadziej zapadały na nowotwory.
      Do końca roku 2016 na nowotwór powiązany z otyłością zapadło 18% badanych pań. Z tego 53% zachorowało na postmenopauzalny nowotwór piersi, 14% na raka jelita grubego, a 12% na nowotwór endometrium. To unikatowe długoterminowe badania, które pozwoliły nam określić związek pomiędzy otoczeniem sprzyjającym spacerom, a nowotworami, mówi doktor Yu Chen z NYU Grossman School of Medicine. Naukowcy zauważyli, że kobiety mieszkające w otoczeniu, które sprzyja spacerom, były narażone na o 26% mniejsze ryzyko rozwoju nowotworu powiązanego z otyłością. To kolejny dowód na to, jak architektura miejska wpływa na zdrowie coraz bardziej starzejących się społeczeństw, stwierdza profesor epidemiologii Andrew Rundle z Columbia Mailman School.
      Naukowcy zauważają, że zachęcanie ludzi do większej aktywności fizycznej jest często mało skuteczne. Wiele osób postanawia więcej się ruszać, jednak ich zapał trwa bardzo krótko i szybko wracają do starych zwyczajów. Zupełnie inaczej jest w sytuacji, gdy otoczenie sprzyja ruchowi. Wówczas bez zachęt, w sposób naturalny, wolą się przejść do sklepu, fryzjera czy kina, niż jechać samochodem, stać w korkach oraz szukać miejsca do zaparkowania.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Elena Cornaro Piscopia to pierwsza kobieta w historii, która otrzymała tytuł doktora filozofii. Na jej sukces złożyły się osobiste talenty, postawa ojca, otwarte głowy wielu osób oraz miejsce urodzenia. Oto krótka biografia tej niezwykłej kobiety.
      Wbrew powszechnie panującym poglądom, edukacja nie była przed kobietami całkowicie zamknięta. Platon przyjmował je do swojej Akademii, u kobiet uczył się Sokrates, a XVII-wieczny francuski uczony Giles Ménage znalazł w starożytnych tekstach odniesienia do 56 kobiet filozofów. W średniowieczu istniało wiele różnych szkół, od klasztornych i katedralnych, po wiejskie czy zamkowe. Nie były one niedostępne dla dziewczynek. Oczywiście formalną edukację odbierała niewielka część społeczeństwa, a im wyższa pozycja społeczna, tym większe możliwościami kształcenia. Często kobiety z rodów szlacheckich były lepiej wykształcone niż ich bracia. Je uczono czytania, pisania, poezji, muzyki czy odpowiednich manier, braci zaś przygotowywano do wojaczki i zarządzania majątkiem.
      Jednak mimo tego panował pogląd, żywiony zarówno przez Arystotelesa, jak i św. Tomasza z Akwinu, o podrzędnych zdolnościach kobiet. Gdy w średniowieczu pojawiły się uniwersytety, kobiet z reguły do nich nie dopuszczano. Wyjątek stanowiły uniwersytety włoskie.
      Elena Cornaro Piscopia rodziła się w 1646 roku. Była piątym nieślubnym dzieckiem Giovanniego Battisty Coronaro Piscopiusa i Zanetty Giovanni Boni. Zanetta pochodziła z rodziny rzemieślniczej. Giovanii był przedstawicielem potężnego rodu, jednego z fundatorów Republiki Weneckiej. Rodzice Eleny pobrali się dopiero, gdy jej matka była w szóstej ciąży.
      Trzy lata po urodzeniu Eleny jej ojciec został naczelnym zarządcą Bazyliki św. Marka. Był to drugi pod względem prestiżu urząd w Wenecji. Ustępował jedynie doży, ale w przeciwieństwie do niego, był urzędem dożywotnim. Giovanni odziedziczył też po dziadku jedną z najwspanialszych prywatnych bibliotek swoich czasów. Gdy Elena miała 7 lat ksiądz Giovanni Fabris, przyjaciel rodziny, zwrócił uwagę na jej wyjątkową inteligencję i zapał do nauki. Zyskała miano „cudownego dziecka”. Namówił jej ojca, by zapewnił jej najlepsze możliwe wykształcenie. Ojciec sprowadził najlepszych księży i profesorów. Elena uczyła się matematyki, filozofii, teologii, astronomii i geografii. Nie zapomniano też o bardziej typowym dla kobiet wykształceniu, jak gra na instrumentach. Podobno w wieku 17 lat grała na klawesynie, klawikordzie, harfie i skrzypcach. Nie mogło też obejść się bez znajomości łaciny, a na dodatek znała grekę, hebrajski, arabski, francuski, angielski, hiszpański i aramejski.
      Elena była niezwykle pobożna, chciała zostać zakonnicą. Na to jednak nie zgodził się jej ojciec, który postanowił dobrze wydać ją za mąż. W tamtych czasach wybór między klasztorem – w którym zresztą można było się kształcić – a zamążpójściem, był praktycznie jedynym wyborem kobiety. Dość wspomnieć, że pod koniec XVI wieku aż 60% kobiet ze szlacheckich rodów Wenecji żyło w klasztorach. Czasem był to ich wybór, czasem wybór rodziny, której nie stać było na posag dla córki.
      Elena miała jednak inne plany. Odrzuciła wielu kandydatów i w 1665 roku została oblatką (świecką zakonnicą) benedyktyńską w Bazylice św. Justyny w Padwie. Poświęciła się studiom teologicznym i filozoficznym. Jej nauczycielem filozofii był przez 10 lat bliski przyjaciel Galileusza, Carlo Rinaldini. Jeden z pierwszych uczonych, którzy wykładali odkrycia Galileusza. Rinaldini, który stał na czele Wydziału Filozofii Uniwersytetu w Padwie, napisał książkę o geometrii, którą zadedykował 22-letniej wówczas Elenie, a po śmierci księdza Fabrisa przejął kierowanie jej edukacją.
      Gdy Elena miała 23 lata już było o niej głośno zarówno ze względu na jej wiedzę, jak i zdolności. Wtedy też, w 1669 roku, Elena została członkinią Accademia dei Ricovrati w Padwie. Było to jedno z niewielu towarzystw naukowych, które przyjmowały kobiety w swe szeregi. Już osiem lat później, profesor teologii, ojciec Rotondi, uznał, że Elena posiada tak głęboką wiedzę, że jest gotowa starać się o tytuł doktora teologii. Uniwersytet zatwierdził tę propozycję. Została ona jednak odrzucona przez kanclerza Uniwersytetu biskupa Padwy, kardynała Gregorio Barbarigo. Uznał on, że kobieta nie może być doktorem teologii. Doprowadziło to do spięć pomiędzy Barbarigo, a ojcem zdolnej studentki. W końcu Rinaldini znalazł wyjście z tej sytuacji. Zaproponował, by Elena starała się o doktorat z filozofii. Propozycję przyjęto z zastrzeżeniem, że nawet w wypadku zdobycia tytułu doktora Elena nie będzie wykładała na uczelni.
      Dzień przed publiczną obroną Elena została poinformowana, że jej przedmiotem będą dwa ustępy. Jeden z „Fizyki”, drugi z „Analityk wtórnych” Arystotelesa. Doktorantka miała je przeanalizować i uzasadnić. Obrona miała odbyć się w uniwersyteckim audytorium, jednak zainteresowanie było tak olbrzymie, że wydarzenie przeniesiono do największego kościoła w Padwie, pobliskiej Bazyliki św. Antoniego. Uczestniczyło w nim wielu znamienitych gości, przedstawicieli arystokracji i świata nauki. Przyjechali uczeni z Bolonii, Rzymu i Neapolu.
      Dnia 25 czerwca 1678 roku Elena przez ponad godzinę po łacinie objaśniała tezy greckiego filozofa. Obrona była tak błyskotliwa, że komisja naukowa zdecydowała, iż głosowanie nie odbędzie się w sposób tajny – jak to było w zwyczaju – a jawny. Doktorem została przez aklamację. Następnego dnia odbyła się uroczysta ceremonia, podczas której otrzymała księgę dotyczącą filozofii, pierścień, mucet z gronostajów oraz wieniec laurowy. Dwa tygodnie później została przyjęta do Rady Filozofów i Lekarzy Uniwersytetu w Padwie.
      Elena Cornaro Piscopia ostatnie sześć lat życia spędziła w Padwie, poświęcając się nauce i pracy charytatywnej. Zmarła prawdopodobnie na gruźlicę w 1684 roku w wieku 38 lat.
      Niewiele wiemy o poglądach i pracach naukowych Eleny. Poprosiła ona swoją pokojówkę, by po śmierci spaliła wszystkie jej pisma.
      Zachowany dorobek tej wyjątkowej kobiety obejmuje teksty, które były przechowywane w akademiach naukowych, u rodziny czy przez osoby, które otrzymały od niej listy. Wchodzą w to cztery debaty akademickie, kilka elogii i korespondencja. Zachował się też, wydany kilkukrotnie w Republice Wenecji, jej przekład Alloquium Jesu Christi ad animam Fidelem z hiszpańskiego na włoski.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badania przeprowadzone na modelach mysich, u których poprzez dietę wysokotłuszczową wywołano otyłość wykazały, że samice, w przeciwieństwie do samców, są lepiej chronione przed otyłością i towarzyszącym jej stanem zapalnym, gdyż w ich organizmach dochodzi do większej ekspresji proteiny RELM-α. Stwierdziliśmy, że komórki układu odpornościowego oraz RELM-α są odpowiedzialne za międzypłciowe różnice w reakcji układu odpornościowego na otyłość, mówi profesor Meera G. Nair z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside. Jest ona współautorką badań prowadzonych wraz z profesor Djurdjicą Coss.
      Do białek z rodziny RELM (resistin-like molecule), obok rezystyny, należą też RELM-α i RELM-β. Do wysokiej ekspresji RELM zachodzi w czasie infekcji i stanów zapalnych. Gdy tylko u myszy pojawia się infekcja, błyskawicznie dochodzi do uruchomienia produkcji RELM-α, które ma chronić tkanki. RELM-α reguluje działanie dwóch typów komórek układu odpornościowego: przeciwzapalnych makrofagów i eozynofili. Autorki badań zaobserwowały, że samce myszy wykazywały niższą ekspresję RELM-α, miały mniej eozynofili, a więcej prozapalnych makrofagów, które wspomagały otyłość. Gdy uczone usunęły RELM-α u samic odkryły, że nie były one chronione przed otyłością, miały mniej oezynofili, a więcej makrofagów – podobnie jak samce.
      Mogłyśmy jednak zredukować otyłość u samic myszy podając im eozynofile lub RELM-α to sugeruje, że mogą być one obiecującymi środkami terapeutycznymi, mówi Nair.
      Niedobór RELM-α miał duży wpływ na samców, ale wciąż był on mniejszy niż na samice. Prawdopodobnie dlatego, że samice mają wyższy poziom RELM-α, zatem niedobory bardziej wpływają na ich organizm. Z naszych badań płynie wniosek, że w chorobach metabolicznych, takich jak otyłość, konieczne jest branie pod uwagę różnic międzypłciowych, stwierdza Coss.
      Najważniejsze jednak jest odkrycie nieznanej dotychczas, zależnej od płci, roli RELM-α w modulowaniu reakcji metabolicznej i zapalnej na indukowaną dietą otyłość. Istnieje „oś RELM-α-eozynofile-makrofagi”, która chroni kobiety przed otyłością i stanem zapalnym wywoływanymi dietą. Wzmocnienie tego szlaku może pomóc w walce z otyłością, dodaje Nair.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W etruskiej nekropolii Casale dell’Osteria w Vulci na pograniczu Lacjum i Toskanii odkryto doskonale zachowany grobowiec sprzed ok. 2,5 tys. lat. Był on bogato wyposażony - archeolodzy znaleźli nie tylko ceramikę, ale i umieszczony na piecyku ostatni posiłek.
      Podczas wykopalisk archeolodzy z Fondazione Vulci natrafili na dwie płyty o szerokości ok. 60 cm i wadze 40 kg. Znajdowały się one z przodu, przy wejściu do grobowca. By je przesunąć, zespół wykorzystał dźwig.
      We wnętrzu grobowca komorowego specjaliści ujrzeli wykutą w kamieniu platformę i ok. 30 naczyń w świetnym stanie; były to głównie ceramika bucchero nero, szklane unguentaria oraz amfory. Po prawej stronie, w pobliżu wejścia, stał brązowy piecyk, w którym nadal znajdował się węgiel i rożen z mięsem na ostatni posiłek.
      Archeolodzy nie znaleźli broni, natrafili za to na przęślik, uważają więc, że w grobowcu pochowano majętną kobietę. Spopielone szczątki zmarłej, nazywanej Etruską Damą (Signora Etrusca), złożono w urnie (olla) i umieszczono na wykutej w kamieniu platformie.
      ,/>
      Przed paroma dniami na profilu Parco Archeologico Naturalistico di Vulci na Facebooku ujawniono, że rozpoczęły się badania dóbr grobowych; prof. Antonio Brunetti, chemik z Uniwersytetu w Sassari, zajął się analizą metalograficzną 7 niewielkich fibul z brązu i srebra, odkrytych w pobliżu urny.
      Vulci było jednym z najważniejszych etruskich miast. Wyrosło w VIII wieku ze wsi kultury Vullanowa. Dzięki rozwiniętemu handlowi, wydobyciu minerałów z pobliskiej Monta Amiata oraz produkcji przedmiotów z brązu, miejscowość szybko się rozwinęła. Największy rozkwit miasto przeżywało pomiędzy VI a IV wiekiem, jako centrum dużego miasta-państwa. Z czzasem jednak zaczęło tracić terytorium i znaczenie na rzecz Rzymu. W końcu w 280 roku p.n.e. Vulci zostało podbite przez Rzym.
      Ze wspaniałego etruskiego miasta zachowały się przede wszystkim rozległe nekropolie z tysiącami grobów. Często były one niezwykle bogato wyposażone, nic więc dziwnego, że przez wieki przyciągały rabusiów. Zdecydowana większość grobów padła ofiarą łupieżców. Tym cenniejsze jest odnalezienie kompletnego, niesplądrowanego miejsca pochówku.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...