Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Obiecujący cel walki z rakiem mózgu – białko FGL-2

Rekomendowane odpowiedzi

Badania przedkliniczne sugerują, że regulator układu odpornościowego, który umożliwia rozwój pierwotnego nowotworu mózgu – glejaka wielopostaciowego – może stać się obiecującym celem terapii przeciwnowotworowej. Takie wnioski płyną z badań naukowców z University of Texas MD Anderson Cancer Center, o których informuje Nature Communications.

Klasyczny pogląd na rozwój nowotworu mózgu mówi, że jest on związany z aktywacją onkogenu i dezaktywacją antyonkogenu. Jednak mutacje genetyczne i epigenetyczne nie są jedynymi przyczynami pojawienia się glejaka. Niektóre regulatory układu odpornościowego też mogą wspomagać chorobę i stają się kluczowymi regulatorami nowotworu, szczególnie w pewnych komórkach i warunkach środowiskowych, mówi profesor Shulin Li.

Glejak, w przeciwieństwie do czerniaka czy raka płuc, nie wywołuje silnej odpowiedzi układu immunologicznego i dotychczas nie opracowano skutecznej immunoterapii przeciwko glejakowi. Ten typ nowotworu uznawany jest za immunologicznie nieaktywny.
Podczas najnowszych badań wykazano, że w glejaku dochodzi do dużej ekspresji FGL-2 (fibrynogen-like protein 2 - białko podobne do fibrynogenu 2). Białko to hamuje odpowiedź immunologiczną. Podczas eksperymentów na myszach badacze wykazali, że dezaktywowanie lub usunięcie FGL-2 z komórek glejaka może prowadzić do zatrzymania wzrostu guza u myszy z nietkniętym układem odpornościowym. Badacze stwierdzili zatem, że do powstrzymania glejaka kluczowe może okazać się zrozumienie ekspresji FGL-2 w guzie.

Naukowcy wykazali,  że obecne w guzie FGL-2 kontroluje wyspecjalizowaną grupę komórek dendrytycznych, które aktywują limfocyty T. Wydzielane przez guza FGL-2 powstrzymywało różnicowanie się szczególnej podpopulacji komórek dendrytycznych CD103, które są kluczowe dla aktywacji zwalczających guza limfocytów T. Badania wykazały tez, że te komórki muszą też znaleźć sposób na przedostanie się do guza, by aktywować limfocyty T.

To ważne badanie, gdyż pokazuje, że układ immunologiczny, by skutecznie działać musi wejść w interakcję z centralnym układem nerwowym i z guzem. Dotychczas sądzono, że taka interakcja jest potrzebna w wyspecjalizowanych organach, takich jak węzły chłonne. Badania ujawniają też nowy mechanizm immunosupresji, którego wcześniej nie znaliśmy i pokazują, jak ważne dla tej choroby jest białko FGL-2, wyjaśnia profesor Amy Heimberger.

Teraz Li i Heimberger pracują nad opracowaniem metod leczenia glejaka biorących na cel FGL2.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Indyjski pieprz długi (Piper longum) jest wykorzystywany w medycynie ajurwedyjskiej do leczenia problemów układu pokarmowego, chorób płuc czy zapalenia stawów. Brak jednak naukowych dowodów, by pomagał na te schorzenia. Wiadomo jednak, że zawarty w nim alkaloid o nazwie piperlongumina zabija komórki nowotworowe. Teraz naukowcy odkryli, w jaki sposób zwalcza on glejaka
      Międzynarodowy zespół naukowy szczegółowo opisał na łamach ACS Central Science, jak piperlongumina przyłącza się do proteiny TRPV2 i upośledza jej aktywność. W glejaku dochodzi do nadmiernej ekspresji TRPV2, co wydaje się napędzać rozwój guza. Na podstawie dwóch różnych zwierzęcych modeli tej choroby naukowcy wykazali, że leczenie piperlonguminą znacząco zmniejsza guzy i przedłuża życie myszy. Dowiedli też, że alkaloid selektywnie niszczy ludzkie komórki glejaka.
      Badania te dają nam znacznie lepszy pogląd na sposób oddziaływania piperlonguminy na glejaka. Dzięki nim zyskaliśmy podstawy, na których można tworzyć bardziej efektywne metody leczenia, mówi współautorka badań Vera Moiseenkova-Bell z Penn Medicine. Nasze badania mogą mieć praktyczny wpływ na zdrowie ludzi cierpiących na tę straszną chorobę, dodaje Gonçalo J. L. Bernardes z Uniwersytetu w Lizbonie i Cambridge University.
      Badania rozpoczęły się od szerszego projektu, w ramach którego Bernardes badał przeciwnowotworowe właściwości piperlonguminy. Wraz z zespołem wykorzystał zaawansowane metody maszynowego uczenia się, by sprawdzić potencjalne metody interakcji tego alkaloidu z białkami kanałów jonowych TRP.
      Kanały jonowe to niewielkie otwory w błonach komórkowych, które umożliwiają przepływ określonych jonów. Kanały są wrażliwe na określony stymulanty, które je otwierają lub zamykają, regulując w ten sposób przepływ jonów. Bernardes i jego zespół odkryli, że piperlongumina działa jak inhibitor kanału jonowego TRPV2. Kanał ten istnieje w wielu typach komórek, jednak jego rola nie jest dobrze rozumiana.
      Po tym spostrzeżeniu naukowcy poprosili o pomoc laboratorium Moiseenkovej-Bell, które specjalizuje się w mikroskopii krioelektronowej. To pozwoliło na dokładne określenie miejsca, w którym piperlongumina łączy się z TRPV2 i go blokuje.
      Następnie przystąpiono do kolejnych eksperymentów, w czasie których uczeni przyjrzeli się komórkom różnych nowotworów i stwierdzili, że komórki wielopostaciowego, najbardziej rozpowszechnionego nowotworu mózgu, który niezwykle trudno jest leczyć, wykazują nadmierną ekspresję TRPV2. I, co niezwykle ważne, są bardzo wrażliwe na utratę tego kanału jonowego. Okazało się też, że istnieje związek pomiędzy większą ekspresją TRPV2 a większym stopniem agresywności nowotworu i gorszymi rokowaniami dla pacjenta.
      Nowotwory mózgu trudno jest leczyć m.in. dlatego, że lekom trudno jest pokonać barierę krew-mózg. Dlatego też uczeni opracowali specjalną strukturę z hydrożelu, którą można wypełnić piperlonguminą i wprowadzić do mózgu. Podczas eksperymentów wykazano, że taka struktura, która uwalniała alkaloid przez około 8 dni, przyczyniła się do niemal całkowitego zniszczenia guza i znacznego wydłużenia życia myszy.
      Teraz Bernardes i jego zespół pracują nad przygotowaniem badań przedklinicznych. Mają nadzieję, że w przyszłości uda im się rozpocząć badania kliniczne nad leczeniem glejaka za pomocą piperlonguminy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z University of Virginia donoszą o zidentyfikowaniu genu odpowiedzialnego za rozwój glejaka, najbardziej śmiercionośnego typu nowotworu mózgu. Odkrycie daje nadzieję na opracowanie nowych metod leczenia tej prawie zawsze śmiertelnej choroby.
      Naukowcy mówią, że odkryty przez nich onkogen jest niezbędny do przeżycia komórek nowotworowych. Bez niego komórki te obumrą. To bardzo dobra wiadomość, gdyż nie od dzisiaj znane są skuteczne terapie w przypadku innych nowotworów równie mocno uzależnionych od onkogenów.
      Glejak to jeden z najbardziej śmiercionośnych nowotworów. Niestety, nie istnieje obecnie żadna efektywna metoda jego leczenia. Obecnie za duży sukces uznaje się przedłużenie życia o 2,5 miesiąca za pomocą radioterapii i temozolomidu. Potrzebujemy lepszego zrozumienia tej choroby i nowych metod leczenia, mówi jeden z badaczy, Hui Li. Nowy onkogen może być piętą Achillesową glejaka. Wzięcie go na cel to potencjalnie efektywny sposób na walkę z chorobą, dodaje.
      Onkogeny to normalnie występujące geny, które wyrwały się spod kontroli i powodują nowotwory. Zidentyfikowany przez Liu i jego zespół gen – AVIL – odpowiada za utrzymanie przez komórki prawidłowego kształtu i rozmiarów. Istnieje jednak wiele czynników, które mogą zmienić sposób działania tego genu. Wówczas zaczynają się pojawiać i rozprzestrzeniać komórki nowotworowe.
      Podczas badań na myszach okazało się, że całkowite zablokowanie tego genu doprowadziło do zniszczenia wszystkich komórek nowotworowych, ale nie miało wpływu na komórki zdrowe. To zaś sugeruje, że wzięcie go na cel może być efektywną metodą leczenia.
      W 100% badanych przez nas komórkach glejaka i próbkach klinicznych dochodziło do nadmiernej ekspresji AVIL. Jeszcze większa nadekspresja miała miejsce w komórkach macierzystych glejaka. Jednak w zdrowych tkankach i komórkach właściwie nie dochodziło do jego ekspresji. Wyciszenie tego genu zabiło komórki glejaka w hodowlach i w organizmach zwierząt, ale nie miało żadnego wpływu na zdrowe komórki. Wiemy też, że im większa ekspresja AVIL tym gorsze rokowania pacjenta. To wszystko dowodzi, że AVIL jest poszukiwanym przez nas onkogenem, dodaje Li.
      Zidentyfikowanie onkogenu to niezwykle trudne zadanie. Środowisko wewnątrz komórki jest tak złożone, że bardzo trudno jest oddzielić przyczynę od skutku. Li i jego zespół pracowali nad rzadkim nowotworem dziecięcym o nazwie mięśniakomięsak prążkowanokomórkowy. Nowotwory dziecięce jest bowiem łatwiej zrozumieć i zawierają one mniej mutacji.
      Podczas badań uczeni zauważyli nieprawidłowy gen AVIL. Zaczęli więc przyglądać się nowotworom ludzi dorosłych, chcąc sprawdzić, czy i tam występuje nieprawidłowy AVIL. Okazało się, że odgrywa on kluczową rolę w rozwoju glejaka.
      Uczeni przypominają, że w przeszłości niejeden onkogen został odkryty właśnie dzięki badaniu nowotworów występujących u dzieci. Sądzimy, że to dobra strategia, która umożliwi znalezienie innych kluczowych graczy w nowotworach osób dorosłych, mówi Li.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ironią losu jest, że jeden z najbardziej śmiercionośnych wirusów może być użyteczny w leczeniu jednego z najbardziej śmiercionośnych nowotworów mózgu, mówi profesor neurochirurgii Anthony van den Pol z Yale University. Wspomnianym wirusem jest jest Ebola, którą można wykorzystać do walki z glejakiem.
      Glejaki to bardzo trudne w leczeniu, często śmiertelne nowotwory mózgu. Naukowcy z Yale opisali na łamach Journal of Virology w jaki sposób wykorzystali zarówno słabości nowotworu jak i zdolności obronne Eboli przeciwko atakowi ze strony układ odpornościowego.
      W przeciwieństwie do zdrowych komórek, wiele nowotworów nie jest w stanie zorganizować nieswoistej odpowiedzi odpornościowej w reakcji na atak ze strony wirusa. Dlatego też naukowcy próbują wykorzystać wirusy do walki z nowotworami. To jednak niesie ze sobą ryzyko wywołania groźnej infekcji w organizmie. Dlatego też uczeni eksperymentują tworząc chimery różnych wirusów lub łącząc geny różnych wirusów tak, by atakowały one komórki nowotworowe, ale nie wywoływały infekcji w zdrowych komórkach.
      Van den Pol zainteresował się pewnym szczególnym genem o nazwie MLD. To jeden z siedmiu genów, które ułatwiają Eboli ukrycie się przed układem odpornościowym. MLD ma też swój udział w niezwykłej zjadliwości tego wirusa.
      Biorąc pod uwagę fakt, że wirus Ebola (EBOV) infekuje wiele różnych organów i komórek, a jednocześnie wykazuje słaby neurotropizm [neurotropizm to zdolność wirusa do infekowania komórek układu nerwowego – red.], zaczęliśmy się zastanawiać czy chimera wirusa pęcherzykowatego zapalenia jamy ustnej (VSV) zaprojektowana do ekspresji glikoproteiny wirusa Ebola (EBOV GP), nie mogłaby selektywnie infekować komórek guza mózgu. Wykorzystanie glikoproteiny MLD mogłoby ułatwić wirusowi uniknięcie ataku ze strony układu odpornościowego, stwierdzili naukowcy.
      Van den Pol i Xue Zhang, również z Yale University, stworzyli więc wirusa VSV z ekspresją MLD, którego następnie wstrzyknęli do mózgu myszy z glejakiem. Okazało się, że MLD pomógł w selektywnym wykryciu i zabiciu komórek nowotworowych.
      Stworzyliśmy chimerę VSV, w której glikoproteina Eboli zastąpiła naturalną glikoproteinę VSV. W ten sposób zredukowaliśmy neurotoksycznść VSV. Chimera VSV zdolna do ekspresji pełnej EBOV GP (VSV-EBOV) zawierającej MLD była znacząco bardziej efektywna i bezpieczna niż EBOV GP niezawierająca MLD, informują uczeni. Badania prowadzone na myszach z ludzkimi guzami nowotworowymi wykazały, że VSV-EBOV zawierające MLD znacznie lepiej niż VSV-EBOV bez MLD eliminuje guzy mózgu i wydłuża życie myszy.
      Uczeni sądzą, że to właśnie użycie MLD chroni zdrowe komórki przed infekcją. Kluczowym czynnikiem może być tutaj fakt, że wirus z glikoproteiną MLD namnaża się wolniej niż wirus bez MLD
      Opisane powyżej rozwiązanie mogłoby – przynajmniej w teorii – wspomagać leczenie chirurgiczne i zapobiegać nawrotom choroby.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Kobiety i mężczyźni różnią się pod wieloma względami. Jak się właśnie okazało, różnice występują też w sygnaturach molekularnych glejaka. Odkrycie to pomoże wyjaśnić różnice w reakcji na leczenie i szansach na przeżycie.
      Od dziesięcioleci wiadomo, że mężczyźni częściej chorują na wiele rodzajów nowotworów, w tym właśnie na glejaka. Odkrycie różnic występujących ze względu na płeć powinno przyczynić się do opracowania leków, które pomogą wszystkim pacjentom.
      Spodziewamy się, że wyniki naszych badań będą miały natychmiastowy wpływ na sposób leczenia pacjentów z glejakiem i na przyszłe badania. Okazuje się bowiem, że powinniśmy różnie szacować ryzyko ze względu na płać i oceniać efektywność terapii biorąc pod uwagę płeć pacjenta. Różnice pomiędzy płciami i ich konsekwencje medyczne mają olbrzymie znaczenie, ale niemal zawsze są one ignorowane podczas dobierania spersonalizowanej terapii, mówi profesor Joshua B. Rubin z Washington University, współautor najnowszych badań.
      Glejak to najczęściej występujący złośliwy nowotwór mózgu. W ciągu 14 miesięcy od postawienia diagnozy zabija on około połowy pacjentów. Występuje niemal dwukrotnie częściej u mężczyzn niż u kobiet.
      Glejaka zwykle diagnozuje się u osób po 50. roku życia. Leczenie jest bardzo agresywne. Najpierw przeprowadzany jest zabieg chirurgiczny, następnie chemio- i radioterapia. Większość guzów powraca w ciągu 6 miesięcy.
      Naukowcy, którzy przyglądali się obecnym metodom leczenia zauważyli, że lepiej działają one u kobiet niż u mężczyzn. Uczeni chcieli więc zrozumieć, jak płeć ma się do reakcji na leczenie. Przyglądali się więc, jak szybko rosną guzy nowotworowe. Możemy obserwować tempo wzrostu guza u leczonych pacjentów i na tej podstawie szacować, na ile terapia im pomaga, mówi onkolog Kristin R. Swanson, współzałożycielka i dyrektor Pediatric Neuro-Oncology Program w St. Louis Children's Hospital.
      Naukowcy przyjrzeli się zarówno danym z rezonansu magnetycznego jak i danym dotyczącym przeżywalności pacjentów. Na tej podstawie obliczyli tempo wzrostu guza dla każdego dwumiesięcznego przedziału czasu u 63 badanych – 40 mężczyzn i 23 kobiet. Wszyscy oni byli poddani zabiegowi chirurgicznemu, a następnie standardowej chemio- i radioterapii.
      Okazało się, że o ile na początku prędkość wzrostu guza była podobna u kobiet i u mężczyzn, to tylko u kobiet doszło do stałego i znaczącego spowolnienia wzrostu w czasie leczenia temozolomidem, standardowym chemioterapeutykiem stosowanym przy glejaku. Mężczyźni nie reagowali na leczenie tak dobrze i chcieliśmy sprawdzić, dlaczego tak się dzieje. Przyjrzeliśmy się więc genomowi guzów, mówi Rubin.
      Naukowcy przeanalizowali The Cancer Genome Atlas. To działający od 2005 roku projekt amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia, którego celem jest zebranie danych genetycznych na temat nowotworów. Uczeni zastosowali zaawansowane algorytmy statystyczne, na podstawie których byli w stanie wyodrębnić specyficzne dla kobiet i mężczyzn wzorce ekspresji genów. Następnie skupili się na tych wzorcach, by zidentyfikować podtypy molekularne odpowiedzialne za różnice w przeżywalności kobiet i mężczyzn.
      Zauważyliśmy gigantyczne różnice genetyczne w glejakach pomiędzy płciami. Różnice te korelowały z przeżyciem. Wszystkie dostępne dowody wskazują na konieczność wzięcia pod uwagę tych różnić i zastosowania tej wiedzy w badaniach nad glejakiem i leczeniu tej choroby, mówi profesor Jingqin Luo z Washington University, który był odpowiedzialny za przeprwadzenie analizy.
      Naukowcy wykazali, że glejaka może podzielić na 10 grup podtypów, po 5 dla każdej z płci. Każda z grup wyróżnia się właściwą sobie aktywnością genów oraz przeżyciem. Na przykład kobiety należące do jednej z tych grup przeżywały dłużej, niż kobiety należące do pozostałych czterech grup. Żyły średnio trzy lata od diagnozy, podczas gdy panie z innych grup przeżywały średnio ponad rok. Podobnie było u mężczyzn. Panowie z jednej z grup żyli średnio nieco ponad 18 miesięcy, a panowie z pozostałych grup – średnio nieco ponad rok.
      Dodatkowe analizy wykazały, że nawet jeśli dochodzi do podobnego poziomu aktywizacji genów u kobiet i mężczyzn, to i tak widoczne są wyraźne różnice czasu przeżycia.
      Dodatkowo zidentyfikowaliśmy szlak genetyczny powiązany z najdłuższym przeżyciem i zauważyliśmy, że istnieją tutaj duże różnice pomiędzy kobietami a mężczyznami. Na przykład przeżywalność mężczyzn była całkowicie zależna od podziału komórkowego, co sugeruje, że leki blokujące podział mogą bardziej efektywnie działać na mężczyzn. Z kolei u kobiet przeżycie całkowicie zależało od regulacji rozprzestrzeniania się komórek, to zaś sugeruje, że leki regulujące wysyłanie sygnałów przez integryny mogą lepiej działać na kobiety. To wszystko wskazuje, że w terapii glejaka należy różnie traktować kobiety i mężczyzn i skupiać się na sygnaturach specyficznych dla płci. Sprawdziliśmy tę hipotezę podczas badań leków in vitro. W ich trakcie zbadaliśmy, jak działają cztery najczęściej używane chemioterapeutyki i jak wpływają na ekspresję genów związanych z reakcją na te leki. Okazało się, że istnieje jasna korelacja reakcji ze względu na płeć, wyjaśnia Rubin.
      Generalnie rzecz ujmując, na różnice pomiędzy płciami w przebiegu wielu chorób wpływ mają hormony. Na przykład to obecność estrogenu powoduje, że zdecydowanie więcej kobiet niż mężczyzn zapada na raka piersi. Jednak w przypadku glejaka hormony płciowe nie mają bezpośredniego znaczenia.
      Mam nadzieję, że nasze badania przyczynią się do bardziej precyzyjnego podejścia do leczenia. Być może nie powinniśmy leczyć kobiet i mężczyzn wedle tych samych schematów. W kolejnym etapie badań powinniśmy opracować różne metody leczenie glejaka u kobiet i u mężczyzn, dodaje Rubin.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Propolis, określany też jako kit pszczeli, hamuje w warunkach laboratoryjnych namnażanie się komórek groźnego guza mózgu - glejaka wielopostaciowego – wykazała prof. Maria Borawska z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
      Glejaki są nowotworami ośrodkowego układu nerwowego – mózgu i rdzenia kręgowego. Wywodzą się z komórek glejowych, które wchodzą w skład tkanki nerwowej i pełnią wobec neuronów rolę odżywczą, obronną oraz podporową. Glejak wielopostaciowy jest zaliczany do najbardziej agresywnych chorób nowotworowych, zwykle przypisuje mu się najwyższy, czwarty stopień złośliwości. Osoby, u których zdiagnozowano ten nowotwór, przeżywają zwykle kilkanaście miesięcy (mediana przeżycia ok. 14 miesięcy od chwili wykrycia), mimo zastosowania najlepszego leczenia, zgodnego z aktualną wiedzą. Dlatego naukowcy wciąż poszukują nowych metod terapii, które poprawiłyby skuteczność leczenia pacjentów z glejakiem.
      My ocenialiśmy wpływ naturalnych produktów pszczelich - miodów, pierzgi, mleczka pszczelego oraz propolisu - na linie komórkowe glejaka wielopostaciowego IV stopnia (określone symbolem U87MG) – wyjaśniła PAP prof. Maria Borawska z Zakładu Bromatologii Wydziału Farmaceutycznego z Oddziałem Medycyny Laboratoryjnej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku (UMB). Sprawdzono też współdziałanie tych produktów z lekiem o nazwie temozolomid stosowanym w ramach chemioterapii u pacjentów z glejakiem.
      Poza tym przeprowadzone zostały badania na nowotworowej linii komórkowej, którą wyhodowano z komórek glejaka, pozyskanych w takcie operacji od pacjenta.
      Spośród badanych produktów pszczelich, ocenionych in vitro, najwyższą aktywność cytotoksyczną (tj. zdolnością niszczenia komórek) oraz hamującą syntezę DNA w komórkach glejaka wielopostaciowego miały: ekstrakt etanolowy z propolisu i naturalne miody pszczele, szczególnie gryczany i wielokwiatowy ciemny – podkreśliła prof. Borawska. Co więcej, zastosowanie produktów pszczelich z temozolomidem nasilało działanie leku (tzw. działanie synergistyczne) względem linii komórek U87MG.
      W badaniach na linii komórek pochodzącej od pacjenta z glejakiem mózgu wykazano, że jedynie zastosowanie ekstraktu etanolowego z propolisu hamowało powielanie się komórek nowotworowych.
      Propolis (kit pszczeli) jest lepką substancją powstającą z żywic roślinnych zebranych przez pszczoły z pąków i młodych pędów różnych drzew oraz innych roślin. Służy pszczołom głównie jako materiał uszczelniający oraz dezynfekujący, ponieważ ma silne działanie bakteriobójcze.
      Rozpoczęliśmy te badania, bo nurtowało mnie pytanie: czy chorzy, którzy sięgają po miody i inne produkty pszczele szkodzą sobie, czy wręcz przeciwnie, pomagają w chemioterapii antynowotworowej? Takich badań wcześniej nie przeprowadzono – wyjaśniła prof. Borawska.
      Jej zdaniem przeprowadzone badania wskazują na możliwość wykorzystania badanych produktów pszczelich, a szczególnie propolisu, w postępowaniu terapeutycznym i dietetycznym u chorych z glejakiem mózgu najwyższego IV stopnia.
      Oczywiście takie badania nie wystarczą, abyśmy mogli uznać, że te produkty będą mieć działanie przeciwnowotworowe w organizmie człowieka – zaznaczyła prof. Borawska. Dodała, że jej zespół otrzymał zgodę Komisji Etycznej, aby zbierać dane od chorych na glejaka (za zgodą pacjentów) na temat efektów stosowania suplementu "PPE 1400", który jest mieszaniną ekstraktu z propolisu i miodu pszczelego. Każda nowa partia tego suplementu jest certyfikowana przez UMB pod względem aktywności przeciwnowotworowej, wykazanej na hodowli komórek glejaka wielopostaciowego oraz zawartości pierwiastków toksycznych. Nasze badania wskazują, że wystarczy zanieczyszczenie produktów pszczelich nadmiarem kadmu czy ołowiu, aby znieść ich efekt przeciwnowotworowy - podkreśliła prof. Borawska.
      Specjalistka przypomniała, że literatura specjalistyczna potwierdza szereg właściwości leczniczych naturalnych produktów pszczelich, takich jak m.in. działanie przeciwbakteryjne, przeciwzapalne, antyoksydacyjne (neutralizujące wolne rodniki), immunostymulujące, wspomagające leczenie chorób układu krążenia i układu oddechowego, a także działanie przeciwnowotworowe.
      Produkty pszczele w skoncentrowanej formie, jako suplementy diety mogą być pomocne, ale takiemu postępowaniu powinna towarzyszyć zmiana diety, nawyków żywieniowych i odpowiednia jakość zdrowotna tego, co spożywamy – podkreśliła prof. Borawska.
      Jej zespół przeprowadził również badania, w których sprawdzano wpływ intraktu (preparat ze świeżych roślin otrzymywany drogą maceracji etanolem) z dziurawca zwyczajnego w połączeniu z propolisem na przeżywalność komórek glejaka wielopostaciowego linii U87MG. Wyniki badań sugerują, że intrakt z dziurawca zwyczajnego oraz ekstrakt z propolisu ma hamujący wpływ na komórki glejaka wielopostaciowego poprzez działanie cytotoksyczne, hamowanie biosyntezy DNA oraz hamowanie wydzielania enzymów z grupy metaloproteinaz, tj. metaloproteinazy 2 i 9 – wyjaśniła prof. Borawska. Co ważne, zastosowanie ich łącznie wzmaga efekt działania przeciwnowotworowego.
      Obecnie specjalistka wraz ze współpracownikami prowadzi też inne badania nad zdrowotnymi, w tym przeciwnowotworowymi, właściwościami naturalnych produktów pszczelich.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...