Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Naukowcy z Massachusetts Institute of Technology (MIT) opracowali nową i bezpieczną, jak twierdzą, technikę terapii genowej. Zamiast wykorzystywanych dotychczas wirusów użyli polimerów.

Terapia genowa polega na wprowadzeniu do DNA chorych komórek genu, który je naprawia. Problemem jest dostarczenie genu w odpowiednie miejsce. Dotychczas najbardziej skuteczną metodą było wykorzystanie wirusów, jako nośników genów. Wirusy wstrzykuje się do ciała pacjenta i czeka na efekty.

Niestety, okazało się, że taki sposób leczenia może być niebezpieczny. Zanotowano nawet przypadki śmierci pacjentów, gdy wprowadzony wirus spotkał się z ostrą reakcją układu odpornościowego. Jakby tego było mało, jeden z rodzajów wirusów wykorzystywanych w terapii genowej może wywoływać białaczkę. Dlatego też, mimo iż prowadzone są badania nad różnymi metodami terapii genowej wykorzystującej wirusy, żadna z tych technik nie została dopuszczona do użytku przez FDA (Food and Drug Administration – Urząd ds. Żywności i Leków).

Problemy z wirusami spowodowały, że uczeni zaczęli rozglądać się za czymś co mogłoby je zastąpić.

Naukowcy z MIT-u postanowili wykorzystać polimery, gdyż, jak zauważył Robert Langer, profesor chemii i pionier badań nad biomateriałami: Od lat wiadomo, że polimery są bezpieczne dla ludzi.

Akademicy z MIT pracują obecnie nad polimerami, które są dość tanie w produkcji i rozpadają się w ciele na nieszkodliwe związki. Przeprowadzone testy wykazały, że skutecznie dostarczają one geny na wskazane miejsce. Eksperymenty na myszach z rakiem jajników zakończyły się sukcesem. Uczeni wierzą, że uda im się zmodyfikować polimer tak, iż będzie on w stanie dotrzeć do każdej wskazanej komórki w ciele.

Wiadomo już, że takie modyfikacje są możliwe. Poprzednio polimer dostarczał geny do komórek u myszy chorujących na raka prostaty. Niewielka chemiczna modyfikacja końcówek polimeru spowodowała, że ten sam materiał wykorzystano u myszy z rakiem jajników.

Okazało się również, że polimery są skuteczniejsze od wirusów. Szybciej bowiem dostarczają geny na miejsce.

W przyszłości, jeśli dalsze badania wykażą, że metoda jest skuteczna i bezpieczna, zostanie ona przetestowana na ludziach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze te kilka-kilkanaście lat i rak nie będzie problemem. A o tak prostackich metodach jak chemioterapia czy radioterapia będziemy mogli wkrótce zapomnieć.

 

BTW:

Zamiast wykorzystywany dotychczas wirusów, użyli polimerów.

"ch" uciekło 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oznacza to również że tworzywa sztuczne ogólnie dostępne mogą być przyczynami raka nie mówiąc o spalaniu ich  8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oznacza to również że tworzywa sztuczne ogólnie dostępne mogą być przyczynami raka

Co masz na myśli?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przywykliśmy do skali makro , i zupełnie większość z nas nie zdaje sobie sprawy że mikro razy ilość razy czas są potężniejsze .

Codziennie nosisz chleb w plastikowej reklamówce gdzi odrywaja się kawałki polimerów które mogą zostać wchonięte przez komórkę i zakończyć jej życie, codziennie mineralną zatykasz kanaliki w nerkach, szczepy bakterii rozmnażają się w porażającym tempie 200 000 na dobę, codziennie twoje ciało jest bombardowane cząstkami helu około 1000na sek/ cm2 (również płuca), do tego stres , słabe pole morfogenetyczne , niska wilgotność powietrza, zatruta woda, brudne powietrze , ubogie jakościowo jedzenie z konserwantami  a z drugiej strony dzielny organizm ze swymi systemami obrony i adaptacji. Niestety czas i ilość przeciwności zaczynaja mieć przewagę już w 30 roku życia.

Dopiero wtedy do świadomości dostaje się nieśmiała prawda że potrzebne będzie wsparcie , lecz zanim coś konkretnego sie wydarzy jest 40 kiedy wsparcie staje sie już koniecznością.

 

Co do życzeń :

----------------------------

''Jeszcze te kilka-kilkanaście lat i rak nie będzie problemem. A o tak prostackich metodach jak chemioterapia czy radioterapia będziemy mogli wkrótce zapomnieć.''

-----------------------------

- tu masz rację ale odbędzie się to zupełnie inaczej niz myślisz :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
nosisz chleb w plastikowej reklamówce gdzi odrywaja się kawałki polimerów które mogą zostać wchonięte przez komórkę i zakończyć jej życie

Dowód proszę!

 

codziennie mineralną zatykasz kanaliki w nerkach

Dowód proszę! (a może powinienem pić destylowaną?) Poza tym na codzień pije się raczej wody źródlane, mineralne to wbrew pozorom rzadkość.

 

szczepy bakterii rozmnażają się w porażającym tempie 200 000 na dobę

Owszem, gdyby nie one padlibyśmy z powodu innych bakterii. To naturalna bariera ochronna. Nie bez powodu po antybiotykoterapii wzrasta ryzyko powtórnej infekcji, o ile nie odnowisz sobie flory fizjologicznej.

 

słabe pole morfogenetyczne

Dowód proszę! Żałosne się to robi, od paru dni operujesz jak opętany tym pojęciem, a nie podałeś nigdzie żadnego konkretu.

 

 

tu masz rację ale odbędzie się to zupełnie inaczej niz myślisz :)

Zgaduję - przyjedzie Morfogenetyczny Rycerz na Morfogenetycznym Rumaku i raz na zawsze położy kres morfogenetycznej tyranii III RP?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nosisz chleb w plastikowej reklamówce gdzi odrywaja się kawałki polimerów które mogą zostać wchonięte przez komórkę i zakończyć jej życie

Dowód proszę!

Cytuj

codziennie mineralną zatykasz kanaliki w nerkach

Dowód proszę! (a może powinienem pić destylowaną?) Poza tym na codzień pije się raczej wody źródlane, mineralne to wbrew pozorom rzadkość.

 

nie wiem czy moge odpowiedziec ale

co do pierwszego. prosty przykład: wkładając sobie do uszu słuchawki od mp3 wkładasz sobie do uszu ok 300 zarazków. przykład z reklamówką jest dobry.

co do drugiego to chyba nie powinieneś uogólniać na swoim przykładzie bo napisałeś nieprawdę

a co do pola morfogenetycznego - troche to takie naciągane jednak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Okej, ale dlaczego polimer, bardzo bierny chemicznie polietylen, ma być toksyczny? tego nikt do dziś nie udowodnił, więc po raz kolejny wchodzimy w sferę spekulacji, za to powtarzanych ze 100% pewnością. Poza tym mówimy teraz o wchłanianym przez komórkę polimerze, a nie o bakteriach. Swoją drogą, co do zakażeń, jako ciekawostkę powiem tylko, że mamy na skórze więcej komórek, niż w całym własnym ciele (a do tego dolicz sobie bakterie np. w jelicie, które stanowią od 20 aż do 80 proc. masy kału). Z kolei słuchanie przez godzinę muzyki na słuchawkach dousznych powoduje wzrost ilości bakterii o 700% :) A mimo to jakoś żyjesz. Bakterie naprawdę nie są tak straszne, jak się powszechnie uważa.

 

Tymczasem wracając do tematu: mówimy o wchłanianiu przez komórki polimeru, a nie bakterii. Przykład z torebką foliową był po to, by wykazać szkodliwość POLIMERU, a nie bakterii (bo w terapii, o której mowa w artykule, polimer będzie przecież hiperczysty, o bakteriach nie ma mowy). W związku z tym nie rozumiem tego argumentu. Z tej okazji prośba do Waldiego: proszę o konkretne badania udowadniające, że mikroskopijny fragment polietylenu może zabić dowolną komórkę poprzez fagocytozę. Proszę o podanie dokładnego typu komórki i sytuacji, w jakiej taka śmierć jest możliwa. Dopóki tego nie zrobisz, uważam argument za niesłuszny, jak większość przytaczanych przez Ciebie ostatnio.

 

Co do drugiego, piszę tak ogólnie, bo większość osób nazywa wodą mineralną wodę, która w rzeczywistości zalicza się do źródlanych. To tylko uwaga techniczna. Poza tym woda bardzo rzadko jest powodem kamicy nerkowej - musiałaby to być woda naprawdę tragicznej jakości pita przez długie lata, a do tego połączona z pierwotną niedoczynnością nerek, która dopiero zostałaby pogłębiona przez wysoki nadmiar jonów w wodzie (a dokładniej: w przesączu kłębuszkowym). Poza tym jaką widzisz alternatywę, żeby się kanaliki nie zatykały, może picie destylowanej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Dowód proszę!

Na co ?? że nosisz chleb ;D bo to że się obrywają elementy polimeru jest oczywiste. (wystarczy mikroskop elektronowy )

 

Dowód proszę! (a może powinienem pić destylowaną?) Poza tym na codzień pije się raczej wody źródlane, mineralne to wbrew pozorom rzadkość.

 

 

Większość wód mineralnych jest z ujęć głębinowych i są mineralnymi (poczytaj etykietkę w sklepie) a opakowanie wyszczególnia składniki i to nie wszystkie. Jak wiesz nasz organizm nie przyswaja minerałów na wprost tylko w biologicznie obrobionej formie. (nie wspomne że w wodzie są zapisane pola morfogenetyczne zwierząt które kiedyś tam żyły ale nie tylko bo robiły kupki  ;D i zgniły w niej również (brak dowodu) ;D).

Jak wiesz nerki zajmują się filtracją a nie wszystkie cząstki są mniejsze niz (chyba) nefrony , zresztą po co robić za filtr osmotyczny ;D skoro mamy wody powierzchniowe (źródlane i studzienne).

Proponuję wodę z filtra osmotycznego z bio rezonatorem.

 

Bakterie właściwe dostajesz z mlekiem matki lecz z czasem i jedzeniem dostajesz inne te o któtych piszesz że cie chronią - pytaniem jest ile ta ochrona kosztuje.(wiedzą ci co podupadli na zdrowiu i ci krórzy wybili bakterie - o dowód ich zapytaj)

 

 

Żałosne się to robi, od paru dni operujesz jak opętany tym pojęciem

 

A najlepsze jest to że gdybyś swojego pola nie miał ,to już byś nieżył oglądnij się uważnie ( i pomiętaj że opetanie to cudze wtrącenie w twoje pole ;D )

 

Zgaduję - przyjedzie Morfogenetyczny Rycerz na Morfogenetycznym Rumaku i raz na zawsze położy kres morfogenetycznej tyranii III RP?

 

;D ;D - przestań bo wykraczesz  8)

 

Co do IIIRP to już jej nie ma , teraz jest Polska "" dzieci TVeNu""  8) eksperyment ciekawszy niż z braćmi , pytaniem jest kto w nim bedzie królikiem doświadczalnym ??? ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę o dowód na to, że od noszonej w ręku torebki foliowej odrywają się mikroskopijne kawałki polietylenu, które następnie jakoś dostają się do skóry (a nie tylko naskórka) i że wchłonięte przez komórki, moga być dla nich letalne. DOWÓD, a nie spekulacja na podstawie obserwacji in vitro, że kawałek polimeru może zostać wchłonięty. A, i jeszcze jedno: terapia genowa zazwyczaj (przynajmniej na chwilę obecną) dotyczy chorób, które inaczej spowodowałyby śmierć. Wobec tego nawet hipotetyczne zabicie pewnej grupy komórek odpornościowych na obwodzie niczym nie grozi, bo i tak, i tak obumierają one co parę dni, po czym są zastępowane przez nowe, napływające ze szpiku. Czyli poświęcamy pewną ilość komórek, a w zamian ratujemy życie pacjenta. Niegłupia koncepcja wg mnie.

 

Jakie to formy biologicznie obrobione przyjmuje jon? Dowód proszę! Jony w wodzie unoszą się w formie wolnej, otoczone jedynie innymi jonami i są wchłaniane samodzielnie (tzn. w izolacji od innych cząsteczek) poprzez swoiste przenośniki w jelicie. Radzę doczytać, zanim się pisze takie bzdury. Kolejny tekst o niczym.

 

Biorezonator - urocze, naprawdę B) Chyba sobie nie zdajesz sprawy, jak szybko zachodzą powrotne zmiany w wodzie :) Naczytał się biedaczek o cudownych filtrach i teraz płaci grzecznie firmie :P

 

Po co robić za filtr osmotyczny? I tak, i tak nerka spełnia tę funkcję. I tak musi przez siebie przepuścić całą wodę organizmu, a w związku z tym, że w moczu, kale i innych wydzielinach/wydalinach zawze znajduje się pewna ilość jonów, muszą być one odnawiane w diecie. A potem, jak zapewne wiesz, (niebezpośrednio, ale jednak) trafiają do nerki. Na jedno wychodzi.

 

Co do bakterii, powtarzam: gdyby nie one, nie przeżylibyśmy choćby dnia. Poprzez konkurencję z florą patogenną chronią nas one przed infekcjami. Ile nas kosztuje? Pewnie tyle, ile potrzeba, żeby je wyżywić - ale w zamian dostajemy ochronę, bez której bylibyśmy absolutnie bezbronni.

 

Na koniec proszę o jeszcze jeden dowód: mianowicie na to, że mam jakiekolwiek pole morfogenetyczne i że bez niego bym zginął. Jestem gotów umrzeć teraz, byle tylko dostać przekonujący dowód :P Moja rodzina jakby co poświadczy na tym forum, że nie żyję. Pasuje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nosisz chleb w plastikowej reklamówce gdzie odrywaja się kawałki polimerów które mogą zostać wchonięte przez komórkę i zakończyć jej życie

Dowód proszę!

Cytuj

codziennie mineralną zatykasz kanaliki w nerkach

Dowód proszę! (a może powinienem pić destylowaną?) Poza tym na codzień pije się raczej wody źródlane, mineralne to wbrew pozorom rzadkość.

 

a co do pola morfogenetycznego - troche to takie naciągane jednak

 

Poszukaj synonimu biopole , a nastepnie wybraź sobie zbiór tych pól , rodzina,miasto,państwo itd , pamieć wody , połącz to a będziesz miał blade pojęcie o czym Sedlak pisał 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Na koniec proszę o jeszcze jeden dowód: mianowicie na to, że mam jakiekolwiek pole morfogenetyczne i że bez niego bym zginął. Jestem gotów umrzeć teraz, byle tylko dostać przekonujący dowód  Moja rodzina jakby co poświadczy na tym forum, że nie żyję. Pasuje?

 

Teraz przegiąłeś , i czuję się odpowiedzialny za to . Zapomnij ten temat ja też go już nie będdę poruszał. :'(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego przegiąłem? Australijscy naukowcy za zaryzykowanie własnym życiem (badania nad H. pylori) dostali Nobla! Więc i ja jestem gotów poświęcić życie dla nauki. Śmiało!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nosisz chleb w plastikowej reklamówce gdzie odrywaja się kawałki polimerów które mogą zostać wchonięte przez komórkę i zakończyć jej życie

Dowód proszę!

Cytuj

codziennie mineralną zatykasz kanaliki w nerkach

Dowód proszę! (a może powinienem pić destylowaną?) Poza tym na codzień pije się raczej wody źródlane, mineralne to wbrew pozorom rzadkość.

 

a co do pola morfogenetycznego - troche to takie naciągane jednak

 

Poszukaj synonimu biopole , a nastepnie wybraź sobie zbiór tych pól , rodzina,miasto,państwo itd , pamieć wody , połącz to a będziesz miał blade pojęcie o czym Sedlak pisał 8)

Pisać można o absolutnie wszystkim. A zrobić eksperyment, udowodnić, a potem opisać jego wyniki, to coś innego. Nadal nie napisałeś niczego konkretnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To są delikatne sprawy, i do nich trzeba dorosnąć (bez obrazy).

np. dzisiaj już klockami się nie bawisz - bo wyrosłeś ,a uczuć rodzicielskich nie znasz - bo jeszcze nie dorosłeś, tak samo trudno powiedzieć jakie uczucia kryją siedemdziesiatlatkowie możemy się domyślać , ale patrzenie jak ktoś je loda i dyskutowanie o jego smaku  to nie to samo co spróbowanie go . 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cudownie :) czyli tym razem nie pobiegniesz na 100 m, bo bieganie jest tylko dla wybranych :P cudownie :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak samo jak naturalnym jest, by nie dawać sobie wmawiać głupot i oczekiwać dowodów, zanim się uwierzy. Każda inna postawa to naiwność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na MIT powstały ogniwa fotowoltaiczne cieńsze od ludzkiego włosa, które na kilogram własnej masy wytwarzają 18-krotnie więcej energii niż ogniwa ze szkła i krzemu. Jeśli uda się skalować tę technologię, może mieć do olbrzymi wpływ produkcję energii w wielu krajach. Jak zwraca uwagę profesor Vladimir Bulivić z MIT, w USA są setki tysięcy magazynów o olbrzymiej powierzchni dachów, jednak to lekkie konstrukcje, które nie wytrzymałyby obciążenia współczesnymi ogniwami. Jeśli będziemy mieli lekkie ogniwa, te dachy można by bardzo szybko wykorzystać do produkcji energii, mówi uczony. Jego zdaniem, pewnego dnia będzie można kupić ogniwa w rolce i rozwinąć je na dachu jak dywan.
      Cienkimi ogniwami fotowoltaicznymi można by również pokrywać żagle jednostek pływających, namioty, skrzydła dronów. Będą one szczególnie przydatne w oddalonych od ludzkich siedzib terenach oraz podczas akcji ratunkowych.
      To właśnie duża masa jest jedną z przyczyn ograniczających zastosowanie ogniw fotowoltaicznych. Obecnie istnieją cienkie ogniwa, ale muszą być one montowane na szkle. Dlatego wielu naukowców pracuje nad cienkimi, lekkimi i elastycznymi ogniwami, które można będzie nanosić na dowolną powierzchnię.
      Naukowcy z MIT pokryli plastik warstwą parylenu. To izolujący polimer, chroniący przed wilgocią i korozją chemiczną. Na wierzchu za pomocą tuszów o różnym składzie nałożyli warstwy ogniw słonecznych i grubości 2-3 mikrometrów. W warstwie konwertującej światło w elektryczność wykorzystali organiczny półprzewodnik. Elektrody zbudowali ze srebrnych nanokabli i przewodzącego polimeru. Profesor Bulović mówi, że można by użyć perowskitów, które zapewniają większą wydajność ogniwa, ale ulegają degradacji pod wpływem wilgoci i tlenu. Następnie krawędzie tak przygotowanego ogniwa pomarowano klejem i nałożono na komercyjnie dostępną wytrzymałą tkaninę. Następnie plastik oderwano od tkaniny, a na tkaninie pozostały naniesione ogniwa. Całość waży 0,1 kg/m2, a gęstość mocy tak przygotowanego ogniwa wynosi 370 W/kg. Profesor Bulović zapewnia, że proces produkcji można z łatwością skalować.
      Teraz naukowcy z MIT planują przeprowadzenie intensywnych testów oraz opracowanie warstwy ochronnej, która zapewni pracę ogniw przez lata. Zdaniem uczonego już w tej chwili takie ogniwo mogłoby pracować co najmniej 1 lub 2 lata. Po zastosowaniu warstwy ochronnej wytrzyma 5 do 10 lat.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wirusolodzy od dawna wiedzą o niezwykłym zjawisku dotyczącym wirusów atakujących drogi oddechowe. Dla patogenów tych naturalnym środowiskiem są ciepłe i wilgotne drogi oddechowe. Ich względna wilgotność wynosi zwykle 100%. Wystawienie na bardziej suche powietrze poza organizmem powinno szybko niszczyć wirusy. Jednak wykres czasu ich przeżywalności w powietrzu układa się w literę U.
      Przy wysokiej wilgotności wirus może przetrwać dość długo, gdy wilgotność spada, czas ten ulega skróceniu, ale w pewnym momencie trend się odwraca i wraz ze spadającą wilgotnością powietrza czas przetrwania wirusów... zaczyna się wydłużać.
      Naukowcy od dawna zastanawiali się, dlaczego przeżywalność wirusów zaczyna rosnąć, gdy względna wilgotność powietrza zmniejszy się do 50–80 procent. Odpowiedzią mogą być przejścia fazowe w ośrodku, w którym znajdują się wirusy. Ray Davis i jego koledzy z Trinity University w Teksanie zauważyli, że w bogatych w białka aerozole i krople – a wirusy składają się z białek – w pewnym momencie wraz ze spadkiem wilgotności zachodzą zmiany strukturalne.
      Jedna z dotychczasowych hipotez wyjaśniających kształt wykresu przeżywalności wirusów w powietrzu o zmiennej wilgotności przypisywała ten fenomen zjawisku, w wyniku którego związki nieorganiczne znajdujące się w kropli, w której są wirusy, w miarę odparowywania wody migrują na zewnątrz kropli, krystalizują i tworzą w ten sposób powłokę ochronną wokół wirusów.
      Davis i jego zespół badali aerozole i kropelki złożone z soli i białek, modelowych składników dróg oddechowych. Były one umieszczone na specjalnym podłożu wykorzystywanym do badania możliwości przeżycia patogenów.
      Okazało się, że poniżej 53-procentowej wilgotności krople badanych płynów tworzyły złożone wydłużone kształty. Pod mikroskopem było zaś widać, że doszło do rozdzielenia frakcji płynnej i stałej. Zdaniem naukowców, to dowód na przemianę fazową, podczas której jony wapnia łączą się z proteinami, tworząc żel. Zauważono jednak pewną subtelną różnicę. O ile w aerozolach do przemiany takiej dochodzi w ciągu sekund, dzięki czemu wirusy mogą przeżyć, to w większych kroplach proces ten zachodzi wolnej i zanim dojdzie do chroniącego wirusy przejścia fazowego, patogeny mogą zginąć.
      Naukowcy sądzą, że kluczowym elementem dla zdolności przeżycia wirusów, które wydostały się z dróg oddechowych, jest skład organiczny kropli i aerozoli. Ten zaś może zależeć od choroby i stopnia jej zaawansowania. Następnym etapem prac nad tym zagadnieniem powinno być systematyczne sprawdzenie składu różnych kropli oraz wirusów w nich obecnych, co pozwoli zrozumieć, jak działa proces dezaktywacji wirusów w powietrzu, mówi Davis.
      Zdaniem eksperta od aerozoli, Petera Raynora z University of Minnesota, badania takie można będzie w praktyce wykorzystać np. zapewniając odpowiedni poziom wilgotności powietrza w budynkach w zimie, nie tylko dla komfortu ludzi, ale również po to, by stworzyć najmniej korzystne warunki dla przetrwania wirusów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dependowirusy, czyli parwowirusy „stowarzyszone” z adenowirusami (AAV) to bardzo przydatne narzędzia w terapii genowej. Mogą one bowiem przenosić DNA do wnętrza komórki, a ponadto są nieszkodliwe dla człowieka. Dlatego też korzysta się z nich jako z nośnika informacji genetycznej potrzebne do zwalczania chorób.
      Istnieją jednak poważne ograniczenia, które powodują, że w chwili obecnej ich użycie jest mocno limitowane i nie u wszystkich pacjentów można je wykorzystać, zatem nie wszyscy mogą zostać poddani terapii genowej.
      Pierwsze z tych ograniczeń to ograniczana zdolność AAV do przyczepiania się do komórek. Ograniczenie drugie to ludzki układ odpornościowy. Szacuje się, że 50–70% ludzi jest odpornych na zakażenie AAV, gdyż już wcześniej zetknęli się z jakąś formą tego wirusa. W ich przypadku terapie genowe nie zadziałają, gdyż układ odpornościowy zdąży zniszczyć wirusa zanim ten wniknie do komórki, przekazując jej materiał genetyczny potrzebny do prowadzenia terapii. Z tego też powodu jednym z ważniejszych pól badań nad terapiami genowymi są próby oszukania układu odpornościowego.
      Doktor George Church z Uniwersytetu Harvard we współpracy z Google Research i Dyno Therapeutics wykorzystał technikę głębokiego uczenia się do zaprojektowania bardzo zróżnicowanych wariantów kapsydu (płaszcza białkowego) wirusa AAV. Naukowcy skupili się na sekwencjach genomu wirusa, które kodują kluczowy segment protein odgrywający kluczową rolę w infekcji docelowych komórek oraz w rozpoznawaniu wirusa przez układ odpornościowy.
      Specjaliści wykazali, ze dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji możliwe jest zaprojektowanie olbrzymiej liczby zróżnicowanych kapsydów, które później można poddać testom pod kątem ich zdolności do uniknięcia ataku ze strony układu odpornościowego. Naukowcy wyszli od niewielkiej ilości danych na temat kapsydu, by docelowo uzyskać 200 000 wariantów.
      Nasze badania jasno pokazują, że maszynowe uczenie się pozwala na zaprojektowanie olbrzymiej liczby wariantów, znacznie większej niż istnieje w naturze. Wciąż udoskonalamy naszą technikę, by nie tylko stworzyć nośniki, które poradzą sobie z problemem ataku ze strony układy odpornościowego, ale będą też bardziej efektywnie i selektywnie przyczepiały się do wybranych rodzajów tkanek, mówi doktor Eric Kelsic, dyrektor i współzałożyciel firmy Dyno Therapeutics.
      Z artykułu opublikowanego na łamach Nature dowiadujemy się, że wstępna ocena zaprojektowanych przez sztuczną inteligencję kapsydów wykazała, że niemal 60% może się sprawdzić. To znaczny. postęp. Obecnie do różnicowania kapsydów wykorzystuje się przypadkową mutagenezę, gdzie odsetek przydatnych kapsydów jest mniejszy niż 1%.
      Im bardziej odbiegniemy od naturalnego wyglądu AAV, tym większe prawdopodobieństwo, że układ odpornościowy go nie rozpozna, dodaje doktor Sam Sinai, drugi z założycieli Dyno Therapeutics, który stał na czele zespołu prowadzącego modelowanie komputerowe. Kluczem do odniesienia sukcesu jest jednak wyprodukowanie kapsydu, który w sposób stabilny przeniesie ładunek DNA. Tradycyjne metody uzyskiwania takiego kapsydu są bardzo czaso- i zasobochłonne, a w ich wyniku utrzymujemy bardzo mało przydatnych kapsydów. Tutaj zaś możemy szybko uzyskiwać dużą różnorodność kapsydów AAV, które są bazą do udoskonalanie terapii genowych dostępnych dla większej liczby osób".

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Firma BitDefender poinformowała o powrocie wirusa, który po raz pierwszy pojawił się przed sześciu laty na witrynie firmy Hewlett-Packard. Tym razem szkodliwy kod znaleziono w sterowniku jednego z urządzeń sprzedawanych przez HP.
      Funlove, bo o nim mowa, został odkryty na serwerze FTP wspomnianego koncernu. Przedstawiciele HP zostali o nim poinformowali i usunęli już aplikację zawierającą szkodliwy kod.
      To dowód na to, jak ważne jest filtrowanie ruchu wychodzącego w środowisku biznesowym. Pokazuje też jak wielkie zdolności do przetrwania ma szkodliwe oprogramowanie – powiedział Bogdan Dumitru, odpowiedzialny w BitDefenderze za sprawy technologii.
      Funlove usiłuje zdobyć przywileje administracyjne w systemie Windows NT dając w ten sposób cyberprzestępcom zdalny dostęp do zaatakowanej maszyny. Wirus infekuje również systemy Windows 9x, ME oraz Windows 2000.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Fizycy z MIT opracowali kwantowy „ściskacz światła”, który redukuje szum kwantowy w laserach o 15%. To pierwszy taki system, który pracuje w temperaturze pokojowej. Dzięki temu możliwe będzie wyprodukowanie niewielkich przenośnych systemów, które będzie można dobudowywać do zestawów eksperymentalnych i przeprowadzać niezwykle precyzyjne pomiary laserowe tam, gdzie szum kwantowy jest obecnie poważnym ograniczeniem.
      Sercem nowego urządzenia jest niewielka wnęka optyczna znajdująca się w komorze próżniowej. We wnęce umieszczono dwa lustra, z których średnia jednego jest mniejsza niż średnica ludzkiego włosa. Większe lustro jest zamontowane na sztywno, mniejsze zaś znajduje się na ruchomym wsporniku przypominającym sprężynę. I to właśnie kształt i budowa tego drugiego, nanomechanicznego, lustra jest kluczem do pracy całości w temperaturze pokojowej. Wpadające do wnęki światło lasera odbija się pomiędzy lustrami. Powoduje ono, że mniejsze z luster, to na wsporniku zaczyna poruszać się w przód i w tył. Dzięki temu naukowcy mogą odpowiednio dobrać właściwości kwantowe promienia wychodzącego z wnęki.
      Światło lasera opuszczające wnękę zostaje ściśnięte, co pozwala na dokonywanie bardziej precyzyjnych pomiarów, które mogą przydać się w obliczeniach kwantowych, kryptologii czy przy wykrywaniu fal grawitacyjnych.
      Najważniejszą cechą tego systemu jest to, że działa on w temperaturze pokojowej, a mimo to wciąż pozwala na dobieranie parametrów z dziedziny mechaniki kwantowej. To całkowicie zmienia reguły gry, gdyż teraz będzie można wykorzystać taki system nie tylko w naszym laboratorium, które posiada wielkie systemy kriogeniczne, ale w laboratoriach na całym świecie, mówi profesor Nergis Mavalvala, dyrektor wydziału fizyki w MIT.
      Lasery emitują uporządkowany strumień fotonów. Jednak w tym uporządkowaniu fotony mają pewną swobodę. Przez to pojawiają się kwantowe fluktuacje, tworzące niepożądany szum. Na przykład liczba fotonów, które w danym momencie docierają do celu, nie jest stała, a zmienia się wokół pewnej średniej w sposób, który jest trudny do przewidzenia. Również czas dotarcia konkretnych fotonów do celu nie jest stały.
      Obie te wartości, liczba fotonów i czas ich dotarcia do celu, decydują o tym, na ile precyzyjne są pomiary dokonywane za pomocą lasera. A z zasady nieoznaczoności Heisenberga wynika, że nie jest możliwe jednoczesne zmierzenie pozycji (czasu) i pędu (liczby) fotonów.
      Naukowcy próbują radzić sobie z tym problemem poprzez tzw. kwantowe ściskanie. To teoretyczne założenie, że niepewność we właściwościach kwantowych lasera można przedstawić za pomocą teoretycznego okręgu. Idealny okrąg reprezentuje równą niepewność w stosunku do obu właściwości (czasu i liczby fotonów). Elipsa, czyli okrąg ściśnięty, oznacza, że dla jednej z właściwości niepewność jest mniejsza, dla drugiej większa.
      Jednym ze sposobów, w jaki naukowcy realizują kwantowe ściskanie są systemy optomechaniczne, które wykorzystują lustra poruszające się pod wpływem światła lasera. Odpowiednio dobierając właściwości takich systemów naukowcy są w stanie ustanowić korelację pomiędzy obiema właściwościami kwantowymi, a co za tym idzie, zmniejszyć niepewność pomiaru i zredukować szum kwantowy.
      Dotychczas optomechaniczne ściskanie wymagało wielkich instalacji i warunków kriogenicznych. Działo się tak, gdyż w temperaturze pokojowej energia termiczna otaczająca system mogła mieć wpływ na jego działanie i wprowadzała szum termiczny, który był silniejszy od szumu kwantowego, jaki próbowano redukować. Dlatego też takie systemy pracowały w temperaturze zaledwie 10 kelwinów (-263,15 stopni Celsjusza). Tam gdzie potrzebna jest kriogenika, nie ma mowy o niewielkim przenośnym systemie. Jeśli bowiem urządzenie może pracować tylko w wielkiej zamrażarce, to nie możesz go z niej wyjąć i uruchomić poza nią, wyjaśnia Mavalvala.
      Dlatego też zespół z MIT pracujący pod kierunkiem Nancy Aggarval, postanowił zbudować system optomechaczniczny z ruchomym lustrem wykonanym z materiałów, które absorbują minimalne ilości energii cieplnej po to, by nie trzeba było takiego systemu chłodzić. Uczeni stworzyli bardzo małe lustro o średnicy 70 mikrometrów. Zbudowano je z naprzemiennie ułożonych warstw arsenku galu i arsenku galowo-aluminowego. Oba te materiały mają wysoce uporządkowaną strukturę atomową, która zapobiega utratom ciepła. Materiały nieuporządkowane łatwo tracą energię, gdyż w ich strukturze znajduje się wiele miejsc, gdzie elektrony mogą się odbijać i zderzać. W bardziej uporządkowanych materiałach jest mniej takich miejsc, wyjaśnia Aggarwal.
      Wspomniane wielowarstwowe lustro zawieszono na wsporniku o długości 55 mikrometrów. Całości nadano taki kształt, by absorbowała jak najmniej energii termicznej. System przetestowano na Louisiana State University. Dzięki niemu naukowcy byli w stanie określić kwantowe fluktuacje liczby fotonów względem czasu ich przybycia do lustra. Pozwoliło im to na zredukowanie szumu o 15% i uzyskanie bardziej precyzyjnego „ściśniętego” promienia.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...