Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Małżeństwo działa na mężczyzn rozleniwiająco

Rekomendowane odpowiedzi

Jak pokazują wyniki badań przeprowadzonych przez socjolog Shannon Davis z George Mason University w Północnej Karolinie, nieżonaci mężczyźni częściej pomagają w pracach domowych niż żonaci.

Ankieta dotycząca podziału obowiązków w różnego typu związkach objęła aż 17.000 osób z 28 krajów. Wykazała ona, że mężczyźni żyjący w wolnych związkach są o wiele bardziej aktywni (kreatywni) w wypełnianiu domowych obowiązków, częściej inicjują podejmowanie określonych działań/czynności i sumiennie je wykonują. Niezamężne kobiety angażują się zaś w domowe obowiązki mniej niż mężatki.

U par małżeńskich rzecz przedstawia się dokładnie na odwrót. Bez względu na poglądy małżonków dotyczące równouprawnienia obu płci, w małżeństwie najczęściej powraca tradycyjny podział ról.

Nasze wyniki dają do zrozumienia, że w wielu krajach decyzja o tym, kto ma wykonywać prace domowe, podejmowana jest pod wpływem tych samych czynników - wyjaśnia Davis. Społeczna definicja małżeństwa jest zatem wszędzie taka sama.

Badacze pominęli tylko jedną kwestię – czy zbadane pary rzeczywiście zmieniły swoje zachowania po ślubie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niniejszym przeprowadzono dowód na wyższość małżeństwa nad życiem w wolnym związku  :o)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze facet szedł na polowanie i wojnę, bo ma po temu warunki a kobiety wychowywały dzieci i dbały o dom  a emancypacja tu nic nie zmieni (chyba że my faceci zaczniemy rodzić ;D).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Profesor Marco Hirnstein z Uniwersytetu w Bergen w Norwegii bada, jak czynniki biologiczne, psychologiczne i społeczne wpływają na różnice pomiędzy płciami w zdolnościach poznawczych i jakie mechanizmy neurologiczne leżą u podłoża tych różnic. W przypadku większości zdolności umysłowych różnic takich nie ma lub są pomijalnie małe. Istnieją jednak zadania, w których przeciętnie wyraźnie lepsze są kobiety, a w innych średnio wyraźnie lepsi są mężczyźni, mówi uczony.
      Hirnstein postanowił przyjrzeć się kwestiom związanym ze zdolnościami językowymi, które uznawane są za domenę kobiet. Przyjmuje się, że panie mają lepszą fluencję słowną oraz lepiej wypadają w zadaniach związanych z zapamiętywaniem słów.
      Przewaga kobiet w posługiwaniu się językiem ma polegać np. na tym, że gdy trzeba wymienić słowa zaczynające się na konkretną literę czy należące do konkretnej kategorii, panie radzą sobie z takimi zadaniami lepiej. Czy jednak na pewno? Prowadzone dotychczas badania nie dawały jednoznacznej odpowiedzi, a ostatnia metaanaliza badań na ten temat została przeprowadzona w 1988 roku.
      Hirnstein i jego zespół siedli więc do metaanalizy, do której wybrali traktujące o temacie rozprawy doktorskie, prace magisterskie oraz badania opublikowane w pismach naukowych. W ten sposób zebrali ponad 500 badań, w których łącznie brało udział ponad 350 000 osób. Analiza wykazała, że kobiety są rzeczywiście lepsze, chociaż różnica pomiędzy płciami nie jest bardzo znacząca. Kobiety są lepsze, a przewaga ta utrzymuje się w czasie przez okres całego życia. Jest jednak dość mała, mówi Hirstein.
      Co interesujące, naukowcy zauważyli, że w badaniach, których głównym autorem była kobieta, przewaga pań w posługiwaniu się językiem była większa, niż w badaniach, gdzie głównym autorem był mężczyzna.
      Badania tego typu nie tylko zaspokajają naszą ciekawość dotyczącą różnic pomiędzy płciami. Przydadzą się też w... medycynie. Choroby neurodegeneracyjne diagnozuje się m.in. za pomocą testów słownych. Na przykład przy diagnozowaniu demencji wiedza o tym, że kobiety są generalnie lepsze od mężczyzn pozwoli uniknąć sytuacji, w której demencja nie jest rozpoznawana, mimo że istnieje, a w przypadku mężczyzn będzie można uniknąć postawienia diagnozy o demencji tam, gdzie jej nie ma. Obecnie wiele testów tego typu nie bierze bowiem pod uwagę różnic pomiędzy płciami.
      Wyniki badań opisano na łamach Perspectives on Psychological Science.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Motyw szukania towarzysza życia, chwili ślubu i samego małżeństwa pojawia się w literaturze, teatrze i kinie niezwykle często. Szczególnie dla komediopisarzy tematyka małżeńska jest niezwykle wdzięcznym tematem. Bo partnerskie kłótnie, sprzeczki i zaloty inspirują oraz bawią do łez.
      “Ożenek”
      Gogol napisał “Ożenek” w 1842 roku i od razu wywołał niegasnące dyskusje o bohaterach sztuki. Ta śmieszy, ale też ujawnia fałsz i hipokryzję ludzką.
      W komedii granej w Och-Teatrze, w postać chcącego ożenić się Podkolesina wciela się Paweł Domagała. Jednak bohatera bardziej interesuje posag wybranki, niż przyszła małżonka.
      Agafia, w której rolę wciela się Julia Wyszyńska również poszukuje męża. Pogrąża się w marzeniach o idealnym mężczyźnie, a to, co liczy się dla niej najbardziej to atuty zewnętrzne.
      “Mayday”
      Komedia Raya Cooneya z lat 80. “Mayday” bawi publiczność od lat na całym świecie. Główny bohater jest taksówkarzem, który prowadzi podwójne życie.  
      W dwóch różnych miastach mieszkają jego dwie żony, które nie wiedzą o swoim istnieniu. Jednak zbieg okoliczności sprawia, że zorganizowane życie wymyka się mężczyźnie spod kontroli.
      Mąż musi ukryć swoją prawdziwą twarz nie tylko przed żonami, ale też przed policją i mediami. A im więcej kłamie, tym sytuacja bardziej się komplikuje, powodując szereg komicznych zdarzeń.
      “Oszuści”
      W “Oszustach” Michelle chce pobrać się z Allenem, jednak ten nie jest pewny tej decyzji. Aby rozwiać wątpliwości, partnerzy postanawiają spotkać się z rodzicami.
      Nie są jednak świadomi, że ich rodzice już się znają, a co więcej - mają ze sobą romanse.
      Spektakl to zarówno zabawne, jak i skłaniające do refleksji dialogi i sytuacje, a także krytyczne spojrzenie na miłość, związki i relacje par w różnym wieku.
      Chcielibyście poznać cały opis małżeńskich komedii w Och-Teatr? Spektakle znajdziecie na portalu ewejsciowki.pl.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Obniżanie poziomu złego cholesterolu LDL zmniejsza ryzyko zawału i udaru. Za idealne uznaje się poziomy poniżej 100 mg/dl. Czy jednak stężenie LDL może być zbyt niskie? Okazuje się, że prawdopodobnie tak, bo kobiety z LDL poniżej 70 mg/dl są ponad 2-krotnie bardziej zagrożone udarem krwotocznym niż kobiety z poziomem LDL wynoszącym 100-130 mg/dl.
      Autorzy raportu z pisma Neurology odkryli również, że panie z najniższym poziomem trójglicerydów miały podwyższone ryzyko udaru krwotocznego w porównaniu do ochotniczek z najwyższym ich stężeniem.
      Naukowcy podkreślają, że udary krwotoczne są o wiele rzadsze od udarów niedokrwiennych. Są trudniejsze w leczeniu, a przez to bardziej śmiertelne.
      Obniżanie poziomu cholesterolu i trójglicerydów, np. przez modyfikację diety bądź zażywanie statyn, to popularna metoda zapobiegania chorobom sercowo-naczyniowym. Nasze duże badanie pokazuje jednak, że u kobiet bardzo niskie stężenia także niosą za sobą pewne ryzyko. Kobiety mają wyższe ryzyko udaru niż mężczyźni, po części dlatego, że żyją dłużej, dlatego jasne sprecyzowanie metod obniżania ryzyka jest bardzo istotne - podkreśla Pamela Rist z Brigham and Women's Hospital w Bostonie.
      Badanie objęło 27.937 kobiet w wieku 45 i starszych, uczestniczek Women's Health Study, u których całkowity cholesterol (LDL, HDL i trójglicerydy) określono na początku studium. Naukowcy analizowali dane medyczne, by określić, ile pań przeszło udar krwotoczny.
      Średni okres, w którym śledzono losy ochotniczek, wynosił 19 lat. W sumie zidentyfikowano 137 przypadków udaru krwotocznego.
      Udar krwotoczny wystąpił u 9 z 1069 kobiet z poziomem cholesterolem rzędu 70 mg/dl bądź niższym, w porównaniu do 40 z 10.067 ze stężeniem cholesterolu między 100 a 130 mg/dl. Po wzięciu poprawki na inne czynniki, które mogą wpływać na ryzyko udaru, np. na wiek, palenie czy nadciśnienie, stwierdzono, że kobiety z bardzo niskim poziomem LDL są 2,2-krotnie bardziej zagrożone udarem krwotocznym.
      W przypadku trójglicerydów panie podzielono na 4 grupy. Kobiety z grupy z najniższym stężeniem miały poziom na czczo wynoszący 74 mg/dl lub mniej albo poziom nie na czczo wynoszący 85 mg/dl bądź mniej. U kobiet z najwyższego kwartyla poziom na czczo wynosił ponad 156 mg/dl, a nie na czczo ponad 188 mg/dl.
      Amerykanie zauważyli, że udar krwotoczny miały 34 (0,6%) kobiety spośród 5.714 z najniższym stężeniem trójglicerydów, w porównaniu do 29 (0,4%) spośród 7.989 z najwyższym ich stężeniem. Po wzięciu poprawki na inne potencjalnie istotne czynniki, naukowcy stwierdzili, że przedstawicielki najniższego kwartyla były 2-krotnie bardziej zagrożone udarem.
      Dla cholesterolu całkowitego i dobrego cholesterolu HDL nie stwierdzono różnic dot. ryzyka udaru krwotocznego.
      Kobiety z bardzo niskim poziomem LDL lub niskim stężeniem trójglicerydów powinny być monitorowane przez lekarza pod kątem innych modyfikowalnych czynników ryzyka udaru. Chodzi np. o nadciśnienie i palenie [...]. Potrzebne są też dalsze badania, które pokażą, jak obniżyć zagrożenie udarem krwotocznym u pań z bardzo niskim poziomem LDL i niskim stężeniem trójglicerydów - zaznacza Rist.
      Ograniczeniem studium jest fakt, że poziomy cholesterolu i trójglicerydów mierzono tylko raz, na początku badań. Poza tym gdy mierzono te wartości, wiele ochotniczek przeszło już menopauzę, przez co akademicy nie sprawdzili, czy status menopauzalny w jakiś sposób modyfikuje związek miedzy poziomami cholesterolu oraz trójglicerydów i udarem krwotocznym.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Osoby w związkach małżeńskich są silniejsze fizycznie niż osoby stanu wolnego, wynika z najnowszych badań przeprowadzonych na University College London. W swoich badaniach uczeni skupili się na porównaniu możliwości fizycznych osób powyżej 60. roku życia. Dane do badań pochodziły od ponad 20 000 osób z Wielkiej Brytanii i USA, które w 2008 roku wzięły udział w English Longitudinal Study of Ageing oraz w US Health and Retirement Study z roku 2006 i 2008.
      Z wcześniejszych badań wiemy, że osoby w związkach małżeńskich żyją dłużej i cieszą się lepszym zdrowiem fizycznym oraz psychicznym, jednak mamy ograniczoną liczbę dowodów na istnienie związku pomiędzy stanem cywilnym a możliwościami fizycznymi, mówi główna autorka badań, doktor Natasha Wood.
      Zespół naukowy mierzył dwa wskaźniki możliwości fizycznych osób po 60. roku życia – prędkość chodzenia oraz siłę uścisku dłoni. To dobre wskaźniki niezależności w życiu codziennym oraz wskaźniki przyszłych potrzeb co do opieki nad nimi oraz śmiertelności. Osoby ze słabszymi dłońmi mają więcej problemów np. z otwarciem słoika, a osoby, które wolniej chodzą, mogą nie zdążyć na przejściu dla pieszych przed zmianą światła na czerwone.
      Szczegółowe badania wykazały, że mężczyźni, którzy byli w pierwszym małżeństwie mieli o 0,73 kg silniejszy uścisk niż wdowdy i o 0,61 kg silniejszy uścisk niż ci, którzy nigdy się nie ożenili. W USA uścisk dłoni mężczyzn w pierwszym małżeństwie był o 0,80 kg silniejszy od uścisku dłoni wdowców i o 1,45 kg silniejszy niż tych, którzy nigdy żony nie mieli. Z kolei mężczyźni, którzy mieli więcej niż jedną żonę mieli też uścisk dłoni silniejszy od mężczyzn, którzy poprzestali na jednej żonie. Różnica ta wynosiła 0,61 kg w przypadku Anglii i 0,22 kg w przypadku USA.
      Jeśli zaś chodzi o prędkość poruszania się, to w Anglii mężczyźni pozostający w pierwszym małżeństwie chodzili o 8 cm/s szybciej niż wdowcy i o 11 cm/s szybciej niż wieczni kawalerowie. W USA różnica ta wynosiła, odpowiednio, 7 cm/s i 4 cm/s.
      Zaobserwowano też, że żonate kobiety w Anglii chodziły o od 5 do 8 cm/s szybciej niż ich koleżanki, które nigdy nie wyszły za mąż. W USA różnica ta wynosiła 4–5 cm/s. Osoby, które powtórnie się ożeniły lub wyszły za mąż chodziły równie szybko jak ci w pierwszych małżeństwach.
      Jako, że z innych badań wiadomo, iż za lepsze zdrowie osób w związkach małżeńskich odpowiada w pewnym stopniu fakt, iż są one bogatsze, mają więc lepsze warunki życia, naukowcy wzięli pod uwagę status majątkowy badanych. Po jego uwzględnieniu różnice w sile i prędkości poruszania się niemal zniknęły.
      Doktor Wood komentuje: Jako, że w wiek sędziwy wkracza coraz więcej osób, które nigdy nie były w związku małżeńskim lub w nim nie są z powodu rozwodu lub owdowienia, uzyskane przez nas wyniki mogą oznaczać, że w przyszłości starsi ludzie będą coraz gorzej sobie radzili z codziennymi czynnościami. Jako, że wiele z różnic fizycznych pomiędzy osobami w związkach małżeńskich i tymi, którzy nigdy w nich nie byli, da się wytłumaczyć statusem majątkowym, można wysnuć wniosek, że ochrona i poprawa statusu majątkowego osób nieposiadających małżonków może pomóc im w osiągnięciu podobnej sprawności fizycznej jaką mają ludzie w związkach małżeńskich.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zarówno kobiety, jak i mężczyźni wolą polityków z niższymi głosami. Wyniki uzyskane przez amerykańskich naukowców sugerują, że na wybór konkretnego kandydata wpływa nie tylko sympatyzowanie z jakąś partią/ideologią, ale i czynniki natury biologicznej.
      Często błyskawicznie oceniamy kandydatów, bez pełnej wiedzy o ich programie czy pozycji. Najnowsze ustalenia mogą pomóc wyjaśnić czemu - uważa Rindy Anderson, biolog z Duke University. To jasne, że nasz głos przekazuje więcej informacji niż słowa, które wypowiadamy. Świadomość ta może pomóc w zrozumieniu czynników wpływających na nasze kontakty społeczne, a także w dociekaniu, czemu na wysokie stanowiska polityczne wybiera się mniej kobiet.
      Badając preferencje w zakresie wysokości głosu kandydatów, Anderson, Susan Peters (także z Duke University) oraz Casey Klofstad z Uniwersytetu w Miami nagrywali kobiety i mężczyzn wypowiadających zdanie "Zachęcam do głosowania na mnie w czasie listopadowych wyborów" (wtedy w USA mają się odbyć wybory prezydenckie). Później nagrania modyfikowano, uzyskując wersje wypowiadane wysokim i niskim głosem.
      Głosy żeńskie odtworzono 37 mężczyznom i 46 kobietom z Uniwersytetu w Miami, a głosy męskie 49 mężczyznom i 40 kobietom z Duke University. Okazało się, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni wybierali kandydatów z niższym głosem (bez względu na płeć polityka).
      W drugim eksperymencie nagrania prezentowano trzem grupom 35 mężczyzn i 35 kobiet. Proszono o wybranie kandydata, który wydawał się silniejszy, bardziej kompetentny i godny zaufania. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni przypisywali niższym kobiecym głosom wszystkie 3 cechy. Tylko mężczyźni postrzegali zaś niskie męskie głosy jako świadczące o większej sile i kompetencji. Anderson podejrzewa, że mężczyźni mogą być wyczuleni na wysokość głosu pozostałych przedstawicieli własnej płci, bo to pozwala wnioskować o ich tendencji do współzawodnictwa i agresji społecznej (na zachowanie i głos wpływa w końcu poziom testosteronu). Kobiety oceniają te cechy na podstawie innych wskazówek.
      Ponieważ na razie badania miały charakter laboratoryjny, Anderson przestrzega przed rozpatrywaniem wyników w zbyt szerokim kontekście. Rzeczywiście kobiety mają wyższe głosy od mężczyzn, ale głos to tylko jeden z czynników, które wpływają na niedoreprezentowanie kobiet wśród liderów. Zespół zamierza przeanalizować pod kątem głosu tegoroczne wybory prezydenckie w USA.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...