Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
Balbuta

W pracy słucham również Mozarta

Rekomendowane odpowiedzi

Niekoniecznie Mozart

 

- Należy pamiętać, że zarówno muzyka pobudzająca, jak i relaksująca nie powinny być słuchane zbyt głośno. To, co jest dobre dla nas, niekoniecznie pomoże sąsiadowi - stwierdza Władysław Pitak, muzykoterapeuta z Koszalina, z którym rozmawiamy o doborze odpowiedniej muzyki do pracy w biurze.

 

 

W jaki sposób muzyka może wpływać na nasze samopoczucie i zdolność do pracy?

 

- Po pierwsze muzyka jest asemantyczna czyli bezznaczeniowa. Czysta muzyka jest stosunkowo słabym środkiem terapeutycznym oraz marketingowym. Na pewno nie zmienia obyczajów, jak to się często powtarza. Wiadomo jednak nie od dzisiaj, że muzyka może wpływać na poziom aktywności systemu nerwowego, wywoływać określone zmiany w czynnościach całego organizmu, np. zmieniać napięcie mięśni, przyspieszać przemianę materii, obniżać próg wrażliwości zmysłów, czy modyfikować oddychanie. To są zmiany konkretne. Muzyka nierzadko wprowadza nas w różne nastroje, wzbudza uczucia i emocje.

 

Jakiej zatem muzyki należy słuchać w pracy?

 

- Każda muzyka powinna być tożsama z charakterem pracy i osób, które ją wykonują. Symfonii Mozarta nie będzie słuchał kierowca tira. W tej sytuacji z gatunków muzycznych z pewnością lepiej sprawdzą się reggae lub country. Podczas pracy fizycznej najlepiej słuchać muzyki pobudzającej, również z wokalem, którą cechuje:

 

- szybkie tempo,

- kontrastująca melodyka przeciwstawnych tematów według zasady klasycznej sonaty,

- niespokojna metryczność z silnymi akcentami rytmicznymi,

- duże zróżnicowanie melodycznego i rytmicznego przebiegu,

- przeciwstawność poszczególnych grup instrumentów,

- duże zróżnicowanie dynamiki.

 

Pracownik fizyczny może słuchać muzyki wzbogaconej tekstem. A czy ten sam element powinien się znaleźć przy pracy umysłowej?

 

- Raczej nie. Słowa w tego rodzaju pracy rozpraszają. Najlepiej wobec tego będzie, jeżeli zastosujemy muzykę uspokajającą, którą cechuje:

 

- powolne lub umiarkowane tempo,

- niewielki poziom głośności i brak kontrastów dynamicznych,

- przewaga środkowego rejestru dźwięków,

- użycie instrumentów smyczkowych, klawiszowych i dętych o miękkim brzmieniu i łagodnej barwie

- płynność melodii i rytmu, przewaga rytmów miarowych - "kołyszących",

- obecność nieznacznych punktów kulminacyjnych, pozwalających słuchaczowi na oscylowanie między stanami napięcia i odprężenia,

- brak instrumentów o jaskrawej i ostrej barwie, mocnej sekcji rytmicznej (perkusja, gitara basowa) oraz unikanie kompozycji wokalnych.

 

Pracownicy rozchwiani emocjonalnie, po zastosowaniu takiej muzyki stają się mniej napastliwi fizycznie i werbalnie. Są też mniej drażliwi, maleje w nich poczucie winy, podejrzliwość i pesymizm.

 

Może w takim razie w biurze najlepiej posłuchać kompozycji Wolfganga Amadeusa Mozarta?

 

- Niekoniecznie. Mówi się, że Mozart wpływa dodatnio na pracę mózgu, ale może również działać negatywnie. To co pomaga i uspokaja jednego, może pobudzić do agresji inną osobę. Muzyka popularna typu disco (oparta na trzech akordach) może uspokajać młodzieńca, a pobudzać do zniechęcenia, nawet agresji miłośnika muzyki poważnej. Żadnego z tych rodzajów muzyki nie wolno lekceważyć. Disco słuchać należy stosownie do spodziewanych efektów pracy fizycznej, ale nie głośno. Dowiedziono, bowiem że hałas obniża poziom koncentracji, zwiększa stres, podnosi ciśnienie krwi, zaburza sen.

 

 

Czy jest jakiś gatunek muzyczny, który szczególnie obniża naszą efektywność w pracy?

 

- Najczęściej obecna w naszym życiu zawodowym jest muzyka młodzieżowa. Słyszymy ją niemal wszędzie: na budowie, w supermarkecie, biurze, za ścianą wieżowca i zza płotu sąsiada. Charakteryzuje ją przede wszystkim chaos i przypadkowość, uniemożliwiające nawiązanie współpracy pomiędzy organizmem a dźwiękami. Taka muzyka nie jest uznawana za przydatną do uzyskiwania pozytywnych efektów w pracy. Zupełnie inaczej jest z muzyką klasyczną, którą tworzą w przeważającej większości utwory w pełni kompatybilne z psychiką człowieka oraz przystające do naturalnych, najbardziej pierwotnych rytmów całego organizmu. Pamiętajmy, że zarówno muzyka pobudzająca, jak i relaksująca nie powinny być słuchane zbyt głośno. To, co jest dobre dla nas, niekoniecznie pomoże sąsiadowi. Rozdrażniony sąsiad, słuchając naszej głośnej muzyki, może zachować się odwrotnie niż byśmy się mogli tego spodziewać. Jemu nasza muzyka może szkodzić i nie słuchając się powiedzonka, że "muzyka łagodzi obyczaje", zareaguje wprost przeciwnie.

 

 

Co, kiedy mamy zły humor w pracy? Jak muzyką możemy zniwelować nasze negatywne samopoczucie?

 

- Z pewnością nie należy słuchać muzyki rytmicznej, która nie jest adekwatna do naszego samopoczucia. Możliwe, że w tym przypadku będzie lepiej, gdy wybierzemy dźwięki spokojniejsze, delikatniejsze.

 

Rozmawiała Anna Wójcik

 

Pobrano ze strony:

http://nowebiuro.pl/Tematy_dnia/Niekoniecznie;Mozart,artykul-3295-54.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

super tylko że nie odności sie do rzeczywistości. przykładowo dowiaduje sie że jak mam zły humor to nie powinienem słuchać muzyki rytmicznej tylko cos łagodnego. a może kogoś uspakaja coś innego. kompletna bzdura. to tak samo jak z lekami na uspokojenie. każdy lek działa na każdego inaczej. widziałem kiedyś "zły humor" pewnej osoby i nawet b.silne zastrzyki z pogotowia ratunkowego ledwo co działały ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Super, bo odnosi się do rzeczywistości. Problem jest gdzie indziej. W popularnym wywiadzie nie poddaje się analizie sytuacji niestandardowych.

Opisany przez Ciebie przypadek wymaga dodatkowego omówienia i nie stoi nic na przeszkodzie, aby o to zapytać Władysława Pitaka.

Jak wynika z artykułu jest to muzykoterapeuta z Koszalina i łatwo znaleźć do niego adres internetowy.

 

Pokusiłem się o to i znalazłem:

www.logos.pomorze.pl

e-mail: logos@logos.pomorze.pl

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Super, bo odnosi się do rzeczywistości. Problem jest gdzie indziej. W popularnym wywiadzie nie poddaje się analizie sytuacji niestandardowych.

Opisany przez Ciebie przypadek wymaga dodatkowego omówienia i nie stoi nic na przeszkodzie, aby o to zapytać Władysława Pitaka.

Jak wynika z artykułu jest to muzykoterapeuta z Koszalina i łatwo znaleźć do niego adres internetowy.

 

Pokusiłem się o to i znalazłem:

www.logos.pomorze.pl

e-mail: logos@logos.pomorze.pl

 

Pozdrawiam

 

"Pokusiłem się i znalazłem", czy "jestem nim i zapraszam do mojego gabinetu na płatną wizytę"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem Nim i nie zapraszam do prywatnego gabinetu.

Gdybyś zajrzał na rekomendowaną stronę , dowiedziałbyś się, że to adres do organizacji pozarządowej, a nie do prywatnego gabinetu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W popularnym wywiadzie nie poddaje się analizie sytuacji niestandardowych.

 

jednym słowem "ściemnianie". skoro nie można uogólniać to nie uogólniaj.proste.koniec.kropka.basta. myslisz że to co odnosi sie do większości oznacza prawdę i trzeba sie do tego stosować? żaden argument tego nie pokona. do wi dze! nia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...