Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Prezydent Trump nie wierzy w rządowy raport dot. zmian klimatu

Rekomendowane odpowiedzi

Rząd USA opublikował czwartą już edycję raportu pt. National Climate Assessment. Przedstawiono w nim pesymistyczną wizję przyszłości Stanów Zjednoczonych, która ziści się, jeśli zmiany klimatyczne nie zostaną powstrzymane.

Autorzy raportu piszą, że USA doświadczą zmniejszenia zasobów wody pitnej, zmniejszenia produkcji rolnej, wybuchu epidemii chorób zakaźnych, niszczącego wpływu wzrostu poziomu oceanów, większej liczby katastrof naturalnych i innych problemów. Wszystko to pociągnie za sobą straty liczone w miliardach dolarów.

Jednak, jak dowiadujemy się z raportu, opisywane wydarzenia to nie nie tylko przyszłość, ale i teraźniejszość. To, co opisują autorzy – rządowego przecież – raportu, stoi w wyraźniej sprzeczności z tym, co twierdzi wielu kluczowych amerykańskich polityków, w tym prezydent Trump. Wyrażanie wątpliwości w istnienie zmian klimatycznych to nie tylko podważanie faktów naukowych, ale podważanie wyników obserwacji prowadzonych od dekad.

Z raportu dowiadujemy się, że od końca XIX wieku średnia temperatura na Ziemi wzrosła o około 1 stopień Celsjusza. W USA wzrost był podobny, chociaż widoczne są różnice regionalne. Zachód Stanów Zjednoczonych ogrzał się w tym czasie nieco bardziej niż średnia, natomiast Alaska ogrzewa się dwukrotnie szybciej niż reszta Stanów Zjednoczonych. Nie może więc dziwić, że zjawiska atmosferyczne związane z transportem ciepła są bardziej intensywne. W całym kraju obserwuje się wydłużenie sezonu, w którym występują fale upałów. Od lat 60. XX wieku w wielu miastach USA sezon ten wydłużył się o około 40 dni. W wielu stanach wiosna przychodzi wcześniej, a jesień odchodzi później.

Oczywiste stały się te skutki wzrostu temperatur. Od lat 80. na Alasce zmniejsza się obszar pokryty lodem morskim. Co dekadę jest o on ponad 10% mniejszy. W górach na zachodzie USA doszło zaś do dramatycznego spadku pokrywy śnieżnej.
Odnotowano też zmiany w schemacie burz, powodzi, pożarów i innych zjawisk. Częstsze stały się bardzo poważne burze i występują one obecnie na większym obszarze kraju niż przed 100 laty.

Zintensyfikowały się pożary lasów w Kalifornii, na Alasce i w zachodnich stanach. Obecnie pożary takie trawią o miliony hektarów więcej niż w latach 80. XX wieku. Przyczynami takiego stanu rzeczy są zarówno działalność człowieka, jak i wyższa temperatura i mniejsza wilgotność wywołane zmianami klimatu.

Z powodu bardziej intensywnych opadów i rosnącego poziomu oceanów dochodzi też do większej liczby powodzi. Na Wschodnim Wybrzeżu poziom oceanu rośnie szybciej niż średnia światowa, a coraz więcej miast jest zmuszonych do inwestowania w dodatkowe zabezpieczenia przeciwpowodziowe. Na południowym-wschodzie kraju, w najbardziej narażonym regionie USA, liczba przybrzeżnych powodzi zwiększyła się w niektórych miastach aż 10-krotnie w porównaniu z latami 60. XX wieku.

Zmiany klimatyczne mają też wpływ na rośliny i zwierzęta. U wybrzeży stanów północno-wschodnich oraz Alaski zauważono, że ryby i inne stworzenia morskie przenoszą się w chłodniejsze regiony. Część migruje na północ, część wybiera głębsze wody. Zjawisko to jest obserwowane co najmniej od lat 80. W regionach tropikalnych i subtropikalnych, u wybrzeży Florydy, Hawajów i Karaibów doszło do poważnego bielenia raf koralowych, z które częściowo odpowiada silne El Nino, częściowo zaś zmiany klimatyczne. W Arktyce zmiana pokrywy lodowej wywołała zmiany w terminie zakwitów alg, które stanowią ważny element łańcucha pokarmowego. Zakwity pojawiły się dalej na północ, niż miało to miejsce wcześniej.

Górskie lasy w USA są intensywnie niszczone przez bielojada Dendroctonus ponderosae, który pojawił się w regionach, jakie do niedawna były dla niego zbyt chłodne. W ciągu ostatnich ośmiu lat szkodnik ten zniszczył ponad 10 milionów hektarów lasów na zachodzie USA. W Kalifornii zaś zabił co najmniej 129 milionów drzew, które już były osłabione przez susze.

W ciągu ostatnich 60 lat ptaki zamieszkujące Amerykę Północną zmieniły zasięg swojego występowania na bardziej północny. Niektóre gatunki zmieniły czas migracji. Wiele gatunków roślin i zwierząt przesuwa się na północ, zmienia czas rozrodu i inne ważne coroczne wydarzenia.

Autorzy raportu przewidują, że jeśli ludzkość będzie emitowała gazy cieplarniane tak, jak dotychczas, to do końca bieżącego wieku w samych tylko Stanach Zjednoczonych gospodarka będzie traciła każdego roku setki miliardów dolarów. Więcej niż całkowity produkt brutto niektórych stanów. Należy spodziewać się częstszych i poważniejszych zachorowań na alergie oraz choroby odzwierzęce przenoszone np. przez kleszcze. Ekstremalne zjawiska pogodowe będą bardziej niszczyły infrastrukturę, susze zagrożą wydobyciu ropy i gazu oraz produkcji energii elektrycznej. Z powodu pożarów, susz i zanikania pokryw śnieżnych ucierpi przemysł turystyczny. Wiele obszarów kraju stanie się trudniej dostępnych, stracą na atrakcyjności, nie będą w stanie zapewnić odpowiedniej infrastruktury turystycznej.

Tymczasem administracja prezydenta Trumpa umniejsza znaczenie raportu. Widziałem go, czytałem fragmenty i są w porządku. Ale mu nie wierzę, stwierdził lokator Białego Domu.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
26 minutes ago, KopalniaWiedzy.pl said:

Widziałem go, czytałem fragmenty i są w porządku. Ale mu nie wierzę, stwierdził lokator Białego Domu

I ten gość jest przywódcą najpotężniejszego państwa na planecie. On nie wierzy, ale na biblie przysięgał i w to wierzy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 hours ago, Przemek Kobel said:

Albo doradzają mu ludzie odporni na eko-propaganę

Moim zdaniem tu nie chodzi o odporność ale o biznes.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można łatwo sprawdzić, czy rządowy raport jest rzetelny. W tym celu należy, kierując się takimi samymi zasadami jak w raporcie, opracować prognozę na podstawie warunków sprzed stu lat i porównać, czy zgodzi się ona ze stanem rzeczywistym.

Uprzedzając: wszelkie tłumaczenia, że to po prostu niemożliwe, są b. mocnym dowodem na to, że raport kłamie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Modele klimatyczne nie są doskonałe i łatwo w nich o błędy.

W związku jednak z tym że człowiek działa na olbrzymia skalę to najprawdopodobniej wpływa on zauważalnie na klimat.

Natomiast zrobić model zależności temperatury od działalności człowieka to jest dopiero jeden krok i to najmniejszy w całym zagadnieniu.

Nikt nie wie w jaki sposób wpłynie podwyższenie temperatury w różny sposób w różnych częściach światach na życie ludzi.

Bo wpłynie po pierwsze w różny sposób.
Jeślibym miał to z czymś porównać to z giełdą. Na giełdzie można zarobić miliardy bez wysiłku więc jest to zdecydowanie motywator do opracowania modelu do giełdy. I jakoś nadal naukowcy nie potrafią tego dokonać.
Więc prześmiewczo zauważę: niektórzy naukowcy potrafią wyliczyć wpływ człowieka na klimat i własne życie w perspektywie dziesiątek lat, a nie potrafią wyliczyć po ile jutro będzie cena ropy :D
Otóż, nie potrafią ani jednego ani drugiego. Ponieważ jednak cenę ropy każdy jutro by sprawdził to wolą przepowiadać co będzie za lat kilkadziesiąt z gospodarką i temperaturą - bo tego nikt nie wie i równie dobrze można zapytać cygankę.
A cyganka ma wiele zalet w porównaniu do naukowców: kosztuje koło 10 zł a nie bilion dolarów - bo tyle mniej więcej kosztuje walka z globalnym ociepleniem. A i czasem można na młodą cygankę trafić :)
Odnośnie zresztą giełdy to chciałbym przypomnieć jak już wiele lat temu ekolodzy rozpętali panikę o kończącej się ropie. Ceny szybowały w kosmos. Tymczasem ropa się rozlała obecnie tak po całym świecie że spada cena na łeb na szyję.

Edytowane przez thikim
  • Negatyw (-1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Choćby cały świat przeszedł na ekologiczne rozwiązania, to Chińczycy dalej będą robić swoje i mają to w nosie. Trump dobrze o tym wie i nie chce zostać w tyle. Nienawiść do Trumpa przez obcokrajowców jest śmieszna, a w wykonaniu samych amerykanów do własnego prezydenta — żałosna. Co po ich atomowych lotniskowcach, jeśli Chińczycy zrobią im zerg rush.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, wilk napisał:

Choćby cały świat przeszedł na ekologiczne rozwiązania, to Chińczycy dalej będą robić swoje i mają to w nosie.

Nie jesteś na bieżąco:

https://www.forbes.pl/csr/chinczycy-beda-emitowac-mniej-co2/5pp6884

http://wyborcza.pl/1,155287,19287917,chiny-ograniczaja-emisje-co2-i-role-wegla-w-gospodarce-zielona.html

19 minut temu, wilk napisał:

Nienawiść do Trumpa przez obcokrajowców jest śmieszna,

A Ty za co go kochasz?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale dlaczego od razu muszę go kochać? To nie jest 0-1. Po prostu nie lubię takiej nienawiści, darcia szat i siedmiolatków piszących „wygrał Duda, wyjeżdżam”. Oba artykuły trochę sobie zaprzeczają, bo jeden pisze o 60% do 2020, drugi podaje już 2030. Zaraz poszukam sobie jak faktycznie zmienia się ich emisja.

 

Obawiam się, że mogą jednak nie zdążyć…

https://climateactiontracker.org/countries/china/

https://www.ft.com/content/98839504-6334-11e8-90c2-9563a0613e56

https://www.nytimes.com/2018/01/25/business/china-davos-climate-change.html

https://unearthed.greenpeace.org/2018/05/30/china-co2-carbon-climate-emissions-rise-in-2018/

Widać ograniczenie, ale znowu nadrabiają.

Cytat

“So the widely reported flattening of China’s emissions while economic growth continued apace was misleading,” said Robert Stavins, an energy economist at Harvard University. “Emissions had flattened because of the slowed economy.”

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu zajmowalem sie problemem zmian klimatu na Ziemi w przeciagu ostatnich 500 000 lat i popelnilem nawet pare artykulow na ten temat:

https://bobolowisko.blogspot.com/2010/03/efekt-cieplarniany-

https://bobolowisko.blogspot.com/2010/11/w-przyszlosci-cieplej-zimniej-czy-tak.html

https://bobolowisko.blogspot.com/2017/06/kontrowersja-klimatyczna.html

Tam odsylam wszystkich, ktorzy sa zainteresowani merytoryczna strona zagadnienia.
Moim zdaniem istnieje niemal opkresowy (okres 130 000 lat) proces zmian temperatury sredniej globu, ktorego przyczyna nie jest dzialanosc ludzka (przez wiekszosc czasu nie bylo mowy o jakiejs ludzkiej cywilizacji) . W tej chwili stoimy przed nastepnym wielkim zamrozeniem Ziemi (spadek sredniej temperatury rzedu 8 sto. C) , i ocieplenie spowodowane nasza dzialnoscia moze nam tylko pomoc. Podobnie powinnismy dbac o rozwoj energetyki paliw kopalnych i nie zawracac sobie glowy energetyka pro-ekologiczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
34 minutes ago, Andrzej Altenberger said:

W tej chwili stoimy przed nastepnym wielkim zamrozeniem Ziemi (spadek sredniej temperatury rzedu 8 sto. C) , i ocieplenie spowodowane nasza dzialnoscia moze nam tylko pomoc. Podobnie powinnismy dbac o rozwoj energetyki paliw kopalnych i nie zawracac sobie glowy energetyka pro-ekologiczna.

Na 8 stopni, to nawet sfajczenie wszystkiego, co jest do sfajczenia, uwolnienie metanu itd., raczej nie pomoże.
Ale gdyby ta prognoza wielkiego zapiździelu była fałszywa, to na pewno zaszkodzi.
No i po cholerę teraz pozbywać się tego, co być może za kilkaset lat faktycznie może być przydatne do podgrzania sobie tyłków, jak nam zamarzać zaczną? Hmm? Na razie zaczyna przypiekać, jak Marynie na piecu po dwóch zdrowaśkach... Chcesz jeszcze do tego pieca dokładać?

 

On 11/27/2018 at 9:39 PM, thikim said:

Odnośnie zresztą giełdy to chciałbym przypomnieć jak już wiele lat temu ekolodzy rozpętali panikę o kończącej się ropie. Ceny szybowały w kosmos. Tymczasem ropa się rozlała obecnie tak po całym świecie że spada cena na łeb na szyję.

Takie były dane. Znaleźli więcej, to dane się zmieniły.

 

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Andrzej Altenberger napisał:

 Moim zdaniem (…)W tej chwili stoimy przed nastepnym wielkim zamrozeniem Ziemi (spadek sredniej temperatury rzedu 8 sto. C) ,

Niewykluczone, ale to niszowa teza. No i jakoś bardzie przekonujący są czynni naukowcy klimatolodzy, od hobbysty.;)

8 godzin temu, wilk napisał:

Widać ograniczenie, ale znowu nadrabiają.

Wiesz...my to samo mamy tutaj u siebie: odchylenie prawicowe niby się zgadza, ale nie wierzy. Ważne, że zauważyli problem i coś symulują ;), a z wykonawstwem będzie jak u nas: partykularne interesy partyjne i biznesowe versus myśl postępowa ( po waszemu lewactwo).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
On 11/27/2018 at 9:39 PM, thikim said:

Jeślibym miał to z czymś porównać to z giełdą. Na giełdzie można zarobić miliardy bez wysiłku więc jest to zdecydowanie motywator do opracowania modelu do giełdy. I jakoś nadal naukowcy nie potrafią tego dokonać.
Więc prześmiewczo zauważę: niektórzy naukowcy potrafią wyliczyć wpływ człowieka na klimat i własne życie w perspektywie dziesiątek lat, a nie potrafią wyliczyć po ile jutro będzie cena ropy

Kompletnie bezsensowne porównanie laika. Prognozy naukowców dot klimatu zakładają, że pewne trendy się utrzymają w przyszłości, że ludzkość nie zmieni dotychczasowgo wpływu na klimat. Gdyby nagle ludzkość przestawała wpływac na klimat albo zaczęłaby wpływać w kierunku odwrotnym, toby prognozy musiały się zmienić.

Natomiast giełdy z logicznego powodu nie można prognozowac w długim terminie, bo spekulanci natychmiast zaczęliby wykorzystywać ten model na własną korzyść, a więc sami zaczęliby wpływać na ten model. Coś w rodzaju zasady Heisenberga w skali makro. Taki model mógłby działać tylko w krótszym okresie, a później by się załamał pod wpływem samoobserwacji i reakcji na nią.

On 11/27/2018 at 12:34 PM, Krzychoo said:

I ten gość jest przywódcą najpotężniejszego państwa na planecie. On nie wierzy, ale na biblie przysięgał i w to wierzy

Prawiczki wierzą, że wszystko będzie po staremu albo uważają, że wszystko powinno być po staremu. Stąd ich zamiłowanie do historii, kultury, religii i tego typu bzdur. Dlatego też nie wierzą w zmiany klimatu. W rzeczywistości Ziemia przez cały czas się zmienia: nie tylko temperaturę, ale i rozmiar. 

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Szedar napisał:

.S. Korelacja bez związku przyczynowego jest możliwa, związek przyczynowy bez korelacji nie istnieje.

Spór o związek przyczynowy trwa w najlepsze. Nawet jak już będziemy kociołkiem z parą, będą wątpliwości czy przyczyna jest antropogeniczna. 

Wydaje się że w argumentacji należy położyć większy nacisk na CO2 - wyraźnie się dusimy, Wzrost stężenia o 30% ! z 290 do 410ppm musi dawać do myślenia, niezależnie od zmian klimatycznych. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie przeczy temu, ze ostatnio lata przyniosly wzrost sredniej temperatury Ziemi  i ze stopniowo wzrasta takze stezenie CO2 . Ale to nie oznacza przyczynowego zwiazku miedzy jednym a drugim co pokazalem na wykresie zamieszconym w moim artykule.  Ponadto Co2 nie jest najbardziej wplywowym gazem cieplarnianym. Tym jest para wodna i CH4. Pisze takze i o tym  Innym zrodlem ciepla jest wzrastajaca populacja ludzka oraz jej powszednie zuzycie energii (z dowolnych zrodel) . Wiekszosc tej energii konczy jako energia termiczna czyli ogrzanie srodowiska.

Jestem z wyksztalcenia fizyko-chemikiem wiec wiem co mowie. Podaje tez argumenty oparte o scisla analize danych. Kazdy moze miec swoje zdanie ale powinno ono byc oparte o zrozumienie problemu a n ie lekture opinii uslugowych specjalistow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, Andrzej Altenberger napisał:

Innym zrodlem ciepla jest wzrastajaca populacja ludzka oraz jej powszednie zuzycie energii (z dowolnych zrodel) . Wiekszosc tej energii konczy jako energia termiczna czyli ogrzanie srodowiska.

Bez wątpienia, ale masz wyliczenia ile to stanowi % dżuli podgrzewających Ziemię? Od siebie jeszcze dołożę nieekologiczne wydzielanie ciepła uprawiających sport.

29 minut temu, Andrzej Altenberger napisał:

Ponadto Co2 nie jest najbardziej wplywowym gazem cieplarnianym.

On najbardziej wpływowy nie jest, ale my:D mamy na niego wpływ.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

1 hour ago, Andrzej Altenberger said:

Ale to nie oznacza przyczynowego zwiazku miedzy jednym a drugim co pokazalem na wykresie zamieszconym w moim artykule.

Niczego nie pokazałeś.. Prosty model mówiący, że dziś wzrost CO2 powoduje dziś wzrost temperatury musi być z góry błędny, bo przecież samo rozejście się gazu po globie musi zająć sporo czasu. Czyli prędzej trzeba by pokazać korelację temperatury i CO2 z roku poprzedniego albo jeszcze lepiej średnią CO2 z kilku lat. Ty fizyk, a nie wiesz, że skutek zawsze odbywa się w czasie, musi być więc jakieś opóźnienie? Ja laik w tym temacie, a więcej rozumiem od ciebie. Słabiutko. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, 3grosze napisał:

Wiesz...my to samo mamy tutaj u siebie: odchylenie prawicowe niby się zgadza, ale nie wierzy. Ważne, że zauważyli problem i coś symulują ;), a z wykonawstwem będzie jak u nas: partykularne interesy partyjne i biznesowe versus myśl postępowa ( po waszemu lewactwo).

U nas problem jest taki, że mamy wyśrubowane limity, a gospodarkę wciąż nieekologiczną. Tłuczemy ten węgiel, jakby to był skarb, a tym czasem z OZE jest więcej zachodu, nerwów i braku korzyści, niż jest to pożyteczne (nie chodzi o naturę tych rozwiązań, a o prawo). O głupcach palących lakierami w piecach nawet nie chcę wspominać. Dodatkowo oba rządy powinny dostać taki łomot od społeczeństwa, że hej, za to iż nie mogą w końcu dobudować się z tą elektrownią. To już niedługo stanie się memem jak Duke Nukem for Never czy HL3. Całe szczęście, że gazoport dopilnowali. Swoją drogą powinniśmy dostać jakąś nagrodę za ceny paliw, które powinny odstręczać od jazdy czymkolwiek innym niż rower. Co do rzekomej postępowości lewicowej nie wiem w jaki sposób to tutaj rozumiesz.

8 godzin temu, mankomaniak napisał:

Stąd ich zamiłowanie do historii, kultury, religii i tego typu bzdur.

Udam, że tych głupot nie przeczytałem…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamietajmy, ze mowimy tu o srednich temperaturach globu w danym roku ! Czyli jest dosyc czasu aby aby CO2 sie wymieszal w atmosferze.  Podobnie jest ze srednim rocznym stezeniu CO2. Jak widac z wykresu jaki zrobilem (i jaki kazdy moze powtorzyc uzupelniajac o nowsze dane) jednego roku mamy wyzsze stezenie CO2 ale obserwujemy nizsza temperature srednia globu (w czasie rocznym) a innym razem jest odwrotnie. To mowi nam o braku przyczynowego wzrostu pomiedzy CO2 i temperatura globu.

Jesli nie zakladamy zwiazku przyczynowego pomiedzy wzrostem temperatury a wzrostem stezenia CO2 to nie ma powodu aby walczyc o zmniejszenie stezenia CO2 w atmosferze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
37 minut temu, Andrzej Altenberger napisał:

Jesli nie zakladamy zwiazku przyczynowego pomiedzy wzrostem temperatury a wzrostem stezenia CO2 to nie ma powodu aby walczyc o zmniejszenie stezenia CO2 w atmosferze

Oj nie wiem. Zmartwiłbym się gdyby stężenie tlenu skoczyło do 28% lub stężenie azotu do 90%.  Widzę dużą analgię między Ziemią a baczką zacieru. Obawiam się, że ludzkość w tej mierze nie jest mądrzejsza od drożdży i wydala prosto pod siebie do u* śmierci literalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zamierzam wracac do tego co juz napisalem. Jak widac z wykresu nie ma sladu przyczynowego zwiazku miedzy wzrostem stezenia CO2 a wzrostem sredniej temperwtury globu.  W jaki sposob CO2 krazy w przyrodzie to nie ma znaczenia dla relacji przyczynowosci T(c) gdzie T to temperatura a c stezenie Co2. Jesli mi Pan nie wierzy to prosze samemu zrobic taki wykres z nowszymi danymi.

Jest pewien powod dla ktorego stezenie tlenu w atmosferze jest takie jakie jest. Ma to pewien zwiazek z pozarami jakie obecnie trapia Kalifornie a moze i inne czesci swiata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 27.11.2018 o 21:39, thikim napisał:

Więc prześmiewczo zauważę: niektórzy naukowcy potrafią wyliczyć wpływ człowieka na klimat i własne życie w perspektywie dziesiątek lat, a nie potrafią wyliczyć po ile jutro będzie cena ropy :D

Dawno nie czytałem czegoś tak głupiego. Żebyś jeszcze powiedział, nie potrafią przewidzieć co będzie za miesiąc a chcą przewidzieć co sędzia to Jeszce by jakoś przeszło.
No ale z rynkiem? Gdzie są teorie wręcz odwrotne, że nie da się tego przewidzieć z przyczyn takich jak już tu ci ktoś powiedział. Żaden model przewidywania kursu ropy, walut, nie może działać jeśli jest powszechnie znany. Ba nawet jest problem z modelem niejawnym który działa lokalnie przez chwilę.

W związku z tym zdanie
 

W dniu 27.11.2018 o 21:39, thikim napisał:

Na giełdzie można zarobić miliardy bez wysiłku więc jest to zdecydowanie motywator do opracowania modelu do giełdy. I jakoś nadal naukowcy nie potrafią tego dokonać.


Tym bardziej jest słabe, bo opracowanie tego modelu (tego lokalnego) to potężny wysiłek, bo model mimo wszystko też straci zdolność predykcji, z racji, że wszyscy próbują przewidzieć, w związku z czym rynek tak de facto ewoluuje cały czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Szedar napisał:

Piękna liniowa regresja z R2 ok. 0.99 mówi, że błądzisz.

Niestety nie masz racji. Równie dobrze koreluje mój wiek (Twój też) ze średnią temperaturą, a związek przyczynowy jest żaden. Jeśli miałaby być mowa o przyczynach, to trzeba wskazać na interakcję CO2 z IR. Korelacje to tylko przesłanki.

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak widze  z wykresu mamy tu do czynienia z danymi z ostatnich osmiu lat.  Proponuje aby zrobic taki sam wykres dla dluzszego przeciagu lat  inarysowac go w podbny sposob jak ja to zrobilem a wiec tak aby byly wyraznie widoczne odczyty stezenia CO2 I srednie temperatury  (czy odchylenia). Jesli I wtedy zobaczymy doskonala korelacje to bede podejrzewal, ze ostatnie lata podaja dane wybierane czy obliczane za pomoca innego algorytmu niz ten stosowanu uprzednio. 

Polecam powtorzenie wykresu z https://bobolowisko.blogspot.com/2010/11/w-przyszlosci-cieplej-zimniej-czy-tak.html w wiekszej skali czasowej I temperaturowej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego przygotowali raport o konsumpcji informacji przez Amerykanów w 2008 roku [PDF]. Wynika z niego, że mieszkańcy USA w ciągu 12 miesięcy "użyli" 3,6 zettabajtów (1021, bilion gigabajtów) informacji i niemal 11 biliardów wyrazów. Oznacza to, że przeciętny mieszkaniec tego kraju "konsumował" każdego dnia 34 gigabajty informacji i 100.500 wyrazów. Dane takie uzyskano na podstawie analizy ponad 20 źrodeł informacji. Od książek i gazet po przenośne gry komputerowe, radio satelitarne i internetowy przekaz wideo. W badaniach nie uwzględniono informacji "konsumowanej" w czasie pracy.
      Uczeni zdefiniowali "informację" jako przepływ danych docierających do ludzi i policzyli bajty, słowa oraz czas spędzany na konsumpcji.
      Najbardziej rozpowszechnionym sposobem korzystania z informacji jest przekaz obrazkowy. Około 2 zettabajtów pozyskano z gier wideo, a 1,3 ZiB z telewizji. Widać tutaj wyraźny wzrost w porównaniu z poprzednimi badaniami z roku 2000 i 2003.
      Uczeni zauważają, że liczba godzin spędzanych na konsumpcji informacji rośnie w latach 1980-2008 w tempie 2,8% rocznie. Przed 28 laty przeciętny Amerykanin "konsumował" informacje średnio przez 7,4 godziny na dobę. Obecnie jest to 11,8 godziny.
      Wśród źródeł informacji nadal dominuje radio i telewizja. Naukowcy wyliczyli, że 60% czasu konsumpcji jest związane właśnie z tymi mediami. Amerykanie spędzają przy źródłach nie związanych z komputerem ponad 75% czasu związanego z konsumpcją informacji.
      Jednocześnie jednak widać, że komputery zmieniają sposób przyswajania informacji. Przed ich pojawieniem się jedynym interaktywnym źródłem informacji był telefon. Dzięki komputerom 33% słów i ponad 50% bitów jest odbieranych w sposób interaktywny. Komputery przyczyniły się też do zwiększenia, zagrożonego przez telewizję, czytelnictwa, gdyż słowo pisane jest głównym sposobem komunikacji z maszyną.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Grupa 126 laureatów nagrody Nobla wezwała globalnych liderów do podjęcia pilnej akcji w celu ograniczenia emisji gazów cieplarnianych o połowę i odwrócenie trendu utraty bioróżnorodności do roku 2030. List w tej sprawie został złożony na ręce sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa i premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona.
      List podpisali nobliści ze wszystkich dziedzin. Wśród sygnatariuszy są m.in. Georg Bednorz (Nobel w 1987 z fizyki), Konstantin Novoselov (fizyka, 2010), Peter Agre (2003, chemia), XIV Dalajlama (nagroda pokojowa, 1989), Jennifer Doudna (2020, chemia) czy Jeffrey Hall (2017, medycyna). Obok noblistów list podpisali inni znani naukowcy z całego świata.
      Długoterminowy potencjał ludzkości zależy od tego, czy dzisiaj będziemy w stanie docenić naszą przyszłość, czytamy. Oznacza to umiejętność docenienia odporności społeczeństw i odporności ziemskiej biosfery.
      Ludzkość późno zauważa wyzwania i szanse dotyczące aktywnego kierowania losem planety. Ale się budzimy, piszą autorzy listu.
      Długoterminowe, oparte na nauce decyzje polityczne są zawsze pomijane w obliczu bieżących potrzeb. Politycy i naukowcy muszą współpracować, by połączyć wiedzę naukową, krótkoterminowe potrzeby polityczne oraz konieczność zachowania życia na planecie w epoce antropocenu.
      List zatytułowany „Nasza planeta, nasza przyszłość” [PDF] został skierowany do polityków zgromadzonych na kończącym się dzisiaj szczycie G-7 w Wielkiej Brytanii.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Globalne ocieplenie mogło w znaczącym stopniu przyczynić się do... wybuchu pandemii COVID-19 dowodzą na łamach Science and the Total Environment naukowcy z University of Cambridge. Dostarczyli oni pierwszego dowodu na istnienie mechanizmu powodującego, że zmiany klimatyczne mogły w sposób bezpośredni przyczynić się do pojawienia się wirusa SARS-CoV-2.
      Autorzy badań wykazali, że w ciągu ostatnich 100 lat globalne ocieplenie spowodowało duże zmiany szaty roślinnej w prowincji Junnan oraz w przylegających doń obszarach Mjanmy i Laosu. Zmiany klimatyczne zmieniły miejscowe habitaty z tropikalnego buszu w tropikalne sawanny i lasy liściaste. To zaś stworzyło świetne warunki do bytowania dla nietoperzy, które lubią lasy liściaste.
      Naukowcy powiązali liczbę występujących tam koronawirusów z liczbą gatunków nietoperzy. Wykazali, że w ciągu ostatnich 100 lat w prowincji Junnan pojawiło się około 40 nowych gatunków nietoperzy, w których organizmach bytuje około 100 odmian koronawirusów. Przeprowadzone wcześniej badania genetyczne wskazują, że wirusy najbliżej spokrewnione z SARS-CoV-2 występują właśnie wśród nietoperzy w prowincji Junnan.
      Zmiany klimatyczne, do jakich doszło na przestrzeni ostatniego wieku, stworzyły w prowincji Junnan lepsze warunki do życia dla większej liczby gatunków nietoperzy, mówi główny autor badań doktor Robert Beyer z Wydziału Zoologii Uniwersytetu w Cambridge. Zrozumienie, w jaki sposób – w związku z ociepleniem klimatu – zmieniło się występowanie gatunków nietoperzy może być istotnym krokiem w kierunku rekonstrukcji pochodzenia COVID-19.
      Naukowcy, wykorzystując dane m.in. o temperaturach, opadach i pokrywie chmur zrekonstruowali szatę roślinną ziemi sprzed 100 laty. Następnie sprawdzili, jakiej szaty roślinnej wymagają poszczególne gatunki nietoperzy i na tej podstawie określili ich występowanie na początku XX wieku. Później porównali te dane z danymi współczesnego występowania, co pozwoliło na określenie, jak w międzyczasie zmieniła się bioróżnorodność gatunków w poszczególnych regionach.
      W miarę jak zmiany klimatu zmieniają habitat, gatunki opuszczają jedna obszary i przenoszą się do innych, zabierając przy tym wirusy. To zaś nie tylko zmienia mapę występowania wirusów, ale prowadzi do pojawienia się nowych interakcji pomiędzy wirusami a zwierzętami, co zwiększa prawdopodobieństwo przeniesienia lub wyewoluowania bardziej niebezpiecznych wirusów", mówi Beyer.
      Szacuje się, że w światowej populacji nietoperzy żyje ponad 3000 odmian koronawirusów. Średnio jeden gatunek nietoperza współistnieje z 3 gatunkami koronawirusów. Zwiększenie liczby gatunków nietoperzy oznacza więc zwiększenie liczby gatunków koronawirusów. Nie szkodzą one nietoperzom, gdyż te mają wyjątkowy układ odpornościowy. Większość koronawirusów nie może przejść z nietoperza na człowieka. Do znanych przypadków zakażeń, jak epidemie MERS, SARS-CoV-1 i SARS-CoV-2 zawsze dochodziło za pośrednictwem jeszcze jakiegoś gatunku.
      W prowincji Junnan, w której tak gwałtownie zwiększyła się bioróżnorodność nietoperzy, jest też miejscem występowania łuskowców, które mogły być pośrednikiem, który przekazał ludziom wirusa SARS-CoV-2. Bardzo prawdopodobne, że wirus najpierw przeszedł z nietoperzy na łuskowce, zmienił się w ich organizmach, a gdy łuskowce trafiły na targ w Wuhan, doszło tam do pierwszych zakażeń wśród ludzi.
      To już kolejne badania, które zwracają uwagę na rolę zmian klimatu w pojawianiu się i rozprzestrzenianiu chorób zakaźnych. Fakt, że zmiany klimatyczne mogą zwiększać tempo transmisji dziko żyjących patogenów na ludzi powinien być kolejnym z powodów ograniczenia emisji, mówi profesor Camilo Mora z University of Hawai'i. Naukowcy zwracają uwagę, że konieczne jest ograniczenie rozprzestrzeniania pól uprawnych, miast i terenów łowieckich na kolejne dzikie tereny, co pozwoli na ograniczenie kontaktów ludzi z dzikimi zwierzętami.
      Autorzy najnowszych badań wykazali też, że w ciągu ubiegłego wieku doszło do zwiększenia liczby gatunków nietoperzy w Afryce Centralnej oraz różnych miejscach Ameryki Południowej i Środkowej.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Z raportu „Living planet report 2020” [PDF] przygotowanego przez WWF i Zoological Society London dowiadujemy się, że pomiędzy rokiem 1970 a 2016 liczba dziko żyjących ssaków, ptaków, płazów, gadów i ryb zmniejszyła się aż o 64%. Raport został przygotowany w oparciu o badania 20 811 populacji dzikich zwierząt z 4392 gatunków. Dane na ich temat zebrano z niemal 4000 źródeł. Większość z nich jest publicznie dostępnych i można je znaleźć w literaturze naukowej lub online'owych bazach danych.
      Jak czytamy w podsumowaniu raportu bioróżnorodność jest podstawowym czynnikiem do utrzymania się człowieka na Ziemi, a dostępne dowody są jednoznaczne. Ulega ona zniszczeniu w bezprecedensowym tempie. Od czasu rewolucji przemysłowej ludzie coraz bardziej niszczą lasy, mokradła, tereny trawiaste i inne ważne ekosystemy, zagrażając w ten sposób samej ludzkości. Dotychczas w znaczącym stopniu zmieniliśmy 75% powierzchni lądów wolnej od lodu, większa część oceanów jest zanieczyszczona, utraciliśmy też 85% powierzchni mokradeł.
      Sytuacja z roku na rok się pogarsza. Jeszcze do roku 1970 ludzkość zużywała zasoby Ziemi na tyle wolno, że planeta była w stanie je odtworzyć.Jednak od 50 lat tempo zużywania zasobów jest szybsze, niż tempo ich regeneracji. Na przykład w bieżącym roku Earth Overshoot Day, czyli dzień, w którym zużyliśmy wszystkie zasoby, jakie Ziemia jest w stanie zastąpić do końca roku, nastąpił już 22 sierpnia. To i tak wyjątkowo późno, gdyż z powodu pandemii gospodarka pracowała na wolniejszych obrotach.
      Najbardziej niszczącym elementem działalności człowieka jest zmiana użycia ziemi i wód. Powodujemy takie modyfikacje terenów, na których żyją gatunki, że ich habitaty zostają albo całkowicie zniszczone, albo też zostają pofragmentowane i zdegradowane. W każdym z pięciu wyodrębnionych regionów (Ameryka Północna, Europa i Azja Środkowa, region Azji i Pacyfiku, Afryka oraz Ameryka Łacińska i Karaiby) zmiany te były odpowiedzialne za od 43% (Azja-Pacyfik) do 57,9% (Europa i Azja Środkowa) zniszczeń ekosystemu.
      Kolejnym poważnym problemem jest nadmierne eksploatacja gatunków, od polowań i połowów, poprzez kłusownictwo. Jeszcze inny problem to wprowadzanie gatunków inwazyjnych na nowe tereny. Gatunki takie konkurują z gatunkami rodzimymi o żywność czy przestrzeń życiową, mogą też dziesiątkować gatunki rodzime czy to poprzez polowania czy wprowadzając do ich ekosystemów nowe choroby. Zanieczyszczenie środowiska jest jednym z mniejszych problemów. Odpowiada ono za od 2,3% (Ameryka Południowa i Karaiby) po 11% (Azja-Pacyfik) utraty bioróżnorodności. Ostatnim z wymienionych powodów utraty bioróżnorodności są zmiany klimatyczne. W tej chwili odpowiadają one za od 4% (Europa/Azja Centralna) do 12,5% (Ameryka Południowa i Karaiby) utraty bioróżnorodności.
      Nie we wszystkich regionach świata utrata bioróżnorodności jest taka sama. Najgorzej jest tam, gdzie dotychczas bioróżnorodność była największa. W Ameryce Południowej i na Karaibach doszło do 94% spadku, w Afryce spadek sięgnął 65%, region Azji i Pacyfiku odnotował 45-procentowy spadek, w Ameryce Północnej wyniósł on 33%, a w Europie i Azji Środkowej – 24%.
      Niestety, mimo – jakby się pozornie wydawało – rosnącej świadomości ludzkości, coraz bardziej niszczymy Ziemię. Od 30 lat monitorujemy sytuację i stwierdzamy, że spadek bioróżnorodności przyspiesza. Wszystko idzie w złym kierunku, mówi dyrektor generalny WWF International, Marco Lambertini. W raporcie z 2016 roku (obejmującym lata 1970–2012) spadek populacji dzikich zwierząt wynosił 58%. W ciągu zaledwie 4 lat liczba dzikich zwierząt spadła aż o 6 punktów procentowych. A trzeba pamiętać, że te 4 lata to mgnienie oka w porównaniu z milionami lat, jakie gatunki te przetrwały na Ziemi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Analiza roślinności na jednej z wysp Morza Beringa wykazała, że zasięg lodu pływającego na tym akwenie jest obecnie najmniejszy od 5500 lat. Badania, opublikowane na łamach Science Advances, opisują, w jaki sposób rdzeń torfowy z Wyspy Św. Mateusza pozwala zbadać przeszłość klimatu. Pobrany rdzeń pozwolił na cofnięcie się w czasie o 5500 lat i ocenę zmian zasięgu lodu pływającego.
      To niewielka wyspa na środku Morza Beringa. Jest na niej zapis tego, co działo się w atmosferze i na morzu wokół niej, mówi główna autorka badań Miriam Jones ze Służby Geologicznej Stanów Zjednoczonych i University of Alaska Faribanks. Pani Jones prowadzi swoje badania od 2012 roku.
      Dane na temat lodu pływającego można odczytać ze względnego stosunku izotopów tlenu-16 do tlenu-18. Stosunek tych izotopów względem siebie zmienia się w zależności od opadów, co odzwierciedla zmiany w atmosferze i oceanie. Więcej tlenu-18 oznacza obecność większych opadów, a rosnący tlen-16 to znak, że opady były lżejsze.
      Na potrzeby swoich badań naukowcy przeanalizowali też dane z modelu cyrkulacji powietrza i stwierdzili, że bardziej intensywne opady nadchodzą z północnego Pacyfiku, a lżejsze opady są zapoczątkowywane nad Arktyką. Uczeni przyjrzeli się też zbieranym od 1979 roku danym satelitarnym na temat zasięgu lodu pływającego i stwierdzili, że okresy bardziej intensywnych opadów związane są z mniejszym zasięgiem lodu pływającego, a mniej intensywne opady – z większym jego zasięgiem. Analizy te znajdują potwierdzenie w przeprowadzonych w przeszłości badaniach mikroorganizmów obecnych w rdzeniach.
      Po przeprowadzeniu analizy izotopów we wspomnianym na początku rdzeniu torfowym stwierdzono, że obecny zasięg lodu pływającego na Morzu Beringa jest wyjątkowo mały. To, co obserwujemy obecnie nie ma precedensu w ciągu ostatnich 5500lat. W tym czasie zasięg lodu pływającego na Morzu Beringa nigdy nie był tak mały jak obecnie, mówi współautor badań Matthew Wooller, dyrektor Alaska Stable Isotope Facility, gdzie były prowadzone analizy rdzenia.
      Jones dodaje, że analizy potwierdzają, iż zmniejszenie zasięgu lodu pływającego na Morzu Beringa nie jest związane wyłącznie z rosnącą temperaturą. Większe znaczenie mają tutaj – wywołane zmianami klimatu – zmiany cyrkulacji atmosferycznej i oceanicznej. Tutaj w grę wchodzi znacznie więcej czynników niż tylko rosnące temperatury. Obserwujemy zmiany wzorców cyrkulacji w atmosferze i oceanie, stwierdza Jones.
      Z artykułem High sensitivity of Bering Sea winter sea ice to winter insolation and carbon dioxide over the last 5500 years można zapoznać się na łamach Science Advances.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...