Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Globalne ocieplenie przyspiesza i jest to bardzo zła wiadomość dla ludzkości. Mamy znacznie mniej czasu, by powstrzymać wzrost globalnych temperatur na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza powyżej średniej z epoki sprzed rewolucji przemysłowej.

Różnica w ociepleniu pomiędzy 1,5 a 2 stopnie jest ogromna. Jeśli bowiem globalne temperatury wzrosną o 2 stopnie Celsjusza problemy z dostępem do wody pitnej będzie miało dwukrotnie więcej ludzi, niż przy wzroście o 1,5 stopnia Celsjusza. Warto zauważyć, że problem nie dotyczy wyłącznie Afryki czy Azji. Na przykład Polska znajduje się dopiero na 118. miejscu na świecie pod względem odnawialnych zasobów wody pitnej na mieszkańca. Mamy jej wielokrotnie mniej niż Kongo, Australia, Kirgizja czy Namibia.

Dodatkowe 0,5 stopnia Celsjusza globalnego ocieplenie oznacza,  że ponad 1,5 miliarda ludzi będzie narażonych na ekstremalne fale upałów, a dodatkowe setki milionów zetkną się z takimi chorobami jak malaria.

Profesor matematyki Yangyang Xu z Rensselaer Polytechnic Institute, profesor oceanografii i nauk o atmosferze Veerabhadran Ramanathan oraz profesor relacji międzynarodowych David G. Victor z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego ostrzegają, że w najnowszym raporcie IPCC nie uwzględniono niezwykle ważnego zjawiska. Uczeni ostrzegają, że rosnąca emisja gazów cieplarnianych, malejące zanieczyszczenie atmosfery oraz naturalne cykle klimatyczne powodują, że przez kolejnych 20 lat globalne ocieplenie będzie przyspieszało. Zdaniem uczonych granicę 1,5 stopnia Celsjusza ocieplenia możemy osiągnąć już w 2030 roku, a nie, jak twierdzi IPCC, w roku 2040.

Naukowcy wymieniają trzy czynniki dowodzące prawdziwości ich stwierdzeń.

Po pierwsze, wciąż rośnie emisja gazów cieplarnianych. W 2017 roku emisja samego dwutlenku węgla wyniosła 37 miliardów ton. Jeśli nic się nie zmieni, to przez najbliższych 25 lat średnie temperatury będą rosły w tempie 0,25–0,32 stopnia Celsjusza na dekadę. Tymczasem w raporcie IPCC przyjęto wzrost 0,2 stopnia Celsjusza, jaki miał miejce od roku 2000.

Po drugie, wysiłki na rzecz oczyszczania atmosfery dają lepsze wyniki, niż przewidywało IPCC i większość modeli klimatycznych. Na przykład w latach 2014–2016 Chiny zmniejszyły emisję dwutlenku siarki ze swoich elektrowni o 7–14 procent. Tymczasem większość modeli klimatycznych prognozowało wzrost zanieczyszczeń. Czystsza atmosfera jest lepsza dla ludzkiego zdrowia i dla roślin uprawnych. Jednak związki siarki, azotu i inne związki obecne w atmosferze odbijają promieniowanie słoneczne. Ta tarcza z zanieczyszczeń mogła powodować, że temperatura na Ziemi była niższa nawet o 0,7 stopnia Celsjusza.

Trzeci w końcu czynnik dotyczy naturalnych cykli w atmosferze. Zdaniem naukowców dużo wskazuje na to, że dekadowa oscylacja pacyficzna, czyli okresowe wielodekadowe występowanie ujemniej i dodatniej anomalii temperaturowej, wchodzi w fazę anomalii dodatniej. Cykl ten wpływa na temperatury na równikowych obszarach Pacyfiku i w Ameryce Pólnocnej. Ponadto od 2004 roku osłaba się atlantycka południkowa cyrkulacja wymienna (AMOC) przez co cieplejsze wody powierzchniowe słabiej mieszają się z głębszymi wodami. Więcej więc ciepła pozostanie w atmosferze.

Te trzy zjawiska wzmacniają się wzajemnie, przez co Xu, Ramanathan i Victor przewidują, że już około 2030 roku doświadczymy wzrostu średnich temperatur o 1,5 stopnia Celsjusza, a wzrost o 2 stopnie nastąpi do 2045 roku. Proces ten może jeszcze bardziej przyspieszyć, jeśli ludzkość będzie szybciej usuwała zanieczyszczenia z atmosfery.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zobaczyłem pierwsze parę minut reszte dokończę wieczorem. 

Moje wnioski do tego co już widziałem:

1. 6:14:  Zmiana temperatury z 288K do 288,8K  -> 0.3%

Równie dobrze mógł porównać do temperatury w jądrze słońca. Dla nas ludzi zakres temperatur  w których żyjemy to coś  pomiedzy -20 do 30 czyli 0.8 stopnia to 1.8% z tego zakresu.

2. 7:36 zmiany nie przez co2 tylko przez utwardzone drogi i ścinanie drzew.

Serio ? nie miał innego przykładu ? gdzie się podziało to drewno? przecież nie schowaliśmy tego pod ziemię tylko w większości spaliliśmy -> uwolniliśmy do atmosfery uwieziony w nich węgiel.  Widać że coś mu świta o tym że CO2 jest gazem cieplarnianym, ale 

3. 8:57 Wystąpił z Amerykańskiego Stowarzyszenia Fizyków bo stwierdzili oni że dowody na globalne ocieplenie są bezsporne a masę protu uznają za sporną.

Z tego co wiem to sporna jest dokładna wartość masy protonu nie samo to że jakaś masę posiada. Widocznie Stowarzyszenie Fizyków doszło do wniosku pewnie na podstawie jakiś badań, że globalne ocieplenie występuje a nie np. jak szybko następuję czy przyczyny są antropogeniczne itd. , wysunęli też wnioski żeby z tym walczyć poprzez zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych.

W czy problem ? skoro doszli do wniosku że średnia temperatura się zwiększa i będzie to miało negatywne skutki np.  topniejące lodowce spowoduje podwyższenie się poziomu morza, to nawet jeśli zmiany wywołują kosmici podgrzewając nam ocean warto chyba z tym walczyć.

Na więcej chwilowo nie mam czasu.

Edytowane przez dexx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wrócilem do oglądania, ale nie mam czasu opisywać każdego stwierdzenia dokładnie tak wiec:

Mówienie że CO2 jest pokarmem dla roślin i dlatego nie powinniśmy się nim przejmować bo potrzebujemy jedzenia jest głupotą. drzewa potrafią związać dużo wiecej co2 niż rosliny uprawne , a lasów się pozbywamy.

Stwierdzenie że wyniku CO2 zwierzęta sa mniejsze - słusznie punktuje głupi argument bo nie wiem skąd ta korelacja.

Zmiana pokrywy lodowej - ma trochę stare dane bo pokrywa lodowa na południowej półkuli zmniejszyła się znacząco i nie kompensuje tego przyrost pokrywy na półkuli północnej.

Ilość huraganów - zmiany klimatu to bardziej ekstremalne zjawiska pogodowe a nie koniecznie częstsze występowanie

Rozumiem argument ze poziom oceanów zawsze się zmieniał, ale jeśli poziom wody się zmieni znacząco wpłynie to na życie nadmorski metropolii  gdzie żyje większość populacji. Jeśli mamy wpły na te zmiany i możemy je spowolnić to powinniśmy to zrobić.

Niedźwiedzie polarne - może ich populacja urosła ale poza nadmiernym przyrostem brak lodu morskiego znacznie utrudnia im polowania i duża cześć populacji obecnie głoduje.

Wpływ samochów na globalne ocieplenie - sprytne posunięcie, zlależy w jakie dane spojrzeć ( nieuwzględniające argrokulture jako całość czy nie ) transport to  w najgorszym przypadku 27% globalnej "produkcji" gazów cieplarnianych. Ale transport to nie tylko samochody, a ten pan to tak przedstawił.

Nie ma wystarczających danych żeby odnieść się do argumentów z pokojem i zapałkami. Jak była "wielkość" atmosfery do porównania ? 

Zgadzam się z argumentem że rezygnacja z elektrowni atomowych w Niemczech to głupota, szczególnie że nie zrezygnowali z węglowej energetyki. Energetyka węglowa jest głupia bo jest droga i to nie przez limity CO2 tylko dlatego że w Polsce trzeba zjechać po węgiel kilometr pod ziemię a wiatr jest obecnie tańszy trzeba tylko go wspierać słońcem gazem i przede wszystkim atomem. A już najgorsze jest to że przez węgiel wpływamy bardziej bezpośrednio na nasze zdrowie - patrz smog.

Informacja o tym że Nowy York miał na początku wieku problem jak zapewnić wystarczą ilość koni, mi osobiście zasugerowała po raz drugi w tym filmie że celem tego monologu jest obrona silnika spalinowego jako rozwiązania problemu ludzkości.

To że ziemia się zmienia tak jak słyszymy w filmiku jest normalne tylko pytanie jest jak bardzo my przyśpieszamy te zmiany.

Warto dodać że globalne ocieplenie to nie jest najlepsza nazwa, wyższe temperatury na ziemi już w występowały problemem jest efekt cieplaniany. Takie stężenia CO2 a szczególnie takie przyrost nie występował od co najmniej 400 tysięcy lat. Czyli człowiek nigdy ich nie doświadczył i problem będzie tak, że jak ziemia się nagrzeje bardzo długi czas zajmie ponowne wychłodzenie.

Podsumowując, argumenty przedstawione w filmiku są słabe, a momentami niewłaściwe dla laureata nagrody nobla z fizyki.

 

Edytowane przez dexx
  • Pozytyw (+1) 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, dexx napisał:

Wrócilem do oglądania, ale nie mam czasu opisywać każdego stwierdzenia dokładnie tak wiec:

Mówienie że CO2 jest pokarmem dla roślin i dlatego nie powinniśmy się nim przejmować bo potrzebujemy jedzenia jest głupotą. drzewa potrafią związać dużo wiecej co2 niż rosliny uprawne , a lasów się pozbywamy.

Stwierdzenie że wyniku CO2 zwierzęta sa mniejsze - słusznie punktuje głupi argument bo nie wiem skąd ta korelacja.

Zmiana pokrywy lodowej - ma trochę stare dane bo pokrywa lodowa na południowej półkuli zmniejszyła się znacząco i nie kompensuje tego przyrost pokrywy na półkuli północnej.

Ilość huraganów - zmiany klimatu to bardziej ekstremalne zjawiska pogodowe a nie koniecznie częstsze występowanie

Rozumiem argument ze poziom oceanów zawsze się zmieniał, ale jeśli poziom wody się zmieni znacząco wpłynie to na życie nadmorski metropolii  gdzie żyje większość populacji. Jeśli mamy wpły na te zmiany i możemy je spowolnić to powinniśmy to zrobić.

Niedźwiedzie polarne - może ich populacja urosła ale poza nadmiernym przyrostem brak lodu morskiego znacznie utrudnia im polowania i duża cześć populacji obecnie głoduje.

Wpływ samochów na globalne ocieplenie - sprytne posunięcie, zlależy w jakie dane spojrzeć ( nieuwzględniające argrokulture jako całość czy nie ) transport to  w najgorszym przypadku 27% globalnej "produkcji" gazów cieplarnianych. Ale transport to nie tylko samochody, a ten pan to tak przedstawił.

Pewnie....

Nie ma wystarczających danych żeby odnieść się do argumentów z pokojem i zapałkami. Jak była "wielkość" atmosfery do porównania ? 

Zgadzam się z argumentem że rezygnacja z elektrowni atomowych w Niemczech to głupota, szczególnie że nie zrezygnowali z węglowej energetyki. Energetyka węglowa jest głupia bo jest droga i to nie przez limity CO2 tylko dlatego że w Polsce trzeba zjechać po węgiel kilometr pod ziemię a wiatr jest obecnie tańszy trzeba tylko go wspierać słońcem gazem i przede wszystkim atomem. A już najgorsze jest to że przez węgiel wpływamy bardziej bezpośrednio na nasze zdrowie - patrz smog.

Informacja o tym że Nowy York miał na początku wieku problem jak zapewnić wystarczą ilość koni, mi osobiście zasugerowała po raz drugi w tym filmie że celem tego monologu jest obrona silnika spalinowego jako rozwiązania problemu ludzkości.

To że ziemia się zmienia tak jak słyszymy w filmiku jest normalne tylko pytanie jest jak bardzo my przyśpieszamy te zmiany.

Warto dodać że globalne ocieplenie to nie jest najlepsza nazwa, wyższe temperatury na ziemi już w występowały problemem jest efekt cieplaniany. Takie stężenia CO2 a szczególnie takie przyrost nie występował od co najmniej 400 tysięcy lat. Czyli człowiek nigdy ich nie doświadczył i problem będzie tak, że jak ziemia się nagrzeje bardzo długi czas zajmie ponowne wychłodzenie.

Podsumowując, argumenty przedstawione w filmiku są słabe, a momentami niewłaściwe dla laureata nagrody nobla z fizyki.

Nie czytałem artykułu ale czeoianie się na siłę chyba nie ma sensu....

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

https://www.youtube.com/watch?v=epsaaswhFpQ

Z głównej strony Youtuba wpisujemy Cern i Bóg i znajduje!

propo Boga i Cernu,chyba się przyda!

Niewiem kto ma rację,bo oboje mozecie mieć,nie,chyba?

12 minut temu, GodSI napisał:

Niewiem kto ma rację,bo oboje mozecie mieć,nie,chyba?

Taka grafika na rożlużnienie!

HH2018.jpg

Edytowane przez GodSI
Ulepszyć posta
  • Negatyw (-1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś na KW był artykuł na temat tego, że drzewa mające w otoczeniu większe stężęnie Co2 wolniej je wchłaniają i wolniej rosną. Więc nie jest to dla nich idealna sytuacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wydaje mi się że roślinność ma znacznie mniejsze możliwości wiązania co2 niż naturalne procesy geologiczne. W wytwarzaniu tlenu nie mają alternatywy, ale w wiązaniu co2 które ludzkość wytwarza raczej dużo nie pomogą.

Cały naturalny obieg węgla jest układem zamkniętym i samoregulującym. Niestety te ułamki procentów co dokłada człowiek cały czas się kumulują. Zapewne jest jakaś granica po przekroczeniu której cały układ się zawali i już nie będzie drogi powrotnej, a przynajmniej nie będzie to możliwe do zrobienia przez człowieka.

To jak dorzucanie małych kamyczków do wielkich głazów balansujących na szali, niby nie wiele się dokłada, ale jak się przekroczy pewną barierę to ten mały kamyczek spowoduje że wielki głaz spadnie i już własnymi rękami nie będzie możliwości naprawić układ.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten temat wałkowany milion razy, nie ma sensu się ścierać. NIech sobie piszą, co chcą.

Na każdym forum znajdzie się co najmniej jeden oświecony ekspert od globalnego ocieplenia, któremu wydaje się, że w przeciwieństwie do Was,  prawidłowo połączył wszystkie kropki i dostąpił obowiązku chronić Was przed waszą ignorancją, niewiedzą, a przede wszystkim nieprawidłościami z ust, np noblistów z fizyki, którzy w przeciwieństwie do niego, przynajmniej raz pomyśleli out of the box. 

Listośći. 
NIe ma globalnego ocieplenia, ludzkie emisje CO2 nie mają dla naszej planety żadnego znaczenia.
Nie ma związku między emisjami CO2, a średnią globalną temperaturą planety (w ogóle jak zmierzyć średnią globalną temperaturę? bzdury).
A nawet jeśli jest, to nie jest to związek CO2ppm > Avg Temp, a Avg Temp > CO2ppm.

W oceanach jest 50 razy więcej CO2, niż w atmosferze. CIepłe oceany emitują CO2 do atmosfery, chłodne pochłaniają.
Oceany mają miliony raz większa pojemność cieplną od atmosfery. Atmosfera nie ogrzeje oceanów, oceany luźno schłodzą atmosferę, jeśli układ będzie tego wymagał.

W historii naszej planety było wiele okresów kiedy stężenie CO2ppm w atmosferze było 1000% większe niż dzisiaj, a temperatura pozostawała ta sama. 
Jest wiele innych ciekawych bzdur, w które można z braku innych opcji wierzyć.

Wylącznie słońce (> 99%) i oceany (<1%) regulują temperaturę naszej planety. Daj spokój.
Jeśli rzeczywiście tak bardzo
 

Jeśli rzeczywiście tak bardzo potrzebujesz atencji, to przyłącz się, nie wiem, do Jerzego Zięby i zajmij się witaminą C na wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
31 minutes ago, WHATif said:

NIe ma globalnego ocieplenia, ludzkie emisje CO2 nie mają dla naszej planety żadnego znaczenia.

Odważne stwierdzenie, szczególnie druga cześć. To że CO2 jest gazem cieplarnianym i mechanizm tego zjawiska jest znanym i powszechnie akceptowalnym faktem conajmniej od lat 50 XX wieku , co za tym idzie zwiększenie stężenia przy tej samej ilości energii docierającej do Ziemi zwiększa temperaturę, chyba że znasz jakiś mechanizm który to kompensuje.

 

50 minutes ago, WHATif said:

Nie ma związku między emisjami CO2, a średnią globalną temperaturą planety (w ogóle jak zmierzyć średnią globalną temperaturę? bzdury).

Jest i to silny:

Znalezione obrazy dla zapytania co2 ice age cycles

51 minutes ago, WHATif said:

A nawet jeśli jest, to nie jest to związek CO2ppm > Avg Temp, a Avg Temp > CO2ppm.

Ok rozumiem argument że cieplejszy ocean to mniejsza możliwość rozpuszczenia gazów, ale większe stężenie  CO2 to więcej gazów cieplarnianych. Czemu twoja prawda ma być prawdziwsza od mojej ? Mi to wygląda na dodatnie sprzężenie zwrotne które do tej pory było kompensowane cyklami Milankovicia i rozwojem flory w cieplejszych okresach.

1 hour ago, WHATif said:

W oceanach jest 50 razy więcej CO2, niż w atmosferze. CIepłe oceany emitują CO2 do atmosfery, chłodne pochłaniają.
Oceany mają miliony raz większa pojemność cieplną od atmosfery. Atmosfera nie ogrzeje oceanów, oceany luźno schłodzą atmosferę, jeśli układ będzie tego wymagał.

Tak i dzięki pojemności cieplnej zwiększenie stężenia głównego gazu cieplarnianego w tak krótkim czasie jak ma to obecnie miejsce nie ugotowało planety.  Tylko zauważ, że oceany schładzając atmosferę stają się cieplejsze, czyli oddają rozpuszczone w nim gazy -> sprzężenie zwrotne dodatnie, parują  zwiększając zawartość pary wodnej w atmosferze -> sprzężenie zwrotne dodatnie. 

Jaki proces fizyczny to kompensuje ? mamy czekać na cykle Milankovicia. 

1 hour ago, WHATif said:

W historii naszej planety było wiele okresów kiedy stężenie CO2ppm w atmosferze było 1000% większe niż dzisiaj, a temperatura pozostawała ta sama. 
Jest wiele innych ciekawych bzdur, w które można z braku innych opcji wierzyć.

ostatnio przekroczyliśmy poziom stężenia CO2 który ostatnio występował 3 miliony lat temu. Już wielokrotnie na tym forum pisałem że w skali geologicznej obecny efekt cieplarniany nie jest problem dla Ziemi i życia na ziemi. Problemem jest tylko dla cywilizacji Ludzkiej bo tempo zmian jakie będą zachodzić będzie miało katastrofalny wpływ na populację, będzie prowadzić do wielkich migracji, konfliktów zbrojnych itd. 

Oświecony ekspert od globalnego ocieplania nie martwi się o Planetę Ziemie taką, tylko o stabilność i przewidywalność jej klimatu w skali najbliższych kilkuset lat. To własnie stabilny i przewidywalny klimat pozwolił na rozwój człowieka.

Tak jak pisałem wyżej, dla mnie limity na emisję CO2 to pośrednio limity na znacznie bardziej dotykające mnie stężenie pyłów w atmosferze, które bezdyskusyjnie mają wpływ na nasze zdrowie, wiec idiotyzmem jest pakować się w paliwa kopalne skoro dostępne są metody produkcji energii które: 

a) Nie będą bezpośrednio wpływać na zdrowie osób obecnie żyjących. 

b) Zagwarantują lepszy komfort życia dla przyszłych pokoleń.

Transformacja w kierunku odnawialnych źródeł energii i tak nastąpi wiec czemu jej nie przyśpieszyć ?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, WHATif napisał:

NIe ma globalnego ocieplenia, ludzkie emisje CO2 nie mają dla naszej planety żadnego znaczenia.

pewnie z rdzeni arktycznych to wyczytałeś....

1 godzinę temu, WHATif napisał:

A nawet jeśli jest, to nie jest to związek CO2ppm > Avg Temp, a Avg Temp > CO2ppm.

czyli uważasz, że to jak bardzo się spocisz zależy tylko od tego jak bardzo rozkręcisz grzejniki a absolutnie nie zależy od tego jak dużo kołderek na siebie narzucisz

1 godzinę temu, WHATif napisał:

Atmosfera nie ogrzeje oceanów, oceany luźno schłodzą atmosferę

no to pochwalę się że łamię twoje prawa fizyki. wyciągam zamrożonego kurczaka z lodówki o wielkiej pojemności cieplnej zostawiam go na stole na ileś tam godzin i przychodzę z roboty i mogę go wrzucać na patelnie!!! dziwne co? długo to trwało ale że grzejniki pompują powietrze do określonej temperatury to nie pozwoliły kurczakowi schłodzić powietrza. tak jak słońce pompuje atmosferę tym lepiej im więcej pary i CO2 jest w niej zawarte.

 

1 godzinę temu, WHATif napisał:

W historii naszej planety było wiele okresów kiedy stężenie CO2ppm w atmosferze było 1000% większe niż dzisiajj, a temperatura pozostawała ta sama. 

do tego stwierdzenia poproszę o jakieś źródło

1 godzinę temu, WHATif napisał:

Wylącznie słońce (> 99%) i oceany (<1%) regulują temperaturę naszej planety

czyli dla ciebie to czy grunt i woda będą promieniować do próżni,do ubogiej w co2 atmosfery, czy do grubej i gęstej atmosfery to nie ma znaczenia dla ich temperatury.

 

i jeszcze 2 kwestie.

1.

powrót do epoki gdzie nie było czap lodowych może i byłby zgodny z naturą ale przy obecnym zagęszczeniu ludności oznaczać będzie wojnę totalną o tereny, zasoby,przetrwanie.

2. piszesz, że cykl obiegu węgla jest naturalny i sam się naprawi. ale nie zauważasz że człowiek dobrał się do pokładów kopalin. Natura w nich ostatecznie i na zawsze uwięziła węgiel i wypchnęła go z obiegu. a przynajmniej tak się jej zdawało

 

Edytowane przez tempik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doceniam i szanuje Wasze komentarze ale nIe mam teraz czasu rozpisywać się o bzdurach .
Nawet jeśli ta psudo globalna średnia temperatura planety rośnie (patrz dystrybucja stacji pomiarowych wchodzących w skład globalnych pomiarów),  to świadczy to wyłącznie o regularności wielu nakładających się na siebie cykli słonecznych i zajebistej stabilności. 

Pomimo tego, że nie chciałem się po raz kolejny angażować w te próżne dyskuje,  po powrocie z konferencji bardzo chętnie wskaże Wam związki przyczynowo-skutkowe i błędy logiczne, którymi obarczyliście ten absurdalny pomysł.

3.png

1.jpg

2.jpg

dexx:
wykres, który przedstawiłeś jest dowodem  i potwierdzeniem cyklów słonecznych kontrolujących temperaturę planety, stężenie CO2 w atmosferze, elektromagnetyczną siłe heliosfery słonecznej, i gwałtowność zjawisk pogodowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 hour ago, WHATif said:

Nawet jeśli ta psudo globalna średnia temperatura planety rośnie (patrz dystrybucja stacji pomiarowych wchodzących w skład globalnych pomiarów),  to świadczy to wyłącznie o regularności wielu nakładających się na siebie cykli słonecznych i zajebistej stabilności. 

Tak tylko, że człowiek a w szczególności cywilizacja ludzka nie istniała w całej rozpiętości czegoś co nazwałeś cyklami słonecznymi chyba że masz na myśli 11 letnie cykle, ale wtedy to stwierdzenie jest nie prawdziwe. 

 

1 hour ago, WHATif said:

Pomimo tego, że nie chciałem się po raz kolejny angażować w te próżne dyskuje,  po powrocie z konferencji bardzo chętnie wskaże Wam związki przyczynowo-skutkowe i błędy logiczne, którymi obarczyliście ten absurdalny pomysł.

Nie angażujesz się po raz kolejny ( a przynajmniej nie jako ten użytkownik na tym forum). I z niecierpliwością czekam na twoje argumenty.

 

Śledzenie stężenia CO2 w skali geologicznej nie ma sensu, ponieważ w tej skali silnej zmianie ulegał cały skład atmosfery jak i układ kontynentów prądów morskich itd.  

1 hour ago, WHATif said:

wykres, który przedstawiłeś jest dowodem  i potwierdzeniem cyklów słonecznych kontrolujących temperaturę planety, stężenie CO2 w atmosferze, elektromagnetyczną siłe heliosfery słonecznej, i gwałtowność zjawisk pogodowych.

Nie neguję przecież ze to słonce i jego cykle wpływają na temperaturę ziemi, nie zgaszamy się tylko w jaki sposób.  Wnioskujesz że stężenie CO2 nie ma wpływu na globalną temperaturę, a ja jeszcze w tej chwili nie mam wystarczająco mocnych argumentów żeby z tymi wnioskami się nie zgodzić.

Czy w takim razie Twoim zdaniem możemy zgodzić się, że obecny wzrost stężenia CO2 w atmosferze ma pochodzenie antropogeniczne ?

 

2 hours ago, WHATif said:

Wiem że nie przedstawiłeś tego jako dowód braku korelacji stężenia CO2, tylko jako dopowieź że kiedyś stężenie  było wyższe niż obecnie, ale poniżej wykres jak zmieniala się zawartość tlenu w atmosferze mniej więcej w tym samym czasie, a zatem jak bezsensowne jest mówienie że  ppm kiedyś było wyższe i ziemia się nie ogrzewała.

Nie znalazłem niestety wykresu z pełnym składem atmosfery w ciągu ostatniego miliarda lat, ale sama różnica w ilości tlenu mówi bardzo dużo. 

PS. CO2 jest w tu w ppm a tlen w %.

 

2.jpg

image.png.88b2b9683cca50ac05f8ac15f87e2417.png

 

Edytowane przez dexx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Teleskop Webba wykrył w atmosferze planety K2-18b molekuły zawierające węgiel, w tym metan oraz dwutlenek węgla. Odkrycie to kolejna wskazówka, że K2-18b może być planetą hiaceańską (hycean planet). To termin zaproponowany niedawno przez naukowców z Uniwersytetu w Cambridge na określenie hipotetycznej klasy planet. Pochodzi od połączenia słów „wodór” (hydrogen) i „ocean”. Oznacza potencjalnie nadające się do zamieszkania gorące planety pokryte oceanami, które posiadają bogatą w wodór atmosferę. Zdaniem brytyjskich uczonych mogą być bardziej powszechne niż planety typu ziemskiego.
      Jeśli przyjmiemy, że planety hiaceańskie rzeczywiście istnieją i stanowią nową klasę planet, oznacza to, że ekosfera – czyli obszar wokół gwiazdy, w którym istniejące planety mogą podtrzymać życie – jest większy, niż ekosfera oparta wyłącznie na istnieniu wody w stanie ciekłym.
      K2-18b krąży w ekosferze chłodnego karła K2-18 znajdującego się w odległości 120 lat świetlnych od Ziemi w Gwiazdozbiorze Lwa. Jest ona 8,6 razy bardziej masywna od Ziemi. Rozmiary plasują ją pomiędzy wielkością Ziemi a Neptuna. W Układzie Słonecznym nie istnieje żaden „mini-Neptun”, dlatego słabo rozumiemy takie światy. Jeśli zaś K2-18b jest rzeczywiście planetą hiaceańską, jeśli taki typ planet istnieje, mogą być one dobrym celem poszukiwania życia. Tradycyjnie życia poszukiwaliśmy na mniejszych skalistych planetach, jednak atmosfery większych światów hiaceańskich jest łatwiej badać, mówi Nikku Madhusudhan z Uniwersytetu w Cambridge. Kierował on pracami zespołu, który zaproponował istnienie światów hiaceańskich. Właśnie zresztą na podstawie badań K2-18b.
      Obecność w atmosferze tej planety dużych ilości metanu i dwutlenku węgla przy braku amoniaku wspiera hipotezę, że istnieje tam ocean przykryty bogatą w wodór atmosferę. Jakby tego było mało, wstępne dane przekazane przez Webba mogą wskazywać na obecność w atmosferze siarczku dimetylu (DMS). Na Ziemi związek ten jest wytwarzany wyłącznie przez organizmy żywe, a większość DMS obecnego w atmosferze naszej planety zostało wyemitowane przez fitoplankton. Jednak ewentualne potwierdzenie istnienia tego związku w atmosferze K2-18b wymaga dalszych badań.
      Mimo, że planeta znajduje się w ekosferze, a jej atmosfera zawiera molekuły z węglem, nie oznacza to jeszcze, że może na niej istnieć życie. Promień K2-18b jest o 2,6 razy większy od promienia Ziemi. To oznacza, że jej wnętrze prawdopodobnie stanowi lód poddany wysokiemu ciśnieniu, na jego powierzchni znajduje się ocean, a planetę otacza atmosfera cieńsza niż atmosfera Ziemi. Temperatura oceanu może być zbyt wysoka, by mogło powstać w nim życie. Być może jest na tyle wysoka, że nie ma tam wody w stanie ciekłym.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Illinois Natural History Survey postanowili sprawdzić, jak w latach 1970–2019 globalne ocieplenie wpłynęło na 201 populacji 104 gatunków ptaków. Przekonali się, że w badanym okresie liczba przychodzących na świat piskląt generalnie spadła, jednak widoczne są duże różnice pomiędzy gatunkami. Globalne ocieplenie wydaje się zagrażać przede wszystkim ptakom migrującym oraz większym ptakom. Wśród gatunków o największym spadku liczby piskląt znajduje się bocian biały.
      Uczeni przyjrzeli się ptakom ze wszystkich kontynentów i stwierdzili, że rosnące temperatury w sezonie lęgowym najbardziej zagroziły bocianowi białemu i błotniakowi łąkowemu, ptakom dużym i migrującym. Wyraźny spadek widać też u orłosępów, które nie migrują, ale są dużymi ptakami. Znacznie mniej piskląt mają też średniej wielkości migrujące rybitwy różowe, małe migrujące oknówki zwyczajne oraz australijski endemit chwoska jasnowąsa, która jest mała i nie migruje.
      Są też gatunki, którym zmiana klimatu najwyraźniej nie przeszkadza i mają więcej piskląt niż wcześniej. To na przykład średniej wielkości migrujący tajfunnik cienkodzioby, krogulec zwyczajny, krętogłów zwyczajny, muchołówka białoszyja czy bursztynka. U innych gatunków, jak u dymówki, liczba młodych rośnie w jednych lokalizacjach, a spada w innych. To pokazuje, że lokalne różnice temperaturowe mogą odgrywać olbrzymią rolę i mieć znaczenie dla przetrwania gatunku.
      Wydaje się jednak, że najbardziej narażone na ryzyko związane z globalnym ociepleniem są duże ptaki migrujące. To wśród nich widać w ciągu ostatnich 5 dekad największe spadki liczby potomstwa. Ponadto rosnące temperatury wywierają niekorzystny wpływ na gatunki osiadłe ważące powyżej 1 kilograma oraz gatunki migrujące o masie ponad 50 gramów. Fakt, że problem dotyka głównie gatunków migrujących sugeruje pojawianie się rozdźwięku pomiędzy terminami migracji a dostępnością pożywienia w krytycznym momencie, gdy ptaki karmią młode. Niekorzystnie mogą też wpływać na nie zmieniające się warunki w miejscach zimowania.
      Przykładem gatunku, który radzi sobie w obliczu zmian klimatu jest zaś bursztynka. Naukowcy przyglądali się populacji z południa Illinois. Bursztynki to małe migrujące ptaki, które gniazdują na bagnach i terenach podmokłych. W badanej przez nas populacji liczba młodych na samicę rośnie gdy rosną lokalne temperatury. Liczba potomstwa w latach cieplejszych zwiększa się, gdyż samice wcześniej składają jaja, co zwiększa szanse na dwa lęgi w sezonie. Bursztynki żywią się owadami, zamieszkują środowiska pełne owadów. Wydaje się, że – przynajmniej dotychczas – zwiększenie lokalnych temperatur nie spowodowało rozdźwięku pomiędzy szczytem dostępności owadów, a szczytem zapotrzebowania na nie wśród bursztynek, mówi współautor badań, Jeff Hoover. Uczony dodaje, że o ile niektóre gatunki mogą bezpośrednio doświadczać skutków zmian klimatu, to zwykle znacznie ma cały szereg czynników i interakcji pomiędzy nimi.
      Ze szczegółami badań można zapoznać się na łamach PNAS. Environmental Sciences.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badania przeprowadzone za pomocą algorytmów sztucznej inteligencji sugerują, że nie uda się dotrzymać wyznaczonego przez ludzkość celu ograniczenia globalnego ocieplenia do 1,5 stopnia Celsjusza powyżej czasów preindustrialnych. Wątpliwe jest też ograniczenie ocieplenia do poziomu poniżej 2 stopni Celsjusza.
      Noah Diffenbaugh z Uniwersytetu Stanforda i Elizabeth Barnes z Colorado State University wytrenowali sieć neuronową na modelach klimatycznych oraz historycznych danych na temat klimatu. Ich model był w stanie precyzyjnie przewidzieć, jak zwiększała się temperatura w przeszłości, dlatego też naukowcy wykorzystali go do przewidzenia przyszłości. Z modelu wynika, że próg 1,5 stopnia Celsjusza ocieplenia powyżej poziomu preindustrialnego przekroczymy pomiędzy rokiem 2033 a 2035. Zgadza się to z przewidywaniami dokonanymi bardziej tradycyjnymi metodami. Przyjdzie czas, gdy oficjalnie będziemy musieli przyznać, że nie powstrzymamy globalnego ocieplenia na zakładanym poziomie 1,5 stopnia. Ta praca może być pierwszym krokiem w tym kierunku, mówi Kim Cobb z Brown University, który nie był zaangażowany w badania Diffenbaugha i Barnes.
      Przekroczenie poziomu 1,5 stopnia jest przewidywane przez każdy realistyczny scenariusz redukcji emisji. Mówi się jednak o jeszcze jednym celu: powstrzymaniu ocieplenia na poziomie nie wyższym niż 2 stopnie Celsjusza w porównaniu z epoką przedindustrialną. Tutaj przewidywania naukowców znacząco różnią się od przewidywań SI.
      Zdaniem naukowców, możemy zatrzymać globalne ocieplenie na poziomie 2 stopni Celsjusza pod warunkiem, że do połowy wieków państwa wywiążą się ze zobowiązania ograniczenia emisji gazów cieplarnianych do zera. Sztuczna inteligencja nie jest jednak tak optymistycznie nastawiona. Zdaniem algorytmu, przy obecnej emisji poziom ocieplenia o ponad 2 stopnie osiągniemy około roku 2050, a przy znacznym zredukowaniu emisji – około roku 2054. Obliczenia te znacznie odbiegają od szacunków IPCC z 2021 roku, z których wynika, że przy redukcji emisji do poziomu, jaki jest wspomniany przez algorytm sztucznej inteligencji, poziom 2 stopni przekroczymy dopiero w latach 90. obecnego wieku.
      Diffenbaugh i Barnes mówią, że do przewidywania przyszłych zmian klimatu naukowcy wykorzystują różne modele klimatyczne, które rozważają wiele różnych scenariuszy, a eksperci – między innymi na podstawie tego, jak dany model sprawował się w przeszłości czy jak umiał przewidzieć dawne zmiany klimatu, decydują, który scenariusz jest najbardziej prawdopodobny. SI, jak stwierdzają uczeni, bardziej skupia się zaś na obecnym stanie klimatu. Stąd też mogą wynikać różnice pomiędzy stanowiskiem naukowców a sztucznej inteligencji.
      W środowisku naukowym od pewnego czasu coraz częściej słychać głosy, byśmy przestali udawać, że jesteśmy w stanie powstrzymać globalne ocieplenie na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza. Wielu naukowców twierdzi jednak, że jest to możliwe, pod warunkiem, że do 2030 roku zmniejszymy emisję gazów cieplarnianych o połowę.
      Sztuczna inteligencja jest więc znacznie bardziej pesymistycznie nastawiona od większości naukowców zarówno odnośnie możliwości powstrzymania globalnego ocieplenia na poziomie 1,5, jak i 2 stopni Celsjusza.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Teleskop Kosmiczny Jamesa Webba (JWST) dostarczył pierwszy w historii pełny profil molekularny i chemiczny atmosfery planety pozasłonecznej. Inne teleskopy przekazywały już wcześniej dane dotyczące pojedynczych składników atmosfer, jednak dzięki Webbowi poznaliśmy wszystkie atomy, molekuły, a nawet aktywne procesy chemiczne obecne w atmosferze odległej planety. Przekazane dane dają nam nawet wgląd w ukształtowanie chmur, dowiedzieliśmy się, że są one pofragmentowane, a nie pokrywają planety nieprzerwaną warstwą.
      Przekazane informacje dotyczą atmosfery planety WASP-39b, na której trenowano instrumenty Webba. To gorący saturn, zatem planeta o masie dorównującej Saturnowi, ale znajdująca się na orbicie bliższej gwiazdy niż Merkury. WASP-39b oddalona jest od Ziemi o około 700 lat świetlnych.
      Natalie Batalha z University of California w Santa Cruz (UC Santa Cruz), która brała udział w koordynacji badań, mówi, że dzięki wykorzystaniu licznych instrumentów Webba działających w podczerwieni udało się zdobyć dane, które dotychczas były dla ludzkości niedostępne. Możliwość uzyskania takich informacji całkowicie zmienia reguły gry, stwierdza uczona.
      Badania zaowocowały przygotowaniem pięciu artykułów naukowych, z których trzy są właśnie publikowane, a dwa recenzowane.
      Jednym z bezprecedensowych odkryć dokonanych przez Webba jest zarejestrowanie obecności dwutlenku siarki, molekuły powstającej w wyniku reakcji chemicznych zapoczątkowywanych przez wysokoenergetyczne światło docierające od gwiazdy macierzystej. Na Ziemi w podobnym procesie powstaje ochronna warstwa ozonowa.
      Po raz pierwszy w historii mamy dowód na reakcję fotochemiczną na egzoplanecie, mówi Shang-Min Tasi z Uniwersytetu Oksfordzkiego, który jest głównym autorem artykułu na temat pochodzenia dwutlenku siarki w atmosferze WASP-39b. Odkrycie to jest niezwykle ważne dla zrozumienia atmosfer egzoplanet. Informacje dostarczone przez Webba zostaną użyte do zbudowania fotochemicznych modeli komputerowych, które pozwolą nam wyjaśnić zjawiska zachodzące w atmosferze egoplanet. To z kolei zwiększy nasze możliwości poszukiwania życia na planetach pozasłonecznych. Planety są zmieniane i modelowane przez promieniowanie ich gwiazd macierzystych. Takie właśnie zmiany umożliwiły powstanie życia na Ziemi, wyjaśnia Batalha.
      WASP-39b znajduje się aż ośmiokrotnie bliżej swojej gwiazdy niż Merkury Słońca. To zaś okazja do zbadania wpływu gwiazd na egzoplanety i lepszego zrozumienia związków pomiędzy gwiazdą a planetą. Specjaliści będą mogli dzięki temu lepiej pojąć zróżnicowanie planet we wszechświecie.
      Poza dwutlenkiem siarki Webb wykrył też obecność sodu, potasu, pary wodnej, dwutlenku węgla oraz tlenku węgla. Nie zarejestrował natomiast oczywistych śladów obecności metanu i siarkowodoru. Jeśli gazy te są obecne w atmosferze, to jest ich niewiele.
      Astrofizyk Hannah Wakeford z University of Bristol w Wielkiej Brytanii, która specjalizuje się w badaniu atmosfer egzoplanet jest zachwycona danymi z Webba. Przewidywaliśmy, co może nam pokazać, ale to, co otrzymaliśmy, jest bardziej precyzyjne, zróżnicowane i piękne niż sądziliśmy, stwierdza.
      Teleskop dostarczył tak szczegółowych informacji, że specjaliści mogą też określać wzajemne stosunki pierwiastków, np. węgla do tlenu czy potasu do tlenu. Tego typu informacje pozwalają zrekonstruować sposób tworzenia się planety z dysku protoplanetarnego otaczającego jej gwiazdę macierzystą.
      Skład atmosfery WASP-39b wskazuje, że w procesie powstawania dochodziło do licznych zderzeń i połączeń z planetozymalami, czyli zalążkami planet. Obfitość siarki w stosunku do tlenu wskazuje prawdopodobnie, że doszło do znaczącej akrecji planetozymali. Dane pokazują też, że tlen występuje w znacznie większej obfitości niż węgiel, a to potencjalnie oznacza, że WASP-39b uformowała się z daleka od gwiazdy, mówi Kazumasa Ohno z UC Santa Cruz.
      Dzięki Webbowi będziemy mogli dokładnie przyjrzeć się atmosferom egzoplanet. To niezwykle ekscytujące, bo całkowicie zmieni naszą wiedzę. I to jedna z najlepszych stron bycia naukowcem, dodaje Laura Flagg z Cornell University.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Atmosfera Jowisza słynna jest ze swoich wielkich kolorowych wirów. Ma też jednak mniej znaną niezwykłą cechę. Jej górna część jest wyjątkowo gorąca. O setki stopni cieplejsza, niż być powinna. Teraz naukowcy poinformowali o odkryciu gigantycznej, rozciągającej się na 130 000 kilometrów fali ciepła o temperaturze przekraczającej 700 stopni.
      Do Jowisza dociera ponad 25-krotnie mniej promieniowania słonecznego niż do Ziemi. Z obliczeń wynika, że górne partie jego atmosfery powinny mieć temperaturę -70 stopni Celsjusza. Tymczasem pomiary wykonywane w różnych miejscach wskazują, że w górnych partiach chmur panują temperatury powyżej 400 stopni Celsjusza.
      James O'Donoghue z Japońskiej Agencji Kosmicznej (JAXA) stworzył wraz z kolegami pierwszą mapę górnych warstw atmosfery Jowisza, która pozwalała na zidentyfikowanie dominujących źródeł ciepła w atmosferze. Teraz uczeni poinformowali, że za podgrzewanie atmosfery mogą odpowiadać zorze polarne.
      Zorze znamy też z Ziemi, jednak o ile na Błękitnej Planecie jest to zjawisko czasowe, do którego dochodzi podczas zwiększonej aktywności Słońca, o tyle na Jowiszu zorze istnieją bez przerwy, zmienia się tylko ich intensywność. Naukowcy z JAXA zauważyli, że potężne zorze rozgrzewają atmosferę wokół biegunów Jowisza do temperatury ponad 700 stopni Celsjusza, a później ciepło to jest roznoszone przez wiatr wokół całej planety.
      Uczeni odkryli, wspomnianą na wstępie, szczególnie intensywną falę gorąca bezpośrednio pod zorzą północną i stwierdzili, że fala ta przemieszcza się w stronę równika z prędkością tysięcy kilometrów na godzinę. Pojawiła się ona prawdopodobnie w wyniku silniejszego impulsu wiatru słonecznego, który zderzył się z polem magnetycznym Jowisza i dodatkowo podgrzał atmosferę.
      Zorze bez przerwy podgrzewają atmosferę Jowisza, a fale, jak ta przez nas odkryta, są dodatkowym ważnym źródłem energii, stwierdził O'Donoghoue podczas odczytu wygłoszonego w trakcie Europlanet Science Congress (EPSC) 2022 w Granadzie.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...