Sign in to follow this
Followers
0
Ponad 100 skrajnie zaniedbanych lwów na farmie dla turystów i myśliwych
By
KopalniaWiedzy.pl, in Ciekawostki
-
Similar Content
-
By KopalniaWiedzy.pl
W zeszłym tygodniu sfilmowano turystę, który kluczem wydrapywał napis - „Ivan + Hayley ‘23” - na ścianie Koloseum. Grozi mu kara grzywny, a nawet więzienia.
Gdy wydrapujący napis mężczyzna zorientował się, że ktoś go nagrywa, zareagował uśmiechem. Wszystkiemu przyglądała się stojąca obok kobieta - zapewne Hayley.
Autorem filmu jest 38-letni geograf z Kalifornii - Ryan Lutz.
Lutz pokazał nagranie i parę strażnikowi, który stwierdził, że nie może nic zrobić, bo nie widział aktu wandalizmu na własne oczy. Zasugerował, by Amerykanin zgłosił się do jego szefa. Usłyszawszy, że wezwano policję, geograf opuścił Koloseum. W nadziei, że ktoś rozpozna młodych ludzi, zamieścił wideo na Reddicie i na YouTube'ie.
Minister kultury Gennaro Sangiuliano napisał na Twitterze, że uznaje sfilmowane działanie za niegodne. To bardzo niegrzeczne, że by wyryć imię narzeczonej, turysta niszczył jedno z najsłynniejszych miejsc na świecie. Mam nadzieję, że ktokolwiek to zrobił, zostanie zidentyfikowany i ukarany zgodnie z naszym prawem.
W wypowiedzi dla Daily Mail Alfonsina Russo, dyrektorka Parku Archeologicznego Koloseum, ujawniła, że karabinierzy tropią mężczyznę. Zobaczymy, czy uda się go znaleźć.
Warto przypomnieć, że w 2014 r. 42-letni turysta z Rosji został przyłapany na wydrapywaniu w murze Koloseum inicjału „K”. Musiał zapłacić 20 tys. euro grzywny. Wymierzono mu również karę 4 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Rok później podobnie postąpiły 2 turystki z USA, które odłączyły się od swojej grupy i przed zatrzymaniem przez policję zdołały wydrapać litery „J” i „N” i zrobiły sobie zdjęcie.
W styczniu 2017 r. ktoś wysprejował na filarze Koloseum dwa słowa: „Balto” i „Morte”. W znalezieniu winnego bądź winnych miały pomóc nagrania z kamer. W 2020 r. irlandzki turysta został z kolei przyłapany przez strażnika na gorącym uczynku. Mężczyzna wyrył swoje inicjały. Aresztowano go i oskarżono o uszkodzenie zabytku. Jak wiele innych zabytków reprezentujących naszą wspólną historię, Koloseum powinno być zachowane i przekazane [w stanie zbliżonym do pierwotnego] następnym pokoleniom. Abstrahując od tego, że to przestępstwo, rycie inicjałów można postrzegać jako próbę zawłaszczenia [...]. Lepiej zrobić sobie selfie! - powiedziała wówczas CNN-owi archeolog Federica Rinaldi.
Poniżej nagranie Lutza:
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Nie od dzisiaj wiadomo, że używana podczas polowań ołowiana amunicja jest szkodliwa dla środowiska naturalnego. Przyczynia się ona do zatruwania zwierząt, w tym gatunków chronionych, które żywią się zwierzętami zabitymi przez myśliwych. Teraz okazuje się, że amunicja ta rozpada się na tak małe fragmenty, że toksyczny ołów mogą nieświadomie zjadać myśliwi, ich rodziny i inne osoby spożywające mięso upolowanych zwierząt.
Naukowcy z Canadian Light Source oraz Wydziału Medycyny University of Saskatchewan jako pierwsi wykorzystali synchrotron do zbadania rozkładu i rozmiarów fragmentu kul, które trafiają podczas polowania w ciała dużych zwierząt, jak jelenie czy łosie. Naukowcy strzelali z amunicji myśliwskiej do bloków żelatyny balistycznej i badali fragmenty pocisków, które w niej utkwiły. By lepiej oddać rzeczywistość, w żelatynie zamknięto kość jelenia.
Podobnego typu badania przeprowadzano już wcześniej, ale w celu zidentyfikowania fragmentów pocisków wykorzystywano standardowe urządzenia do medycznego obrazowania rentgenowskiego. Tymczasem badania za pomocą synchrotronu pokazały, że fragmenty pocisków były znacznie mniejsze i rozprzestrzeniały się znacznie szerzej, niż pokazały to prześwietlenia aparaturą medyczną.
Nie byłem zdziwiony, że kula rozpadała się na setki kawałków. Jednak zaskoczyło mnie, że fragmenty kuli osiągały rozmiary pojedynczej komórki, mówi główny autor badań, doktor Adam Leontowich, który sam jest myśliwym. Tak małych kawałków ołowiu nie zobaczymy gołym okiem, nie mówiąc już o ich usunięciu z mięsa.
Dotychczas badacze analizujący tę kwestię za pomocą standardowej aparatury medycznej nie byli w stanie ani odróżnić kawałków ołowiu od innych materiałów używanych w amunicji, ani precyzyjnie mierzyć małych fragmentów.
Naukowcy mają nadzieję, że ich odkrycie spowoduje, że myśliwi – by nie karmić swoich rodzin, bliskich i znajomych toksycznym ołowiem – zaczną korzystać z amunicji wykonanej z nietoksycznych materiałów.
Ze szczegółami badań można zapoznać się na łamach pisma PLOS One.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Świat biznesu idzie do przodu, a największym tego dowodem są usprawnienia, jakie realizowane są z pomocą nowoczesnych technologii. Jednym z najpopularniejszych ostatnimi czasy terminów, z jakimi wielu przedsiębiorców spotkało się jest RPA - Robotic Process Automation. Dla wielu ekspertów RPA to odpowiedź na ponadczasowy dylemat - jak zwiększyć efektywność procesów przy jednoczesnej redukcji kosztów. Czym jest RPA? Jakie korzyści wynikają z wdrożenia tego rozwiązania?
Czym jest Robotic Process Automation?
Robotic Process Automation (w skrócie RPA) to zbiór rozwiązań, których zadaniem jest integracja przeróżnych systemów wykorzystywanych w firmie, w celu wykonania pewnych procesów automatycznie, bez ingerencji człowieka. O jakich procesach mowa? O wszystkich, które są żmudne dla pracownika a muszą zostać wykonane w celu realizacji danego procesu. Przykładem może być tutaj przełączanie się pomiędzy różnymi systemami, logowanie się do nich, pobieranie cząstkowych danych i tworzenie z nich raportu.
W zależności od potrzeb przedsiębiorstwa, gotowe oprogramowanie, w jakie opakowany jest system RPA, samodzielnie wykona szereg czynności, które są jednoznaczne i nie wymagają dokonywania żadnych wyborów. Tradycyjnie takie żmudne czynności były wykonywane przez pracowników, którzy w mniejszym bądź większym stopniu mogli ze względu na zmęczenie popełniać błędy lub wykonywać z czasem tę samą pracę mniej efektywnie. Robot, który wykona tę czynność za pracownika, zawsze będzie bezbłędny, co więcej, nigdy się nie zmęczy.
W jaki sposób wyselekcjonować proces odpowiedni do automatyzacji?
By zastosowanie rozwiązania klasy RPA było możliwe i opłacalne, niezbędne jest staranne wyselekcjonowanie procesu, który zostanie poddany automatyzacji. W tym celu należy samodzielnie ustalić pewne kryteria, dzięki którym w jednoznaczny sposób zweryfikujemy potencjał danego procesu. Jakie kryteria warto wziąć pod uwagę?
Na początku należy starannie opisać proces. Czy jest on stworzony w oparciu o jasne reguły i prostą ścieżkę wykonania? Jeśli dany proces posiada klarowne instrukcje wykonania i jest w 100% zdigitalizowany, może być brany pod uwagę zautomatyzowania.
Kolejny etap to stopa zwrotu z inwestycji, jaką jest wdrożenie RPA w danym procesie. Niekoniecznie musimy mówić o zyskach finansowych. Jeśli proces jest żmudny, długi, powoduje przestój lub wąskie gardła, lub jest wrażliwy pod względem częstych błędów wykonywanych przez pracowników, automatyzacja przyniesie wymierne korzyści. Robot może pracować 24 godziny na dobę, nie potrzebuje przerw, odpoczynku i nigdy się nie myli. RPA znajduje swoje zastosowanie właśnie w takich procesach, które wpływają na efektywność produkcji lub wykonania usługi, bez ryzyka gorszej jakości.
To zaledwie podstawowe kryteria, jakimi powinniśmy się kierować przy selekcji procesu odpowiedniego do wdrożenia systemu klasy RPA. Warto zwrócić uwagę na takie czynniki jak częstotliwość zmian w procesie oraz możliwości rozwinięcia automatyzacji w danym obszarze.
Jakie są korzyści związane z wdrożeniem RPA?
Istnieje szereg korzyści związanych z wdrożeniem rozwiązania klasy RPA w swojej firmie. Zacznijmy od relatywnej prostoty wdrożenia. Jest to stosunkowo łatwy proces przynoszący wiele korzyści biznesowych takich jak skrócenie czasu procesu oraz eliminację błędów. W przypadku skomplikowanego procesu warto zlecić wdrożenie specjalistom mindbox, których doświadczenie doceniło już wiele firm. Rozwiązanie klasy RPA działa na podstawie ustalonych przez firmę reguł biznesowych, dzięki czemu oprogramowanie jest dostosowywane do najbardziej skomplikowanych procesów.
Jakie są korzyści dla przedsiębiorcy, który zdecydował się na rozwiązanie klasy RPA? Większa efektywność wykonywanego procesu przy jednoczesnej poprawie jakości. Robot nie popełnia błędów, co może wpłynąć na zadowolenie użytkownika końcowego. Oczywiście musimy pamiętać o potencjalnych zagrożeniach związanych z wprowadzeniem automatyzacji w firmie.
Jak w przypadku każdego nowego rozwiązania istnieją zarówno możliwości, jak i ograniczenia technologii RPA. Usługi i wsparcie w automatyzacji z wykorzystaniem sztucznej inteligencji mogą być uznane za zastępowanie pracowników przez roboty. Niekoniecznie jest to zgodne z prawdą. Co więcej, pracownik, który wcześniej wykonywał daną czynność, może być oddelegowany do innych procesów, które wymagają większego zaangażowania, co również wpłynie na jego satysfakcję z wykonywanej pracy.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Zważywszy, że pioruny uderzają w wysokie obiekty, zwłaszcza na obszarze otwartym, wzrost żyraf może sprawiać, że będą one szczególnie podatne na śmierć w wyniku porażenia prądem. Z drugiej strony, jak podkreślają biolodzy, natura mogła je wyposażyć w przystosowania behawioralne, które zmniejszą takie ryzyko (w grę wchodzi np. poszukiwanie schronienia w czasie burzy czy przemieszczanie się w gęsto porośnięte rejony). Ciska Scheijen, która pracuje w rezerwacie Rockwood w RPA, jako pierwsza szczegółowo opisała okoliczności, w jakich doszło do śmiertelnego porażenia piorunem 2 żyraf.
Scheijen, która podkreśla, że po prostu znalazła się we właściwym miejscu we właściwym czasie, ma nadzieję, że jej obserwacje (zamieszczone na łamach African Journal of Ecology) zainspirują przyszłe badania nad wpływem piorunów na zgony żyraf.
We wrześniu 2017 r. w Rockwood przeprowadzono introdukcję 6 żyraf. Dwie kolejne dołączyły do nich w czerwcu 2018 r. W momencie introdukcji wszystkie osobniki miały 2-4 lata. Pochodziły z 2 prywatnych rezerwatów. Żyrafy są monitorowane niemal każdego dnia. Przeważnie trzymają się w grupie (w odległości poniżej 1 km od siebie).
Dwudziestego dziewiątego lutego 2020 r. nad Rockwood przeszła krótka, ale bardzo intensywna burza. Zaczęła się ok. 16.30. Po 2 godzinach się skończyła i tego dnia już nie padało. Dzień wcześniej (28 lutego) rankiem całe stado obserwowano w południowo-zachodniej części rezerwatu. Do popołudnia grupa przemieściła się na środkowy wschód. W dniu burzy specjaliści nie odnotowali lokalizacji żyraf. Pierwszego marca rano w centrum rezerwatu zauważyli jednak tylko 6 żyraf. To niezwykłe w tym stadzie, które bardzo rzadko się rozdziela. Drugiego marca ekipa natrafiła na ciała 2 żyraf; leżały w odległości ok. 7 m od siebie. Znajdowały się w pobliżu miejsca, gdzie odnotowano je po południu 29 lutego, co sugeruje, że zginęły podczas burzy. Ofiary to młode samice.
Stwierdzono nieliczne urazy. U starszej - 5-letniej - samicy u podstawy prawego ossikonu, in. guza czaszkowego (czyli struktury przypominającej róg), znajdowała się rana. Z tyłu widoczne też były ugryzienia szakala. Poza tym eksperci nie zauważyli innych ran czy śladów działalności padlinożerców. Zbadawszy czaszkę, Scheijen i inni odkryli charakterystyczne duże złamanie na styku prawego ossikonu i prawej kości ciemieniowej. Wg nich, to wskazówka, że żyrafa zginęła wskutek bezpośredniego uderzenia pioruna w głowę. W pobliżu nie było żadnych dużych drzew, a samica leżała na lewym boku, co oznacza, że nie mogła złamać podstawy guza czaszkowego podczas upadku.
U drugiej żyrafy (ok. 4-letniej) nie stwierdzono śladów urazu. U żadnej z samic nie zauważono śladów osmalenia. Jak jednak stwierdził Eugene D. Janzen z Uniwersytetu w Calagry (w opublikowanym w czerwcu br. artykule Lightning Stroke and Electrocution in Animals), ślady takie występują rzadziej, gdy śmiertelne porażenie prądem jest wynikiem napięcia krokowego.
Wg Scheijen, obie żyrafy wydzielały bardzo silną woń amoniaku. O podobnym zjawisku wspominał Ryan Blumenthal z Uniwersytetu w Pretorii w artykule pt. Delayed post mortem predation in lightning strike carcasses: sense or nonsense (ukazał się on w 2014 r. w piśmie Vulture News). Uczony zauważył, że sępy i hieny nie żerowały na padlinie przez 5 dni od momentu, gdy żyrafa zginęła wskutek porażenia piorunem.
Znaleźliśmy samice 1,5 dnia od zgonu i nie stwierdziliśmy pośmiertnego żerowania na drugiej żyrafie. Oczy nadal znajdowały się na miejscu, choć zazwyczaj są pierwszą zjadaną częścią ciała, zwłaszcza przez krukowate.
W innym miejscu, 130 km na wschód od Rockwood, zauważyliśmy, że w czasie deszczu żyrafy szły w mniejszych odstępach (o ok. 13%), w porównaniu do aury bezdeszczowej (zespół Scheijen przygotowuje artykuł na ten temat). Sugeruje to, że żyrafy dostosowują swoje zachowanie do deszczowej pogody/burz.
W przypadku Rockwood ciała znaleziono w rejonie pozbawionym wysokich drzew (powyżej 2 m). Ponieważ żyrafy mierzą ponad 2 m, były najwyższym obiektem w okolicy. Starsza zginęła najprawdopodobniej przez bezpośrednie uderzenie pioruna. Młodsza, znaleziona w odległości ok. 7 m, padła ofiarą przeskoku bocznego (iskry wtórnej) albo napięcia krokowego, które przekroczyło bezpieczną wartość.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Prefektura francuskiego departamentu Sekwany Nadmorskiej (Seine-Maritime), poinformowała, że w nocy z 7 na 8 kwietnia aparat pułapkowy najprawdopodobniej zarejestrował wilka. Specjaliści z Francuskiego Biura ds. Bioróżnorodności stwierdzili, że najprawdopodobniej to wilk europejski (Canis lupus lupus). Jeśli identyfikacja jest prawidłowa, mamy do czynienia z pierwszym od ponad 100 lat wilkiem zauważonym na północy Francji.
Wilki to znani wędrowcy. Potrafią pokonywać naprawdę duże odległości. W USA pewna samica przeszła w ciągu dwóch lat 14 000 kilometrów pomiędzy Kalifornią a Oregonem. Tak więc obecność wilka w Normandii, chociaż jest miłą niespodzianką, nie jest czymś całkowicie niespodziewanym.
Punktowa kolonizacja jest charakterystyczna dla wilków. Nowe terytorium może znajdować się o dziesiątki lub setki kilometrów od dotychczasowego, a pomiędzy nimi będą miejsca pozbawione wilków, które zostaną skolonizowane później, czytamy w oświadczeniu wydanym przez władze lokalne.
Jesienią młode wilczki, które urodziły się wiosną, zajmują swoje miejsce w grupie, z której muszą odejść inne wilki. Te poszukują nowego terytorium, na którym się osiedlają. Z kolei wiosną niemal dorosłe wilki, które nie mogą rozmnażać się w ramach swojego stada, opuszczają je i wyruszają na poszukiwania partnerów, dodają specjaliści.
W Europie zostały wytępione niemal wszystkie duże drapieżniki. Wilki pozostały tylko na skrawkach terenu we Włoszech, Hiszpanii i Europie Wschodniej. W końcu ludzie zaczęli je chronić. Mimo to myśliwi w całej Europie, w tym i w Polsce, nadal zabijają te drapieżniki. Jednocześnie narzekając, że brak dużych drapieżników doprowadził do nadmiernego rozrostu populacji ich ofiar.
W 2018 roku przyrodnicy sfilmowali, jak duński myśliwy zabija pierwszą od 200 lat samicę wilka, która pojawiła się w Danii. Wilki wytępiono w Danii w 1813 roku. W roku 2012 pojawiły się tam 4 samce, a gdy po kilku latach dołączyła do nich samica, powstało pierwsze w Danii stado. Niestety, niedługo potem samica została zabita.
Wilki pojawiły się we Francji w 1992 roku, gdy przeszły przez granicę z Włochami. Przez wiele lat trzymały się regionu alpejskiego, później zaczęły zapuszczać się poza góry. Teraz pierwszy z nich wybrał się aż do Normandii.
Rodzi się tylko pytanie, czy i wilka z Sekwany Nadmorskiej nie spotka śmierć z ręki jakiegoś myśliwego.
Na filmie poniżej możemy zobaczyć myśliwego, który zabija pierwszą w Danii samicę wilka
« powrót do artykułu
-
-
Recently Browsing 0 members
No registered users viewing this page.