Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

W mule na przybrzeżu Tamizy odkryto szkielet z końca XV lub początku XVI w. Mężczyzna leżał twarzą w dół i nadal miał na sobie wysokie (sięgające uda) skórzane buty. Beth Richardson z MOLA (Museum of London Archaeology) uważa, że obecność cennych butów świadczy o tym, że zmarłego nie pochowano, tylko że uległ on jakiemuś wypadkowi, tzn. wpadł do rzeki podczas łowienia, żeglowania albo grzebania w mule w poszukiwaniu wartościowych przedmiotów.

Na szkielet natrafiono w dzielnicy Bermondsey, podczas wykopalisk prowadzonych w ramach projektu Thames Tideway Tunnel (TTT).

Głębokie rowki w zębach świadczą o wykonywaniu powtarzalnej czynności, np. o przewlekaniu linki między zębami przez rybaka.

Na wypadek może wskazywać ułożenie ciała: twarzą w dół, z jedną ręką uniesioną nad głową, a drugą odwiedzioną od tułowia pod dziwnym kątem. Wskazówki mogą sugerować, że [mężczyzna] upadł/utonął, a następnie został szybko przykryty ziemią wzruszoną przez pływy - uważają specjaliści z MOLA.

Ponieważ buty były bardzo wysokie, po pełnym rozłożeniu idealnie nadawały się do użytkowania w wodzie i brodzenia w błocie. Wykonano je w taki sposób, by były wytrzymałe; konserwatorzy wykryli dodatkową podeszwę oraz niezidentyfikowany wypełniacz, prawdopodobnie mech. Miał on sprawić, że wodery będą cieplejsze i być może, lepiej dopasowane.

Osteolodzy z MOLA nie wykryli dowodów wskazujących na śmiertelny uraz czy w ogóle na uraz w czasie zgonu. Choć mężczyzna miał poniżej 35 lat, jego życie nie należało do łatwych. Prowadził aktywny tryb życia, który pozostawił ślady na jego szkielecie (wiele wskazuje na to, że cierpiał na bolesną chorobę zwyrodnieniową stawów).

 


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety, nawet w źródle [1] nie ma nic o położeniu szkieletu względem brzegu rzeki, co mogłoby wiele powiedzieć na temat dziwnego ułożenia szkieletu. Być może wędkarz „Głębokie rowki w zębach”, łowiący w płytkiej wodzie „bolesna choroba zwyrodnieniowa stawów” został zaskoczony przez przypływ, uciekał (o ile byłby skierowany głową ku brzegowi), został obalony, usiłował płynąć w gęstym szlamie przypływu i utonął.

  1. MOLA (dostęp 2018.12.11)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Archeolodzy z Museum of London Archaeology (MOLA) zidentyfikowali grzebień wykonany z fragmentu ludzkiej czaszki (kości ciemieniowej). Datuje się on na 750 r. p.n.e.-43 r. n.e. Odkryto go na stanowisku z epoki żelaza w Bar Hill w pobliżu Cambridge. To bardzo rzadkie znalezisko. Michael Marshall podkreśla, że na terenie Wielkiej Brytanii odkryto dotąd tylko dwa podobne obiekty. Oba w pobliżu, na terenie hrabstwa Cambridgeshire.
      Specjaliści z MOLA analizowali ponad 280 tys. artefaktów, znalezionych w latach 2016-18 podczas wykopalisk związanych z przebudową autostrady A14 (A14 Cambridge to Huntingdon Improvement Scheme).
      W epoce żelaza wykorzystywanie ludzkich kości było na Wyspach Brytyjskich stosunkowo częstą praktyką. Wykonanych z nich przedmiotów używano zarówno w czasie rytuałów związanych ze zmarłymi, jak i w codziennych pracach. Podczas innych wykopalisk na terenie Cambridgeshire natrafiono np. na narzędzia do czyszczenia skór zwierzęcych, wykonane z kości ludzkich kończyn.
      O ile grzebienie wytworzone ze zwierzęcych kości były dość powszechne, o tyle dotąd zidentyfikowano tylko 2 inne grzebienie z ludzkiej kości. Niewykluczone, że to fascynujące znalezisko reprezentuje tradycję praktykowaną przez społeczności z epoki żelaza zamieszkujące wyłączenie ten teren [dzisiejszego] Cambridgeshire. Niesamowicie jest dostrzec takie hipermiejscowe trendy w grupach ludzi żyjących ponad 2 tys. lat temu - podkreśla Marshall.
      Co ciekawe, na zębach grzebienia z Bar Hill nie widać śladów zużycia, co sugeruje, że nie był to raczej obiekt użytkowy. Wg Marshalla, wskazówką co do jego funkcji jest wywiercony otwór - dzięki niemu grzebień mógł być noszony jako amulet.
      W Wielkiej Brytanii znaleziono sporo fragmentów ludzkich czaszek, które miały być noszone jako amulety. Podobne dowody archeologiczne z analogicznego okresu znajdowano również w Europie kontynentalnej. Wskazuje to na rozpowszechnione specjalne znaczenie tej części ludzkiego ciała.
      Dla członków lokalnej społeczności grzebień z Bar Hill mógł być silnie symbolicznym i bardzo istotnym obiektem. Niewykluczone, że wytworzono go z czaszki ważnego członka grupy, podtrzymując w ten sposób jego obecność i zachowując pamięć o nim.
      Analizując 2 znalezione wcześniej grzebienie, Marshall zauważył, że w obiekcie odkrytym w latach 70. w Earith wyrzeźbiono co prawda zęby, lecz w egzemplarzu znalezionym krótko po roku 2000 w Harston Mill pojawiają się już tylko nacięcia. Archeolog zaczął więc spekulować, że skoro artefakty te nie miały być prawdziwymi grzebieniami, to być może wzory przedstawiały szwy łączące poszczególne części czaszki.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Analiza zbioru szkieletów – pochodzących z okresu rzymskiego, średniowiecza i angielskiej wojny domowej – przechowywanych na University of Sheffield przyniosła zaskakujące informacje na temat znanej średniowiecznej anachoretki. Kobieta, która wybrała pustelnicze życie poświęcając się modlitwie i umartwianiu, cierpiała na zaawansowany syfilis.
      Szkielet SK3870 został odkryty podczas wykopalisk w Yorku w 2007 roku w miejscu, w którym niegdyś znajdował się Kościół Wszystkich Świętych. Kobietę pochowano w apsydzie kościoła w pozycji kucznej. Miejsce pochówku od razu zdradzało kogoś ważnego, gdyż w tym czasie w kościołach grzebano duchownych lub bardzo bogate osoby. Dlatego też autorzy najnowszych badań uważają, że pochowana to lady Isabel German, znana anachoretka, o której wiemy, że w latach 1428–1448 żyła w izbie w Kościele Wszystkich Świętych.
      Pochówek w apsydzie sugeruje, że mamy do czynienia z kobietą o wysokim statusie społecznym. Jednak pozycja kuczna pochówku jest czymś niezmiernie rzadkim w średniowieczu. Nasze badania wykazały też, że kobieta cierpiała na septyczne zapalenie stawów oraz zaawansowaną postać syfilisu. Prawdopodobnie objawiało się to poważnymi widocznymi objawami na całym ciele oraz pogarszającym się stanem neurologicznym i umysłowym, mówi doktor Lauren McIntyre, która prowadziła analizy szkieletu.
      Lady German żyła w czasach, o których sądzimy, że widoczne i zniekształcające choroby były uważane za kary za grzechy zesłane przez Boga. Hipoteza mówiąca, że ktoś z widoczną zniekształcającą chorobą mógł chcieć unikać kontaktów społecznych lub żyć jako pustelnik, by ukryć się przed światem, jest bardzo kusząca, jednak w tym przypadku prawdopodobnie nie o to chodziło. Tak poważna choroba mogła być postrzegana pozytywnie, jako znak od Boga, by komuś wyjątkowemu nadać status męczennika, dodaje uczona.
      Z badań wynika, że lady German mogła wybrać drogę pustelniczki, by móc samodzielnie decydować o swoim losie. W tamtych czasach kobieta powinna bowiem wyjść za mąż lub udać się do klasztoru. Wybrana przez nią droga życia uczyniła z niej też ważną osobistość w lokalnej społeczności, która postrzegała ją niemal jak prorokinię, dodaje McIntyre.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W miejscowości Vráble na Słowacji trwają badania jednej z największych w Europie Środkowej aglomeracji wiejskich z okresu wczesnej epoki kamienia. Stanowisko archeologiczne z lat 5250–4950 p.n.e. składa się z trzech osad o łącznej powierzchni około 50 hektarów. Teraz w jednej z nich znaleziono ponad 30 bezgłowych szkieletów.
      Prace we Vráble są prowadzone przez Instytut Archeologii Słowackiej Akademii Nauk i Uniwersytet Chrystiana Albrechta w Kilonii. W międzyczasie dokonano kilku interesujących odkryć. Archeolodzy zauważyli, że jedna z osad pod koniec istnienia została otoczona fosą z sześcioma wejściami oraz palisadą. To absolutnie unikatowe konstrukcje w tym czasie w Europie Środkowej. Potwierdziliśmy tam też istnienie ponad 300 długich domów. Możliwe, że jednocześnie – na różnych etapach funkcjonowania osady – używanych było 50–70 z nich, mówi Ivan Cheben ze Słowackiej Akademii Nauk.
      Już wcześniej na terenie aglomeracji znajdowano zarówno miejsca pochówku, jak i ludzkie szczątki wrzucone niedbale do wykopu. Jednak w ciągu ostatnich tygodni dokonano zaskakującego, niezwykle interesującego odkrycia.
      W wykopie niedaleko jednego z wejść znaleźliśmy nagromadzenie ludzkich kości. Złożono tam co najmniej 35 ciał. Zwłoki leżały w różnych pozycjach, na plecach, brzuchach, na boku, niektóre z pozycji przypominającej żabę. Wspólną cechą wszystkich zwłok jest fakt, że brakuje im głów. Znaleźliśmy tam tylko jedną dziecięcą czaszkę oraz część kości żuchwy, dodaje antropolog Zuzana Hukeľová.
      Ze wstępnych badań wynika, że w masowym grobie złożono głównie młode osoby. Teraz archeolodzy rozpoczęli serię interdyscyplinarnych badań, które mają dać odpowiedź na pytanie, co się stało. Czy ciała należały do osób celowo zabitych, zmarłych w czasie epidemii, a może to ofiary jakichś rytuałów. Uczeni spróbują zbadać też genom tych osób, by sprawdzić, czy były one w jakich sposób ze sobą spokrewnione. Chcą też dowiedzieć się, czy głowy zostały odcięte czy też np. od ich oddzielenia doszło po rozkładzie zwłok.
      Odpowiedzi na te pytania rzucą więcej światła na kształtowanie się nierówności społecznych we wczesnych społecznościach rolniczych, a być może dadzą odpowiedź na pytanie o sposób funkcjonowania i przyczyny zniknięcia aglomeracji.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Już 12 maja będzie można kupić najbardziej kompletny szkielet deinonycha, zręcznego zabójcy, który zmienił sposób postrzegania dinozaurów. Ten niewielki teropod został odkryty w latach 30. ubiegłego wieku, a badania z lat 60. wykazały, że był niebezpiecznym zabójcą, co pokazało, iż dinozaury nie były po prostu przerośniętymi jaszczurkami. Zwierzę zyskało nazwę rodzajową Deinonych, czyli „straszny szpon”. To on był inspiracją dla velociraptorów, które widzieliśmy w „Parku Jurajskim”.
      Za 10 dni dom aukcyjny Christie's zaoferuje szkielet D. anthirropus – cały rodzaj jest reprezentowany przez ten jeden gatunek – pochodzący sprzed 115–108 milionów lat. Składa się on ze 126 świetnie zachowanych kości, co czyni go najbardziej kompletnym szkieletem tego niezwykle rzadkiego dinozaura. Całość ma 158 cm wysokości i 3 metry długości.
      Szkielet został znaleziony w Wolf Canyon w USA i od tamtego czasu znajduje się w prywatnych rękach. Dotychczas można go było oglądać tylko raz. Pomiędzy czerwcem 2020 a grudniem 2021 był wystawiany w Muzeum Historii Naturalnej w Danii.
      Możliwość kupna D. anthirropus to niezwykła gratka dla kolekcjonerów. Dotychczas znaleziono szczątki niewielu tych zwierząt, muzea na całym świecie posiadają jedynie dwa egzemplarze tego gatunku, a szkielet, który trafi na aukcję, jest jedynym, jaki znajduje się w rękach prywatnych.
      Dlatego też specjaliści z Christie's szacują, że szkielet osiągnie cenę 4–6 milionów dolarów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Muzeum Geologiczne Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie ogłosiło konkurs na imię dla mamuta. Szkielet mamuta włochatego stoi w sali głównej. Pomimo że od 64 lat mamut jest symbolem Muzeum Geologicznego PIG-PIB, do dziś nie ma imienia. Czas to zmienić! Zgłoszenia [DOCX] z propozycjami imienia są przyjmowane od 12 lipca do 12 września. Można je przesyłać mailem na adres konkurs.muzeum@pgi.gov.pl albo wrzucić do urny podczas wizyty.
      Etapy konkursu
      Spośród zgłoszonych propozycji komisja konkursowa wybierze trzy, które wezmą udział w głosowaniu (17-23 września) w czasie Festiwalu Nauki. Wybierz jedno z trzech imion na karcie do głosowania, stawiając krzyżyk w odpowiedniej rubryce. Wyślij kartę na adres mailowy konkurs.muzeum@pgi.gov.pl, a jeśli jesteś w Muzeum, wrzuć kartę do urny konkursowej. Karta do głosowania będzie dostępna na stronie od 17 września.
      Wynik głosowania ma być ogłoszony w Muzeum Geologicznym 26 września, a na stronie placówki 27 września. Na zakończenie Festiwalu Nauki, podczas urodzin dinozaura Dyzia, nadamy mamutowi wybrane przez Was imię. Dziesięć osób wygra nagrodę - okaz geologiczny.
      Historia szkieletu mamuta i Dyzia
      Szkielet mamuta włochatego został zrekonstruowany latem 1957 r. z materiału kostnego ze stanowiska Pyskowice (w latach 50. w okolicach Pyskowic i Rudzieńca działała kopalnia piasku). Rekonstrukcję wykonali prof. dr Zbiegniew Ryziewicz i dr Teresa Czyżewska z Uniwersytetu Wrocławskiego. Jak napisano na stronie placówki, prace techniczne (konserwacja, uzupełnienia i wypełnienia materiału kostnego gipsem, konstrukcje nośną szkieletu) wykonali pracownicy Muzeum pod nadzorem autora rekonstrukcji. Brakujące elementy szkieletu zostały pozyskane z Górnośląskiej Stacji Terenowej PIG, Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu i Muzeum we Wrocławiu. Eksponat ma 3,15 m wysokości i 5,70 m długości. Długość ciosów wynosi 3,5 m.
      Dyzio, o którego urodzinach wspominaliśmy, jest słynnym dinozaurem z nadrodziny celofyzoidów (Coelophysoidea), którego tropy zostały odnalezione przez dr. Gerarda Gierlińskiego z Państwowego Instytutu Geologicznego – Państwowego Instytutu Badawczego w okolicach Sołtykowa w Górach Świętokrzyskich. Jego rekonstrukcję można oglądać w Muzeum Geologicznym w Warszawie. Model wykonała w 1997 r. rzeźbiarka Marta Szubert.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...