Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Ćwiczenia fizyczne i BNDF nadzieją dla cierpiących na chorobę Alzheimera?

Rekomendowane odpowiedzi

Na chorobę Alzheimera cierpi na całym świecie około 50 milionów osób, a do roku 2050 zachoruje kolejnych 100 milionów. Nic więc dziwnego, że decyzja firm farmakologicznych, w tym Pfizera, o zaprzestaniu badań nad nowymi lekami na alzheimera była szokująca. Miliony osób mogą zostać bez nowoczesnych leków. Problem jednak w tym, że obecne wysiłki na rzecz zwalczania tej choroby nie przyniosły praktycznie żadnych rezultatów.

W ciągu ostatnich dwóch dekad giganci farmaceutyczni przeznaczyli miliardy dolarów na badania nad chorobą Alzheimera. Powstały takie inicjatywy jak założona przez przemysł i rząd USA Dementia Discovery Fund. Jednak olbrzymie inwestycje skończyły się porażką. Prowadzono niemal 400 różnych badań klinicznych, których skuteczność wyniosła niemal 0%. Tymczasem, na przykład, skuteczność badań klinicznych nad nowotworami wynosi 19%. Od kilkunastu lat nie zatwierdzono żadnego nowego leku na alzheimera. Trudno się więc dziwić koncernom farmaceutycznym, że nie chcą więcej marnować pieniędzy.

Jednocześnie jednak pojawiła się nowa nowa nadzieja dla chorych i szansa na stworzenie całkowicie nowej klasy leków. Dotychczasowe badania nad lekami skupiały się głównie na jednym szlaku molekularnym i były związane z hipotezą o blaszkach amyloidowych będących przyczyną choroby Alzheimera.

Najnowsze badania wskazują, że ćwiczenia fizyczne mogą oczyścić mózg myszy, promując wzrost nowych komórek nerwowych w hipokampie, co wspomaga rozwój zdolności poznawczych takich jak pamięć i uczenie się. Badania te sugerują, że leki, których celem byłoby takie wzbogacenie środowiska hipokampu, by promować wzrost i przetrwanie neuronów, mogą pomóc w odzyskaniu funkcji utraconych przez alzheimera.

Mózg osoby cierpiącej na chorobę Alzheimera to nieprzyjazne miejsce wypełnione niewłaściwymi połączeniami między neuronami, pełne blaszek amyloidowych i splątków neurofibrynalnych. Prowadzi to do utraty neuronów i poważnego spadku zdolności poznawczych, takiego jak np. utrata pamięci. Wiele dotychczasowych nieudanych prób klinicznych było związanych z próbą zniszczenia tego bałaganu, przede wszystkim zaś z próbą oczyszczenia mózgu z blaszek amyloidowych. W centrum teorii o chorobie Alzheimera znajduje się pogląd o szkodliwości blaszek amyloidowych.

Obecnie coraz częściej zaczyna się ten dogmat kwestionować. Blaszki amyloidowe znaleziono bowiem też w mózgach zdrowych osób. Jednocześnie kolejne badania pokazują, że ćwiczenia fizyczne zapobiegają rozwojowi choroby. Jednak mechanizm tego zjawiska nie był znany. Wykazano, że ćwiczenia fizyczne prowadzą do takich zmian biochemicznych w mózgu, w wyniku których pojawia się w nim bardziej bogate środowisko promujące rozwój neuronów. Ponadto zauważono, że w hipokampach dorosłych aktywnych fizycznie osób dochodziło do neurogenezy, czyli powstawania neuronów.

Profesor Se Hoon Choi z Wydziału Medycyny Uniwersytetu Harvarda i jego współpracownicy postanowili sprawdzić, czy powyższe zjawiska można wykorzystać do stworzenia leku na chorobę Alzheimera. Naukowcy odkryli, że cierpiące na alzheimera myszy, które poddawano ćwiczeniom fizycznym miały znacznie lepszą pamięć, niż myszy, które nie ćwiczyły. Przyczyną takiego stanu rzeczy była zwięszona neurogeneza w ich hipokampach oraz wzrost ilości molekuły BNDF (neurotroficzny czynnik pochodzenia mózgowego). To wydzielane przez neurony białko, które jest czynnikiem wzrostu nerwów. Co więcej, naukowcy z Harvarda spowodowali, że nawet niećwiczące myszy z alzheimerem odzyskały funkcje mózgu, przede wszystkim pamięć, a osiągnęli to doprowadzając za pomocą środków chemicznych do zwiększonej neurogenezy i wydzielania się BNDF. Z drugiej strony, gdy u myszy na wczesnym etapie alzheimera zablokowali neurogenezę w hipokampie, doprowadziło to do dodatkowego pogorszenia się funkcji poznawczych na późniejszym etapie choroby. Doświadczenia te są dowodem, że kombinacja leków zwiększających neurogenezę w hipokampie i poziom BNDF może pomagać chorym z alzheimerem lub w ogóle zapobiegać rozwojowi choroby.

Ponadto powyższa praca prowadzi do dalszego kwestionowania hipotezy amyloidowej. Uczeni z Harvarda wykazali bowiem, że wyeliminowanie błaszek amyloidowych nie jest konieczne do odzyskania utraconych funkcji poznawczych. Z badań tych może potencjalnie narodzić się teoria mówiąca, że promowanie zdrowszego środowiska w mózgu i neurogenezy w hipokampie są sposobami na zapobieganie i leczenie choroby Alzheimera.

Chociaż badania z Harvardu wyglądają obiecująco, trzeba mieć jednak na uwadze fakt, że mysie modele alzheimera wielokrotnie już zawodziły. Nie raz słyszeliśmy o nowej metodzie leczenia, która działała w przypadku modeli mysich, ale nie sprawdzała się ludzi. Nawet jeśli powyższe badania znajdą zastosowanie w leczeniu ludzi, to może się okazać, że dotyczy to tylko pewnego odsetka chorych z kodem genetycznym podobnym do tego, jakiego użyto w modelach mysich.

Konieczne jest też opracowanie środków leczniczych, które sprawdzą się u ludzi. Obecnie BNDF podaje się zwierzętom bezpośrednio do mózgu, co nie jest zbyt praktycznym podejściem w przypadku ludzi. Trudno jest też o działające u ludzi środki stymulujące neurogenezę w hipokampie.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli co, stare powiedzienie "ruch to zdrowie" naukowcy odkryli po raz kolejny ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardziej pasuje tutaj powiedzenie 'w zdrowym ciele zdrowy duch' :)

Czym innym jest powiedzonko a czym innym potwierdzony fakt. Większość badań niczego nie odkrywa, a potwierdza zadaną hipotezę. Na potwierdzonej naukowo hipotezie można budować nowe. Czyli mamy rozwój :)

Powiedzenie może być bardzo znane, ale póki nie jest potwierdzone niekoniecznie jest prawdziwe. Przykład powiedzenia którego prawdziwość jest co najmniej wątpliwa: 'nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło'.

12 godzin temu, Tommy78 napisał:

Czyli co, stare powiedzienie "ruch to zdrowie" naukowcy odkryli po raz kolejny ?

Siedzi dwóch naukowców w kawiarni i jeden zauważa:

 - Ty, słyszałeś takie powiedzenie "ruch to zdrowie"? 

- Że też nie zwróciłem dotąd uwagi, rzeczywiście!!! Przecież to oczywiste: ruch oznacza zwiększoną neurogenezę w hipokampie co w połączeniu ze stymulacją BNDF może pomóc chorym na Alzheimera i poddaje w wątpliwość teorię blaszek amyloidowych. Przejdźmy od razu do sprzedaży szczepionki. Ah, nic byśmy nie osiągnęli bez tej mądrości ludowej!

:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 2.11.2018 o 07:15, CyRat napisał:

Bardziej pasuje tutaj powiedzenie 'w zdrowym ciele zdrowy duch' :)

Czym innym jest powiedzonko a czym innym potwierdzony fakt. Większość badań niczego nie odkrywa, a potwierdza zadaną hipotezę. Na potwierdzonej naukowo hipotezie można budować nowe. Czyli mamy rozwój :)

Dokładnie. Dodam jeszcze, że chyba mówi się "w zdrowym ciele zdrowy duch" i "sport to zdrowie". To pierwsze powiedzenie jest bliższe prawdy (choć pytanie co to jest duch, jeśli mózg/umysł, to nie zawsze, bo można np. mieć sprawne, atletyczne ciało i np. schizofrenie), za to to drugie to raczej na pewno nieprawda, ponieważ sport prowadzi do kontuzji i uszkodzeń układu kostno-stawowego, problemów z układem krążenia, sercem, a w przypadku niektórych dyscyplin nawet uszkodzenia mózgu (futbol amerykański, chyba boks i podobne). To jest przykład mitu zbudowanego na niskiej precyzji tego powiedzenia - umiarkowanych ruch jest bardzo zdrowy ale zbyt intensywny (czyli właśnie sport, bo umówmy się, bieganie po parku to nie sport; sport jest wtedy kiedy polepszasz swoje wyniki, a najlepiej jak masz trenera i uczestniczysz w zawodach) już nie :) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Warai Otoko napisał:

To jest przykład mitu zbudowanego na niskiej precyzji tego powiedzenia - umiarkowanych ruch jest bardzo zdrowy ale zbyt intensywny (czyli właśnie sport, bo umówmy się, bieganie po parku to nie sport; sport jest wtedy kiedy polepszasz swoje wyniki, a najlepiej jak masz trenera i uczestniczysz w zawodach) już nie :)

Całkowicie się z tym zgadzam, choć muszę przyznać, że nie udało Ci się podnieść precyzji tej definicji. Wolałbym coś w kategoriach mierzalnych, np, tętno, zapotrzebowanie na tlen, kN w kolanach i takie tam. Jeśli przyjąć HRmax to można założyć że sport jest powyżej 50% HRmax. Tylko HRmax ma kilka defincji :D

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Jajcenty napisał:

Całkowicie się z tym zgadzam, choć muszę przyznać, że nie udało Ci się podnieść precyzji tej definicji.

Warai ( i my :)) czuje o co chodzi, ale mógł skorzystać z gotowca definicji sportu, jako współzawodnictwa wśród rożnych form aktywności fizycznej. A tam gdzie współzawodnictwo, to ambicja (w sporcie amatorskim) lub kasa i ambicja ( w sporcie wyczynowym, czyli zawodowym;)) bierze górę nad możliwościami regeneracyjnymi organizmu, co zdrowiu nie służy.

Podejmowanie aktywności fizycznej dla zdrowia i poprawy samopoczucia bez rywalizacji, to rekreacja fizyczna.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, 3grosze napisał:

arai ( i my :)) czuje o co chodzi, ale mógł skorzystać z gotowca definicji sportu, jako współzawodnictwa wśród rożnych form aktywności fizycznej.

Jacentemu zapewne chodziło o kontekst kiedy jest  ruch jest już niezdrowy, aby dało się określić jakieś parametry. Bo sama definicja sportu to za mało. Praktycznie wpadam w definicję sportu, bo biorę 2-3 razy udział w zawodach a resztę czasu się do nich przygotowuję. Jednak całe te starty traktuję jako motywator do działania, nie ma zawodów, nie mam ruchu. 

A sam trening...hm..myślę, że jest słabszy od wielu amatorów którzy nie biorą udziału w żadnych zawodach. A ich zaklasyfikowalibyśmy do ruchu, a mnie do sportu.

 

PS.

Zajmuję jedne z ostatnich miejsc ;) 

Edytowane przez Afordancja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli można powiedzieć, ze zgadzamy się co do tego, że sport stwarza dobre warunki do tego żeby przesadzić tylko nie ma obiektywnych miar aby określić kiedy aktywność fizyczna to już niezdrowy sport. Moim zdaniem dla wiekszości nie ma potrzeby aby to badać bo wystarczy aktywność ruchowa minimalna jaka potzrebna aby zachować zdrowie ;P inna sprawa jeśli ktoś lubi lub potrzebuje sportu, wtedy po prostu ryzykuje i powinien się częściej badać. Jakie badania ? Na szybko ciężko powiedzieć, zależy jaki sport. Serce i układ krwionośny można łatwo badać (EKG, USG), ale już stopień zniszczenia stawów? W MRI raczej nie zauważą drobnych zmian. Dodatkowo ważna jest kwestia miażdżycy i zakrzepicy, trombocytozy etc. Krótko mówiąc, zanim zaczniemy uprawiać sport należy się skonsultować z dobrym lekarzem, najlepiej kilkoma co do wszystkich potencjalnych problemów zdrowotnych dla danej dyscypliny i później ustalić strategię okresowych badań, kiedy, jakie najlepiej etc. Z tym będzie problem ponieważ lekarze są często butni i nie będą chcieli współpracować... ale jakiś się pewnie znajdzie :) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
47 minut temu, Warai Otoko napisał:

bo wystarczy aktywność ruchowa minimalna jaka potzrebna aby zachować zdrowie ;P

No chyba nie do końca, gdzieś np. widziałem przekrój mięśni  (70 letnich ) ludzi którzy ćwiczą amatorsko ale nie trochę bardziej niż minimalna aktywność ruchowa i różnice były jakieś totalne. To było w przypadku sportów wytrzymałościowych, gdzieś indziej było o sportach siłowych, ale znów nie na maksa ale znacznie wyżej niż minimalna aktywność ruchowa i też były jakieś totalne plusy.(nie pamiętam teraz co) .

 

Czyli wnioskuję, że ta granica "polepszania zdrowia" jest gdzieś wyżej niż minimalna aktywność ruchowa, oczywiście największy skok widać między "zero" a tą minimalną aktywnością ruchową to pewne.

 

Kurcze, zniechęciliście mnie do brania udziału w zawodach i ćwiczenia trochę bardziej niż mało ;) (chociaż i tak jestem daleko od dużo)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Afordancja napisał:

Czyli wnioskuję, że ta granica "polepszania zdrowia" jest gdzieś wyżej niż minimalna aktywność ruchowa, oczywiście największy skok widać między "zero" a tą minimalną aktywnością ruchową to pewne.

Nie chodziło mi o "minimalną aktywność ruchową" tylko najmaniejszą jaka wystarcza do zachowania zdrowia. Nie oznacza to minimalnej aktywnosć w sensie jakieś najmniejszej sensownie odróżnialnej od braku aktywności czy coś ;P 

To minimum wystarczające może się też w ciągu życia zmieniać. 

A jesli ktoś chce czegoś wiecej - adrenaliny, endorfin, przekraczania ludzkich możliwości etc. to czemu nie, uprawiać sporty pewnie, tylko nie oszukiwać się że to dla zdrowia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Warai Otoko napisał:

A jesli ktoś chce czegoś wiecej - adrenaliny, endorfin, przekraczania ludzkich możliwości etc. to czemu nie, uprawiać sporty pewnie, tylko nie oszukiwać się że to dla zdrowia

Jasne rozumiem, ale fajnie by było wiedzieć, mierzalnie kiedy to już jest za dużo. Patrzę na to z czysto mojego punktu widzenia. Jak nie mam zawodów to nic nie robię (i to nic jest blisko dosłownego ;) ), ale do przekraczania ludzkich możliwości... no b. mi daleko. Czyli robię to właśnie dla zdrowia nie dla tych rzeczy o których piszesz. Jednak w żaden sposób nie potrafię (potrafię? ) określić czy jestem blizko jakiejś granicy gdzie to już jest niezdrowe czy jednak jeszcze jest ok. 

Edytowane przez Afordancja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 6.11.2018 o 08:48, Afordancja napisał:

Zajmuję jedne z ostatnich miejsc

Liczy się udział. Wystarczy że wygrasz sam ze sobą. Mój leniwiec jest aktywowany tętnem. Wyzwala się powyżej 120 i zaczyna truć: a kolano cię boli, na co ci to, spacer też jest dobry,  i tak nie zejdziesz poniżej 6 minut, daj se spokój, dzisiaj odpuść w środę zrobisz kółko więcej... i tak dalej. Czasami odnoszę wrażenie, że to ja jestem moim największym wrogiem :)

 

  • Pozytyw (+1) 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu ‎06‎.‎11‎.‎2018 o 08:48, Afordancja napisał:

Zajmuję jedne z ostatnich miejsc ;) 

Ale jesteś w elicie, która się rusza!

21 godzin temu, Afordancja napisał:

fajnie by było wiedzieć, mierzalnie kiedy to już jest za dużo.

Wnioskując po wynikach ;), przetrenowanie Ci nie grozi, ale DOMSy to Twoi dobrzy znajomi.:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Totalna inwilgilacja. Za ten post o kolanie jestem ostrzeliwany reklamami:

image.png.bc7ad90ba490eee695b913b5682e1471.png

Kurde... żartowałem z tym kolanem!

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesteś pod opieką:) Artificial Intelligence, a nie Artificial Cretino.;)

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 8.11.2018 o 19:42, Jajcenty napisał:

Totalna inwilgilacja

Polecam dodatki do przeglądarki: uBlock Origin, Disconnect, Decentraleyes i Privacy Badger - wszystkie 4 razem. Ten ostatni czasem jest nadgorliwy i trzeba wyłączyć na niektórych stronach (ok5%),

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytając wiele publikacji, można dojść do wniosku że zdrowo jest żyć biednie i bez wygód. Podczas gdy cały świat zmierza do życia w luksusie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (UAM), Politechnika Poznańska oraz neurolodzy i psychiatrzy chcą opracować nową, bezinwazyjną metodę diagnozowania choroby Alzheimera na wczesnym etapie. Jak podkreślono na stronie UAM, w celu przeprowadzenia badań pilotażowych w projekcie naukowcy planują zgromadzić grupę około 50 osób zagrożonych rozwojem choroby, a także podobną grupę kontrolną.
      Choroba Alzheimer przez dekady może rozwijać się bez żadnych objawów. Tymczasem, jak w przypadku większości chorób, wczesne rozpoznanie ma olbrzymie znaczenie dla rokowań. Im zatem szybciej schorzenie zostanie zdiagnozowane, tym większa szansa na wyleczenie czy powstrzymanie dalszych postępów choroby. Wszyscy mamy nadzieję, że prędzej czy później będziemy dysponować skutecznym lekiem, jednak może się okazać, że największą barierą w jego zastosowaniu będzie dostęp do wczesnej diagnostyki - obecnie drogiej i trudno osiągalnej, mówi profesor Jędrzej Kociński z UAM.
      Naukowcy zapraszają więc do wzięcia udziału w bezpłatnych anonimowych badaniach wszystkich, którzy podejrzewają, że coś złego dzieje się z ich pamięcią, oraz osoby po 50. roku życia bez zaburzeń pamięci, ale w rodzinach których są lub były osoby z wczesnym otępieniem (czyli takie, u których rozwinęło się one przed 65. rokiem życia). W badaniach nie mogą wziąć udział osoby z wyraźnymi objawami otępienia, ani z już zdiagnozowaną chorobą Alzheimera. Szczegółowe informacje o projekcie znajdziemy na stronach Alzheimer Prediction Project, a chęć udziału w badaniu można zgłosić pisząc na adres kierownika projektu, doktora Marcina Górniaka, lekarz.marcin.gorniak[at]gmail.com.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy ze Scripps Research oraz Massachusetts Institute of Technology (MIT) dokonali odkrycia, które może wyjaśniać, dlaczego to kobiety dwukrotnie częściej zapadają na chorobę Alzheimera. Na łamach Science Advances opublikowali oni artykuł, w którym informują, że w mózgach kobiet, które zmarły na alzheimera, znaleziono znacznie więcej szczególnie szkodliwej, chemicznej zmienionej formy białka dopełniacza C3 niż w mózgach mężczyzn. Wykazali też, że estrogen, którego wytwarzanie znacząco spada w czasie menopauzy, chroni kobiety przed tworzeniem się tej formy białka.
      Układ dopełniacza to zespół około 60 białek surowicy i płynów tkankowych, które biorą udział w obronie przeciwzakaźnej organizmu. Jest to jeden z najstarszych mechanizmów odporności nieswoistej. Odpowiada on między innymi za zabijanie komórek bakteryjnych, stymulację rozwoju pamięci immunologicznej czy usuwanie potencjalnie szkodliwych cząsteczek własnych powstających w wyniku śmierci komórkowej. Białko dopełniacza C3 jest bardzo starym białkiem. Występowało już u szkarłupni i osłonic 700 milionów lat temu.
      Nasze odkrycie sugeruje, że chemiczna modyfikacja tego składnika układu dopełniacza napędza chorobę Alzheimera i może – przynajmniej częściowo – wyjaśniać, dlaczego schorzenie to dotyka głównie kobiety, mówi profesor neurologii Stuart Lipton.
      Zespół Liptona bada biochemiczne i molekularne podstawy chorób neurodegeneracyjnych. To oni w przeszłości odkryli proces S-nitrolizacji, któremu poddawane jest białko C3. To reakcja, w czasie której tlenek azotu (NO) przyłącza się do atomu siarki w białku, tworząc zmodyfikowaną formę białka SNO-białko. Modyfikacje białek przez niewielkie grupy atomów są czymś naturalnym i zwykle prowadzą do aktywacji lub dezaktywacji funkcji danego białka. Z przyczyn technicznych S-nitrolizacja jest procesem trudniejszym do badania niż podobne zjawiska.
      Kierowani przez Liptona uczeni wykorzystali nowatorskie metody wykrywania S-nitrolizacji do oceny poziomu protein, które uległy modyfikacji w mózgach 40 zmarłych. Połowa z mózgów pochodziła od osób, które zmarły na chorobę Alzheimera, połowa od osób, które na nią nie cierpiały. Obie grupy były równo podzielone pomiędzy mózgi kobiet i mężczyzn.
      W sumie naukowcy znaleźli 1449 różnych proteiny, które uległy S-nitrolizacji. Wśród tych, które najczęściej ulegały takiej modyfikacji, było kilkanaście łączonych z chorobą Alzheimera, w tym białko dopełniacza C3. Okazało się, że poziom SNO-C3 – czyli białka dopełniacza C3, które uległo S-nitrolizacji – był w mózgach kobiet zmarłych na Alzheimera ponad 6-krotnie wyższy, niż w mózgach mężczyzn, którzy zmarli z tego samego powodu.
      Naukowcy od ponad 30 lat wiedzą, że w mózgach chorych na alzheimera występuje podwyższony poziom białek dopełniacza i innych markerów stanu zapalnego. Badania wykazały też, że białka dopełniacza mogą pobudzić komórki odpornościowe mózgu – mikroglej – do niszczenia synaps.
      Dlaczego jednak SNO-C3 miałoby częściej występować u kobiet z Alzheimerem? Od dawna pojawiają się dowody sugerujące, że estrogen chroni mózgi kobiet. Dlatego też Lipton i jego zespół wysunęli hipotezę, że estrogen chroni mózgi pań szczególnie przed S-nitrolizacją białka C3, a ochrona ta znika wraz z menopauzą. Przeprowadzili więc badania na hodowanych w laboratorium komórkach ludzkiego mózgu. Wykazali w ten sposób, że po zmniejszeniu poziomu estrogenu dochodzi do aktywacji enzymu wytwarzającego NO, co pociąga za sobą wzrost liczby SNO-C3.
      Od dawna było tajemnicą, dlaczego kobiety są bardziej narażone na chorobę Alzheimera. Myślę, że nasze badania to waży element układanki wyjaśniającej tę kwestię, stwierdza profesor Lipton. W kolejnym etapie badań uczony chce sprawdzić, czy zastosowanie środków usuwających modyfikację SNO doprowadzi do ograniczenia rozwoju patologii w tkance mózgowej.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Początki choroby Alzheimera wciąż stanowią tajemnicę dla nauki. Może bowiem zaczynać się on wcześnie i przez lata powoli rozwijać nie dając żadnych widocznych objawów. Dlatego też wciąż nie poznano wszystkich mechanizmów leżących u podstaw tej choroby.
      Naukowcy z Tufts University i Uniwersytetu w Oksfordzie poinformowali właśnie na łamach Journal of Alzheimer's Disease, że wirus ospy wietrznej i półpaśca (VZV) może aktywować wirusa opryszczki (HSV). Zwykle HSV-1, jeden z głównych wariantów tego wirusa, pozostaje uśpiony w neuronach, jeśli jednak zostanie aktywowany, prowadzi co akumulacji białka tau i beta amyloidu oraz utraty funkcji przez neurony. To zaś są cechy charakterystyczne rozwoju choroby Alzheimera.
      Uzyskane przez nas wyniki pokazują jedną z możliwych dróg rozwoju alzheimera, kiedy to infekcja VZV wywołuje stan zapalny prowadzący do aktywacji HSV w mózgu. Wykazaliśmy istnienie związku pomiędzy VZV i aktywacją HSV-1, ale możliwe, że istnieją jeszcze inne czynniki zapalne, które mogą prowadzić do aktywowania HSV-1 i choroby Alzheimera, mówi Dana Cairns z Tufts University.
      Profesor David Kaplan z Wydziału Inżynierii Biomedycznej jest jednym z twórców hipotezy o udziale wirusa opryszczki w rozwoju choroby Alzheimera. Ciężko pracowaliśmy, by zdobyć dowody na to, że HSV zwiększa ryzyko rozwoju alzheimera. Wiedzieliśmy, że istnieje korelacja pomiędzy HSV-1 a chorobą Alzheimera. Niektórzy specjaliści sugerowali, że jakiś udział ma też VZV, ale nie wiedzieliśmy, jaka jest sekwencja wydarzeń. Myślę, że teraz zdobyliśmy dowody ją opisujące, mówi Kaplan.
      WHO ocenia, że nosicielami HSV-1 jest około 3,7 miliarda osób poniżej 50. roku życia. Również VZV jest niezwykle rozpowszechniony, a 95% jego nosicieli zaraża się przed 20. rokiem życia.
      Naukowcy, chcąc opisać związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy tymi wirusami a chorobą Alzheimera, odtworzyli środowisko tkanki mózgowej tworząc jej model z kolagenu i białek jedwabiu. Tak uzyskaną gąbczastą strukturę wypełnili neuronalnymi komórkami neuronalnymi, które utworzyły neurony i komórki gleju. Odkryli dzięki temu, że gdy neurony zostaną zarażone VZV nie dochodzi do tworzenia się białek tau i beta amyloidu, a neurony normalnie działają. Jednak gdy w neuronach znajduje się uśpiony HSV-1, to po wystawieniu neuronów na działanie VZV dochodzi do aktywacji HSV-1 i dramatycznego wzrostu ilości białek tau i beta amyloidu.
      Widzimy tutaj działanie dwóch powszechnie rozpowszechnionych wirusów, które zwykle są nieszkodliwe, ale z naszych badań wynika, że gdy nowa ekspozycja na VZV doprowadzi do aktywizacji HSV-1, może to spowodować problemy, stwierdza Cairns.
      Nie można wykluczyć, że istnieją jeszcze inne mechanizmy powodujące chorobę Alzheimera. Takie czynniki jak uraz głowy, otyłość czy spożywanie alkoholu również mogą prowadzić do aktywizacji HSV w mózgu, dodaje uczona.
      Naukowcy zaobserwowali, że w tkance zainfekowanej VZV pojawia się zwiększona ilość cytokin, skądinąd zaś wiadomo, że VZV wywołuje stan zapalny w mózgu. To zaś może aktywizować HSV, co dodatkowo zwiększy stan zapalny i doprowadzi do pojawienia się tau i beta amyloidu. Badania naukowców z Tufts i Oksfordu mogą też wyjaśniać, dlaczego szczepienia przeciwko VZV są powiązane z mniejszym ryzykiem rozwoju choroby Alzheimera.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Osoby, które otrzymały co najmniej 1 dawkę szczepionki na grypę były narażone na o 40% mniejsze ryzyko rozwoju choroby Alzheimera w ciągu 4 lat po podaniu szczepionki. Takie wnioski płyną z badań przeprowadzonych przez doktora Avrama S. Bukhbindera i profesora Paula E. Schultza z University of Texas. Naukowcy porównali występowanie choroby Alzheimera u osób powyżej 65. roku życia, które otrzymały i nie otrzymały szczepionki przeciwko grypie.
      Odkryliśmy, że szczepionka przeciwko grypie na wiele lat zmniejsza ryzyko wystąpienia choroby Alzheimera u starszych osób. Efekt ochronny był wzmacniany liczbą lat, przez jakie przyjmowana była szczepionka. Innymi słowy, tempo rozwoju alzheimera było najniższe u osób, które konsekwentnie szczepiły się przez lata, mówi Bukhbinder. W przyszłości chcemy sprawdzić, czy szczepionka przeciwko grypie spowalnia postępy choroby u osób, które już cierpią na Alzheimera.
      W 2020 roku profesor Schulz i jego student, Albert Amram, dołączyli do grupy naukowców, którzy szukali potencjalnych leków na chorobę Alzheimera wśród już istniejących środków. Na podstawie danych ponad 300 000 pacjentów zauważyli, że u osób, które otrzymały co najmniej 1 dawkę szczepionki przeciwko grypie, ryzyko wystąpienia choroby Alzheimera jest o 17% niższe przez całe życie.
      Naukowcy postanowili potwierdzić swoje spostrzeżenie i przeprowadzili analizy danych dotyczących 935 887 osób, które szczepiły się na grypę oraz 935 887 osób, które tego nie robiły. Okazało się, że w ciągu czterech lat od zebrania danych, w grupie, która szczepiła się na grypę, chorobę Alzheimera zdiagnozowano u 5,1% osób, natomiast w grupie, która się nie szczepiła, choroba dotknęła 8,5% osób.
      Do zbadania pozostaje mechanizm, za pomocą którego szczepionka na grypę wpływa na chorobę Alzheimera. Istnieją dowody wskazujące, że wiele różnych szczepionek może chronić przed rozwojem alzheimera, dlatego nie sądzimy, by był to specyficzny skutek akurat szczepionki na grypę. Układ odpornościowy jest bardzo złożony i niektóre problemy, z jakimi się zmaga – jak na przykład zapalenie płuc – mogą spowodować, że choroba Alzheimera będzie miała cięższy przebieg. Jednak inne elementy aktywujące układ odpornościowy mogą mieć odwrotny skutek, mogą chronić przed tą chorobą. Jasnym jest, że musimy więcej dowiedzieć się o tym, w jaki sposób układ odpornościowy poprawia lub pogarsza skutki alzheimera, dodaje Schulz.
      Wcześniej prowadzone badania wskazywały, że również szczepionki przeciwko polio, opryszczce czy tężcowi zmniejszają ryzyko wystąpienia demencji. Bukhbinder mówi, że w miarę upływu czasu i pojawiania się nowych danych, warto będzie sprawdzić, czy istnieje związek pomiędzy szczepionkami przeciwko COVID-19 a alzheimerem.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy odkryli, że w latach 2002-2012 aż 99,6% testów klinicznych leków zapobiegających, leczących bądź usuwających objawy choroby Alzheimera (ChA) zakończyło się porażką bądź zarzuceniem ich prowadzenia. Dla porównania, w przypadku leków przeciwnowotworowych wskaźnik porażek sięga 81%. Amerykanie alarmują, że rozwija się stosunkowo mało leków, a od 2009 r. ich liczba spada.
      Doktorzy Jeffrey L. Cummings z Cleveland Clinic Lou Ruvo Center for Brain Health, Kate Zhong z Uniwersytetu w Touro oraz student Travis Morstorf przeanalizowali wpisy z rządowej witryny ClinicalTrials.com. Analizując zarówno zakończone, jak i toczące się testy [...], byliśmy w stanie zyskać wgląd w podłużne trendy w rozwijaniu leków. Odkryliśmy, że inwestycje w leki i terapie na ChA są relatywnie niskie, biorąc pod uwagę obciążenie przez chorobę [na świecie żyje ok. 44 mln osób z alzheimeryzmem] - podkreśla Zhong.
      Ponieważ ChA jest dla amerykańskiej ekonomii kosztowniejsza niż nowotwory czy choroby sercowo-naczyniowe, zespół badawczy z Cleveland Clinic Lou Ruvo Center for Brain Health sądzi, że system leków na ChA musi być wspierany, rozwijany i koordynowany. Tylko wtedy można zwiększyć wskaźnik sukcesów. Akademicy wspominają o potrzebie badań repozycjonujących (chodzi o ocenę już zatwierdzonych leków pod kątem nowych zastosowań). Obecnie prowadzą fazę II a (ustalania dawki w porównaniu do placebo) testów beksarotenu, leku zatwierdzonego przez FDA do leczenia nowotworów skóry. Próbują ustalić, czy u ludzi, tak jak u zwierząt, usuwa on złogi beta-amyloidu.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...