Sign in to follow this
Followers
0
-
Similar Content
-
By KopalniaWiedzy.pl
Zepchnęliśmy setki gatunków ssaków na obszary, na których grozi im wyginięcie, informują naukowcy z University of Manchester. Zespół prowadzony przez doktora Jake'a A. Britnella i profesor Susanne Shultz przeprowadził badania, z których dowiadujemy się, że wiele z 627 gatunków ssaków o udokumentowanych zasięgach historycznych, żyje obecnie na marginesach swoich dawnych terytoriów, a 66 do 75 procent z nich zepchnęliśmy na tereny, gdzie ekstrema temperaturowe lub opadowe powodują, że gatunki te mogą nie przetrwać.
Presja ze strony człowieka spowodowała, że gatunki straciły swoje dawne tereny. Przez to ich nisze ekologiczne drastycznie się skurczyły i zmusiliśmy zwierzęta do życia w mniej zróżnicowanych habitatach. Ludzie zajęli dla siebie najlepsze tereny, zabierając je zwierzętom. Mówimy tutaj o ekologicznej marginalizacji gatunków, a wzięcie tego zjawiska pod uwagę pozwala wyjaśnić, dlaczego niektóre obszary chronione lepiej się sprawdzają niż inne. Tam, gdzie gatunek miał szczęście i ludzie pozostawili mu bardziej zróżnicowane środowisko, ma on większa szansę na przetrwanie. Jeśli zaś pozostawimy zwierzętom słabej jakości tereny, gdzie nie mogą one znaleźć odpowiednich warunków do życia oraz wystarczającej ilości odpowiedniego pożywienia, to fakt, iż obejmiemy te tereny ochroną – czyli uznamy, że ich nie zabierzemy – nie wystarczy, by gatunek przetrwał.
Dlatego też autorzy badań podkreślają, że konieczne jest zidentyfikowanie – między innymi na podstawie informacji historycznych – odpowiednich terenów dla danych gatunków i objęcie ich ochroną. Wówczas możemy liczyć na to, że rzeczywiście gatunek będzie miał szansę się rozwijać. Jeśli próbujemy chronić gatunek, który zepchnęliśmy na teren dla niego niekorzystny, to nasze wysiłki nie dadzą optymalnych wyników, ryzykujemy też poniesieniem całkowitej klęski, mówi profesor Shultz.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Duże markety nie kojarzą się nam z ekologią - czy jest to słuszny pogląd? W dobie postępujących zmian klimatu każdy chciałby kupować produkty, które nie mają zgubnego wpływu na środowisko. To zjawisko nie pozostaje niezauważone przez sieć Kaufland, która wychodzi tego typu potrzebom naprzeciw. Czytaj dalej i dowiedz się więcej na ten temat!
Duży sklep ekologiczny - czy to oksymoron?
Duże markety przeciwstawiane są czasem małym sklepom, jako bardziej ekologicznym. Te drugie mają być bardziej przyjazne środowisku. Czy zawsze jest to prawda?
Wpływ, jaki na klimat posiada dany lokal lub cała ich sieć, wynika w dużej mierze z jakości oferowanych produktów. Mniejsze sklepy wcale nie muszą być w tym aspekcie bardziej ekologiczne niż markety. Ważne jest to, co trafia na półki. Jeśli sprzedawane artykuły powstają w sposób negatywnie oddziałujący na przyrodę, to nieważne gdzie będą sprzedawane.
Ciekawą inicjatywę w tej kwestii podjęła sieć Kaufland. W ich sklepach dostępny jest szeroki asortyment towarów neutralnych dla klimatu. Oznacza to, że marka skompensowała ilość CO2 powstałego w czasie ich wytworzenia poprzez wsparcie certyfikowanych projektów na rzecz ochrony klimatu. Na jakiej dokładnie zasadzie przebiega ten proces?
1. Po pierwsze, sieć Kaufland możliwe ogranicza ilość produkowane CO2, poprzez zastąpienie plastiku innymi materiałami (także tymi pochodzącymi z recyklingu).
2. We współpracy z zewnętrznymi, renomowanymi organizacjami, takimi jak np. ClimatePartner, szacowany jest poziom emisji gazów cieplarnianych.
3. Firma Kaufland przeznacza następnie sumy na certyfikowane organizacje wspierające walkę ze zmianami klimatu, aby zrównoważyć negatywne skutki produkcji towarów.
4. Do sklepów trafiają produkty oznaczone specjalną etykietą “neutralne dla klimatu”. To właśnie ona informuje klienta, że wybierając je, nie przyczynia się do wzrostu poziomu CO2 w atmosferze.
Dzięki tego typu inicjatywie, duże sieci marketów mogą przyczynić się do zminimalizowania zgubnego wpływu konsumpcjonizmu na środowisko. Rozmiar sklepu nie ma tu znaczenia, a liczy się zaangażowanie w tego typu akcje. Więcej na temat produktów oznaczonych jako “neutralne dla klimatu” i całej oferty sieci Kaufland znajdziesz na stronie kaufland.pl.
Kupowanie a kwestia ekologii
Jak podczas kupowania postępować bardziej ekologicznie? Istnieje pewna porada, którą zawsze warto mieć w pamięci.
Ważną kwestią jest branie ze sobą własnej torby. Tego typu akcesoria wielokrotnego użytku to inwestycja na lata, dzięki której nie tylko przyczynimy się do ochrony przyrody, ale również oszczędzimy sobie kłopotu. Kto chce mieć w domu dziesiątki jednorazowych toreb, często o bardzo słabej jakości? Masowa produkcja plastiku nie tylko sprzyja postępowaniu zmian klimatu, ale również ma bezpośredni wpływ na zaśmiecanie naszej najbliższej przestrzeni.
Podczas następnej wyprawy na zakupy, nie zapomnij zabrać ze sobą własnej torby. Często można kupić je na miejscu, np. w pobliżu kas. To mała zmiana w codziennym życiu, która może mieć pozytywne przełożenie na ogólną jakość życia nas wszystkich!
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Mało kto lubi komary. Są uważane za jedne z najbardziej uprzykrzających życie owadów, a do tego roznoszą choroby, zabijające każdego roku olbrzymią liczbę ludzi. Wiele osób najchętniej wyeliminowałoby komary w ogóle. Jednak ich pozbycie się może spowodować poważne zmiany w ekosystemie. Tymczasem nasze zdrowie jest w wielu aspektach bezpośrednio powiązane ze zdrowiem ekosystemu, również z tym, jakie miejsce zajmują w nim komary.
María José Ruiz-López sporo wie o komarach. Unia Europejska finansuje jej badania nad rolą komarów w przenoszeniu Wirusa Zachodniego Nilu. Komary odgrywają wiele ról w środowisku naturalnym, mówi uczona. Przypomina, że krwią żywią się jedynie samice. Za to zarówno samice, jak i samce, żywią się nektarem roślinnym. To zaś oznacza, że są istotnymi zapylaczami, tym ważniejszymi, iż aktywnymi w nocy, gdy inni zapylacze nie pracują.
Jednak rola ekologiczna komarów nie ogranicza się wyłącznie do zapylania przez osobniki dorosłe. Larwy komarów odfiltrowują z wód stojących mikroorganizmy, glony i detrytus, martwą materię organiczną. Same zaś stanowią pożywienie dla małych ryb i płazów, które z kolei są pożywieniem dla większych ryb i ptaków. A dorosłe komary to pożywienie dla ptaków i pająków. Dlatego też Ruiz-López ostrzega, że wyeliminowanie nawet jednego gatunku komarów przyniesie konsekwencje, jakich nie potrafimy przewidzieć. Prawdopodobnie będą poważniejsze, niż sobie wyobrażamy, stwierdza.
Jak już wspomnieliśmy, Ruiz-López bada rolę, jaką komary odgrywają w roznoszeniu Wirusa Zachodniego Nilu. Wirus ten od dziesięcioleci obecny jest w Europie. W latach 2011–2019 wykryto 3549 przypadków infekcji wśród ludzi. Obecnie wirus zwiększa swój zasięg i przesuwa się na północ. W 2018 roku zaczął infekować ludzi w Niemczech, a w 2020 pojawił się w Holandii.
Z badań Ruiz-López jasno wynika, jak ważne jest, byśmy nie niszczyli środowiska naturalnego. Otóż Wirus Zachodniego Nilu zwykle roznosi się pomiędzy ptakami a komarami. Uczona odkryła, że niektóre gatunki ptaków, jak np. wróble, są bardzo podatne na działanie tego wirusa. Inne, jak przepiórka czy turkawka, są bezobjawowymi nosicielami. Dla ludzi wirus zaczyna stanowić problem, gdy usuną ze środowiska ulubione źródło pożywienia komarów, czyli ptaki. Wtedy komary zaczynają szukać innego źródła krwi i trafiają na ludzi. Wtedy właśnie dochodzi do infekcji.
Zawsze na swoich wykładach mówi, że to jeden wielki system zdrowotny. Że nasze zdrowie nie jest czymś oddzielnym od zdrowia zwierząt i całego ekosystemu. W zdrowym ekosystemie istnieją komary, które oczyszczają wodę i którymi żywią się pająki. Ekosystem potrzebuje wszystkich tych elementów, stwierdza uczona.
Komary mają swoje ulubione ofiary. Te, które roznoszą Wirusa Zachodniego Nilu, lubią żerować na ptakach. Gdy zaczyna brakować ulubionych żywicieli, owady szukają dla nich zastępstwa. I znajdują nas.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Nie ma istotnej statystycznie różnicy zachorowań na COVID-19 pomiędzy tymi regionami, których nauka w szkołach odbywa się zdalnie, a tymi, gdzie odbywa się w sposób tradycyjny – wynika z badań przeprowadzonych przez naukowców z Binghamton University.
Gdy na początku 2020 roku w USA rozpoczęła się pandemia COVID-19, w niemal wszystkich okręgach zamknięto szkoły w nadziei na spowolnienie rozprzestrzeniania się choroby. Szybko jednak okazało się, że takie rozwiązanie niesie ze sobą wiele problemów. Władze lokalne stanęły przed wyborem nauki całkowicie zdalnej, nauki w trybie stacjonarnym albo połączenia obu tych modeli.
Naukowcy postanowili skorzystać z faktu, że lokalne władze w różnych miejscach podjęły różne decyzje i przanalizować, jak wpłynęły one na poziom zachorowań. Pod uwagę wzięto 12 tygodni nauki od początku lipca do końca września 2020 roku. To okres zanim jeszcze dostępne były szczepionki i zanim rozpowszechnił się wariant Delta. Dane z 895 okręgów szkolnych, niemal połowy okręgów szkolnych w USA, porównano z danymi z 459 hrabstw, gdzie szkoły te się znajdowały.
Po uwzględnieniu takich czynników jak trendy zachorowań przed otwarciem szkół, obostrzenia wprowadzone w każdym ze stanów oraz poziom aktywności społeczności lokalnej, badacze doszli do wniosku, że poziom zachorowań na COVID-19 w większości okręgów, w których dzieci uczyły się stacjonarnie nie różnił się w istotny sposób od poziomu zachorowań tam, gdzie obowiązywała nauka zdalna.
Główne argumenty za zamykaniem szkół pochodziły z wcześniejszych doświadczeń z grypą, gdzie badania wykazały, że dzieci nie zawsze wykazują objawy, ale mogą przenosić chorobę na członków rodziny, w tym na najbardziej narażoną grupę najstarszą. W większości okręgów nie znaleźliśmy dowodów, by takie zjawisko zachodziło, mówi profesor Zeynep Ertem z Binghamton University.
W większości okręgów szkolnych w USA nie znaleźliśmy żadnego dowodu łączącego tryb nauczania z zachorowaniami na COVID-19. To sugeruje, że nie ma żadnego powodu, by zaburzać normalny tok nauki. Nawet jeśli na południu znaleźliśmy dowody na statystycznie znaczące zwiększenie przypadków zachorowań tam, gdzie obowiązywała nauka tradycyjna lub hybrydowa. Za tym wzrostem mogą stać inne czynniki, gdyż stany południowe wprowadziły mniej restrykcji w ogóle niż reszta kraju. W innych regionach nie było różnicy pomiędzy okręgami o różnych trybach nauczania, stwierdziła profesor Ertem.
Naukowcy zauważyli natomiast, że znaczenie miał okres, kiedy szkoły otwarto. Na południu otwarto je w czasie, gdy była duża liczba zachorowań i powrót do nauki stacjonarnej wiązał się ze zwiększeniem liczby zachorowań, a wpływ na to mogła mieć też mniejsza niż gdzie indziej liczba restrykcji pandemicznych. Natomiast tam, gdzie restrykcji było więcej i szkoły otwarto w czasie, gdy liczba zachorowań była niska, nie doprowadziło to do zauważalnego zwiększenia liczby zachorowań.
Szczegóły badań zostały opublikowane na łamach Nature Medicine.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Nauka zdalna stała się obecnie czymś powszechnym, a ułatwia to szereg przydatnych narzędzi. Należy do nich między innymi MS Office 365 dla szkół. Każda jednostka edukacyjna powinna mieć dostęp do tego wielofunkcyjnego, niezwykle użytecznego programu. Oprogramowanie Microsoft Office daje ogromne możliwości i jest cały czas rozwijane, regularnie pojawiają się nowe aktualizacje, a wraz z nimi kolejne funkcjonalności. Jeśli szkoła chce jak najlepiej przygotować uczniów do życia zarówno zawodowego, jak i społecznego, powinna jak najszybciej wdrożyć usługę Office 365 Education. Obejmuje ona szereg narzędzi pozwalających na zarządzanie zajęciami i angażowanie uczniów.
Co składa się na Microsoft Office 365 dla szkół?
W przypadku programu Microsoft Office 365 dla szkół do wyboru są trzy plany: Microsoft Office 365 A1, Microsoft Office 365 A3 i Microsoft Office 365 A5. Pierwszy wariant jest całkowicie bezpłatny, składają się na niego podstawowe aplikacje pozwalające na sprawne komunikowanie się uczniów z nauczycielami: Outlook, Word, PowerPoint, Excel i OneNote. Na tym jednak nie koniec, bo do dyspozycji użytkownicy mają też szereg przydatnych usług: Exchange, OneDrive, SharePoint, Teams, Sway, Forms, Stream, Flow, Power Apps, School Data Sync, Yammer. Nie trzeba ponosić żadnych dodatkowych kosztów, aby móc zapisywać i udostępniać pliki w różnych formatach za pomocą aplikacji internetowych. Naukę i nauczanie ułatwia centrum cyfrowe pozwalające na lepszą współpracę i zwiększenie zaangażowania. Szereg ułatwień dostępu i narzędzi edukacyjnych sprzyja poprawieniu wyników nauki. Zostały one stworzone po to, aby pomóc uczniom w czytaniu, sprawnym komunikowaniu się, rozwiązywaniu zadań matematycznych. Nie brakuje też aplikacji umożliwiających organizowanie informacji, pozwalających na stały kontakt z rówieśnikami i nauczycielami. Możliwe jest nawet opowiadanie historii w formacie cyfrowym i przechowywanie ogromnej ilości plików w chmurze.
Office 365 A3 jest już planem płatnym, trzeba wykupić abonament roczny, aby móc korzystać z szeregu dodatkowych funkcjonalności. Został wzbogacony o różne funkcje dotyczące zarządzania i narzędzia zabezpieczeń. Można korzystać z Microsoft Publisher i Acces (obie aplikacje dostępne są tylko komputery PC). Pojawił się też usługa Bookings. Aplikacje pakietu Office można zainstalować na aż pięciu komputerach PC lub MAC. Najdroższym planem jest Office 365 A5, w przypadku którego można liczyć na szereg funkcji inteligentnego zarządzania zabezpieczeniami i dotyczących zgodności oraz systemów analitycznych. Oczywiście w wariancie tym znajdują się wszystkie korzyści oferowane w planie A3. Nową funkcjonalnością jest Microsoft Power BI, czyli narzędzie do wizualizacji danych.
Dlaczego warto wybrać MS Office 365?
Z usługi Office 365 można korzystać przez przeglądarkę internetową lub urządzenie mobilne (tablet, smartfon, iPhone, iPad, Windows Phone). Użytkownicy mają dostęp do poczty, kontaktów i kalendarza w dowolnym czasie i miejscu. Wszystkie tworzone i otrzymywane dokumenty mogą być zarówno wyświetlane, jak i edytowane, udostępniane. Możliwe jest pracowanie na tym samym dokumencie przez wiele osób w tym samym czasie, nie ma też problemu ze śledzeniem zapisanych w nim zmian. Uczniowie i nauczyciele otrzymują automatycznie dostęp do całego pakietu Microsoft Office 365 po zarejestrowaniu go. Konieczne jest zalogowanie się na stronie http://aka.ms/Office365edupl, bo dopiero z poziomu administratora możliwe jest utworzenie kont dla uczniów i nauczycieli, przyznanie każdemu użytkownikowi odpowiednich licencji, po czym rozsyłanie im loginów i haseł.
Pakiet Office 365 jest bardzo innowacyjnym narzędziem, które pozwala na korzystanie z szeregu aplikacji w czasie rzeczywistym. Możliwe jest nawet sprawdzenie tego, kto korzysta z poszczególnych dokumentów w danej chwili. Każdy może w tym samym czasie wybrać opcję jednolitego formatowania dokumentów. Usługa OneDrive pozwala na przechowywanie, synchronizowanie i udostępnianie plików roboczych. Za pomocą wirtualnego dysku możliwe staje się szybkie aktualizowanie i udostępnianie dowolnych plików z każdego miejsca. Pozwala też na współpracowanie nad dokumentami z innymi osobami mającymi konto w chmurze. Oczywiście wszystkie pliki są prywatne, a ich autor decyduje o tym, komu je udostępni. Z kolei aplikacja Sway umożliwia tworzenie prezentacji i stron internetowych. Natomiast SharePoint zostało stworzone w celu ułatwienia współpracy i sprawnego zarządzania bibliotekami dokumentów, projektami, zabezpieczeniami i zespołami.
Użytkownicy MS Office 365 mają do dyspozycji cyfrowy notes, czyli OneNote, który służy do udostępniania obszaru roboczego zarówno osobistego, jak i przeznaczonego do pracy na lekcji. Notes zajęć świetnie sprawdza się do porządkowania całej zawartości kursu i planów lekcyjnych, umożliwia szybkie wyszukiwanie tekstów i obrazów. Jest to świetne narzędzie do tworzenia i prowadzenia interaktywnych lekcji, współpracowania i wyrażania opinii. Za pomocą narzędzia Teams można nawet przeprowadzać zdalnie wywiadówki, konsultacje z rodzicami. Możliwe jest planowanie lekcji i pracowanie w zespole z dowolnego miejsca, bycie w stałym kontakcie ze społecznością szkoły.
« powrót do artykułu
-
-
Recently Browsing 0 members
No registered users viewing this page.