Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Wykorzystując dane z 31 badań, naukowcy ustalili, że cukier wcale nie wpływa korzystnie na nastrój. Wręcz przeciwnie, w ciągu godziny od spożycia nasila zmęczenie i obniża czujność.

Przyglądając się wpływowi cukru na różne aspekty nastroju, np. depresję, złość, zmęczenie i czujność, brytyjsko-niemiecki zespół posłużył się 31 badaniami; w sumie objęły one prawie 1300 dorosłych.

Autorzy raportu z pisma Neuroscience & Biobehavioral Reviews oceniali także, jak na nastrój wpływają takie czynniki, jak ilość i rodzaj spożytego cukru. Ciekawiło ich również, czy angażowanie się w wymagającą czynność umysłową czy fizyczną robi jakąś różnicę.

Okazało się, że bez względu na to, ile cukru się spożywa i czy ludzie angażują się po jedzeniu w wymagające czynności, cukier nie poprawia żadnego aspektu nastroju, a nawet może go pogorszyć. Ludzie, którzy go jedli, czuli się bowiem bardziej zmęczeni i byli mniej czujni. Wszystko wskazuje więc na to, że "sugar rush" (cukrowy kop) to niepoparty dowodami mit.

Idea, że cukier może poprawiać nastrój, jest rozpowszechniona w popkulturze do tego stopnia, że ludzie na całym świecie spożywają słodkie napoje, by zwiększyć czujność bądź zwalczyć zmęczenie. Nasze badania pokazują, że takie twierdzenia są nieuzasadnione - jeśli w ogóle cokolwiek się stanie, będzie to raczej zmiana na gorsze - podkreśla dr Konstantinos Mantantzis z Uniwersytetu Humboldtów w Berlinie.

Wzrost częstości występowania otyłości, cukrzycy i zespołu metabolicznego w ostatnich latach uwypukla potrzebę opracowania bazujących na dowodach strategii dietetycznych, które będą promować zdrowe zachowania na przestrzeni całego życia. Nasze badania pokazują, że słodkie napoje czy przekąski nie są metodą na szybkie doładowanie akumulatorów [...] - podsumowuje dr Sandra Sünram-Lea z Uniwersytetu w Lancaster.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejne bzdurne badanie. Oczywiste, że wszystko zależy o jakim posiłku mowa, bo chyba nikt nie zaprzeczy, że jedzenie samego cukru z torebki nie poprawi mu nastroju, nie zwiększy koncentracji itd. Natomiast zjedzenie odpowiedniego batonika pomaga w koncentracji w pewnych okolicznościach, poprawia także nastrój razem z kawą. To jest fakt, to że na mnie to działa, nie ma większego znaczenia, tak ma większość osób. Dlatego właśnie ludzie lubią jeść coś słodkiego, szczeególnie do kawy: gdyby nie poprawiało to im nastroju, to logiczne, żeby tego nie jedli, wiedząc w dodatku, że to "puste kalorie"! To czysta logika. Czy więc ci tzw. naukowcy niech odpowiedzą sobie najpierw na pytanie po co ludzie to jedzą, skoro im to nie przynosi żadnych korzyści?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, mankomaniak napisał:

Czy więc ci tzw. naukowcy niech odpowiedzą sobie najpierw na pytanie po co ludzie to jedzą, skoro im to nie przynosi żadnych korzyści?

A kto Ci powiedział, że nie przynosi im to żadnych korzyści? ;)

 

Nie wypowiadam się na temat samych badań bo nie ma żadnych szczegółów, ale ze słodyczami jest powiązany też mechanizm nagrody, przyjemności.

Czyli, w nagrodę dzieci dostawały lizaki/cukierki. Jak fajna imprezka to słodycze, ba nawet w świecie dorosłych jak urodziny i inne przyjemne rzeczy to słodycze no i następuje zakotwiczenie tego powiązania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
44 minutes ago, Afordancja said:

Nie wypowiadam się na temat samych badań bo nie ma żadnych szczegółów, ale ze słodyczami jest powiązany też mechanizm nagrody, przyjemności.

No, a odczuwanie przyjemności nie poprawia nastroju? Kolejny logik na forum?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, mankomaniak napisał:

To czysta logika. Czy więc ci tzw. naukowcy niech odpowiedzą sobie najpierw na pytanie po co ludzie to jedzą, skoro im to nie przynosi żadnych korzyści?

"Monopolisto" logiki tego forum. A zrozumiałeś artykuł?

8 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

w ciągu godziny od spożycia nasila zmęczenie i obniża czujność.

Ty piszesz o doraźnej, krótkoterminowej przyjemności, a naukowcy o skutkach odłożonych w czasie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
32 minutes ago, 3grosze said:

Ty piszesz o doraźnej, krótkoterminowej przyjemności, a naukowcy o skutkach odłożonych w czasie.

A ty zrozumiałeś artykuł? Czy jest gdzieś mowa o krótkoterminowej poprawie nastroju, koncentracji itd? Kolejny logik na forum?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będącemu w potrzebie;), który sam nie wie :D co wypisuje, chętnie pomogę.:)

Ty piszesz o poprawie nastroju:

4 godziny temu, mankomaniak napisał:

Dlatego właśnie ludzie lubią jeść coś słodkiego, szczeególnie do kawy: gdyby nie poprawiało to im nastroju, to logiczne, żeby tego nie jedli,

Naukowcy twierdzą,  co będzie  póżniej:

9 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

w ciągu godziny od spożycia nasila zmęczenie i obniża czujność.

Idż ty już dzisiaj spać.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 minutes ago, 3grosze said:

w ciągu godziny od spożycia nasila zmęczenie i obniża czujność.

No ale to jest bzdura, kiedy czytam

 

9 hours ago, KopalniaWiedzy.pl said:

Idea, że cukier może poprawiać nastrój, jest rozpowszechniona w popkulturze do tego stopnia, że ludzie na całym świecie spożywają słodkie napoje, by zwiększyć czujność bądź zwalczyć zmęczenie.

bo nie można tego uogólniać na wszystkie słodycze i tyle. Jak się chce poprawić nastrój albo koncentrację, to się je czekoladę albo batony, a nie pije jakieś świństwa. Co to za "naukowcy" w ogóle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, mankomaniak napisał:

Jak się chce poprawić nastrój albo koncentrację, to się je czekoladę albo batony,

Wychodzi na to, że nie. Jakby nie zrozumiałeś wyników. Bo tam jest napisane, że słodkie nie pomaga.

24 minuty temu, mankomaniak napisał:

Co to za "naukowcy" w ogóle.

Właśnie podjęli próbę werfyfikacji wierzeń ludowych, a tu taki brak zrozumienia... Podłość ludzka nie ma granic. A może po prostu lubisz ponarzekać bez sensu?

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że sporo ludzi wyczuwało to już wcześniej, z tego co pamiętam, to już w ubiegłym wieku w jakichś książkach o zdrowym odżywianiu (często pisanych nie przez naukowców, ale entuzjastów jakiejś diety) można było poczytać o szkodliwym działaniu cukru i o tym, że najpierw jest poprawa nastroju (ja jej prawdę mówiąc osobiście nigdy jakoś wyraźnie nie odczuwałem), a potem, po ok. 1/2 godziny pogorszenie, czy też uczucie zmęczenia. Jakieś rzeczy w tym rodzaju: https://portal.abczdrowie.pl/dowody-na-to-ze-cukier-doslownie-moze-namieszac-ci-w-glowie#cukier-a-nastroj

I zwykle uzasadniano to skokami insuliny, trzustka miała jej jakoby produkować za dużo po "słodkim" jedzeniu, więc potem następował za duży spadek poziomu cukru we krwi i... wiadomo.

Wygląda na to, że to były tylko jakieś mniej lub bardziej amatorskie przypuszczenia i że dopiero teraz ktoś wziął się za "poważną" naukową weryfikację(?)

P.S. Jeszcze taki cytacik: "Permamentne podjadanie powoduje skoki cukru we krwi a co za tym idzie nieustanne wyrzuty insuliny, która z kolei ma za zadanie obniżać nadmierne ilości cukru. Ten z kolei spada i robi się huśtawka cukrowo-insulinowa, która napędza apetyt." (https://dietetycy.org.pl/cukier-biala-smierc-slodka-trucizna/)

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 hours ago, Jajcenty said:

Jakby nie zrozumiałeś wyników. Bo tam jest napisane, że słodkie nie pomaga.

O, fajnie, że wiesz, co mi pomaga, a co nie. Jest masa dowodów, np.:

https://www.eufic.org/en/whats-in-food/article/glucose-and-mental-performance

10 hours ago, Jajcenty said:

A może po prostu lubisz ponarzekać bez sensu?

A może raczej lubię krytykować głupoty? Albo poddawać w wątpliwość tzw. badania tzw. naukowców? Bo takim razie co powiesz na temat tego:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/27166525

" Lower levels of 5-hydroxytryptamine (5-HT; serotonin) in the brain elicit sugar craving, while ingestion of sugar rich diet improves mood and alleviates anxiety. "

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, mankomaniak napisał:

O, fajnie, że wiesz, co mi pomaga,

Fajnie czytasz ze zrozumieniem, tak nie za dobrze. Nie pisałem o Tobie, a zła wiadomość jest taka, że nie wiem jak Ci pomóc. Nie moja dziedzina, a tutejsi fachowcy jakoś się nie kwapią...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, mankomaniak napisał:

Ta masa, to powołanie się na jedno badanie o zwiększonych  zdolnościach kognitywnych. Czy twoja logika nie czai, że art.KW jest o czymś innym?

39 minut temu, mankomaniak napisał:

" Lower levels of 5-hydroxytryptamine (5-HT; serotonin) in the brain elicit sugar craving, while ingestion of sugar rich diet improves mood and alleviates anxiety. "

Jeszcze nie zrozumiałeś, że to zjawisko jest chwilowe?  C H W I L O W E

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
22 minutes ago, 3grosze said:

Jeszcze nie zrozumiałeś, że to zjawisko jest chwilowe?  C H W I L O W E

A jedna kawa to działa na cały dzień, tydzień, miesiąc, więcej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, mankomaniak napisał:

Kolejny logik na forum? 

Napisałeś komentarz stosując przynajmniej trzy błędy logiczne więc się nie dziw że ludzie mają uwagi. Po prostu weź na wstrzymanie, postudiuj trochę erystykę a dopiero potem próbuj formułować opinie a nie rzucaj się gdy Ci ludzie zwracają słuszną uwagę.

Po pierwsze mieszasz badania somatyczne z efektami psychologicznymi
Po drugie do podważania zasady używasz indywidualnego wrażenia (nie ma znaczenia ilu osób)
Po trzecie mieszasz czas.

To fakt że artykuł jest napisany nieprecyzyjnie (prawd. źródło), bo wydaje mi się że badania nie negują ogólnego wpływu cukru tylko jeden z mechanizmów powstania tego mechanizmu stawiając zbyt ogólne wnioski. To błąd który popełnia bardzo duża ilość naukowców w prestiżowych publikacjach dla uzyskania większego efektu.

Nawiązując od artykułu, wiadomo że organizm do rozkładania cukru potrzebuje znacznych nakładów energii. Powoduje to że jakiś czas po zjedzeniu odczuwamy senność, ciężkość i ogólny spadek sił. Czytałam o tym już parę razy i sama to obserwuję. U młodych ludzi to zjawisko nie jest jednak takie silne, pogłębia się z wiekiem. Nie mniej po tym spadku zawsze następuje wzrost aktywności - czego naukowcy w ogóle nie uwzględnili. Ponadto batony (teoretycznie) dostarczają też czekoladę (na ogół jest to bylejada).

W każdym razie jeśli chcecie zdrowo dodać sobie energii nie jedzcie "batonów" tylko banan i 4 kawałki gorzkiej czekolady (powyżej 60%).

  • Pozytyw (+1) 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, mankomaniak napisał:

A jedna kawa to działa na cały dzień, tydzień, miesiąc, więcej?

Trzeba poczekać. Naukowcy to zbadają, KW zamieści abstrakt, Ty się z tym nie zgodzisz, nazwiesz tych badaczy pseudonaukowcami a swoją rację będziesz udowadniał badaniami prawdziwych:P naukowców.

 

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
43 minutes ago, Ergo Sum said:

W każdym razie jeśli chcecie zdrowo dodać sobie energii nie jedzcie "batonów" tylko banan i 4 kawałki gorzkiej czekolady (powyżej 60%).

Po zjedzeniu banana, a tym bardziej gorzkiej czekolady nie odczuwam zupełnie nic, więc powielasz kolejne bzdury.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, mankomaniak napisał:

Po zjedzeniu banana, a tym bardziej gorzkiej czekolady nie odczuwam zupełnie nic, więc powielasz kolejne bzdury.

A ja odczuwam, banany to dla mnie najlepsze "paliwo" do pracy umysłowej. A Jajcenty z tego co pamiętam będzie głodny, on najlepiej funkcjonuje na pokarmie mięsnym. Więc co z tego wynika, pewnie tylko tyle, że ludzie są różni?

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 minutes ago, darekp said:

Więc co z tego wynika, pewnie tylko tyle, że ludzie są różni?

A może, że cukier jednak działa (banany -> węglowodany -> cukier), tyle że inaczej na każdego, a pseudonaukowcy plecą pseudonaukowe banialuki?

Dodam tylko, że mój umysł, mózg szybko zamula, więc potrzebuję zawsze kopa, żeby się obudzić i to właśnie daje kawa+czekolada. I wcale nie jestem senny po tym, a raczej początkowy "kop" spada do poziomu lekko powyżej początkowego zamulenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może naukowcy nie badali wpływu wszystkich węglowodanów, tylko tego, co zwykle rozumiemy przez cukier (taki z cukierniczki), w artykule mowa o słodkich napojach i przekąskach (zgaduję, że chodzi o batony itp.)?

Bo jeżeli badania obejmowały także "zdrowe" węglowodany, to rzeczywiście wynik jest dość kontrowersyjny.

P.S. Źródłowy artykuł:  https://warwick.ac.uk/newsandevents/pressreleases/no_such_thing, na moje wyczucie chodzi o "cukier z cukierniczki".

P.S.2. Żeby uzupełnić ew. niedopowiedzenia (bo może użyłem za dużych skrótów myślowych), dopuszczam możliwość, że "zdrowe" węglowodany mogą działać 'inaczej na każdego", w szczególności na niektóre osoby szkodliwie (np. banany mogą być wręcz zabójcze dla cukrzyka), natomiast "niezdrowy" cukier spożywczy czyli czysta sacharoza (https://pl.wikipedia.org/wiki/Cukier_spożywczy) może być szkodliwy dla wszystkich (lub przynajmniej bardzo dużej większości), to są IMHO dwie różne sprawy i tutaj naukowcy piszą o badaniach dot. tego drugiego zagadnienia.

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, mankomaniak napisał:

Po zjedzeniu banana, a tym bardziej gorzkiej czekolady nie odczuwam zupełnie nic, więc powielasz kolejne bzdury.

Powtarzam - naucz się że Twoje "odczucia" nie mają absolutnie nic do wniosków naukowych.
To nie jest argument erystyczny.
Zrób badania, zmierz, wyciągnij wnioski statystyczne - dyskutuj z założeniami a nie wypluwaj to co Ci się wydaje. Takie "argument" jest bełkotem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 minutes ago, Ergo Sum said:

Powtarzam - naucz się że Twoje "odczucia" nie mają absolutnie nic do wniosków naukowych.

Aha, czyli cukier daje mi kopa, ale i tak to jest mit, haha. Moje odczucia są nieistotne, ważne są odczucia innych jednostek (bo w końcu badali nastrój, czyli coś subiektywnego... ale jak są innych, a nie moje, to stają się obiektywne wg ciebie, haha).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę, że szkoda tracić energii i czasu, energię uzupełnimy czasu nie wrócimy, a beton dalej zostanie betonem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, mankomaniak napisał:

Aha, czyli cukier daje mi kopa, ale i tak to jest mit, haha. Moje odczucia są nieistotne, ważne są odczucia innych jednostek (bo w końcu badali nastrój, czyli coś subiektywnego... ale jak są innych, a nie moje, to stają się obiektywne wg ciebie, haha).

Mankomaniak....

Zjedź snikersa, bo nie jesteś sobą :D

Opisujesz tego cukrowego kopa przynajmniej jak kopa po metaamfetaminie.

powiedz coś więcej o nim bo to interesujące. Każdy specyfik sztucznie podbijający nastrój ma swój próg zadziałania, poziom nasycenia/maksymalny. I niestety "zjazd" gdzie nastrój pikuje poniżej stanu przed zażyciem. 

jak jest z tym cukrem u Ciebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Trzmiel nie powinien latać, ale o tym nie wie, i lata, Lot trzmiela przeczy prawom fizyki. Setki tysięcy trafień w wyszukiwarkach, rozpaleni komentatorzy i teorie spiskowe, posiłkujące się tym mitem pokazują, jak bardzo trwałe potrafią być niektóre fałszywe przekonania. Bo przecież niemal każdy z nas słyszał, że zgodnie z prawami fizyki trzmiel latać nie powinien i każdy z nas widział, że jednak lata. Naukowcy najwyraźniej coś przed nami ukrywają lub coś nie tak jest z fizyką. A może coś nie tak jest z przekonaniem o niemożności lotu trzmiela?
      Obecnie trudno dociec, skąd wziął się ten mit. Jednak z pewnością możemy stwierdzić, że swój udział w jego powstaniu miał francuski entomolog Antoine Magnan. We wstępie do swojej książki La Locomotion chez les animaux. I : le Vol des insectes z 1934 roku napisał: zachęcony tym, co robione jest w lotnictwie, zastosowałem prawa dotyczące oporu powietrza do owadów i, wspólnie z panem Sainte-Lague, doszliśmy do wniosku, że lot owadów jest niemożliwością. Wspomniany tutaj André Sainte-Laguë był matematykiem i wykonywał obliczenia dla Magnana. Warto tutaj zauważyć, że Magnan pisze o niemożności lotu wszystkich owadów. W jaki sposób w popularnym micie zrezygnowano z owadów i pozostawiono tylko trzmiele?
      Według niektórych źródeł opowieść o trzmielu, który przeczy prawom fizyki krążyła w latach 30. ubiegłego wieku wśród studentów niemieckich uczelni technicznych, w tym w kręgu uczniów Ludwiga Prandtla, fizyka niezwykle zasłużonego w badaniach nad fizyką cieczy i aerodynamiką. Wspomina się też o „winie” Jakoba Ackereta, szwajcarskiego inżyniera lotnictwa, jednego z najwybitniejszych XX-wiecznych ekspertów od awiacji. Jednym ze studentów Ackerta był zresztą słynny Wernher von Braun.
      Niezależnie od tego, w jaki sposób mit się rozwijał, przyznać trzeba, że Magnan miałby rację, gdyby trzmiel był samolotem. Jednak trzmiel samolotem nie jest, lata, a jego lot nie przeczy żadnym prawom fizyki. Na usprawiedliwienie wybitnych uczonych można dodać, że niemal 100 lat temu posługiwali się bardzo uproszczonymi modelami skrzydła owadów i jego pracy. Konwencjonalne prawa aerodynamiki, używane do samolotów o nieruchomych skrzydłach, rzeczywiście nie są wystarczające, by wyjaśnić lot owadów. Tym bardziej, że Sainte-Laguë przyjął uproszczony model owadziego skrzydła. Tymczasem ich skrzydła nie są ani płaskie, ani gładkie, ani nie mają kształtu profilu lotniczego. Nasza wiedza o locie owadów znacząco się zwiększyła w ciągu ostatnich 50 lat, a to głównie za sprawą rozwoju superszybkiej fotografii oraz technik obliczeniowych. Szczegóły lotu trzmieli poznaliśmy zaś w ostatnich dekadach, co jednak nie świadczy o tym, że już wcześniej nie wiedziano, że trzmiel lata zgodnie z prawami fizyki.
      Z opublikowanej w 2005 roku pracy Short-amplitude high-frequency wing strokes determine the aerodynamics of honeybee flight autorstwa naukowców z Kalifornijskiego Instytut Technologicznego (Caltech) oraz University of Nevada, dowiadujemy się, że większość owadów lata prawdopodobnie dzięki temu, iż na krawędzi natarcia ich skrzydeł tworzą się wiry. Pozostają one „uczepione” do skrzydeł, generując siłę nośną niezbędną do lotu. U tych gatunków, których lot udało się zbadać, amplituda uderzeń skrzydłami była duża, a większość siły nośnej było generowanej w połowie uderzenia.
      Natomiast w przypadku pszczół, a trzmiele są pszczołami, wygląda to nieco inaczej. Autorzy badań wykazali, że pszczoła miodna charakteryzuje się dość niewielką amplitudą, ale dużą częstotliwością uderzeń skrzydłami. W ciągu sekundy jest tych uderzeń aż 230. Dodatkowo, pszczoła nie uderza skrzydłami w górę i w dół. Jej skrzydła poruszają się tak, jakby ich końcówki rysowały symbol nieskończoności. Te szybkie obroty skrzydeł generują dodatkową siłę nośną, a to kompensuje pszczołom mniejszą amplitudę ruchu skrzydłami.
      Obrany przez pszczoły sposób latania nie wydaje się zbyt efektywny. Muszą one bowiem uderzać skrzydłami z dużą częstotliwością w porównaniu do rozmiarów ich ciała. Jeśli przyjrzymy się ptakom, zauważymy, że generalnie, rzecz biorąc, mniejsze ptaki uderzają skrzydłami częściej, niż większe. Tymczasem pszczoły, ze swoją częstotliwością 230 uderzeń na sekundę muszą namachać się więcej, niż znacznie mniejsza muszka owocówka, uderzająca skrzydłami „zaledwie” 200 razy na sekundę. Jednak amplituda ruchu skrzydeł owocówki jest znacznie większa, niż u pszczoły. Więc musi się ona mniej napracować, by latać.
      Pszczoły najwyraźniej „wiedzą” o korzyściach wynikających z dużej amplitudy ruchu skrzydeł. Kiedy bowiem naukowcy zastąpili standardowe powietrze (ok. 20% tlenu, ok. 80% azotu) rzadszą mieszaniną ok. 20% tlenu i ok. 80% helu, w której do latania potrzebna jest większa siła nośna, pszczoły utrzymały częstotliwość ruchu skrzydeł, ale znacznie zwiększyły amplitudę.
      Naukowcy z Caltechu i University of Nevada przyznają, że nie wiedzą, jakie jest ekologiczne, fizjologiczne i ekologiczne znaczenie pojawienia się u pszczół ruchu skrzydeł o małej amplitudzie. Przypuszczają, że może mieć to coś wspólnego ze specjalizacją w kierunku lotu z dużym obciążeniem – pamiętajmy, że pszczoły potrafią nosić bardzo dużo pyłku – lub też z fizjologicznymi ograniczeniami w budowie ich mięśni. W świecie naukowym pojawiają się też głosy mówiące o poświęceniu efektywności lotu na rzecz manewrowości i precyzji.
      Niezależnie jednak od tego, czego jeszcze nie wiemy, wiemy na pewno, że pszczoły – w tym trzmiele – latają zgodnie z prawami fizyki, a mit o ich rzekomym łamaniu pochodzi sprzed około 100 lat i czas najwyższy odłożyć go do lamusa.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Co definiuje nas, ludzi, jako odrębny i wyjątkowy gatunek? Myślenie abstrakcyjne, język - takie są najczęstsze odpowiedzi. Od dawna było wiadomo, które obszary mózgu odpowiadają za umiejętności językowe, ale tylko mniej więcej. Próby dokładniejszego określenia które to są obszary i co dokładnie robią napotykały na trudności. Wyniki otrzymywane przy użyciu dotychczasowych metod były niepewne i budzące wątpliwości. Potrzeba było innej metodyki badań, jaką zaproponowała Evelina Fedorenko, doktorantka znanego MIT.
      Wiadomo było, że za poszczególne aspekty języka najprawdopodobniej odpowiadają różne obszary mózgu. Wskazywały na to badania osób, które po wypadkach cierpiały na rzadkie i specyficzne trudności w mówieniu: na przykład niemożność układania zdań w czasie przeszłym. Ale próby precyzyjnego umiejscowienia tych obszarów spełzały na niczym. Aktualne techniki obrazowania pracy mózgu dawały mało wiarygodne wyniki. Za przyczynę takiego stanu rzeczy uznano fakt, że dotychczasowe badania opierały się na uśrednionych statystycznie analizach badań wielu osób, co mogło wprowadzać szum statystyczny i zniekształcać wyniki.
      Sposobem na obejście problemu było uprzednie zdefiniowanie „regionów zainteresowania" osobno u każdej z badanych osób. Aby tego dokonać, rozwiązywali oni zadania aktywizujące różne funkcje poznawcze. Opracowane w tym celu przez Evelinę Fedorenko zadanie wymagało czytania na zmianę sensownych zdań oraz ciągu pseudosłów, możliwych do wymówienia, ale nie mających żadnego sensu.
      Na otrzymanych obrazach aktywności mózgu wystarczyło teraz odjąć obszary aktywowane przez pseudosłowa od obszarów uruchamianych przez pełne zdania, żeby precyzyjnie - dla każdego badanego oddzielnie - określić obszary umiejętności językowych. Nowe podejście do badań mózgi pozwoli bardziej precyzyjnie określać obszary kory mózgowej odpowiedzialne za konkretne, poszczególne zdolności poznawcze: muzyczne, matematyczne i inne. Zestaw narzędzi do takich badań został udostępniony na domowej stronie Eveliny Fedorenko. Ma ona nadzieję, że akumulacja wyników przeprowadzanych w laboratoriach na całym świecie przyspieszy rozwój nauk o mózgu.
      Artykuł omawiający wyniki badań przeprowadzonych na McGovern Institute for Brain Research at MIT ukazał się w periodyku Journal of Neurophysiology.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Tkające sieci pająki posiadają bardzo wyczulone nogi, dzięki którym odbierają drgania sieci, w której szamoce się ofiara. Teraz naukowcy przełożyli te drgania na dźwięki, które możemy usłyszeć i wyobrazić sobie to, co czuje pająk.
      Pajęcza sieć może być postrzegana jak przedłużenie ciała pająka, który na niej żyje. Jest tez czujnikiem, mówi Markus Buehler z Massachusetts Institute of Technology (MIT), który prezentował swoje badania podczas wirtualnego spotkania Amerykańskiego Towarzystwa Chemicznego. Gdy wykorzystamy rzeczywistość wirtualną i zanurzymy się w pajęczej sieci możemy usłyszeć i zrozumieć to, co dotychczas mogliśmy tylko obserwować.
      Poszczególne nici w pajęczej sieci mają różną długość i są poddane różnym naprężeniom. Dlatego też emitują różne dźwięki. Zespół Buehlera wykorzystał laser do stworzenia trójwymiarowej mapy ruchu sieci pająka z gatunku Cyrtophora citricola. Zbadali częstotliwość drgań i elastyczność każdej z nici i przypisali im odpowiednie dźwięki w zakresie słyszalnym dla człowieka. Dzięki temu możemy usłyszeć, jak brzmi pajęcza sieć.
      Oczywiście naukowcy musieli dokonać pewnych założeń. Na przykład dźwięki wydawane są przez syntezator imitujący harfę. Nici położone bliżej słuchacza są głośniejsze, niż to położone dalej. Sami zresztą posłuchajcie.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Oddziaływanie roślin na zdrowie człowieka jest faktem niepodważalnym. Liczne badania naukowe dowodzą, że różne formy kontaktu z roślinami mają wpływ na poprawę kondycji psychicznej i fizycznej. Istotny wpływ na nasze zdrowie mają także rośliny we wnętrzach. Mogą one zniwelować negatywne oddziaływanie warunków miejskich, głównie dlatego, że umożliwiają bezpośredni kontakt z roślinami w miejscach, gdzie spędzamy większość czasu, czyli w pomieszczeniach.
      W mieszkaniach rośliny najczęściej zaspokajają potrzeby estetyczne, poprawiają jakość powietrza, a przez wysiłek fizyczny wkładany w ich pielęgnację, mają pozytywny wpływ na naszą kondycję fizyczną. Już sadzenie roślin w pojemnikach oddziałuje pozytywnie na nasze samopoczucie. Wykonywanie prac przy roślinach przez osoby schorowane i starsze wpływa nie tylko na kondycję fizyczną, ale i psychiczną, np. zwiększa siłę i masę mięśni, przyczynia się do lepszej koordynacji ruchowej, obniża stres i agresję. Badania wśród chorych na schizofrenię potwierdziły, że wpatrywanie się przez kilka minut w niektóre gatunki roślin doniczkowych powoduje obniżenie ciśnienia krwi i częstotliwość uderzeń serca.
      Szczególnie istotną funkcją roślin we wnętrzach jest poprawienie jakości powietrza. Z licznych badań wynika, że umieszczenie roślin doniczkowych w biurach i klasach szkolnych zmniejsza występowanie bólów głowy, chorób gardła oraz poprawia samopoczucie przebywających w pomieszczeniach. Uprawa roślin w pomieszczeniach przyczynia się także do zwiększenia wilgotności powietrza. Ma to istotne znaczenie, ponieważ współczesne materiały budowlane powodują jej obniżenie. Powietrze w nowych budynkach mieszkalnych i biurowych jest bardzo suche; wilgotność sięga zaledwie 20-30%. Bardzo skutecznym sposobem zwiększania wilgotności powietrza w pomieszczeniach jest uprawa roślin. Roślina podczas transpiracji wyparowuje wodę przez nadziemne organy.
      Im większa roślina, większa powierzchnia liści, tym bardziej roślina nawilża powietrze. Transpirowana przez rośliny para może zawierać substancje (fitoncydy), które wyciszają rozwój drobnoustrojów w powietrzu. Rośliny we wnętrzach, oprócz podwyższania wilgotności powietrza, wpływają także na jego jakość. Rośliny uprawiane w pomieszczeniach oczyszczają powietrze ze szkodliwych związków lotnych. Według Amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska, w pomieszczeniach, zwłaszcza biurowych, może być nawet 900 różnych szkodliwych związków, a niektóre z nich przekraczają normy nawet ponad 100-krotnie. Przyczyn złej jakości powietrza w pomieszczeniach jest kilka: ich szczelność, niewłaściwa wentylacja, niska wilgotność względna powietrza, emisje substancji toksycznych, wydzieliny biologiczne. Wśród zanieczyszczeń toksycznymi związkami lotnymi znajdują się: formaldehyd, ksylen, toluen, benzen, trójchloroetylen, etylen i alkohole. Źródłem tych związków są w dużej mierze materiały budowlane, elementy wykończenia wnętrz, farby, lakiery oraz sprzęt biurowy, zwłaszcza drukarki. Związki te powodują podrażnienia błon śluzowych, zawroty i bóle głowy, znużenie, nudności, biegunki, niektóre są nawet rakotwórcze. Są nawet określone symptomy związane z tzw. zespołem chorego budynku, takie jak: alergie, astma, zmęczenie, ból głowy, zaburzenia systemu nerwowego oraz trudności z oddychaniem. Na podstawie licznych badań wykazano, że obecność żywych roślin w pomieszczeniach korzystnie wpływa na samopoczucie oraz zdrowie człowieka. Rośliny do dekoracji wnętrz dzieli się pod względem walorów ozdobnych na gatunki o ozdobnych kwiatach i o ozdobnych liściach. Pod względem estetycznym ciekawsze są rośliny kwitnące, gdzie misterna budowa kwiatów zawsze wzbudza podziw. Jednak biorąc pod uwagę funkcje oczyszczania powietrza z toksyn i podnoszenia jego wilgotności, korzystniej jest uprawiać rośliny o ozdobnych liściach. Do dekoracji pomieszczeń dysponujemy dziś około 1000 różnych taksonów roślin. Są one zróżnicowane pod względem przynależności systematycznej, pochodzenia i wyglądu zewnętrznego. Do roślin najskuteczniej usuwających formaldehyd z powietrza należą: popularna paproć - nefrolepis wysoki, palmy – złotowiec lśniący oraz daktylowiec karłowy, draceny: deremeńska, obrzeżona i wonna, popularny storczyk – falenopsis, figowce – benjamiński i sprężysty, epipremnum złociste, skrzydłokwiat i wiele innych gatunków.
      Podsumowując, każda roślina we wnętrzu korzystnie oddziałuje na nasze samopoczucie i jakość powietrza w pomieszczeniach.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku producenci procesorów rywalizowali ze sobą, prześcigając się taktowaniu układów coraz szybszymi zegarami. Jednak od 10 lat prędkość zegarów praktycznie nie uległa zmianie. Zwiększanie częstotliwości ich pracy oznacza bowiem znaczny wzrost temperatury układu i problemy z jego schłodzeniem.
      Teraz uczeni z MIT-u we współpracy z naukowcami z Uniwersytetu w Augsburgu zaobserwowali nowe zjawisko fizyczne, które może przyczynić się do powstania tranzystorów ze znacząco większą pojemnością elektryczną. To z kolei otwiera drogę do przyspieszenia pracy zegara.
      Obecne tranzystory korzystają z bramek, pod którymi, po przyłożeniu napięcia, gromadzą się elektrony. Pojemność elektryczna mierzy ile ładunków zbiera się pod bramką dla danego napięcia. Z kolei ilość energii, jakiej potrzebuje układ do pracy i ilość wydzielanego przezeń ciepła są proporcjonalne do napięcia na bramce. Zmniejszając napięcie zmniejszymy ilość ciepła powstającego w czasie pracy, co z kolei pozwoli na zwiększenie taktowania zegara.
      Profesor Raymond Ashoori oraz Lu Li z MIT-u wraz z Christophem Richterem, Stefanem Paetlem, Thilo Koppem i Hochenem Mannhartem z Uniwersytetu w Augsburgu szczegółowo badali system składający się z glinianu lantanu wyhodowanego na podłożu z tytanianu strontu. Glinian lantanu zbudowany jest z naprzemiennych warstw tlenku lantanu i tlenku glinu. Tlenek lantanu ma niewielki ładunek dodatni, a tlenek glinu - niewielki ujemny. W efekcie powstaje w nim seria pól elektrycznych, tworzących potencjał pomiędzy górną a dolną częścią materiału.
      W normalnych warunkach wspomniane tlenki są bardzo dobrymi izolatorami. Amerykańsko-niemiecki zespół wyszedł jednak z założenia, że jeśli glinian lantanu będzie odpowiednio cienki, to jego potencjał elektryczny wzrośnie do tego stopnia, że elektrony zaczną przesuwać się z góry do dołu, w kierunku podłoża z tytanianu strontu. W efekcie powstałby kanał przewodzący, podobny do tego, jaki powstaje w półprzewodnikowych tranzystorach po przyłożeniu napięcia.
      Naukowcy postanowili zatem zmierzyć pojemność elektryczną pomiędzy takim kanałem a bramką na górze warstwy glinianu lantanu.
      Wyniki ich zaskoczyły. Niezwykle mała zmiana napięcia spowodowała znaczący przyrost ładunku w kanale pomiędzy oboma materiałami. „Kanał zassał ładunek jak próżnia. A całość działa w temperaturze pokojowej, co wprawiło nas w osłupienie" - mówi Ashoori.
      Pojemność elektryczna materiału okazała się tak duża, że uczeni sądzą, iż nie da się jej wyjaśnić na gruncie obecnych teorii fizycznych. Obserwowaliśmy coś podobnego w półprzewodnikach. Jednak działo się to w bardzo czystej próbce, a efekt był bardzo słaby. Tutaj mamy niezwykle zanieczyszczoną próbkę i kolosalny efekt - mówi Ashoori i przyznaje, że nie wie, dlaczego jest on tak silny. Może to jakiś nowy efekt z dziedziny mechaniki kwantowej, a może jakaś nieznana nam właściwość fizyczna materiału - mówi.
      Profesor Jean-Marc Triscone z Uniwersytetu w Genewie, którego zespół specjalizuje się w badania połączenia glinianu lantanu z tytanianem strontu zauważa, że od lat istnieją wzory na obliczanie pojemności elektrycznej oraz metody jej dostosowywania do potrzeb, które są wykorzystywane w przemyśle. To co pokazał MIT dowodzi, że zasady te muszą zostać zmodyfikowane - stwierdził uczony.
      Nie ma jednak róży bez kolców. Mimo, że w badanym systemie dochodzi do olbrzymiej zmiany ilości ładunku dzięki minimalnej zmianie napięcia, to ładunek ten przesuwa się bardzo wolno. Zbyt wolno jak na potrzeby współczesnych układów scalonych.
      Niewykluczone, że dzieje się tak, gdyż użyto bardzo zanieczyszczonych próbek. Czystsze materiały mogą przyspieszyć przesuwania się ładunku. Ponadto, jeśli naukowcom uda się zrozumieć, na czym polega nowo odkryte zjawisko, być może będą w stanie odtworzyć je w innych materiałach.
      Profesor Triscone zauważa też, że wprowadzenie olbrzymich zmian do przemysłu komputerowego - a takimi zmianami byłoby np. zastąpienie krzemu nowym materiałem - spotka się z dużym oporem. Przez dekady przemysł półprzewodnikowy zainwestował tak olbrzymie pieniądze, że przekonać go do czegoś zupełnie nowego mogłaby tylko jakaś przełomowa technologia - stwierdza.
      Profesor Ashoori zgadza się z takim poglądem. Nasze odkrycie nie zrewolucjonizuje elektroniki już jutro. Ale teraz wiemy, że taki mechanizm istnieje, a skoro tak to, jeśli go zrozumiemy, będziemy mogli spróbować przystosować go do naszych potrzeb - mówi.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...