Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Kamień Moabitów dowodzi historyczności biblijnego Balaka?

Rekomendowane odpowiedzi

Nowe odczytanie steli Meszy wskazuje, że biblijny król Balak był postacią historyczną. Israel Finkelstein i Nadav Na'aman z Uniwersytetu w Tel-Awiwie oraz Thomas Romer z Uniwersytetu w Lozannie zaproponowali nową interpretację częściowo nieczytelnej linii 31. ze steli.

Stela Meszy, zwana też Kamieniem Moabitów, powstała w IX wieku przed naszą erą w Dibonie i opisuje historię buntu moabickiego króla Meszy przeciwko Izraelowi z punktu widzenia Moabitów.

Bazaltowa stela ma 124 centymetry wysokości. Zachowały się 34 linie tekstu, nie wszystkie pełne. Została odkryta w 1868 roku w miejscowości Dibon w Jordanii. Specjalistom udało się zrobić odbitkę steli, jednak sam zabytek został rozbity przez Beduinów, zanim udało się go zabrać. Większość rozbitych fragmentów udało się odnaleźć i są one obecnie przechowywane w Luwrze. Wspomniana odbitka znajduje się zaś w Muzeum Brytyjskim w Londynie. Tekst steli spisany jest w języku moabickim za pomocą opartego na piśmie fenickim alfabetu paleohebrajskiego.

W połowie ubiegłego roku w Paryżu miała miejsce wystawa pod tytułem „Mesha et la Bible”, podczas której prezentowano m.in. odbitkę steli Meszy. Stało się to dla naukowców okazją do wykonania nowych fotografii wysokiej rozdzielczości i porównania ich ze zdjęciami samej steli. Na podstawie szczegółowej analizy Finkelstein, Na'aman i Romer doszli do wniosku, że zaproponowane przez Lamaire'a i akceptowane przez wielu naukowców odczytanie zaginionego fragmentu z linii 31 nie brzmi "Dom Dawida", co oznaczałoby dynastię założoną przez Dawida i co skłoniło specjalistów do wysunięcia tezy, że Izraelczycy panowali nad południowym Moabem.

Teraz naukowcy zwracają jednak uwagę na trzy problemy związane z takim odczytaniem Kamienia Moabitów. Po pierwsze Lemaire i inni naukowcy odczytując zniszczony częściowo fragment jako "dom Dawida" opierali się na aramejskiej steli z Tel Dan, jednak istnieje różnica pomiędzy stelą z Tel Dan, która mówi o Królestwie Judy, a pomiędzy oznaczeniem dynastii rządzącej w Judzie. Po drugie, powstanie pytanie, dlaczego Mesza miałby wroga oznaczać terminem zbiorczym – Dom Dawida – skoro na początku tekstu oznacza wroga konkretnym imieniem, wspominając o Omrim, królu Izraela? Po trzecie zaś, brak jest jakichkolwiek dowodów, by pod koniec IX wieku dość słaba dynastia rządząca w Jerozolimie panowała nad południowym Moabem. Co więcej, takie przypuszczenie stoi w sprzeczności z tym, co czytamy w 2. Księdze Królewskiej (2 Krl 3), gdzie opisany jest nieudany podbój Moabu.

Finkelstein, Na'aman i Romer porównując to, co pozostało z oryginalnej steli z jej odbitką stwierdzili, że budzący spory fragment rozpoczyna się od głoski beth, następnie brakuje dwóch liter, po których zaczyna się nowe zdanie. Uczeni sądzą, że mamy tu do czynienia z imieniem zaczynającym się od beth i zawierającym trzy spółgłoski. Pasować tutaj może wiele różnych imion, w tym Ba'al czy Barak, jednak daniem naukowców najbardziej prawdopodobny kandydatem jest imię Balak.

Imię to pojawia się w Księdze Liczb (Lb 22-24), gdzie Balak król Moabu próbuje zawrzeć przeciwko Izraelitom sojusz z Balaamem. Z biblijnego tekstu wiemy, że królestwo Balaka znajdowało się na południe od rzeki Arnon. Tymczasem na steli Meszy w linii 31 wspomniana jest siedziba królów Moabu o nazwie Horonaim. Miejscowość ta jest czterokrotnie wspomniana w Biblii i ma znajdować się właśnie na południe od Arnon.

Naukowcy zauważają więc, że jeśli dobrze odczytują Kamień Moabitów, to Balak jest postacią historyczną. Podobnie zresztą jak Balaam, który obecnie jest uznawany za postać historyczną, ale zanim odkryto wspominającą go inskrypcję z Deir Alla, był uznawany za fikcyjną postać biblijną.

Finkelstein, Na'aman i Romer proponują więc następujące rozwiązanie problemu: stela Meszy wspomina o Balaku, który jest też wymieniony w Biblii. Balak jest zatem postacią historyczną, był władcą regionu na południe od rzeki Arnon, a region ten został podbity przez Meszę. Z kolei Mesza był albo władcą niewielkiego królestwa wokół Dibon, albo uzurpatorem z Dibon, który rozszerzył swoje posiadanie na północ na terytorium izraelskiej dynastii Omrydów oraz na południe na terytorium Horonaim i w ten sposób powstało królestwo Moab.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wychodzi na to że jesli Biblia wymienia kogoś jako postać historyczną to taką jest. Tylko nie zawsze znajduje się pozabiblijny dowód, albo trzeba na niego poczekać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdybyś dzisiaj lub 100 lat później pisał np. o światowych przywódcach to raczej byś nie zmyślił tych przywódców bo łatwo by Ci było wykazać fałszerstwo. Zatem jeśli chodzi o opisywanie ludzi, miejsc w perspektywie kilkuset lat - Biblia musi być dość konkretna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Grupa naukowców i studentów, która wróciła do Dolnej Galilei, by kontynuować prace nad odsłanianiem 1600-letniej mozaiki w synagodze w Huqoq, odkryła pierwsze znane przedstawienia biblijnych bohaterek – Debory, prorokini i jedynej kobiety-sędzi Izraela, oraz Jael, która zabiła Sisera, dowódcę armii Kananejczyków. Obie kobiety opisano w Księdze Sędziów.
      Huqoq to starożytna izraelska wieś. Od roku 2011 trwają tam prace wykopaliskowe, w czasie których odsłaniana jest monumentalna synagoga z przełomu IV i V wieku, pokryta niezwykłymi mozaikami, na których przedstawiono wiele scen biblijnych oraz pierwszą niebiblijną scenę w starożytnej synagodze. Pracami kieruje doktor Jodi Magness z University of North Carolina at Chapel Hill.
      Podczas bieżącego sezonu wykopalisk odkryto część podłogi, na której znajduje się mozaika złożona z trzech horyzontalnych pasów (rejestrów). przedstawia ona epizod z 4. rozdziału Księgi Sędziów: zwycięstwo Izraelczyków pod dowództwem proroków, sędzi Debory oraz Baraka nad siłami Kananejczyków prowadzonymi przez Sisera. Po przegranej bitwie Sisera schronił się w namiocie Jael, a ta zabiła go podczas snu, wbijając mu w skroń kołek od namiotu.
      Górny panel mozaiki przedstawia Deborę pod drzewem palmowym patrzącą na Baraka, który trzyma tarczę. Ze środkowego panelu zachowała się niewielka część, na której widać siedzącego Siserę. Na panelu dolnym widzimy zaś martwego Siserę, którego głowa krwawi, podczas gdy Jael wbija mu w nią kołek. To pierwsze znane przedstawienie tego epizodu i pierwszy raz, gdy widzimy Deborę i Jael w żydowskiej sztuce. Jeśli przeczytamy rozdział 19. Księgi Jozuego, zauważymy, że historia ta mogła mieć szczególne znaczenie dla Żydów z Huqoq, gdyż wydarzenie miało miejsce w tym samym obszarze geograficznym, na terenach przyznanych potomkom Naftalego i Zebulona.
      Niezwykłe mozaiki z Huqoq odkryto po raz pierwszy w 2012 roku. Specjaliści wracali na miejsce pracy co roku, z wyjątkiem przerwy spowodowanej pandemią. Dotychczas znaleziono mozaiki przedstawiające m.in. Samsona i lisy (Sdz 15:4), Samsona niosącego wrota Gazy (Sdz 16:3) czy szpiegów wysłanych przez Mojżesza do Kanaanu (Lb 13:23). Odkryto też mozaiki przedstawiające Arkę Noego, rozstąpienie się Morza Czerwonego, budowę Wieży Babel czy cykl słoneczny i znaki zodiaku.
      Wiemy, że w XIV wieku, w czasach sułtanatu mameluków synagoga została przebudowana i powiększona. Być może miało to związek z pojawieniem się wówczas pogłoski, jakoby w pobliżu znajdował się grób proroka Habakuka, co przyciągnęło pielgrzymów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Około 1650 r. p.n.e. na południu Doliny Jordanu istniało wielkie miasto. Był to największy ośrodek południowego Lewantu. Miasto było 10-krotnie większe od Jerozolimy i 5-krotnie większe od Jerycha. To było niezwykle ważne miejsce. Znaczna część obrazu kulturowego tego obszaru kształtowała się właśnie tutaj, mówi emerytowany profesor James Kennett. Niedługo potem historia miasta gwałtownie dobiegła końca.
      Pracujący na stanowisku Tall el-Hammam archeolodzy znaleźli tam warstwy, świadczące o istnieniu osadnictwa przez tysiące lat. Miejscowość była budowana, niszczona i odbudowywana przez liczne wieki. Jednak nagle, w środkowej epoce brązu pojawia się 1,5-metrowa warstwa, która przyciągnęła uwagę specjalistów, gdyż zawiera niezwykły materiał. Wśród szczątków, które mogłyby świadczyć potężnych zniszczeniach spowodowanych trzęsieniem ziemi lub wojną, znajdują się fragmenty ceramiki, której powierzchnia zamieniła się w szkło, „ugotowane” cegły i częściowo stopione materiały budowlane. Wszystko to świadczy o działaniu wysokich temperatur, znacznie wyższych, niż można było uzyskać za pomocą ówczesnej technologii. Zdaniem Kennetta, emerytowanego profesora nauk o Ziemi Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara, temperatura musiała przekraczać 2000 stopni Celsjusza.
      Profesor Kennett wraz z grupą naukowców z innych amerykańskich uniwersytetów i instytucji badawczych, opublikowali na łamach Nature: Scientific Reports artykuł, w którym przedstawiają dowody, że Tall el-Hammam zostało zniszczone przez eksplozję meteorytu na miarę meteorytu tunguskiego. Jeśli mają rację, to mielibyśmy do czynienia z pierwszym znanym nam miastem zniszczonym przez meteoryt i – jak od kilku lat proponują niektórzy badacze – z biblijną Sodomą.
      Niezwykła bogata w węgiel warstwa zniszczenia sprzed 3600 lat w Tall el-Hammam wyznacza moment nagłego opuszczenia centrum miejskiego na południu Doliny Jordanu. W szerokim na 30 kilometrów obszarze Doliny opuszczono jednocześnie 15 innych miast i ponad 100 wiosek. Obszar ten pozostał niezamieszkany przez 300-600 lat, czytamy w podsumowaniu badań.
      Naukowcy piszą o całkowicie zniszczonym mieście, a rozkład znalezionych kości wskazuje na ekstremalne rozczłonkowanie ciał mieszkających tu ludzi. Analizy wykazały obecność sferuli bogatych w żelazo i krzem oraz stopionych metali. Myślę, że jednym z ważniejszych odkryć jest zdeformowany kwarc, który został poddany wysokiemu ciśnieniu, dodaje Kennett.
      O tym, że nad Tall el-Hammam wybuchł meteoryt ma też świadczyć wysoka koncentracja soli w badanej warstwie. Jej średnie stężenie wynosi aż 4%, a w niektórych miejscach dochodzi do 25%. Siła eksplozji mogła rozrzucić po okolicy sól z pobliskiego Morza Martwego i jego wybrzeży. I to właśnie ta sól mogła spowodować, że na setki lat liczba ludności na tych obszarach Doliny Jordanu zmniejszyła się z dziesiątków tysięcy do być może kilkuset nomadów. Na wysoce zasolonej glebie nic nie rosło, zatem ludzie na wieki opuścili te tereny. Zdobyte dowody wskazują, że w Tall el-Hammam i na okolicznych obszarach ludzie zaczęli osiedlać się około 600 lat po ich gwałtownym opuszczeniu.
      Od czasu odkrycia, iż Tall el-Hammam zostało nagle zniszczone i to być może w wyniku eksplozji meteorytu, toczy się dyskusja, czy nie mogło być ono biblijną Sodomą, jednym z dwóch miast zgładzonych przez Boga za grzechy ich mieszkańców. Opisy z Księgi Rodzaju odpowiadają temu, co mogłoby się dziać podczas eksplozji meteorytu. Nie ma jednak żadnego naukowego dowodu, że zniszczone miasto to rzeczywiście starotestamentowa Sodoma, mówi Kennett. Jeśli nawet nie jest to Sodoma, to losy miasta mogły zainspirować opowieść, którą znajdziemy w Biblii.
      Szczegóły badań nad losami Tall el-Hammam możemy poznać w artykule A Tunguska sized airburst destroyed Tall el-Hammam a Middle Bronze Age city in the Jordan Valley near the Dead Sea.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Tron uczynił sobie król Salomon z drzewa libańskiego, podnóżek zrobił ze srebra, oparcie ze słota, siedzenie wyścielone purpurą, a wnętrze wykładane hebanem, czytamy w Pieśni nad Pieśniami. I to właśnie ta królewska purpura jest znaleziskiem, które zaskoczyło naukowców badających tkaniny znalezione w Dolinie Timna w Izraelu. Po raz pierwszy bowiem znaleziono zafarbowaną na purpurowo tkaninę, pochodzącą z czasów króla Dawida i Salomona.
      W starożytności w Dolinie Timna istniał ośrodek wydobycia i produkcji miedzi. Pozyskiwano ją tutaj już w 6. tysiącleciu przed Chrystusem. Znaleziono tam też najstarsze poza Półwyspem Arabskim ślady na obecność udomowionych wielbłądów, egipskie rysunki naskalne czy pozostałości niewielkiej świątyni bogini Hathor. W Dolinie od kilkudziesięciu lat trwają prace archeologiczne.
      Naukowcy z Uniwersytetu w Tel Awiwie, badający tkaniny znalezione w Dolinie, odkryli wśród nich trzy fragmenty zafarbowane purpurą, kolorem zarezerwowanym dla władców. Badanie radiowęglowe potwierdziło, że tkanina liczy sobie około 3000 lat, pochodzi zatem z czasów królów Dawida i Salomona. To najstarszy w całym południowym Lewancie przykład obecności najcenniejszego barwnika, zwanego purpurą tyryjską. Królewska purpura, wytwarzana była z mięczaków zamieszkujących Morze Śródziemne, którego wybrzeża dzieli od Doliny Timna 300 kilometrów. Barwnik ten często wymieniany jest w Biblii.
      To bardzo ekscytujące i ważne odkrycie. Po raz pierwszy znaleźliśmy tkaninę z czasów Dawida i Salomona, która zabarwiona jest na purpurowy kolor. W starożytności purpura była powiązana ze szlachectwem, stanem kapłańskim i rodziną królewską. Wspaniałe odcienie purpury, fakt, że kolor nie blakł oraz trudności produkcyjne związane chociażby z jego minimalną zawartością w ciele mięczaków powodowały, że barwnik był cenniejszy od złota. Dotychczas znajdowaliśmy jedynie pozostałości muszli mięczaków oraz naczynia z resztkami barwnika, co wskazywało, że w epoce żelaza wytwarzano purpurę. Teraz, po raz pierwszy, mamy bezpośredni dowód w postaci zabarwionej na purpurowo tkaniny, która przetrwała 3000 lat, mówi doktor Naama Sukenik, kurator znalezisk organicznych w Izraelskiej Służbie Starożytności.
      Dzięki niezwykle suchemu klimatowi w tej okolicy zachowały się pozostałości tekstyliów, sznurów czy skóry z epoki żelaza, z czasów Dawida i Salomona, która dają nam niezwykłą okazję wglądu w czasy biblijne. W Jerozolimie nawet przez 100 kolejnych lat wykopalisk nie znaleźlibyśmy tekstyliów sprzed 3000 lat. W Dolinie Timna zachowały się one wyjątkowo dobrze, a ich stan można porównać jedynie z odkryciami z Masady i jaskiń Pustyni Judzkiej. W ostatnich latach rozpoczęliśmy wykopaliska na Wzgórzu Niewolników. To myląca nazwa, gdyż pracujący tutaj ludzie byli wysoko wykwalifikowanymi robotnikami przemysłu metalurgicznego. Timna była ośrodkiem produkcji miedzi, która w epoce żelaza miała takie znacznie, jak obecnie ropa. Proces wytopu miedzi wymagał zaawansowanej wiedzy technologicznej i był ściśle strzeżonym sekretem. Osoby potrafiące go przeprowadzić to ówcześni eksperci najwyższej klasy. Wzgórze Niewolników to największy obszar wytopu miedzi w całej dolinie. Pełno jest tutaj miejsc składowania szlaki i innych odpadów. W jednym z takich miejsc znaleźliśmy trzy fragmenty tkaniny. Jej kolor natychmiast przyciągnął naszą uwagę, ale trudno było uwierzyć, że to prawdziwa purpura pochodząca z tak dawnych czasów, stwierdza profesor Erez Ben-Yosef z Wydziału Archeologii Uniwersytetu w Tel Awiwie.
      Najcenniejszym z barwników była tzw. purpura tyryjska (jej nazwa pochodzi od fenickiego Tyru). W biblijnej hebrajszczyźnie spotykamy dwa określenia na szlachetne królewskie kolory. Purpurę nazywano agraman, a błękit królewski – nieco tylko tańszy od purpury tyryjskiej – to tekhelet. Barwniki wytwarzano z trzech gatunków drapieżnych ślimaków zwanych potocznie purpurowcami lub szkarłatnikami. Te gatunki to rozkolec pasiasty (Hexaplex trunculus), rozkolec farbiarski zwany też purpurodajnym (Bolinus brandaris) oraz szkarłatnik (Stramonita haemastoma).
      Pozyskanie barwników wymagało znajomości skomplikowanego wielodniowego procesu chemicznego, który pozwalał na wydobycie z ciał ślimaków śluzowatego wytworu gruczołów hypobranchialnych, która służy zwierzętom do znieczulania ofiary oraz obrony. Złowione ślimaki wyjmowano z muszli, rozgniatano i przez kilka dni podgrzewano w roztworze soli w specjalnych, ołowianych lub cynowych kadziach. W pozyskanym roztworze zanurzano tkaniny i suszono na słońcu. W zależności od receptury, techniki, gatunku ślimaka i czasu ekspozycji na światło, uzyskiwano różne odcienie szlachetnych kolorów. Do zabarwienia niewielkiego fragmentu tkaniny potrzebne były tysiące ślimaków. Stąd też wysoka cena królewskich kolorów.
      Izraelscy naukowcy wykorzystali wysokosprawną chromatografię cieczową (HPLC) i potwierdzili, że znaleziona przez nich purpura pochodziła wyłącznie z niektórych gatunków ślimaków. Większość tkanin znalezionych w Timna i w ogóle na innych stanowiskach archeologicznych, kolorowano barwnikami roślinnymi, które są łatwiej dostępne i łatwiejsze w obsłudze. Użycie barwników zwierzęcych jest uznawane z bardziej prestiżowe i było bardzo ważnym elementem podkreślenia statusu społecznego i ekonomicznego osoby ubranej w taką tkaninę. Sądzimy też, że w przypadku jednego z fragmentów zidentyfikowaliśmy skomplikowany proces podwójnego barwienia, wykorzystywany do wzbogacenia koloru. Technologię taką opisał Pliniusz Starszy, a uzyskany tak barwnik był uznawany za najbardziej prestiżowy, mówi doktor Naama Sukenik.
      Profesor Ben-Yosef przypomina, że centrum produkcyjne w Dolinie Timna należało do biblijnego Królestwa Edomu. Jego zdaniem odkrycie zrewolucjonizuje postrzeganie nomadów epoki żelaza. Znalezisko dodaje wagi naszym przypuszczeniom, że w Dolinie Timna przebywała elita społeczna, co świadczy o rozwarstwieniu społecznym. Ponadto, jako że ślimaki występowały na wybrzeżu, mieszkańcy doliny musieli utrzymywać kontakty handlowe z mieszkańcami wybrzeży. Dotychczas jednak nie mamy dowodów na istnienie stałych osad w Królestwie Edomu. Było to królestwo koczowników. Gdy myślimy o koczownikach, przychodzą nam na myśl współcześni Beduini i trudno sobie wyobrażać tutaj królów i ich pałace oraz otoczone murami miasta. Jednak w pewnych okolicznościach nomadzi mogą tworzyć złożone struktury społeczno-ekonomiczne, które biblijni autorzy mogli nazywać królestwami.
      Znalezisko ma też też olbrzymie znaczenie dla badania Izraela. Archeolodzy od dawna poszukują pałacu króla Dawida. Teraz widzimy, że Dawid mógł okazywać swoje bogactwo i znaczenie nie za pomocą wspaniałych budowli, ale przedmiotów bardziej pasujących do koczowniczego trybu życia, jak ubiór czy inne przedmioty.
      Błędem jest zakładanie, że skoro nie znaleźliśmy wielkich budynków i fortec, to biblijne opisy Zjednoczonego królestwa Izraela (Zjednoczone królestwo Izraela i Judy) ze stolicą w Jerozolimie są fikcją literacką. Najnowsze odkrycie w Timna pokazuje, że nawet bez obecności wielkich budynków mogli istnieć królowie, którzy rządzili złożonymi społecznościami, budowali przymierza, stosunki handlowe i walczyli między sobą. Bogactwa koczowników nie mierzy się pałacami i kamiennymi pomnikami, ale rzeczami, które w starożytności były nie mniej cenne – takimi jak miedź produkowana w Dolinie Timna, czy purpurowy barwnik wymieniany z producentami miedzi.
      Szczegóły odkrycia opisano na łamach PLOS ONE.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Około 2600 lat temu na południu królestwa Judy istniał fort wojskowy, a jeden z przebywających tam żołnierzy - imieniem Eliaszib - regularnie wysyłał i otrzymywał wiadomości pisane atramentem na fragmentach ceramiki. Sama treść wiadomości nie jest zbyt ciekawa, dotyczą one głównie zaopatrzenia, ale sam fakt, że Eliaszib potrafił pisać wskazuje, że w czasach powstawania tekstów starotestamentowych umiejętność pisania i czytania była bardziej rozpowszechniona, niż się wydaje.
      Korespondencja Eliasziba powstała w okresie upadku Królestwa Judy, któremu kres położyła w 586 roku przed naszą erą inwazja Babilończyków prowadzonych przez Nabuchodonozora II.
      Data końca Królestwa Judy jest ważna ze względu na chronologię biblijną. Do dzisiaj trwa bowiem między ekspertami spór o to, czy pierwsze teksty biblijne powstały przed zdobyciem Jerozolimy przez Babilończyków czy już po. Jednym z argumentów padających w debacie jest ten o poziomie edukacji ówczesnego społeczeństwa. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki odsetek mieszkańców Judy potrafił czytać pod koniec okresu Pierwszej Świątyni. I jaki był odsetek czytających później, pod władzą perską - mówi profesor Eliezer Piasetzky z Uniwersytetu w Tel Awiwie.
      Uczeni z Tel Awiwu przeanalizowali 16 inskrypcji znalezionych na miejscu fortu, w którym stacjonował Eliaszib i stwierdzili, że musiały zostać one spisane przez co najmniej 6 osób. Wszystkie dotyczyły kwestii ruchu wojsk oraz zaopatrzenia i wskazują, że umiejętność pisania istniała w całym łańcuchu dowodzenia, od najwyższych rang po zastępcę kwatermistrza odległego fortu. Biorąc pod uwagę fakt, że mamy tu do czynienia z niewielkim posterunkiem wojskowym, a dokumenty powstały w krótkim czasie, możemy domyślić się, że umiejętność pisania i czytania była powszechna wśród administracji Królestwa Judy. To z kolei stanowi mocny argument na wsparcie hipotezy o wcześniejszym spisaniu tekstów biblijnych. Mamy niebezpośredni dowód na istnienie infrastruktury edukacyjnej, która mogła umożliwić powstanie tekstów biblijnych. Umiejętność czytania i pisania była rozpowszechniona wśród administracji, wojskowych oraz duchownych Judy. Nie była ograniczona do wąskiej elity - mówi profesor Piasetzky.
      Teraz naukowcy chcą ekstrapolować swoje dane z okręgu Arad na większy obszar geograficzny. Gdy do naszej wiedzy o fortach i siedzibach administracyjnych Królestwa Judy dodamy to, co teraz wiemy o okręgu Arad, będziemy mogli oszacować, jak wiele osób potrafiło czytać i pisać pod koniec okresu Pierwszej Świątyni. Szacujemy, że królestwo liczyło około 100 000 mieszkańców, co najmniej kilkuset z nich umiało czytać i pisać - mówi profesor Israel Finkelstein. Po upadku Judy gwałtownie zmniejszyła się liczba hebrajskich inskrypcji i stan tak trwał do II wieku przed Chrystusem, kiedy to mamy dowody na kolejny etap szeroko rozpowszechnionej umiejętności czytania i pisania. To zmniejsza prawdopodobieństwo, by pomiędzy rokiem 586 a 200 przed Chrystusem doszło do skompilowania jakichś znaczących ilości literatury biblijnej - dodaje Finkelstein.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Izraelu znaleziono pozostałości kanaanejskiego fortu sprzed 3200 lat. Zabytek, odkryty w lesie Guvrin w pobliżu kibucu Gal On położonego niedaleko miasta Kirjat Gat, pochodzi z opisanego w Księdze Sędziów niespokojnego okresu walk między Kanaanejczykami, Izraelczykami a Filistynami.
      Dwupiętrowa cytadela o wymiarach 18x18 metrów miała w każdym z rogów wieżę obronną. Wewnątrz znajdowało się dziedziniec wyłożony kamiennymi płytami i otoczony kolumnami. Po obu stronach dziedzińca wybudowano pokoje. Naukowcy znaleźli w nich setki glinianych naczyń. Niektóre z nich służyły celom religijnym. U wejścia do fortu odkryto nietknięty masywny próg wykonany z pojedynczego kamienia i ważący około 3 ton.
      Archeolodzy sądzą, że fort wybudowali Kananejczycy, niewykluczone, ze przy pomocy panujących Egipcjan. Miał on służyć obronie przed inwazją Filistynów. Przypuszczenia te są o tyle uzasadnione, że cytadela wyraźnie nawiązuje do architektury egipskich domów gubernatorów, a część ceramiki imituje styl egipski.
      Egipcjanie opuścili Kanaan w połowie XII wieku przed Chrystusem. Pozbawieni ich ochrony Kananejczycy musieli toczyć walki z Izraelczykami i Filistynami. Wiele ich fortów i miast upadło. Izraelczycy osiedlili się w nieumocnionych osadach w centralnym paśmie górskim, a Filistyni umocnili się na południowych równinach, gdzie założyli wielkie miasta jak Aszdod, Ekron, Aszkelon i Gat, mówią naukowcy.
      Fort znajduje się w strategicznym miejscu pozwalającym na nadzór głównej drogi pomiędzy wybrzeżem a równinami wewnątrz kraju.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...