Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Stephen Hawking jest znanym na całym świecie astrofizykiem. W poniedziałek na konferencji prasowej, która odbyła się na Uniwersytecie w Cambridge, poinformował dziennikarzy, że zabrał się także za... pisanie książek dla dzieci. Profesor ma nadzieję, że w ten sposób prawdziwa nauka stanie się równie ekscytująca jak science fiction.

Pierwszą częścią planowanej trylogii jest pozycja pt. Sekretny klucz George'a do kosmosu (George's Secret Key to the Universe). Z jej lektury młody czytelnik dowie się, czym są Układ Słoneczny, asteroidy czy czarne dziury (prawdziwy konik Hawkinga). W wyjaśnianiu natury ciał niebieskich pomagają autorowi różni bohaterowie.

W czwartek (6 września) książka ukaże się po francusku, a na przyszły tydzień (13 września) zaplanowano premierę w Wielkiej Brytanii. Będzie ją można kupić w 29 krajach. Druga część trylogii trafi na rynek księgarski już w przyszłym roku.

Sekretny klucz George'a to owoc współpracy z pisarką i dziennikarką, a zarazem córką Hawkinga Lucy (to ona wpadła na pomysł serii) oraz Christophe'em Galfardem, pierwszym Francuzem, który napisał doktorat w oparciu o kontrowersyjne niekiedy tezy astrofizyka.

Lucy Hawking zacytowała myśl, którą jej ojciec powtarzał podczas pisania jak refren: Jest już za dużo science fiction, my napiszemy science fact [naukową literaturę faktu – przyp. red.].

Trio pracowało nad tym, by przekazać młodym czytelnikom współczesną wersję kosmologii, od Wielkiego Wybuchu po dzień dzisiejszy, bez uciekania się do magii. Jedynym fikcyjnym elementem fabuły jest superkomputer, który otwiera George'owi i jego przyjaciołom drzwi do wszechświata. To dzięki niemu kosmiczna odyseja na pokładzie asteroidy mogła stać się rzeczywistością. Nie słyszałem o innej przypominającej Sekretny klucz Georege'a do kosmosu książce. Myślę, że możemy być pionierami w tej dziedzinie – dywaguje 65-letni Hawking.

George's Secret Key to the Universe ukaże się nakładem wydawnictwa Random House. Będzie dostępna w dwóch wersjach: 1) audio, w postaci 5 płyt CD oraz 2) tradycyjnej, jako 320-stronicowa powieść przygodowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Cambridge University i grupa brytyjskich muzeów kupili dokumenty oraz przedmioty osobiste Stephena Hawkinga, zmarłego przed trzema laty jednego z największych uczonych XX i XXI wieku. Umowa pomiędzy Uniwersytetem, Science Museum Group oraz brytyjskim rządem przewiduje, że cała zawartość biura i archiwum uczonego mają być zachowane dla przyszłych pokoleń.
      Około 10 000 stron prac naukowych i innych dokumentów pozostanie więc w Cambridge, gdzie Hawking zmarł. Transakcja o wartości 4,2 miliona funtów objęła też wózki inwalidzkie, syntetyzatory mowy, przedmioty osobiste oraz całe wyposażenie jego biura. Te przedmioty trafią do londyńskiego Science Museum, które w przyszłym roku przygotuje wystawę. Zostaną na niej zaprezentowane wybrane przedmioty.
      Z kolei archiwum, które zawiera m.in. dokumenty z lat 1944–2008, w tym prace naukowe czy skrypty programów telewizyjnych, w których Hawking wystąpił – jak np. serial animowany Simpsonowie – będzie przechowywane w tym samym miejscu, gdzie znajdziemy dokumenty Newtona i Darwina. Cała trójka spoczywa zresztą razem w Opactwie Westminsterskim.
      Jesteśmy szczęśliwi, że tak ważne instytucje zachowają dziedzictwo naszego ojca z korzyścią dla przyszłych pokoleń i uczynią je jak najszerzej dostępnymi, napisały w oświadczeniu dzieci Hawkinga, Lucy, Tim i Robert. Nasz ojciec uważał, że każdy powinien mieć szansę zaangażowania się w naukę, byłby zadowolony, że jego spuścizna trafiła do Science Museum i Cambridge University Library, dodali.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Prof. Stephen Hawking szuka, a właściwie będzie szukał asystenta technicznego, którego głównym zadaniem byłoby rozwijanie i nadzorowanie systemów mowy. Na razie pojawił się nieoficjalny wpis na witrynie wybitnego astrofizyka wraz z adnotacją, że właściwy proces aplikacyjny rozpocznie się, gdy akcja zostanie dobrze rozreklamowana, a więc najprawdopodobniej w połowie stycznia.
      Naukowiec choruje na stwardnienie zanikowe boczne. Mowę stracił w 1985 r. podczas pobytu w CERN w Genewie. Przeszedł wtedy zagrażające życiu zapalenie płuc i lekarze musieli wykonać tracheotomię.
      Na razie nie wiadomo, jak wysokie będzie wynagrodzenie, ale we wstępnym ogłoszeniu mówi się o ok. 25 tys. funtów rocznie. Hawking zastrzega, że stanowisko nie ma żadnego związku ze studiami doktoranckimi czy posadą dla kogoś, kto obronił pracę doktorską. Obowiązkiem technika będzie za to zarządzanie krajowymi i zagranicznymi podróżami profesora oraz opiekujących się nim ludzi. Oznacza to, że trzeba być przygotowanym na spędzenie za granicą nawet 3 miesięcy rocznie. Asystent powinien się też zajmować wystąpieniami publicznymi astrofizyka, w tym ich ilustracją graficzną. Poza naturalną smykałką do naprawiania elektroniki bez instrukcji i wsparcia technicznego mile widziana jest pewność siebie w kontaktach z mediami, a także umiejętność pracy pod presją i przemawiania przed dużym audytorium. Przed złożeniem aplikacji trzeba zatem zadać sobie pytanie, czy jesteśmy sprawnie działającym połączeniem osoby asertywnej oraz speca od komputerów i elektroniki, bo radzenie sobie z ludźmi to jedno, a dbanie o aktualizacje witryny Hawkinga, jego wózki i tłumaczenie innym zasad używania złożonych systemów drugie.
      We wpisie na stronie profesora wyraźnie zaznaczono, że co prawda można zgłosić się już teraz (działa nawet aktywny przycisk), ale każdy, kto się na to zdecyduje, działa na własną odpowiedzialność. Nadzieję daje wzmianka, że jeśli delikwent spełni wymagania, ktoś się z nim zapewne skontaktuje.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Stwardnienie zanikowe boczne (ALS), nieuleczalna choroba prowadząca do całkowitego paraliżu i śmierci pacjenta, na którą cierpi m.in. Stephen Hawking, zdradziła naukowcom swoją wielką tajemnicę. Uczeni z Northwestern University Freinberg School of Medicine odkryli, że wszystkie rodzaje ALS mają tę samą przyczynę.
      To daje możliwość znalezienia skutecznego lekarstwa na ALS - mów Teepu Siddique z Northwestern University. Siddique wraz z kolegami odkryli, że przyczyną wszystkich rodzajów stwardnienia zanikowego bocznego jest zaburzenie w systemie recyklingu białek w neuronach rdzenia kręgowego i mózgu. Neurony mogą prawidłowo funkcjonować jeśli recykling białek przebiega prawidłowo. Teraz wiemy, że u chorych na ALS mechanizm ten uległ zaburzeniu, co z czasem prowadzi do coraz większych uszkodzeń neuronów. Badania wykazały, że białko ubiquilin2, które odpowiada za recykling nieprawidłowych białek, nie spełnia swojego zadania. Wskutek tego nieprawidłowe proteiny oraz ubiquilin2 akumulują się w komórkach prowadząc do degeneracji neuronów.
      Teraz będziemy mogli testować leki,których celem będzie regulowanie lub optymalizacja recyklingu białek tak, by funkcjonował on w miarę normalnie - dodaje Siddique.
      Uczeni nie wykluczają, że ich odkrycie przyczyni się też do skuteczniejszego leczenia innych chorób neurodegeneracyjnych, takich jak alzheimer czy parkinson. Skuteczne usuwanie uszkodzonych lub źle zagiętych białek jest bowiem kluczowe dla optymalnego funkcjonowania komórek.
      Nieprawidłowy recykling białek leży u podstaw wszystkich trzech rodzajów ALS: dziedzicznego, sporadycznego oraz ALS atakującego mózg. Ponadto w czasie badań uczeni odkryli nową mutację genetyczną, która występuje w ALS dziedzicznym i ALS atakującym mózg.
      Szacuje się, że na całym świecie na ALS cierpi około 350 000 osób. Mniej więcej 50% z nich umiera w ciągu trzech lat po postawieniu diagnozy.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zdaniem wybitnego astrofizyka Stephena Hawkinga, nad ludzkością wisi poważne niebezpieczeństwo i, jeśli chcemy go uniknąć, musimy w ciągu najbliższych 100 lat opracować techniki pozwalające na przeżycie w przestrzeni kosmicznej.
      Wojny, wyczerpywanie zasobów Ziemi i przeludnienie powodują, że ludzkość znalazła się w większym niebezpieczeństwie niż kiedykolwiek w historii. "Naszą jedyną szansą na przetrwanie nie jest oglądanie się na Ziemię, ale rozproszenie po kosmosie" - mówi Hawking w wywiadzie dla serwisu Big Think. "W ciągu ostatnich stu lat dokonaliśmy znaczącego postępu. Jeśli jednak chcemy go kontynuować dłużej niż najbliższe 100 lat, to nasza przyszłość jest w kosmosie. Dlatego jestem zwolennikiem załogowych, czy też, 'osobowych' lotów w kosmos" - dodał profesor.
      Wybitny uczony ostrzega jednak, że w kosmosie powinniśmy uważać na inne inteligentne rasy, które nie muszą być przyjaźnie nastawione. Jednak tak długo, jak jesteśmy jedynymi inteligentnymi stworzeniami w naszej galaktyce i nie zniszczymy sami siebie - pozostajemy bezpieczni.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Stephen Hawking, jeden z najwybitniejszych fizyków, autor m.in. "Krótkiej historii czasu", odsłonił na Cambridge University niezwykły zegar. Urządzenie do mierzenia czasu nie posiada wskazówek ani cyfr i jest dziełem doktora Johna Taylora.
      Na szczycie wielkiego złotego zegara o średnicy 122 centymetrów stoi wielki konik polny, który stopniowo "pożera czas". Pożeracz Czasu przesuwa się po obracającej się tarczy, a każdy jego krok wyznacza sekundę. Godziny, minuty i sekundy sygnalizowane są dzięki palącym się niebieskim światłom. Wskazują one prawidłowy czas raz na pięć minut. W międzyczasie światła służą ozdobie.
      Doktor Taylor sam był studentem Corpus Christi College w latach 50. ubiegłego wieku. Obecnie 72-letni wynalazca postanowił, jak sam mówi, "uczynić przemijanie czasu interesującym". Swój zegar uznaje za hołd złożony Johnowi Harrisonowi, XVIII-wiecznemu budowniczemu zegarów, który skonstruował pierwszy precyzyjny chronometr, dzięki czemu możliwe stało się precyzyjne określanie pozycji statków na morzu.
      Zwykłe zegarki ze wskazówkami są nudne - mówi Taylor. Chciałem by mierzenie czasu było interesujące. Chciałem też unaocznić, że czas działa destrukcyjnie, nie możemy odzyskać żadnej minuty, która przeminęła. To dlatego mój konik polny nie jest postacią z kreskówek Disneya. To żarłoczna bestia - dodaje.
      Skonstruowanie złotej tarczy zegara zajęło ośmiu inżynierom i rzemieślnikom aż 5 lat.
      Urządzenie można oglądać przed Corpus Christi College.
       
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...