Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Szósty zmysł?

Rekomendowane odpowiedzi

Najnowsze badania na osobach niewidomych dostarczyły naukowcom dowodów na poparcie dość niecodziennej tezy. Według niej, człowiek ma nie jeden, lecz dwa oddzielne zmysły wzroku. Dzięki pierwszemu widzimy, drugi natomiast wskazuje organizmowi, czy w danym momencie jest noc, czy też dzień. Do tej pory uważano, że oba sposoby "widzenia" wykorzystują ten sam zestaw czopków i pręcików na siatkówce oka. Od lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku zaczęto jednak podejrzewać, że za odbieranie sygnałów synchronizujących cykl dzienny odpowiadają światłoczułe komórki znajdujące się z tyłu siatkówki i rozciągające aż do obszaru podwzgórza mózgu. Wspomniane komórki najlepiej reagują na światło niebieskie – podczas eksperymentów na osobach widzących właśnie ono najskuteczniej potrafiło rozregulować ich zegary biologiczne. Najnowsze badania przeprowadzono na dwóch osobach niewidomych, które mimo swej przypadłości nie uskarżały się na powszechny w takich wypadkach brak synchronizacji cyklu dziennego z dobowymi zmianami oświetlenia. (Dotychczas potwierdzono niespełna 10 przypadków takiej niepełnej ślepoty.) Osoby te poddawano naświetleniom za pomocą światła zielonego, które jest najlepiej odbierane przez normalny zmysł wzroku, oraz niebieskiego. Okazało się że za pomocą tego ostatniego udało się o 57% zmniejszyć poziom melatoniny (hormonu, który "układa nas" do snu), a także o ponad godzinę przestawić wewnętrzne zegary badanych. Co więcej, jedna z tych osób potrafiła nawet rozpoznać, kiedy było włączane niebieskie światło. Podczas badań odkryto także, że światłoczułe komórki mogą wpływać na odruch zawężania i rozszerzania się źrenic. Zdaniem naukowców, ich badania mogą pomóc osobom podróżującym samolotami (chodzi o złagodzenie tzw. jet lagu), pracującym na nocnych zmianach oraz ogólnie tym, którzy odczuwają skutki niewyspania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No proszę, ciekawe odkrycie :) Co prawda dwoje chorych to koszmarnie mała próba badana i ryzyko błędu, ale same wyniki wydają się być zachęcające. Swoją drogą ciekawe, skąd bierze się taka selektywna ślepota - czy przyczyna leży w samym oku, w nerwie wzrokowym (ciekawe, jaką drogą przewodozny jest sygnał wzrokowy i sygnał regulujący cykl), czy może w samej korze wzrokowej? Ciekawe, ciekawe...

 

Btw. wkradł się malutki chochlik: z melatoniny zrobiliście melatonitę :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli chodzi o zakres fal to sie zgodze ale troche nie czaje. skoro dzięki pierwszemu widzimy to co ma do tego drugi skoro jak jest 100% ciemno to i tak nic nie zobaczymy. dzień i noc różnią sie jedynie ilością światła widzialnego które dociera do naszych oczu ale wartość ta przecież nigdy nie spada do 0. innymi słowy: w nocy widzimy tylko dlatego że mamy sztuczne źródła światła np księżyc a niby jakim cudem oko ma rozpoznać światło sztuczne od światła ze słońca?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
niby jakim cudem oko ma rozpoznać światło sztuczne od światła ze słońca?

Choćby po natężeniu światła albo po proporcji intensywności światła o różnych długościach fal (zwróć uwagę, że o zachodzie słońca świat ma inne kolory, niż w ciągu dnia, a jeszcze inaczej wygląda w nocy). Nawet w spektrofotometrze nigdy nie wytworzysz perfekcyjnie wiązki światła o zaplanowanych parametrach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Australijscy naukowcy opracowali łatwą i prostą metodę pozwalającą na odzyskanie wzroku, jeśli nie całkowite, to przynajmniej częściowe. Niestety, tylko osobom które straciły wzrok z powodu poparzeń słonecznych, ale to już wiele.
      Nieinwazyjna metoda jest dziełem doktor Krisztiny Valter z The Vision Centre na Australian National University. Wykorzystuje ona naświetlanie uszkodzonego oka promieniowaniem podczerwonym, najlepiej przy tym sprawdza się światło o długości fali 670 nanometrów, czyli tak zwana bliska podczerwień. Naświetlanie powoduje cofanie się uszkodzeń wywołanych bezpośrednią ekspozycją na światło słoneczne oraz wyzwala procesy autoregeneracyjne.
      Poznano już mechanizm tego zjawiska. Promieniowanie podczerwone jest pochłaniane przez enzym kluczowy dla wewnątrzkomórkowej produkcji energii. Zmienia on ekspresję genów i przebieg procesów energetycznych, blokując aktywację genów potencjalnie zabójczych dla uszkodzonych komórek. To zapobiega narastającym uszkodzeniom w oparzonym oku i pozwala na samoleczenie tkanki.
      Skuteczność metody potwierdzono już w badaniach na zwierzętach i weszła ona w pierwszą fazę testów na ludziach. Docelowo metoda ma być głównie uzupełnieniem dla zabiegów chirurgicznych, ale w niektórych, lżejszych przypadkach, może być nawet alternatywą.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zazdrość oślepia i to dosłownie. Podczas eksperymentu psycholodzy wykazali bowiem, że kobiety, u których sztucznie wywołano uczucie zazdrości, były tak rozproszone przez nieprzyjemne zdjęcia i grafiki, że nie potrafiły dostrzec poszukiwanych obiektów.
      Profesorowie Steven Most i Jean-Philippe Laurenceau z Uniwersytetu w Delaware badali heteroseksualne pary. Kobiety i mężczyźni siadali w pobliżu siebie przy różnych komputerach. Panie miały wypatrywać zdjęć krajobrazów w szybko przepływającym strumieniu obrazów. Miały przy tym ignorować nieprzyjemne widoki (makabryczne sceny bądź grafiki). W tym samym czasie panowie oceniali atrakcyjność wyświetlanych na ekranie krajobrazów.
      Po upływie pewnego czasu eksperymentatorzy zapowiadali mężczyznom, że będą teraz określać atrakcyjność samotnych kobiet. Na końcu pytano ich partnerki, jak bardzo przejęły się zmianą "treści" zadania. Okazało się, że im bardziej dana kobieta czuła się zazdrosna, tym bardziej rozpraszały ją brutalne zdjęcia i trudniej jej było wytropić widoczki. Co ważne, związek między zazdrością a ślepotą wywołaną emocjami pojawiał się tylko wtedy, gdy partner oceniał inne przedstawicielki płci pięknej. W ten sposób udało się wyeliminować wyjściowe różnice poziomu wykonania.
      W przyszłości akademicy z Delaware planują przeprowadzić podobny eksperyment z mężczyznami w roli głównej. Wtedy też wyjdzie na jaw, czy panowie są w mniejszym, czy większym stopniu zaślepiani przez zazdrość.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jak pomóc osobom niewidomym postrzegać otaczający je świat? Pomysłów było dotychczas wiele, lecz rozwiązanie zaproponowane przez amerykańską firmę Wicab wydaje się wyjątkowo interesujące. Opracowane przez jej pracowników urządzenie rejestruje obraz otoczenia i przekazuje go... na język.
      To mózg jest tym, dzięki czemu widzisz, a nie oczy, opisuje podstawową zasadę działania wynalazku Erik Weihenmeyer, jeden z jego użytkowników. Rzeczywiście, jego mózg nauczył się analizować wrażenia dotykowe w sposób zarezerwowany zwykle dla bodźców wzrokowych. Co prawda rozdzielczość postrzeganego obrazu nie jest zbyt wielka i wynosi 400 punktów, lecz dla osoby niewidomej jest to nieoceniona pomoc. 
      Urządzenie, obecnie znajdujące się w fazie testów, składa się z trzech zasadniczych elementów. Pierwszym jest zestaw kamer rejestrujących obraz z otoczenia. Drugi to niewielki komputer, przetwarzający zebrane informacje do postaci impulsów elektrycznych. Wytworzony w ten sposób sygnał jest następnie przekazywany do trzeciego elementu, którym jest "lizak" zaopatrzony w matrycę elektrod. Układa się go na języku, a każda z elektrod działa w sposób podobny do pojedynczego piksela na wyświetlaczu, drażniąc użytkownika w sposób przypominający uwalnianie się gazu z szampana.
      Choć odbieranie obrazów za pomocą języka może się wydawać trudne, autorzy urządzenia twierdzą, że nauka jego obsługi zajmuje od 2 do 10 godzin. Oczywiście można się jednak spodziewać, że z czasem zarówno jakość "widzianych" obrazów oraz umiejętność dostosowania do nich własnych zachowań będą ulegały poprawie.
      O tym, jak wielki potencjał tkwi w prototypie autorstwa firmy Wicab, przekona chyba każdego poniższy film:
       
       
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Czy uszkodzenia siatkówki związane ze zwyrodnieniem plamki żółtej, związanym z wiekiem schorzeniem objawiającym się znacznym pogorszeniem wzroku, mogą być odwracalne? Zdaniem badaczy z University of Florida nie jest to wykluczone, ponieważ udało im się opracować metodę pozwalającą na odtworzenie obumierającej siatkówki dzięki komórkom macierzystym wyizolowanym z krwi.
      Technika, której szczegóły opisano w czasopiśmie Molecular Therapy, polega na wykorzystaniu komórek macierzystych pobranych z krwi dojrzałych myszy i zmodyfikowaniu ich w taki sposób, by zróżnicowały się w komórki siatkówki oka. Tak przygotowane komórki, znajdujące się na etapie "gotowości" do transformacji, lecz jeszcze nieprzekształcone, wszczepiono z powrotem do krwi, skąd same dotarły do narządu wzroku i osiedliły się w nim.
      Przemianę komórek macierzystych w elementy nabłonka barwnikowego siatkówki udało się osiągnąć na dwa sposoby. W pierwszym podejściu badacze zmodyfikowali genom komórek tak, by przeszły one oczekiwaną transformację. Następnie, po zidentyfikowaniu biochemicznego podłoża tego procesu, udało się zastymulować różnicowanie niemodyfikowanych genetycznie komórek macierzystych dzięki odpowiedniej kombinacji związków chemicznych.
      Ostatecznym testem procedury opracowanej przez badaczy z Florydy były badania na zwierzętach. Komórki uzyskane dzięki nowej metodzie wszczepiono myszom z całkowicie uszkodzoną siatkówką. Po 28 dniach od zabiegu zaobserwowano, że funkcja elektryczna siatkówki, tzn. jej zdolność do wytwarzania impulsów nerwowych w reakcji na światło, jest taka sama, jak u zwierząt zdrowych.
      Pomysł badaczy z Florydy rodzi wielkie nadzieje na stworzenie terapii skutecznie odwracającej efekty zwyrodnienia plamki żółtej. W samej Polsce najcięższą postać choroby, zagrażającą całkowitą utratą wzroku, stwierdza się rocznie aż u 20 tys. osób. Jest to najczęstsza przyczyna utraty wzroku u osób po 65. roku życia.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pręciki w naszych oczach, oprócz umożliwiania nam widzenia w półmroku, pełnią jeszcze jedną, zaskakującą funkcję. Okazuje się, że ich osobnym zadaniem jest udział w odżywianiu drugiego typu komórek światłoczułych, czyli czopków.
      Odkrycia dokonano dzięki badaniom nad retinitis pigmentosa - nieuleczalną, przekazywaną dziedzicznie chorobą siatkówki oka prowadzącą do całkowitej ślepoty. Na jej rozwój może wpłynąć ponad czterdzieści różnych genów, lecz jej przebieg jest zwykle bardzo przewidywalny. We wczesnym dzieciństwie dochodzi do utraty widzenia w półmroku spowodowanej obumieraniem pręcików. Bardziej zagadkowy jest jednak kolejny etap choroby, w którym obumierają także czopki. Jest to zaskakujące, gdyż białka odpowiedzialne za retinitis pigmentosa w tych ostatnich nie wystepują.
      Zagadkę rozwiązało dwoje badaczy z Uniwersytetu Harvarda: Constance Cepko oraz Claudio Punzo. Naukowcy wykazali, że podczas rozwoju choroby we wnętrzu czopków dochodzi do niemal równoczesnej aktywacji ponad dwustu genów, spośród których liczne związane są z metabolizmem komórkowym. Najważniejszym z nich była sekwencja kodująca białko mTOR, odpowiedzialne za spowolnienie metabolizmu komórki, a nawet uruchomienie procesu trawienia wytworzonych przez siebie struktur w celu uzyskania z nich energii.
      To była nasza pierwsza wskazówka, że komórki mogą nie otrzymywać dostatecznej ilości odżywczych, wspomina Cepko. Jak się okazało, czopki rzeczywiście zaczynały stopniowo spalać zawarte we własnym wnętrzu substancje. Gdy zaczynało ich brakować, obumierały. 
      Aby potwierdzić swoje przypuszczenia na żywym organizmie, badacze wykorzystali myszy z genetyczną predyspozycją do rozwoju retinitis pigmentosa, którym wstrzykiwano regularnie insulinę. Pod wpływem hormonu komórki pochłaniały do swojego wnętrza znacznie większą ilość glukozy. Co prawda pomimo stosowania zabiegu czopki obumierały, lecz utrzymywały się przy życiu znacznie dłużej. Potwierdza to dodatkowo, że przyczyną ich obumierania jest niedostateczny napływ substancji odżywczych.
      Niestety, zdobyta wiedza nieprędko zostanie wykorzystana w leczeniu. Okazuje się bowiem, że śmierci pręcików nie można zapobiec dzięki insulinie, gdyż proces ten nie jest zależny od poziomu glukozy. Ich obumieranie niszczy jednak delikatną strukturę siatkówki, przez co czopki prędzej czy później także czeka przykry los. Niewątpliwie odkrycie będzie miało jednak istotne znaczenie dla badaczy, którzy mogą teraz skupić się bezpośrednio na przyczynie upośledzenia widzenia w przebiegu retinitis pigmentosa.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...