Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Wskutek nowo opisanego zestawu mutacji pewna kobieta ze Szkocji właściwie nie odczuwa bólu, lęku i strachu. Oprócz tego jej rany goją się wyjątkowo dobrze.

Autorzy publikacji z British Journal of Anaesthesia uważają, że ich odkrycie może doprowadzić do opracowania nowych metod leczenia wielu chorób.

W wieku 65 lat pacjentka uskarżała się na problemy z biodrem. Mimo że nie miała żadnych doznań bólowych, badania ujawniły ciężkie zwyrodnienie/degenerację stawu. W wieku 66 lat kobieta przeszła operację złamanego lewego nadgarstka, która normalnie jest bardzo bolesna, i również nie wspominała o bólu pooperacyjnym. Niewrażliwość na ból diagnozował dr Devjit Srivastava.

Szkotka powiedziała lekarzom, że po zabiegach, np. stomatologicznych, nigdy nie musiała sięgać po środki przeciwbólowe. Mając to wszystko na uwadze, skierowano ją do specjalistów od genetyki bólu z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego (UCL) i Uniwersytetu w Oksfordzie, którzy zidentyfikowali 2 mutacje. Jedna była mikrodelecją w pseudogenie (wcześniej doczekał się on tylko krótkiej wzmianki w literaturze medycznej; teraz po raz pierwszy go opisano i nadano nazwę FAAH-OUT). Druga to mutacja w sąsiednim genie, który kontroluje FAAH, czyli hydrolazę amidów kwasów tłuszczowych.

Dalsze testy przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Calgary ujawniły we krwi podwyższony poziom neuroprzekaźników, które są normalnie rozkładane przez FAAH (to kolejny dowód na utratę funkcji FAAH).

Gen FAAH jest dobrze znany specjalistom od nocycepcji. Wiąże się on bowiem ze szlakiem endokanabinoidowym. Badania przeprowadzone na zwierzętach pokazały, że zablokowanie degradacji endokanabinoidów przez unieczynnienie enzymu FAAH ma działanie przeciwbólowe oraz przeciwzapalne; nie pojawiają się przy tym niepożądane efekty ze strony ośrodkowego układu nerwowego.

Gen znany obecnie jako FAAH-OUT był dotąd uznawany za "śmieciowy". Naukowcy stwierdzili jednak, że nie jest on wcale taki nieważny, gdyż prawdopodobnie pośredniczy w ekspresji FAAH.

W ramach wcześniejszych eksperymentów zaobserwowano, że w mózgu myszy z rozbiciem genu (po knock-oucie genowym, FAAH-/-) występował podwyższony poziom anandamidu (AEA) z układu endokanabinoidowego. Oprócz tego nie reagowały one na bodźce termiczne i wykazywały ograniczony ból w modelach zapalnych wywołanych karagenem czy formaliną.

Szkotka wykazuje podobne cechy. Gdy w ciągu życia zdarzało jej się zranić czy oparzyć (często zdawała sobie sprawę z tego, co się dzieje, dopiero czując swąd palonych tkanek), gojenie zachodziło bardzo szybko. Kobieta jest gadatliwa i optymistycznie nastawiona do życia. Kiedy w wieku 70 lat poddano ją badaniu skalą do oceny lęku (Generalized Anxiety Disorder 7, GAD-7), uzyskała 0 na 21 punktów. Podobnie było z kwestionariuszem dotyczącym depresji - Patient Health Questionnaire-9 (PHQ-9) - ponieważ i tu zdobyła 0 na 29 punktów. Jak sama podkreśla, nigdy nie zdarzyło się jej panikować, nawet w niebezpiecznych czy groźnych sytuacjach, np. niedawnym wypadku drogowym. Cierpi za to na luki pamięciowe, np. częste zapominanie słów podczas wypowiadania zdań (wcześniej zjawisko to powiązano ze wzmożoną sygnalizacją endokanabinoidową).

Akademicy podejrzewają, że może istnieć więcej takich osób jak Szkotka, zwłaszcza że ona sama nie była świadoma swojej sytuacji do 7. dekady życia.

Ludzie z rzadką niewrażliwością na ból mogą być cenną grupą do badań medycznych. Dzięki nim możemy się bowiem dowiedzieć, jak ich mutacje wpływają na doświadczanie bólu [...] - podkreśla dr James Cox z UCL.

Ekipa kontynuuje prace. Od Szkotki pobierane są np. próbki komórek, które pomogą lepiej zrozumieć funkcje pseudogenu.

Mimo postępów farmakologicznych, poczynionych od pierwszego wykorzystania eteru w 1846 r., umiarkowany-silny ból pooperacyjny [nadal] występuje u 1 na 2 pacjentów. Przeprowadzono już nieudane testy kliniczne obierające na cel białko FAAH. Choć mamy nadzieję, że FAAH-OUT może coś zmienić, zwłaszcza w dziedzinie bólu pooperacyjnego, trzeba dopiero sprawdzić, czy na postawie naszych wyników da się opracować nowe metody terapii" - podsumowuje dr Srivastava.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niemal ten sam efekt daje spożycie zioła. Różnica polega głównie na tym, że mutacji nie da się zatrzymać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Ksen napisał:

Niemal ten sam efekt daje spożycie zioła. Różnica polega głównie na tym, że mutacji nie da się zatrzymać

Ja codziennie pijam zioła i nie zauważyłem :) Wczoraj piłem szałwię, pokrzywę i miętę. Przedwczoraj miętę i melisę. Codziennie jakieś. Żaden z opisywanych efektów nie wystąpił. 

Edytowane przez CyRat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, CyRat napisał:

Ja codziennie pijam zioła i nie zauważyłem :) Wczoraj piłem szałwię, pokrzywę i miętę. Przedwczoraj miętę i melisę. Codziennie jakieś. Żaden z opisywanych efektów nie wystąpił. 

Próbuj dalej, w końcu trafisz.

Albo umrzesz ze starości

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Akademicy podejrzewają, że może istnieć więcej takich osób jak Szkotka, zwłaszcza że ona sama nie była świadoma swojej sytuacji do 7. dekady życia.

niech pogadają z tymi https://menway.interia.pl/obyczaje/nauka/news-zycie-bez-bolu-wyjatkowa-mutacja-genetyczna,nId,1360836

Tam też jest kobieta (może ta sama?) i chłopiec(?).  (Info z 5 lat temu.)

Edytowane przez Afordancja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie poziom IQ zdecydowanie poniżej normy (własne obserwacje) dlatego zapytam o

W dniu 30.03.2019 o 09:37, Dominik Machowski napisał:

czysto błękitne oczy

To ma jakieś znaczenie w odniesieniu do artykułu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:D Też "niebieski" A-... ale bym wolał >10Ky temu z brązowymi gałami i dzidą w łapie ganiać po dżungli gdzieś w Afryce, niż w 20xx gnić przed kompem przez połowę roku, bo na zewnątrz nie dosyć, że piździ okrutnie, to obrzydliwa biało-szara trupiarnia...
No teraz już trochę lepiej, bo Słońce zaczyna się pokazywać (uzależnienie) i coś tam łazić zaczyna i latać. Święto pierwszej muchy było przed tygodniem, a dzisiaj pierwsza osa mi się w kawie utopiła, niestety skutecznie.

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Dominik Machowski napisał:

Tym samym zasłaniają ciało, ciało zawierające krocie melatoniny

melaniny

4 godziny temu, Dominik Machowski napisał:

A oprócz tego niebieskie oczy (są dużo wrażliwsze na światło słoneczne - w tym znaczeniu, że przy świetle o wyższym natężeniu, bądź albedo (z doświadczenia) "bolą"; a światło jest wręcz nieznośnie ostre) są przystosowaniem do odbierania informacji o stymulowaniu szyszynki do produkcji melatoniny, czy to serotoniny. Stąd tak ważne jest by do oka wpadało światło.

Odwrotnie.Światło ma działanie hamujące na syntezę melatoniny w pinealocytach szyszynki.

4 godziny temu, Dominik Machowski napisał:

trenowałem oko

Jak? Przyznaję, że byłbym zainteresowany. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podajesz też nierzetelne porady o suplementacji witaminy K, która nie ma żadnego udowodnionego sensu. Podczas gdy taka suplementacja nie zaszkodzi młodej osobie bez farmakoterapii przeciwkrzepliwej, to już u starszych osób lub osób w wieku średnim z polipragmazją może być poważną przyczyną niepowodzenia leczenia, być może śmierci. Trudno też być pewnym, że otrzyma się w preparacie witaminę K, ponieważ z wyżej wymienionych przyczyn, nie ma na polskim rynku leku zawierającego połączenie witamin D i K. Wszystkie preparaty zawierające takie połączenie są suplementami diety.

Pamiętajmy też, że zrezygnowanie z zasłon w oknach nie zapewni nam wcale produkcji witaminy D w skórze, a sens oświetlania wnętrza mieszkania skupia się na odczuwaniu światła wzrokiem i wszystkim pożytecznym skutkom fizjologicznym, psychologicznym jego odbierania przez ten zmysł.

Edytowane przez dajmon
dopowiedzenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
46 minut temu, dajmon napisał:

Podajesz też nierzetelne porady o suplementacji witaminy K, która nie ma żadnego udowodnionego sensu.

???

Wtrącę się i pomogę nadać sens wspomaganiu się witaminą K, a nie będę grzebał po Pubmedzie, bo Ktoś już to zrobił:

https://slawomirambroziak.pl/w-zdrowym-ciele/k2-mniejsze-ryzyko-zgonu/

https://slawomirambroziak.pl/w-zdrowym-ciele/witamina-k-lekiem-na-raka/

https://slawomirambroziak.pl/w-zdrowym-ciele/k2-witamina-prostaty/

 

 

46 minut temu, dajmon napisał:

Wszystkie preparaty zawierające takie połączenie są suplementami diety.

I co z tego?

Czekać , aż medycyna umieści je w farmakopei i będą dostępne jedynie na receptę?

Edytowane przez 3grosze
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, 3grosze napisał:

Wtrącę się i pomogę nadać sens wspomaganiu się witaminą K, a nie będę grzebał po Pubmedzie, bo Ktoś już to zrobił:

a ogarniałeś temat jakie tabletki są sensowne? i co sprawdzić przed tem aby mnie to nie zabiło przypadkiem ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, Afordancja napisał:

i co sprawdzić przed tem aby mnie to nie zabiło przypadkiem ;) 

Sadzę, że @dajmon powinien poczuwać się do udzielenia merytorycznej odpowiedzi.;) 

23 minuty temu, Afordancja napisał:

jakie tabletki są sensowne?

Ja łykam kapsułki polskiej firmy O...p.Uznany producent suplementów dla sportowców. W kompleksie: Omega3 z D3 i K2.

Edytowane przez 3grosze
Zaszyfrowanie producenta :)
  • Lubię to (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, 3grosze napisał:

Ja łykam kapsułki polskiej firmy O...p.Uznany producent suplementów dla sportowców. W kompleksie: Omega3 z D3 i K2.

masz stwierdzone badaniami jakieś poważne niedobory witamin, że łykasz?

moim zdanie łykane jakiejkolwiek witaminy (nawet C) "tak sobie" to szukanie problemów. Organizm nie jest przystosowany i nigdy w naturze nie dostaje w 5min. i w jednej kapsułce dziennej dawki. Do tego każdy ma inny metabolizm i normy na kg masy ciała czy wiek są niemiarodajne. Nadwyżki, wiadomo zostaną zmetabolizowane. Ale po cholerę obciążać nerki,wątrobę? Do tego myślicie że jak żołądek jest zasypywany koncentratami syntetycznych witamin to po odstawieniu będzie potrafił wyciągnąć wartościowe składniki z kurczaka,chleba czy warzyw?

Zrozumiałbym jedzenie pigułek w Średniowieczu, do początku 20 wieku bo jedzenia mało i tylko sezonowe i regionalne. Ale dzisiaj? O każdej porze dnia i roku zjesz banana, rybę morską, świeże warzywa i cokolwiek innego zechcesz. Kto dzisiaj przy takiej ilości jedzenia ma niedobory witamin???

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, tempik napisał:

masz stwierdzone badaniami jakieś poważne niedobory witamin, że łykasz?

Stawiam dolary przeciwko orzechom, że masz niedobór omega-3 i D3 i K2.  Na naszej szerokości geo i trybie życia prawie na pewno masz niedobór D3. W naszej diecie omega-3 jest nieczęste, a i nasza "zdrowa" dieta jest chyba dość uboga w K2 , ponieważ mięso, jaja i wyroby mlekopochodne są podobno zabójcze i nikt tego nie je :D

Ja również suplementuję tranem (ohyda) i K2, ale tylko od jesieni do wiosny. Zakładam, że te 3 godziny tygodniowo na słońcu mi wystarczą.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
55 minut temu, Jajcenty napisał:

Stawiam dolary przeciwko orzechom, że masz niedobór omega-3 i D3 i K2.

Czyli masz takie przeczucie niepoparte żadnym dowodem.

56 minut temu, Jajcenty napisał:

K2

flora bakteryjna ją  wytwarza i reguluje jej poziom, dodatkowo wystarczy jeść kilka z setek produktów które ją zawierają. A jak pigułkami przekroczysz swoją normę to masz szansę na:nadmierną potliwość i uczucie gorąca,hemolizę czyli rozpad czerwonych krwinek,niedokrwistość,u niemowląt może wystąpić żółtaczka i uszkodzenia tkanki mózgowej

Godzinę temu, Jajcenty napisał:

D3

"System kontroli poziomu witaminy D3 wytwarzanej w skórze działa idealnie. Pewna jej część jest magazynowana w tkance tłuszczowej na gorsze dni, a proces produkcji zwalnia. Nie zdarza się też przedawkowanie wynikające z racjonalnej diety."

A jak pigułkami przekroczysz swoją normę to masz szansę na:bóle głowy,utrata apetytu,nudności,wzmożone pragnienie,otępienie,zaburzeniami pracy serca,zaburzeniami pracy nerek, kamicą pęcherzyka żółciowego.

Godzinę temu, Jajcenty napisał:

omega-3

"CZY SUPLEMENTACJA JEST KONIECZNA?
Bez wątpienia nie. Wg IŻŻ dzienne zapotrzebowanie na kwasy EPA+DHA dla osoby dorosłej wynosi 250 mg. Takie zalecenia można wypełnić spożywając 2 razy w tygodniu tłustą rybę [1]. Dużo większe dawki sprawdzą się tylko w niektórych okolicznościach (m.in. przy hipertryglicerydemi). Co więcej, zdarza się, iż jakość kwasów omega-3 w suplementach mogą pozostawiać wiele do życzenia 
"

Nie ma racjonalnego argumentu do łykania witamin. chyba że rok siedzi się na ISS i je produkty w proszku, albo ma się stwierdzone poważne problemy zdrowotne i określone badaniami niedobory. Ale spoko, jeśli ktoś łyka marketing firm farmaceutycznych to jego sprawa, jego wątroba, jego kasa. 

Smacznego :D

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, tempik napisał:

Czyli masz takie przeczucie niepoparte żadnym dowodem.

Oczywiście nie mam dowodów. Mam prawdopodobieństwo - wysokie - na podstawie doniesień o niedoborach u człowieka europejskiego. Jednak ryzyko jakie ponosisz w związku z wizytą w laboratorium, gdzie, przypominam, jest mnóstwo chorych ludzi i gdzie trzeba dać sobie wkłuć i ryzykować powikłania jest w mojej ocenie większe niż ryzyko przedawkowania witamin.

15 minut temu, tempik napisał:

flora bakteryjna ją  wytwarza i reguluje jej poziom

W jelicie grubym. Jeśli jelito grube jest takim dobrym źródłem witamin, to dlaczego goryle jedzą kupę? Odp: bo są weganami i mają problem z B12. Dlatego weganie mając do wyboru jedzenie kupy i jedzenie suplementów wybierają suplementy. Nie sądzisz że może to też dotyczyć K2? Podkreślam - K2.

Nic co napisałem nie musi być prawdą - to tylko moja opinia na podstawie szczątków informacji.

26 minut temu, tempik napisał:

Takie zalecenia można wypełnić spożywając 2 razy w tygodniu tłustą rybę [1].

A to pech, nie dość że tłusta ryba kosztuje ze 70 zeta / kg to jeszcze trzeba znosić ten okropny smak dwa razy! w tygodniu. Nie to żeby sie chwalił, ale rybe ostatni na raz to ja na wigilii, i był to suchy jak deska dorsz.... się nie łapie do kategorii: tłuste. Ponawiam: niedobór omega-3 D3 K2 jest powszechny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Jajcenty napisał:

Mam prawdopodobieństwo - wysokie - na podstawie doniesień o niedoborach u człowieka europejskiego. Jednak ryzyko jakie ponosisz w związku z wizytą w laboratorium, gdzie, przypominam, jest mnóstwo chorych ludzi i gdzie trzeba dać sobie wkłuć i ryzykować powikłania jest w mojej ocenie większe niż ryzyko przedawkowania witamin.

Masz podejście mojego sąsiada z "działki".

Za 100 zł może zrobić kompleksowe badanie gleby, a za kilkaset zł badania rozszerzone obejmujące wszystkie mikroelementy. I mieć wiedzę czego jest za mało a czego za dużo. Ale po co? on po prostu wie, że w jego grządkach brakuje wszystkiego i woli kupić worek uniwersalnego nawozu. Efekt końcowy jest taki,  że wszystko rośnie mu gorzej niż na jałowym piasku bo ziemię ma katastrofalnie zasoloną.  Więc sięga po worek i dalej nakręca spiralę. Ty podobnie masz przeczucie że czegoś Ci brakuje i bez witamin w proszku byś usechł mimo że zakładam dobrze się czujesz i nie wymagasz hospitalizacji.

18 minut temu, Jajcenty napisał:

Podkreślam - K2

no chyba jogurty czy polską kuszona kapustę możesz jeść?

26 minut temu, Jajcenty napisał:

Odp: bo są weganami i mają problem z B12. Dlatego weganie mając do wyboru jedzenie kupy i jedzenie suplementów wybierają suplementy.

to dobry punkt wyjścia do przemyśleń dla wegan.... 

co to za cudowna i kompleksowa dieta która bez syntetycznych prochów doprowadzi do niedoborów i problemów zdrowotnych?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, tempik napisał:

Ty podobnie masz przeczucie że czegoś Ci brakuje i bez witamin w proszku byś usechł mimo że zakładam dobrze się czujesz i nie wymagasz hospitalizacji.

Dobrze się czuję bo suplementuję ;P Jeszcze mnie na jakiegoś kopyrajtera wezmą... Domagałeś sie tłustej ryby... No to jem ten tran! Może być?

 

15 minut temu, tempik napisał:

co to za cudowna i kompleksowa dieta która bez syntetycznych prochów doprowadzi do niedoborów i problemów zdrowotnych?

Podobno bez problemów można zestawić dietę wegetariańską by nie powodowała niedoborów. Z wegańską jest jakoś trudniej.  Wiem że da się zrobić wegańską ketogeniczną - wilk syty i owca cała - ale trzeba suplementować.

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Jajcenty napisał:

Dobrze się czuję bo suplementuję ;P

trochę jak alkoholik :D 

ale może bez suplementacji też będziesz się dobrze czuł , sam już nie wiem :)

mój algorytm działania jest taki, że jak dostrzegam problem to robię badania(nie polegam na subiektywnych odczuciach), szukam przyczyny problemu i działam. Dlatego myję samochód jak widzę że jest brudny. Ale podjeżdżając na myjnie czasami widzę jak ktoś myje zupełnie czysty samochód. Może jakaś tradycja, nie wiem :)

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, tempik napisał:

mój algorytm działania jest taki, że jak dostrzegam problem to robię badania(nie polegam na subiektywnych odczuciach),

No widzisz. Czekasz. A ja aktywnie zapobiegam. Lepiej zapobiegać niż leczyć. Robienie badań nie jest obojętne - jest inwazyjne i ryzykowne i kosztowne. Zresztą jaki panel mam wybrać? Komplet badań na wszystko? Jak często?  Oprócz rinowirusów przynosisz z labu grype, pólpaśca i chemitrailsy. Samo wejście do przychodni w listopadzie czy marcu to pewna śmierć na katar. :)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, Jajcenty napisał:

Robienie badań nie jest obojętne - jest inwazyjne i ryzykowne i kosztowne

Podsumuję tego mega offtopa cytatem klasyka "rozumiem, ale nie popieram" :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

W dniu ‎02‎.‎04‎.‎2019 o 19:55, 3grosze napisał:
W dniu ‎02‎.‎04‎.‎2019 o 19:35, Afordancja napisał:

i co sprawdzić przed tem aby mnie to nie zabiło przypadkiem ;) 

Sadzę, że @dajmon powinien poczuwać się do udzielenia merytorycznej odpowiedzi.;) 

Nie poczuł się. Szkoda. :( Lubię dyskusje, znając:Da  priori argumenty adwersarza:

W dniu ‎02‎.‎04‎.‎2019 o 18:33, dajmon napisał:

Podczas gdy taka suplementacja nie zaszkodzi młodej osobie bez farmakoterapii przeciwkrzepliwej, to już u starszych osób lub osób w wieku średnim z polipragmazją może być poważną przyczyną niepowodzenia leczenia, być może śmierci.

Niestety bywa, że niektórzy lekarze odradzają suplementację K2( z uwagi na jej działanie przeciwkrwotoczne ) w sytuacji terapii przeciwzakrzepowej, wychodząc z założenia, że jej efekt będzie zniesiony, jakby zapomnieli, że w biochemii nie ma liniowości: im więcej, tym lepiej (lub gorzej). Rzeczywistość jest taka, że suplementacja wit.K, owszem, zwiększa krzepliwość ale  do poziomy prawidłowego. To co więcej, to już nie jej wina.;)

Wnioski z analizy w linku:  https://slawomirambroziak.pl/w-zdrowym-ciele/k2-mniejsze-ryzyko-zgonu/ są paradoksalne:D: duże dawki K chronią przed problemami, którym towarzyszy wysoka krzepliwość,  jak udar niedokrwienny i niedokrwienie serca.

@tempik długi wywód, czyli masz duże wątpliwości;) co do swojego stanowiska. Ja wątpliwości nie mam, więc krótko: Twoje życie, Twój wybór.

21 godzin temu, tempik napisał:

Podsumuję tego mega offtopa cytatem klasyka

Np.parafrazując Gatesa: dożycie 70+ powinno wszystkim wystarczyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może najpierw @up

Tak, przy suplementacji witaminy K podczas terapii pochodnymi kumaryny, dochodzi do zniweczenia efektów terapii przez wyrównanie parametrów krzepnięcia do normy właśnie. Podczas takiej terapii zaleca się nawet unikanie pokarmów bogatych w różne formy witaminy K. Ponadto, witamina K jest antidotum ratującym życie w przypadku przedawkowania tych leków. Bawisz mnie cytując artykuły Ambroziaka. Czytałem tę stronę dawniej dla zabawy, gdyż zawiera artykuły o magii i szarlatanerii, ale zdecydowanie już mi się znudziła.

Jeszcze odnośnie suplementów diety. Pamiętaj, że do kosztu ich zakupu musisz doliczyć koszty analizy GC/MS i najlepiej jeszcze badań mikrobiologicznych, żeby wiedzieć co otrzymujesz. Wynik jednak będzie odnosił się tylko do badanej próbki. Oczywiście na rynku polskim w aptekach często spotyka się podróbki leków, ale w ich przypadku przynajmniej istnieją procedury, które mają temu zapobiegać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, dajmon napisał:

Tak, przy suplementacji witaminy K podczas terapii pochodnymi kumaryny,

Od początku Twoja argumentacja: jak będziesz suplementował K to kumaryna nie zadziała. Ale ja nie biorę kumaryny....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, dajmon napisał:

Bawisz mnie cytując artykuły Ambroziaka.Czytałem tę stronę dawniej dla zabawy, gdyż zawiera artykuły o magii i szarlatanerii, ale zdecydowanie już mi się znudziła.

Podaj JEDEN przykład, bo inaczej wyjdziesz na konfabulującego pieniacza. 

1 godzinę temu, dajmon napisał:

Jeszcze odnośnie suplementów diety. Pamiętaj, że do kosztu ich zakupu musisz doliczyć koszty analizy GC/MS i najlepiej jeszcze badań mikrobiologicznych, żeby wiedzieć co otrzymujesz. Wynik jednak będzie odnosił się tylko do badanej próbki.

To oczywiste, ze przy suplementach takie ryzyko istnieje. Ale to ryzyko, a nie pewnik. I jeszcze raz: czekać, aż suplementy staną się lekarstwami ordynowanymi na receptę?:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ból to sygnał, że z naszym organizmem dzieje się coś niepokojącego. To sygnał ostrzegawczy, który pokazuje nam, że powinniśmy zwrócić uwagę na nasze ciało, bo może dziać się coś niedobrego. Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Harvarda sugerują, że ból może być czymś więcej niż tylko sygnałem alarmowym. Może być też formą bezpośredniej ochrony.
      Z badań wynika bowiem, że neurony bólowe w jelitach myszy na co dzień regulują poziom chroniącego je śluzu, a gdy pojawia się stan zapalny, to właśnie one stymulują komórki do wytwarzania większej ilości śluzu. Uczeni z Harvarda opisali na łamach Cell cały złożony szlak sygnałowy i wykazali, że neurony bólowe bezpośrednio komunikują się z wydzielającymi śluz komórkami kubkowymi. Okazało się, że ból może chronić nas w sposób bezpośredni, a nie tylko przekazując do mózgu sygnały o potencjalnych problemach. Pokazaliśmy, w jaki sposób neurony bólowe komunikują się z pobliskimi komórkami nabłonka wyściełającymi jelita. To oznacza, że układ nerwowy odgrywa w jelitach większą rolę niż tylko wywoływanie nieprzyjemnych uczuć i jest on kluczowym elementem zapewniającym jelitom ochronę podczas stanu zapalnego, mówi profesor Isaac Chiu.
      W układzie pokarmowym i oddechowym znajdują się komórki kubkowe. Wydzielają one śluz zawierający białka i cukry, który działa jak warstwa chroniąca organy przed uszkodzeniem. Teraz wykazano, że śluz jest wydzielany w wyniku bezpośredniej interakcji komórek kubkowych z neuronami bólowymi.
      Podczas eksperymentów naukowcy zaobserwowali, że u myszy pozbawionych neuronów bólowych, śluz wytwarzany w jelitach miał gorsze właściwości ochronne. Doszło też do dysbiozy, zaburzenia równowagi pomiędzy pożytecznymi a szkodliwymi mikroorganizmami w mikrobiomie jelit. Bliższe badania wykazały, że komórki kubkowe zawierają receptory RAMP1, których zadaniem jest reakcja na sygnały przesyłane przez neurony bólowe. Z kolei neurony bólowe są aktywowane przez sygnały pochodzące z żywności, mikrobiomu, sygnały mechaniczne, chemiczne oraz duże zmiany temperatury. Gdy dochodzi do stymulacji neuronów bólowych, uwalniają one związek chemiczny o nazwie CGRP i to właśnie ten związek wychwytują receptory RAMP1. Co więcej, do wydzielania CGRP dochodziło w obecności niektórych mikroorganizmów, które zaburzały homeostazę w jelitach. To pokazuje nam, że neurony bólowe są pobudzane nie tylko przez stan zapalny, ale również przez pewne podstawowe procesy. Wystarczy obecność spotykanych w jelitach mikroorganizmów, by uruchomić neurony i zwiększyć produkcję śluzu, dodaje Chiu. Mamy tutaj więc mechanizm regulujący prawidłowe środowisko w jelitach. Nadmierna obecność niektórych mikroorganizmów pobudza neurony, neurony wpływają na produkcję śluzu, a śluz utrzymuje odpowiedni mikrobiom.
      Eksperymenty wykazały też, że u myszy, którym brakowały neuronów bólowych, dochodziło do znacznie większych uszkodzeń w wyniku zapalenia okrężnicy. Biorąc zaś pod uwagę fakt, że osoby z tą chorobą często otrzymują środki przeciwbólowe, należy rozważyć potencjalnie szkodliwe skutki blokowania bólu w tej sytuacji. U osób z zapaleniem jelit ból jest jednym z głównych objawów, więc próbujemy jednocześnie blokować ból i leczyć chorobę. Jednak, jak widzimy, ból ten chroni jelita przed uszkodzeniem, zatem trzeba sobie zadać pytanie, jak zarządzać bólem, by nie poczynić dodatkowych szkód, wyjaśnia Chiu.
      Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że wiele leków przeciwbólowych stosowanych przy migrenach tłumi sygnały przekazywane przez CGRP, zatem leki takie mogą prowadzić do uszkodzeń tkanki jelit zaburzając sygnały bólowe. Biorąc pod uwagę fakt, że CGRP bierze udział w produkcji śluzu, musimy dowiedzieć się, jak ciągłe blokowanie tego sygnału za pomocą środków przeciwbólowych wpływa na jelita. Czy leki te zaburzają wydzielanie śluzu oraz skład mikrobiomu?, pyta Chiu.
      Komórki kubkowe spełniają w jelitach wiele różnych ról. Współpracują z układem nerwowym produkując immunoglobulinę IgA, prezentują antygeny komórkom dendrytycznym. Rodzi się więc pytanie, czy zażywanie środków przeciwbólowych wpływa na inne niż wydzielanie śluzu funkcje komórek kubkowych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ból to pożyteczny sygnał alarmowy, informujący nas o uszkodzeniu tkanek czy chorobie i skłaniający do wycofania się z nieprzyjemnej sytuacji oraz poszukania pomocy u lekarza. Gdy rana się zagoi, ból powinien ustąpić, ale wiele osób cierpi na ból nawet po całkowitym zagojeniu się rany. Co więcej, olbrzymia liczba osób na całym świecie zmaga się z chronicznym bólem, któremu w wielu przypadkach nie potrafimy przypisać żadnej przyczyny w postaci zranienia czy choroby.
      Mimo że z chronicznym bólem zmagają się miliony ludzi, wciąż jest on jednym z najsłabiej zarządzanych przez medycynę problemów zdrowotnych. Na łamach Science Translational Medicine ukazał się artykuł, którego autorzy informują o potencjalnych nowych metodach leczenia chronicznego bólu, a metody w zaskakujący sposób wiążą się z... nowotworem płuc. Autorami odkrycia są naukowcy z Instytutu Biotechnologii Molekularnej Austriackiej Akademii Nauk, Wydziału Medycyny Uniwersytetu Harvarda oraz Boston Children's Hospital.
      Już poprzednio wykazaliśmy, że neurony wytwarzają specyficzny metabolit, BH4, który napędza takie rodzaje chronicznego bólu jak ból neuropatyczny czy zapalny. Stężenie BH4 bardzo dobrze korelowało z intensywnością bólu. Uznaliśmy więc szlak sygnałowy BH4 za dobry cel poszukiwania nowych terapii przeciwbólowych, mówi Shane Cronin z Instytutu Biotechnologii Molekularnej.
      Naukowcy zaczęli więc poszukiwanie leków, które mogłyby obniżyć poziom BH4 w neuronach. W tym celu dokonali „analizy fenotypowej” 1000 substancji leczniczych zatwierdzonych przez FDA. Analiza ta pozwoliła im na poszukiwanie konkretnych, obecnych już na rynku, leków, które mogłyby pomóc. Analiza pozwoliła np. połączyć znane przeciwbólowe działanie niektórych substancji, jak kapsaicyna czy klonidyna, ze szlakiem sygnałowym BH4.
      Dzięki analizie dokonaliśmy też zaskakujących odkryć. Zauważyliśmy że flufenazyna – lek psychotropowy używany w leczeniu schizofrenii – blokuje szlak BH4 w uszkodzonych nerwach. Wykazaliśmy też, że działa w przypadku chronicznego bólu, mówi Cronin. Naukowcy przeprowadzili eksperymenty na myszach i stwierdzili, że flufenazyna wykazuje działanie przeciwbólowe już w niskich, bezpiecznych dla ludzi dawkach.
      Uczeni odkryli niespodziewany związek pomiędzy szlakiem sygnałowym BH4 a szlakiem sygnałowym EGFR/KRAS, który jest istotnym elementem powstawania i progresji wielu nowotworów. Okazało się, że zablokowanie szlaku EGFR/KAS zmniejsza wrażliwość na ból poprzez zmniejszenie poziomu BH4. Jako, że geny EGFR i KRAS są dwoma najczęściej podlegającymi mutacjom genami w nowotworach płuc, naukowcy przyjrzeli się BH4 w przypadkach nowotworów płuc na modelu mysim. Ku ich zdumieniu usunięcie ważnego enzymu GCH1 ze szlaku sygnałowego BH4 skutkowało zmniejszeniem liczby guzów oraz znacznym wydłużeniem życia myszy z nowotworem płuc z mutacją KRAS. Odkrycie wspólnych elementów chronicznego bólu i nowotworów płuc otwiera nowe możliwości leczenia obu schorzeń.
      Jednym z najbardziej interesujących aspektów badań jest odkrycie mechanistycznego związku pomiędzy bólem a nowotworem płuc. Ten sam wyzwalacz, który rozpoczyna wzrost guza płuc wydaje się być zaangażowany w uruchamianie ścieżki chronicznego bólu, jaki często przecież odczuwają osoby chore na nowotwory. Wiemy też, że nerwy czuciowe mogą napędzać nowotwory, a to wyjaśniałoby zaklęty krąg nowotworów i związanego z nimi bólu, stwierdza Josef Penninger, dyrektor Instytutu Biotechnologii Molekularnej. Zrozumienie tego wzajemnego związku będzie pomocne nie tylko w leczeniu nowotworów, ale również pozwoli poprawić jakość życia pacjentów nowotworowych i ulżyć ich bólowi, dodaje.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jednym z wielkich wyzwań współczesnej medycyny jest zrozumienie, dlaczego niektórzy pacjenci nie reagują na leczenie onkologiczne. Guzy nowotworowe takich osób wykazują wielolekooporność, co znacząco ogranicza opcje terapeutyczne. Naukowcy z Hiszpańskiego Narodowego Centrum Badań Onkologicznych (CNIO, Centro Nacional de Investigaciones Oncológicas) znaleźli właśnie jedną z przyczyn tej lekooporności i opisali potencjalną strategię walki z guzami niepoddającymi się leczeniu.
      Przeprowadzone przez nich badania pokazują, dlaczego terapie nie skutkują w przypadku niektórych guzów oraz pokazują słabe punkty tych opornych nowotworów. Teraz wiemy, że te słabe punkty można wykorzystać za pomocą już istniejących leków, mówi Oscar Fernandez-Capetillo, który stał na czele zespołu badawczego.
      Hiszpanie znaleźli mutacje, w wyniku których dochodzi do dezaktywacji genu FBXW7, co z kolei powoduje, że guzy nowotworowe stają się niewrażliwe na większość dostępnych terapii. Jednak w tym samym czasie dezaktywacja genu FBXW7 powoduje, że komórki nowotworu stają się wrażliwe na leki wywołujące zintegrowaną odpowiedź na stres (ISR).
      Autorzy badań zauważają, że FBXW7 jeden z 10 genów, które ulegają najczęstszym mutacjom w komórkach nowotworowych, a pojawienie się jego zmutowanej wersji jest powiązane z bardzo małymi szansami na przeżycie nowotworu.
      Hiszpańscy naukowcy wykorzystali technologię CRISPR i mysie komórki macierzyste, by poszukać mutacji odpowiedzialnych za oporność na leki antynowotworowe czy ultrafiolet. Bardzo szybko wpadli na trop FBXW7, co sugerowało, że mutacja tego genu odpowiada za pojawienie się wielolekooporności. Przeanalizowali wówczas bazy danych z informacjami dotyczącymi oporności ponad 1000 linii komórkowych nowotworów na tysiące środków. Potwierdzili w ten sposób, że komórki ze zmutowanym FBXW7 są oporne na większość leków. Z kolei analizy bazy Cancer Therapeutics Response Portal ujawniły, że zmniejszenie ekspresji FBXW7 było powiązane z gorszymi wynikami leczenia.
      Poszukując związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy zmniejszoną ekspresją FBXW7 a wielolekoopornością naukowcy przyjrzeli się mitochondriom. Odkryli, że w komórkach z deficytem FBXW7 występuje nadmiar białek mitochondrialnych, o których wiemy, że są powiązane z występowaniem lekooporności. Stwierdzili też, że mitochondria w takich komórkach są poddane dużemu stresowi. I to właśnie ten stres może pomóc w przełamaniu lekooporności.
      Mitochondria to pozostałości bakterii, które przed miliardami lat połączyły się z prymitywnymi komórkami eukariotycznymi. Powstaje więc pytanie, czy antybiotyki zabijające bakterie, mogłyby zabijać też komórki nowotworowe, w których występuje nadmiar białek mitochondrialnych. Wskazówki na ten temat pojawiały się już w przeszłości. Zauważono bowiem, że pewne antybiotyki pomagały niektórym pacjentom nowotworowym. Były to jednak izolowane przypadki, naukowcy nie byli w stanie określić, dlaczego akurat w tych nielicznych przypadkach antybiotyki były skuteczne. Hiszpanie poszli tym tropem i wykazali, że tygecyklina jest toksyczna dla komórek z deficytem FBXW7.
      Jednak jeszcze ważniejsze było odkrycie, jak na takie komórki działa tygecyklina. Hiszpanie wykazali, że zabija ona komórki poprzez nadmierną aktywację zintegrowanej odpowiedzi na stres (ISR). A później dowiedli, że inne antybiotyki zdolne do aktywowania ISR, również są toksyczne dla komórek ze zmutowanym FBXW7.
      Trzeba w tym miejscu dodać, że wiele z takich leków jest obecnie używanych w terapiach przeciwnowotworowych, sądzono jednak, że działają za pomocą innych mechanizmów. Nasze badania pokazują, że aktywowanie zintegrowanej odpowiedzi na stres może być sposobem na przełamanie oporności na chemioterapię. Jednak pozostało jeszcze wiele do zrobienia. Trzeba odpowiedzieć na pytanie, które leki najlepiej aktywują ISR i działają najsilniej, którzy pacjenci mogą odnieść największe korzyści z ich stosowania. W najbliższej przyszłości będziemy pracowali nad tymi odpowiedziami, dodaje Fernandez-Capetillo.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ludzie są jednym z niewielu gatunków, których samice żyją długo po utracie zdolności do rozmnażania się. To zaskakująca cecha, gdyż biologia większości zwierząt jest zoptymalizowana pod kątem przekazania genów. O tym, jaką korzyść może odnosić nasz gatunek z długiego życia kobiet pisaliśmy niedawno. Jednak w jaki sposób cecha ta w ogóle pojawiła się u H. sapiens? Naukowcy z Kalifornii twierdzą, że istnienie babek możemy zawdzięczać m.in. ... rzeżączce.
      Uczeni z Wydziału Medycyny Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego (UCSD) już 7 lat temu odkryli u ludzi unikatowy zestaw mutacji genetycznych, chroniących przed demencją i spadkiem zdolności poznawczych. Teraz na łamach Molecular Biology and Evolution opisują swoje badania nad jednym z tych genów i nad próbą opisania jego historii ewolucyjnej.
      Porównanie genomu ludzkiego i szympansiego pokazało, że posiadamy unikatową wersję genu receptora CD33 obecnego w komórkach układu odpornościowego. Standardowy receptor CD33 wiąże się z kwasem sjalowym. To cukier, którym pokryte są komórki ludzkiego organizmu. Gdy komórka układu odpornościowego wyczuje za pomocą CD33 kwas sjalowy, rozpoznaje komórę organizmu i nie atakuje jej.
      Receptor CD33 jet też obecny w komórkach mikrogleju w mózgu. To makrofagi biorące udział w odpowiedzi immunologicznej i odgrywającą ważną rolę w usuwaniu uszkodzonych komórek mózgu oraz płytek amyloidowych zaangażowanych w pojawianie się choroby Alzheimera. Jednak standardowe receptory CD33, przyłączając się do kwasu sjalowego uszkodzonych komórek i płytek tłumią działanie mikrogleju, zwiększając ryzyko demencji.
      I tutaj właśnie pojawia się nowy wariant genu. W pewnym momencie ewolucji w naszych organizmach pojawiła się zmutowana forma CD33, której brakuje miejsca przyłączania się do kwasu sjalowego. Zmutowany receptor nie reaguje więc na obecność tego cukru w uszkodzonych komórkach i płytkach amyloidowych, dzięki czemu mikroglej może je usuwać. Skądinąd wiemy, że wyższy poziom zmutowanych CD33 jest powiązany z lepszą ochroną przeciwko pojawieniu się choroby Alzheimera.
      Profesor Ajit Varki i jego koledzy z UCSD postanowili sprawdzić, kiedy zmutowany wariant CD33 się pojawił. Odkryli istnienie silnej pozytywnej presji selektywnej, której istnienie wskazuje, że jakiś czynnik napędza ewolucję genu tak, że jest ona szybsza niż spodziewana. Zauważyli też, że zmutowanego CD33 nie mieli ani neandertalczycy ani denisowianie. To było dla nas zaskoczeniem, gdyż większość genów, którymi różnimy się od szympansa, jest obecna także u neandertalczyków. To zaś sugerowało, że mądrość i opieka ze strony zdrowych dziadków mogła być tym, co dało nam przewagę nad innymi homininami, mówi Varki.
      Przeprowadzone badania sugerują, że elementem, który dał nam tę przewagę i który w tak decydujący sposób wpłynął na naszą ewolucję mogły być takie patogeny jak dwoinka rzeżączki (Neisseria gonorrhoeae) oraz paciorkowiec bezmleczności (Streptococcus agalactiae). Bakterie te chowają się w otoczce z kwasu sjalowego. Więc na podobieństwo wilka w owczej skórze są w stanie oszukać układ odpornościowy. Dlatego też Varki, profesor patologii Pascal Gagneux i ich zespół sugerują, że presja ze strony tych patogenów spowodowała, że pojawił się wariant CD33, który potrafił rozpoznać niebezpieczne bakterie. Przypuszczenie to potwierdzili odkrywając, że jedna ze specyficznych dla ludzi mutacji powoduje, że układ odpornościowy jest w stanie rozpoznać przeciwnika.
      Jako, że oba wspomniane patogeny przenoszone są drogą płciową, naukowcy sądzą, że najpierw ludzie nabyli zmutowany wariant CD33 by chronił nas przed zachorowaniem w okresie rozrodczym. Z czasem mutacja ta została przejęta przez mózg w celu ochrony go przed demencją. Możliwe, że CD33 to jeden z wielu genów wybranych w trakcie ewolucji do ochrony przed patogenami. Później zaś nasze organizmy ponownie go wybrały, ze względu na ochronę przed demencją i innymi chorobami związanymi z wiekiem, mówi Gagneux.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Powszechną praktyką jest leczenie ostrego bólu za pomocą leków przeciwzapalnych i sterydów. Najnowsze badania wskazują jednak, że może być to bardzo krótkowzroczne i szkodliwe podejście. Badania przeprowadzone przez międzynarodowy zespół wskazują bowiem, że stan zapalny zapobiega pojawieniu się chronicznego bólu. Zatem jego zwalczanie może doprowadzić do tego, że ulżymy pacjentowi w chwilowym bólu, ale pojawi się u niego ból chroniczny.
      Od dziesięcioleci standardową praktyką medyczną jest leczenie bólu za pomocą środków przeciwzapalnych. Odkryliśmy, że takie pozbycie się bieżącego bólu może prowadzić do długoterminowych problemów, mówi profesor Jeffery Mogil z McGill University.
      Naukowcy z Kanady, Włoch, Holandii, Szwajcarii i USA zbadali mechanizmy bólu u ludzi i myszy. Stwierdzili, że neutrofile, komórki układu odpornościowego pomagające w zwalczaniu infekcji, odgrywają kluczową rolę w walce z bólem.
      Przeanalizowaliśmy geny osób cierpiących na bóle krzyża i zauważyliśmy zachodzące z czasem zmiany w genach u ludzi, którzy bólu się pozbyli. Wydaje się, że najważniejszymi zmianami były te zachodzące we krwi, szczególnie w neutrofilach, mówi profesor Luda Diatchenko. Neutrofile dominują we wczesnych etapach stanu zapalnego i przygotowują grunt pod naprawę uszkodzonej tkanki. Stan zapalny pojawia się z konkretnego powodu i zakłócanie tego procesu wydaje się niebezpieczne, dodaje profesor Mogil.
      Gdy naukowcy w ramach eksperymentów zablokowali działanie neutrofili u myszy, ból trwał nawet 10-krotnie dłużej niż wówczas, gdy pozwolono neutrofilom działać. Gdy leczono u nich ból za pomocą środków przeciwzapalnych i sterydów, jak diklofenak czy deksametazon, uzyskano podobne wyniki, chociaż ból ustępował wcześniej.
      Wyniki badań na myszach potwierdzono następnie analizą danych o 500 000 mieszkańców Wielkiej Brytanii. Okazało się, że osoby, które przyjmowały środki przeciwzapalne w celu likwidowania bólu z większym prawdopodobieństwem doświadczały bólów 2 do 10 lat później, niż osoby nie przyjmujące leków przeciwzapalnych czy sterydów.
      Wyniki naszych badań powinny skłonić nas do przemyślenia sposobów radzenia sobie z ostrym bólem. Na szczęście ból można likwidować w inny sposób, niż zakłócając przebieg procesu zapalnego, stwierdza Massimo Allegri z Policlinico di Monza.
      Naukowcy mówią, że należy przeprowadzić testy kliniczne, podczas których trzeba dokonać bezpośredniego porównania skutków przyjmowania środków przeciwzapalnych ze środkami, które znoszą ból, ale nie zakłócają stanu zapalnego.
      Szczegółowy opis badań znajdziemy na łamach Science Translational Medicine.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...