Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Niedźwiedzie polarne wyginą?

Rekomendowane odpowiedzi

Naukowcy z U.S. Geological Survey ostrzegają, że jeśli dane dotyczące tempa topnienia lodu na biegunach są prawdziwe, to do roku 2050 wyginie 2/3 populacji niedźwiedzi polarnych. Możliwe jednak, że stanie się to wcześniej, gdyż uczeni obawiają się, że tempo zanikania pokryw lodowych jest szybsze, niż pokazują to symulacje komputerowe.

U.S. National Snow and Ice Data Center informuje, że linia lodu wokół Arktyki jest cofnięta, jak nigdy dotąd, a wszystko wskazuje na to, że jeszcze się wycofa. Egzystencja niedźwiedzi jest ściśle powiązana z pokrywą lodową na wodach. To dzięki lodowi zwierzęta mogą polować na foki, stanowiące ich główne źródło pożywienia.

Obecnie na Ziemi żyje około 16 000 niedźwiedzi polarny. Jeśli pesymistyczne przewidywania się sprawdzą, to wkrótce zostanie ich około 5000. Z kolei do końca 2100 roku na naszej planecie niemal nie będzie niedźwiedzi polarnych. Szansę na przeżycie będą miały tylko te, które zamieszkują wyspy na północy Kanady oraz zachodnie wybrzeże Grenlandii.

Wraz ze znikaniem lodu, niedźwiedzie będą przenosiły się na ląd stały. Tam jednak się nie wyżywią. Populacja zacznie spadać, gdyż młode osobniki, niezdolne do zapewnienia sobie wystarczającej ilości pokarmu, nie będą dożywały wieku dojrzałego.

Polarne niedźwiedzie pojawiły się najprawdopodobniej 40-50 tysięcy lat temu. Nadchodzące zmiany klimatyczne to najcieplejszy okres, z jakim będą musiały się zmienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na przełomie XX i XXI wieku na prestiżowych amerykańskich uniwersytetach zaczęły pojawiać się centra badawcze specjalizujące się w kwestiach ocieplenia klimatu. Powstały one m.in. na Princeton, Stanford, MIT czy na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. Pieniądze na powstanie tych centrów badawczych dały... firmy wydobywające ropę naftową i gaz ziemny.
      To, jak zauważa dziennikarz śledczy Paul Thacker, wyraźny konflikt interesów. Przedsiębiorstwa żyjące z wydobycia paliw kopalnych finansują badania, których celem jest odejście od paliw kopalnych. Thacker, na łamach British Medical Journal stwierdza, że koncerny naftowe zastosowały tę samą taktykę, jaką w połowie XX wieku stosowały koncerny tytoniowe.
      Gdy w latach 50. ubiegłego wieku coraz więcej osób zaczęło domagać się odszkodowań za problemy związane z paleniem papierosów – powodzi argumentowali m.in., że firmy wprowadzały na rynek szkodliwy produkt, nie ostrzegały przed niebezpieczeństwem dla zdrowia i ryzykiem uzależnienia – koncerny tytoniowe zaczęły domagać się większej liczby badań, a nie mniejszej. Strategia ta miała na celu wprowadzenie niepewności co do wyników badań.
      Podobną strategię przyjęły koncerny naftowe. Gdy na początku lat 90. naukowcy z firmy Exxon przekazali, że rządy mają zamiar wprowadzić regulacje w celu powstrzymania globalnego ocieplenia, francuski przemysł naftowy zaczął finansować badania nad przechwytywaniem atmosferycznego węgla przez oceany. W ten sposób chciano wywołać w opinii publicznej wrażenie, że sytuacja jest lepsza, niż w rzeczywistości. W roku 1998 American Petroleum Institute opracował wieloletni plan podważania rządowych działań na rzecz klimatu. Jednym z elementów planu było powołanie komitetu naukowego, którego celem było wprowadzenie niepewności co do wyników badań.
      Finansowanie badań naukowych ma też za zadanie przekonanie polityków, by nie wprowadzali ograniczeń dla przemysłu. Lobbyści koncernów naftowych zachęcają polityków do odrzucania różnych przepisów ograniczających przemysł mówiąc, że są one niepotrzebne, gdyż przemysł finansuje badania na prestiżowych uczelniach, a badania te wkrótce przyniosą rozwiązanie problemów.
      Działania takie przyniosły znaczące wyniki co najmniej w jednym przypadku. W 2011 roku finansowany przez przemysł wydobywczy program Energy Initiative na MIT opublikował raport, w którym stwierdzono, że gaz łupkowy może zastąpić węgiel, gdyż wiąże się z mniejszą emisją węgla do atmosfery. Celem raportu było osłabienie wyników badań przeprowadzonych na Cornell University, z których wynikało, że gaz łupkowy z powodu wycieków metanu jest bardziej szkodliwy niż węgiel. Obecnie wiemy, że raport Energy Initiative zawierał wiele błędów. Jednak spełnił swoje zadanie. Posługując się nim przemysł wydobywczy stworzył obraz „zielonego gazu łupkowego”, rok później raport był cytowany przez prezydenta Obamę podczas State of the Union, jego główny twórca Ernest Moniz został sekretarzem ds. energii i w USA rozpoczął się boom na gaz łupkowy.
      Wielu przeciwników finansowania badań nad zmianami klimatu przez koncerny naftowe podaje przykład badań nad przechwytywaniem dwutlenku węgla. Opracowywanie takich technologii ma przekonać opinię publiczną, że możemy bezkarnie spalać paliwa kopalne, bo CO2 można przechwytywać w miejscu wytworzenia. Technologia taka co prawda istnieje, ale jej stosowanie nie ma sensu ani ekonomicznego, ani ekologicznego. Rząd USA dofinansował badania nad takimi rozwiązaniami kwotą 7 miliardów dolarów i udzielił ulg podatkowych na kwotę miliarda dolarów, a mimo to praktycznie nie jest ona stosowana. Z badań opublikowanych w ubiegłym roku wynika, że usunięcie 1 gigatony CO2 rocznie – a to zaledwie około 2,5% całkowitej emisji – wymaga użycia tyle energii, ile całe USA zużyły w 2020 roku.
      Profesor Mark Jacobson z Universytetu Stanforda, który analizował jedyną amerykańską elektrownię węglową wykorzystującą technologię przechwytywania CO2 mówi, że urządzenia kosztowały miliard USD i są zasilane gazem ziemnym. Uczony zauważa, że przemysł naftowy sponsoruje olbrzymimi kwotami badania nad technologią, która się po prostu nie sprawdza.
      Co więcej, okazuje się, że już w 1981 roku naukowcy Exxona wiedzieli, że o ile technologia przechwytywania CO2 jest możliwa do zrealizowania z naukowego punktu widzenia, to jej stosowanie nie ma żadnego ekonomicznego uzasadnienia, gdyż wymaga użycia zbyt wielkich ilości energii. A w 1989 roku menedżerowie Exxona w wewnętrznych dokumentach zastanawiali się, jak przeciwdziałać rządowym próbom wprowadzania regulacji dotyczących emisji gazów cieplarnianych. Doszli wówczas do wniosku, że należy prowadzić działania mające na celu wprowadzanie wątpliwości co do niekorzystnych badań naukowych, podkreślanie kosztów takich rozwiązań oraz ciągle prowadzenie badań nad innymi rozwiązaniami.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ze względu na pogarszający się stan zdrowia 36-letnia niedźwiedzica polarna Snow Lilly z Milwaukee County Zoo została poddana eutanazji. Była najstarszym żyjącym w niewoli niedźwiedziem polarnym w Ameryce Północnej.
      Jak napisano w Milwaukee Journal Sentinel, ostatnie badania wykazały, że Snow Lilly cierpi na chorobę serca i inne problemy zdrowotne związane z zaawansowanym wiekiem.
      Ponieważ [Snow Lilly] była niedźwiedziem w wieku geriatrycznym, nasz zespół prowadził monitoring, wypatrując jakichkolwiek objawów dyskomfortu czy pogorszenia jakości życia - podkreślił w wypowiedzi dla CNN dyrektor placówki Amos Morris. W ostatnich latach Snow Lilly zażywała szereg leków i suplementów na stawy.
      Dzięki sekcji zwłok eksperci uzyskają informacje, które pomogą w opiece nad innymi żyjącymi w niewoli niedźwiedziami polarnymi.
      W 2005 r. Snow Lilly przyjechała do Milwaukee County Zoo z Bronx Zoo. Warto dodać, że Milwaukee County Zoo współpracuje z Polar Bears International.
       

      Wg Association of Zoos and Aquariums, mediana oczekiwanej długości życia niedźwiedzi polarnych utrzymywanych pod opieką człowieka wynosi ok. 23 lat (23,4). National Wildlife Federation (NWF) donosi, że na wolności Ursus maritimus mogą dożyć wieku 30 lat, ale zdarza się to rzadko. Większość dorosłych osobników umiera przed osiągnięciem wieku 25 lat.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Potężne erupcje wulkaniczne wyrzucają miliony ton materiału, które mogą krążyć w atmosferze przez kilka lat, odbijając promienie słoneczne. Ostatnia z takich erupcji, wybuch Mount Pinatubo z 1991 roku spowodowała przejściowy spadek globalnej temperatury o 0,5 stopnia Celsjusza. Okazuje się, że globalne ocieplenie wpływa nawet na sposób interakcji wulkanów z atmosferą.
      Autorzy najnowszych badań, naukowcy z University of Cambridge oraz UK Met Office, informują, że w miarę ocieplania się klimatu wielkie erupcje wulkaniczne będą wywierały większy niż wcześniej efekt chłodzący. Z badań wynika też, że w przypadku małych i średnich erupcji efekt chłodzący zmniejszy się nawet o 75%. Jako, że takich erupcji jest więcej, potrzeba dalszych prac, by obliczyć, jaki będzie efekt netto zmian interakcji pomiędzy wulkanami a atmosferą.
      Z badań wynika, że im cieplejsza atmosfera, tym wyżej wzniosą się gazy i pyły z wielkich erupcji. Ponadto zmiany klimatu spowodują szybsze rozprzestrzenianie się materiału wulkanicznego w postaci aerozoli z tropików na wyższe szerokości geograficzne. W związku z tym, w przypadku wielkich erupcji dojdzie do wzmocnienia ich wpływu chłodzącego na naszą planetę. Trzeba tutaj dodać, tymczasowego wpływu chłodzącego. Po kilku latach temperatura szybko wróci do tej sprzed erupcji.
      Przykładem może być tutaj erupcja Mount Pinatubo na Filipinach. Wulkan wybuchł 15 czerwca 1991 roku i pojawiła się wysoka na ponad 30 kilometrów chmura gazów i pyłów. Była to druga pod względem wielkości taka chmura w XX wieku. Wyrzucony materiał zablokował tyle promieniowania słonecznego, że w 1992 roku średnie globalne temperatury były o 0,5 stopnia Celsjusza niższe niż w 1991.
      Naukowcy z Wielkiej Brytanii chcieli się dowiedzieć, jak w ocieplającym się świecie, będzie zmieniał się wpływ erupcji wulkanicznych na atmosferę. Przeprowadzili więc obliczenia dla różnych scenariuszy ocieplania się klimatu, badając, jak chmury z erupcji będą się unosiły i rozprzestrzeniały w atmosferze.
      Odkryli, że dla tak wielkich erupcji jak ta Mount Pinatubo – które przydarzają się 1 lub 2 razy na 100 lat – ocieplający się klimat spowoduje, że chmury materiału wydobywającego się z wulkanu uniosą się wyżej i rozprzestrzenią szybciej, zwiększając o 15% efekt chłodzący. Efekt ten zostanie jeszcze wzmocniony przez zmiany zachodzące w oceanach. Dodatkowo, w związku z kurczącymi się pokrywami lodowymi, należy spodziewać się częstszych erupcji w takich miejscach jak np. Islandia.
      Jednak mowa tutaj o naprawdę dużych erupcjach, które bardzo rzadko mają miejsce. W przypadku małych i średnich erupcji wulkanicznych, które zdarzają się co roku, wpływ ogrzewającej się atmosfery będzie wręcz przeciwny. Przewiduje się bowiem, że z powodu ocieplającego się klimatu zwiększy się wysokość troposfery. Znajdująca się nad nią stratosfera będzie zaczynała się wyżej niż obecnie. A to oznacza, że gazy i pyły z małych i średnich erupcji rzadziej będą tam docierały. Aerozole z erupcji wulkanicznych, które pozostają w troposferze, utrzymują się w niej zaledwie przez kilka tygodni, są usuwane z niej przez opady deszczu. Dlatego też mają niewielki, zwykle lokalny, wpływ na klimat. Dopiero po dotarciu do stratosfery mogą rozprzestrzenić się po całym świecie i pozostać w atmosferze przez kilka lat.
      Wpływ zmian klimatycznych i związanych z tym sprzężeń zwrotnych staje się coraz bardziej wyraźny. Jednak cały system klimatyczny jest bardzo skomplikowany. Zrozumienie wszystkich zależności jest kluczowe dla zrozumienia planety i dokładnego przewidywania przyszłych zmian klimatycznych, mówi współautorka badań, doktor Anja Schmidt.
      Naukowcy przypominają, że w ostatnim raporcie IPCC nie uwzględniono zmian, które właśnie odkryli. Z powodu coraz częstszych i coraz bardziej intensywnych pożarów i innych ekstremalnych wydarzeń, skład górnych partii atmosfery zmienia się na naszych oczach. Musimy zrozumieć konsekwencje tych zmian. Ludzkość nadal będzie emitowała gazy cieplarniane, a interakcja wulkanów z atmosferą będzie się zmieniała. Bardzo ważne jest, byśmy potrafili oszacować te zmiany, dodaje Schmidt.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Kanadyjscy i grenlandzcy Inuici od ponad 200 lat przekazują historie o niedźwiedziach polarnych, które rzucają w morsy kamieniami lub bryłami lodu, by je zabić. Polarnicy i badacze od zawsze traktują takie opowieści z przymrużeniem oka. Okazuje się jednak, że w przekazach może tkwić niejedno ziarno prawdy.
      Ważące nawet ponad 1500 kilogramów morsy, chronione przez grubą skórę i potężne kły, stanowią dla niedźwiedzia polarnego łakomy kąsek i poważne wyzwanie.
      Emerytowany profesor Ian Stirling, jeden z najwybitniejszych znawców niedźwiedzi polarnych, postanowił przyjrzeć się informacjom o zwierzętach zabijających morsy za pomocą narzędzi. Tym, co skłoniło go do przeprowadzenia badań była powtarzalność przekazów, relacja inuickiego myśliwego z końca lat 90. ubiegłego wieku oraz zdjęcia niedźwiedzia polarnego GoGo z japońskiego ogrodu zoologicznego, na którym widać jak używa narzędzi, by sięgnąć mięsa. Wiem, że jeśli doświadczony inuicki łowca mówi, że coś widział, to warto go wysłuchać, bo najprawdopodobniej ma rację, stwierdził Stirling.
      Uczony wraz z kolegami przejrzał historyczne zapiski, w których podróżnicy i naukowcy opisywali narzędzia, jakie pokazywali im Inuici, a które miały służyć niedźwiedziom do zabicia morsa. Przeanalizowali też współczesne doniesienia i badania na ten temat oraz udokumentowane obserwacje GoGo i niedźwiedzi brunatnych używających w niewoli narzędzi. Po badaniach poinformowali na łamach pisma Arctic, że okazjonalnie takie przypadki mogą mieć miejsce. Sądzimy, że możliwe wykorzystywanie narzędzi przez niedźwiedzie polarne zdarza się rzadko i jest głównie ograniczone do polowania na morsy ze względu na ich rozmiary, trudność z zabiciem oraz posiadanie przez nie potencjalnie śmiercionośnej broni, którą mogą wykorzystać zarówno w obronie, jak i do ataku na drapieżcę.
      Andrew Derocher, dyrektor Polar Bear Science Lab na University of Alberta, który nie był zaangażowany w badania grupy Stirlinga, nie wyklucza, że niektóre niedźwiedzie mogły nauczyć się używania narzędzi. Jeśli np. matka zauważyła, że w ten sposób uda się zabić morsa, może tę wiedzę przekazać swoim dzieciom.
      Wiele gatunków zwierząt używa narzędzi, a ich wykorzystywanie jest uznawane za przejaw wyższej inteligencji. Tymczasem niewiele wiemy o inteligencji niedźwiedzi polarnych. Nie prowadzono bowiem takich badań. Nic nie wiemy na ten temat. Mamy jednak bardzo dużo danych obserwacyjnych, które sugerują, że niedźwiedzie polarne są bardzo inteligentne, mówi Stirling. Nie od dzisiaj wiemy, że niedźwiedzie mają duże zdolności poznawcze, a badania z 2012 roku sugerują, że niedźwiedzie czarne mogą w niektórych zadaniach na inteligencję dorównywać małpom.
      Gabriel Nirlungayuk, inuicki myśliwy, mówi, że od 7 roku życia widuje i obserwuje niedźwiedzie. Widział np. i takie, które udają, że śpią, by skłonić młode foki do podejścia bliżej. Najsprytniejszymi myśliwymi są zwykle samice, stwierdza.
      Po tym, jak Stirling opublikował swoje badania, na jego maila przyszedł film, przysłany przez Anthony'ego Pagano, naukowca z US Geological Survey, który na potrzeby swojego projektu naukowego wyposażył samicę niedźwiedzia w kamerę, która zarejestrowała, jak przepycha ona bryłę lodu, a następnie rzuca nią w foki.
      Obecnie w Arktyce żyje około 26 000 niedźwiedzi polarnych. Ich głównym pożywieniem są foki, na które niedźwiedzie polują wyczekując przy dziurach w lodzie, przez które foki wynurzają się, by zaczerpnąć powietrza. W związku z globalnym ociepleniem lód morski zanika. Naukowcy uważają, że wiele populacji niedźwiedzi wyginie do końca wieku.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Globalne ocieplenie mogło w znaczącym stopniu przyczynić się do... wybuchu pandemii COVID-19 dowodzą na łamach Science and the Total Environment naukowcy z University of Cambridge. Dostarczyli oni pierwszego dowodu na istnienie mechanizmu powodującego, że zmiany klimatyczne mogły w sposób bezpośredni przyczynić się do pojawienia się wirusa SARS-CoV-2.
      Autorzy badań wykazali, że w ciągu ostatnich 100 lat globalne ocieplenie spowodowało duże zmiany szaty roślinnej w prowincji Junnan oraz w przylegających doń obszarach Mjanmy i Laosu. Zmiany klimatyczne zmieniły miejscowe habitaty z tropikalnego buszu w tropikalne sawanny i lasy liściaste. To zaś stworzyło świetne warunki do bytowania dla nietoperzy, które lubią lasy liściaste.
      Naukowcy powiązali liczbę występujących tam koronawirusów z liczbą gatunków nietoperzy. Wykazali, że w ciągu ostatnich 100 lat w prowincji Junnan pojawiło się około 40 nowych gatunków nietoperzy, w których organizmach bytuje około 100 odmian koronawirusów. Przeprowadzone wcześniej badania genetyczne wskazują, że wirusy najbliżej spokrewnione z SARS-CoV-2 występują właśnie wśród nietoperzy w prowincji Junnan.
      Zmiany klimatyczne, do jakich doszło na przestrzeni ostatniego wieku, stworzyły w prowincji Junnan lepsze warunki do życia dla większej liczby gatunków nietoperzy, mówi główny autor badań doktor Robert Beyer z Wydziału Zoologii Uniwersytetu w Cambridge. Zrozumienie, w jaki sposób – w związku z ociepleniem klimatu – zmieniło się występowanie gatunków nietoperzy może być istotnym krokiem w kierunku rekonstrukcji pochodzenia COVID-19.
      Naukowcy, wykorzystując dane m.in. o temperaturach, opadach i pokrywie chmur zrekonstruowali szatę roślinną ziemi sprzed 100 laty. Następnie sprawdzili, jakiej szaty roślinnej wymagają poszczególne gatunki nietoperzy i na tej podstawie określili ich występowanie na początku XX wieku. Później porównali te dane z danymi współczesnego występowania, co pozwoliło na określenie, jak w międzyczasie zmieniła się bioróżnorodność gatunków w poszczególnych regionach.
      W miarę jak zmiany klimatu zmieniają habitat, gatunki opuszczają jedna obszary i przenoszą się do innych, zabierając przy tym wirusy. To zaś nie tylko zmienia mapę występowania wirusów, ale prowadzi do pojawienia się nowych interakcji pomiędzy wirusami a zwierzętami, co zwiększa prawdopodobieństwo przeniesienia lub wyewoluowania bardziej niebezpiecznych wirusów", mówi Beyer.
      Szacuje się, że w światowej populacji nietoperzy żyje ponad 3000 odmian koronawirusów. Średnio jeden gatunek nietoperza współistnieje z 3 gatunkami koronawirusów. Zwiększenie liczby gatunków nietoperzy oznacza więc zwiększenie liczby gatunków koronawirusów. Nie szkodzą one nietoperzom, gdyż te mają wyjątkowy układ odpornościowy. Większość koronawirusów nie może przejść z nietoperza na człowieka. Do znanych przypadków zakażeń, jak epidemie MERS, SARS-CoV-1 i SARS-CoV-2 zawsze dochodziło za pośrednictwem jeszcze jakiegoś gatunku.
      W prowincji Junnan, w której tak gwałtownie zwiększyła się bioróżnorodność nietoperzy, jest też miejscem występowania łuskowców, które mogły być pośrednikiem, który przekazał ludziom wirusa SARS-CoV-2. Bardzo prawdopodobne, że wirus najpierw przeszedł z nietoperzy na łuskowce, zmienił się w ich organizmach, a gdy łuskowce trafiły na targ w Wuhan, doszło tam do pierwszych zakażeń wśród ludzi.
      To już kolejne badania, które zwracają uwagę na rolę zmian klimatu w pojawianiu się i rozprzestrzenianiu chorób zakaźnych. Fakt, że zmiany klimatyczne mogą zwiększać tempo transmisji dziko żyjących patogenów na ludzi powinien być kolejnym z powodów ograniczenia emisji, mówi profesor Camilo Mora z University of Hawai'i. Naukowcy zwracają uwagę, że konieczne jest ograniczenie rozprzestrzeniania pól uprawnych, miast i terenów łowieckich na kolejne dzikie tereny, co pozwoli na ograniczenie kontaktów ludzi z dzikimi zwierzętami.
      Autorzy najnowszych badań wykazali też, że w ciągu ubiegłego wieku doszło do zwiększenia liczby gatunków nietoperzy w Afryce Centralnej oraz różnych miejscach Ameryki Południowej i Środkowej.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...