Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Cheyne Flanagan prowadzi na północ od Sydney szpital dla koali Port Macquarie. Pewnego dnia trafił do niej niezwykle rzadki osobnik o śnieżnobiałej sierści. Nie jest albinosem, bo ma czarny nos i oczy. Albinosa można spotkać dużo częściej od okazów z białym futrem, których w całej Australii jest ponoć tylko kilka.

Zwierzęciu nadano imię Mick. Zostało znalezione przez strażnika leśnego. "Miś" nie widział, stwierdzono też u niego kilka chorób. Był chyba najlepiej strzeżoną osobistością w Nowej Południowej Walii. Zapewniono mu bowiem całodobową ochronę, w razie gdyby ktoś chciał go ukraść i sprzedać kolekcjonerowi.

Mick przeszedł operację oczu (usunięto zmienioną chorobowo tkankę). Po tym, jak zaordynowano mu maść antybiotykową, powoli doszedł do siebie. Jego ślepota była wywołana zakażeniem chlamydiami. W odróżnieniu od ludzi, taka infekcja może być dla torbaczy śmiertelna. Kilka miesięcy później samca wypuszczono do buszu na terenie wschodniej Australii, ale nie określono dokładnie gdzie. Strażnicy mają śledzić poczynania Micka i stan jego zdrowia.

Trzymaliśmy go w izolacji od innych zwierząt. Postąpiliśmy tak nie tylko ze względów zdrowotnych. Po prostu chcieliśmy, by jak najmniej osób wiedziało o jego istnieniu. Ostatecznie Mick nie został odrzucony przez brunatno-brązowych przedstawicieli swojego gatunku.

Więcej zdjęć Micka można obejrzeć na stronie internetowej firmy Hydro Photograhics.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Specjaliści obawiają się, że w pożarze buszu w Nowej Południowej Walii zginęły setki koali. Pożar, spowodowany ponoć przez sobotnie uderzenie pioruna w pobliżu Port Macquarie, strawił ponad 2 tys. hektarów, w tym samo serce podstawowego habitatu torbaczy.
      Piękno tej konkretnej populacji polega na tym, że jest tak bardzo zróżnicowana genetycznie, że ma znaczenie narodowe - podkreśla Sue Ashton, dyrektorka Port Macquarie Koala Hospital.
      Jeszcze do czwartku-piątku przeszkoleni ratownicy nie będą mogli wybrać się na poszukiwanie zwierząt, które przeżyły. Ponieważ koale zupełnie nie radzą sobie w sytuacji pożaru, Ashton obawia się najgorszego. Generalnie, gdy się pali, koala wspina się na szczyt drzewa i zwija się w kłębek. [...] Przy intensywnych pożarach torbacze mogą [niestety] spłonąć żywcem.
      Nawet jeśli przetrwają pożogę, schodząc po tlących się pniach, mogą oparzyć sobie łapy i pazury, przez co nie będą już w stanie się wspinać.
      Port Macquarie Koala Hospital pomieści do 40 osobników. Instytucja zebrała już grupę ponad 150 ochotników, którzy pomogą poradzić sobie ze spodziewanym dużym napływem rannych koali.
      Na wolności pozostało ok. 43 tys. koali. Zagrażają im utrata habitatu (wycinka gajów eukaliptusowych), urbanizacja, choroby czy zmiana klimatu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przeszczepy flory jelitowej mogą pomóc w ocaleniu koali. Zmiana mikrobiomu za pomocą specjalnych kapsułek pozwala bowiem rozszerzyć dietę torbaczy, co rodzi nadzieje na przetrwanie np. utraty habitatu. Wyniki badań australijskiego zespołu ukazały się w piśmie Animal Microbiome.
      Dr Michaela Blyton z Uniwersytetu Queensland postanowiła zbadać tę kwestię, gdy doszło do drastycznego spadku liczebności koali na przylądku Otway w stanie Wiktoria. W 2013 r. zagęszczenie populacji koali było bardzo duże, co doprowadziło do ogołocenia ich ulubionych drzew, eukaliptusów rózgowatych [Eucalyptus viminalis]. To z kolei skutkowało 70% śmiertelnością z powodu głodu [...].
      Interesujące jest to, że nawet głodując, koale generalnie nie zaczynały żerować na mniej lubianych eukaliptusach Eucalyptus obliqua, mimo że niektóre osobniki żywią się wyłącznie nimi. Zjawisko to sprawiło, że zaczęliśmy się z dr. Benem Moore'em z Uniwersytetu Zachodniego Sydney zastanawiać, czy to mikroorganizmy występujące w jelitach torbaczy - mikrobiom - ograniczają wachlarz gatunków eukaliptusa, na których koale żerują, a jeśli tak, czy da się rozszerzyć dietę za pomocą inokulacji kałowej.
      Zespół schwytał więc dzikie koale, które jadły wyłącznie liście eukaliptusa rózgowatego i przetransportował je do Cape Otway Conservation Ecology Centre.
      Zebraliśmy odchody jedzących E. obliqua dzikich koali z obrożami GPS. Skoncentrowaliśmy występujące w nich mikroorganizmy i zapakowaliśmy je do kapsułek odpornych na działanie kwasu. Później podaliśmy preparat naszym torbaczom. Część koali (grupa kontrolna) dostała kapsułki z mikrobiomem koali jedzących liście eukaliptusa rózgowatego.
      Następnie monitorowaliśmy, ile E. obliqua koale chciały zjeść w ciągu 18 dni i ocenialiśmy, jak mikrobiom zmienił się po przeszczepie.
      Okazało się, że mikrobiom torbaczy z grupy eksperymentalnej zmienił się, pozwalając im jeść E. obliqua. To może wpłynąć na wszystkie aspekty ich ekologii, w tym odżywanie, wybór habitatu i wykorzystanie zasobów. Naturalnie koale mogą mieć kłopot z przystosowaniem do nowej diety, gdy ich preferowane drzewa ulegają nadmiernemu przerzedzeniu lub gdy torbacze zostają przeniesione w nowe miejsce. Opisywane badanie pokazuje, że zastosowanie enkapsulowanego materiału kałowego pozwala wprowadzić i podtrzymać nowe mikroorganizmy w jelitach koali.
      Australijczycy podkreślają, że w przyszłości można by dostosowywać mikrobiom koali przed przeniesieniem do bezpieczniejszego bądź zapewniającego więcej pożywienia habitatu. Przypominałoby to stosowanie probiotyku w czasie i po antybiotykoterapii.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rząd Nowej Południowej Walii przeznaczył 45 mln dolarów australijskich (34 mln USD) na ochronę koali.
      Badania pokazują, że w ciągu ostatnich 15-20 lat liczebność populacji koali spadła w Nowej Południowej Walii aż o 26%. Australian Koala Foundation szacuje, że na wolności pozostało tylko ok. 43 tys. tych torbaczy. Przed przybyciem do Australii europejskich osadników mogło ich zaś być nawet ponad 10 mln.
      Koale są skarbem narodowym. Byłoby wstyd, gdybyśmy nie zabezpieczyli przyszłości australijskiej ikony - mówiła Gladys Berejiklian, premier Nowej Południowej Walii, anonsując plany finansowe swojego rządu.
      Narażonemu na wyginięcie gatunkowi zagrażają utrata habitatu, zmiana klimatu, ataki psów, wypadki samochodowe i choroby, w tym chlamydiozy, które prowadzą do ślepoty czy niepłodności.
      Dzięki 45 mln AUD część gruntów rolnych zmieni swoje przeznaczenie. Pieniądze wspomogą też badania czy poprawę oznakowania/organizacji dróg w tzw. czarnych punktach. Władze wspominają też o nowym szpitalu dla torbaczy i gorącej linii do zgłaszania naglących przypadków.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      By zwabić partnerki, samce koali wydają niskie pomruki, które przypominają momentami gardłowy śmiech. Zespół doktora Williama Ellisa z University of Queensland uważa, że na podstawie cech zawołania samice potrafią ustalić stopień atrakcyjności konkurenta, większe zwierzęta są bowiem w stanie dłużej mruczeć (Behavioural Ecology).
      Australijczycy przez dekadę obserwowali grupę koali na wyspie Saint Bees (która jest jedną z wysp Cumberland, chronionych w ramach Morskiego Parku Wielkiej Rafy Koralowej). Naukowcy schwytali i oznaczyli za pomocą nadajników GPS 6 samców i 6 samic. Telefony na baterie słoneczne nagrywały dźwięk co cztery minuty i przekazywały dane na serwer w Brisbane, mogliśmy więc słyszeć, w jakim stopniu ssaki angażowały się w nawoływania – wyjaśnia Ellis.
      Zaobserwowaliśmy duże skoki w ruchach samic, gdy samce więcej pokrzykiwały. Wydaje się więc, że samice naprawdę udają się na poszukiwanie samców. Cieszy to Australijczyków, którzy podkreślają, że tego typu wyprawy ograniczają wskaźnik wsobności. Obecna teoria jest taka, że kiedy samice wkraczają w ruję, stają się wrażliwsze na nawoływania i bardziej skłonne do opuszczania swojego areału osobniczego.
      Ekipa doktora Ellisa rozpoczęła kolejny etap badań, w którym bierze udział akustyk z Uniwersytetu Wiedeńskiego dr Ben Charlton. Ma on określić, jakie informacje pozyskuje samica, analizując zawołanie samca. Przez lata ludzie myśleli, że rozmnaża się tylko samiec alfa, który mrucząc, przyciąga wiele samic. Jak łatwo jednak zauważyć, to nieprawda.
      Akademicy ustalili, że na częstość występowania pomruków wpływała pogoda. Przy dużej prędkości wiatru i wyższej temperaturze zwierzęta rzadziej się nawoływały. Liczba zawołań odzwierciedlała aktywność reprodukcyjną – niemal wszystkie pogruchiwania samców przypadały na szczyt sezonu godowego.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Młode torbaczy (Marsupialia) rodzą się w stanie embrionalnym i przechodzą dalszy rozwój w torbie lęgowej na brzuchu matki. Okazuje się jednak, że są wyjątkowe nie tylko pod tym względem. Naukowcy z Duke University zauważyli bowiem, że ich program rozwojowy jest inny od programu realizowanego przez płody wszystkich innych kręgowców.
      Dr Anna Keyte wyjaśnia, że kończyny zaczynają się rozwijać niemal przed wszystkimi innymi strukturami organizmu. Biolodzy skłaniają się ku temu, że rozwój kończyn jest uruchamiany przez powstające wcześniej organy/układy, tymczasem amerykańskie studium wskazuje, że tutaj kończyny zaczynają się rozwijać bez takich wskazówek. Rozwój jest prawdopodobnie bardziej elastyczny, niż ktokolwiek mógł dotąd przypuszczać – uważa prof. Kathleen Smith.
      W ramach pracy doktorskiej Keyte badała zamieszkujące lasy tropikalne Ameryki Południowej, głównie Brazylii, oposy krótkoogonowe (Monodelphis domestica), ale wnioski powinny się odnosić do wszystkich torbaczy. Niedorozwinięty embrion musi mieć sprawne kończyny przednie, by móc się przedostać z okolic kanału rodnego do sutków. Stąd konieczność zmodyfikowania programu rozwoju. Dużo genów włącza się wcześniej, niż ma to miejsce np. u myszy czy kury – podsumowuje Keyte. Dodatkowo biolodzy zademonstrowali, że w porównaniu do innych kręgowców, do kończyn przednich docierają komórki z większej części rosnącego płodu. Zespół zaskoczyło, że program genetyczny kończyn tylnych także uruchamiał się wcześnie.
      Z przyczyn lokomocyjnych kończyny górne rosną jednak szybciej, bo dociera tam więcej komórek. Jak tłumaczy Smith, istnieją plany dla kończyn dolnych, ale brakuje cegiełek do ich budowy. W konsekwencji młode wyłania się z matki z konkretnymi kończynami przednimi, wyposażonymi w kości i dobrze rozwinięte mięśnie, podczas gdy tylne są małe i giętkie.
      Czemu torbacze rozwijają się poza macicą matki? Można prawdopodobnie podać 50 wyjaśnień, ale żadne nie będzie w pełni dobre. Smith dostrzega jeden pewnik – taki scenariusz daje matce dużą kontrolę nad rozmnażaniem.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...