Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Postrach lakierników

Rekomendowane odpowiedzi

Japoński Nissan zaangażował się w prace badawcze nad lakierem o zmiennym kolorze. Nie chodzi tu jednak o kolejną odmianę opalizującej farby, lecz o technologię rodem z fantastyki naukowej. Samochody mają bowiem zmieniać kolor za naciśnięciem przycisku.

Naukowcom udało się opracować powłokę lakierniczą zawierającą kryształy tlenku żelaza o właściwościach paramagnetycznych. Skutkiem oddziaływania farby z polem magnetycznym jest zmiana odległości między wspomnianymi kryształami. Okazuje się, że w ten sposób powstaje filtr barwny o regulowanej charakterystyce – aby odmienić za jego pomocą wygląd pojazdu, wystarczy przepuścić przez karoserię niewielki prąd. Według twórców tej technologii, umożliwia ona uzyskanie dowolnego koloru z widzialnego zakresu barw, a operacja "przemalowania" trwa zaledwie sekundę.

Proces malowania samochodu futurystycznym pigmentem niewiele różni się od typowego procesu stosowanego obecnie. Najpierw należy nanieść na blachę warstwę paramagnetycznego polimeru, a następnie zwykły lakier ochronny.

Niestety, technologia ma kilka potencjalnych wad. Po pierwsze, po wyłączeniu zasilania kolor zmienia się na biały. Oznacza to, że kierowca dość rzadko będzie miał okazję podziwiać swój wehikuł w pełnej krasie. Pewne problemy może też sprawiać malowanie części z tworzyw sztucznych, a ponadto nie wiadomo jak na podobne pojazdy zareaguje policja. Pierwsze kameleony na kółkach mogą pojawić się już w 2010 roku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No pomysł BOMBA! chciałbym mieć takie coś w swoim samochodzie  8)

 

jest to zdecydowanie lepsze niż lakiery typu "kameleon"

 

swoją drogą czego to ludzie nie wymyślą ?

 

heh :P

 

czy naprawdę wszystko co pokazują w filmach s-f jest możliwe do zrealizowania  ???

 

bo wychodzi na to że tak ...  jest to tylko kwestia czasu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Skutkiem oddziaływania farby z polem magnetycznym jest zmiana odległości między wspomnianymi kryształami. Okazuje się, że w ten sposób powstaje filtr barwny o regulowanej charakterystyce - aby odmienić za jego pomocą wygląd pojazdu, wystarczy przepuścić przez karoserię niewielki prąd. Według twórców tej technologii, umożliwia ona uzyskanie dowolnego koloru z widzialnego zakresu barw, a operacja "przemalowania" trwa zaledwie sekundę.

 

Super pomysł!! Tylko co będzie się działo jak bedziemy pod słupami wysokiego napięcia ;D

A jak znaleść swój samochód na parkingu ???.

Są też plusy jak brudny to przyciemnić i nie widać ;D, jak wypasiony to kolor trawy i nie ukradną ;D, jak do kascji to kolor asfaltu ;D, jak czerwone ciuchy to czerwony samochód ;D,

byłoby fajnie- mam nadzieję że lakier wejdzie do produkcji a sam pierwszy przemaluję swoje kółka ;D no i można by malować budynki i co się chce. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę IT i imwencji, a będzie można różne wzory malować na każdą koazję, albo traktować jako aktywną reklamę. I właśnie wykorzystania tego wynalazku w reklamie należy się spodziewać najprędzej. Tak naprawdę to szkoda, bo już mam dosyć tych reklam. [flash=200,200]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pomysł niezły można by zmieniać wizerunek karoserii jak tapetę w windows:p w zależności od nastroju itp.

 

jak niewielki musi być ten prąd?? żeby mi złośliwy synek sąsiada nie podpiął pod blache bateryjki i.... szukaj auta w polu:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
jak niewielki musi być ten prąd?? żeby mi złośliwy synek sąsiada nie podpiął pod blache bateryjki i.... szukaj auta w polu:-)

Zawsze są dodatkowe powłoki lakiernicze mogące uniemożliwić zmianę koloru przez "takie sobie" przyłączenie kabelka :) No i "zamaskowany" samochód nie staje się przecież niewidzialny :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i "zamaskowany" samochód nie staje się przecież niewidzialny

a słyszałeś o technologii plazma-stealth? otoczenie obiektu zjonizowanym gazem powoduje że fale elektromagnetyczne są pochłaniane a nie odbijane. warstwa dipoli złożonych nanorurek może wysyłać fale identyczną z np echem radaru ale o przeciwnej fazie. wskutek nałożenia obydwu drgań sygnały sie znoszą. marzeniem pozostaje odpowiednia folia którą nalezałoby okleić obiekt, która po połączeniu ze źródłem napięcia i komputerem zapewniałaby prawdziwą niewidzialność. podobno rosyjskie lotnictwo dysponuje takim bajerem. to dopiero petarda!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy ten samochód jest plasma-stealth, czy ma po prostu lakier reagujący zmianą koloru pod wpływem prądu? Przecież wiesz doskonale, że mówię o tym konkretnym temacie, więc po co w ogóle ta uwaga? Odpuść sobie może takie czepanie się mnie dla zasady - nieco nużące i żenujące się to powoli robi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

twój problem polega na tym że twoje wyobrażenie o świecie opiera sie na faktach, wyliczeniach i namacalnych dowodach. nie potrafisz  kleić różnych dziedzin nauki do praktycznego ich wykorzystania. kiedy ty np piszesz że komputery kwantowe to daleka przyszłość, pare dni póxniej cos takiego wchodzi do uzytku. czemu taki przykład?: jesli umiesz wyciągać wnioski to może to zrozumiesz. albo ułatwie ci: nie pisze sie o niemożliwościach które nie są niemożliwościami; ale po to jest forum, żeby wnosić prawdę i obiektywizm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale tak się głupio składa, że w tym konkretnym wątku pisałem o tym konkretnym samochodzie. W tym momencie fantazjowanie na temat innych technologii mógłbyś równie dobrze zastąpić stwierdzeniem, że przecież samochód może zostać wystrzelony w kosmos za pomocą bateryjki i też nie będzie go można znaleźc pod własnym domem. Albo o tym, że są doniesienia o wizytach kosmitów i oni mogli to auto porwać (jest nawet element wiedzy o kosmosie, dodatkowy punkt za Twoje futurystyczne myślenie!) Wszystko fajnie, tylko po co?

 

Natomiast ze stwierdzenia "nie potrafisz  kleić różnych dziedzin nauki do praktycznego ich wykorzystania" bardzo serdecznie się uśmiałem - kto by pomyślał, że to właśnie Ty poprawisz mi humor na koniec tak beznadziejnego dnia :) Czyż nie jest uroczy fakt, że najwięcej gadają ci, którzy wiedzą najmniej?

 

Tymczasem zajmij się wreszcie sobą, zamiast notorycznie przyczepiać się do każdego mojego słowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Czyż nie jest uroczy fakt, że najwięcej gadają ci, którzy wiedzą najmniej?"

przyznanie sie do błędu to stwierdzenie że jest sie mądrzejszym niż sie było wcześniej. wkońcu to zrobiłeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że masz naprawdę spore kompleksy i leczysz je na każdym kroku od tematu o "konspirujących genach". Okres dojrzewania naprawdę bywa ciężki, ale przetrzymasz go jakoś. Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niekoniecznie. Zachowujesz się jak rozwydrzony dzieciak, który zamiast czasem przemilczeć pewne kwestie przyczepia się na siłę do każdego czyjegoś słowa tylko po to, żeby sobie ulżyć. Sam przeczytaj ten wątek i się zastanów: o czym ty właściwie wygadujesz?! Pisałem o bardzo konkretnym projekcie TEGO samochodu, odnosiłem się do posta dotyczącego TEGO samochodu, a ty musiałeś jak zwykle wtrącić się w nieswoją rozmowę, napisać coś na kompletnie inny temat, a zaraz potem atakować mnie, gdy zwróciłem twoją uwagę na fakt, że rozmowa dotyczyła czegoś kompletnie innego. Opanuj się wreszcie, dzieciaku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ruszasz na urlop? Wiesz, jak przygotować samochód do podróży? Przed wyjazdem w daleką trasę powinieneś dobrze sprawdzić stan techniczny pojazdu, a także zabrać ze sobą odpowiednie akcesoria. Niech nic nie zaskoczy Cię podczas wyjazdu, a na pewno wrócisz wypoczęty!
      Jak przygotować samochód na wakacyjną podróż?
      Oczywiście każdy samochód powinien być regularnie sprawdzany, nie tylko przed wyjazdami na wakacje. Jednak jak wiemy w praktyce, bywa z tym różnie. Pamiętaj, że kiedy wybierasz się daleko od domu, koniecznie powinieneś przygotować auto do trasy. Zwłaszcza jeśli zabierasz ze sobą rodzinę. Zapewnienie bezpieczeństwa podróżującym bliskim to absolutny priorytet każdego kierowcy. Przygotowanie samochodu nie polega wyłącznie na sprawdzeniu jego stanu technicznego, ale także zabraniu odpowiednich akcesoriów lub narzędzi. Powinieneś także upewnić się, jaki zakres ubezpieczenia obejmuje Twoje auto i podróżujące z Tobą osoby.
      Sprawdź pobliski warsztat na trasie Twojej podróży:
      https://motointegrator.com/pl/pl/warsztaty
      Sprawdzenie stanu pojazdu i krótki serwis przed wyjazdem
      Podróże zazwyczaj planowane są z odpowiednim wyprzedzeniem. Upewnij się więc wcześniej w jakim stanie są najważniejsze podzespoły Twojego pojazdu. Sprawdź poziom zużycia klocków hamulcowych, a także stan bieżnika opon. Jeśli cokolwiek budzi Twoje wątpliwości, udaj się do mechanika. Ważne jest także sprawdzenie poziomu płynu chłodniczego i oleju. Jeśli poziom jest minimalny, konieczne będzie ich uzupełnienie. W bagażniku warto wozić także zapasową butelkę oleju i płynu chłodniczego. Nigdy nie wiadomo, co spotka Cię po drodze. Dzięki przygotowaniu zapasu będziesz mógł uzupełnić stan płynów, aby bezpiecznie dojechać do warsztatu samochodowego w razie wycieków. Przed wyjazdem warto także udać się na szybki przegląd do mechanika. Podda weryfikacji także stan zawieszania oraz stan pasków osprzętu, które również lubią niezapowiedziane odmówić posłuszeństwa. Przy okazji warto także odgrzybić i „nabić” klimatyzację. W końcu czeka Cię kilkugodzinna podróż, a lato bywa upalne.
      Co zabrać ze sobą w wakacyjną podróż?
      Przede wszystkim, sprawdź koło zapasowe. Powinieneś mieć także ze sobą pasujący klucz i lewarek, za pomocą którego możliwe będzie podniesienie auta. Wiele samochodów nie przewiduje już miejsca na koło zapasowe. Wtedy konieczne jest wożenie tak zwanego „zestawu naprawczego” składa się on z pianki wypełniającej ubytki w oponie oraz kompresora, z pomocą którego możliwe jest napompowanie koła. W bagażniku pojazdu koniecznie powinien znaleźć się także trójkąt ostrzegawczy oraz ważna gaśnica samochodowa. Obowiązkowym wyposażeniem, choć często lekceważonym, jest kamizelka odblaskowa, którą powinieneś założyć podczas nieoczekiwanych postojów. W bagażniku powinno się również znaleźć miejsce na apteczkę, mimo, że nie jest ona wymagana w świetle przepisów.
      W podróż zabierz także podstawową skrzynkę z narzędziami. Powinny się w niej znaleźć: taśma izolacyjna, opaski zaciskowe, zestaw wkrętaków i kluczy płasko oczkowych i zapasowe żarówki. Choć w nowoczesnych autach niewiele można naprawić samodzielnie, warto mieć takie podstawowe narzędzia. Z ich pomocą możesz naprawić np. bagażnik dachowy. Poza tym przygotuj akcesoria ułatwiające jazdę. Powinien to być uchwyt do telefonu, a także ładowarka samochodowa. Jeśli nie korzystasz z map Google, powinieneś zabrać ze sobą również nawigację GPS. Mogą przydać się również okulary przeciwsłoneczne z polaryzacją, jeśli masz spędzić za kółkiem wiele godzin.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Parkując samochód na zewnątrz, zwłaszcza w okolicy, gdzie występują wiewiórki, warto od czasu do czasu zapobiegawczo zajrzeć pod maskę. Przekonała się o tym Holly Persic z Pensylwanii, która wybrawszy się autem do biblioteki, poczuła swąd spalenizny i miała wrażenie, że SUV wydaje dziwne dźwięki. Kobieta zadzwoniła do męża, który poradził jej, by zajrzała pod maskę. Okazało się, że w środku znajduje się cała masa orzechów czarnych i trawy - jednym słowem, wiewiórcze zapasy na zimę.
      Wyjęcie ponad 200 orzechów zajęło prawie godzinę. Później małżonkowie pojechali do warsztatu. Tam po rozmontowaniu podwozia udało się wyjąć resztę orzechów (dobre pół wiaderka). Te, które leżały na bloku cylindrów, były czarne i miały charakterystyczną woń spalenizny - opowiada Chris Persic. Na szczęście nie doszło do jakichś poważniejszych uszkodzeń.
      Skarb spod maski wyjaśnił, co się stało z orzechami, które spadły z dużego drzewa. Na ziemi nie pozostało ich za dużo, a Chris zachodził ostatnio w głowę, gdzie się podziały...

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naturalne drgania samochodu sprawiają, że ludzie stają się coraz bardziej senni. Wpływa to na koncentrację i czujność już po kwadransie za kierownicą.
      Zważywszy, że ok. 20% śmiertelnych wypadków ma związek ze zmęczeniem kierowcy, naukowcy z RMIT University w Melbourne liczą, że ich wyniki zostaną wykorzystane przez producentów samochodów do opracowania foteli wspomagających czujność.
      Prof. Stephen Robinson podkreśla, że dotąd nie rozumiano dokładnie wpływu drgań na kierowców (coraz więcej dowodów wskazywało jednak, że wibracje przyczyniają się do senności).
      Odkryliśmy, że delikatne drgania fotela podczas jazdy usypiają mózg i ciało. Nasze badanie pokazuje, że stałe wibracje o niskiej częstotliwości, czyli takie, jakich doświadczamy, prowadząc samochód czy ciężarówkę, stopniowo powodują senność nawet u osób, które są wypoczęte i zdrowe. Po 15 min [...] senność zaczyna działać. Po 30 min ma już znaczący wpływ na zdolność zachowania koncentracji i czujności.
      W eksperymentach Robinsona i prof. Mohammada Farda wzięło udział 15 ochotników. Przechodzili oni symulację monotonnej jazdy po 2-pasmowej autostradzie. Symulator ustawiano na platformie, która może drgać z różną częstotliwością. Badani przechodzili 2 testy. Raz częstotliwość drgań była niska (4-7 Hz), a raz drgań w ogóle nie było.
      Zmęczenie wywoływane przez drgania psychologicznie i fizjologicznie utrudnia wykonanie zadań, dlatego układ nerwowy musi to kompensować (pojawiają się np. zmiany tętna). Badając zmienność rytmu zatokowego (ang. heart rate variability, HRV), naukowcy mogli więc obiektywnie zmierzyć, jak bardzo ktoś czuł się senny w danym momencie godzinnego testu.
      Okazało się, że objawy senności pojawiają się w ciągu kwadransa. Po 30 min senność jest już znacząca (trzeba sporego wysiłku, by podtrzymać czujność i formę poznawczą). Zmęczenie narasta przez godzinę, osiągając szczyt po 60 min.
      Fard podkreśla, że dzięki większej próbie w przyszłości powinno się udać określić, jak wiek może wpływać na czyjąś podatność na senność wywołaną drganiami. Interesują nas też potencjalne oddziaływania problemów zdrowotnych, np. bezdechu sennego.
      Nasze badania sugerują także, że drgania w pewnych częstotliwościach mają odwrotne działanie i mogą podtrzymywać czujność. Chcemy więc przetestować większy zakres częstotliwości [...].

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W temperaturze 71 stopni Celsjusza można usmażyć jajko, giną bakterie salmonelli, a człowiek doświadcza oparzeń trzeciego stopnia. Taką właśnie temperaturę może osiągnąć deska rozdzielcza samochodu zaparkowanego w pełnym słońcu. Dwuletnie dziecko pozostawione w takim samochodzie może umrzeć w ciągu godziny.
      Badacze z Arizona State University i University of California San Diego przeprowadzili badania, w ramach których porównywali, jak różna typy samochodów nagrzewają się podczas letnich dni pozostawione w miejscach o różnym stopniu nasłonecznienia i zacienienia. Przeprowadzono też symulację wpływu temperatur w samochodach na pozostawione w nich 2=-letnie dziecko.
      Nasze badanie nie tylko pokazało nam różnice temperatury w samochodach pozostawionych w cieniu i na słońcu, ale wykazało również, że małe dziecko może umrzeć nawet, jeśli samochód, w którym je zostawiliśmy, będzie zaparkowany w cieniu, mówi profesor klimatologii Nancy Selover z Arizona State University. Każdego roku w Stanach Zjednoczonych umiera średnio 37 dzieci pozostawionych w samochodach.
      Podczas badań wykorzystano dwa identyczne srebrne sedany średniej wielkości, dwa identyczne srebrne małe samochody osobowe i dwa identyczne srebrne miniwany. Podczas gorących letnich dni samochody były parkowane w różnych miejscach i przez różny czas były zacienione i ogrzewane bezpośrednio padającymi promieniami słonecznymi. Badacze o różnych porach dnia mierzyli temperaturę wewnątrz kabiny oraz temperatury na powierzchni różnych elementów pojazdów.
      Okazało się, że w samochodzie zaparkowanym w pełnym słońcu, gdy temperatura na zewnątrz wynosi 37,7 stopnia Celsjusza, po godzinie temperatura w kabinie sięga średnio 46,6 stopnia Celsjusza, temperatura deski rozdzielczej to 69,4 stopnia, temperatura kierownicy to 52,7 stopnia, a temperatura foteli wyniosła 50,5 stopnia. Jeśli samochód zaparkowany był w cieniu, temperatura kabiny była podobna do temperatury otoczenia, deska rozdzielcza rozgrzewała się do 47,7 stopnia, kierownica do 41,6 stopnia,a temperatura siedzeń po godzinie wynosiła 40,5 stopnia Celsjusza. Jak można się było spodziewać, mniejsze samochody nagrzewały się szybciej niż większe.
      Każdy z nas zetknął się z sytuacją, gdy wracał do zaparkowanego samochodu i ledwie mógł dotknąć kierownicy. Wyobraźcie sobie jak to jest być dzieckiem uwięzionym na siedzeniu. A gdy w samochodzie znajduje się człowiek, to oddychając zwiększa wilgotność we wnętrzu pojazdu. Im większa wilgotność, tym organizm trudniej się chłodzi, gdyż pot wolniej odparowuje, mówi Selover.
      O tym, na ile wysoka temperatura jest dla nas śmiertelna, decyduje nasz wiek, waga, stan zdrowia, ubranie i inne czynniki. Nauka nie jest w stanie jednoznacznie przewidzieć, kiedy dziecko dozna udaru cieplnego, jednak większość udarów u dzieci ma miejsce, gdy temperatura organizmu przez dłuższy czas przekracza 40 stopni Celsjusza. Na potrzeby badań użyto cyfrowego modelu temperatury ciała 2-letniego chłopca. Badacze symulowali, co się stanie, jeśli dziecko zostanie zamknięte na godzinę w samochodzie zaparkowanym w pełnym słońcu i na dwie godziny w samochodzie zaparkowanym w cieniu.
      Symulacje wykazały, że w każdym przypadku dochodzi do hipertermii i udaru cieplnego, a uszkodzenia organów wewnętrznych mają miejsce w temperaturach poniżej 40 stopni Celsjusza. Część osób, które w rzeczywistości przeżyły udar cieplny doświadczyła stałych uszkodzeń mózgu i organów wewnętrznych.
      Gene Brewer, profesor psychologii, który nie brał udziału w powyższych badaniach, mówi, że zapomnienie dziecka w samochodzie może przydarzyć się każdemu. Brewer, który specjalizuje się w procesach pamięciowych, był ekspertem w sprawie przeciwko rodzicom, których dziecko zmarło pozostawione w samochodzie. Często w takich przypadkach mamy do czynienia z roztargnieniem rodziców. Kłopoty z pamięcią to poważna sprawa i mogą dotknąć każdego, niezależnie od wieku, płci, pochodzenia, osobowości, klasy społecznej czy innych cech. Z funkcjonalnego punktu widzenia nie ma dużej różnicy pomiędzy zapomnieniem kluczy, a zapomnieniem dziecka w samochodzie, mówi uczony.
      Większość ludzi oddaje się codziennie tym samym rutynowym czynnościom. Tą samą drogą jeżdżą do pracy, wiozą dziecko do tego maego przedszkola, pozostawiają kluczyki od samochodu w tym samym miejscu. Czynności te nie wymagają myślenia. Jeśli rutyna ta zostanie przerwana przez jakieś wydarzenie, na przykład telefon od szefa czy zmianę dni odwożenia dziecka do przedszkola, może dojść do zaburzeń pamięci. Takie zaburzenia nie mają nic wspólnego z dzieckiem. Zdarzają się one, gdyż czyjś mózg musiał pomyśleć o czymś innym i została przerwana rutyna. Zaczynamy nagle myśleć o czymś nowym, a to prowadzi do zapomnienia. Nikt nie ma pamięci doskonałej, wyjaśnia Bewer.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nevada jest pierwszym stanem w USA, który uchwalił przepisy określające warunki, jakie muszą spełniać automatyczne samochody. Stanowi prawodawcy zdają sobie sprawę, że upłynie wiele lat, zanim tego typu pojazdy trafią na drogi, jednak chcą być przygotowani na tę chwilę.
      Nowe przepisy przewidują, że firmy, które chcą testować na terenie stanu takie samochody muszą wnieść zabezpieczenie w wysokości 1-3 milionów dolarów, szczegółowo opisać plan testów, zdradzić ich lokalizację oraz dostarczyć władzom stanowym wszystkie dane uzyskane podczas prób. Podczas testów w samochodzie muszą przebywać dwie osoby, które powinny mieć możliwość przejęcia kontroli nad samochodem.
      Gdy już automatyczne samochody trafią do rąk klientów, osoby nimi operujące będą musiały posiadać specjalne prawo jazdy, a samochód musi zawierać czarną skrzynkę zbierającą wszelkie dane na temat podróży.
      Przyjęcie nowych przepisów to efekt nacisków m.in. Google’a, który pracuje nad autonomicznymi samochodami. Podobne prace prowadzi m.in. GM, którego Chevrolet Tahoe „Boss“ samodzielnie przejechał 100 kilometrów w ruchu miejskim.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...